Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Mieszkanie może i jest niewielkie, ale z pewnością nie jest tu ciasno. Co to to nie. Jego gospodyni troskliwie dba o to, by było tu miło i przytulnie, ale równocześnie panował ład i porządek. Czasami zawieruszy się gdzieś jakaś skarpetka lub nieumyty kubek, ale kogo można za to winić? Haruki'ego? Jest przecież nieokrzesanym wymordowanym, który i tak się całkiem grzecznie zachowuje. Dzielnie zajmującą się domem Yin? Przy takiej ilości obowiązków na głowie ciężko wszystko ogarnąć, więc radzi sobie wspaniale.

Niewielkie mieszkanie Haruki'ego i Yin 4203_M2_copy

Na wprost wejścia znajduje się dwoje drzwi. Te po prawej prowadzą do uporządkowanego pokoju Yin. Te po lewej, do wiecznie zabałaganionego pokoju Haruki'ego. Korytarzem w lewo idzie się do salonu, z którego można się dostać do niewielkiej kuchni i łazienki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kolejny zwykły, kompletnie normalny dzień z życia Yoshizawy Yin.
Czyli nieludzki zapiernicz w szkole plus wykańczający trening. Rutyna, ot co. Wróciwszy ze szkoły najchętniej rzuciłaby plecak w kąt salonu a siebie - na łóżko, jednak niestety, rzeczywistość sprowadziła ją na ziemię. Miała dom, obowiązki, pracę do zrobienia.
Było jeszcze stosunkowo wcześnie, więc po zrobieniu sobie herbatki usiadła do lekcji. Tego dnia nie miała ich wiele, więc postanowiła uporać się z zadaniami domowymi od razu, a później mieć spokój i nie martwić się, że będzie je miała na głowie wieczorem. Z kilkoma prostymi przykładami uporała się w około pół godziny i z radością odłożyła książki na bok. Wprawdzie lubiła się uczyć, jednak wolała rozgraniczyć czas nauki i rozrywki. Zdobywani wiedzy swoją drogą, ale teraz nadszedł czas na danie umysłowi odpocząć. A w końcu nie ma lepszej formy relaksu od robienia czegoś, co się uwielbia, czyż nie tak?
Dlatego też raźno podążyła do kuchni i zrobiła szybki acz konkretny przegląd składników, jakie były dostępne. Wprawdzie zazwyczaj to ona zarządzała listą zakupów, jednak wyszła z domu wcześniej niż Haruki i nie wiedziała, jak wiele żywności zeszło na jego śniadanie - a pewnie sporo. Po krótkich oględzinach zdecydowała się przyszykować na obiad makaron z sosem pomidorowym, zaś dla braciszka dodać jeszcze wkładkę mięsną. W końcu facet jak facet, a już szczególnie Haru, który potrzebował ogromnych ilości kalorii. Dodatkowe białko zresztą też się zawsze przyda. Yin mogła sobie egzystować na kluskach i jarzynach, ale nie będzie dorosłego mężczyzny katować lekką kuchnią, przy której pewnie na okrągło chodziłby głodny.
Sprawnie skroiła co trzeba do sosu i wrzuciła na patelnię, wstawiła makaron, przyszykowała mięso... całą praca zdawała się wykonywać sama, przechodząc jedynie przez ręce dziewczyny jakby w magiczny, samoistny sposób. Wydawała się nie musieć myśleć nad tym, co robi. W sumie było to stwierdzenie dość bliskie prawdy, gdyż podczas gotowania działała w większość instynktownie. Już po kilku minutach całe mieszkanie wypełnił przyjemny zapach obiadu, zaś krzątająca się czarnowłosa zaczęła cicho nucić jakąś wesołą piosenkę, by umilić sobie czas oczekiwania na brata. Oby wrócił wkrótce, inaczej mu wystygnie!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kolejny dzień w koszarach, kolejne godziny na poligonie i kolejni młodzi rekruci. Dzień, jak o dzień. Trochę to nudziło Haruki'ego. Wolał, gdy się coś działo. Dlatego tak lubił rozmaite akcje, na które go wysyłano. Tam nie dało się nudzić. Adrenalina aż wrzała. Oczywiście, strach też się pojawiał, ale zwykle był mało istotny. Co to za żołnierz, który trzęsie portkami przed zwykłą strzelaniną? Może i Haruki nie jest najodważniejszym z mężów, ale nie przestraszy się kilku kul wysłanych w jego kierunku. Tym bardziej, że od czasu pewnego incydentu w laboratoriach, jego obrażenia dziwnie szybko się goiły i często nawet nie musiał leżeć w szpitalu. Przed reprymendą od siostry jednak go to jeszcze nigdy nie uchroniło. Nie wiedzieć, jak Yin zawsze się o tym dowiadywała. Pewnie przez jego nieuwagę. Wystarczyło w końcu tylko wyjść spod prysznica bez koszulki, a młodsza już zdołała wypatrzyć na jego ciele nową bliznę, ślad po postrzale. Jak ona to robiła? Eh. Ta jej nadopiekuńczość. Skoro już się zrosło, to po co to wyciągać na wierzch? Przecież wiedziała, że jej brat i tak znowu wpakuje się w tarapaty.

Na zewnątrz już się ściemniało, ale pora była dość wczesna. To pewnie wina pory roku. W zimie zawsze szybciej zapada zmrok.
Szedł żwawym, wesołym krokiem. Swój wojskowy chód zostawił w pracy, więc teraz wyglądał na najzwyklejszego młodzieńca. Czarne spodnie, biała dopasowana bluzka, czarna, skórzana kurtka i rozczochrane włosy z pewnością nie wskazywały na to, że jeszcze przed godziną był wojskowym. Może jedynie pistolet schowany w kaburze pod kurtką mógł na to wskazywać, ale tego przecież nikt nie widział. Tak samo pobrzękujący na łańcuszku nieśmiertelnik. Każdy mógł teraz taki nosić.
Wszedł do mieszkania z szerokim uśmiechem na twarzy. - Yin, wróciłem! - zawołał od progu. Jego siostra wcześniej kończyła lekcje, więc na pewno była już w domu. Piękny zapach, unoszący się w mieszkaniu tylko go w tym utwierdził.
- Mmmm. Co gotujesz? Cudownie tu pachnie - pochwalił. Zdjął nieco ubłocone buty i udał się do kuchni, gdzie przysiadł na blacie kuchennym.
- Cześć siostrzyczko. Mogę ci jakoś pomóc? - zapytał mierzwiąc jej włosy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jak to: Jak? Umiejętność dostrzegania rzeczy dookoła siebie to przecież żadna nadprzyrodzona moc, a nie mając nikogo innego na świecie, Yin przelewała całą swoją uwagę i troskę na jedynego brata. Nic więc dziwnego, że żaden szczegół jej nie umykał. Haru potrafił się zapomnieć przy błahych sprawach właśnie typu paradowanie po domu bez koszulki (rany, jakim cudem Yinnie jeszcze nie ma bratowej?), przez co dziewczyna miała bardzo ułatwioną możliwość obserwacji. I nie było mowy, żeby jakąkolwiek ranę pominęła milczeniem! Jeżeli raz mu odpuści, to zniszczy każdy jeden raz, który wypomniała. Bezpieczeństwo przede wszystkim, już ona nie pozwoli starszemu nigdy o tym zapomnieć. Już lepiej by było, gdyby po powrocie do domu od razu jej się przyznał, że coś mu się stało - pewnie mniej by się wtedy denerwowała każdą drobnostką. No ale cóż.
Usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i od razu nadstawiła uszu. Nie musiała długo czekać na potwierdzenie swoich przypuszczeń, bo już po chwili rozległ się znajomy głos i była całkowicie pewna, że braciszek w końcu wrócił do domu. Gdyby nie musiała teraz energicznie mieszać całej zawartości patelni, to najpewniej podbiegłaby do wejścia i rzuciła się Haru na szyję, ale teraz musiała nie dopuścić do przypalenia obiadu.
- Zgadnij - rzuciła zaczepnie, gdy w końcu pojawił się w kuchni. Zgasiła palniki na kuchence i wystosowała braciszkowi całusa w policzek - Wyjmij talerze i sztućce, wszystko już gotowe. - Uśmiechnęła się radośnie. Właśnie dlatego każdego dnia czekała przede wszystkim na wieczór - by móc w spokoju usiąść w domu razem ze starszym i nacieszyć się jego obecnością.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiechną się szeroko i natychmiast zabrał się za wykonywanie polecenia.
- Tak jest pani kapitan - zasalutował, schylając się i wyjmując z szuflady dwa komplety długich, czarnych pałeczek. Odstawił je na mały stół za plecami i otworzył wiszącą nad latem szafkę. Chwilę w niej szperał.
- Jak ci minął dzień? Męczyli cię w szkole czy jak zwykle powaliłaś ich na kolana swoją wiedzą? - zerknął na siostrę zza uchylonych drzwiczek.
Naczynia na półce głośno zastukały, a Haruki wyjął dwa duże, białe talerze z czarnymi rysunkami bambusa.
- To co, robimy dziś konkurs, kto zje więcej, co? - Zaśmiał się, zamykając szafkę łokciem i rozkładając porcelanę.
Dobrze wiedział, że jego siostrzyczka nawet nie zamierzała się podejmować takiego wyzwania. Widział, ile jadła. Zawsze go to martwiło. W tej kwestii, jak i w wielu innych, byli kompletnymi przeciwieństwami. On jadł za pięciu, a ona... To nawet nie było w jego mniemaniu pół normalnej porcji. Może i miał nieco spaczone spojrzenie na tą sytuację, bo sam jadł bardzo dużo, a w koszarach widział głównie rosłych mężczyzn na wojskowej diecie, ale co jak co, to na pewno nie była odpowiednia dieta dla nastolatki. Tym bardziej, że mała nie siedziała godzinami przed telewizorem, nic nie robiąc, tylko ciągle była na nogach. Wszędzie było jej pełno. o sprzątała, to gotowała, to się uczyła, to ganiała na zajęcia dodatkowe, to wywijała mieczem. Przy takiej ilości obowiązków, nawet młoda dziewczyna musiała dużo jeść.
Myśląc o tym, nieco spoważniał. - Yin, musisz zacząć więcej jeść. Martwię się o ciebie.- Nachylił się nad nią i spojrzał jej w oczy. Był tu tylko dla niej i nie mógł pozwolić, by cokolwiek jej zagrażało. Po tym wszystkim, przez co przeszli, jej dieta z pewnością nie mogła być czymś, co miało jej zrobić krzywdę. Przetrwała już tak wiele, a krzywdę miała uczynić sobie sama? To było głupie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiechnęła się na entuzjazm brata i wróciła do swojej części pichcenia. Zgarnęła jedzenie na dwa wyciągnięte przez Harukiego talerze i położyła je na stoliku kuchennym.
- Nie, nie było źle. Już się ze wszystkim uporałam i mam fajrant. Zresztą wiesz jak jest, wystarczy słuchać a wszystko samo wchodzi do głowy - odpowiedziała z niewzruszonym spokojem. To raczej osoby z problemami dotyczącymi skupienia mogły mieć jakieś problemy ze szkołą... no i ci leniwi. Ogólnie wystarczyło trochę chęci i uwagi by ze wszystkim sobie poradzić, a Yin mimo wszystko potrafiła być ambitna. Jeżeli już mogła zakładać, ze swoją przyszłość uda jej się spędzić w bezpiecznym M-3, to chciała mieć na to życie jakiś plan. Akurat tak się złożyło, że marzenia dziewczyny wiązały się raczej z koniecznością zdobywania wiedzy, więc chłonęła jej tak wiele, jak była w stanie - znając jednak rozgraniczenie między obowiązkiem a odpoczynkiem. Była przecież tylko nastolatką i normalne było to, że po powrocie z lekcji nie miała już ochoty na dłuższe angażowanie mózgu w cokolwiek dotyczącego zajęć obligatoryjnych.
- A jak tam w pracy? - spytała też, bo zawsze ciekawiło ją, co też Haru mógł robić. I przy okazji mogła wyciągnąć informacje dotyczące jego bezpieczeństwa. Tak już miała, że musiała zapytać i się upewnić.
- Nieee, błagam... - wykrzywiła się lekko, spoglądając na starszego błagalnym wzrokiem. Naprawdę nie nie miała nic przeciwko jedzeniu, póki było w możliwych dla mniej do spożycia dawkach... czyli takich, które każdy normalny człowiek uznałby raczej za jakieś marne resztki albo porcję dla małego dziecka - nawet mniejsze! Jednak nic nie mogła poradzić na to, że żywcem nie dawała rady więcej jeść. Po prostu po każdej ilości jedzenia zaczynało ją nieprzyjemnie mdlić. W miarę możliwości jadła wtedy, kiedy zaczynał się głód, ale nawet to nie pomagało w unormowaniu apetytu.
- Przecież dobrze wiesz, że robię co mogę... - zasępiła się nieco, opuszczając wzrok. Nie chciała martwić brata, ale jednak niektóre kwestie żywieniowe po prostu wykraczały poza jej fizyczne możliwości. Dziabnęła kawałek makaronu pałeczkami, zrezygnowana.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Chłopak dokładnie przypatrywał się oczom swojej siostry. Martwił się o nią, ale naprawdę nie lubił męczyć jej tym tematem. Trzymał jej ręce na ramionach, ale gdy sięgnęła po kęs jedzenia, puścił ją i otrząsną się z zamyślenia.
- Wiem, Yin. Po prostu, martwię się o ciebie - dodał jeszcze smutno, ale po chwili wrócił do swojego wesołego nastroju.
Korzystając z faktu, że dziewczyna na niego nie patrzy, uśmiechną się pod nosem, jakby miał jakiś diaboliczny plan.
- Oj no, nie bądź już taka zasępiona - zaśmiał się, patrząc na nią z góry swoimi złotawymi oczami i chwycił ją w pół, po czy zawirował z nią dookoła kuchni. Była dla niego lekka jak piórko i często lubił jej robić takie niespodzianki. Mało go obchodziło, czy się na niego za to wkurzy. Przynajmniej odwróci jej uwagę od drażliwego tematu.
Zaśmiał się głośno i odstawił Yinkę obok jej krzesła. Odsunął je dla niej, a następnie przełożył talerze z jedzeniem na stół.
- Smacznego mała - dodał, siadając na przeciw niej i zabierając się za swoją porcję.
- W pracy nie działo się nic ciekawego. Dwie godziny na poligonie z rekrutami, lunch, trochę papierkowej roboty, graniee... spotkanie towarzyskie z kumplami na przerwie obiadowej - posłał jej szeroki uśmiech mówiący "ja wcale nie powiedziałem czegoś, czego nie powinienem. Wszystko jest dokładnie tak, jak usłyszałaś".
- Później spędziłem jeszcze godzinę na siłowni i drugą na torze przeszkód. Dzień, jak co dzień. Nic specjalnego.
Wziął kilka dużych porcji makaronu i połknął.
- Nikt do mnie nie strzelał, nic sobie nie zrobiłem. Jestem zdrowy - posłał jej kolejny szeroki uśmiech.
Trochę się naśmiewał z jej nadopiekuńczości. Lubił się z nią przekomarzać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Wiem... przecież wiem. - A bo to raz wałkowali ten temat? W kółko i w kółko, do znudzenia, ale żadne nie potrafiło odpuścić. Zresztą tak było chyba w każdym przypadku. Jedno martwiło się o drugie, drugie o pierwsze i tak w koło Macieju, bez względu na to czy chodziło o odżywianie czy o służbę wojskową. Bez względu na to, ile argumentów by nie padło, tak już chyba mieli i tyle. Była to w pewnym sensie rutyna dwuosobowej rodziny Yoshizawa - nieustanne zamartwianie się o swoje jedyne rodzeństwo.
Miała coś odpowiedzieć, ale jednak zdołał ją zaskoczyć. Nim zdążyła się obejrzeć Haru z łatwością złapał ją wpół i obkręcił dookoła. Po prostu nie mogła się nie uśmiechnąć. Stary dobry braciszek, jak zwykle nie był w stanie długo wytrzymać bez roześmianej miny.I bardzo dobrze, bo dzięki temu również siostrze poprawił humor. Wystarczyła taka mała chwila, by Yin zaczęła się radośnie śmiać. Gdy tylko jej stopy z powrotem dotknęły ziemi objęła starszego ramionami za szyję i uściskała go mocno.
- Smacznego - odparła z uśmiechem, kiedy już usiadła na krześle. Zaczęła powoli nadskubywać swoją porcję. Znikał z niej kęs za kęsem, miarowo, w żadnym wypadku nie łapczywie. W sumie nie była jakoś szczególnie głodna, ale wiedziała, że jeżeli nie zje wszystkiego to może się spotkać z niezbyt wesołą reakcją brata. Więc musi dać radę.
Uniosła jedną brew na niedokończone przez starszego zdanie, po czym zaśmiała się. No tak, Haruki i ten jego pociąg do wszystkiego co niezdrowe... wiadomo, że się o niego martwiła, a on i tak beztrosko szedł przez życie. W zasadzie chyba jedynym prawdziwym zmartwieniem chłopaka była młodsza z rodzeństwa, choć mogło to być mylne wrażenie.
- Brawo, przeżyłeś kolejny dzień - zaśmiała się po raz kolejny, po czym przełknęła kolejną odrobinę swojego dania. Ugh, tak wiele jeszcze zostało jej na talerzu...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jedzenie z jego talerza znikało w zadziwiającym tempie. Starał się nie pakować go zbyt wiele do buzi, ale wie wiedział na ile mu to wychodziło. Na ogół, mimo wilczego apetytu, jadł dość kulturalne. Ni brudził wszystkiego dookoła sosem i kawałkami jedzenia. Jego twarz też była w nie najgorszym stanie. Prawie. Prawy kącik ust i fragment policzka pokrywała mu teraz plama sosu. Chłopak chyba jej nie zauważył, bo jakby nigdy nic, zajadał dalej.
Co jakiś czas zerkał na talerz siostry. W przeciwieństwie do niego, ona jedynie dzióbała nałożone jedzenie. Nie komentował tego. Wiedział, że dziewczyna się stara i nie zamierzał jej zniechęcać ciągłym czepianiem się. Była coraz starsza i musiała się nauczyć sama dbać o siebie. Haruki'emu ciężko było to zaakceptować. Jego mała siostrzyczka dorastała. To było takie nierealne. Jego mózg nie dopuszczał do siebie tej wiadomości, choć obecnie Yin była pewnie nawet bardziej dojrzała od starszego brata. Choć pewnie nie we wszystkich kwestiach.
Opróżnił całkowicie talerz i podszedł do blatu by nałożyć sobie dokładkę. Niby jadł dwie godziny temu obiad w koszarach, ale i tak był teraz strasznie głodny, a te naczynia wydawały się takie małe.
Wrócił do stołu.
- W czwartek wieczorem będą wyświetlać ciekawy film w kinie. Chyba fantasy. Nie pamiętam dokładnie. - Zmarszczył brwi, starając się przypomnieć sobie tytuł. - Chciałabyś się wybrać ze swoim starym braciszkiem do kina? - Posłał jej szelmowski uśmiech, któremu po prostu żadna dziewczyna nie mogła odmówić. Oczywiście w tej chwili relacja była zupełnie inna, ale na siostrzyczkę też musiał działać rozbrajająco, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kiedy obserwowała, jak szybko jej kulinarne wytwory znikały z talerza Harukiego, to ni e mogła nic poradzić i musiała się uśmiechnąć. Czyż jest jakakolwiek lepsza pochwała dla kucharza niż tak dziki apetyt? Mając takiego brata mogła się dzień w dzień czuć niczym słynna restauratorka, do której klienci walą drzwiami i oknami. Czegokolwiek by nie przygotowało, posiłek znikał w zatrważającym wręcz tempie, co zwyczajnie miło łechtało ego dziewczyny. Nie zamierzała się jakoś bardzo napuszać, bo mimo wszystko miała opinię tylko jednego człowieka i swoją własną, jednak zawsze to przyjemnie wiedzieć, że jej wytwory kuchenne chociaż u tej jedynej osoby znajdują stuprocentowe uznanie.
Chociaż miała pewne opory przed jedzeniem, to jednak robiła co tylko w jej mocy, by systematycznie kawałek po kawałku spożyć pełnowartościowy posiłek i zapewnić swojemu organizmowi odpowiednią ilość potrzebnych do życia substancji. Nie było to łatwe zadanie, ale musiała podołać. Inaczej musiałaby liczyć się ze spadkiem kondycji i innymi nieprzyjemnymi skutkami. Chroniczny jadłowstręt potrafi być dla organizmu bardzo wredny, więc powinna się po prostu pilnować i bardzo mocno starać.
- A ty jak zwykle jesz jak prosiątko. - Nawet się trochę rozczuliła, wytarła plamę na policzku brata serwetką. Czasami czuła się starsza, ale były to raczej nieliczne chwile. Chociaż dorastała, to lubiła rolę młodszej siostrzyczki i zwyczajnie potrzebowała opieki. Nie miała rodziców, więc poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji musiała szukać u starszego z rodzeństwa. Taki już los, co poradzić. I tak prędzej czy później będzie się musiała usamodzielnić, lecz póki co z pewnością wolałaby możliwie jak najbardziej odwlec tę chwilę w czasie.
- Nie śmiałabym odmówić - zaśmiała się, puszczając bratu zadziorne oczko. Czarować to on umiał, a chociaż na własnej siostrze nie musiał stosować sztuczek "na podryw", to jednak działał sobie zdecydowanie na plus. Yin w dalszym ciągu zadawała sobie to nurtujące pytanie, w jaki sposób to się dzieje, że jeszcze nie ma jakiejś sympatycznej bratowej... albo chociaż materiału na nią! Wprawdzie to była perspektywa dzielenia się osobą Haru, aczkolwiek kiedyś z pewnością zdecyduje się go oddać w ręce jakiejś przystępnej niewiasty.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiechnął się, gdy Yin ścierała mu plamę z twarzy i zachichotał, gdy cofnęła rękę.
- Wcale, że nie. Jem w bardzo kulturalny sposób - niby udawał całkowicie poważnego i urażonego przez jej komentarz, ale nie przykładał się do tego. Z jego twarzy nie zniknęło rozbawienie.
Nie miał oporów przed wygłupianiem się i wychodzeniem na nieokrzesanego, lekko niezdarnego "faceta", bo w końcu, czyż nie właśnie nim był. Wieczny chłopiec, lekkoduch, rozrabiaka. Takimi przymiotnikami można go było określić. Miał spory dystans do siebie. W życiu spotykały go gorsze określenia, niż "świnka" i to niejednokrotnie ze strony dziewczyn, z którymi siostrzyczka chciała go zeswatać. Był draniem? Wiele kobiet mogło go za takiego uważać. Cóż mógł poradzić. Płeć piękna była taka skomplikowana. Czasami wystarczyło jedno źle dobrane słowo, by dostać od takiej w twarz. To był mały problem. Gorzej, jak dziewczyna przyprowadzała "kolegów"... albo chłopaka... Tiaaa i jak tu się wtedy ładnie wykręcić od dostania po żebrach... Na szczęście Haruki zdążył już świetnie opanować wymigiwanie się z takich sytuacji. Może i wychodził wtedy na tchórza, który nie potrafi się bić, ale tak było chyba lepiej. Jako żołnierz miał nie przesadzać z bójkami z cywilami, a jako wymordowany wolał nie wzbudzać niczyich podejrzeń. W sytuacji zagrożenia, jego odruchy mogły być nieprzewidywalne, a znajdował się wtedy w miejscu publicznym. Przykrywka była ważniejsza niż własna godność... której Haru i tak zbyt wiele chyba nie miał.
Był też jeszcze jeden przerażający powód. Yin. Młoda pięknie by go przemaglowała, gdyby dowiedziała się o takiej akcji. I tak miała już z nim dość kłopotu. Nie musiała martwić się kolejnymi kłopotami. Właśnie dzięki takiemu talentowi do wychodzenia z kłopotów (w które notabene sam się pakował) Haruki mógł oszczędzić młodszej Yoshizawie zmartwień. Chyba nawet sobie nie zdawała sprawy, jak często jej braciszek pakuje się w tarapaty.
Zaśmiał się wesoło, słysząc jej zgodę. - Niezmiernie mi miło, że panienka raczyła się zgodzić. - Skłonił się, udając szlachcica.
Wstał od stołu i włożył pusty talerz do zlewu. Jego druga porcja już dawno z niego zniknęła. Postawił wodę na herbatę i wyciągnął dwie szklanki.
- Zaparzyć ci herbatę? - zapytał odwracając się na moment w stronę dziewczyny.
Nawet nie czekał na odpowiedź. Wyjął dwie saszetki herbaty i wrzucił do kubeczków. Nasypał trochę cukru i usiadł na swoim krześle czekając, aż czajnik oznajmi zagotowanie się wody.
- Cóż, ty robiłaś obiad, więc ja pozmywam. - Oświadczył i obdarzył ją miłym uśmiechem.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach