Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 15 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 10 ... 15  Next

Go down

Pisanie 09.09.18 14:09  •  (S) Pustkowie - Page 6 Empty Re: (S) Pustkowie
Raczej rzadko zapuszczał się w te okolice. Wolał unikać otwartego słońca kiedy mógł, a przecież było to trudne kiedy przebywało się na otwartej przestrzeni.
Mimo wszystko tego dnia wybrał się na spacer w okolice ruin miasta. Nigdy go nie interesowała historia tych ruin, w zasadzie mało co go interesowało poza czubkiem własnego nosa, ale po prostu ludzka ciekawość i definitywnie brak zajęcia, sprawiły, że postanowił się przejść. Kto wie? Może łut szczęścia sprawi, że spotka na swojej drodze jakiegoś agresywnego wymordowanego, z którym będzie mógł walczyć, co równało się z rozrywką w jego mniemaniu.
Oczywiście nie był na tyle głupi by iść środkiem czegoś co kiedyś z pewnością było ulicą. Unikał jej jednak, wybierając boczną ścieżkę. Jednocześnie pozwolił sobie uwolnić swoje zwierzęce udziwnienia. Może i miał te swoje wyostrzone zmysły, ale jego kocie uszy sprawiały, że wszystko słyszał jeszcze lepiej.
Nic więc dziwnego, że w pewnym momencie pomimo szumu wiatru usłyszał jak ktoś lub coś się zbliża. Wychylił głowę zza resztki jednej ze ścian i nastawił bardziej uszy ciekawy, kto lub co tutaj przypełzło. Jakież było jego zaskoczenie kiedy faktycznie się nie pomylił i to było coś i przypełzło. Uniósł brew ku górze i w napięciu obserwował zbliżającego się gada. Nawet wstrzymał oddech, bo ta gadzina naprawdę go w tym momencie zaciekawiła, nie widział nigdy wcześniej takiego wymordowanego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 14:22  •  (S) Pustkowie - Page 6 Empty Re: (S) Pustkowie
Piasek nieprzyjemnie trzeszczał pod cielskiem węża, dla którego pełzanie po nim nie było niczym przyjemnym - brzuch miał stosunkowo delikatny, a małe, ostre drobinki piasku podrażniały go z każdym ruchem. Abyssian jednak w jakimś stopniu się do tego przyzwyczaił, bo pełzał nie raz w o wiele gorszych miejscach. Wąż, w przeciwieństwie do przybysza jaki tu zawędrował, nie posiadał wyczulonego słuchu, wzrok także właściwie miał przeciętny, jednakże posiadał pewien unikalny zmysł - widzenie ciepła. To była jego tajemnicza broń, chociaż nie doskonała. Dzisiaj było dość upalnie więc okolica sama w sobie była rozgrzana - przez co zmysł gada nie do końca spełniał swoją funkcje - wprawdzie ściany nadal były stosunkowo chłodne, jednakże gorący asfalt i piasek znacząco utrudniały mu wykrycie ewentualnego zagrożenia w postaci żywego napastnika.
Akurat pełzał tuż obok tej ściany przy której ktoś był. Była to bliskość naprawdę przerażająca, ale gad zdawał się być kompletnie nieświadomy tego, że właściwie wystawia się na atak. Czy jednak miał czego się bać? Był w końcu stosunkowo duży, miał wielkie zębiska, łapy... Raczej mało kto mógł być jego naturalnym wrogiem, to raczej on był na szczycie łańcucha pokarmowego, przynajmniej tak mu się wydawało. Mimo wszystko zatrzymał się na chwile, rozglądając się szkarłatnymi ślepiami. Raz po razie drobinki piasku wpadały mu do oczu, a jak wiadomo węże nie miały powiek - było to więc dla niego dosyć irytujące. Wydał z siebie syk niezadowolenia, który Luc nieopatrznie mógłby zrozumieć jako ostrzeżenie. Abyssian dźwignął nieco swój łeb, otrząsając się z nadmiaru piasku. Właściwie niezbyt mu się tu podobało, miał ochotę jednak być teraz gdzie indziej... Na przykład w takim Mieście 3...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 14:57  •  (S) Pustkowie - Page 6 Empty Re: (S) Pustkowie
W tym momencie złote ślepia kotowego były skupione tylko na gadzie. Obserwował go dokładnie, analizując każdy jego ruch, każde zachowanie. Chciał być przygotowany na każdą ewentualność, nie miał zamiaru dać się zaskoczyć. Był dobry, nie, był kurde najlepszy w tym co robił, takie miał oto wielkie mniemanie o sobie. Starał się skupić jak najlepiej, jednak ten koszmarny upał i ten przeklęty piach przeszkadzał mu w tym niemiłosiernie. Co chwila musiał mrużyć oczy czy mrugać, żeby piasek nie uszkodziły mu oczu.
Mimo wszystko do jego uszu oczywiście dotarł ten syk. Cały się od razu spiął czując się w jakiś sposób zagrożony. Od razu cofnął się zza ścianę, ale zanim się zdążył się powstrzymać warknął ostrzegawczo. Zdał sobie z tego sprawę dopiero po chwili i szybko zakrył usta dłonią. Nie znał możliwości tego gada więc od razu jakby zaczął się cofać na drugą część ściany. Wolał go zajść o tyłu, bo wtedy miał definitywnie większe szansę. Nie było co ukrywać wąż był od niego sporo większy i pomimo, że Luc był siebie bardzo pewny i żadne rany go nie zniechęcały, to jednak życie wolałby zachować dla siebie.
Kiedy tylko znalazł się na drugiej części ściany od razu się odwrócił i wyjrzał zza niej zerkając na gada. Był teraz na jego tyłach i miał definitywnie przewagę. Sięgnął do wewnętrznej kieszeni kurtki i wyciągnął z niej średniej wielkości sztylet. Miał duże szanse, bo jednak atak z zaskoczenia i to jeszcze od tyłu był zawsze najlepszy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 15:19  •  (S) Pustkowie - Page 6 Empty Re: (S) Pustkowie
Miał już odchodzić z tego miejsca, nawet ruszył przed siebie, wspierając się na swoich łapach gdy nagle do jego "uszu" (których jak wiadomo węże nie miały) podejrzany dźwięk - jakby warknięcie albo coś takiego. Momentalnie zwrócił swój łeb w stronę ściany przy której się znajdywał. Czy to coś było za nią? Nie mógł nadsłuchiwać kroków czy szmerów bo nie był do tego kompletnie przystosowany, musiał więc po prostu zajrzeć za ścianę by przekonać się czy coś za nią się skrywa. Zlustrował swoim szkarłatnym spojrzeniem betonowy mur, który był wysoki na dobre kilka metrów, to jednak nie było głównym zmartwieniem węża - bardziej zastanawiał się czy ściana jest na tyle stabilna aby na nią się wspiąć. Otóż tak, proszę państwa, zmutowana gadzina postanowiła wpełzać na ścianę aby dostać się na jej drugi koniec. To była najszybsza droga, gdy obchodzenie jej naokoło dałoby zbyt dużo czasu temu czemuś po drugiej stronie, co by mogło od razu uciec albo się schować. A Abyssian nie lubił bawić się w chowanego, to jego znienawidzona zabawa z dzieciństwa.
Zaczął więc wspinać się po niezbyt stabilnej ścianie, jednakże o dziwo miał w tym sporo gracji. Trudno powiedzieć jak to robił, że tak gładko mu szło pełzanie po pionowych ścianach, ale był to w końcu zmutowany wąż, mógł mieć w zanadrzu więcej takich zdolności. Gdy jego łeb w końcu dotarł na szczyt ściany i przekroczył jej granicę, z góry szybko dojrzał kogoś czającego się na jego tyłach. Był to chyba człowiek, albo coś podobnego...
Wydał z siebie głośny syk i skierował łeb w stronę napastnika, zbliżając się do niego. Tyle, że właśnie w tym momencie ściana nie wytrzymała zmiany położenia ciężaru i zaczęła się przechylać do przodu, ciągnąć za sobą łuskowatego pasażera. Po chwili było słychać jedynie głuchy huk zderzenia z ziemią, a tuman kurzu i piachu przysłonił miejsce katastrofy budowlanej. Na (nie)szczęście wężu nic poważnego się nie stało poza lekkim zamrożeniem i zasypaniem przez gruzy. Nieznajomy mógł jednak zauważyć, że łuski bestii zaczynają zmieniać barwę z czarnych na lekko czerwone. Czy to znaczyło coś złego? Chyba tak...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 16:12  •  (S) Pustkowie - Page 6 Empty Re: (S) Pustkowie
Nie było opcji żeby nie zauważył jak to wielkie gadzie coś nagle się zatrzymało i spojrzało w stronę ściany. W końcu już w zasadzie był prawie za nim.
Zaskoczyło go z jaką gracją i szybkością gadzina zaczęła się wspinać po ścianie. Można powiedzieć, że w pewien sposób mu to naprawdę zaimponowało i przez dłuższą chwilę nie był w stanie oderwać od niego wzroku. Trwało to jednak zaledwie chwilę, ponieważ już po chwili wąż spojrzał na niego i przez moment mógł nawet zobaczyć swoje odbicie w jego tęczówkach. Nie cofnął się jednak, o nie, co to to nie, ale jeszcze bardziej się spiął, jednocześnie sięgając po kolejny, tym razem już większy sztylet.
- No dawaj. - mruknął niby do napastnika, a niby do siebie, któż to może wiedzieć.
Już był gotowy by w ostatniej chwili odskoczyć i wbić ostrza w kark gada, kiedy kątem oka zauważył, że ściana się zaczyna chwiać. Tym razem się automatycznie cofnął, odskakując to tyłu, a po chwili zakrył twarz rękawem. Mało to dało bo kurz i tak dostał się do jego nosa i już po chwili zaczął kaszleć, jednak starał się nie odwracać wzroku od rumowiska.
Zauważył tą zmianę koloru jego łusek i wcale mu się to nie spodobało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 17:08  •  (S) Pustkowie - Page 6 Empty Re: (S) Pustkowie
Nie do końca przemyślał całą tą sytuacje, no ale co się dziwić - był wężem więc nie można było spodziewać się u niego umysłu stratega. Mimo wszystko wydawało mu się, że ściana jest bardziej stabilna, no ale cóż. To co zaszło mu wyjątkowo w pamieć to spojrzenie człeka, który jeszcze go prowokował dodatkowo. Czegoś takiego nie mógł przepuścić, chociaż osobiście nic do nieznajomego nie miał - no bo w końcu go nie znał. Niemniej skoro chce się bić to Abyssian spełni jego życzenie niczym złota rybka.
Otrząsnął się po upadku i wyrwał swoje ciało spod gruzowiska, szukając prędko swym wzrokiem przeciwnika. Ten nieco odsunął się, ale nadal był na widoku, nie uciekł na całe szczęście. Człowiek był uzbrojony w jakiś sztylety, który specjalnie na wężu wrażenia nie robił, ale jednak jakby nie patrzeć był ostry, a on nie miał tytanicznych łusek. Kiedy już swój cel miał namierzony, otworzył pysk, prezentując swoje dwa długie kły na górnej szczęce. Właśnie, był wężem, więc... Wielce prawdopodobne, że był jadowity. Oj tak, kły Abyssiana jak najbardziej skrywały w sobie toksynę z którą raczej nikt nie chciałby się bezpośrednio zetknąć. Najpierw ta zmiana koloru łusek, a teraz jeszcze te zębiska. Napiął swe mięśnie i pochylił głowę ku tyłowi, niczym kobra. Tak, to był znak ataku po już po chwili jego łeb wystrzelił do przodu z zamiarem capnięcia niegrzecznego pana. Pytanie tylko czy go trafi? Śmiertelnik wydawał się nad wyraz zwinny, znacznie zwinniejszy od przerośniętego węża.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 18:05  •  (S) Pustkowie - Page 6 Empty Re: (S) Pustkowie
Kiedy Luc zobaczył te dwa kły z tyłu jego głowy pojawiła się głośna informacja, niczym neony świecące na czerwono i niebiesko z wielkim napisem "JADOWITE". Z pewnością wiele osób na ich widok od razu wzięłoby nogi za pas i już by się za nimi kurzyło, ale nie on. Na twarzy kota pojawił się typowy sadystyczny uśmiech. Nawet nie marzył, że ten dzień tak cudownie się potoczy. Niby wyszedł tylko na spacer, niby gdzieś tam miał cichą nadzieję, że może się jakoś rozerwie, ale to co się teraz działo przeszło wszelkie jego oczekiwania.
Nie odrywał wzroku od łba węża nawet na moment, chciał być gotowy by w odpowiednim momencie się uchylić i zadać cios. Taki miał w każdym razie plan. Ocenił swoje szansę i stwierdził, że ma całkiem duże, był mniejszy i definitywnie zwinniejszy. Nie ważne, że wąż poruszał się z gracją, on był szybki, a to był jego atut. Zdawał sobie jednocześnie sprawę, że największym zagrożeniem będą w tym momencie jadowite kły jego napastnika.
Kiedy gadzia ruszył w jego kierunku jakby stracił kontakt z rzeczywistością. Widział tylko węża, kompletnie ignorując wszystkie inne czynniki zewnętrzne. Czekał na właściwy moment, a kiedy on nadszedł i pysk węża był bardzo blisko niego, w ostatnim momencie odskoczył i zamachnął się jedną ręką, w której trzymał sztylet celując dokładnie w "plecy" węża. Modlił się tylko by się czasami nie okazało, że gaz ma tytanowe łuski, bo wtedy to będzie jak nic po nim.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 19:12  •  (S) Pustkowie - Page 6 Empty Re: (S) Pustkowie
Jego wzrok był skupiony na celu, który w momencie ataku zbliżał się do niego w zastraszającym tempie. Już widział z bliska fakturę skóry jego napastnika gdy ten... Nagle zniknął z trajektorii ataku, a pysk węża zetknął się z piaszczystym podłożem. Jako, że impet był bardzo duży, uderzenie to nie należało do przyjemnych i aż obraz w ślepiach jaszczura zawirował. Gdyby miał powieki pewnie by teraz mrugał jak oszalały, i chociaż ogłuszenie wydawało się trwać krótko, to jednak napastnik nie omieszkał tego wykorzystać - i Abyssian mógł poczuć chłód żelastwa zatopiony w jego grzbiecie. Wzdrygnął się bo nienawidził chłodnych rzeczy i wydał z siebie syk, nie był to jednak groźny syk, a bardziej brzmiący jak "litości".
No ale przecież nie mógł tak po prostu dać za wygraną bo ktoś go dzióbnął sztyletem. Szarpnął się gwałtownie z zamiarem wyrwania z siebie ostrza albo też wyrwania go z rąk mężczyzny. Należało tutaj wspomnieć o sierpowatych wyrostkach na jego grzbiecie - sztylet był wbity pomiędzy nimi, przez co gwałtowny ruch węża mógł zakleszczyć rękę napastnika. Abyssian zamachnął się dodatkowo ogonem chcąc przy okazji przewrócić zuchwalca na plecy. Coraz bardziej go irytował co skutkowało coraz mocniejszym czerwienieniem się łusek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 19:35  •  (S) Pustkowie - Page 6 Empty Re: (S) Pustkowie
Oczywiście Luc uśmiechnął się zadowolony z siebie, że udało mu się trafić gada. Kiedy jego przeciwnik przyłożył pyskiem w piach znów wzniosła się kurzu, ale tym razem Luc nie zwrócił na to uwagi. Kiedy usłyszał syk spojrzał w jego kierunku. Nie za bardzo wiedział jak zinterpretować to syknięcie, ale od razu założył raczej ten, w jego mniemaniu, lepszy scenariusz, że jeszcze bardziej rozjuszył gada i ta walka jeszcze nie dobiegła końca.
Jednak kotowaty dopiero w ostatniej chwili zdał sobie sprawę, że kiedy zadał cios jego ręka utknęła między wyrostkami. W momencie kiedy wąż szarpnął się mocno, poczuł jak nagle coś mocno ciągnie go za rękę. Chwila i jego nogi oderwały się od podłoża, gdyż siła szarpnięcie węża pociągnął go za sobą. Przeleciał nad plecami gada, jednocześnie umożliwiło mu to wyszarpnięcie ostrza z tułowia przeciwnika. Niestety jednocześnie łączyło się to z tym, że już teraz nic go nie trzymało i Luc poleciał pchnięty siłą szarpnięcia.
Moment później jęknął uderzając z dużą siłą na inną kamienną ścianę, która stała nieopodal. Zsunął się po niej na ziemię i chwilę tak leżał, bo aż go zamroczyło. Dźwignął się jednak na nogi i lekko pokręcił głową by wygonić mroczki sprzed oczu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 19:52  •  (S) Pustkowie - Page 6 Empty Re: (S) Pustkowie
W szale szamotaniny mógł tylko zobaczyć spomiędzy tumanów kurzu jak jego oponenta leci w powietrzu by zakończyć swą podniebną podroż w... Ścianie. Grzmotnięcie w taką przeszkodę z pewnością nie było przyjemne, więc wąż mógł uznać to za sukces - zadał swojemu przeciwnikowi ból, taki sam jaki ten zadał mu dźgając go tym małym żelastwem. Rana jednakże pozostała, a krew spływała ukradkiem ze grzbietu gada, barwiąc znajdujący się pod nim piasek swoją czerwienią.
Nie miał także zamiaru dawać żadnych forów nieznajomemu bo "po co" - zresztą to on zaczął! (dobra, zabrzmiało to teraz jak przepychanka przedszkolaków). W każdym razie widząc, że człek jest nieco zamroczony, ruszył z szarża prosto na niego, odpychając się dodatkowo łapami aby nabrać impetu. I tutaj - o zgrozo - znowu pojawiły się te straszne kły, które w blasku słońca lśniły złowrogo. Pytanie tylko czy tym razem w końcu trafi wymordowanego czy znowu będzie mieć bliskie spotkanie z czymś twardym - w tym przypadku ze ściana, która za nim była? Trzeba było przyznać, że niemożność schwytania wroga wyjątkowo frustrowała gada, a złość ta uwydatniała się coraz bardziej w czerwieni jego łusek. I to nie było dobre - ani dla Abyssiana, ani dla drugiego wymordowanego. Wąż powoli zaczynał tracić kontrolę nad tym co się z nim działo - wzrok jego szaleńczo skupiał się na celu, zawężając pole widzenia, coraz mniej odbierał bodźce zewnętrzne, przez co nawet nie zwracał uwagi na to, że wszak był ranny i krwawił. Był rozjuszony, co oczywiście przekładało się na jego determinacje, a to ona tutaj mogła okazać się najbardziej zabójcza.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 20:45  •  (S) Pustkowie - Page 6 Empty Re: (S) Pustkowie
Chwilę chciał się na nogach jednak zauważył jak wąż znów pędzi w jego kierunku i znów ukazuje te ostre kły. Znowu z tyłu głowy pojawiły się te neony ostrzegające go o jadowitości gada. Jeszcze raz pokręcił głową, ale zdał sobie sprawę, że pomimo, że coś to daje, to dodatkowo powoduje u niego ból pleców. Nawet nie zdawał sobie sprawy ile bólu sprawiło mu zderzenie ze ścianą.
Nie spuszczał z niego wzroku, jednak w momencie kiedy gad znów był blisko niego można by się spodziewać, że Luc znów odskoczy na bok. Nic bardziej mylnego, tym razem nie odskoczył na bok, tym razem skoczył do góry. Jednak nie chciał w ten sposób uciec, ba nawet nie użył kolejnego sztyletu ze swojej kolekcji. Wskoczył gadowi na łeb i złapał się jednej z wypustek.
-HA!- krzyknął z siebie zadowolony.
Nie przemyślał jednak tego, że kiedy tak nagle zniknie mu z oczu to ten nie wyrobi by się zatrzymać. A on teraz był na jego łbie, wiec pewnie za moment znów dostanie kolejną dawkę bólu. Jednak teraz było za późno żeby się nad tym zastanawiać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 15 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 10 ... 15  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach