Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 7 z 15 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 11 ... 15  Next

Go down

Pisanie 09.09.18 21:19  •  (S) Pustkowie - Page 7 Empty Re: (S) Pustkowie
Adrenalina buzująca w jego żyłach rozgrzewała go dodatkowo, tak jakby na zewnątrz nie było dostatecznie gorąco. Z zażartością rzucił się na wymordowanego, ale ten znowu zrobił ten sam trik - unik. Wąż nawet nie zauważył w którą stronę tamten umknął bo zaraz przywitał się ze ścianą. Niby próbował hamować ale stanowczo za późno więc znowu pyskiem przywalił w coś twardego. Luc był w sumie w tej lepszej sytuacji, bo twarde wyrostki na głowie węża dawały mu swoistą ochronę. Jednakże takie ciągłe uderzanie w twarde przeszkody coraz bardziej przyprawiało go o mroczki, a także i raniło sam pysk. Abyssian zakołysał się przed murem i na chwile upadł, jednakże poczuł jakiś balast na swojej głowie. I to go gwałtownie ożywiło. Kąt widzenia nie pozwalał mu dojrzeć co siedzi na jego szyi, ale nie trzeba mieć 200 IQ by się tego domyślić...
Potwór miał uraz do dotykania go w taki sposób, zresztą ten koleś chwile temu go zranił, ciągle z niego drwi i w ogóle Abyssian miał ochotę puścić parę z nozdrzy niczym rozgrzana lokomotywa. Nikt go tak dawno mocno nie wkurzył, w szale zaczął wierzgać niczym ujeżdżany młody rumak, znosząc znowu straszny tuman kurzu wokół nich. Jego łuski prawie płonęły od czerwoności, dając ważną informacje Abyssianowi - że powinien się uspokoić. W przeciwnym razie spotka go coś bardzo niemiłego, a drwiącemu kolesiowi da tylko satysfakcje.
Zatrzymał się nagle, niczym porażony prądem, nieważne czy zdołał zrzucić z siebie Luca czy nie. Musiał się zatrzymać bo jego układ nerwowy zaczynał nie wyrabiać i wąż poczuł częściowy paraliż swego ciała. Mógł to także zauważyć jego oponent, bo gad zupełnie zmienił sposób poruszania się, jego lewa strona zdawała się być sparaliżowana, przez co wąż nawet nie mógł za bardzo poruszyć swoja łapą. Mimo to jednak próbował potrząsać łbem, aczkolwiek tutaj także było widać, że coś z nim jest nie tak i ruchy te są nieco.. Paralityczne? Wydał z siebie przeciągły syk, zastanawiając się co dalej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 22:30  •  (S) Pustkowie - Page 7 Empty Re: (S) Pustkowie
Może i kotowaty był w lepszym położeniu, bo był na głowie gada ale jednak nie zmienia to faktu, że odczuł na swoim ciele efekt uderzenia. Zwłaszcza, że od ściany odleciał kawałek skały i uderzyła go centralnie w głowę. Już po chwili poczuł jak ścieżka krwi spływa po jego czole.
Moment kiedy wąż zaczął wierzgać również go zaskoczył. Myślał, że chociaż trochę się uspokoi po tym jak z taką gracją przyłożył w ścianę. Nie było to łatwe się tak na nim utrzymać, zwłaszcza kiedy czuł ból już na całym ciele. Dodatkowo zaczął kaszleć przez ten cały kurz. Powoli tracił siły by utrzymać się na głowie gada, kiedy ten nagle się zatrzymał. Było to tak nagle i niespodziewanie, że Luc ostatkami sił utrzymał się jego łuski. Zdziwiło go to niesamowicie i przez moment jeszcze starał się na na nim utrzymać jednak w końcu puścił się łuski i zeskoczył na ziemię.
Kręciło mu się trochę w głowie, ale zrobić kilkanaście kroków do tyłu chcąc uniknąć kolejnego ciosu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.18 22:51  •  (S) Pustkowie - Page 7 Empty Re: (S) Pustkowie
Abyssian nie czuł się najlepiej - właściwie trudno było opisać co się z nim teraz działo. Kołysał się dziwnie na boki jakby miał chorobę sierocą i nawet gdy człek zdecydował się z niego zeskoczyć, wąż nadal stał w miejscu i zachowywał się dziwnie. Jego czerwone łuski jednakże nadal wskazywały na to, że jest raczej nabuzowany. Cała ta sytuacja trochę przypominała jakby jaszczur był robotem, który właśnie nie został naoliwiony. Właściwie stan ten był do tego bardzo zbliżony, tyle, że nie o olej się rozchodziło tylko o coś innego.
- Ii..i. co? Zadow-lony-jesteś? - Nagle okazało się, że wąż potrafił gadać! Miał męski głos więc był to chyba samiec. Tak czy siak jąkał się i mówił dziwną składnią przez co trudno go było zrozumieć. Możliwe jednak, że zaburzenia mowy także były powodem tego dziwnego porażenia. Abyssian spojrzał na wymordowanego z góry i nawet chciał go trzepnąć łapą, jednakże kiedy w końcu zdołał ją podnieść, to zaburzyło to jego równowagę i po prostu padł jak kłoda na lewy bok. Nie ruszał się, ale żył, zachował także świadomość co można było rozpoznać po tym, że jego źrenice wodziły za Lucyferem. Były jednak pozbawione wszelkich emocji. To co jeszcze było interesujące to fakt, że czerwień jego łusek zaczynała nieco blaknąć. Chyba to wszystko było ze sobą w jakiś sposób powiązane.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.18 10:02  •  (S) Pustkowie - Page 7 Empty Re: (S) Pustkowie
Chwiał się na nogach, krew spływała mu po czole i co chwile musiał ja wycierać żeby przypadkiem nie naleciała mu do oka, bolał go kręgosłup i po chwili zauważył, że jego uwadze umknęło, że podczas drugiego zderzenia ze ścianą jeszcze jeden odłamek ranił go boleśnie w ramię.
Mimo wszystko nie spuszczał wzroku z węża, który zachowywał się naprawdę dziwnie.
- Ooo to mówi... - mruknął słysząc głowa gada- Owszem, jestem zadowolony...dostarczyłeś mi dużo rozrywki - powiedział rozbawiony robiąc krok w kierunku węża.
Zatrzymał się jednak w momencie kiedy jego przeciwnik runął na ziemię, a moment później roześmiał cicho. Podszedł do niego naprawdę blisko i wyciągając sztylet z kieszeni wewnętrznej kurtki i lekko dźgnął go w bok, jednak nie zrobił mu żadnej krzywdy.
-No i co? To koniec? Myślałem, że się dopiero rozkręcamy... - mruknął niezadowolony znów ścierając dłonią krew z czoła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.18 11:31  •  (S) Pustkowie - Page 7 Empty Re: (S) Pustkowie
Musiał się nieco uspokoić aby nadmiar adrenaliny z niego spłynął. To był jedyny sposób aby zniwelować paraliż, który właściwie skazywał go na łaskę przeciwnika. Tyle, że wszystko wskazywało na to, że Lucyfer po prostu się z wężem bawił, podczas gdy gad całkiem poważnie podszedł do całej tej sytuacji. To jeszcze bardziej go rozsierdziło, jednakże musiał w tym momencie odpuścić. Przynajmniej na chwile.
Słysząc drwiące słowa chłopaka tylko parsknął, jednakże kiedy ten się do niego niebezpiecznie zbliżył, napiął mięśnie i spróbował się podnieść, ale bez większego skutku. A ten bawił się swoim sztylecikiem, dzióbiąc do niego złośliwie.
- Dobrze ssssię bawisz? - skomentował jego dziecinne zachowanie, nie ukrywając zażenowania i złości. Tylko tyle mógł zrobić w tym momencie, aczkolwiek jego łuski coraz bardziej zaczynały przybierać czarną barwę - co także oznaczało, że paraliż powoli go opuszczał. Nie dawał jednak o tym od razu znać, ciągle leżał nieruchomo aby dać wrażenie bezbronnego. Czy on właśnie knuł zasadzkę na swojego oprawcę? Najwidoczniej.
- Pewnie nikt za tobą nie przepada, prawda? - Jakoś wyjątkowo się rozgadał, co w sumie było u niego poniekąd rzadkie - no bo rzadko miał możliwość odezwania się do kogokolwiek, raczej wszyscy go unikali, z wiadomego powodu. No a jeszcze na tyle nie był ześwirowany żeby gadać do samego siebie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.18 11:58  •  (S) Pustkowie - Page 7 Empty Re: (S) Pustkowie
Słysząc parsknięcie węża mimowolnie od razu się cofnął o dwa kroki. Może i teraz przyjął postawę do zabawy, ale jednak cały czas by czujny.
-Czy dobrze? Powiedziałbym, że wręcz wyśmienicie. - odparł z uśmiechem kiwając głową, po czym pomachał w dłoni trochę swoim sztyletem.
Na spokojnie obszedł węża w około dokładnie mu się przyglądając co jakiś czas lekko dźgając go sztylecikiem w jakąś część ciała chcąc sprawdzić czy wróciło mu czucie, bo domyślił się, że wężyna jest lekko sparaliżowany. Wolał być gotowy by w każdej chwili odskoczyć gdy jego "sparingowy" partner, jak go sobie nazwał, odzyska władanie nad własnym ciałem i postanowi się na niego znowu rzucić.
-Ależ wręcz przeciwnie. - pokręcił głową z lekko rozbawioną miną - Jestem bardzo lubiany w swoich rejonach. Jeśli potrzebujesz kogoś z kim się chcesz rozerwać albo potrenować, to trafiłeś na odpowiednią osobę. Zawszę chętnie się z kimś zmierzę. - odparł pewny siebie, po czym pokiwał głową i lekko dźgnął węża w jednego palucha u tej wielkie łapy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.18 13:11  •  (S) Pustkowie - Page 7 Empty Re: (S) Pustkowie
Starał się podążać wzrokiem za człekiem, który to okrążał i dzióbał w różne części ciała. Tym zachowaniem trochę przypominał wredną muchę co lata, bzyczy i siada na rożne części ciała, łaskocząc.
- Przypominasz mi mojego brata. - Nagle palnął ni z gruchy ni z pietruchy - Ale on nie potrafił w ręce nawet widelca utrzymać. - rzekł z pewną nutką żałości. Chociaż nigdy się ze swoim bratem nie dogadywał to jednak chciałby go odnaleźć - był jedyną bliska osobą którą mu została. I chociaż z swego dawnego życia Abyssian pamiętał tyle co nic, to jednak podświadomość ciągle mu rzucała jakieś migawki z przeszłości, za którymi podążał.
Łuski gada poczerniały, akurat wtedy kiedy zabawiaka był przy jego łapie i niebezpiecznie się do niej zbliżył. Właściwie teraz miał doskonalą okazje by spróbować go złapać. Pytanie tylko czy mu się uda? Wymordowany był strasznie szybki, ale nie powinien zdołać zareagować tak szybko, skoro właściwie sam pchał się w objęcia. Oj tak, Abyssian chętnie go poprzytula jak na węża przystało. Mimo wszystko gad nie chciał zabić człowieka - chociaż go bardzo kusiło bo był irytujący. I tak posiłek byłby z niego marny. Takie walki były w sumie rozwijające, chociaż wąż nie potrafił znaleźć w nich żadnych pozytywów poza tym, że zajmowały jego depresyjny umysł i nie mógł myśleć o przygnębiających rzeczach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.18 13:41  •  (S) Pustkowie - Page 7 Empty Re: (S) Pustkowie
Na słowa gada uniósł zaskoczony brew ku górze. Luc nie pamiętał nic ze swojego poprzedniego życia. Możliwe, że miał rodzinę i przyjaciół, ale teraz ich nie pamiętał i jedyne co go obchodziło to czubek własnego nosa i ewentualnie jego towarzysze z organizacji.
-Czyli wychodzi na to, że twój brat był, delikatnie mówiąc, ciapą-odparł spokojnie kiwając głową.
Nie spodziewał się, że jego przeciwnik tak pięknie potrafi udawać. Kiedy go wcześnie dźgał tym swoim sztylecikiem był święcie przekonany, że ten nadal jest sparaliżowany i nie ma opcji by stanowił dla niego jakiekolwiek zagrożenie. Dlatego można zrozumieć jego zaskoczenie i chcąc nie chcąc opóźniony refleks, który spowodował, że po chwili znalazł się w wielkim łapsku gada.
-No chyba kurde nie...- warknął patrząc w oczy wielkiego węża i szarpnął się mocno, jakby to coś miało mu dać.-Okey niech ci będzie...tym razem byłeś szybszy i co? Mam ci pokłony walić z tego powodu?-uniósł brew ku górze starając się nadal jakoś wyrwać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.18 13:53  •  (S) Pustkowie - Page 7 Empty Re: (S) Pustkowie
Ha, ma go! Chociaż nie okazywał tego, to jednak kurewsko się cieszył no bo... Wkurzał go ten typek i tyle. Gdyby nie był teraz zmutowanym wężem to na jego twarzy rysowałby się wielki, złowieszczy uśmiech. Trochę dziwnie się czuł, że takie coś potrafiło mu tak poprawić humor. Cieszył się wewnątrz siebie niczym dziecko.
- Tak się kończy kozaczenie... I nie masz prawa oceniać mojego brata. - Syknął i wbił w niego przeszywające spojrzenie, patrząc na niego z góry. W jego łapie wyglądał jak biedny bezbronny ptaszek. Trzymał go mocno, ale nie na tyle by porachować mu kości - zresztą jego łapy nie miały na tyle silnych mięśni by mogły to zrobić. Niemniej miał inny pomysł aby dokuczyć swojemu oprawcy.
Otworzył pysk i zaprezentował swoje kły. Tak były imponujące i przerażające bo teraz Lucyfer nie mógł przed nimi uciec. Zaraz przekona się, że zetknięcie z nimi to prawdziwy koszmar. Teraz to on wrednie "dziabnął" człeka w jego lewe ramię, pozwalając aby jad wpłynął do jego krwiobiegu. Odczekał chwile a następnie odstawił delikwenta nie ziemię, chociaż niezbyt delikatne bo właściwie to go upuścił, a nie odstawił.
- Teraz ja się pobawię - Mruknął zadowolony i owinął się wokół wymordowanego, tworząc wokół niego zamknięty krąg. Koniuszek jego ogona, zakończony trójzębem, dzióbał sparaliżowanego w różne części ciała, niezbyt delikatnie, ale też nie tak żeby go dotkliwie zranić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.18 14:45  •  (S) Pustkowie - Page 7 Empty Re: (S) Pustkowie
Lucek przewrócił oczyma i westchnął teatralnie.
Nie czuł się jednak komfortowo w tej sytuacji. Nie lubił jak go ktoś tak trzymał, chociaż nigdy wcześniej nikt go tak nie złapał. Nie zmienia to jednak faktu, że właśnie zdał sobie sprawę, że wcale mu to nie odpowiada.
-Ja dopiero zacząłem kozaczyć- pokręcił głową i w tym momencie jakimś cudem udało mu się uwolnić jedną rękę.
Nie sądził, że to może być zły pomysł, bo w jego planach było mocne zranienie go w łapę, tak by go puścił. Jednak jego dłoń zatrzymała się w połowie zamachu kiedy zobaczył te wielkie kły, a moment później poczuł ból w ramieniu. Gdyby był mazgajem z pewnością krzyknąłby z bólu, ale on tylko zacisnął mocno zęby i skrzywił się. Co jak co, ale to bez kitu bolało. Praktycznie od razu poczuł jak jad rozpływa się po jego ciele.
W momencie kiedy wąż go upuścił na ziemie myślał, że uda mu się utrzymać na nogach, jednak miał je jak z waty i od razu runął na piach jak długi. Nie mógł się w ogóle ruszyć i mu się to w ogóle nie podobało, nie cierpiał być taki bezbronny.
-A baw się...-warknął, bo akurat mowy mu to nie odebrało i mógł jeszcze poruszać oczyma by na niego patrzeć.
Niby był sparaliżowany, ale jednak odczuwał te jego dźgania.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.09.18 15:37  •  (S) Pustkowie - Page 7 Empty Re: (S) Pustkowie
Zaśmiał się ochryple widząc jak ten bezwładnie leży na piasku. Właściwie to chyba był pierwszy raz kiedy obudziły się w nim takie sadystyczne instynkty - co trochę przerażało, ale Abyssian chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego zachowanie było teraz chore psychicznie. Bądźmy jednak szczerzy - na tym świecie nie ma już zdrowych na umyśle.
Paskudnik chociaż był bezbronny to jednak nadal gadatliwy, jednakże słowa nie były ostre jak jego sztylet, więc nie przeszkadzało mu to.
- Teraz zdecydowanie bardziej mi się podobasz. Grzeczny chłopczyk. - Zadrwił z niego, pochylając łeb na tyle nisko by mieli ze sobą kontakt wzrokowy. Paraliż trwał stosunkowo długo, na tyle długo, że w normalnych warunkach to co zostanie przez niego dotknięte nie miało szans na przeżycie. On jednak tym razem nie chciał nikogo zabić więc po prostu przeczeka aż jad przestanie działać. Nie wstrzyknął mu pełnej dawki więc efekt powinien powoli ustępować.
Oczywistym jednak było, że przecież nie będzie stać i patrzeć jak ten odzyskuje sprawność. Kiedy będzie widzieć, że jego "zabawka" odzyskuje czucie, wężowy krąg wokół niego będzie się coraz bardziej zacieśniać by ostatecznie "przytulić" go swoim łuskowatym, raczej niezbyt przyjemny w dotyku cielskiem.

// Wiem, że paraliż normalnie trwa aż 3 posty, ale możemy to "skipnąć" bo szczerze nie wiem co ja jeszcze mogę z tobą robić przez tyle czasu. ;P
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 15 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 11 ... 15  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach