Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 04.10.15 20:43  •  Biuro Ayako Okatome - Page 4 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- W takim razie Cronus również jest uparty, nie pozwalając mi pilnować go na każdym ze spotkań. Gdyby nie on, pewnie widywałaby mnie Pani częściej u jego boku. Zaspanego i pół-żywego, ale wciąż czujnego. - Podczas ostatniego zdania jego uśmiech nabrał wesołej maniery, co oznaczało że było w tym więcej żartu niż prawdy. Oczywiście - oba składniki były, starannie wymieszane w formie wykrzywienia ust ku górze.

- Jeśli tylko nadejdzie właściwa okazja - wtedy bardzo chętnie. - Skiną głową, potwierdzając jej myśl. Piękno wszak należy komplementować, stąd gdyby tylko pensji wystarczało, kupiłby każdej kobiecie w organizacji kwiaty z okazji ich dnia. Hm, może powinien odkładać już teraz? Taki specjalny fundusz na dzień kobiet, by żadna z nich nie poczuła się niedoceniona ich dnia!
- Moda w M-3 jest trudna do zrozumienia? Pytam bo powstrzymała się Pani od dalszej mowy o tym, a także iż sam zauważyłem że macie dużo więcej "składników" w waszej modzie. - Są też jej różne odmiany. Są tradycyjne ubiory, czyli te "Kimona" (próbował kiedyś jedno założyć - zła decyzja), i też bardziej "zachodnie" mody.
Na pytanie jakie zadała "skopiował" gest Ayako, unosząc spojrzenie oka ku górze, zastanawiając się nad tym.
- Nigdy nie dostałem kwiatów, więc ciężko mi stwierdzić, ale... Myślę że tulipany. Najbardziej typowe, żółte. Widok jaskrawych barw i kolorów potrafi poprawić humor od chwili spojrzenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 21:17  •  Biuro Ayako Okatome - Page 4 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Ma pan męczące zajęcie - stwierdziła w pewien sposób wymijająco. Przez chwilę poczuła, jak wraca do niej początkowe napięcie. Bez sensu - zganiła sama siebie, opuszczając lekko wzrok i wpatrując się teraz w okolice ramienia Fausta. Nie wykryli mnie. Nie rozmawiałabym z nim o takich tematach, gdyby cokolwiek wykryli. Mam jeszcze czas. Uspokój się, przygotuj się na jutro. Odetchnęła nieco głębiej niż zwykle i westchnęła cicho, mając nadzieję, że jej następne słowa pozwolą uznać ten wymowny gest jedynie za wyraz współczucia i przyjacielskiej troski.
- Ale bardzo pana proszę, panie Faust, niech się pan wysypia. Byłoby wielką stratą dla miasta, gdyby trafił pan do szpitala z objawami przemęczenia - wymusiła lekki uśmiech, co ostatecznie pomogło jej porzucić swoje własne paranoiczne myśli.

- Nie powinien mnie pan pytać o takie rzeczy. Nie, jeśli zamierza pan wyjść z tego pokoju w przeciągu najbliższych pięciu godzin - uśmiechnęła się, tym razem całkowicie szczerze i miło. Spojrzała przez okno, lekko zamyślona. - Tak naprawdę tradycyjne stroje w pewnym momencie u nas zanikły. Były powszechnie noszone jeszcze przed apokalipsą, oraz przez następne pięćset lat, z różnym natężeniem, w zależności od dominujących tendencji społecznych. Teraz od około stu lat ludzie mi podobni próbują je wskrzesić, ale nie jest to łatwe zadanie. Zachodnie kroje są zwyczajnie wygodniejsze - zerknęła na rozmówcę, jakby sprawdzała jego reakcję. - Przymierzył pan kiedyś nasz strój tradycyjny?
- Nigdy? Naprawdę? - zdziwiła się. Kwiaty zawsze wydawały jej się dość uniseksowym prezentem. - Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się, że wymieni pan słoneczniki. Przynajmniej zgadłam kolor - dodała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 22:27  •  Biuro Ayako Okatome - Page 4 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Dużo bardziej nudzi pozostanie zaciekawionym, albo chociaż skupionym. Dla osoby takie jak ja, niezbyt dobrej w ekonomii czy innych, bardziej oficjalnych kwestiach, słuchanie o tym sprawia że jestem bliski zaśnięcia na stojąco. - Szybko zauważył że jakaś kwestia nie pasuje, więc postanowił znów skorzystać ze sprawdzonej praktyki - zrobić z siebie głupka. I głupio się uśmiechać! Tak, to najlepszy sposób na poprawienie nastroju ever forever wymyślony przez ludzkość. A przynajmniej najczęściej wykorzystywany przez Ursegora.
- Proszę się o to nie martwić. Mam bardzo odporne ciało. Hm... Odporne na wszystko, choć wrażliwe na wszelakiego typu trucizny. Nie spotka mnie Pani pijącego więcej niż wymaga kultura. To chyba dobrze, prawda? - Znowu starał się jakoś zmienić temat, bo miał wrażenie że coś jest nie tak z Ayako. Nie miał zielonego pojęcia że jej paranoja jest powodowana brudnymi działaniami, o czym zaś nie wiedziała Okatome, przez co oboje się nakręcali, nah?

- Mogę mieć i cały dzień dla Pani, jeśli tylko będzie taka potrzeba. - Odwzajemnił szczery, miły uśmiech. To była czysta prawda. Biorąc pod uwagę że miał "pracować" na dwa fronty, musiał jednej ze stron raz na jakiś czas poświęcać więcej uwagi. A że Ayako dopiero teraz stała się "częścią jego pracy", to potrzebuje na wstępie tyle uwagi, ile będzie chciała.
Wysłuchał jej słów na temat tradycyjnych strojów. Hm, chyba podobnie to działa w każdym kraju. Starsze, tradycyjne stroje są wypierane przez kroje wygodniejsze i łatwiejsze w ubiorze.
Ale kimono to potwór!
Hm, i pytanie nastąpiło. Chcąc nie chcąc uśmiechnął się wesoło, kręcąc głową ze zrezygnowaniem. - Owszem, próbowałem. Nie był niewygodny, lecz poruszanie się w nim było dla mnie zupełnie niepojęte. Jeśli jednak będzie Pani tak pragnąć - mogę pracować jako gwardzista w stroju tradycyjnym, ale tylko jeśli mi Pani pomoże go założyć. Chciałbym kiedyś w nim pobyć na dłużej niż pięć minut po których zaplątałem się we własnym kimono. - W tej chwili może i trochę za mocno się spoufalił z Ayako tą propozycją, ale, ale! Co zrobić, tak już ma. Poza tym - chciałby kiedyś pochodzić w tym stroju, poczuć się jak prawdziwy samuraj. Hm, w sumie ronin.
Potwierdził kiwnięciem głową. - Nie było okazji z której mógłbym dostać kwiaty. Rzadko choruje, jeszcze rzadziej ulegam wypadkom. Szpitale nie mają okazji mnie złapać. I ma Pani rację, słoneczniki to też jeden z typów kwiatów jakie lubię, lecz mniej od tulipanów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.10.15 19:06  •  Biuro Ayako Okatome - Page 4 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Jeśli cokolwiek mogło momentalnie poprawić jej humor, to przemówienie do jej poczucia stylu. Na chwilę wizja posiadania swojej własnego, pełnowymiarowego ochroniarskiego akcesorium przyćmiła wszystko. Zawsze zazdrościła koleżankom, które dopasowywały swoich mężów do własnych strojów. Nie samych mężów, oczywiście. Dopasowania.
- Nie powinien pan składać obietnic bez pokrycia. Jeszcze mogę spróbować pociągnąć pana do odpowiedzialności - stwierdziła, ale zaraz pokręciła głową - Naprawdę, miałabym ryzykować dodatkowe utrudnienie panu pracy? Nie ośmieliłabym się.
- Chociaż hakamy bywają wygodniejsze niż europejskie spodnie - dodała, stwierdzając, że lepiej nie zamykać sobie tej furtki. Furtki prowadzącej do widoku prawie dwumetrowego mężczyzny w hakamie? Nigdy.

- Przykro mi, w takim razie - wyglądała na zdziwioną. Uśmiechnęła się. - Jeśli kiedykolwiek złapie pana przeziębienie, będę o tym pamiętać.
Wstała i podeszła do biurka, spoglądając z bliska na bukiet. Uśmiech zniknął z jej twarzy, pozostawiając ją całkowicie obojętną. Sięgnęła po torebkę wiszącą na krześle i wyciągnęła papierośnicę i zapalniczkę. Odwróciła się.
- Pali pan, panie Faust? - zapytała, odkładając przedmioty na biurko i opierając się o jego skraj. W przeciwieństwie do niektórych ludzi, nigdy nie paliła w pomieszczeniach zamkniętych. Od skumulowanego dymu bolała ją głowa, poza tym higiena pracy wymagała, by powietrze w biurze było czyste.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.10.15 22:26  •  Biuro Ayako Okatome - Page 4 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Nie są bez pokrycia. - Stwierdził niemal natychmiast, nie zmazując uśmiechu z twarzy. Wcale nie żartował - był zdolny wykonać tą "obietnicę" niemal od ręki, jeśli tylko by Pani Ayako chciała. Na jej pytanie kiwnął potwierdzająco głową. Owszem, byłby w stanie to poświęcić.
- W wypadku nagłej potrzeby mógłbym najwyżej rozedrzeć w jakimś stopniu strój. Pomijając jednak tak awaryjne przypadki - nie miałbym z tym problemu. To kwestia nauki. Nie sądzi Pani że mundury wojskowe są zbyt wygodne, czyż nie? - "Nie są", dodał sobie w myślach. Mundury nigdy nie były zbyt wygodne. Miały być prezentacyjne, dopiero te do wypraw w teren można było znośnie nosić i używać. Tak więc tak - nie zamierzał odciągać Ayako od tej myśli. Jeśli tylko chce - bez problemu się zgodzi.

- Pierwszy raz widzę że komuś jest przykro z powodu tego że inna osoba nie wizytowała w szpitalu. Niech Pani mnie nie zrozumie źle - byłem raniony, nie raz. Tylko nie pozwalałem sobie na zostanie w szpitalu zbyt długo. Nie chciałem pozwolić na to, by moje ciało osłabło nawet na moment. - Wyjaśnił, chcąc uniknąć niekomfortowej sytuacji w której Pani Ayako podważałaby jego możliwości bojowe przez fakt braku doświadczenia w walce. Rany i blizny wszak to dowody takowych bitew, prawda?
- Wciąż nie chcę nalegać, ale wolałbym upewnić się, że te prezenty nie są groźne. - Zwrócił się nawet z dozą... Nieśmiałości wobec Ayako. Mimo wszystko - oficjalnie podważał jakość kontroli bezpieczeństwa. Ale nawet mimo to, ciągle coś mu tu przeszkadzało, i to wyraźnie. To uczucie w żołądku, że coś jest nie tak.
Na jej pytanie energicznie pokręcił głową na boki, przecząc z góry nawet MYŚLI o tym, by palić.
- Nie. - Przez krótki moment przemknęło mu w głowie hasło "od palenia się nie rośnie", ale zdążył ugryźć się w język zanim wytkną w ten sposób różnicę wzrostu między nim a Ayako. Tak. To byłoby zdecydowanie nie na miejscu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.10.15 21:17  •  Biuro Ayako Okatome - Page 4 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Nie, nie zrozumiał mnie pan. Przykro mi, że nigdy nie dostał pan kwiatów. – Pokręciła głową. Temat nie wydawał jej się na tyle pasjonujący, by ciągnąć go dalej. Lekko zamyślona, postukała paznokciem w metalowe pudełeczko. Było srebrne, albo przynajmniej srebrnego koloru, pozbawione jakichkolwiek cech charakterystycznych: ani logo marki, ani dedykacji, ani nawet najmniejszej rysy. Machinalnie otworzyła papierośnicę, sprawdzając, czy nie zapomniała dołożyć nowej partii. Nie, na szczęście. Od paru dni paliła niemal dwa razy więcej, niż zwykle.
- Słusznie – stwierdziła, nie patrząc na Fausta. – Miło widzieć, że ktoś w organizacji dba o swoje zdrowie. Niestety, nie można powiedzieć tego o większości pracowników. – Mówiła, jakby te słowa nie odnosiły się do niej samej. Wiedziała, że powinna przestać, ale alternatywa była jeszcze gorsza… A w jakiś sposób musiała radzić sobie ze stresem. Zamknęła papierośnicę z głośnym kliknięciem i spojrzała na gwardzistę dziwnie przenikliwym wzrokiem.
- Jeśli miałoby to pana uspokoić, nie widzę powodu, dla którego miałabym ich nie rozpakować. Proszę tylko, żeby na początku stanął pan w pewnej odległości i nie ingerował w to, co robię, póki panu nie pozwolę. Czy zgadza się pan na takie warunki? – odpowiedziała wolno. W dalszym ciągu nie przerywała kontaktu wzrokowego. Po niemal całej rozmowie wypełnionej grzecznym unikaniem spojrzenia, ta zmiana postawy była niepokojąca, podobnie jak mocniejszy ton, jakim wypowiadała słowa. Brzmiała jak ktoś nawykły do wydawania rozkazów; rozkazów wypełnianych dokładnie i natychmiastowo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.10.15 11:56  •  Biuro Ayako Okatome - Page 4 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
Wydał z siebie krótkie, skonfundowane "och" w odpowiedzi na jej słowa, i w praktyce tym skończyła się rozmowa na temat jego siedzenia w szpitalu bez kwiatów. Yay!
Nie chciał wydać się zbyt nachalny, stąd też nie obserwował każdego ruchu Ayako swoim okiem. Ysh, czasem miał ochotę zdjąć opaskę i znów móc patrzeć obojgiem oczu na świat. Kurde, czemu akurat łowcy uznali sobie że czerwone oczy to będzie ich znak rozpoznawczy. Jakby nie mogli, nie wiem, fioletowych mieć. Albo zielonych. Albo czarnych. Nie, musiały być czerwone, oczywiście.
A on musiał trafić się z taką mutacją. Yay dla niego!
- Hmm... Skoro uważa Pani że to miły widok, dlaczego jednak Pani zażywa tej używki? - Spytał, podpierając brodę zaciśniętą pięścią z zaciekawieniem. Skoro podobał jej się fakt że ktoś słusznie nie truje się tytoniem, czemu nie dołączy do niego? Jest wiele sposobów na radzenie sobie ze stresem. Może nawet w formie swojej pracy jako gwardzisty, mógłby pomóc Ayako w nauce samoobrony? Nie jest może zdolny w walce przy użyciu gołych pięści, ale z pewnością byłby w stanie pomóc w skutecznym używaniu wszelakich, małych broni, jak sztylety. Wszak miałaby usprawiedliwienie nosić broń ze sobą - była porwana przez terrorystów! Ma prawo mieć coś na powitanie ich następnym razem.
Skrzyżował swoje spojrzenie z jej. Zniknęła jej delikatność i przyjemność, zjawiła się natura polityka. Bezwzględny, przenikliwy wzrok i ton. Hmmm...
- Nie widzę w tym problemu, choć mógłbym jednak ja się tym zająć. Nawet z zamkniętym okiem, by nie patrzeć co to. Jeśli jednak jest Pani pewna że chce się tym zająć osobiście... - Podniósł się z fotela, stając wyprostowanym, z dłońmi splecionymi za plecami, uśmiechając się subtelnie.
- Proszę wskazać miejsce do jakiego mam się oddalić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.10.15 0:44  •  Biuro Ayako Okatome - Page 4 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Z najprostszej przyczyny, jaka istnieje - lekko wzruszyła ramionami. - Bo lubię. - Właściwie mówiła prawdę. W końcu ominięcie niewygodnych faktów technicznie nie jest kłamstwem... A drugi z powodów był odrobinę zbyt kompromitujący, by o nim mówić przy nowo poznanej osobie.
- Zdrowie nigdy nie było dla mnie najważniejszym priorytetem - dodała, chociaż podejrzewała, że jej wygląd zdążył to zasugerować już wcześniej.

Jeszcze przez chwilę wpatrywała się w Ursegora, po czym odwróciła głowę z uśmiechem i momentalnie powróciła do wcześniejszego zachowania i ekspresji, jakby nigdy ich nie przerywała.
- Naprawdę. Nie powinien się pan tak łatwo zgadzać - odpowiedziała lekko. - Jest pan profesjonalistą i ma pan doświadczenie w ochronie ludzi. Jeśli ufa pan w swoje umiejętności i opinie, niech trzyma się pan ich do samego końca. - Machnęła ręką, po czym zgarnęła papierośnicę i zapalniczkę, po czym ponownie usiadła w fotelu koło niskiego, ciemnego stoliczka na kawę, profilem do Fausta.
- Proszę zająć się nimi w taki sposób, jak tylko będzie panu wygodnie. Prosiłabym tylko, żeby nie czytał pan liściku, który będzie w środku. Chociaż nie prosiłam nikogo o podobne prezenty i uważam je za niestosowne, nie czuję się w prawie rozpowszechniać danych osobowych nadawcy. - Uznała istnienie bileciku za pewnik. Dlaczego ktokolwiek miałby wysyłać jej paczkę, nie upewniwszy się, że będzie wiedziała, komu za nią dziękować? Byłoby to pozbawione najmniejszego sensu, według niej przynajmniej. Obserwowała dalsze zachowanie Fausta kątem oka, podpierając głowę na dłoni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.10.15 10:17  •  Biuro Ayako Okatome - Page 4 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
...
Chciał nawet jakoś na to odpowiedzieć, coś dorzucić, jakoś zanegować ten argument, ale poprostu nie miał pomysłu jak na to odpowiedzieć. Zwyczajnie zamilkną, z lekką konsternacją podrapując się nieznacznie po karku. Zagięła go, brawo dla niej. Znowu!
- Nawet teraz? - Spytał, a pro po słów że zdrowie nie jest priorytetem. Czy aby nawet teraz, po tym jak ją porwano i prawie zabito? Nie chce jednak mieć nieco więcej energii, albo chociaż wyzdrowieć SZYBCIEJ? Oczywiście, nikotynie nic do zdrowienia po krwawieniu - ale koń ma cztery kopyta a i tak się potknie.
To nawiązanie nie ma sensu tak jak i związek nikotyny ze spowolnieniem zdrowienia, ale shhh.

Westchną cicho, splatając ramiona na klatce piersiowej jak obrażony. Chciał nawet fuknąć, ale uznał że już nie ma co robić z siebie aż takiego dziecka, prawda?
- Pani Ayako, jeszcze niedawno mówiłem że gdyby mi tylko pozwolono, testowałbym każdy posiłek mojego podwładnego zanim by go jadł. Muszę uszanować decyzje osób, dla których pracuje, choćby każde moje przeczucie i myśl kazała mi rzucić się do przodu, wyrwać co trzymają w ręce i wybiec z budynku, otwierając to następnie dwumetrowym kijem. - Pod koniec wypowiedzi rozplótł ramiona, znów powracając na swoją twarz pogodny uśmiech. Mimo wszystko, robił to dla ich bezpieczeństwa, ale nie mógł ich chronić przed ich własną "głupotą". Zwłaszcza jeśli oni uparcie chcieli to zrobić sami, nie był więc w stanie nic z tym zrobić.
Przytaknął kiwnięciem głowy na wytyczne Ayako, po czym zbliżył się do biurka. Chcąc nie chcąc, staną tak, by zasłonić swoim ciałem to wszystko, co robi z przedmiotami. Siła eksplozji - jeśli jakaś będzie - w całości skupi się na nim. Oby jednak nie...
- Kto by pomyślał że jako gwardzista będę miał okazję do zabawy w sapera. Słyszała Pani o pewnym powiedzeniu co do nich? - Sięgną dłońmi do przedmiotów, zaczynając od paczki, by ją otworzyć i zbadać jej zawartość. Jeśli nie była groźna. Sięgając, dopowiedział coś jeszcze.
- Saper myli się tylko raz.

W razie braku zagrożenia ze strony zawartości paczuszki, przeszedłby do bombonierki, wyjmując jej wnętrze, by sprawdzić czy pudełko (lub wnętrze "od dołu") nie zawiera niczego groźnego. A na koniec przeszukałby kwiaty w poszukiwaniu zagrożenia. W miarę ostrożnie, by ich nie zniszczyć.
Zgodnie z poleceniem też - nie czytałby liściku gdyby takowy znalazł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.10.15 16:57  •  Biuro Ayako Okatome - Page 4 Empty Re: Biuro Ayako Okatome

INTERWENCJA MG
Dum dum dum dum!

W końcu... zdecydowali się! Piękna sprawa muszę powiedzieć. Ursegor otworzył paczkuszkę w której był liścik obłożony kwiatkami. Nie sprawdził co prawda co jest pod nim, a było coś. Specjalnie dla Ayako. Ale to potem ... *śmiech złoczyńcy* Cała reszta to faktycznie były zwykłe najzwyklejsze przedmioty bez żadnych udogodnień. I co teraz? I co teraz?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.10.15 17:09  •  Biuro Ayako Okatome - Page 4 Empty Re: Biuro Ayako Okatome
- Znalazł pan coś ciekawego? - zapytała niespecjalnie zainteresowanym głosem, w dalszym ciągu obserwując ruchy Fausta. - Proszę tylko ich nie jeść, moi kuzyni byliby niepocieszeni, gdyby nie mogli spróbować wszystkich smaków. Zawsze kłócą się o marcepanowe - dodała, przypominając sobie ostatnie spotkanie rodzinne.
Jeśli Ursegor podał jej liścik, obrzuciła go niezbyt uważnym spojrzeniem.

ściana tekstu, normalnie
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach