Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 17.04.15 15:52  •  Droga naokoło jezior - Page 3 Empty Re: Droga naokoło jezior
Przesunął cygaro w kącik ust i przytknął puszkę do warg. Ostatnie krople gazowanego, lepkiego od cukry płynu, powędrowały łapczywym przełykiem wprost do przepastnego żołądka najemnika. Jego gardło wydało z siebie głośne gulgnięcie, a pękające bąbelki gazu uderzyły do nozdrzy wykrzywiając jego twarz.
Zgniótł puszkę i bezwstydnie rzucił ją przez ramię wzruszając przy tym ramionami.
Kojarzył tego dzieciaka, gdzieś go już widział, bez pierdolonych skrzydeł, ale ten dziecięcy ryjek był mu znany, no i kot. Przypomniał sobie o ledwo zakrzepniętych ranach jakie pozostawił na jego skórze, to był jego kot, a ona go trzymała.
To mój kot. Wypalił podchodząc bliżej, cygaro chwycił między palec serdeczny, a mały i wyjął z pomiędzy świeżo zwilżonych warg, kawałki mokrego, martwego naskórka przykleiły się do końcówki pozostawiając po sobie niewielką rankę, z której momentalnie pociekła jedna jedyna, wyjątkowo marna i nieśmiała kropla krwi.
Wypuścił dym, wibrując przy tym ustami jak parskający koń. Chmura pachnąca torfem, świeżo skoszoną trawą i słodkim mango rozpełzła się w wilgotnym, wieczornym powietrzu i opadła tuż u stóp anioła.
Dziś nikogo nie zabiłem. O dziwo nie kłamał, typiara, którą zastrzelił nigdy nie żyła, nie liczyła się w konkursie.
Ale znam wścibskiego bachora, który chyba chce być pierwszy. Zachichotał parszywie do tej myśli.
Poprawił torbę i spojrzał na kota, wymownie, Liebgott był kurwa zazdrosny.
Mnie się kurwa drapie, a jej siedzisz na kolanach, tak chcesz się bawić?
Ciszę nocy przerwał rytmiczny dźwięk przecinanego powietrza, gdzieś wysoko nad ich głowami, tam na sztucznym niebie u szczytu kopuły.
Coś wielkiego się zbliżało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.15 1:35  •  Droga naokoło jezior - Page 3 Empty Re: Droga naokoło jezior
Wystarczyła marna luka w anielskich skrzydłach, by zwierzę wyrwało się i skoczyło na ziemię. Para złotych ślepi wwierciła się w ciemność, w sylwetkę która się z niej wyłaniała i śmieciła.
Zwierzę przysiadło na dupce, ogon owijając wokół swoich łapek. Czekał. Może w napięciu, może z nadzieją. Nim dziewczynka się odezwała, on zamiauczał, pozwalając sobie na melancholijną nutę w głosie. Widok i zapach Philipa, okraszony nutką trawy, mango i dymu sprawił, że na kocim pyszczku pojawiło się coś na wzór satysfakcji. Zamiauczał ponownie.
Miau, wiedziałem, że przyjdziesz.
Miau, jesteś dobrym człowiekiem.
I z tymi kocimi słowami, gdy najemnik się zbliżył i przystanął w końcu z tym swoim cudownie tępym wyrazem twarzy, zwierzę podniosło się i otarło o nogi Smoka. Łbem, grzbietem, ogonem. Zrobił trzy takie rundki pomrukując, nim się uspokoił i wskoczył ponownie na dziewczęce kolana Niji. Tam zamiauczał ponownie.
Miau, nie można zabijać.
Miau, zły człowiek.
Miau, ona też jest moja i macie się grzecznie bawić razem.
Miau, bo inaczej wpierdol.
O dziwo, tylko Niji rozumiała jego słowa, w czasie gdy Philip nadal odbierał jedynie wymowne miauknięcia. To ona lepiej rozumiała zwierzę, ale, cóż poradzić, była o wiele bardziej empatyczną i wrażliwą istotą.
Głośne buczenie na niebie nie spodobało się zwierzęciu. Zakołysało nerwowo ogonem, łaskocząc tym samym anielicę po nosie. Niech lepiej przestanie zakłócać spokój i podróżować po kocim niebie. To było jego niebo, jego ludzie i jeziora. Niech wszyscy się odwalą.
Inaczej wpierdol.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.15 11:39  •  Droga naokoło jezior - Page 3 Empty Re: Droga naokoło jezior
Ten facet był obleśny. Jego zachowanie było pełne ignorancji, arogancji, i Bóg jeden wie czego jeszcze. Zachowywał się tak, jakby do niego należał cały świat. Co za dupek! Cronus troszkę go popieścił, połechtał, dał kilka zabawek, a ten już puszy się jak ten paw i panoszy się po lesie. Dureń!
Pałała do niego niechęcią i wcale nie zamierzała tego ukrywać. Siedząc na kamieniu i bawiąc się piórem, przyglądała się mężczyźnie spod zmarszczonych brwi.
- A mama to cię nie uczyła, że nie śmieci się w lesie? – Ofuknęła go, widząc nonszalancję w jego ruchach, gdy wyrzucał zgniecioną puszkę po napoju. No co za prostak!
Nic nie odpowiedziała na jego słowa odnośnie posiadania kota. Dziewczyna przecież nie wzięła zwierzaka siłą. Sam się przyplątał, a że zdawało się, że wie, co robi, to tylko się do niego przyczepiła na moment. Do chwili, aż opuści to przeklęte miasto i znów będzie wolna.
Spojrzała na kota, który czmychnął z jej kolan, by podlizywać się mężczyźnie. Co takiego w nim było, że ten kociak tak go uwielbiał? Przecież on wcale nie był miły, zabił jej androida, czyż nie? Kto wie, co jeszcze zmalował, zanim natrafili na siebie. Dlaczego więc kociak tak się do niego przymilał?
Nie odpowiedziała nic, gdy kocur ponownie wskoczył na jej kolana. Prychnęła krótkim śmiechem, gdyż słowa kocura wydawały jej się absurdalne. Czy on oczekiwał, że się z nim zaprzyjaźni? Niedoczekanie!
- No chyba sobie żartujesz... – Powiedziała do kota, spoglądając na niego z ukosa. Zaraz jednak wróciła do obserwowania mężczyzny. Musiała uważać. Skoro Cronus wypuścił go wolno, to znaczy, że ma dla niego jakieś zlecenie. A kto wie, czy tym zleceniem nie jest zabójstwo córki Dyktatora...
Jej rozmyślania przerwało dziwne buczenie dochodzące gdzieś z góry. Odruchowo uniosła głowę, z niepokojem wyglądając jego źródła. To był też wyraźny sygnał, że czas najwyższy się zwijać. Niemalże kichnęła, gdy sierść kociaka musnęła jej nos, niecierpliwym ruchem ręki odsuwając go od siebie. Zaraz też wzięła go w obie ręce, trzymane pióro zakładając sobie wcześniej za ucho. Odstawiła zwierzę na ziemię, a sama podniosła się z kamienia. Musiała odłożyć fochy na bok, jeszcze będzie miała okazję, by zamordować tego dupka.
- Dobra, wygląda na to, że tu już nie jest zbyt bezpiecznie. Czas się stąd zbierać. Pomożesz mi wydostać się z miasta. Bo inaczej wpierdol. – Nie mogła powstrzymać niewinnego uśmieszku, wypowiadając ostatnie zdanie. Cały czas patrzyła na mężczyznę, by była jasność, na czyją pomoc liczy. Nie po to siedziała na zimnym kamieniu, ryzykując wilkiem czy zapaleniem pęcherza, by teraz ją tak po prostu zostawił. Zresztą, sam kot kazał jej na niego czekać. To chyba też nie było bez znaczenia?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.04.15 0:58  •  Droga naokoło jezior - Page 3 Empty Re: Droga naokoło jezior
O ty szujko! Mała futrzasta zdrajczyni!
Philip zmierzył kota złorzeczącym spojrzeniem, wyrażającym nie tyle gniew, co dezaprobatę. A sztama?
Wystarczy, że znikł gdzieś na kilka godzin bez słowa wyjaśnienia, a ona już sobie znalazła nowego człowieka.
Chciał zaprotestować, naburmuszyć się jak dziecko, któremu ktoś zabrał zabawkę i zaczął się burzyć, ale hałas obracających się coraz niżej nad ich głowami śmigieł helikoptera sprawiał, że jakakolwiek błyskotliwa i pełna górnolotnych słów typu kurwa i pierdolić, z których słynął język najemnika i tak nie została by usłyszana.

Z helikoptera na grubej stalowej linie, niczym jak na pępowinie wisiał czołg. Jebany chiński czołg. Pięćdziesiąt ton pierdolonej stali, jebanych przekładni i zajebistego silnika wysokoprężnego.
Szary, błyszczący nowością lakier, połyskiwał w świetle chyboczących reflektorów, a potem latadło zniknęło, równie niespodziewanie jak się pojawiło, pozostawiając po sobie tylko wielką blaszaną kupę.
To dopiero było śmiecenie, największy kurwa śmieć pierdolonej Desperacji.
Szuja uśmiechnął się jak dziecko, które mogło po raz pierwszy zobaczyć z bliska kucyka. Nie mógł się powstrzymać, musiał pomacać. Dłoń przejechała po chłodnej stali.
Wsiadasz czy nie? Po prostu zapytał, jakoś bez wyrazu, jakby od niechcenia. Tylko w jego świńskich oczach zwykle pozbawionych ludzkiego błysku pojawiły się niedostrzegalne przy braku światła ogniki, pierdolona gorączka złota.
Indiańska klątwa ciążąca na każdym białasie urodzonym na ziemi czerwonoskórych. Skoro już wydoił Cronusa, dostał od niego to czego chciał, czemu nie miał wykorzystać pierzastego mutka? Czemu nie? Mógł, dzieciak sam o to prosił, a Philip znał miejsce, którym zapłacą za karła ze skrzydłami. Jebaną górę wypchaną po brzegi skrzydlatymi, kurwa karłami. Jebany kościół księżniczko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.04.15 23:01  •  Droga naokoło jezior - Page 3 Empty Re: Droga naokoło jezior
Kot wylądował na ziemi i spojrzał na ową parkę z dezaprobatą. Zamieszanie, zniechęcenie. Jeszcze trochę i zaczną na siebie szczekać jak bezmózgie psy. Zakołysał ogonem i niemal czmychnął w krzaki gdy czołg wylądował nieopodal niego. Wolał nie ryzykować, jeszcze mu ten kawał blachy przytrzaśnie łapę albo, co gorsza, ego.
Usłyszał jednak słowa Szujki i nie czekał na ponowne zaproszenie. Zręcznie wspiął się na puszkę i wskoczył do pojazdu gdy tylko tworzono mu właz. A co.


Droga naokoło jezior - Page 3 Pf0Gghb
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.04.15 18:47  •  Droga naokoło jezior - Page 3 Empty Re: Droga naokoło jezior
Jedno spojrzenie wystarczyło, by na nowo obleciał ją strach.
Pieprzony helikopter.
Zniżał się.
Kurwa, Cronus ją znalazł. Już po niej.
Pióra zjeżyły się jeszcze bardziej, a druga para nieznacznie się powiększyła, by szybko mogła zasłonić swoje wątłe ciało. Dobrze, że kot był blisko, to i jego może udałoby się jej ochronić. Miała jednak nadzieję, że to nie będzie konieczne.
Jej zdziwienie jeszcze bardziej się pogłębiło, gdy z maszyny wysunął się... czołg.
Jebana kupa blachy, która już dawno wyszła z użycia w wojsku.
Nie rozumiała z tego kompletnie nic. To była jakaś pierdolona czarna magia. Co ten czołg tutaj robił?
I jeszcze ten facet cieszył się na jego widok jak małe dziecko.
Co tu się, u cholery, dzieje?!
Kocur od razu podreptał do tej kupy złomu i zgrabnie wskoczył do środka. Sama dziewczyna nie miała pojęcia, co o tym myśleć. Czy słowa mężczyzny kierowane były do niej czy do kota?
W końcu uznała, że chyba do niej, więc przymknęła oczy, a jej skrzydła rozpłynęły się w powietrzu, pozostawiając po sobie jedynie wcześniej wyciągnięte pióro. Westchnęła cicho, ledwo zauważalnie. Mimo wszystko utrzymanie ich kosztowało ją sporo energii, a ona i tak nie była w stuprocentowej formie.
- Spróbuj wywinąć tylko jakiś numer, a urżnę ci jaja. – Podeszła do niego, mrużąc oczy i, zatknąwszy ostrożnie pióro za ucho, zaczęła wspinać się na czołg, co przy jej rozmiarach wcale nie było zbyt łatwe. Przeklęta klątwa...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.04.15 21:19  •  Droga naokoło jezior - Page 3 Empty Re: Droga naokoło jezior
Dłoń przejechała po niemal idealnie gładkiej powierzchni pancerza. Po karku przebiegł dreszcz podniecenia, sukinkot był piękny. Brak jakikolwiek zbędnych elementów, wszystko od asymetrycznie skrętnych gąsienic po  wyliczony przez jakiegoś jajogłowego kąt nachylenia przecudownej armaty, wszystko zaprojektowane tak by świadczyć o tym jak wspaniały jest najważniejszy wynalazek ludzkości, wojna.
Krwawa, pozbawiona ideologi, piękna i sprawiedliwa, stara dobra wojna.
Przed oczyma przewijały się kolejne budzące nostalgię obrazy, Dakota, Little Rock, Kanada czasy kiedy życie było proste, a do szczęścia wystarczył zapach trotylu o poranku i widok trupa, którego jelita wkręcały się pomiędzy gąsienice takiego cuda jak to.
Westchnął sam do siebie i z gracją górskiej pumy zaczął wdrapywać się na wieżę. Wysokoprężny silnik bestii, skryty w jej przepastnym wnętrzu tylko czekał, żeby zamruczeć.
Słowa anioła sprowadził go na ziemię, przypomniały, że nie jest tu sam. Otwierając właz rzucił do usiłującej wdrapać się po pochyłości frontu pojazdu dziewczynki.
Możesz próbować. Chłodno, bez emocji, jego struny głosowe podświadomie zaczęły kryć ekscytację nową zabawką.

Kot ubiegł anioła, wskoczył schodzącemu po drabinie najemnikowi na głowę i zgrabnie zsunął się po nim na podłogę, wykorzystując przy tym pazury wbijane tu i ówdzie w jego ciało.
Było ciemno, zaledwie kilka migających na czerwono kontrolek porozrzucanych po kabinie oświetlało wnętrze.
Szuja dopadł do siedzenia kierowcy i po omacku wymacał korbę peryskopu, odkręcił do oporu i zrobiło się nieco jaśniej.

Zostajesz na wieży, potrzebny jest obserwator, poszukaj lornetki mała.
Doda kiedy usłyszy, że pierzasty mutek znalazł się na szczycie, a potem przekręci oświetlony czterema niebieskimi diodami klucz, a silnik zacznie huczeć jak startujący odrzutowiec.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.15 9:11  •  Droga naokoło jezior - Page 3 Empty Re: Droga naokoło jezior
Próbowała znaleźć jakiś uchwyt, cokolwiek, co pomoże jej wdrapać się na tę przeklętą maszynę. Nie szczędziła przy tym przekleństw mamrotanych pod nosem w kierunku właściciela pojazdu, jego twórców i wszystkich, którzy mogliby mieć z nim jakikolwiek związek. Pięcioletniemu dziecku w sukience wcale nie przychodziło z łatwością wspięcie się do włazu.
Już miała wśliznąć się do środka, gdzie już dawno usadowił się zarówno kot, jak i dupek, który robił jej za towarzysza, gdy została powstrzymana przez tego ostatniego. Spojrzała na niego jakby co najmniej uderzył się w głowę przy wsiadaniu i był niespełna rozumu. No chyba coś mu się pomieszało, jak niby ona miała zostać praktycznie na zewnątrz, podczas gdy on siedział sobie wygodnie? No i gdzie niby miała znaleźć tę całą lornetkę?
Była już jednak zbyt zmęczona, by się z nim spierać, więc po prostu rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu czegoś do obserwacji. No i chyba nie będzie tak źle, w sumie ledwo ją było widać zza tego całego włazu czy jak się nazywała ta część czołgu, która ochraniała wieżyczkę. Gdy już znalazła lornetkę, uderzyła ją jedna rzecz.
- Czy zdajesz sobie sprawę, że jest już niemalże noc, jak na złość nie ma księżyca, a gwiazd też nie widać? Przecież w takich warunkach lornetka na nic się nie zda, geniuszu. – Tak, nie znała się na militariach, ale to przecież logiczne, że w takich warunkach niewiele będzie widać. No bo jak? Człowiek normalnie widział niewiele, a lornetki chyba nie mają jakiegoś wspomagania, żeby widzieć w ciemności. A anioły też nie miały takiego skilla, niestety. Tak więc pomysł mężczyzny wydawał jej się szczególnie nietrafiony...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.15 15:14  •  Droga naokoło jezior - Page 3 Empty Re: Droga naokoło jezior
Wysokoprężny, dziesięcio-cylindrowy silnik zamruczał.
Jaki nieznośny bachor, darmowa podwózka, a ona jeszcze kurwa narzeka.
Palce szui przeskakiwały po kolejnych wajchach i przełącznikach, nie bardzo wiedział co robi, miał za sobą tylko czterogodzinne szkolenie wstępne z podstaw obsługi takich bestii i to prawie dwadzieścia lat temu.
W końcu palec trafił na właściwy, niepozorny i trochę zakurzony przełącznik, w kabinie zapaliło się światło.
Teraz wnętrze wydawało się nawet przytulne, surowe wykończenie przekładni, ergonomiczne fotele, obite syntetyczną skórą, luksus jak w pięciogwiazdkowym hotelu.
Sięgnął po słuchawki zawieszone nad układem wajch sterowniczych i założył je niedbale na głowę.
Włączył interkom i pochuchał w zatknięty na pałąku mikrofon.
Te, weź kurwa nie mądrkuj tylko włącz ten jebany scope to zobaczysz jak działa. To jest high-tech sprzęcior nie jakaś popierdółka. Krzyczał przed siebie wtrącając rodzime narzecze w miejsce słów, których nie znał po chińskiemu, opluwając przy każdym mikrofon. Jego głos musiał zacząć rozbrzmiewać gdzieś z identycznych słuchawek na szczycie spłaszczonej przypominającej blok betonu wieży.
Zacisnął dłonie na dźwigniach, a stopą wcisnął pedał gazu do oporu. Gąsienice zareagowały natychmiast kręcąc się w różne strony i obracając pojazd wokół jego własnej osi.
Lufa skierowała się w kierunku krzaczorów, za którymi znajdował się jego punkt przerzutowy, wyjścia do Desperacji.
Przeciągnął ustawioną poprzecznie do pulpitu dźwigienkę tempomatu i rozsiadł się wygodnie zaczynając szperać w swojej nowej torbie.

Co jest kocie? Rzucił do zwierzaka wyciągając puszkę sardynek.
Wieczko wywalił przez otwartą klapę i położył konserwę na siedzeniu pomocnika kierowcy. Mały lew nie czekał na zaproszenie.
Pamiętaj, że będziesz mi wisieć za wachę, nie ma podwózek na krzywy ryj.

Pięćdziesięciotonowe monstrum przecięło linię chaszczy i chabuździ skrywających otwór. Momentalnie najemnik odciągnął blokadę gąsienic i skorygował kierunek.
Czołg ledwo się zmieścił, boczne błotniki haratały po ścianach, ale przejechali.
Ciasno jak w trzynaste he he. Zaśmiał się pod nosem zapominając, że mikrofon działa cały czas.
Wyjechali na pustynię.


//Możesz wrzucić podwójne zt? :3
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.15 19:32  •  Droga naokoło jezior - Page 3 Empty Re: Droga naokoło jezior
Jakiś głos dobiegał ze słuchawek wiszących nieopodal, od razu więc domyśliła się, ze owo ustrojstwo służyło do komunikacji. Założyła je na głowę, przytrzymując je jedną ręką, by od razu się nie zsunęły. Pałąk wyraźnie był dostosowany do osób dorosłych i jakakolwiek regulacja nie przynosiła skutku. Faktycznie, głos mężczyzny dobiegający z wnętrza machiny był stosunkowo przytłumiony, a już kompletnie stał się niesłyszalny, gdy odpalił silnik, a po założeniu słuchawek na powrót stał się słyszalny i zrozumiały. Maszyna zaczęła wibrować w jednostajnym rytmie, co zupełnie się jej nie podobało. Piekielna technologia...
Okej, okej, to trąci hipokryzją z jej strony, gdyż sama posługiwała się najwyższej klasy androidem, jednak to było zupełnie coś innego.
- Co kurwa? – Wyrwało się jej, gdy mężczyzna zaczął ją zasypywać jakimś bełkotem. Jakieś skołpy, hajteki nie wiadomo skąd wytrzaśnięte, no i cała ta agresja w głosie wcale nie sprzyjały zrozumieniu czegokolwiek. Tak więc zamiast cokolwiek jej rozjaśnić, skomplikował sytuację jeszcze bardziej. W końcu po pierwsze, była dzieckiem, po drugie kobietą, a po trzecie blondynką, więc nie powinien wymagać od niej rozumienia działania technologii wojskowej, czyż nie? Powinien wziąć to pod uwagę.
Zamiast tego zaczął się po niej wydzierać!
- Sam sobie używaj tych twoich sprzęciorów jak jesteś taki mądry. – Burknęła obrażona, opierając się o jakąś w miarę stabilną część. - Zniszczyłeś mi androida wartego grube miliony, uznam to więc za częściową spłatę odszkodowania. – Dodała już głośniej. Ani myślała płacić mu za cokolwiek! Szczególnie że podróż wcale nie zapowiadała się przyjemnie. Na szczycie piekielnej machiny nie dość, że było zimno, to jeszcze trzęsło jak diabli.

/z.t. sztuk dwie~
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.10.15 12:25  •  Droga naokoło jezior - Page 3 Empty Re: Droga naokoło jezior
Char uznała, że czas się przejść a że był ładny lecz chłodny jesienny dzień to czemu nie. Ubrana była jak zwykle jedynie co się różniło to ciepły jesienny płaszcz, rozkloszowany na dole niczym dla księżniczek, ale w kolorze bordo. W każdym razie szła sobie grzecznie, schowana niczym żółwik od czasu do czasu robiąc zdjęcia przyrody swoimi telefonem. Nie miała dzisiaj pracy więc mogła sobie pochodzić i pozwiedzać, a bardzo dawno już nie była gdzieś gdzie mogła chociaż na chwilę zapomnieć o przytłaczającym życiu m-3.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach