Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 11 z 14 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12, 13, 14  Next

Go down

Pisanie 25.11.16 14:55  •  Ciche pustkowie - Page 12 Empty Re: Ciche pustkowie
Gorące promienie słońca prześlizgiwały się po jego odsłoniętej, bladej i spoconej skórze, rozrzucając po niej czerwone plamy w postaci oparzeń. Cera Taikiego, nieodporna na pustynne uroki, skutecznie im się oddała, a on, z uszkodzonym receptorem bólowym, nie był w stanie tego poczuć. Rozumiał ten stan rzeczy. Ao, w zamian za odczuwanie bólu, ofiarował mu najcenniejszy dar - dar życia.
Przeczesał palcami włosy. Gdzieniegdzie w ich kosmykach błyszczał posoka, a z szarpanej rany na barku sączyła się powoli krew. Dzięki szybszemu skrzepnięciu, wykrwawienie się było niemal niemożliwe. Rana sama w sobie bowiem nie była zbyt głęboka, lecz na dłuższą metę, nieopatrzona, mogła stać się skupiskiem unoszących się w powietrzu zarazków. Musiał się więc pośpieszyć i jak najszybciej dostrzec na samą Górę Shi, która była otoczona mniejszym i większym wzniesieniami.
Obijał okolice fioletowym, świdrującym okiem i zmarł w połowie kroku, dostrzegłszy u podnóża jednego z wielu pagórków niezidentyfikowaną sylwetkę. Podpierając się na dwóch nogach, odbijała się od jałowego podłoża, wznosząc się i na zmianę upadając. Jak piłka. Inkwizytor pierwszy raz w swoim niedługim życiu wiedział coś takiego na oczu.
Intruz, przemknęło mu przez myśl, a w prawdziwym oku pojawił się szaleńczy się błysk. Jego powinnością była bowiem ochrona Gór Shi nawet za cenę życia przed nieuprzywilejowanymi osobnikami.
Profilaktycznie w jego dłoni pojawił się niewielkich rozmiarowo sztylet. Przeżegnawszy się, złożył ręce jak do modlitwy i wyszeptał po cichu ofiarną modlitwę do Stwórcy. O najwyższy Panie i niepojęty Boże, kim jestem wobec Ciebie, że raczysz spojrzeć na mnie, który jestem tylko prochem i nie zasługuję na Twoje miłosierdzie? (...).
Wykorzystując swoją wrodzoną wręcz zwinność, zbiegł po stromej górze, by lepiej przyjrzeć się temu osobliwemu zjawisku. Znalazł się tuż przed nim, jednakowoż zachował przyzwoity dystans, coby nie sprowokować wroga i nie znaleźć się w jego zasięgu.
W kąciku warg pojawiło się coś na wzór uśmiechu, kiedy przesuwał zafascynowane spojrzenie po sylwetce – jak mu się wydawało - pieska. Nie mógł w końcu wiedzieć, że ma do czynienia z rasowym kangurem w pełnej kresie. Takich zwierząt nie widywało się na co dzień.
JAKI CUDOWNY PIESEK. O MÓJ BOŻE!
Nieskładny krzyk przeszył powietrze. Krzyk wypełniony ekscytacją i goryczą zarazem. W ramach pokuty zacisnął zęby na dolnej wardze, zagryzając ją. Kiedy poczuł metaliczny posmak w ustach, skarcił się w myślach za wymawianie imienia Pana Boga swego nadaremnego – Mój Boże, wybacz mi, bo zgrzeszyłem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.11.16 15:22  •  Ciche pustkowie - Page 12 Empty Re: Ciche pustkowie
W głębi duszy liczyła na to, że kogoś tu spotka. Kogokolwiek. Słyszała różne pogłoski na temat bójki między Drug - on, a Kościołem Nowej Wiary, jednak nie wiedziała, ile w tym prawdy było. Mimo tego, że często w różnych burdelach czy barach była odsyłana z niewielką garścią informacji, to zawsze miała coś, co sprawiało, że wiedziała, gdzie iść. Kiedy usłyszała o potyczce między organizacjami, z początku nie mogła w to uwierzyć. Z drugiej jednak strony Smoki mogli wypełniać tylko kolejne zlecenie, co za tym idzie - porwanie lub kradzież czegokolwiek lub kogokolwiek z kościoła była jak najbardziej prawdopodobna. Niewiedza o zniknięciu siostry nabierała coraz większych barw - wiedziała gdzie iść, aby uzyskać odpowiednie informacje. Jednak czy zechcą ją ugościć na tyle, aby móc sobie jakby nigdy nic porozmawiać o rzeczach mniej ważnych przy filiżance gorzkiej i pozbawionej smaku herbaty? To, że ich nienawidzisz, nie znaczy, że oni żywili to samo uczucie względem Ciebie, Hem. W końcu nic im nie zrobiłaś, a także nie wiedzą, że jesteś DOGS'em. W końcu już nie masz chusty. Zostawiłaś ją Jinx'owi.
Westchnęła bezgłośnie. Spojrzała się w górę, na swojego jastrzębia. Może ta taktyka nie była zbyt mądra? Może już nikogo nie ekscytuje widok czarnego kangura na środku mrocznej i pozbawionej życia pustyni? Miękkie futro, długi ogon, czarna sierść... Powoli zaczynała tracić nadzieję, a w myślach tworzyła nową taktykę spotkania kogokolwiek stamtąd. Gdyby pewnie żywiła pozytywne uczucia do tego miejsca, nie miałaby z tym żadnego problemu, a tak... Hemofilia tworzyła jakieś głupie pomysły, które nawet za grosz nie zadawały egza--
Usłyszała szmer.
Wyprostowała się, sprawiając wrażenie trochę większej, żeby sprawdzić, co to takiego.
Nieznacznie poruszyła uchem, żeby przysłuchać się...
JAKI CUDOWNY PIESEK. O MÓJ BOŻE!
. . . Serio? Piesek? Gdyby była tylko w ludzkiej postaci, zarobiłaby soczystego facepalma lub też wściekła rzuciła w jego stronę ostrzem. Ale z drugiej strony były ku temu plusy. Ona była głupia, ale ten, kto nabrał się na ten trik był jeszcze głupszy. Z okazji tego, iż będąc zwierzęciem średnio mogła mówić, odwróciła się w stronę hałasu, jaki wydobył z siebie mężczyzna (a przynajmniej tak wnioskowała po tonacji głosu), aby spojrzeć na niego, jeśli był gdzieś w zasięgu jej wzroku i wbić przyszywające złote tęczówki oczu w jego sylwetkę, czekając na jego reakcję. Co dalej zrobi? Podejdzie do niej, będzie tam siedział i się patrzył na nią, jakby pierwszy raz w życiu widział kangura? Czekała, raz jeszcze poruszając uchem, w ten sposób przysłuchując się otoczeniu. Ponownie wyprostowała się, poruszając w tym samym momencie nosem, chcąc wyczuć zapach nieznajomego. Była ostrożna, jak na zwierzęcia przystało, zaś jej spojrzenie oznajmiało ciekawość. Ciekawość do tej osoby, jak i chęć poznania się z nim w celu uzyskania jakiś konkretnych informacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.11.16 20:16  •  Ciche pustkowie - Page 12 Empty Re: Ciche pustkowie
Aż ledwo powstrzymał pisk, kiedy te wyjątkowej urody zwierzątko nie okazało się płochliwe i wbiło w niego swoje ślepka. Usta rozgrzeszyły się w szerokim uśmiechu, eksponując rząd równych zębów.
Ostrożność wyemigrowała na wakacje. Wsunął strzylet do rękawa i uniósł ręce w poddańczym geście, by piaskowi zakomunikować, że nie ma w stosunku do niego złych zamiarów. W między czasie podszedł parę kroków bliżej, obejmując jego sylwetkę pełnym ekscytacji spojrzeniem. Jego dłoń mimowolnie powędrowało do ekwipunku w postaci torby rzuconej na ramię. Pogrzebał ją w poszukiwaniu ostatniej kanapki, która mu została.
Jesteś głodny? — zapytał. Rozwinął jedzenie z papierka i ułożył je sobie na wyciągniętej dłoni, wystawiając ją w kierunku urodziwego zwierzaka. Kiedy pociągnęło nosem, na policzkach Hotaru zagościł rumieniec. Kanapka skonfrontowała się z piaskiem, a on rzucił się z zachwytem pieskowi na szyję, chowając twarz w jej wgłębieniu.
Jesteś bezdomny? Szukasz właściciela? Mogę cię zaadoptować? — Pytania niczym pociski zmasakrowały wyczulone uszy zwierzęcia. Przesunął wierzchem dłoni po jego łebku. Futerko miało miękkie, zadbane i lśniące w promieniach słońca. — Mam na imię Taiki, a ty? Masz imię?
Od kiedy zwierzęta mówią, Taiki…
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.16 22:17  •  Ciche pustkowie - Page 12 Empty Re: Ciche pustkowie
Ona i płochliwe było bardzo mało spokrewnione ze sobą. Gdyby tylko mężczyzna znał prawdę... Tak był wprowadzany w błąd od samego początku do nie wiadomo kiedy. Hemofilia chciała wyczekać stosowny moment, kiedy przemieni się na nowo w ludzką postać, byle tylko zaskoczyć człowieka, że nie jest żadnym pieskiem.
Zauważając, że Taiki chowa swoje ostrze, nieznacznie poruszyła raz jeszcze uchem, zaraz łapą po nim przejeżdżając, by jej obraz był jeszcze bardziej uroczy. Skoro tak łatwo dał siebie omamić, to im bardziej urocze gesty będzie wykonywać, tym większe prawdopodobieństwo, że jej wspaniałomyślny plan pójdzie powodzeniem. Zabawne, że było to takie proste.
Mimo to nie odrywała od niego hipnotyzującego spojrzenia. Uważnie obserwowała jego każdy gest, mrużąc przy tym od czasu do czasu oczy. Dawała mu również ostrzegawcze znaki, czasem tupiąc nogą, jak i również uderzając ogonem o ziemię aż w końcu nie zauważył w jego ręce kanapki. Mężczyźni zawsze wiedzą jak dogodzić kobiecie. Sam fakt, że Hemo nie jadła od jakiegoś czasu robiło swoje - na widok kanapki mimowolnie aż ślinka pociekła.
I to straciło jej czujność.
Nim się zorientowała, nieznajomy uwiesił się jej na szyi. Czy on wiedział, że taki odruch był cholernie nieodpowiedzialny i niebezpieczny? Raz jeszcze ostrzegawczo uderzyła ogonem o ziemię, na razie będąc cholernie cierpliwa w swoich działaniach. W jednej chwili kobieta zesztywniała, a nad głową mężczyzny przeleciał jastrząb, wydając również ostrzegawczy okrzyk. Kiedy usłyszała imię nieznajomego, w duchu uśmiechnęła się do siebie podle. Nagle łapy kangura objęły go wokół szyi, a zamiast kangura pojawiła się kobieca, naga sylwetka, która uśmiechała się do siebie od ucha do ucha. W jednym momencie z torby kangura wypadł jej plecach z zawartością, gdzie w natychmiastowym tempie jej wierny jastrząb pochwycił go w swoje szpony i odleciał na bezpieczną odległość.
- Hemofilia - nadal uśmiechała się szerokość, a bliskość mężczyzny nagle nie grała roli - Uroczy z Ciebie chłopak - skomentowała, przeczesując mu nieznacznie pasmo włosów za ucho. Tak kompletnie niewinnie. W końcu wyglądała równie bezbronnie co w postaci kangurzycy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.16 1:39  •  Ciche pustkowie - Page 12 Empty Re: Ciche pustkowie
Czar prysł w momencie, kiedy kobieta przybrała ludzką formę, obnażając przed nim swoją brzydotę i nieczystość.
Inkwizytor zmarszczył z niezadowoleniem mały nosek, jakby właśnie zabrano mu zabawkę albo podłożone pod niego końskie odchody. Nie miał zamiaru bowiem oddawać się uciechom cielesnym z nagą grzesznicą, która albo pobłądziła, albo była wrogiem Kościoła. Był wszak pewien, że czegoś szukała. Nie przebyła taki kawał drogi na daremno. Mogła wybierać wśród dwóch opcjach – śmierć lub nawrócenie.
Refleks go nie zawiódł. Automatycznie z rękawa wypadł sztylet, gdy przechylił go nieco w dół i złapał go jedną z dłoni. Klinga cięła policzek kobiety. Na jej skórze pojawiło się rozcięcie i krew zaczęła się z niego obficie sączyć. Wykorzystawszy ten element zaskoczenia, wyrwał się z jej uścisku, wbijając ostrze sztyletu w kobiece ramię. Wszak zwinności i szybkości nie dało mu się odmówić. Nie spuściwszy z niej oka, odskoczył od niej na odległość jednego metra. Zacisnął dłoń na ozdobnej rękojeści swej ulubionej broni.
Te ziemie należą do Góry Shi, Hemofilio. Jeśli nie jesteś Wierną Kościoła i przez Twe czyny nie przemawia Nasz Umiłowany Bóg, odejdź stąd, wszak nie ma tu miejsca dla grzeszników — oświadczył chłodno, wbijając w nią swoje świdrujące, sztuczne oko.
Od kiedy przestała być psem, straciła w oczach Hotaru na wiarygodności. Musiał więc odebrać jej życie, ażeby jego dusza zachowała czystość sumienia. Eliminacja wrogich Prorokini jednostek należało do zakresu jego obowiązków. Przysiągł lojalność Kościołowi i wypełniać ją zamierzał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.16 10:34  •  Ciche pustkowie - Page 12 Empty Re: Ciche pustkowie
Mogła się tego spodziewać, dlatego na draśnięcie polika ze strony mężczyzny pozwoliła, zaś na wbicie ostrza w swoje własne ramię już nie. To, że była naga i niby bezbronna, nie oznaczało, że nic więcej nie potrafiła. Lata na desperacji nauczyły ja reagować dość szybko na podobne sytuacje, choć przy wielu bywała mocno nieostrożna. Stąd pojedyncze blizny na jej ciele i te dwie większe po pazurach na twarzy oraz po cięciach na klatce piersiowej między piersiami.
W jednej chwili, kiedy mężczyzna chciał wbić ostrze w ramię kobiety, na jego dłoni zatopiły się ostrza jastrzębia, aby na chwilę zdezorientować wroga, zaś sama Hemofilia błyskawicznie odsunęła się od nieznajomego na bezpieczną odległość, wcześniej blokując jego nieczysty ruch, powodując, że jego ostrze mogło wypaść z ręki. Nagle nie jesteśmy słodkim i uroczym kangurem, dlatego trzeba atakować wszystko za wszelką cenę? Oj dzieciaku.
- Jeśli chcesz zobaczyć raz jeszcze moją drugą postać, to proszę, bądź grzeczniejszy - chyba że już nagle czar prysł i nawet jeśli przemieni się w tą postać, to Taiki popatrzy na nią kompletnie niewzruszony. W końcu ten kangur to też część grzechu - Poza tym, jeśli w ten sposób zachęcacie do tego, aby się nawracać, to z pewnością ta taktyka podziała. Nie ma co - uśmiechnęła się do niego krzywo, kciukiem ścierając czarną jak smoła krew z polika, którą zlizała - Chcesz pójść na układ? - spytała, patrząc uważnie na postać mężczyzny, który był w każdej chwili gotów ją zaatakować. Nie wiedziała czemu, ale cholernie to ja bawiło. Nawet jeśli była grzesznikiem, a mogła mieć zamiary, aby się nawrócić, to z pewnością z nich zrezygnowała przez jakże gorące powitanie. Po czymś takim nikt nie zechce tu dołączyć. Poza tym nikt nie powiedział, że jest wrogiem. Ostrożności nigdy za wiele, ale skąd wie, że nie jest akurat sojusznikiem? Przecież każdego znać nie musi - byłoby to wręcz a wykonalne.0
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.16 13:14  •  Ciche pustkowie - Page 12 Empty Re: Ciche pustkowie
Kiedy szpony ptaka wbiły się w jego rękę, nieczuły na ból, nie był w stanie go doznać w nawet najmniejszym aspekcie swojego człowieczeństwa. Był to niewątpliwie dar od Wielkiego Ao.
Twa druga postać nie ma nic wspólnego z twym prawdziwym obliczem. Wystawiła mnie, grzesznego, na pokuszenie. — Bowiem pies drugi raz nie będzie w stanie zrobić już na nim takiego samego wrażenia. Sama kobieta była niczym istota nieczysta, przybierająca różne wcielenia, by kusić do grzechu. Była niczym szatan, który przybrał postać węża, ażeby namówić pierwszych ludzi do wystąpienia przeciwko słowom Panu. Nadawanie temu spotkaniu symbolicznego znaczenia pod wieloma względami nie miało żadnego głębszego sensu. Sam jego Mistrz posiadał dwie postacie – człowieka i wilka, jednakowoż płynąca w żyłach kobiety czarna krew przemawiała przeciwko niej.
Powierzonym mi zadaniem nie jest nawracanie zabłąkanych dusz, acz likwidacja heretyków — rzekł, wyprowadzając ją z błędu. W kącikach jego ust pojawiło się coś na wzór dobrodusznego uśmiechu. Zacisnąwszy mocniej palce na rękojeści swojej ulubionej broni, zbliżył się nieznacznie do kobiety. — Nie jesteś na pozycji do dyktowania warunków, Hemofilio. Wtargnęłaś na święte ziemie Umiłowanego Boga Ojca. Powiedz mi więc, co Cię tu sprowadza?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.16 14:03  •  Ciche pustkowie - Page 12 Empty Re: Ciche pustkowie
Nie spodziewała się, że mężczyzna jest równie niewrażliwy na ból co ona, dlatego posunięcie jastrzębia byłoby dobre, gdyby nie ten mały szczegół. Nerwy i tak powinny zareagować naturalnie. Przynajmniej udało jej się zablokować jego bezwzględny ruch, zaś jastrząb niewiele później zrzucił Hemofilii plecak, z którego zaczęła wyjmować ubrania. Nagość w tym przypadku jej nie przeszkadzała, choć delikatny chłód owiewał jej ciało i jakby miała z nim walczyć, dobrze byłoby to robić w ubraniu, nie bez niego. A może mężczyzna nie pozwoli damie włożyć na siebie po wyciągającego swetra oraz zwykłych, czarnych spodni? Nawet nie miała butów.
- Och nie! I co ja teraz zrobię? Be kangur, be! - zaczęła wręcz drwić z jego słów, żartobliwie uderzając się po rannym poliku jakby karała się za ten paskudny czyn. Grzech... Te pojęcie już dawno temu straciło barwę w jej oczach. Mężczyzna, który ciągle o tym powtarzał, był doprawdy śmieszny. Dał się tak łatwo sprowokować... To nie jej wina. Tylko jego, który nie potrafił panować nad swoimi słabościami. I jeszcze ma czelność mówić o kobiecie jak o grzechu. Niech siebie za to wini, nie ją.
- Słuszna uwaga. Więc zamierzasz tak stać i i gadać głupoty czy zaczniesz wypełniać swój obowiązek wobec organizacji i sprzątniesz grzech, który przed Tobą właśnie stoi? - spytała, w jednej chwili kończąc się ubierać, a złote tęczówki oczu skupiła na facecie. Teraz spodziewała się wszystkiego. To, że bez większych skrupułów ją zaatakuje, przez co będzie musiała się bronić, ratując swoje podłe cztery litery. W końcu nie wiedziała, czy ma do czynienia z postacią ludzką, anielską, wymordowanym, a może maszyną? Tyle opcji!
- Gówno mnie to obchodzi. Mam konkretny cel, a to miejsce może pomóc odnaleźć mi kogoś, kogo od paru miesięcy nieustannie szukam. Udzielisz mi krótkich informacji i będziesz mógł zapomnieć o mnie, o tej sytuacji. Na razie nie przychodzę w złych intencjach, ale wierz mi czy nie, nie chcesz poczuć mojego gniewu - i gniewu całej naszej organizacji. Jak zwykle potrafisz grozić, Hemofilio. Na niego to i tak nie podziała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.16 14:42  •  Ciche pustkowie - Page 12 Empty Re: Ciche pustkowie
Był odporny na płynące z jej grzesznych ust szyderstwa, która notabene wydawała się mu po prostu krzykiem zrozpaczonej duszy, bo ujrzeniu prawdziwego sługi Pana. Wobec tego może był jeszcze ratunek dla jej spętanej grzechem duszy? Jednakże to nie podlegało ocenie Hotaru…
Tak napisano w piśmie: „Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie! Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia!” Zatem mniej cierpliwość. Jeśli śmierć jest ci pisana, umrzesz jeszcze dziś przed wschodem słońca, ażeby mógł spełnić zdania powieszone mi przez Proroków — zapewnił kobietę. Jej śmierć była wręcz nieunikniona, bo o to otwarcie sprzeciwiała się woli Pana na jego Świętych Ziemiach.
Osoba przez ciebie poszukiwana, najprawdopodobniej jest częścią Kościoła, jeśli więc chcesz ją odnaleźć, przyjmij Boskie Przykazania i powierz życie Naszemu Panu. Ja z głębokim żalem i smutkiem muszę przyznać, że nie jestem uprzywilejowany do udzielania informacji na temat Wiernych Kościoła, wobec tego Twój gniew w obliczu gniewu Naszego Umiłowanego Boga jest niczym.
Nie bał się tej kobiety. Tak samo jak nie bał się śmierci. Była nieodłączonym elementem ścieżki, którą kroczył od wielu lat. Odbierając życie nie-wiernym i śmiertelnym wrogą Pana Najwyższego, żył wypełniony świadomością, że i on kiedyś dostąpi takiej kary. Spłonie w ogniach piekielnych, bowiem prochem był i w niego się obróci.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.16 15:22  •  Ciche pustkowie - Page 12 Empty Re: Ciche pustkowie
Mężczyzna w ogóle nie powinien tak myśleć. Dla Hemofilii od zawsze na zawsze wydawało się, że Ci z kościoła mają nie po kolei w głowie. Nie żeby teraz był hipokrytką. Przynajmniej nie zmuszała nikogo do tego, kto w co chce wierzyć. Nie cytowała durnych wypowiedzi kogoś, kto ktoś kiedyś napisał. Jego słowa z każdą chwilą przyprawiały dziewczę o niewidoczną irytację. Aż przewróciła oczami.
- Grozisz teraz czy obiecujesz? Nie żebym nie słuchała większości tego, co powiedziałeś - oczywiście przy okazji kobieta musiała go sprowokować, testując tym samym jego cierpliwość. Poza tym marny śmiertelnik nie byłby wstanie jej zabić od tak po prostu. Byłaby to zbyt żałosna śmierć. "Poległa przy walce ze zwyczajnym śmiertelnikiem". Ciekawe, czy Growlithe byłby dumny z takiego obrotu spraw.
- Mylisz się. Należy do Drug - on'ów i dość często ostatnio miała z wami styczność. Bez większego zawahania pełniła wasze misje i zadania z sukcesem. Więc proszę, nie wciskaj mi kitu, w który wierzysz - to Twoja indywidualna sprawa, mnie to mieszać nie musisz. Skoro uważasz, że kara mnie nie minie - proszę bardzo, uważaj sobie tak dalej. Mi tylko wystarczy, że powiesz, czy widziałeś ostatnio dziewczynę, prawie metr 60, białe włosy, jasna, wręcz blada cera, czerwone oczy, ciągle nosiła kombinezon z czerwonymi kręgami. Jak tak, to gdzie i kiedy - czy zbyt wiele żądała? Chciała się tylko dowiedzieć, gdzie jest jej ukochana siostrzyczka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.16 15:53  •  Ciche pustkowie - Page 12 Empty Re: Ciche pustkowie
Nie w moich dłoniach twój los spoczywa, acz w Pana. Toteż występni nie ostoją się na sądzie ani grzesznicy - w zgromadzeniu sprawiedliwych, bo Pan uznaje drogę sprawiedliwych, a drogę  występnych zaginie.
Nie ulegał jej prowokacją. Emanował od niego wręcz niepojęty spokój, bowiem tylko skrzydlaci zasłużyli na jego gniew i im go okazywał. Wpatrywał się w zabłąkaną owieczkę ni to pobłażliwie, ni to surowo. Kącikowy śmiech z jego ust nie zniknął, a palce nie oderwały się od rękojeści.
Choćby miał tu skonać w najprawdziwszych męczarniach, me usta nie wyrzekną się Pana i nie zdradzał żadnych tajemnic Kościoła, jednakże mogę zapewnić Cię, że widziałem w szeregach Wiernych kobietę, która odpowiada temu rysopisowi. Jest szczęśliwą Córą Umiłowanego Ao.Zginęła z rąk sługi jego. Grzechy jej niech będą odpuszczone... teraz i zawsze i na wieki wieków, pod kres wiecznych dni. Amen.Czy moja odpowiedź Cię zadowala? Jeśli tak, odejdź stąd, zaś jeśli tego nie uczynisz, będę musiał wypełnić z sumiennością powierzone mi zadanie. Możesz też dołączyć do grona Umiłowanych przez Pana i dostąpić życia w Jego łasce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 11 z 14 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12, 13, 14  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach