Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Pisanie 15.06.19 13:23  •  Nad rzeką - dom Nasceli  - Page 6 Empty Re: Nad rzeką - dom Nasceli
  Zachował milczenie podczas cierpkiego monologu Hershy. Jego ton, choć tak odmieniony od wcześniejszego, nie odcisnął na jego twarzy emocji, jakie widział u ludzi. Wśród nich dominowała głównie złość i zdenerwowanie. Nascela rzadko dopuszczał do głosu tego typu uczucia. Zazwyczaj był oazą spokoju i tym razem także nim emanował.
  Stojąc w tym samym miejscu, co wcześniej, pokręcił zaledwie głową akcie dezaprobaty. Hersha nie musiał wczuwać się w rolę rodzica karcącego niepokorne potomstwo. Wbrew pozorom właściciel tego domostwa wiedział, że dopóki nie wyzdrowieje, jego miejsce jest tutaj wśród braci i sióstr. Bywał na Desperacji, zatem posiadał pojęcia o znajdujących się tam zagrożeniach. Sam, zaledwie kilka dni temu, ostrzegł przed nimi Zaneri.
  — Nie traktuj mnie jak dziecko. Przede wszystkim nie mam zamiaru w takim stanie wypełniać swoich obowiązków. Jestem w pełni świadom ryzyka, jakie to ze sobą niesie. I zaręczam, że wspomniane przez mnie zobowiązania nie obciążają nadto mojego aktualny stan zdrowia. Są mało wymagające —  rzekł z drobnym, uprzejmym uśmiechem na ustach. — Gdy wrócę do zdrowia dowiesz się o tym, jako pierwszy i dopiero wówczas opuszczę Eden. Teraz nigdzie się nie wybieram — obiecał mu, gdy ten był jedną nogą w przedpokoju.
  Nascela otworzył usta, by coś jeszcze dodać, ale wtem tkanina okrywająca jego plecy pękła, czego powodem była materializacja skrzydeł bez jego świadomego udziału. W pierwszej chwili pomyślał, że to efekt uboczny przeziębienia, ale kiedy rozległo się delikatnie pukanie do drzwi, nie miał wątpliwości kto za tym stał.
  Castiel,
  Po tym, jak Hersha otworzył drzwi, Nascela ujrzał na progu właścicielkę ówże imienia.
  — Witaj, Castiel —przywitał ją, podchodząc bliżej, chociaż przez ograniczony metraż musiał uważać na skrzydła, które znaczenie go „poszerzyły” i stanąć w pewnej odległości od Dowódcy i młodszej stażem członkini Zastępu. — Czemu zawdzięczam twoją wizytę?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.06.19 5:16  •  Nad rzeką - dom Nasceli  - Page 6 Empty Re: Nad rzeką - dom Nasceli
Do ostatniej chwili zastanawiała się czy czasem nie powinna zawrócić, unosząc dłoń w górę już podjęła przecież decyzję. Już miała zastukać o drzwi wejściowe kiedy te nagle same się otworzyły. Wstrzymała oddech i rozdziawiła usta widząc przed sobą osobę której szukała cały wczorajszy dzień. - A.. - wyrwało jej się z ust w zaskoczeniu. Zwinność Hershy była zaskakująca, z gracją się cofnął unikając jakiegokolwiek zetknięcia się z anielicą. Sama w odpowiedzi na to zrobiła krok w tył, nie chcąc naruszać jego przestrzeni prywatnej. - J..ja.. umm.. - zaczęła dukać ze spuszczoną głową. Wlepiła spojrzenie w podłoże i zaciskając mocniej splecione już ze sobą dłonie próbowała ułożyć coś w głowie. "No dalej! Powiedz coś! Nie stój tak Cas.. jest tuż przede mną.. mogę go spytać.." mamrotała do siebie w myślach. - Doszły mnie słuchy.. że.. że Nascala nie był w najlepszym stanie.. więc.. umm.. chciałam.. ja tylko chciałam sprawdzić jak się czuje.. - wymamrotała nie mając nawet odwagi spojrzeć w twarz przełożonego. Serce aż mocniej jej biło ze stresu. - I.. w sumie.. umm.. Dowódco.. - zaczęła nieco bardziej nieśmiało. Wzięła trochę więcej powietrza w płuca. - Czy.. czy dostanę pozwolenie na opuszczenie Edenu na kilka dni? W ramach ekspedycji na terenach Desperacji? Jeśli to oczywiście nie problem.. jeśli nie masz dla mnie innych rozkazów.. - ukłoniła się przed nim nieco niżej w oczekiwaniu na decyzję. Wtedy usłyszała głos Nascali. Ostrożnie się wyprostowała i nieśmiało zerknęła na niego. -Nascala.. Jak się czujesz? Słyszałam że nie najlepiej z tobą.. - zaczęła nieco pewniej ale dostrzegając fragmenty potarganej tkaniny przy skrzydłach, odwróciła wzrok gdzieś w bok. - Przepraszam.. - wymamrotała nieco ciszej robiąc kilka kroków w tył chcąc się odsunąć nieco od nich.
                                         
Castiel
Anioł Zastępu
Castiel
Anioł Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Castiel


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.07.19 1:32  •  Nad rzeką - dom Nasceli  - Page 6 Empty Re: Nad rzeką - dom Nasceli
Lodowe tęczówki Dowódcy wydawały się teraz jeszcze bardziej chłodne, niż normalnie. Nie przerwał jednak, kiedy Nascela zaczął swój wywód, cierpliwie czekając aż ten skończy. I nie do końca ze względu na kulturę i dobre wychowanie, ale w nadziei, że ciemnowłosy ostatecznie zrozumie i pójdzie po rozum do głowy.
- Nie traktuję cię jak dziecko, ale ty też tak się nie zachowuj. Schowaj swoją dumę do kieszeni i przestań brnąć w swoje niczym uparty osioł. To, że poczułeś się teraz lepiej nie oznacza, że już wszystko jest dobrze i możesz powrócić do swoich zajęć jak gdyby nigdy nic tylko po to, aby za dwa dni ponownie wylądować na ławce z wysoką gorączką. Opamiętaj się. - zmarszczył brwi, na krótką chwilę zapominając o obecności drugiej anielicy.
I nawet w chwili, gdy jego wzrok w końcu zsunął się na niską dziewczynę, wciąż pozostawał chłodny, choć złość zdecydowanie nie kierował w jej stronę. Potrzebował jednak zaledwie kilka dłuższych chwil, aby na powrót jego twarz spowiła mgiełka uśmiechu oraz delikatności.
- Tak, Nascela jest chory, ale jak widzisz, trochę lepiej się poczuł i już lekkomyślnie chce to wszystko zaprzepaścić. - skomentował krótko, pokrótce nakreślając sytuację, w jakiej aktualnie się znaleźli. Szczerze powiedziawszy miał teraz w nosie to, czy Nascela będzie na niego zły czy też nie, że tak naciskał na jego przymusowy urlop, który miał wynieść maksymalnie trzy dni. Hersha działał tylko i wyłącznie w trosce o jego stan oraz zdrowie, nic ponadto. Liczył po cichu w duchu, że ciemnowłosy jednak zmieni swoje zdanie i ostatecznie przeleży te trzy, nieszczęsne doby.
- Opuścić Eden? Nie widzę żadnych przeciwwskazań, wolałbym jednak abyś nie zabawiała zbyt długo poza granicami Edenu. Oraz nie mieszała się w nic niebezpiecznego. - odpowiedział już ze stoickim spokojem, bezwiednie wygładzając materiał jasnego kimona, w które był ubrany.
- Całkiem możliwe, że już niebawem będzie trzeba poderwać do działania cały Zastęp. Póki co na granicach Edenu są wzmożone patrole, o czym już wcześniej wspominałem Nasceli. Obawiam się, że poza granicami Edenu rodzi się coś złego, coś, co wnet może wysunąć swoje pazury zbyt głęboko na terenach Edenu i naszym braciom i siostrom może grozić niebezpieczeństwo. - potarł wierzchem dłoni bok szczęki, na krótko oddając się swoim zamyśleniom. Ocknął się dopiero w momencie, kiedy usłyszał ciche "przepraszam". Niczym na sznurku uniósł głowę, wpatrując się w Castiel.
- Dalej nie radzisz sobie z tym? Możesz spróbować mojej metody.
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.07.19 20:42  •  Nad rzeką - dom Nasceli  - Page 6 Empty Re: Nad rzeką - dom Nasceli
Doceniał troskę Hershy, ale miał wrażenie, że to on zaparł się jak osioł i nie był skłonny przyjąć do wiadomości argumentów słów czarnowłosego anioła. –
Jak już mówiłem twoja troska jest zbyteczna — zapewnił, tym razem jego głos różnił się od łagodnej formy wypowiedzi; był o wiele ostrzejszy.
Zerknął ku kuchni, skąd doszedł do niego cichy dźwięk. Kromstak musiał w końcu do niej zajrzeć i zapewne teraz pałaszował zawartość swojej miski.
Otworzył usta, aby złożyć Castiel stosowane wyjaśnienie, ale dowódca go ubiegł. Nascela zmarszczył brwi. Choroba nie odebrała mu przecież zdolności porozumiewania się ludzką mową.
Poczułem się trochę lepiej, ale nie mam zamiaru od razu wszczynać wojny z KNW — rzekł. Chciał powiedzieć coś jeszcze, lecz obawiał się, że tymi słowami mógłby podważyć autorytet przełożonego. Nie chciał psuć mu renomy, skoro tak czy owak jego pozycja w edeńskiej hierarchii dostarczało mu dużo stresu. — Pozwólcie, że was teraz opuszczę, lecz oczywiście nadal możecie przebywać tu pod moją nieobecność — zapewnił, po czym udał się do sypialni, by się przebrać. Chciał  co prawda zapytać swoją byłą uczennica, gdzie się wybiera, jednakże musiał sprawdzić co słuchać u jego podopiecznego. Po odpowiedzi Halszki wywnioskował, że nie miała do niego żalu, ale nie chciał wystawić jej cierpliwości na ciężką próbę, ani też narażać swojej reputacji na szwank. Musiał się tym zająć jak najszybciej.

__zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.07.19 22:10  •  Nad rzeką - dom Nasceli  - Page 6 Empty Re: Nad rzeką - dom Nasceli
Wpatrywała się w nich lekko zmieszana. "Obaj są tacy uparci.." przemknęło jej przez myśl słuchając wypowiedzi każdego z aniołów. Wolała się nie mieszać w to. Było jakieś dziwne napięcie między aniołami, ani jeden ani drugi zdawał się nie odpuszczać swoich racji. Przełknęła głośniej ślinę zdając sobie sprawę z tego że chyba wpadła w złym momencie. Nie trwało to jednak długo, zmrużyła lekko ślepia widząc jak Nascala znika w czeluściach domostwa. Odetchnęła nieco ciszej oceniając stan swojego nauczyciela na nie najgorszy. "Dobrze że nie jest z nim tak źle jak się obawiałam.." mruknęła w myślach i przekierowała swoją atencję na dowódcę stojącym przed nią.
Oczy jej rozbłysnęły nagle słysząc że Hersha nie ma żadnych problemów z tym aby opuściła Eden na kilka dni. Aż jej się cieplej zrobiło z radości, mogła wyruszyć na Desperację już następnego dnia i zacząć swoje poszukiwania. Promyk szczęścia jednak przygasł równie szybko co się roziskrzył. Powodem tego była dalsza część wypowiedzi anioła. - Rodzi.. się coś.. złego..? - powtórzyła po nim nieco ciszej. - Poza granicami Edenu..? - dodała po chwili z wyczuwalną troską w głosie. "O nie.. to straszne.." dodała już w myślach. Na samą myśl że komuś tu mogłoby coś zagrażać aż robiło jej się niedobrze. Bezpieczeństwo jej braci i sióstr było u niej na pierwszym miejscu.
Z zamyślenia wyrwało ją pytanie Hershy, aż drgnęła lekko. - Ja.. - zaczęła bardzo cicho, robiąc kolejny krok w tył. Co miała mu powiedzieć? Że wolała się trzymać z dala od wszystkich żeby im nie szkodzić? Że bała się zbliżać do swoich braci i sióstr przez tą klątwę? Mogła mu to powiedzieć. Przełknęła głośniej ślinę. "Ja wiem że jestem ciężarem dla mieszkańców Edenu.." przemknęło jej przez myśl. -.. nie chcę nikomu szkodzić swoją obecnością.. - zaczęła nieco ciszej, łapiąc się prawą dłonią za lewe przedramię. - .. na to jest chyba tylko jedna metoda.. - dodała już ciszej robiąc jeszcze jeden krok w tył.
                                         
Castiel
Anioł Zastępu
Castiel
Anioł Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Castiel


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.08.19 1:05  •  Nad rzeką - dom Nasceli  - Page 6 Empty Re: Nad rzeką - dom Nasceli
Westchnął ciężko, kiedy Nascela opuścił dom, pozostawiając ich samych. Był tak uparty, niczym młody pisklak, któremu dopiero zaczęły rosnąć pióra na skrzydłach, a nie dorosły anioł pierwszej generacji znający świat od dnia jego narodzin. Hersha nie miał już więcej sił na wykłócanie się i zatrzymywanie go, choćby siłą. Niech robi co chce, trudno. A kiedy pogorszy mu się przez niestosowanie się do zaleceń medyka, być może wtedy zrozumie niektóre rzeczy i pójdzie po rozum do głowy.
Jasnowłosy odwrócił głowę i spojrzał na Castiel, która zapewne czuła się zakłopotana i nieco zagubiona w całej ich rozmowie. Obdarzył ją delikatnym uśmiechem, naciskając dłonią na drzwi, które zaskrzypiały nieśmiało, gdy anioł zmusił je do uchylenia.
- Proponuję udać się na spacer i porozmawiać na spokojnie. Pogoda dziś dopisuje, a ponadto mimo wszystko nie czuję się dobrze w domu, gdzie nie ma gospodarza. - odczekał aż dziewczyna przystanie na jego propozycję i przejdzie przez drzwi, potem cicho zamknął je, kierując się wzdłuż ścieżki, trzymając jednak odpowiedni dystans, by nawet przez przypadek nie dotknąć jej ciała. Nie chodziło o to, że bał się tego ze względu na jej moce. Problemem był sam Hersha, pomimo zablokowania śmiercionośnych możliwości, jakie jego ciało potrafiło dokonać.
- Więc twierdzisz, że najlepszą metodą jest ucieczka. - dokończył wcześniej wypowiedziane przez nią słowa, przechylając delikatnie głowę tak, by spojrzeć na jej profil.
- Uciekłabyś... gdzie? Na Desperację? Poza znane nam granice? Czy to aby nie jest najprostsza ścieżka? - zadarł lekko głowę, przyglądając się białym chmurom, które leniwie sunęły po pogodnym niebie.
- To nie jest metoda, moja droga. Zobowiązałem się pomóc ci, ale musisz przede wszystkim sama tego pragnąć. Nie mogę cie do niczego zmusić. - przystanął i spojrzał na nią poważnie. Nie będzie przecież zamykał jej w złotej klatce. Ona sama musi zadecydować czego tak naprawdę oczekuje od życia, od swojego ciała, mocy i możliwości, jakie posiadała. Tylko i wyłącznie ona sama.

/ zt x2 / Napisz gdzieś w Edenie :3 Nie ma co siedzieć w domu bez gospodarza.
                                         
Hersha
Dowódca Zastępu
Hersha
Dowódca Zastępu
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hersha. Ten, który przynosi śmierć.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach