Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 11 z 15 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Next

Go down

Pisanie 26.06.18 22:20  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Wybiła dla uwięzionych kolejna godzina "zero". Już na wstępie, nim jeszcze drzwi do kolejnego poziomu rozsunęły się, zauważyliście, że jest was tylko ósemka. Brakowało rudowłosego mężczyzny i trzeciej dziewczyny. Migająca lampka zmieniła kolor z żółtego na zielony, a drzwi się rozsunęły, wpuszczając w was do pomieszczenia oznaczonego jako poziom "III". Pokój nie różnił się zupełnie niczym od poprzednich. Jedynie wystrój do przygotowanego zadania był inny. Na stole, który znajdował się na samym środku, stały trzy zbiorniki pół litrowe z bardzo cienkiego szkła. W każdym z nich znajdowały się płyny o innym kolorze. W pierwszym zielony, w drugim niebieski a w trzecim żółty. Oprócz nich znajdował się jeszcze jeden pojemnik, ten jednakże w przeciwieństwie do pozostałych był pusty.
"Bzzt. Jaka szkoda, że nie udało wam się wykonać bonusowego zadania. Dodatkowej nagrody ani też podpowiedzi odnośnie dzisiejszego zadania w takim razie nie będzie. Co do zasad, są zaskakująco proste. Musicie wlać dwieście pięćdziesiąt mililitrów odpowiedniej cieczy do pustego naczynia. Macie tylko jedno podejście, tak więc dobrze się zastanówcie, co będzie dobrą odpowiedzią. Przypominam, że jeżeli nie zaliczycie zadania, następne podejście będziecie mieli dopiero pojutrze. Jutrzejszego dnia następuje losowanie przez was osoby, która ma odpaść. O godzinie ósmej stawcie się przed czerwonym pokojem. Czuję się podekscytowany nadchodzącymi... wydarzeniami". Jego uradowany głos umilkł, a wy pozostaliście z nowym zadaniem.


Spoiler:
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.18 9:39  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Syknęła pod nosem. Przecież udało im się ułożyć rymowanki dla tego psychopaty, a wykazu podziału na grupy od nich nie wymagał. Jaką miał pewność, że tego nie zrobili?
Rozejrzała się dookoła zaraz po słowach głosu z góry. Gdyby zasugerował, że mają teraz stanąć w swoich grupach i wygłosić poezje pewnie tak właśnie by się stało. Koniec końców spędziła tylko trochę czasu w nocy na ułożenie wiersza, który wcześniej wypowiedziała do drzwi, najpewniej się wygłupiając.
Jak dobrze, że nie musiała widzieć oczu wszystkich innych zwróconych w jej kierunku. Ślepota miała swoje plusy, niewielkie i bardzo mało, ale jednak. Znowu pojawiło się zadanie, które dla niej było całkowicie losowym. Musieli polegać na kolorach i miarach, a jedynym co widziała przed sobą kobieta była ciemność.
- Czy ktoś mógłby rozjaśnić mi z czym dokładnie się mierzymy? - zapytała. Ze treści zagadki wynikało, że muszą coś gdzieś przelać, najpewniej jakieś płyny. Cała reszta, ich kolory, pojemniki w których się znajdowały, konsystencja czy inne warte zauważenia detale były dla niej niedostępne.

Żarełko & reszta:
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.18 17:39  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Uśmiechnął się ironicznie, kiedy odskoczyła. Prawie tak jakby samym dotknięciem jej wywołał pole uderzeniowe. Złapał ją za wyciągniętą dłoń sekundę później i podszedł o krok bliżej. Obrócił sobie jej rękę, kciukiem prostując palce kobiety.
  Trzy ciecze.
  Niestety, nie podam ci kolorów.
  Nie teraz.
  Czwarty pojemnik jest pusty. Poczekaj.

  Odsunął się od niej i rozejrzał po obecnych. Koniec końców postanowił skierować kroki ku Jekyllowi. Patrząc mu nieruchomo w oczy wskazał na swoje usta, a potem spróbował sięgnąć po jego rękę.
  Jeżeli ten mu się nie wyrwał, podniósł ją i wsunął szorstki opuszek we wnętrze dłoni, rozrysowując następne zawiłe znaki układające się w lakoniczne instrukcje: wymień kolory na głos. Powiedz, który gdzie stoi.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.18 21:36  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Teraz to już jest całkiem zabawnie. Przed nimi w zasadzie nie było nic, tylko butelki z... czymś. Kolorowe substancje nie wyglądały zachęcająco, a Liam nie miał bladego pojęcia co z nimi zrobić, bo przecież polecenia nie słuchał. Mieli co, zmieszać je i wlać ile fabryka dała do ostatniego pojemnika? Co za głupstwo.
Albo to zadanie jest tak trudne jak myślał, albo było tak samo proste jak z tymi durnymi wstążkami na początku. Najpierw jednak rozejrzał się. Skład im zmalał? To znaczy, że ktoś został wybrany pozakonkursowo? A co jeśli całe te zabawy mają gówno do powiedzenia i ten dziwny jegomość kasuje ich jednego po drugim? Po cichu. Przecież nie mają dostępu do kamer. Nie ma jak tego potwierdzić.
Podszedł do tych butelek.
- Zielony, niebieski i żółty. Hej, żółty i niebieski dają zielony. Może ten trzeba wlać?
Zapytał wszystkich co pozostali, oczekując jakiejkolwiek "odpowiedzi". Bo przecież i tak nic, kurde, nie słyszał. Może jednak nie pozostanie zignorowany, sam, ze swoimi pytaniami. Równie dobrze mógł do ściany, ale wydawało mu się, że dobrze myśli. Znaczy, treści zagadki nie znał.
Ale co mu szkodzi zgadywać.
                                         
Liam ♥
Chart     Poziom E
Liam ♥
Chart     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.18 22:57  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Dr wszedł do środka, a jego wzrok niemalże od razu zawisł na przygotowanej przez psychopatę atrakcji. Zgadywał, co mogło być tematem kolejnego zadania i dedukcja go nie zawiodła. Postanowił śmiały krok w kierunku szklanych naczyń, ale wtem na jego nadgarstku zakleszczyły się obce palce. Uniósł brwi, czując na swojej dłoni szorstkość skóry nieznajomego, ale rysy jego twarzy wydały mu się znajome. Jego sylwetka, choć nie wyraźnie, figurowała w podświadomości Bernardyna, ale nie mogła przybrać konkretnego kształtu. Była zamglona. Zerknął mu wprost w skażone heterochromią ślepia. Przyjrzał się najpierw niebieskiej, a potem złotej tęczówce i cofnął się prawie o krok, ale nie wycofał dłoni. Zrozumiał przekaz i cierpliwie czekał aż pierwsze litery zostaną naszkicowane na jego skórze. Skupił się na jego dotyku,  by niczego nie przegapić, gdyż rzadko posługiwał się znakami z japońskiego alfabetu, w piśmie nadal preferował swój ojczysty język.
  Na spierzchniętych, wcześniej nawilżonych językiem wargach ukazał się ledwo widoczny zarys uśmiechu. „Jakie będę mieć z tego korzyści?”, chciał zapytać, nie mogąc wyzbyć się nabytego na przestrzeni setek lat przyzwyczajenia, ale w ostateczności nie zapytał. W odpowiedniej chwili ugryzł się w język.
  — Zielony, niebieski i żółty — odpowiedział zatem na tyle głośno, by usłyszała go zarówno niemowa, jak i niewidoma. Zadbał, aby w jego głosie nie pobrzmiewała już ani chrypa, ani żadna emocja, ale miał wrażenie, że coś utknęło mu w przełyku.  — Kolejność od drzwi — sprecyzował po chwili, gdy zdał sobie sprawę, że jego instrukcje były mało precyzyjne. Powtórzył jeszcze raz barwy, wskazując kolejno palcem na jeden, drugi, a potem trzeci pojemnik wypełniony cieczą. Kobieta nie mogła dostrzec ówże gestu, lecz nie miał wątpliwości, że jej partner go wyłapał. Dr chciał zapytać dlaczego nie rozróżnia kolorów, ale w ostatniej chwili uciszył zawodową ciekawość. Zamiast tego, podszedł wreszcie do mebla i złapał jedno z naczyń w palce. Przyjrzał się jego zawartości z bliska i wciągnął nosem powietrze, by wyłapać zapach wydzielany przez żółtą substancje. Nie rozpoznał jej pochodzenia, a przynajmniej nie w pierwszej chwili.  
  — Może — rzucił w ramach odpowiedzi na zasugerowane rozwiązanie zagadki, zerkając ukradkowo na właściciela tego pomysłu. Chociaż przyjęty przez niego koncept wydawał się prawdopodobny, Jekyllowi towarzyszyło złe przeczucie, ale czy mógł takowemu zaufać?
  Zielony. Za każdym razem, gdy pokój stawał przed nimi otworem, tę czynność wyprzedzało światło w takim kolorze. Jasny i czytelny znak.
  Podszedł do pustego naczynia i zacisnął mocniej palce na flakoniku z żółtą cieczą, uginając odrobinę nadgarstek, ale nie przychylił go na tyle mocno, by umożliwić kroplom wydostanie się z naczynia.
To zielony, na pewno zielony, nawoływał zdrowy rozsadek.
  Machinalnie sięgnął wolną dłonią do obroży. Migoczącej na niej światełko też było zielone.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.06.18 16:27  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
- Hej, chyba nie zamierzasz tego pić, co?
Błyskotliwa uwaga wymsknęła mu się, widząc jak jasnowłosy kitra się z tymi butelkami, jakby chciał je ukraść, albo co najmniej wziąć jedną i rozbić komuś o głowę. Westchnął ciężko. No przecież i tak mu nikt nie odpowie. A tych mikstur nawet nie wąchał, on tak, więc może pachną owocami i wydają się jadalne?
- Albo trzeba zmieszać żółty z niebieskim i wymieszać by dostać zielony i mieć dwa zielone. W sumie nie wiem. Może jednak ktoś coś postanowi? Mam wrażenie, że gadam do siebie.
Podrapał się po głowie. No śmiało, niech ktoś weźmie odpowiedzialność, on ostatnim razem zeżarł jedno z dań i poszło mu nawet znośnie. Chwalcie pana. Tym razem jednak wolał nie ryzykować, tym bardziej, że cholera wie co to, a treści zagadki nie znał i wątpił, by mu ktoś nawet na migi wytłumaczył, że chodzi o konkretną ilość płynu.
Reszta milczała. No, tak najlepiej, prawda?
Pokręcił się jeszcze trochę po pomieszczeniu. No żadnej podpowiedzi pewnie, nie? Jak słowo daję, mógłby chociaż nam życie ułatwić, skoro i tak zamierza zabić prawie wszystkich. Liam kombinował. Może jednak chodzi tutaj o zupełnie coś innego? Kurde, może opaski? Albo... no dajmy na to, coś było w pierwszym pomieszczeniu, może jeden z tych symboli? Może powinni dać żółty jak słońce. Albo...
Ach, głowa bolała od samego myślenia.
Stanął obok blondaska zerkając zza ramienia co tam wyprawiał z tymi butelkami.
- Wlewaj blondi, ostatecznie nie jesteś ograniczony jak większość.
                                         
Liam ♥
Chart     Poziom E
Liam ♥
Chart     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.06.18 16:35  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Przyjął przytyk, choć na słowa nagle obudzonego mężczyzny przymrużył gniewnie ślepia. Tak jakbyś aż do tej chwili nie siedział z dupą w ścianie i nie ocknął się dopiero na wieść o żarciu. Ohydnym, ale lata doświadczenia podpowiadały, że nie ma nic ohydniejszego niż pusty żołądek, dlatego Wilczur koniec końców nie uważał tego za jakikolwiek sukces; sam złapał za pierwsze z dań i do teraz czuł kleisty posmak pisklęcia. Jak nikt tutaj wiedział, ile sensu jest w zbiorowej pracy. Skąd w tobie taka wojownicza natura, przygłupie? Przeciągnął jeszcze spojrzeniem po sylwetce Liama; górna warga drgnęła, ale ostatecznie usta herszta pozostały beznamiętne. Twarz zwrócił ponownie ku długowłosemu.
  Niespiesznie przekierował się ku niemu, a kiedy był wystarczająco blisko, oparł ciężką dłoń o jego ramię, a potem — wolną ręką — wskazał zieloną ciecz.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.06.18 21:21  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Zielony, niebieski i żółty
 Nazwy kolorów cieczy podał ktoś inny. Umyślnie, albo całkowicie przypadkiem zaczął dyskutować o nich na tyle głośno, że kobieta nie musiała się dłużej zastanawiać. Coś zupełnie innego pochłonęło całą jej uwagę.
Nie teraz.
 Dlaczego? Przełknęła niewypowiedziane pytanie.
Szybko jednak otrząsnęła się i skupiła na zadaniu. Bez kontekstu mogli właściwie tylko strzelać. Bardziej niż o barwie, jednooka myślała o równej wartości. Wymierzenie idealnej ilości na oko było w tym wszystkim najgorsze i bez wątpliwości to nie ona powinna o tym myśleć. Na ślepo prędzej oblałaby sobie buty, niż przelała wskazaną miarę.
 — Rozumiem — powiedziała i kiwnęła głową. — Znowu mogę tylko czekać.
 Być może wyciągnęła najgorszy los. Ślepota odbierała jej możliwość wkładu w większość dotychczasowych zadań, a gdy wreszcie mogła jakoś pomóc, wykazać się, głos uznał, że jej wiersz w ogóle się nie liczy. Zrezygnowana cofnęła się pod ścianę i pozwoliła komuś innemu zająć się wypełnianiem poleceń.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.06.18 22:44  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Słowa hałaśliwego mężczyzny zabrzęczały mu w uszach, ale usta Jekylla nie poruszyły się chociażby o milimetr, jakby nagle odjęło mu mowę, chociaż tak naprawdę nie miał po prostu ochoty na wdawanie się w bezproduktywne dyskusje (zapomniał, że krzykacz został pozbawiony słuchu na okres tygodnia). Jekyll nadal pochylał się nad szklanymi naczyniami, a w oczach, zielonych oczach - przełknął te w tej chwili znienawidzone słowa wraz ze śliną - pojawił się niezidentyfikowany błysk. Dopiero, kiedy poczuł na swoimi ramieniu ciężar obcej ręki, zerknął w kierunku jej właściciela. Złapał z nim krótkotrwały kontakt wzrokowy, jakby w ten o to sposób chciał się z nim porozumieć. Kątem oka wyłapał sylwetkę jego partnerki, wycofała się pod ścianę.
  — Zielony? — Pytanie zawisło w powietrzu, ale nikt nie kwapił się, by potwierdzić albo zaprzeczyć.
  Demokracja, pieprzona demokracja. Niech będzie ten przeklęty zielony.
  Druga ręka zacisnęła się na fiolce, w której znajdowała się substancja tego koloru. Palce mu drżały, organizm nadal borykał się z odwykiem. Poczuł ich mrowienie, ale uścisk był śliny, wręcz kurczowy, doprowadził do pobielenia knykci. Miał właściwie ochotę wlać dwie ciecze na raz, ale odłożył wreszcie żółtą. Rozglądnął się za miarką na jednej ze ścian pustego naczynia. Wiedział, ile to dwieście pięćdziesiąt mililitrów, ale wolał nie robić tego na oko. Jeśli z żadnego gardła nie wydobył się akt sprzeciwu, napełnił pojemnik wybraną przez dwójkę mężczyzn roztworem — zielonym. Żałował, że w pomieszczeniu nie znajdowała się miska z czystą wodą. Z chęcią umyłby w niej ręce. Jak Piłat.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.07.18 19:06  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 BcBUAYU

Trzymała się z tyłu całej zebranej tu, zróżnicowanej grupki, bezgłośnie przyglądając się nowemu, postawionemu im na drodze wyzwaniu i wysłuchując słów ich jakże cudownego, radosnego Gospodarza - nie pierwszy i zapewne nie ostatni jeszcze raz, co było dobre oraz złe zarazem. Dobre, ponieważ oznaczało to, iż dalej żyje; dalej brnie przed siebie i dalej ma szansę na wybrnięcie z całej tej nieprzyjaznej, dziwnej i chorej sytuacji. Złe, gdyż w dalszym ciągu będzie musiała zmagać się z tym, co tajemnicza persona będzie na nich zrzucać; przebywać pośród nieznanych jej osób i wyczekiwać na nieznane, czające się gdzieś tam z przodu, za rogiem zakończenie. Nie wiedziała - tak jak i reszta - co kryje się na finiszu wszystkich tych przeciwności i zadań, i prób, bo w końcu nie było tej słodkiej, zbawiennej pewności, że Gospodarz pozwoli im tak po prostu sobie pójść po tym, jak przebrną przez każdy z zaserwowanych im sprawdzianów. Skąd mieli mieć pewność, że słowa jego i obietnice podparte są belkami prawdy? Że nie kryje się za nimi jakaś niecna, tragiczna sztuczka? Że nie są one najzwyklejszym, straszliwym i podłym kłamstwem?

Nadzieja.

Tylko ona dawała tę wątłą iskierkę i blade światełko potencjalnej, cudownej, wspaniałej wolności; dawała wiarę, że jednak w zapewnieniach im na samym początku zaserwowanych tkwi zbawienne ziarenko wiarygodności. Karyuu wychyliła się lekko do przodu, spoglądając na trzy wypełnione barwnymi cieczami pojemniki, po czym przeniosła szkarłatne spojrzenie na puste, szklane naczynie. Tym razem nie miała ani jednej podpowiedzi odnośnie tego, który kolor był tym właściwym i wątpiła, aby poprzednie wskazówki nawiązywały do tej nowej, niby prostej i obdarzonej małym procentem możliwej porażki zagadki. Wahała się zbyt długo, cicha i tkwiąca za innymi niby słaby cień, ponieważ pozostali podjęli decyzję i postawili na barwę zieloną. Przygryzła dolną wargę, nie mogą wypowiedzieć nawet połowy słówka na głos i nie będąc nazbyt skorą do podejścia do kogokolwiek z zebranych - ten, z którym porozumiała się przy poprzednim zadaniu zniknął, nie było go tutaj, przepadł. Cóż miała teraz i w sytuacji takowej uczynić? Jak na razie pozostało jej obserwować i mieć nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze oraz bez komplikacji.

Spoiler:

Nie zauważyłam... przepraszam :c
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.07.18 20:35  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 11 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Ciecz została wybrana i rozlana. Pozostało jedynie oczekiwanie i wpatrywanie się w czerwoną lampkę nad drzwiami prowadzącymi do kolejnego poziomu. Ale światło nie zmieniło barwy. Drzwi nie uchyliły się zwalniając blokadę. Nadal stały niewzruszone i nieosiągalne. Dookoła panowała cisza, a upierdliwy głos z głośników wyjątkowo się ociągał. Wreszcie usłyszeliście ciche kliknięcie zwiastujące komunikat. "Boo-hoo~ Nie udało wam się~! Jaka szkoda! Cóż, tym razem nie przejdziecie dalej, no ale hej, przecież nie zawsze musiało wam się udawać. Możecie podejść do tego zadania pojutrze z racji jutrzejszego głosowania. Pamiętajcie, że nie wszystko jest takie oczywiste i musicie patrzeć w dal, biorąc pod uwagę wszystko, co do tej pory doświadczyliście, żeby przejść niektóre zadania. Co do jutrzejszego głosowania. Godzina siódma, w czerwonym pokoju. Nim jednak przystąpicie do głosowania, o godzinie siódmej możecie zdjąć wszystkie ograniczenia waszych zmysłów. Po głosowaniu będziecie ponownie losować. Spokojnej nocy wam życzę~!
Głos umilkł, pozostawiając was stojących na przeciwko zamkniętych drzwi ze złowrogim, czerwonym światłem.



Spoiler:
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 11 z 15 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12, 13, 14, 15  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach