Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Na jad zawarty w jej tonie natychmiast podniósł powieki. Senność zniknęła jak ręką odjął, teraz w jej oblicze wwiercało się spojrzenie pary czerwonych jak krew oczu. Wzrok, jakim ją obdarzył nie miał nic z tej tolerancyjnej obojętności, jaką darzył ją wcześniej. Ba, odczuł delikatną sympatię do tej kobiety, głównie ze względu na jej umiejętności i wolę walki, jednak w tym momencie wszystko to znikło. A nawet jeśli nie, to skryło się głęboko przed jego gniewem. Czuł, że kobieta zaraz go zaatakuje, ale nie bał się tego. Był tak poirytowany, że prawie i by ją o to poprosił. O danie mu jakiegokolwiek pretekstu, by wyładować na niej swoją złość. To nie był moment na jego stoicyzm, to był moment w którym zaraz kark pewnej wyszczekanej żołnierki zostanie skręcony. Już prawie odsłaniał kły w ataku, co z tego, że był człowiekiem? CQC nie wykluczało użycia zębów, jeśli tylko sytuacja tego wymagała.
Przed rzuceniem się na kobietę powstrzymał go oślepiający blask, który zranił jego wrażliwe oczy, gdy poła płachty została uniesiona do góry. Szybko przymknął powieki, chroniąc się przed powidokami. Słyszał głos herszta bandy, który natychmiast odkrył fakt, że są rozwiązani. Trudo było tego nie zauważyć, kłócąc się nawet nie zauważyli, że ktoś się zbliża do pojazdu. Fakt wrzucenia wody umknął mu na tę chwilę, która pozwoliła Angel ją sobie przywłaszczyć. Pierwszy pomruk zadowolenia umknął jego uwadze, bo skupił się na innej informacji. Ryo, ta wymordowana kobieta, właśnie obejmowała wartę. To była dla nich okazja do ucieczki, jeśli tylko dobrze to przeprowadzą...
Jednak najwidoczniej szanse na powodzenie tej operacji były systematycznie zarzynane przez samą białowłosą. Gdy klapy opadły, a on usłyszał kolejny pomruk zadowolenia, otworzył oczy i natychmiast rzuciła mu się w nie butelka, którą trzymała blondynka. Ona oraz perfidny uśmiech na twarzy kobiety. Chciała, by usłyszał dźwięki, jakie z siebie wydawała, chciała by patrzył, jak ona gasi swoje pragnienie, kiedy on musiał zadowolić się lepką i gęstą śliną. Wargi niemal bezwiednie uniosły się do góry, obnażając zęby. Warkot jaki dobył się z jego piersi niemalże nie brzmiał ludzko. Gdyby był wymordowanym, pewnie właśnie zaczynałby biokinezę. Przez zaciśnięte zęby wycedził - Oddaj. To. Natychmiast. - i tym razem nie żartował.
Dał jej pięć sekund na reakcję. Więcej nie czekał, kobieta nie mogła liczyć tym razem na ulgowe traktowanie. Jeśli podała mu wodę lub chociaż zaczęła coś w tym kierunku działać, przyjął naczynie i upił powoli łyk, pamiętając, by nie pochłaniać cennej cieczy zbyt łapczywie. Jeśli zaś nadal się z nim droczyła... Rzucił się na nią, z warkotem, bez jakichkolwiek ludzkich słów. Wiedział, że na pewno zastawi się nogami, zamierzał więc je złapać i pociągnąć mocno w swoją stronę, by pozbawić ją oparcia i sprowadzić do parteru.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ona również zarejestrowała zmianę wartownika. Pamiętała że Ivo wpadł jej w oko, a przynajmniej tak twierdził rebeliant. Mieli zwabić kogoś do środka. Pamięcią śmignęła do momentu kiedy ją zobaczyła pierwszy raz w uliczce. Kocia ladacznica, te dwa słowa ją tak trafnie opisywały. Od długiego czasu się zastanawiała w sumie jak zwabić kobietę do klatki. Ukrop irytował obojga, byli towarem na sprzedaż. Pomimo połamania nosa i rozcięcia wargi wymordowanej butem nie dostała kary. Więc oszacowała swoją wartość na dość wysoką. Mizdrzyć się nie miała zamiaru. Ale do głowy wtargnął jej ciekawy pomysł. Nie bez powodu delektowała się wodą tak głośno. Ewidentnie chciała sprowokować rebelianta. Obserwując go jak zaczynał tracić zimną krew. Zaczynał się robić niebezpieczny dla niej chociażby. Na tak małej przestrzeni nie zdobędzie przewagi, wiedziała dodatkowo z jaką siłą musiała się liczyć. Warczenie zapewne usłyszała nawet ich wymordowana, w końcu jej gatunek miał dobry słuch. Problem był tylko w tym aby dać mu do zrozumienia że to to ma być dywersją. Choć musiała przyznać że gotujący się ze wściekłości Ivo był baaardzo przekonywujący. Trzymając butelkę przy ustach nabrała znacznie więcej wody i kiedy mężczyzna zaczął donośnie warczeć na nią poderwała się w jego stronę łapiąc go za bluzę szarpnęła nim mocno w swoją stronę. Przez płachtę nie było widać co się działo w klatce, ich wartownik musiał polegać na innych zmysłach poza wzrokiem. Mokre od wody wargi białowłosej kobiety przylgnęły do wysuszonych ust sprowokowanego mężczyzny. Podzieliła się z nim zimnym płynem który trzymała w buzi. Dostał w sumie więcej wody niż sama sobie wzięła przed chwilą. Jadeitowe ślepia wwierciły się w jego krwiste tęczówki. Oderwała się od jego ust miała pewność że nie zmarnował wody którą mu przekazała. - Chyba Cię pojebało?! Nie będę się dzielić wodą z jakimś łowieckim ścierwem! - warknęła głośno na jego odpowiedź. Wymowny ruch głową w stronę wyjścia z klatki i puszczone oczko w jego stronę sugerowało chęć współpracy. No te gesty i pocałunek żucia który którego się dopuściła tylko po to żeby go nakierować na swój szalony plan. Żeby czasem nie marnował siły na nią a zachował ją na wymordowaną. - No co?! Język żeś se odgryzł szmaciarzu?! W gębie zaschło.. masz! Utop się łajdaku! - warknęła i chlusnęła mu wodą z butelki prosto w twarz. Dla większej prowokacji. Ustawiając ręce w taki sposób przed ciałem żeby nie miał problemu by się na nią rzucić. Spodziewała się że będą chcieli ich rozdzielić, głupio jakby owa towary się uszkodziły, nie wspominając o mordowaniu się nawzajem. Oboje usłyszeli trzaśnięcie drzwiami od strony kierowcy, widocznie Ryo się zainteresowała słysząc obelgi ze strony kobiety.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Mimo tego, że coraz bardziej ogarniała go złość, wciąż pozostawał świadomą istotą myślącą. Mimo tego, że chciał, och tak bardzo chciał zmiażdżyć jej krtań by udławiła się tą pierdoloną wodą, zachowywał na tyle dużą dozę zdrowego rozsądku, że nie rzucił się na nią od razu, dając jej czas na wykonanie swojego planu. Kiedy jednak ruszył już do przodu, odkrył, że kobieta postanowiła wyjść mu naprzeciw. Silne, jak na tak drobną dziewczynę, szarpnięcie zaburzyło jego równowagę, pozwalając białowłosej przytknąć jej cudownie wilgotne od wody usta, do jego własnych, spieczonych i wysuszonych z pragnienia. Jego oczy rozszerzyły się w zrozumieniu, bowiem dotarło do niego, co właśnie próbowała osiągnąć żołnierka. Nie stawiał oporu, przyjmując całą ciecz, którą postanowiła mu przekazać tym nietypowym sposobem. Przerwał pocałunek, jak tylko woda z jej ust zwilżyła jego suche gardło. Było to orzeźwiające uczucie, rodzące jednocześnie pragnienie ponownej dawki doznania.
Skinął krótko głową, gdy zobaczył jej gestykulację, tak różną od wypowiadanych słów. Wiedział już co należało zrobić. Warknął głośno, gardłowo, na co Angel odpowiedziała odpowiednio. Nie spodziewał się tego, że zmarnuje ich cenne zapasy cieczy, jednak chluśnięcie wodą skutecznie go obudziło - z szału i z senności jednocześnie. Nie wychodził jednak z roli, za wszelką cenę bowiem musieli ściągnąć tutaj wymordowaną.
- FITTA! - ryknął, wkładając w ten ryk cały gniew, który szybko go teraz opuszczał, po czym zaatakował.  Złapał ją za włosy i silnym szarpnięciem przesunął do odpowiedniej pozycji. Musieli zasłonić wymordowanej widok na to, co działo się wewnątrz, oboje musieli być więc ustawieni nogami i plecami w tamtą stronę. Szarpnięcie było konieczne, by zrobić to szybko, a siłą, jaką w to włożył, rekompensował sobie teraz tamtą prowokację. Nawet jeśli był to dość błyskotliwy plan, gniew który czuł łowca, był prawdziwy.
Płachta uniosła się w momencie gdy Ivo siedział już na kobiecie, obejmując ją udami, palcami uciskając jej szyję. Tego już nie robił z całej dostępnej siły, jedynie na tyle, by białowłosa mogła w dosyć realistyczny sposób wydawać wszelkie odgłosy, jakie tylko próbuje wydawać ofiara duszenia.
- Zejdź z niej natychmiast! - krzyknęła Ryo, w widoczny sposób przejęta tym, że akurat pod jej opieką towary zaczęły się mordować. Widząc, że Ivo nie zamierza posłuchać, zaczęła grzebać w poszukiwaniu kluczy, by otworzyć klatkę i zainterweniować. Najwidoczniej reszta bandy była zbyt daleko, by zawołać ich o pomoc w tej sprawie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jej plan zadziałał bo Ivo jednak pomimo pierwotnych instynktów zdołał się ogarnąć i podążyć za głosem rozumu. Jęknęła głośniej gdy złapał ją za włosy i szarpnął nimi zmuszając ją do parteru. Huknęło gdy plecami uderzyła o metalową powierzchnię naczepy pickupa. Szarpnęła się pod nim próbując go zrzucić z siebie, sapnięcie wymknęło się z jej ust gdy zacisnął uda na jej biodrach. Znała tą pozycję aż za dobrze, odchyliła lekko głowę w tył krztusząc się nieco. Wiła się pod nim szorując nogami po podłożu robiąc nieco więcej hałasu wewnątrz klatki. Gdy płachta się podniosła od strony drzwiczek uśmiechnęła się lekko i tylko na chwilę. Rozkazy wymordowanej zostały olane, bo który typ w szale by posłuchał. Co raz to cichsze jęki i próby zaczerpnięcia powietrza ze świstem były bardzo przekonywujące w tym że ludzka kobieta zaraz wyzionie ducha. Ryo chciała pobiec po szefa ale droga była zbyt długa do ich małego miejsca postoju od auta, w przypływie paniki wygrzebała klucze dość szybko kieszeni i znalazła odpowiedni klucz. Angel prawie w ogóle nie ruszała już nogami, wymordowana widziała jak dłoń kobiety powoli osuwa się z przedramienia łowcy. Z brzdękiem kłódka się otworzyła a kobieta złapała za jeden z prętów otwierając całą tylną ścianę klatki. - Koniec! - warknęła łapiąc za kostkę mężczyzny i szarpnęła nim ze sporą siłą. Zmuszając go do pochylenia się nieco w dół. Chciała go odciągnąć od kobiety zanim ta nie wyzionie ducha. Plecy Ivo zasłaniały jej kompletnie widok, więc nie wiedziała w jakim stanie jest białowłosa. Ale wiedziała że będzie miała przesrane jak pozwoli łowcy zabić białowłosą. Słyszała od szefa ile za nią mogą dostać towaru i nie miała zamiaru ryzykować spieprzeniem takiej okazji.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Plan, który zrodził się w głowie kobiety, działał jak dotąd bez zarzutu. Ryo zwabiona hałasami wewnątrz naczepy, przerażona utratą sowitej zapłaty za białowłosą, otworzyła klatkę i zacisnęła palce na kostce mężczyzny. Ten jednak wbrew temu co wydawało się wymordowanej, nie zapamiętał się w szale i cały czas czekał na nadarzającą się okazję do działania. To była właśnie taka chwila. Błyskawicznie odwrócił się i sięgnął rękami do prętów, znajdujących się na brzegach klatki. Następnie z całej siły kopnął kobietę w twarz. Nie odebrali im ubrań, więc sukę czekało spotkanie z grubym obcasem wojskowego desanta. Poprawił kolejnym sekundę później. Jeśli udało mu się sprawić, że rozluźniła uchwyt, dłońmi wczepionymi w pręty nadałby swojemu ciału prędkość, wyskakując z więzienia. Musiał odciągnąć wymordowaną od wejścia, by Angel również zdołała się wydostać, dlatego też chwilę po tym, jak postawił stopy na twardej powierzchni, rzucił się na nią, wyprowadzając dwa ciosy w twarz i kopnięcie w podbrzusze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Z chwilą gdy Ryo złapała za buta w okolicy kostki chcąc łowcę wybić z równowagi ten poderwał ciało. Złapał się za pręty i wyprowadził precyzyjne kopnięcie prosto w obandażowany nos kocicy. Nie spodziewała się takiego zagrania widząc jak Ivo skupiał się na mordowaniu SPECa. Pierwsze kopnięcie sprawiło że zawyła z bólu i puściła jego buta, lekko się odchylając w tył. - Ty chu.. - nie dokończyła warknięcia bo kolejny kopniak poleciał w jej stronę miażdżąc doszczętnie chrząstki w gojącym się niedawno nosie. Poleciała w tył jęcząc głośno. Uderzając plecami o podłoże zasłoniła nos rękami krwawiąc przez prowizoryczny opatrunek. Przez czas tarzania się po piachu Ivo zdołał wyskoczyć z klatki i przyjąć pozycję do ataku. Angel w tym czasie podniosła się na łokciach uważnie obserwując co jest przed nią. Powoli się poderwała i przysunęła do brzegu klatki obserwując przedstawienie z uśmiechem. Rozmasowywała sobie kark obserwując otoczenie, po czym ruszyła szybko w stronę kabiny kierowcy. W tym czasie wymordowana wstała z ziemi i odwracając się w stronę mężczyzny dostrzegła jak leci na nią pięść. Zrobiła cudem unik przed jedną pięścią dostrzegając po chwili tą drugą, tej już nie była w stanie uniknąć. Czując jak jego pięść z impetem miażdży jej żuchwę. Głowa odskoczyła w bok a głośniejszy jęk bólu wydobył się z rozciętych ust kobiety gdy oberwała w podbrzusze. Zgięła się w pół padając na kolana i plując krwią. - Ty.. głupi.. ciulu.. już jesteś.. martwy.. - wycharczała unosząc nieco głowę i wlepiając w niego swoje złote ślepia. - Ivo.. kończ to.. - usłyszeli oboje głos białowłosej. Zarzuciła na ramię spory plecak wygrzebany z kabiny kierowcy. Wyjęła kluczyk z kłódki i podeszła do łowcy. - Nie wiadomo kiedy jest kolejna zmiana wartownika.. musimy się zwijać.. ale najpierw powiesz mi zdziro gdzie jest moja katana.. - zaczęła łagodnie do łowcy, ale końcówkę wypowiedzi wysyczała w stronę wymordowanej.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

To szło aż za łatwo. Pogardliwy grymas wykrzywił wargi łowcy, gdy kobieta upadła na kolana. Kocica zdecydowanie nie wykorzystywała potencjału swojej rasy. Czuł do niej obrzydzenie. Z ładnej niedawno twarzy, teraz ciekła krew, nadając jej karykaturalny wyraz. Splunęła krwią, a czerwona ciecz zabarwiła piasek.
- Nic ci nie powiem szma- zabrakło jej oddechu, by dokończyć zdanie. Całe powietrze uciekło z jej płuc, gdy Ivo z całej siły kopnął ją w pierś, posyłając wymordowaną na spieczoną słońcem glebę. Nadal był zły i nie do końca potrafił się pohamować. Miał ochotę zmasakrować ją doszczętnie, by dać sygnał pozostałym członkom bandy co grozi im za próby pojmania Bergssona, ale ta iskra człowieczeństwa, która w nim tkwiła złapała go mocno za ręce i trzymała, by nie zatracił się w szale. Nie mógł się wyrwać, choćby chciał. Jeśli miał zadawać cierpienie to tak, by miało ono jakieś znaczenie i przybliżało go do celu. Podszedł więc do kobiety i nadepnął jej na rękę.
- Słuchaj, fitta, nie mam ochoty słuchać, jak się stawiasz. Zrobimy to więc po mojemu. - głos kata był cichy i złowróżbny - Zaczniesz sypać, sypać wszystko co wiesz, zaczynając od miejsca przechowywania katany, na tym jak nas znaleźliście kończąc... albo zaryzykuję spotkanie z twoim ukochanym Spike'em i sprawię, że przez następne pięć, dziesięć minut będziesz umierała naprawdę boleśnie.
Poruszył stopą w prawo i w lewo, miażdżąc dodatkowo jej kostki. Kobieta stęknęła z bólu, a Ivo splunął gdzieś obok i wycedził przez zęby - Bo szczerze, twoje życie gówno mnie obchodzi i nawet mogę cię oszczędzić, jeśli dasz mi to, czego chcę.
Gniew egzekutora był teraz zimny, jak pokrywa lodu otaczająca jego serce. Wymordowana nie mogła mieć pewności, jedna czerwonooki był gotów wypełnić swoje słowa bez wahania, niezależnie od tego, który warunek zostanie spełniony. Bo stanowisko wśród rebeliantów nie dostał za głaskanie ludzi po główkach i mówienie miłych słów. Paskudny uśmiech wykrzywił jego twarz, gdy odwrócił się do Angel z wyciągniętą dłonią - Angel, nóż, proszę - powiedział, choć ton wypowiedzi jedynie połowicznie wskazywał na prośbę. Zacisnąwszy palce na rękojeści narzędzia, spojrzał ponownie na Ryo.
- To jak będzie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ivo musiał mieć jakiegoś skilla pozwalającego mu na czytanie w myślach białowłosej. Zrobił dosłownie to samo co ona chciała zrobić w odpowiedzi na pyskówkę. Angel zmrużyła ślepia i przechyliła lekko głowę w bok wpatrując się w zakrwawioną twarz Ryo. Czy było jej żal rannej? Ależ skąd, sama sobie zasłużyła na taki los. A wydarzenia mające miejsce z rana nadal ją męczyło w jakimś stopniu. Kątem oka spojrzała na łowcę, choć jej wyraz twarzy się nie zmieniał. Nadal była poważna, spojrzenie było zimne. Wszystko wyglądało na to że ich współpraca zapowiadała się całkiem dobrze. A fakt że Ivo próbował z niej groźbami i torturami wyciągnąć wszystkie informacje razem z tymi odnośnie sprzętu białowłosej było miłym zaskoczeniem dla kobiety.
Wymordowana leżała na plecach jedną ręką łapiąc się za twarz, spinając mięśnie w odpowiedzi na miażdżenie butem nadgarstka. Złote ślepia wbiły się w niego, potem przesunęły się na kobietę i powróciły na łowcę. - Wybuch.. wybuch sklepu nas zaalarmował.. Ben was wypatrzył i podał nam namiary na waszą lokację.. wasz pech że byliście w 'naszym' mieście.. - zaczęła charczeć, grzecznie odpowiadając na to pytanie. Eksplozja i walący się budynek narobiły sporo hałasu więc to nawet miało sens. Wymordowana ponownie spojrzała na łowcę i powiodła spojrzeniem na kobietę. Zacisnęła szczęki nie mogąc pojąć tego co się działo. To miało być tak samo łatwe zadanie jak zawsze! Kolejni pojmani, handel wymienny i cieszenie się zapłatą. Więc co poszło nie tak?! - Po co od razu babrać się jej krwią? Jest przecież tyyyyle sposobów na uszkodzenie jej ciała.. można zmiażdżyć stawy.. obić solidnie nerki, połamać miednicę i żebra.. a na sam koniec.. wyrwać tchawicę.. - spokojny, chłodny ton głosu świadczył o tym że kobieta wcale nie żartowała. Jadeitowe ślepia ani na moment nie odrywały się od twarzy Ryo. - Jesteście wrogami! Wojsko i Łowcy nie współpracują ze sobą! To nienaturalne.. to wbrew zasadom! Wbrew naturze! - zaczęła warczeć sfrustrowana tym co widziała. Angel uniosła brew i uśmiechnęła się równie paskudnie co Ivo wcześniej. - Nie trzeba było nas wpychać do jednej klatki.. ten błąd was będzie duuuużo kosztował skarbie. - nie miała zamiaru kryć satysfakcji, jaką można było wyłapać z jej głosu. Zrzuciła plecak na ziemię i podeszła do niej od strony jej głowy. Kucnęła przy wymordowanej i łapiąc ją za włosy szarpnęła mocno jej głową. Ryo aż złapała wolną ręką za przedramię Angel. - Na twoim miejscu zaczęłabym szczekać.. Ivo nie należy do cierpliwych a już tym bardzie nie do tych łagodnych.. - wymruczała z zadowoleniem w głosie. Widząc że kocica nadal milczy po jej słowach, spojrzała na łowcę z uśmieszkiem. - To za co bierzemy się najpierw? Kostka czy kolano? Choć w sumie.. to bądź nieprzewidywalny.. Kicia pewnie lubi niespodzianki.. - parsknęła i szarpnięciem w dół uderzyła potylicą kobiety i podłoże. Po czym wyszarpnęła rękę z jej uścisku pozostawiając lekkie ryski na swojej skórze od jej paznokci. Wyprostowała się i zrobiła dwa kroki w tył dając więcej pola do popisu dla Kata. Sama skrzyżowała ręce pod piersiami obserwując wymordowaną z kpiącym uśmieszkiem.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Choć uważnie słuchał jej warkotliwych odpowiedzi, wcale nie patrzył na nią. Uniósł trzymany w dłoni nóż na wysokość oczu i podziwiał słoneczne refleksy na powierzchni wypolerowanego metalu. Lubił to ostrze, dbał o nie jak o własne dziecko, a ono odwdzięczało mu się i bardzo wdzięcznie przecinało większość materiałów. Skóra, mięśnie, kości... nic nie stawiało mu większego oporu. Białowłosa żołnierka miała jednak rację, nie trzeba było dzisiaj babrać się krwią tej suki, w ten sposób zostawiali zdecydowanie mniej śladów. Nawet jeśli teraz pomysł ucieczki został całkowicie wyparty z jego umysłu przez chęć zemsty. Nie daruje tego tym jävlarna, zabije ich wszystkich i to w sposób, który odstraszy wszelkich łowców niewolników od łapania czerwonookich. Zerknął kątem oka na Angel. Sądząc po jej słowach i tonie, jakim je wypowiadała, ona również nie miała w planach zwykłego podkulenia ogona pod siebie i taktycznego odwrotu. Uśmiechnął się z uznaniem, bo spodobało mu się podejście zielonookiej, ale Ryo widząc jak uśmiecha się, spoglądając na ostrze, zaskomlała ze strachu.
- Ćśśśś... Krzyki ci nie pomogą, a nawet mogą zaszkodzić. Głośne dźwięki mnie... irytują. Kontynuuj, dobrze ci szło... Kim jest Ben? Komu mieliście nas oddać i gdzie jest wasza kryjówka? A przede wszystkim, gdzie jest ta pieprzona katana? - zapytał cicho. Bergsson nie był osobą, która groziła ludziom za pomocą krzyków. Zdecydowany chłód potrafił działać na przerażone ofiary dużo mocniej, niż najgłośniejsze wrzaski.
Odwrócił głowę w stronę kobiety. - Masz rację, Angel, nie jest tego warta. - powiedział, chowając nóż do pochwy. Następnie zacisnął pięści tak, że aż strzeliły mu kostki. Klęknął wymordowanej na piersi, wbijając kolano w mostek. Podniósł jej zdrową rękę, tą w której nadgarstek nie był uszkodzony i chwycił dłoń w taki sposób, że unieruchamiał jej dwa palce na sztywno. Złapał za wskazujący drugą ręką. - Nie będę powtarzał pytań. - rzucił jej w twarz i szarpnął, uszkadzając staw międzypaliczkowy. Wymordowana krzyknęła z bólu, na co Bergsson zareagował natychmiastowym złamaniem kolejnego palca, tym razem środkowego. - Miałaś nie krzyczeć. - stwierdził spokojnie, unieruchamiając i łapiąc kolejne zdrowe paluszki wywłoki.
Może żołnierka chciała by zaczął od większych stawów, takich których uszkodzenie jest bardziej widowiskowe, oni jednak na początku mieli wydobyć z niej informacje, nie mógł ryzykować, że z bólu Ryo zemdleje, przed wsypaniem swoich towarzyszy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ich ofiara oddychała ciężko wpatrując się w podziwiającego nóż Ivo. Klęła w myślach że wzięła ze sobą jego nóż i że zostawiła go w kabinie kierowcy. Ale chciała jakaś pamiątkę po przystojnym łowcy którego złapali. Ona osobiście przekonywała Rico by zostawili sobie Ivo i wcielili go do swoich szeregów. Opcja sprzedania go na arenie nie była najfajniejsza. Jęknęła głośniej gdy naparł kolanem na jej klatkę piersiową wpatrując się w twarz swojego oprawcy. - Nic wam nie powiem.. - wymamrotała czując jak łzy się zbierają w jej oczach. Strach powoli ogarniał jej ciało i gdy pierwsze palce jej wyłamał wrzasnęła na głos. To poskutkowało kolejnym złamanym palcem. Jego słowa były bardzo przekonywujące bo Ryo zacisnęła szczękę w głośnym syku. Szarpała nogami, szurając nimi po podłożu. Łzy same jej pociekły po policzkach, bolało jak jasna cholera. Próbowała poruszyć przydeptaną ręką ale każdy ruch tą kończyną kończył się jeszcze większym bólem. Wierzgała nogami i próbowała wypchnąć biodra w górę, przekręcić ciało, wyślizgnąć się spod kolana łowcy. Angel westchnęła na żałosne próby wyswobodzenia się wymordowanej i nagle ruszyła się jedną nagą nagle podnosząc i w odpowiednim momencie uderzyła nią o podłoże z impetem przygniatając ruszający się we wszystkie strony ogon kotki. To poskutkowało w opadnięciu tyłka na beton, syknęła obnażając nieco wydłużone kły. - Upierdolę ci ten ogon jak nie zaczniesz mówić.. - mruknęła z obojętnością w głosie. Ivo złapał za kolejny palec i go wyłamał. Drżała całym ciałem szorując piętami po betonie na zmianę ale nie krzyczała. Gdy jego jedna dłoń powoli się przesunęła po jej ręce tak że za cel obrał sobie nadgarstek aż pisnęła cichuteńko. - W kasynie! Siedziba jest w kasynie w centrum ruin! Rico zabrał tak wszystkie łupy.. - wycharczała spluwając odrobiną krwi zmieszaną ze śliną i flegmą. - Czekaliśmy aż szef wróci.. Rico chce go przekonać żeby dziewczynę sprzedać do burdelu a ciebie na Arenę Gladiatorów.. ale ty możesz zostać z nami! Szef by się zgodził! On też jest łowcą.. - skamlała ze łzami w oczach. - To ona jest twoim wrogiem! Jest z wojska! Ludzkiej kobiety się słuchasz jak pies! Facetom się przewraca w dupach na widok ładnej budzi! Jestem od niej ładniejsza ślepy idioto! - frustracja kotki jedynie rosła. Jej nikt nie odmawiał nigdy, była ulubienica ich szefa. - Jak się szef dowie co mi zrobiłeś.. jak się dowie.. to osobiście cię sprzątnie.. ale masz jeszcze szansę.. puść mnie a może go przekonam że to ona mnie tak urządziła.. a ty mi pomogłeś.. to wszystko może jeszcze się dla ciebie fajnie skończyć.. nie bądź głupi.. - czekała na jego reakcję. Propozycja była warta przemyślenia. Nie wiedzieli ilu jeszcze ich zostało, na pewno ich wróg miał przewagę liczebną. Mieli bazę która musiała być dobrze pilnowana, mieli broń. Angel nic nie mówiła jedynie patrzyła na wymordowaną z obojętnością. Po czym przydeptała ogon kotki mocniej podeszwą buta zmuszając ją do kolejnego syku. Spojrzała na twarz Kata ciekawa jego decyzji. Brała pod uwagę że będzie zaraz miała dwóch przeciwników ale póki co stała spokojnie.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Słuchał jej jęków i płaczów, lecz bez specjalnej satysfakcji. Był katem na zawołanie, jednak nigdy nie czerpał z tego faktu przyjemności. Zawsze otaczał swoje serce szczelną warstwą lodu, by móc zadawać cierpienie w tak wyrachowany i brutalny sposób. Dlatego teraz również, w przeciwieństwie do białowłosej, nie cieszył się, widząc łzy w oczach wymordowanej, ale też nie był smutny. Starał się usunąć również irytację, bowiem uważał, że tortury powinny być całkowicie wyzute z emocji, jeśli mają być prawdziwie skuteczne. Niestety dla wymordowanej, nie udało mu się to, przez co jej groźby i błagania odnosiły tylko taki skutek, że gniew powoli nadtapiał mroźną barierę. Pilnował tylko, by nie wdać się w pyskówkę z więźniarką, lecz jej słowa przykuły jego uwagę. Przywódcą tych wyrzutków był łowca... Ivo pamiętał tylko kilku dezerterów, lecz być może nie był to żaden z nich. W przeciwnym wypadku miał więcej niż tylko jeden powód, by zabić ich wszystkich. A w szczególności ich szefa...
Rozluźnił nieco uścisk i pozwolił jej ręce opaść na ziemię. Twarz łowcy wyrażała szczere zainteresowanie jej propozycją.
- Też jest łowcą? Opowiedz o nim coś więcej... Może go znam, a wtedy faktycznie głupio bym zrobił, nie przyłączając się do starego kompana...
Nadal klęczał na jej piersi, ale nie wyglądał jakby miał dalej ochotę jej katować. Przekrzywił głowę, wpatrując się z ciekawością w zmasakrowaną twarz kobiety. Czekał, aż wymordowana wypowie jego imię. Przysunął dłoń do jej skrwawionego policzka i pogłaskał ją czule, szepcząc na tyle cicho, żeby Angel go nie słyszała.
- Masz rację, przepraszam. Zaraz się nią zajmiemy. Zwykła ludzka zdzira nie będzie dyktowała nam warunków.
Uśmiechnął się nawet do niej miło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach