Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Podejrzewał, że kobieta usunie kolano z toru ataku, nie był więc zaskoczony, gdy przesunęła nogę na bok. Wyprowadził cios kolanem, znajdowali się bowiem tak blisko siebie, że pełne wyprostowanie nogi nie było możliwe. Złośliwy uśmiech wpełzł na jego twarzy, gdy ujrzał jak bardzo odsłoniła się, próbując zablokować kopnięcie prawej nogi. Zabolało, gdy kostki jej pięści uderzyły w jego udo, faktycznie powstrzymując dalszy atak, lecz w tym momencie Ivo wyprowadzał dwa nowe. Lewą dłonią planował złapać za jej prawy nadgarstek, uniemożliwiając jej przechwycenie ciosu, który nadciągał zaraz za tym. Bergsson ruszył po prostu prawą pięścią do przodu, w prostym, niezawodnym i nieskomplikowanym ataku, mającym ogromną przewagę w prędkości. Celował w jej twarz, najchętniej w szczękę.
Równocześnie, po nieudanym kopnięciu opuścił nogę, podpierając się nią z tyłu i odzyskując równowagę. Brak tejże, mógłby okazać się bardzo niebezpieczny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Miała przy sobie broń białą której mogła użyć, miała katanę na plecach i nóż myśliwski przy lewej łydce. Ale mimo tego walka rozgrywała się na gołe pięści. Choć wiedziała że miał nad nią rasową przewagę to musiała go jakoś wyłączyć z gry i to w taki sposób by żył. Irytowało ją to tak bardzo. Ale zawsze to było wyzwanie, a ona miała na tym punkcie pierdolca. Przez co wpadała często w kłopoty ale skoro nadal żyła to nie świadczyło o niej wcale źle. Zbiła pięścią jego atak kolanem zapamiętując gdzie go pieprznęła. Widząc jak lewą ręką sięga po jej prawy nadgarstek, odchyliła się, odciągając rękę w tył. Przechylając ciało lekko lewo i szykując otwartą dłoń zaszarżowała obracając się od bioder w górę tułowiem w lewo chcąc pieprznąć w jego rękę swoją prawą dłonią. Lewą rękę szykując do ciosu na jego żebra, atak chciała wyprowadzić ze skrętem tułowie na powrót i nieco bardziej w prawo.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Jego celem było właśnie związanie jej w walce bezpośredniej tak, by nawet nie miała czasu, by sięgnąć po katanę. Nie wiedział nic o wytycznych kobiety, ale nawet najszczersza chęć wykonania rozkazu nie mogła równać się woli przeżycia. Bardzo łatwo przecież później wytłumaczyć przełożonemu, że ona była sama, że to był moment i gdyby nie inna reakcja, to już by nie żyła. Musiała wszak bazować na odruchach, skoro jako mutant był od niej szybszy.
Odruchy nawet w walce wręcz miała dobre, od razu zauważył żołnierskie wyszkolenie. Tutaj jednak genetyka dawała mu znaczną przewagę prędkości. Nawet jeśli nie zdołał pochwycić prawej ręki kobiety, zmusił ją do wycofania jej, przez co straciła cenne sekundy. Właśnie tej sekundy brakowało, bowiem cios Ivo doszedł, lądując na kości jarzmowej kobiety. Nie uderzył z całej siły, bo wyprowadził ten atak z ramienia, nie całego ciała, musiała go jednak poczuć. Chwilę później zbiła jego rękę, boleśnie raniąc wewnętrzną część przedramienia. Sprawiło to jednak, że znalazła się ona w nie najgorszej pozycji, by przechwycić jej kolejny cios. To właśnie spróbował zrobić, zbić jej pięść na bok otwartą dłonią albo złapać za nadgarstek.
Drugą rękę cofnął i trzymał w gardzie blisko twarzy, by odpierać ataki, wiedząc że tak doświadczona żołnierka z pewnością wykorzystałaby jego odsłonę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Była tylko człowiekiem. Ich umiejętności walki wręcz mogły byś na identycznym poziomie. Ale z tego że Ivo był łowcą, to jego siła i szybkość były na wyższym poziomie. W takich chwilach jak ta to miało ogromne znaczenie. Nie zdążyła sparować jego ciosu. Poczuła jak jej pieprznął pięścią w twarz. Odchylając jej twarz w bok pod wpływem impetu. Lewa ręka nie poleciała bezpośrednio na jego żebra, mało tego została pochwycona w nadgarstku zanim dosięgnęła celu. Aż zrobiła dodatkowy krok w bok w który ją posunął. Będzie siniak jak nic. - Ty kurwiu.. - syknęła ewidentnie rozjuszona. Zamachnęła się prawą ręką na jego lewy bok. Lewą rękę zdołał jej pojmać więc starała się obrócić nadgarstek tak aby i ona unieruchomiła jego dłoń w ten sposób. Jeśli pochwyci i jej prawą rękę to sama spróbuje odwzajemnić to samo. Miała w zamiarze doprowadzić do małego impasu żeby rozeznać się w sytuacji jeśli nie będzie w stanie mu przyłożyć.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Jego atak poskutkował, głowa żołnierki odskoczyła na bok pod wpływem jej siły. Usłyszawszy przekleństwo, skrzywił usta złośliwie. Docinki i bluzgi na niego nie działały, w tej walce denerwowała się jedynie ona. Nie pogrywał jednak z nią, wykorzystywał swoje umiejętności w przemyślany sposób, z szacunku do przeciwniczki. Czuł, jak jego serce bije mocniej, adrenalina wypełniła jego ciało. Podobała mu się ta walka, naprawdę mu się podobała, bo białowłosa na miarę ludzkich możliwości, naprawdę dotrzymywała mu kroku.
Widząc kontrę zielonookiej, przesunął lewe ramię. Tą ręką trzymał gardę właśnie na okazję takiego ciosu. Ruszył nią na spotkanie jej pięści, chcąc podobnie przechwycić jej atak. Unieruchomiwszy obie ręce, szarpnął, wkładając w to dużo siły. Zamierzał pociągnąć kobietę na siebie, w tym samym momencie pochylając głowę tak, by broda dotykała mostka, wystawiając na spotkanie jej twarzy samo czoło. Chciał ją tym atakiem ogłuszyć, z zamiarem wyprowadzenia kolejnych ciosów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie miała zamiaru się poddać, miała zamiar walczyć do końca, nie ważne jaki ten koniec miałby być. Jej atak się nie powiódł i jej dłoń została pochwycona. Sama więc złapała za jego nadgarstek. Kiedy szarpnął ją w swoją stronę od razu uchyliła głowę całkiem w bok żeby nie mógł jej przywalić w czoło. W rezultacie otarli się o siebie bokiem twarzy. Zasyczała bo poczuła ucisk w miejscu gdzie przyłożył jej pięścią. Sapnęła ciężko przy jego uchu. Napięła wszystkie mięśnie całego ciała. Oplatając go nagle jedną nogą i zaczęła ciągnąć ją do siebie, napierając klatką piersiową na jego tors. Chciała go obalić. Próba sił się rozpoczęła. Oddychała ciężej bo wkładała naprawę wszystko w walkę z nim. Nie miało znaczenia czy poleci na niego czy on na nią. Nie zamierzała puścić jego rąk. Ale starała się być na górze, wtedy miałaby zdecydowaną przewagę. - Nie przegram z tobą.. - wysyczała prosto w zgięcie szyi, wolała się póki co nie odrywać od jego ciała. W zwarciu miała ograniczone ruchy ale to samo było i z nim.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Oboje zamierzali wygrać za wszelką cenę, stosując wszystkie podstępy, które mogły odnieść jakiś skutek. Ivo, nie trafiając w nią nie mógł przewidzieć tego, co zaświtało w głowie kobiety. Całkowicie go zaskoczyła, kiedy objęła łowcę nogą w pasie i przywarła do niego całym ciałem. Zaparł się z całej siły, próbując przezwyciężyć siłę rozpędu, który nabrała podczas tego nietypowego ataku. Zanim obciążona noga odmówiła posłuszeństwa i ugięła się pod nimi, zdołał zarejestrować na swoim torsie dotyk jej piersi, wyczuwalnych nawet przez materiał munduru i Ao wie ile jeszcze warstw pod spodem. - Co - zdążył tylko wydusić, zanim pęd nie obalił ich na ziemię.
Uderzył mocno głową o asfalt. Mroczki pojawiły się przed jego oczami, z rozciętej skóry sączyła się krew, zlepiająca jego włosy. Nie puścił jej jednak. Nogi miał rozłożone szeroko, ustawienie ich ciał nie pozwalało na żadne uderzenia ani kopnięcia. - I co mi zrobisz, co? - wydyszał gdzieś w okolice jej uszu. - Ugryziesz? - jego oddech był przyspieszony, ale to wcale nie przez obecność jej ciała na nim. To po prostu uderzenie o podłoże wycisnęło z jego płuc powietrze.
Nie podobał mu się fakt, że znajdowała się na górze, By to zmienić, przesunął swoją prawą, a jej lewą rękę bliżej ich ciał, natomiast z drugą zrobił na odwrót. Wypchnął biodra do góry i odepchnął się z całej siły lewą stopą od ziemi. Pchał mocno lewą ręką za jej plecy, korzystając z ich uścisku jak z dźwigni. Przetoczyli się po twardym podłożu, ale teraz to on leżał na niej. Ścisnął udami jej boki, by się nie wymknęła i wycofał głowę na tyle, na ile mógł, co oznaczało, że ich twarze były od siebie oddalone o zaledwie kilka centymetrów. Oddychał szybko, mimo wszystko walka z tą dziewczyną była na tyle zajmująca, że trochę się zmęczył. Wpatrywał się teraz w jej intensywnie zielone oczy, oglądał twarz, której wcześniej nie było mu dane do końca ujrzeć. Dopiero teraz dotarło do niego, że walczy z kobietą, którą w innych okolicznościach uznałby za dość atrakcyjną. Paradoksalna sytuacja, cholerny impas. W takim uścisku nie dało się wyprowadzić żadnego sensownego ciosu. Postanowił więc, że skorzysta z chwili przerwy. I ładnych widoków. - I co teraz? - zapytał, ale bez złośliwości, jakby naprawdę zastanawiał się, co zrobić z sytuacją, w jakiej się znaleźli.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Takie zagranie podpowiadał jej umysł, musiała wyłączyć jego siłę i szybkość z gry. "Zerowy dystans między ciałami powinien go jakoś ograniczyć.. nie mogę sobie pozwolić kolejne ciosy.." przeszło jej przez myśl gdy tak do niego przylegała. Trochę trwało zanim udało jej się go przewrócić. Poczuła satysfakcję gdy Ivo wyrżnął, plecami uderzając od twardy beton. Była na nim! Zdobyła przewagę. Teraz zaczęła się zastanawiać jak to zrobić żeby mu przyłożyć. Wzdrygnęła się czując jego ciepły oddech na swojej skórze. Na jego słowa jedynie prychnęła - Nie jestem tu od spełniania twoich fantazji.. - warknęła podirytowana jego sugestią. W oczy rzuciło się nieco świeżej krwi z miejsca gdzie leżał głową. "Krwawi.." przemknęło jej przez myśl i to w sumie wystarczyło by za późno zareagować na jego ruch. - Nie.. - szepnęła gdy wypchnął biodra w górę, siłując się z nim na ręce żeby nie poszło po jego myśli. Niestety był znacznie silniejszy od niej. Po odrobinie wysiłki przetoczyli się zmieniając pozycję. Syknęła czując jego ciężar na swoim ciele. - O rzesz ty.. - mruknęła spinając nieco bardziej mięśnie ciała, nie pozwalając się mu zbytnio ruszyć. Mruknęła gdy zacisnął uda na jej biodrach. "Cholera.. nie tak.." warknęła w myślach ciężko oddychając. Czarna czapka z daszkiem nieco się zsunęła w tył trzymając się jedynie na jej kucyku. Z bardzo bliska widziała jego twarz, jadeitowej barwy wlepiły się w jego czerwone tęczówki. Oddychała ciężko, zmęczona tą szarpaniną. Walka nie trwała długo ale była cholernie wyczerpująca, zwłaszcza że ludzka kobieta musiała robić wszystko żeby jakoś dorównać łowcy. Ale nie oszukujmy się.. to nie było jednak możliwe. Czuła jego ciepły oddech na swojej twarzy i to samo pozwalała czuć swojemu wrogowi. - Jesteś za blisko.. - warknęła odwracając spojrzenie od jego twarzy. "Co zrobić.. co zrobić?! Nie dosięgnę katany, nie mogę go puścić.. choć całą siłę marnuję na unieruchomieniu go.." spojrzenie obserwowało okolicę w poszukiwaniu czegoś co jej pomoże. Poruszyła się pod nim próbując zrzucić go z siebie za pomocą gwałtownych ruchów bioder.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Mimo, że właściwie nie powinno, jej warknięcie wywołało złośliwy uśmieszek na jego twarzy. Sama myśl o spełnianiu jego fantazji przez białowłosą żołnierkę faktycznie przyczaiła się gdzieś na krawędzi jego umysłu, lecz dopiero po jej słowach! On sam chciał ją tylko zabić, co było bardziej grzeczne i zrozumiałe w obecnych warunkach.
Jego serce biło szybko, jego oddechy się pogłębiły. Żar lał się z nieba, było mu nieznośnie gorąco, a na dodatek uprawiał zapasy z dziewczyną, która była wyjątkowo uparta i zawzięta. Nie zamierzała dać mu ani chwili spokoju, za wszelką cenę próbując go z siebie zrzucić. Właśnie w momencie, gdy on zajęty był próbami ustalenia, co właściwie powinien teraz zrobić, zaczęła pod nim wić się i wierzgać. Ściskał ją mocno udami, przytrzymywał jej ręce, ale były one ustawione w taki sposób, że Ivo nie miał zbyt dobrego punktu podparcia z przodu. Dlatego też po mocniejszym szarpnięciu poczuł, że przechyla się do przodu. Widział twarz zielonookiej jak zbliżała się w zaskakującym tempie w jego stronę. A może to on zbliżał się do niej? - Co t-...- zaczął pytać, ale nie zdążył. Odległość między nimi była za mała na sklecenie elaboratu wyrażająca jego zdumienie. Jego oczy otworzyły się szeroko ze zdumienia, gdy przez rozpęd poleciał na dziewczynę tak, że ich usta się zetknęły.
Po otrząśnięciu się z pierwotnego szoku, stwierdził, że właściwie, to nie było to takie złe. Postać nieugiętej białowłosej żołnierki zdobyła jego uznanie, a nawet pewną dozę sympatii. "Nie możesz tak myśleć. Ona jest z S.SPEC, jest jedną z tych helveten jävlarna" skarcił się w myślach. Nadal jednak nie wykonał żadnego kroku w kierunku zmiany pozycji. Wciąż był tak zaskoczony tym manewrem, że aż rozluźnił nieco uścisk na jej nadgarstkach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie było opcji żeby na niej tak bezkarnie leżał, musiała się znaleźć na nim i wtedy go unieruchomić. To że leżała przyciśnięta do betonu wcale jej nie stykało. To też pierwsza myśl jaka wydawała się sensowna polegała na zmianie miejsc. Wiec zaczęła się szarpać i wić, mimo tego nie puszczała jego rąk. Wiedziała że jak tylko go puści to dostanie solidny cios w brzuch, żebra czy też w twarz. A dokładając do tego jego łowczą siłę, było to ryzyko którego nie chciała podejmować. Jej ciało wymagało od niej o wiele więcej wysiłki to też zamknęła powieki i zaczęła się pod nim szarpać. Biedny łowca załapał się na szalone rodeo. Wszystko ładnie pięknie ale nie wkluczyła jednego bardzo ważnego czynnika w ten plan. Ich ustawienia ciała, grawitacji, tego że Ivo zakleszczył się na jej biodrach. Te wszystkie czynniki sprawiły że przy gwałtowniejszym ruchu poleciał za bardzo w przód. Nie zwracała uwagi na jego słowa, ale gdy jego usta docisnęły się nagle do jej własnych to od razu otworzyła oczy. Ledwo słyszalny odgłos wydostał się niej, poliki zapłonęły ciemnej barwy czerwienią a w głowie pojawiła się pustka. Ta nie planowana dywersja dała jej możliwość. Poczuła jak nacisk na jej rękach zelżał na tyle by się wyswobodzić. "To tylko dywersja.. to tylko dywersja.. tylko dywersja.. nic poza tym.. tylko dywersja.." przyprowadziła się do porządku. Szarpnięciem obu rąk w tym samym czasie oswobodziła obie kończyny. Złapała go za przedramię jedną ręką, Poderwała się gwałtownie zamieniając się z nim pozycją tak że on ponownie się znalazł pod nią. Dopiero teraz oderwała od niego swoje usta z westchnieniem. - Szach mat.. - szepnęła i zamachnęła się pięścią na jego twarz. Do ciosu nie doszło. Poczuła jak coś mocno złapało ją za przedramię i gwałtownym szarpnięciem zdjęło ją z łowcy. - Ej! - warknęła odchylając głowę pod kątem, czując jak postać która ją zdjęła z Ivo przykłada jej zimną stal do gardła. Łowcy rzucił się w oczy wysoki, rosły typ ubrany w zniszczony, stary mundur S.SPEC. Płaszcz z oberwanymi rękawami sięgający do kolan. Na jednym oku miał przepaskę, drugie oko było czerwone. Miał może z 197cm obłożony mięśniami bardziej przypominał zmutowanego mięśniaka co to przez całe życie z siłowni nie wypełzł aż do teraz. Wsparcie?!
- Ostrożnie.. nie potnij jej uroczej buźki.. bo dużo nam za nią nie zapłacą.. - usłyszeli oboje głos innego mężczyzny wyłaniającego się zza rogu na pierwszym piętrze zniszczonego budynku. W rękach miał Karabin i z bezczelnym uśmieszkiem spojrzał na Ivo. - Fajnie było? - spytał unosząc brwi w porozumiewawczym geście ewidentnie zawiązując do ich pocałunku. - Wstawaj kochasiu.. i bez numerów.. - to mówiąc pociągnął za spust trafiając puszkę niedaleko jego głowy.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Była za blisko, jej hipnotyzująco zielone oczy przykuwały jego uwagę. Moment nieuwagi wystarczył, by kobieta wyswobodziła się z jego uścisku. Nim zdołał zareagować, znowu zmienili pozycje, tym razem to ona była na górze. Dopiero w tym momencie ich wargi się rozdzieliły, a czułemu słuchowi rebelianta nie umknęło westchnienie białowłosej. Zauważył też buraczany rumieniec na jej policzkach. Zdziwiło go to, bowiem mimo nietypowości sytuacji, nie powinna być dla niej aż tak krępująca. Gdy zamachnęła się na niego, podniósł rękę, chcąc przechwycić jej cios, wiedząc, że nie zdąży. Dostrzegł jednak ułamki sekund przed nią, jak olbrzymi jednooki łowca łapie jej przedramię i ciągnie do tyłu. Serce Ivo zabiło szybciej. Nie znał go. Nie kojarzył, by w całej organizacji był choć jeden rebeliant tak wyrośnięty, jak mężczyzna, który unieruchomił właśnie żołnierkę i groził jej nożem. Poczuł zagrożenie, większe niż podczas walki z zielonooką. Bo przecież on nie był sam. W takich ruinach jak te, samotni wędrowcy giną. Gdzieś więc musieli się znajdować jego kompani i zaraz się ujawnią.
Głos, który rozległ się chwilę później uświadomił go, że się nie pomylił. Nie zwrócił większej uwagi na obleśne pytanie desperata, ale odgłos wystrzału i trafionej puszki postawił go w stan gotowości. Rozkaz, padający chwilę później, wykonał jednak niezdarnie i guzdrząc się, mimo że mógłby znaleźć się na nogach w niecałą sekundę. Nie można było pokazać im, że jest dla nich jakimkolwiek zagrożeniem, dopóki nie zacznie się walka. Ta dwójka najprawdopodobniej była łowcami niewolników, każdy pojmany człowiek stanowił dla nich zysk. Póki zysk przewyższał ryzyko, nie chcieli go zabić. Wątpił, by puścili go wolno, ale odwleczenie śmierci w czasie czasami pozwalało odwrócić sytuację na swoją korzyść.
Miał przy sobie pistolet i nóż. Każdej z tych broni mógłby użyć w innych okolicznościach. Ale nie gdy strzelec celuje właśnie w niego. Żaden łowca nie prześcignie kuli, wielu jego przyjaciół poznało ten smutny fakt na własnej skórze. Dlatego teraz stał spokojnie i nie robił żadnych numerów. Zamiast tego obserwował tę dwójkę, szukając też wzrokiem ewentualnych kompanów. Chciał teraz ocenić ich mocne i słabe strony, żeby później je wykorzystać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach