Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

- Więc to, że moje życie w obliczu twojego jest tylko ulotną chwilą… więc to mnie dyskwalifikuje już na starcie?- Wyszeptała niemal bezgłośnie.- I zamiast cieszyć się każdym dniem, których w twoim odczuciu zostało mi tak niewiele… Ty mnie sprawdzasz.
Nie podnosiła się, dociskając wierzch dłon i do ust, aby zagłuszyć swój płacz.
Echotale… ty naiwna dziewucho. Czego się spodziewałaś? Jak mogłaś uwierzyć, że ktokolwiek będzie w stanie cię pokochać? Czym jesteś jak nie pyłem na wietrze? Głupim dzieckiem, które dostało do zabawy domek dla lalek i nie ma prawa bawić się już niczym innym, aż jego ciało pochłonie ziemia.
Zacisnęła mocniej powieki czując jak ktoś się do niej przysuwa. W tej chwili nie była jednak w stanie rozróżnić czy to tylko Hex, czy Imrahil postanowił dodatkowo się nad nią znęcać.
Pomimo wszelkich pragnień bliskości, w tej chwili nie mogła się zmusić do spojrzenia czy najmniejszego dotyku... Nie chciała, żeby ktokolwiek wiedział jak wielką okazała teraz słabość. Przełknęła z trudem ślinę, by dało się rozróżnić którekolwiek z jej złamanych płaczem słów.
- Czy odtrąciłam cię, gdy zamordowałeś człowieka w Mieście-3? Czy odeszłam, gdy próbowałeś mnie w swym pragnieniu zniszczenia kościoła, nakłonić do zabicia jedynej bliskiej przyjaciółki, a przy tym mojej przywódczyni? Czy kiedykolwiek widziałeś bym odtrąciła kogokolwiek? Strudzonego? Potwora? Mordercę? Żebraka? Nie rozumiem jak mogłeś zwątpić we mnie pomimo tego wszystkiego. Po prostu tego nie rozumiem Hex… Dlaczego po prostu ze mną nie porozmawiałeś o Exie. Uważałeś że jestem zbyt głupia? Że nie pojmę jak to jest mieć demony, którego każdego dnia szepczą ci do ucha największe bluźnierstwa?
Odsuń go od siebie. Jeśli odejdzie, to nigdy cię nie kochał. Nikt nigdy cię nie pokocha tak jak ja. Przecież wiesz, że to niemożliwe.
Jakimś cudem zebrała się w sobie, by odwrócić się i spojrzeć zaczerwienionymi od płaczu, przeszklonymi oczami na równie podłamanego Hexa.
Kłamie. Jak możesz być tak głupia.
- Zamilcz.- Ciężko powiedzieć w czyją stronę padły te słowa. Nie miało to znaczenia, szczególnie, że Echotale w tej chwili pociągnęła zielonowłosego za rękaw, zmuszając go do obrócenia się w jej stronę na łóżku, tak by mogła ułożyć głowę na jego kolanach.
- Nie przepraszaj mnie. Nie proś o wybaczenie. Nie mogę ci go ofiarować. Ale nie masz prawa też mnie od siebie odsunąć. Rozumiesz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Postanowił być dla odmiany wybiórczy w tym, na co odpowie.
Nie...
Nie chciał udzielać odpowiedzi na pierwsze pytanie. Nie chciał odpowiadać na jej słowa, które były tak ciche że tylko on, tuż obok, mógł je usłyszeć. Słowa, jakie były skierowane ku niemu. Słowa, jakie musiał przyjąć. Jakim nie mógł zaprzeczyć.
"W momencie jak ten powinienem ci wmawiać, jakim jesteś potworem. Jak ją skrzywdziłeś. Jak TY to zrobiłeś, ale... Obaj o tym wiemy. Nie mogę cię w tej chwili zranić mocniej niż już jesteś."
Choć raz, Ex nie dobijał go wyolbrzymieniem problemu. Choć raz, centrum jego ciemności mówiło prawdę i całą prawdę. Ten jeden raz, prawda o której wiedzieli obaj była najbardziej bolesna i żadne inne słowa nie mogły jej pogorszyć. Właśnie ich brak, fakt że Ex nie próbował dobijać go innymi kwestiami, był najbardziej wymyślną formą tortury dla jego właściciela.
Nie próbował zmienić tematu jego myśli, bo te myśli teraz były prawdziwym bólem. Zielonowłosy oddałby bycie obdzieranym ze skóry, łamanie swoich kości czy inne, brutalne metody zadawania bólu. Dni, tygodnie czy miesiące takowych.
Za to, by ta chwila nigdy nie istniała.
- Uważałem... Że nie pokochasz... Anioła... - Przerywał, dukając każde słowo z trudem przez zaciśnięte z żalu gardło. Drżał. Nie z zimna, nie z choroby.
Z bólu.
- W pogoni za tym... By nie być jednym z nich... Tylko bardziej zbliżyłem się... Do bycia takim samym, jak oni... - Zacisną dłoń na pościeli i usłuchał jej słów, wedle nich nie pociągając dalej tego tematu. Żadna wymówka nie była w stanie zakryć tego, co jej uczynił.
Dał sobą władać, jak małą laleczką na sznurkach, każde pociągnięcie wykonywał z niemą chęcią. I gdy jej płomieniste włosy rozlały się tuż pod jego oczyma, jej twarz, jej zniszczona i zapłakana twarz objawiła się jego oczom, gdy uchylił powieki...
Coś pękło. Jego prawe ramię owinęło się mocno wokół jej pleców i zacisnęło na nich, a lewa dłoń delikatnie oparła się na jej głowie. Zacisną z powrotem powieki, a z jego podbródka kapały już łzy, ściekające po policzku i łączące sie w jednym, konkretnym miejscu.
- Nie porzuć mnie... - Błagalny, rozżalony, cichy jęk wydobył się z jego ust, gdy skulił się w sobie, byleby być jak najbliżej jego ukochanej.
Osoby, która miała w tej chwili władzę nad nim. Jedyną władzę, na jaką pozwoli komukolwiek i kiedykolwiek.
Tylko i wyłącznie jej.
- Nie odchodź...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wątek przenoszę do archiwum z braku aktywności prowadzenia lub zakończenia.
W razie czego pisać do mnie na PW, jeśli będziecie chcieli go wznowić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach