Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 8 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Next

Go down

Pisanie 05.12.15 15:39  •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
Puściła mężczyznę i szybkim skinieniem oraz krótkim uśmiechem oznajmiła, że cieszy się z wysłanej już taksówki.  Odsunęła się od krzesła, cały czas uważnie zerkając na siedzącego na nim mężczyznę. Naprawdę nie miała ochoty na robienie tutaj scen i miała nadzieję, że ta szybka pacyfikacja wszystko załatwi. Westchnęła ciężko.
- Nie rozumiem, jak można się tak schlać. - Pokręciła głową z dezaprobatą.
- Wiem, to bar i można mieć zły dzień, ale kiedy zaczyna się ignorować granice to można się na tym mocno przejechać. - Chwyciła za ramię wstającego niezgrabnie klienta i posadziła z powrotem.
- Proszę nie wstawać. Taksówka już jedzie. Wraca pan do domu, panie Yoshizaki - oznajmiła najmilszym tonem na jaki było ją w tej chwili stać. Zdjęła też z siebie jego rękę, która usilnie starała się dostać w miejsce, gdzie anielica zdecydowanie nie chciała jej mieć.
Jak ja nienawidzę takich akcji. Gdyby nie fakt, ze nie chcę robić zamieszania to już polałaby się tu krew.
Wzięła kilka głębszych oddechów by się uspokoić, bo już czuła jak ogarniająca ją złość chce się z niej wydostać razem z małą dawką ładunków elektrycznych.
Dość.
Odwróciła się do panny Sang z miłym uśmiechem. Lekko rozbawił ją szok powoli znikający z twarzy klientki. Ludziom zawsze tak trudno było pogodzić się z możliwością, iż panna Dark wcale nie jest słabą, kruchą istotką na jaką wygląda. Ach gdyby jeszcze widzieli ją w towarzystwie czegoś ostrego i z przyzwoleniem na używanie mocy. Jedno trzeba było przyznać naukowcom, udało im się stworzyć maszynę do zabijania i to w ładnej oprawie.
- Cóż, samotne dziewczyny muszą sobie jakoś radzić. - Zaśmiała się wesoło i mrużąc oczy w uśmiechu.
- Tak, zaczęłam ćwiczyć wiele lat temu. - Pokiwała głową i ciągle zerkając na mężczyznę, który już chyba dał za wygraną, wróciła za bar gdzie schowała pieniądze do kasy. Westchnęła ciężko patrząc na pijanego klienta.
- Przepraszam, że musiałaś to oglądać. Nie musimy tu zwykle wyrzucać ludzi za fraki, ale czasem zdarza się, ze ktoś nie zna umiaru w spożywaniu procentów i obsługa musi się zainteresować odstawieniem go do domu. - Wzruszyła ramionami.

/Wybacz, że musiałaś tak długo czekać i post jest taki marny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.12.15 17:27  •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
Dziewczyna spokojnie patrzyła na wszystko co się dzieje. Sama Sang rozumiała że czasem trzeba użyć siły nawet będąc pielęgniarką a ile razy musiała prosić o pomoc lekarzy, mężczyzn, bo pacjent rzucał się jak gówno w przeręblu jak nie gorzej. Dlatego też doskonale wiedziała, że użycie siły jest przydatne. Sam fakt, że dziewczyna umie się bronić nijako ją zdziwiło, wiedziała że jak się chce to można, a jak wie się jak to i wielkiego napakowanego gościa się powali będąc małą delikatną kobitką.
-Ach spokojnie, w szpitalach zdarzając się gorsze akcje.- Powiedziała miło lekko machając dłonią, jakby chciała pokazać że to widziała nie było dla niej ani trochę złe. Po chwili znowu upiła łyk piwa, jak zwykle powoli się delektując ciemną cieczą. Ach tak to piwo było dobre.
-Och od czego zaczynałaś? - Zadała z ciekawością wymalowaną na twarzy. Cóż ciekawiło ją to, a jeszcze bardziej ciekawiło ją czy dziewczyna potrafi też strzelać z broni. Cóż nie powiem, że prze główkę Char przeszła myśl, że mogły by się wybrać razem na strzelnicę. Zawsze jakieś towarzystwo.

(npeceka zostawiam dla ciebie ; ))
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.12.15 19:05  •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
Natalie podniosła jedną brew udając, że informacja o szpitalu ją zaskoczyła i wcale nie wyczytała jej kilka minut temu z akt dziewczyny. Pokiwała głową i wróciła za ladę, gdzie na nowo zaczęła układać i czyścić szklanki. Ot dla zajęcia czymś rąk. Natalie nienawidziła bezczynności.
Podniosła wzrok na Charlotte, gdy ta ponownie się do niej zwróciła.
O nie. Kolejne pytania o przeszłość. Przecież, ja nic z tego nie pamiętam. Mam tylko kilka wzmianek w aktach. Mam zmyślać? Powiedzieć, że nie mam ochoty o tym rozmawiać? Nie mogę też wyjawić zbyt wiele z mojej przeszłości, bo wciąż figuruję na liście S.SPEC i mogą mnie znaleźć.  
Zamyśliła się na moment, nie tracąc z twarzy pogodnego uśmiechu. W końcu zdecydowała się, że będzie balansowała gdzieś na granicy prawdy, fałszu i domysłów. jak zwykle z resztą.
- Gdy miałam osiem lat, rodzice zapisali mnie na kurs w pobliskim dojo. - Wzruszyła ramionami. - Nie chcieli, bym wyrosła na słabą, bezbronną dziewuszkę, której życie może się kiedyś zakończyć w jednym z ciemnych zaułków. Bywali czasem trochę nadopiekuńczy. - Zaśmiała się niewinnie, jakby jej głowę nawiedziło jakieś zabawne wspomnienie z dzieciństwa.
Guzik prawda. Państwo Dark byli potworami. Nie potrafili kochać własnego dziecka. Widzieli w nim tylko obiekt doświadczalny i marionetkę do zaprogramowania.
Nie pamiętała nic ze swojego dzieciństwa, ale jedno spojrzenie w kartę z laboratorium mówiło samo za siebie. Eksperymentalne mutacje? Kilkanaście rodzai leków dziennie? Zarażenie psychozą krwiopaty? I to wszystko w czasie, gdy nad przebiegiem tych badań czuwali jej rodzice. nie, to z całą pewnością nie była nadopiekuńczość i wyraz miłości. Cały czas liczyli się z faktem, że mogą ją zabić.
A tym czasem, to ja zabiłam ich.
Uśmiechnęła się jednym kącikiem ust na tę myśl.
I sprawiedliwości stało się zadość.

W tej chwili na sali wstał jakiś mężczyzna i podszedł do baru. Nie miał jednak zamiaru niczego zamawiać. Chciał chyba coś ogłosić, a w ręku trzymał tablet. Natalie zmarszczyła brwi i przeniosła na niego wzrok.
- Ludzie. Mówią o tym wybuchu. Patrzcie. Nawet dyktator postanowił wystąpić. - Podkręcił dźwięk w urządzeniu i postawił je na ladzie. Szepty w pomieszczeniu ucichły, a zgromadzeni skupili wzrok na niewielkim, dziesięciocalowym wyświetlaczu.
Anielica już wiedziała, że te słowa nie oznaczają nic dobrego. Nie miała jednak pojęcia, jak bardzo źle jest dopóki ich nie usłyszała.
Dotąd dla własnego spokoju starała się nie słuchać wystąpień Asellusa. Wiedziała, ze to wszystko kłamstwa i niepotrzebnie psułaby sobie tym nerwy, nie mogąc i tak niczego zmienić. Niestety, teraz nie było odwrotu. Czekało ją zderzenie z kreowaną przez Cronusa rzeczywistością. Największym kłamstwem, jakiego kiedykolwiek doświadczyła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.12.15 20:14  •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
W sumie Char nie spodziewała się jakichś wyjątkowych opowieść o Natalie, właściwie to spodziewała się takiej odpowiedzi, więc jedynie kiwnęła głową na znak, ze rozumie. Zapewne lepiej by było dla kelnerki gdyby ta powiedziała, że nie pamięta bo straciła pamiętać, wtedy też Char by nie kontynuowała pytań w propo przeszłości dziewczyny, gdyż sama pielęgniarka czułaby się nieswojo. Tak więc, ale skoro Łowczyni chciała kłamać to cóż jej wybór, lecz kłamała na tyle pięknie że Sang nawet nie wyczuła jej kłamstwa.
-Rozumiem.- Powiedziała jedynie, i właściwie chciała jeszcze jedno pytanie zadac czy też pociągnąć rozmowę ale jakichś mężczyzna zaczął coś krzyczeć. Zaciekawiona Char spojrzała na niego, po czym dostrzegła że idzie w stronę baru, co jeszcze bardziej ją zaciekawiło co on ma takiego do powiedzenia. Obejrzała uważniej przemówienie, aż oniemiała zaś jej usta ułożyły się tak jakby chciała powiedzieć "o" lecz tego nie zrobiła. Jakoś nie za specjalnie ją to bawiło to co widziała.
-A jak mnie wrzucą jako pomoc do szpitali polowych to zabije...- Dodała szybko, gdyż w ogóle nie podobała jej się myśl, że będzie na wojnie a już w szczególności pod nadzorem tego gościa. Strasznie go nie lubiła. "może czas się wynieść?" pomyślała szybko, lecz jak i gdzie? Nie da się, pewnie teraz ludzie masowo będą uciekać z miasta, a granice mogą zostać zamknięte. Cudnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.12.15 18:40  •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
Niestety, chwalenie się na prawo i lewo utratą pamięci nie było w M3 bezpieczne i Natalie dobrze o tym wiedziała. Jako informatyk z zawodu i statystyk z zamiłowania znała doskonale ilość ludzi, którzy cierpieli tutaj na amnezję. Ich ilość nie była zbyt duża, więc każdy taki przypadek zwracał na siebie uwagę, a niestety w jej teczce figurowała taka wzmianka. Wystarczyło więc dodać do siebie wszystkie poszlaki i wyłaniał nam się piękny profil panny Dark. Jakby europejska uroda pani zimy z fioletowymi oczami nie wystarczyła jako znak rozpoznawczy. Nie, Nat zawsze musiała mieć pod górkę, co przy jej zapobiegliwości i perfekcjonizmie, oznaczało ciągłe pilnowanie siebie i otoczenia. Nazwanie tego podzielnością uwagi byłoby w jej wypadku zbyt delikatne.
Anielica odwróciła głowę w kierunku mężczyzny i z drobną zmarszczką między brwiami zaczęła słuchać komunikatu. W miarę upływu czasu jej palce zaczęły się coraz mocniej zaciskać. Pech chciał, że trzymała w nich w tym momencie szklankę, która w końcu nie wytrzymała tak wielkiego naporu i roztrzaskała się na ostre kawałeczki. Po dłoniach Natalie zaczęła spływać powoli krew, ale dziewczyna najwyraźniej zupełnie się tym nie przejęła.
- Oni... zamordowali... dzieci. Zabili niewinnych ludzi tylko po to, by ogłosić wojnę z Łowcami! - Jej głos nie był przepełniony gniewem, oj nie. To była furia. Dzika, nieposkromiona furia. gdyby emocje były w stanie przyjąć jakąś fizyczną formę, cała knajpa wyleciałaby w tej chwili w powietrze.
Panna dark oparła ręce na blacie i zacisnęła je na nim. Cała się trzęsła.
Ten cholerny drań morduje własnych obywateli.
Zacisnęła zęby i zamknęła oczy. O dziwo, ran na rękach nie było już widać. Pozostała jedynie krew, ale raczej mało kto zwracał na to teraz uwagę. Światło w pomieszczeniu zaczęło delikatnie migać.
Nie. Błagam, nie teraz, nie tutaj. Nie przy świadkach!
Odepchnęła się od baru i pobiegła w stronę łazienki. Po drodze niechcący potrącając Char ramieniem. Dziewczyna mogła poczuć, jakby przez jej ciało przechodził słaby ładunek elektryczny.
- Przepraszam - rzuciła pospiesznie i szybko powędrowała dalej. O dziwo, gdy mijała mężczyznę z tabletem, w urządzeniu nastąpiło zwarcie i zamiast obrazu, ludzie mogli teraz podziwiać jedynie mały obłoczek dymu, który się z niego wydobywał.

[z/t] -->
Char może iść za Natalie, jeśli chce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.12.15 22:51  •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
Dziewczynie w sumie było obojętne kto zrobił ten cały wybuch, bardziej ją obchodzili ludzie, dzieci które właśnie się tam znajdowały. Jeżeli rzeczywiście byli to Łowcy to by się wściekła, sama o nich mało słyszała jedynie to że są źli i ble ot tyle, nie słyszała zbyt wiele. Właściwie wszystko co z zewnątrz co złe i ble, według Cronusa czy jak mu tam, nawet za dobrze nie znała jego imienia. Ups. W każdym razie bez większych emocji oglądała całą tą szopkę do momentu aż nie dostrzegła co się działo z Natalie. Nagle bardziej zainteresowało się dziewczyną i tym że rozwaliła sobie dłoń szklanką. Widać nieźle się wkurwiła i ten tekst na w między czasie to jej się nie podobało, ale instynkt pielęgniarski się włączył.
Tak więc jak Natalie szybko poszła do łazienki tak też zrobiła to Char i podreptała za nią, zabierając ze sobą plecak w którym była apteczka pierwszej pomocy. Nawet nie zwróciła zbytniej uwago na prąd który ją przeszedł ani to, że tablet zrobił bum. Cóż trudno.

[z/t] za Natalie]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.12.15 22:59  •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
Kiedy do głowy przyszedł jej pomysł z wyjściem do Miasta-3 myślała, że zaczęło się najgorsze i już żaden psychiatra nie będzie w stanie pomóc. Rzuciła kluczem francuskim w kąt laboratorium, jakby w proteście przed głupią myślą, nawet weszła na piętro, żeby zrobić sobie więcej kawy, choć nie chciało się jej ruszyć palcem pięć minut wcześniej. Dziwnym trafem wylądowała w przedpokoju, wpychając do torby płaszcz cienia. Jak? Nadal się zastanawiała. Założyła buty, płaszcz i gasząc światła wyszła ze swojej spokojnej kryjówki. Czując się jak niedorobiony przestępca, ruszyła w kierunku swojej przyszłej zguby z dziecięcym uśmiechem na ustach i myślą, jak to będzie mieć niedługo przejebane.
Wielkie było jej zdziwienie, gdy przedarcie się do Miasta-3 okazało się prostsze od stworzenia telefonu. Co prawda nie mogła być nieostrożna i użyła płaszcza cienia, ale nie zmienia to faktu, że była z siebie zabójczo dumna. Niemal dosłownie.
Pierwszą myślą były zakupy potrzebnych części (i tego nieszczęsnego kabla), ale gdy w końcu miała pewność, że wszystko jest jak najbardziej w porządku, odsapnęła. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że zmęczyła się tą akcją i w sumie mogłaby gdzieś wstąpić, na chwilę odpocząć od tego życia w niebezpieczeństwie. Wybór był oczywisty.
Pub „Zone” nie był miejscem, które Bellatrix normalnie by odwiedziła, ale nie miała szczególnego zahamowania przed przyjmowaniem alkoholu nazywanego potocznie „zaleniem się w trupa”. W końcu siostrę miała, jaką miała, coś po niej sobie wpoiła.
Rozejrzawszy się, zadrżała. Zapomniała o jednej ważnej rzeczy – ludziach. Prawdopodobnie nie było rzeczy, której bardziej by nienawidziła od tłumów, przechodziło to już w fobię. Na szczęście miała swoje sposoby i ugryzła się w język, siadając przy barze.
- Poproszę coś mocnego – powiedziała do barmana, starając się nie skrzywić. Ciekawe jak wielu osobom przyjdzie do głowy by podejść i pogadać? Pewnie będą musieli być tak trzeźwi jak Faustine, zaśmiała się w myślach. Pobicie jej kochanej siostruni było wyjątkowo trudnym zadaniem.
Dostała swoje zamówienie, nie miała zielonego pojęcia, co to mogło być, ale kolorki były zachęcające. Zaczęła sączyć napój bogów, który wbrew pozorom nie był taki dobry. Ze skwaszoną miną zaczęła obrażać ludzi w myślach byleby tylko poczuć się odrobinę lepiej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.12.15 23:31  •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
W życiu każdego musi nadejść taki moment, kiedy opuszcza się swoje ścieki, i udaje na podbój zewnętrznego świata. Tak więc cóż, wygrzebał się ze sterty kawałków metalu i śrubek, owinął się szczelnie płaszczem i miętosząc w kieszeni paczkę fajek, ruszył.
No tak, gdzieżby mógł się udać, jak nie do pubu? Nawet stęsknił się za tym cuchnącym zbiorowiskiem pijanych ludzi, krzykami i gwarem. Jeszcze bardziej tęsknił za półkami pełnych butelek. Taaak, to coś, czego teraz potrzebował.
Mlasnął językiem. Tak dawno nie pił. Projekt, nad którym teraz pracował zajmował większą część czasu, i stan upojenia alkoholowego należało odrzucić w niepamięć. Wkręcanie śrubek po pijaku wbrew pozorom nie było takie łatwe; a, trzeba przyznać, zależało mu na perfekcyjności broni, którą teraz się zajmował-o jakimkolwiek błędzie nie było mowy.
Chyba był zbyt rozkojarzony, aby przejmować się ukrywaniem dzisiejszego dnia. Miał zbyt dobry humor aby nie wierzyć, że ktoś, kto mu w tej chwili wejdzie w drogę przeżyje takie spotkanie.
Gdzieś po drodze słyszał damskie krzyki, ale instynkt bohatera poszedł w kimę, tak więc zgrabnie odrzucając włosy do tyłu minął otwarte drzwi kamienicy, i nawet nie pozwolił sobie szukać wzrokiem źródła rozpaczliwego krzyku. Bywa, słońce. Wujek Napper ma teraz lepsze zadanie niż ratowanie spłoszonych księżniczek.
Pchnął drzwi barkiem i wziął głęboki oddech. Zapach alkoholu, potu i kuszący aromat czegoś, co na pewno było dobre-wszystko to przypominało miłe wspomnienia ludzi spotkanych w tym miejscu. Rozejrzał się łapczywie, oczekując, że ktoś z tłumu zwróci na niego uwagę. Nie wiem, rzuci się na szyję, postawi kieliszek czegoś mocnego...Nikt, serio?
Parę osób siedziało przy ladzie, ale część krzeseł pozostawała pusta. Oparł się plecami o blat, skinął na barmana rzucając zamówienie, posłał uwodzicielski uśmiech siedzącej obok dziewczynie. Chwilę później, dzierżąc już szklaneczkę whisky w dłoni, nadal przypatrywał się jej.
Jakby skądś znał tę twarz. Miasto? Jakiś sklep? Sprzedawał jej coś? W każdym razie nie wyglądała tak randomowo jak reszta ludzi. Rozważał możliwość podejścia, ale, cholera, będzie raczej słabo, jeśli to ktoś, z kim raczej nie powinien się zadawać. Dowódca by go zabił, tak więc świdrowanie jej nieprzyjemnym wzrokiem było aktualnie najlepszym rozwiązaniem. Przynajmniej dopóki nie przypomni sobie tej twarzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.12.15 11:22  •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
Jakby to powiedzieć…oczernianie ludzi w głowie przestało być tak zabawne jak było kiedyś. Nie wierzyła, że to właśnie pomyślała, ale taka była smutna prawda. Co jej po szydzeniu z ubiorów, fryzur, zachowania tych niedorozwiniętych umysłowo małp skoro nie mówi im tego w twarz? Nie żeby w najbliższym czasie planowała to zmienić, ale frustracja pozostaje.
Kolejny nieogarnięty człowieczyna przypałętał się do pubu, powoli robił się tu tłok a jak wiadomo, nie jest to dobre dla zdrowia Bellatrix. W myślach wzruszyła ramionami, bo w sumie, co się będzie przejmować, najwyżej wyleci z tej miejscówki w podskokach z krzykiem rozpaczy na ustach. Nic niezwykłego.
Dokończyła swój trunek smakujący jak najgorszy możliwy rodzaj wódki i zamówiła kolejną porcję, tym razem czegoś bardziej odpowiedniego – szampana. Dama z szampanem, to mogłoby być dzieło sztuki godne Boga-uciekiniera. Prychnęła pod nosem. Gdyby nie to, że jest aniołem zastępu to bardzo prawdopodobne, że już dawno opowiedziałaby się za jedną ze stron walczących na tej ziemi i miałaby spokój. Tak, niestety, zostaje wierna swojemu „byłemu” panu, choć nowy jest sto razy lepszy.
Powoli sącząc płyn, spojrzała na faceta, który niedawno wszedł i teraz praktycznie cały czas się na nią gapił. Wiedziała, że jest niesamowicie piękna i olśniewająca, ale nie żeby nie móc oderwać od niej wzroku choćby na sekundę. Zrobiła zdegustowaną minę, bo właśnie przyszło jej do głowy, że ten oto przedstawiciel gatunku homo sapiens jest jakimś gwałcicielem czy innym cielem, który z chęcią zabawi się jej kosztem. Wyobraźnio, idź do diabła.
- Na co się tak patrzysz, co? – zapytała sarkastycznie, rzucając mu wymowne spojrzenie. Niech się odczepi i zostawi ją w spokoju. W końcu ma tak wiele interesujących zajęć, którymi musi się zająć w tej chwili…
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.12.15 19:16  •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
No tak, zanim zorientował się, że nie jest niewidzialny i uporczywe wgapianie się w nieznajomą może wydać się niegrzeczne, ta już to zauważyła. Nie, żeby nagle zaczęła obchodzić go grzeczność czy coś w tym stylu.
Skoro już się odezwała...Ah, w takim razie chyba nie ma już odwrotu.
Zahihotał, wskakując na wysokie krzesełko obok kobiety. Szklanka mocno uderzyła o stół-to chyba cud, że nadal jest w całości. Jej zawartość zmoczyła Napperowy rękaw, białą rękawiczkę i prysnęła na stół. Blondyn syknął pod nosem; że też musiał pobrudzić rękawiczkę...
-My się przypadkiem nie znamy? -mruknął, grzebiąc po kieszeniach i zerkając na nią powierzchownie kątem oka. Z kieszeni wygrzebywał kolejne śmieci, układając przed sobą stosik pustych, foliowych torebeczek, zmiętych chusteczek, zapalniczkę , paczkę papierosów i wszystko, co jeszcze hodował we wnętrzu swoich kieszeni.
-Kojarzę cię skądś -dodał jeszcze, tyrpając przypadkiem łokciem swoją szklankę. Jest! Uradowany  naciągnął na palce czyściutką rękawiczkę. Zagiął palce parę razy i ponownie chwycił szklankę, kosztując złocistego płynu. Oczywiście naczynie trzymał w drugiej ręce. Niech tylko jeszcze raz to cholerstwo spróbuje go pobrudzić...
Palcami stukał o blat lady, wygrywając jakąś nierówną melodię. Drugą ręką zgarniał zawartość swoich kieszeni spowrotem. Pomacał paczkę fajek, wygrzebał ze środka papierosa i miął go jeszcze chwilę w palcach, czekając na odpowiedź. Można tu palić? Raczej tak. A zresztą, co za różnica.
Podrzucił zapalniczkę w górę, złapał ją w locie, odpalił, zaciągnął się mocno, skiepował na podłogę.
Słucham więc, Panienko.
Zapewne się mylił i pewnie się nie znali; cóż, starość nie radość...może uda mu się przynajmniej znaleźć kompana do picia na ten wieczór. Co jak co, ale picie samemu to zło.
Odgarnął jeszcze włosy, wygodniej usadowił się na krześle. Głowę oparł o rękę, napił się i powrócił do świdrowania jej wzrokiem, jakoś nie bardzo wiedząc, co powinien zrobić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.12.15 19:42  •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
Mieć szczęście to nie być nią, ale to nie miało teraz aż takiego znaczenia. Ważniejsze było pytanie, kto normalny podchodzi do takiej kobiety jak Bellatrix bez żadnych sprzeciwów? Gdyby była na miejscu tego człeka nawet by się nie zatrzymała, ominęłaby dużym łukiem i w ogóle wyjechała z miasta. Wcale nie chodziło o to, że nie miała ochoty na cokolwiek i najzwyczajniej w świecie wyładowała swoją frustrację na tym niewinnym obiekcie żyjącym. Co z tego, że w myślach? Ten temat już omówiła.
- Nie kojarzę cię – powiedziała z dziecięcym uśmiechem, za którym krył się diabeł. W końcu nie mogła odrzucić swojej roli w świecie, mydlenie oczu było zabawą równie ciekawą jak zabijanie wyobrażeń innych.
Zamyśliła się, kończąc szampana. W sumie twarz tego kogoś była jakaś znajoma, sama zaczęła się zastanawiać czy była możliwość by się wcześniej spotkali. Sprzedawała swoje wynalazki różnym ludziom, całkiem prawdopodobny był scenariusz gdzie ten człowiek okazywał się jednym z jej byłych klientów. Ale czy w takim razie nie powinien jej zapamiętać na tyle dobrze by wiedzieć, że to ona? Zbyt wiele możliwości.
- Może kupiłeś coś ode mnie – powiedziała po chwili ciszy słodkim głosikiem – Jakoś mnie to nie obchodzi.
Rozsiadła się wygodniej na krześle barowym i założyła rękę o jego oparcie, posyłając swój najbardziej znudzony wzrok w stronę nieznajomego. Naprawdę, nawet, jeśli go kojarzyła to nie znaczy od razu, że się nim przejmowała. Anioły nie byłyby zachwycone, ale nie potrafią czytać w myślach, przynajmniej nie wszystkie.
- Masz jeszcze jakieś ciekawe pytania? – zapytała sarkastycznie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Pub. - Page 8 Empty Re: Pub.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach