Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 9 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13  Next

Go down

Pisanie 23.12.15 23:08  •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
-Oh, jaka niedostępna -mruknął zgryźliwie, wypuszczając dym w kierunku półki z alkoholem. Niekoniecznie chciało mu się urzerać z kimś, kto reagował tak niekontaktowo. Pewnie nie była w stu procentach tak nieprzyjemna, jaka teraz mu się wydawała. Jak też wygląd może odbiegać od charakteru; to takie uciążliwe.
Napper rozejrzał się łapczywie po całym pubie oczekując, że znajdzie kogoś, kto zainteresuje go bardziej. O tej porze raczej mało przyzwoitych osób i dobrych towarzyszy pijackich konwersacjacji przebywało w Zonie. No trudno, pomęczymy tę uroczą panią.
-Sprzedajesz dragi? Nic innego raczej nie kupuję -zamyślił się znacząco, jakby myślał, że kogokolwiek jego zamyślenia interesują. Po kolejnej odzywce tylko upewnił się, że gada sam do siebie. Chyba lepiej mieć nieznośnego i niezainteresowanego słuchacza, niż gadać do szklanki.
Zapadła chwila ciszy, oczywiście metaforycznej, bowiem gwaru, szumu, pobrzękiwania szklanek i upitych krzyków ciszą nazwać nie można.
-Co sprzedajesz? -pytanie raczej niezbyt przemyślane, rzucone na szybko bez konkretnego celu. Zerknął na nią dziecięcymi oczami. O rany, tak. Męczenie niedostępnych ludzi chyba stanie się jego nowym hobby.
Strząsnął popiół z papierosa.
Jako, że wcześniej sporo na nią patrzył, teraz odwrócił wzrok, mając przed oczami obraz całej jej osoby. Jasne, wręcz nienaturalnie w tym świetle białe włosy to coś, na co najbardziej zwrócił uwagę. Z jakiegoś powodu kojarzyły mu się z malutkim, puchatym kotkiem i czymś nieosiągalnym; tak jakby całej tej puchatej osóbki nie powinno w ogóle tu być. Zaśmiał się w duchu. Puchatka osóbka, tak, to na pewno idealne określenie na kogoś takiego jak ona.
Porzucił chęć zabawy w super detektywa rozszyfrowującego wszystkich na pierwszy rzut oka, skoro cała reszta jej twarzy i ciała nie przypominała puchatego kotka, króliczka czy czegokolwiek, na co chciałby zwrócić uwagę.
Skinął na barmana i podsunął mu pustą już szklankę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.12.15 20:45  •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
/ Ignorujcie nas, jesteśmy w innej części baru. Piszcie sobie spokojnie swoje posty~


Mało osób podejrzewało go o picie, najpewniej dlatego, że wyglądał jak nastolatek, najwyżej student, mało kto wiedział, że wyższą szkołę zakończył z sukcesem już jakiś czas temu. Zdarzało mu się chodzić do barów, pubów, w inne mniej ciekawe miejsca, a przy tym zawsze musiał chociaż raz zapytany o dowód, czy przepustkę w celu zweryfikowania swojego wieku.
Zdarzało mu się być bardziej pewnym siebie, wygadanym i całkiem aktywnym człowiekiem, czym nie raz zadziwiał swoich rozmówców. A jednak, Sato Mutsuki, właściciel bardzo dziecinnej twarzy, był pełnoletni i tego dnia wybrał się do baru w celach czysto rekreacyjnych. Nikt go nie powstrzyma, kiedy już się na coś zdecyduje. Tak więc, gdy przekroczył prób pubu, miał zamiar iść z głową ku górze przez całą salę, zamówić sobie coś dobrego i zająć pierwsze wolne miejsce. Tak przynajmniej miał w zamiarze, wyszło jednak jak zwykle.
Gdy tylko znalazł się we wnętrzu, skulił się w sobie i wyszukał najciemniejszy kąt, by tam zaszyć się na krótką chwilę, by dać swojemu mózgowi ochłonąć z emocji towarzyszących temu czynowi. Dopiero potem, gdy był już pewny, że nikt podejrzany nie spogląda w jego kierunku, wziął głębszy oddech i rozejrzał się za osobą, z którą tego dnia się tutaj umówił.
Odłożył swoją torbę, tą samą, z którą przechodził kilka lat na studia, obok siebie. Ławka była na tyle długa, by nie musiał rzucać swoich rzeczy na podłogę. Po chwili odsunął także zamek bluzy i ona również wylądowała obok niego zwinięta kilka razy ręcznie bez ładu i składu. Upewnił się, że kieszeń z jego telefonem jest zasunięta i cenna rzecz nie wypadnie. Usiadł prosto, położył obie ręce na udach i wpatrywał się przed siebie. Był trochę sztywny, ale póki musiał zajmować się sobą i własnymi myślami, nie było szans, by do końca poczuł się swobodnie.
Liczył więc na to, że nie będzie musiał długo tak samotnie przesiadywać i ryzykować bycia zaczepianym przez dużo większych i silniejszych od siebie typków. Krążyły plotki, że łowcy potrafią się dobrze zamaskować i mogą być nawet obok ciebie, jeżeli jesteś niewystarczająco uważny. Pamiętając wszystkie uwagi władzy, które napełniały go lekkim niepokojem, obserwował wszystko dookoła modląc się w duchu, by nie przyszło mu spotkać się z jakimś agresorem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.12.15 21:26  •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
Wyszedł na światło dzienne, bez obawy, że może zostać złapany przez policję czy wojsko. W końcu czerwonych oczu nie posiadał, był tylko kolejnym, normalnym obywatelem. Posiadał nawet spreparowany dowód tożsamości, którego niestety zapomniał wziąć ze swojej kwatery, znajdującej się w ściekach należących do Łowców.
Zachowując się zupełnie normalnie, po wyjściu ze ścieków, Yasuo zaczął się szwendać po mieście. Odwiedził pobliski park, w którym cisza była na porządku dziennym; odwiedził za potrzebą również płatną toaletę.
A, jako że był od dziesięciu lat pełnoletni, mógł wchodzić również w mniej moralne miejsca. Więc gdy naszła go ochota na picie, postanowił się rozejrzeć za jakimś barem.
W końcu takowy udało mu się znaleźć; był to Pub "Zone". Rzadko kiedy Yasuo miał w zwyczaju go odwiedzać, zazwyczaj pił zapasy z prywatnych zgrzewek piwa i wódki, uczciwie kupionych bądź podwędzonych z magazynu Łowców.
Gdy tylko wszedł do pubu, powitał barmana przyjaznym skinięciem głowy i ruszył w najciemniejsze miejsce w barze. Zasiadł przy stole, patrząc na młokosa, który siedział tam znacznie wcześniej. Zmarszczył brwi, zastanawiając się, co taki dzieciak robi w pubie, ale to nie była jego sprawa. Postanowił się do tego nie mieszać. Zamiast tego zamówił chłodzone piwo, które chwilę później zostało mu przyniesione, po czym zaczął je z rozkoszą sączyć.
- Pijesz coś czy siedzisz jak idiota, synu? - zapytał Yasuo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.12.15 23:44  •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
Klienci wchodzili i wychodzili, nie było potrzeby zwracać na nich uwagi większej, niż przeciętnie. Zerkał na chwile, opuszczał wzrok i wracał do własnych zajęć jakim było w tym przypadku maltretowanie palcami suwaka od bluzy. Wybrał się tu w nieco innym celu, a skończyło się tak, że czaił się niczym zagoniony w kąt gronostaj czekający na dobrą okazję, by przebrnąć do baru, gdy nie będzie przy nim ani jednego innego klienta.
Tak właśnie mijał mu czas oczekiwania, wbijał wzrok to w część garderoby, to w barowy blat i czekał licząc na to, że nadejdzie moment, gdy z trójki barmanów zrobi się jeden, najlepiej ten miły młody człowiek o wysokim czole, a wszyscy goście lokalu będą mieli już swoje zamówienia. Zajęci swą rozmową nie zwrócą uwagę na Mutsu przy ladzie szepczącego niemal własne zamówienie.
Ta sytuacja była stresująca, jednak mężczyzna radził sobie całkiem dobrze, nawet się nie telepał i nie pocił nadmiernie. Gdyby nie to, że pod stołem jego dłonie ocierały się o siebie nerwowo, można by rzec, że jest całkiem normalnym klientem, tyle, że jeszcze bez własnego zamówienia.
Kolejny człowiek... nie przyglądał się mu zbyt długo, to nie przystoi. Zbyt długi kontakt wzrokowy może być uznany za niegrzeczny i może prowokować nieznajomych. Powtarzał sobie w głowie kilka formułek jasnowłosy, jak gdyby one same mogły go uchronić przed problemami.
Wtedy dotarły do niego słowa, dosyć dziwne i niespodziewane. W pierwszym momencie był pewny, że nie były nawet skierowane do niego. Nie przejął się nimi zbytnio, chociaż dochodziły z bardzo bliska i kiedy mimowolnie chciał zerknąć w kierunku rozmawiających osób, natrafił na twarz jakiegoś faceta.
- Hę? - wzdrygnął się i uderzył kolanem od spodu stołu. Udając, że nic takiego nie miało miejsca, odsunął się lekko od swojego miejsca jeszcze bardziej w kąt. - Nie, ja... piję, oczywiście.
Zerwał się ze swojego siedziska i na prostych nogach powędrował ku barmanowi, by cichym głosem poprosić go o taki sam kufel, jaki zamawiała jakaś młoda kobieta obok niego. Wyglądało na to, że zamówił jakieś całkiem dobrej jakości piwo. Jego barwa była satysfakcjonująco bursztynowa, a piana nie zapełniała więcej niż jednej piątej całego naczynia. Ze zdobyczą tą wrócił do stolika nie wiedząc, co ma w tym momencie mówić.
- Przepraszam, wydaje mi się, że mógł mnie pan z kimś pomylić. - Odpowiedział grzecznie, ale z zakłopotaniem. Sens określenia: „synu” jeszcze do niego nie docierał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.01.16 9:00  •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
Młodzieniec jak burza poderwał się od stołu, żeby zamówić piwo. Najwyraźniej nie chciał być gorszy od swojego rozmówcy. Yasuo nie widział nic złego w osobach niepijących, ale dla niego przychodzenie do pubów tylko po to, żeby coś zjeść bądź się napić czegoś innego niż alkoholu to czysta strata czasu.
Po chwili jego rozmówca powrócił do stolika z kuflem alkoholu. Piwo było pięknej, bursztynowej barwy, a piana unosiła się na jego powierzchni, jakby kusząc i mówiąc "wypij mnie".
Ksiądz oblizał się prawie niepostrzeżenie, po czym wziął potężny łyk swojego piwa. Gdy tylko je połknął, przetarł twarz i sapnął z zadowoleniem. Taki smak właśnie lubił najbardziej - smak chłodzonego piwa, prosto z lodówki. Gorzkiego, wyrazistego.
Zmarszczył brwi ponownie. Dzieciak naprzeciwko rzucił przypuszczenie, jakoby Yasuo go z kimś pomylił. To zapewne przez to, iż na końcu zdania umieścił z przyzwyczajenia końcówkę "synu". No cóż, lata bycia kapłanem wpoiły mu trochę przyzwyczajeń, jak chociażby odmawianie modlitwy przed każdym większym posiłkiem.
- Nie. Nie pomyliłem się. - mruknął sam do siebie, jakby się upewniając, czy aby na pewno tak jest. Następnie zlustrował chłopaka wzrokiem na tyle, na ile mógł, po czym obejrzał się, patrząc, czy gdzieś indziej w barze nie ma ciemnych i odosobnionych kątów.
Nie było, a to znaczyło, że Yasuo się nie pomylił.
- No więc? Chciałeś się ze mną spotkać, chłopcze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.01.16 12:24  •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
Postawił swój kufel na blacie przed własnym nosem, ale nie miał jeszcze ochoty posmakować bursztynowego napoju. Przyglądał mu się przez chwilę, jednocześnie słuchając odpowiedzi od przybyłego rozmówcy. Dopiero wtedy, gdy czuł, że jego wypowiedź ma zostać zakończona, pokusił się o zamoczenie warg w alkoholu, tylko po to, by dać sobie tę odrobinę czasu na przemyślenie odpowiedzi.
Nie wiedział od czego powinien zacząć, możliwe, że bar w środku miasta nie był najlepszym miejscem na takie rozmowy, aczkolwiek nie znał lepszej miejscówki, w której mógłby tak swobodnie dokonywać wymiany poglądów. Z jakiegoś powodu, Zone wydawało się być bardzo spokojnym miejscem, gdzie nikt nie przychodzi po to, by oceniać innych za odmienne zdanie w różnych sprawach. Nawet więc jeżeli spotkanie wynikło z jego prośby, to, że pogubił się całkowicie i nie rozpoznał osoby, z którą się kontaktował było jedynie jego winą, lekkim zmieszaniem i dezorientacją, której smakował na co dzień.
- Ah, tak, tak... - odparł i z zakłopotaniem potarmosił włosy z tyłu głowy mrużąc oczy. Powinien się już do tego przyzwyczaić, a jednak pomimo tylu lat życia kiedy ktoś coś do niego mówił, miał wrażenie, że tak naprawdę obok siedzi ktoś inny i do niego kierowane są słowa. W okolicy nie było jednak nikogo innego, dlatego przełknął ślinę z pewnym trudem i zmusił się do myślenia, że teraz musi już powiedzieć coś więcej.
- Właściwie... chodzi o to, że jestem wdzięczny władzom miasta za to, jak sprawują nad nami pieczę, jednak niedawno usłyszałem o tym, że dyktator zezwolił wysłannikom Kościoła Nowej Wiary głosić swe nauki na terenie miasta... cały czas myślałem, że rząd nastawiony jest sceptycznie do sekt... bo przecież to sekta, prawda?
Nie był pewny swojej opinii, ale kogoś musiał się poradzić. A kogo najlepiej, jeżeli nie księdza?
Po tym, jak tylko skończył mówić, ponownie podniósł kufel do ust, by przełknąć więcej kupionego napoju. Przełknął go bez skrzywienia, wbrew pozorom i wbrew swojemu młodzieńczemu wyglądowi był całkiem obyty z piciem większej ilości procentów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.01.16 15:03  •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
Yasuo znów łyknął piwa, którego gorzki smak idealnie mógł oddać naturę dzisiejszego świata. Świat też był gorzki. Prawo, które ustanawiała władza - ono również było gorzkie do przełknięcia. Ale życie to dziwka i trzeba z tym żyć. To samo tyczyło się piwa - skoro je kupił, to musi je teraz wypić. Tymże sposobem kufel pełen piwa stał się niemal pusty. Ksiądz otarł usta, po czym zerknął krzywym wzrokiem na to, co pozostało z jego piwa.
Jego ukochany napój bogów właśnie miał się skończyć.
A Yasuo nie mógł na to pozwolić.
Tym właśnie sposobem Yasuo kompletnie zapomniał, o czym w tej chwili on i młodzieniec ze stolika mieli zacząć rozprawiać. Ale dla niego piwo było ważniejsze. Musiał dokupić piwa, bo inaczej przez następny czas rozmowy siedziałby jak debil przy stoliku. Zawsze mógł się wrócić do domu, ale nie po to tu szedł.
Księżulek wstał gwałtownie, wziął ostatni łyk piwa, po czym ruszył spokojnie ku barkowi. Postawił pusty kufel na blacie, rzucił kilka monet na ladę i cierpliwie poczekał, aż barman doleje mu do pełna tego wyśmienitego, gorzkiego piwa. Dopiero wtedy mężczyzna powrócił do stołu. Postawił kufel z hukiem na stoliku, rozlewając kilka kropel piwa. Skrzywił się lekko, po czym usiadł.
- To o czym chciałeś pomówić?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.01.16 19:06  •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
Usta Mutsu zacisnęły się w wąską linię, a brwi opadły nieco niżej tworząc długą, cienką kreskę. Starał się być miły i rzeczowy, ale wychodziło na to, że rozmówca wcale nie miał zamiaru go słuchać, gdy w grę wchodziło opróżnianie kufla z piwem. Jego własne naczynie było niemal pełne, dlatego zamiast od razu odpowiedzieć, Sato skupił się na pochłanianiu kolejnych łyków bursztynowej cieczy w szklanej oprawie. Dopiero gdy wybił połowę z zawartego tam zamówienia przetarł łokciem usta i skupił się jeszcze raz na temacie, który miał zamiar poruszyć.
Tym razem jednak upewnił się, że nie zostanie zignorowany, dlatego odchrząknął i wbił spojrzenie brązowych oczu w rozmówcę. Kątem oka dostrzegł także, że kufel tamtego jest nadal pełny piwa, więc pewnie nieprędko ponownie uda się w okolicę paru po uzupełnienie go.
- Kościół Nowej Wiary. Taka grupa... właściwie nie wiem czy to jest grupa, bardziej sekta. Dyktatura dała zezwolenie na ich wejście i nauki w mieście, a przecież tradycyjna Japońska religia nie wspomina nic o bogu, którego oni czczą... - Oparł się wygodniej o oparcie swojego siedziska, wcześniej zarzucając bluzę na plecy i wykorzystując ją jako miękkie podparcie dla ciała. Końcówkę swojego zdania mówił już bardziej w przestrzeń, niż bezpośrednio do Yasuo, było jednak pewne, że to do niego kierował swe słowa. W okolicy nie było nikogo, kto chciałby go jeszcze słuchać.
Po tym jak już skończył, ponownie przylepił się do krawędzi kufla sącząc powoli z jego wnętrza. Na dworze było zimno, więc liczył bardziej na rozgrzanie się, niżeli na ochłodzenie. Zima w mieście nie była może agresywna, ale miała miejsce, występowała i nie można było jej zignorować. To dlatego także zaszył się w barze i pozwalał samemu sobie nieco poleniuchować. Tego dnia nie miał za dużo pracy, zazwyczaj o tej porze roku miał nieco mniej zleceń, ludzie byli jakby bardziej leniwi i ospali, nikomu nie chciało się nic robić. Jemu także.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.16 10:57  •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
Aaaach. Więc to o to chodziło chłopakowi. Cóż, tak naprawdę Yasuo nigdy nie zetknął się z Kościołem Nowej Wiary, albo nawet z jakimś ich wyznawcą. Jedynie o nich słyszał, a te plotki nie były najprzyjemniejsze dla ucha. Ale to, co słyszał, mogło być kłamstwem i tak naprawdę mogło się okazać, że Kościół wcale nie jest taki zły. Dlatego właśnie ksiądz wolał nie wypowiadać się w tym temacie, bo czasem jedna zła odpowiedź może zmienić czyjeś życie nawet o sto osiemdziesiąt stopni. Yasuo nigdy nie wierzył w przeznaczenie, ale teraz powoli zaczynał w nie wierzyć.
- No i co mam Ci powiedzieć? - zapytał Yasuo. Nie za bardzo rozumiał, co chłopak ma na myśli. Spotkał się z nim tu tylko po to, żeby usłyszeć od spowiednika jego zdanie na temat bandy fanatyków, o której słyszał tylko plotki? Hmm. Strata czasu.
- Pewnego razu - zaczął ksiądz. - Jezus powiedział : Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Słyszałem jedynie plotki na temat Kościoła, dlatego, kurwa, się nie wypowiem. - Yasuo pociągnął długi łyk piwa. Cytat z Pisma Świętego sam mu się wymknął. Dobrze, że powiedział to cicho, bo gdyby w tym pubie znajdowali się wyznawcy Kościoła, mogliby uznać się za urażonych. Podobno wierzących w Prawdziwego Jahwe zabijali. Sama w sobie ta plotka i perspektywa śmierci za wiarę była dla księżulka dość przerażająca, ale Yasuo wątpił, aby tak naprawdę było. Inaczej tego całego Kościoła Nowej Wiary nie można by było nazwać nawet sektą, a jedynie zgromadzeniem krwiożerczych dzikusów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.16 19:34  •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
Z każdym łyskiem zmieniał się także jego wyraz twarzy. Nie do końca tego się spodziewał. To chyba normalne, że człowiek, który swoje życie poświęca jednej wierze, ma wątpliwości co do drugiej? Telefonu zaufania tutaj nie mieli, więc najlepszym rozwiązaniem wydało się bezpośrednie zapytanie kogoś obeznanego z tematem. Teraz jednak Sato żałował, że zdecydował się na taki krok, czy bardziej, że podszedł do niego tak poważnie. Niektórym język rozwiązywał się dopiero wtedy, gdy nieco wypili, ale do tego w sumie sytuacja dążyła.
W ciszy dopił zawartość swoje kufla i odstawił go powoli na blat stołu.
- Wątpliwości dopadają nawet najwierniejszego człowieka. - zaczął się tłumaczyć, chociaż ton jego głosu wcale nie wskazywał na to, by żałował tego, co powiedział. - Moment w którym ktoś zwątpi jest być może najbardziej kluczowym w jego życiu.
Powoli niemalże potwierdzał myśli swojego rozmówcy. Zawsze był bardzo chłonny zdań innych, nawet jeżeli bardzo ostrożnie dobierał potem ścieżkę, którą postanowi pójść, na uwadze miał to, co mówili mu inni. Teraz jednak spodobał mu się cytat przywołany przez księdza i mruknął z zadowoleniem, gdy całość dotarła do jego uszu.
- Jejku, jejku... i jak tu decydować? - powiedział do siebie kładąc jednocześnie opuszkę palca wskazującego na krawędzi kufla. Przechylił głowę z zakłopotaniem przyglądając się nagle wnętrzu baru i jego klientom. Nie był to jeszcze wpływ wypitych procentów, to zdecydowanie za mało, by go już ruszyło. Bardziej czuł niezręczny rozmów sytuacji, który miał teraz nadejść, bo po prostu nie wiedział co mówić dalej. Dziwnie było mu też wstać, podejść do lady i zamówić kolejną porcje piwa. Całe jego życie było takim pasmem niezdecydowania, dopiero gdy musiał już o czymś zadecydować, sprężał się w sobie i zazwyczaj dokonywał dobrego wyboru.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.16 16:28  •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
Ksiądz upił porządny łyk piwa; chłodny, orzeźwiający a zarazem gorzki smak rozszedł się po jego ciele. Młodzieniec naprzeciwko najwyraźniej liczył na to, że Yasuo powie coś konkretniejszego w sprawi Kościoła Nowej Wiary. Niestety, było zupełnie na odwrót - spowiednik mało wiedział na temat tego zgromadzenia, czy też sekty, więc nic na ten temat nie mógł powiedzieć - przynajmniej nic, co mogłoby ów Kościół krytykować.
Dzieciak najwyraźniej był zadowolony z przytoczonego przez księdza cytatu, który padł z ust samego Jezusa Chrystusa. Nic dziwnego - większość cytatów z Pisma Świętego była dla Yasuo tak zajebista, że wplatał je czasem zupełnie bez sensu w rozmowę na zupełnie inny temat.
- Pamiętaj, kurwa, że brak podjęcia decyzji to również jej podjęcie. - przytoczył usłyszany niegdyś cytat. - To paradoks, który zawsze ma drugie dno.
Ksiądz postawił pusty po piwie kufel na stoliku, a piwo przełknął.
- Pamiętaj, aby dzień święty święcić. Powodzenia, młody. - z tymi słowami ksiądz opuścił pub.
[Z/T]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Pub. - Page 9 Empty Re: Pub.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 9 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach