Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 11 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Next

Go down

Pisanie 13.05.16 3:32  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Ekwipunek:

Zerwanie się z samego rana, za nim słońce zdążyło się dobudzić, nigdy nie należało do rzeczy przyjemnych, choć destrukcyjna natura Kite'a, spragniona rozlewu krwi i rozrywki, którą czerpał, czyniąc to, była przeciwnego zdania. Przez wyprowadzanie żółwika na spacer po mieszkaniu, nie zdążył zjeść śniadania, a przecież Doktor, uważając że to najważniejszy posiłek dnia, zalecił mu to. Dlatego, Obiekt, trochę w biegu, trochę w akcie znaczącego zniecierpliwienia, przegryzał w pośpiechu kanapkę, pełniąc swego rodzaju sensacje na przestrzeni zajmowanej przez uzbrojonych po zęby dobrze zbudowanych osobników. Na ich tle jego prezentacja dawała wiele do życzenia, ale towarzyszący mu dobry nastrój od chwili otwarcia oczu go nie opuścił. Wąskie usta, wyposażone w sporych rozmiarów uśmiech, wygięły się bardziej ku górze, tak, że ich właściciel był wstanie zademonstrować rząd białych, równych ząbków, kiedy nakazano mu maszerować wśród tłumu ludzi. Nie udzielało mu się wyczuwalne w powietrzu zdenerwowanie, można byłoby nawet rzecz, że jego intensywnie niebieskie oczy, które wędrowały niby to w zaciekawieniu po zastygłych w geście wyraźnego napięcia twarzach, były pozbawione jakichkolwiek odczuć, choć w strategicznym momencie - w chwili, gdy drzwi do pubu przestały trzymać się na zawisach -  ślepia zajarzyły się niebezpiecznie, acz ten stan rzeczy utrzymał się przez zaledwie krótką, nic nieznaczącą chwilę. Jego obecność w szeregach wojska ograniczała się w zasadzie do prostej, nierespektowanej przez większą część społeczeństwa czynności, która nie raz wykraczało poza kompetencje przeciętnych zwolenników sprawiedliwości, zasilających zastępy S.SPEC, dlatego też nie do końca rozumiał  swojej roli w misji, która została opatrzona etykietką jednej z ważniejszych w ostatnim czasie. Rutynowe procedury nie miały nic wspólnego z rozszarpaniem kogoś na strzępy, a niewykluczone, że właśnie to może się stać, kiedy ktoś zbyt nadszarpie nerwy p04 albo po prostu zostanie przez niego zakwalifikowany do rangi kogoś, z kim będzie chciał się za wszelką cenę zmierzyć bez względu na ryzyko, które niosła za nim ta zachcianka.
Przerzucił cienki, długi warkocz przez ramię nie fatygując się, by zakryć dłonią usta podczas ziewania, choć może powinien, w końcu sam niejako podlegał kwarantannie. Posiadanie w części składowej ciała wirusa X do czegoś w końcu zobowiązywało.
Jego wyczulony słuch wyłapał pytanie, które mogło, ale niekoniecznie musiało być do niego adresowane, więc nie poczuł się zobowiązany, by udzielić na nie wartościowej odpowiedzi. Wzruszył jedynie ramionami, jakby ta kwestia go nie dotyczyła, bo w istocie tak w końcu było. Doktor zalecił mu też, żeby nie rozmawiał z podejrzenie wyglądającymi typiarzami, którzy wyraźnie odznaczali się w tłumie i wcale nie musieli należeć do wojska, a ten facet bez dwóch zdań nie wpisywał się w realia towarzyszących im ludzi (nie żeby sam się kwalifikował), dlatego zmierzył potencjalnego wroga uważnym spojrzeniem i w ostateczności całe swoje zainteresowanie skierował na dzieło przed sobą, które, utrzymane w wyraźnie angielskiej stylizacji, na pierwszy rzut oka nie wzbudzało żadnych podejrzeń. Prezentowało się jak przeciętne miejsce, do którego przychodziło się w celach relaksu, więc utrzymująca się od pewnego czasu w p04 ciekawość pogłębiła się, choć na razie jego rola ograniczała się do bycia obserwatorem.


Ostatnio zmieniony przez Kite dnia 13.05.16 13:01, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.16 12:18  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Z miną totalnej obojętności i mamtowdupizmu wyszła z pokoju VIP prosto na grupę szturmową. Zadbana brew uniosła się, a niebieskie ślepia przebiegły po każdym zgromadzonym. Wzrok zatrzymał się dopiero na drzwiach. Androidka uniosła dłoń, w której trzymała szklankę z sokiem i pociągnęła kolejny łyk jak gdyby nigdy nic.
- Wyważenie drzwi, jakże dramatycznie... i przereklamowanie - rzuciła, stawiając puste naczynie na blacie baru. Skrzyżowała ręce na wydatnej piersi, delikatnie mrużąc powieki swoich i tak zmrużonych, skośnych ślepi. - Co one wam przeszkadzały? Klamki nie widzieliście? - dodała, wydając się być niezwykle spokojną o swój ewentualny los. Prychnęła, zerkając na królika doświadczalnego. Niby tak się martwią o skażenie i zagrożenia dla Miasta, a mają tykającą bombę zegarową w swoich własnych szeregach. Hipokryci.
Nie zrobiła nic złego, w końcu nie posiadała listy miejsc, do których zakazano jej chodzić. Była traktowana jak każdy inny naukowiec, na równi z ludźmi, choć czasem krzywo na nią patrzono. Zresztą, poza przynależnością do S.Spec miała też swoje związane ze sławą obowiązki. I prawdopodobnie każdy, kto w tej chwili postanowił napaść na pub... cóż, znał ją. Jeśli nie z pracy to z reklam albo sprawy sprzed półtora roku, gdy własnoręcznie ukatrupiła własnego zbuntowanego klona.
- Chyba się spóźniliście, nici z dramaturgii, chłopaki. Nikogo tu nie ma - ruszyła w kierunku drzwi z dumnie uniesioną głową. Jeśli jej nikt nie zatrzymał, to wyszła na zewnątrz, ale nie oddalała się. Skoro to miejsce było "aż tak niebezpieczne", to równie dobrze mogło zaraz wylecieć w powietrze z każdym akurat znajdującym się na pokładzie. Jako machinie, ewentualna eksplozja nie powinna na niej zrobić zbytniego wrażenia, choć wolała nie być składana ponownie. Była przecież na to zbyt idealna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.16 23:14  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Wszystko rozpoczęło się tak nagle i znienacka, że pierwszą reakcją na panujący hałas na dole baru było natychmiastowe wysłanie tam ochrony w celu zorientowania się, czy przypadkiem ktoś nieproszony nie wywołał zamieszania. Gdyby tylko okazało się, że ma miejsce włamanie, napaść czy coś w tym rodzaju, w ruch poszedłby telefon do policji. Trudno było jednak jej reakcji, w momencie, kiedy to właśnie przedstawiciele prawa byli tymi, którzy otoczyli bar.
Nie musiał być specjalnie wywoływany, wyłonił się z osobnego pomieszczenia na tyłach, niedaleko kuchni. Początkowo jego twarz wyrażała poirytowanie, z sekundy na sekundę jednak, grymas pokazywał coraz więcej strachu i zszokowania.
- Ależ panowie, co się dzieje? Moje drzwi... dlaczego traktujecie tak moich klientów?! - zaczął mówić, nie wiedząc na czym zaczepić wzrok. Od razu zaczął liczyć straty finansowe. Nic jednak nie będzie chyba w stanie zrekompensować szram w opinii, jakie otrzyma po tak brutalnym traktowaniu gości.
Spoglądał więc tylko na to, jak wojsko wyłapuje ludzi, bada ich i zaciąga do samochodów, prawie jakby byli podejrzani o napad na bank. Nie wiedział nawet, czy ma podnosić ręce, czy wołać o pomoc. Stał więc po prostu za ladą, wytrzeszczając oczy i starając się nie dać szczęce opaść ku ziemi. Jedną ręką, niemal na wyczucie odlazł na barze szklankę i nadał doń odrobinę whisky.


Szybki wgląd na właściciela:
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.16 22:11  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Mistrz Gry – Sędzia.


Dzień zapowiadał się całkiem spokojnie dla mieszkańców M-3, którzy nieświadomi planowanego nalotu na pub krążyli po ulicach miastach ciągle się gdzieś spiesząc. Wielu zniknęło po paru minutach przed pojawieniem się SPEC, inni na chwilę zostali rozmawiając przez telefony, czy nawet zastanawiając się nad wejściem do swojej ulubionej knajpki. Lecz ich plany zmieniły w się w przeciągu kilku sekund kiedy przed ich oczami ukazała się grupa uzbrojonych i dobrze zabezpieczonych żołnierzy. Dziwna mieszanka strachu przemknęła po twarzach niejednego cywila, który sądził, że celowano do niego z broni. Bez zbędnych wyjaśnień przechwycono paru ludzi, których zaciągnięto do przebadania. Nad lokalem pojawił się sporej wielkości helikopter, który miał na oku obszar znajdując się wokół baru. Kolejne sekundy mijały, a lokal wypełnili żołnierze. Siedzący w pubie ludzie gwałtownie zesztywnieli na widok luf i grupy niespecjalnie przyjemnych ludzi. Jakaś kobieta poruszyła się niespokojnie na krześle, czując narastający strach. Inny łysy mężczyzna wbił plecy w ścianę, zlewając się z jej kolorem. Atmosfera w barze stała się napięta i uciążliwa. Pomimo pobieżnych wyjaśnień ludzie wcale się nie uspokoili. Zresztą, kto by się uspokoił kiedy banda SPEC pojawiała się pod płaszczykiem kontroli, której nikt nie lubił. Nawet niewinni zaczynali w takich momentach tracić pewność swojej niedomniemanej winy, stawali się nerwowi i spięci, a wszystko dzięki obliczu wojskowych mundurów.
W końcu pojawił się właściciel lokalu, który widząc wyważone drzwi, w głowie wykonywał rachunek strat. Cóż się dziwić? Po ostatniej aferze z Wymordowanym lokal mógł ucierpieć na swojej dobrej sławie. A teraz jeszcze nagły nalot S.SPEC. Żołnierze rozbiegli się po wszystkich zakamarkach Zone, grzebiąc i szukając tylko im wiadomych śladów oraz rzeczy. Na pierwszy rzut oka w barze nie widziano żadnych podejrzanych osobników. Zero pary czerwonych oczu czy dziwnie zmodyfikowanych mutantów – czyt. Wymordowanych. Bar wydawał się względnie normalnym miejscem. Chociaż cholera wie, jak bardzo potrafią być dociekliwi żołnierze.



                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.16 19:35  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Nakładam termin, bo nigdy nie ruszymy. Macie czas na odpis do 6 czerwca do godziny 00:00.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.05.16 18:23  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
- Standardowa procedura. Podejrzenie skażenia oraz obecności zainfekowanych osobników. Pan jest... - żołnierz w czerwonym pancerzu zawiesił głos. Herb dyktatora na jego naramienniku błyszczał się w świetle lamp. - ...właścicielem lokalu. Mamy do pana kilka pytań. - jego głos był zdecydowany nawet po zniekształceniu przez głośniki zamontowane gdzieś w napierśniku.

Żołnierze przeszukiwali dokładnie pomieszczenie. Kilku naukowców w kombinezonach wniosło średniej wielkości skrzynię którą rozstawili na środku lokalu odsłaniając aparaturę z ekranem, nic nie mówiącymi laikom światełkami i trzema małymi talerzami (przypominającymi stare anteny satelitarne) sterczące na wysokim teleskopowym pręcie wystającym z góry urządzenia. Nagle rozległ się irytujący pisk, jeden z tych dźwięków które ledwo słychać ale aż zęby od niego wibrują. Był to prosty lokalizator, 'sonar' który miał zrobić elektroniczną mapę lokalu za pomoca odbijających się od ścian dźwięków.

- Panie Takuya. - kontynuował żołnierz - Chcemy listy pańskich pracowników. I chcemy wiedzieć wszystko na temat pańskiej klienteli oraz innych lokali przez pana posiadanych. Podejrzewamy infiltrację większej ilości wymordowanych na teren Miasta. A jak pan wie, jakakolwiek pomoc udzielona zarażonym jest surowo karana. W to wlicza się także transakcje i udostępnienie dóbr oraz schronienia w jakiejkolwiek postaci. Pańska firma zostanie prześledzona pod względem jakichkolwiek nieprawidłowości a pan dokładnie przesłuchany później w siedzibie S.SPEC w sprawie wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Odpowiedzialność za zdarzenia wisi przede wszystkim na właścicielu. Z tego co wiem takie są tutejsze zwyczaje. Zatem, panie Takuya. Czy chce pan o czymś powiedzieć zanim rozpocznie pan tłumaczenia? Wszystko co pan powie zostanie użyte na pańską szkodę. Lub korzyść. Proszę mi powiedzieć jak sytuacja ze znalezioną zainfekowaną osobą się potoczyła z pańskiego punktu widzenia. Z pewnością pańscy pracownicy musieli panu o tym powiedzieć.


Ostatnio zmieniony przez Cronus dnia 26.05.16 20:32, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : EDIT: Miałem nieaktualne info.)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.16 5:27  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Polak dalej wisiał w oknie bacząc na okolicę. Towarzyszył mu typowy dla snajperów spokój i obojętność. Jak na razie nic ciekawego się nie działo.  Nic niepokojącego. Luzie sprawnie opuszczali budynek za zachętą wojskowych i podawali się kontroli. Wyglądało na to, że być może obejdzie się bez jakichś nieprzewidywanych incydentów. W sumie Polak był ciekawy, jak to wygląda wewnątrz, jak przebiega rozmowa i tym podobne, lecz mógł sobie w tym momencie tylko to wyobrażać. Meh.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.16 22:09  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Impreza rozwijała się całkiem żwawo chociaż na razie nijak nie interesowała biomecha. Jeden z tych niecodziennych indywiduów którzy nie zaopatrzyli się w sprzęt ochronny wzruszył tylko ramionami który to gest Marco skomentował może i niezbyt wylewnym ale za to bardzo rzeczowym:
- Mhm.
Dalej rozglądał się po pomieszczeniu dopóki jego wzrok nie natknął się na znajome kształty. BARDZO znajome. Hibiki huh? Przywdziewając na twarz "Standardowy Uśmiech Gentlemana Nr. 7" uniósł dłoń w geście powitania. Ciekawy zbieg okoliczności. Nie mając jeszcze właściwie nic do roboty zasępił się nad pewnym poważnym pytaniem: Dlaczego jeszcze nie dobrał się do tej gwiazdeczki? Albo chociaż dlaczego nie próbował? Może zwyczajnie od czasów Miku przejadło mu się już takie ciało? Dla potwierdzenia tej teorii stosunkowo dyskretnie zlustrował ją wzrokiem i skarcił się za tak niedorzeczną myśl. Nieeeee definitywnie taka forma nadal wpasowywała się w jego gusta. Zatem dlaczego? Może zwyczajnie dziewczyna miała zbyt wiele pracy i nie było nawet kiedy podejść do tematu? Coś z tym będzie trzeba zrobić. Stojąc tak i rozmyślając musiał niezwykle denerwować zwykłych wojaków, którzy uwijali się dookoła przeszukując lokal i taszcząc jakieś ciężkie sprzęty. Morze dokładnie przeszuka dziewczynę? Sprawdzi czy nie trzyma czegoś niebezpiecznego pod sukienką? Świetny plan. Niespiesznym krokiem ruszył w kierunku swojego celu nadal utrzymując ten sztuczny, aczkolwiek przez mechanikę twarzy wyglądający autentycznie uśmieszek. Myślami błądził wokół tematu jakby tutaj zacząć rozmowę. Wypadałoby zabrzmieć profesjonalnie i tak, aby jakiś "dowódca" całego tego zamieszania go nie wyrzucił ale zarazem być na tyle uprzejmym i szarmanckim żeby dziewczyna sama chciała poddać się emgh... przeszukaniu. Nie będzie łatwo ale Marco lubił takie wyzwania.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.16 2:01  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Kite zerknął to na jednego mężczyznę, to na drugie - w gwoli ścisłości: na osobnika, który najprawdopodobniej był pełnoprawnym właścicielem baru i na żołnierza, który wcielił się w rolę negocjatora — czując się nieco jak na mało przejmującym meczu ping ponga. Słowa dwóch przedstawicieli homo sapiens świszczały mu w uszach, a gdzieś w między czasie jego uwaga została przykuta przez kobietę, która pojawiła się jakby znikąd, w jego oczach na ułamek sekundy pojawił się niezdrowy błysk z naturalną chęcią wyeliminowania jej, ale ostatecznie znów przeniósł zainteresowanie na „mecz”, który, zgodnie z założeniami Obiektu, znudził się.
Dłoń powędrowała do kieszeni i choć, ktoś mógłby się spodziewać, że sztuczny organizm w końcu wykaże się odrobiną taktu i wyciągnie z niej broń, złapał w palce komórkę i wyciągnął ją, zerkając przelotnie na wyświetlacz, a potem, ignorując za i przeciw, czy też ambiwalentne uczucie, że może za to oberwać, wyminął „negocjatora”, zajmując miejsce przy barze.
Podajcie tu coś w miarę zjadliwego? — zapytał Takuyę, wykrzywiając usta w półuśmiechu. Napad napadem, a kontrola jakości jedzenia też była ważną rzeczą, jak nie priorytetem. W końcu to bar, więc siłą rzeczy musieli tu serwować coś poza alkoholem, a przynajmniej według poglądów samego zainteresowanego degustacją.
Telefon poszedł w ruch. Odblokował ekran i wybrał właściwy numer, przyciskając słuchawkę do ucha, coby móc już po chwili wsłuchiwać się w głuche, dudniące w uszach pojedyncze sygnały. Musiał się skonsultować z Doktorem w sprawie swojej diety, aby zachować organizm w względnej równowadze, a przez zjedzenie na szybko niekompletnego śniadania, nadal czuł głód, który w charakterze burczenia przypominał o swojej obecności w najmniej odpowiednich momentach. W takim stanie nie mógł zająć się tym, co zostało mu powierzone, więc ostatecznie, wedle reguły najpierw obowiązki, a potem przyjemności, poszedł na swój prywatny kompromis.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.16 19:31  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Właściciel nie był typem biznesmena, jego strój czy chociażby pokryta lekkimi bruzdami twarz świadczyły o tym, że większość swojego życia poświęcał pracy, traktując swój bar jak dom i skarb jednocześnie. Z dystansem przyglądał się całej operacji, w myślach przeklinając na zbyt drastyczne, w jego mniemaniu, traktowanie budynku. Nie był jednak skory to agresywnego wyrażenia swojej opinii czując niebywałą niesprawiedliwość w obecnej sytuacji.
- Oczywiście, udostępnię państwu spis moich pracowników, obawiam się jednak, że podanie ich dokładniejszych informacji będzie wymagało dostarczenia, chociażby stosownego dokumentu upoważniającego państwo do ich poznania. Oczywiście każdy z ludzi, którzy u mnie pracują podpisał wszystkie papiery, w których zgodził się na wgląd do ich danych, ale ja także muszę odnotować to w razie innego rodzaju kontroli. - Odparł spokojnie, kierując się przede wszystkim zasadą "cokolwiek robisz, miej na wszystko papier", bo słowa już dawno straciły wartość w tym świecie. Patrząc na to, co robią z jego dobytkiem, miał prawda prosić przynajmniej o to.
- Na resztę pytań podam państwu odpowiedź, oczywiście jednak będzie to głównie moja opinia i mój punkt widzenia. Myślę jednak, że nie jest to problem? - Dostatecznie dobrze rozumiał powagę sytuacji, by nie zaprzeczać od razu wszelkim podejrzeniom. Zamiast tego wskazał na jeden z większych stolików bliżej baru i kiwną głowa w stronę kelnerki za ladą, którą właśnie jakiś umundurowany skończył przeszukiwać. - Jeżeli nie mają państwo nic przeciwko, może usiądziemy. Podać coś do picia? - nie wiedział bowiem, czy wiedza którą miał przekazać przedstawicielowi władzy miała trafić tylko do jego uszu, czy może powinni swobodnie rozmawiać już teraz. W końcu w barze nie było już nikogo poza S.SPECem oraz pracownikami. Zanim jednak dowiedział się na co dokładnie ma odpowiedzieć, zabrał się za kolejny temat, poruszając go natychmiast po tym, jak usłyszał prośbę o wyrażenie swojej opinii.
- To niepokojące, że istoty z gatunku wymordowanych były w stanie przedostać się przez kontrolę wojska chroniąca miasto. Mogę tylko, jako zwykły obywatel, zastanawiać się czy udało im się przedostać przez mur, czy może ukrywają się w mieście i udają zwykłych ludzi... Nie jestem jednak na tyle pewny ich zdolności, by na pewno stwierdzić co miało miejsce, ponieważ władza nie informuje swoich mieszkańców na ich temat. Dla ludzi są niczym demony posiadające niewyobrażalną siłę, to oczywiste że wywołują strach wśród mieszkańców M-3. Tego konkretnego dnia nie było mnie na terenie budynku, byłem wtedy we wschodniej części miasta w jednej z firm, które dostarczają nam codziennie przed otwarciem świeże składniki w celu negocjacji nowych cen. Około południa otrzymałem informację od jednej z pracownic o zamieszaniu z udziałem jakiejś agresywnej osoby i przedstawiciela władzy, który wszelkimi metodami starał się opanować sytuację. Udałem się do Zone zaraz po otrzymaniu informacji, lecz sytuacja została opanowana. Z informacji przekazanych mi przez pracowników dowiedziałem się, że agresywnym osobnikiem był najpewniej właśnie wymordowany. Przed godzina 18 zjawiłem się, jeszcze tego samego dnia, na najbliższym posterunku S.SPEC w celu otrzymania oficjalnej informacji odnośnie wydarzenia oraz otrzymaniu porady odnośnie dalszego postępowania. Obawiam się jednak, że nie otrzymałem wtedy wystarczająco dużo zaleceń, powiadomiono mnie bowiem, że sytuacja nie została jeszcze przekazana wszystkim jednostkom, a moim zadaniem jako właściciela jest prywatne zadbanie o bezpieczeństwo budynku skoro na dłuższą metę "nic się nie stało". Bar był zamknięty przez pięć dni, ponieważ wynajęta przeze mnie firma dezynfekująca powiadomiła mnie, że użyte przez nich środki potrzebują co najmniej 48h, by ulotnić się i nie zagrażać zdrowiu. Dla pewności trzy kolejne dni także zostały wyłączone z działalności. W ciągu nich zadbałem przede wszystkim o bezpieczeństwo baru i jego klientów oraz pracowników. Nie mogę nie wspomnieć, że od tamtego dnia kilkoro ludzi zwolniło się z obawy o własne życie. Od tego czasu, w każdą pierwszą sobotę miesiąca bar jest dezynfekowany i zamykany na niedzielę, na wszelki wypadek. Posiadam papieru od wynajętej firmy, która zaświadcza brak obecności wirusa, mogę dołączyć je do odpowiednich dokumentów, jakich państwo zażądają. Ostatnia dezynfekcja, jak już państwo mogą się domyśleć, miała miejsce przedwczoraj, jako że dzisiaj jest poniedziałek.
Oparła się, trochę sztywno. Pomimo swojej otwartości, czuł się dziwnie spięty. Niemal jak student w komunikacji miejskiej, który pomimo skasowanego biletu drętwieje, gdy przez drzwi wchodzi kontrola.


W tym samym czasie, jedna z pracownic baru spojrzała niepewnie na Kite.
- Przepraszam, nie jestem pewna, czy mogę serwować coś w obecnej sytuacji. Powinnam poprosić właściciela i kogoś z wojska o zezwolenie. - Odparła, składając ręce na udach i kłaniając się przepraszająco. Nie ruszyła się jednak zza lady. Była nieco podenerwowana całym zajściem.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.06.16 18:26  •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
Żołnierze wbiegli do lokalu zaraz go przeszukując. Nie przebierali w żadnych środkach, aby znaleźć chociażby maleńki dowód przeciwko właścicielowi pubu. Kiedy tylko zauważyli zbyt pewną siebie Hibiki, jeden z żołnierzy, jakiś niewprawiony żółtodziób skrępował jej ręce do tyłu, pozbawiając przyjemnego siedziska spod tyłka. Dopiero po potwierdzeniu jej tożsamości oraz przynależności puszczono ją. Ktoś nawet srogo skomentował, że nie powinno jej tutaj być, ale skoro już jest to niech nie utrudnia przeszukania.
O dziwo, właściciel pojawił się dość szybko i zaczął tłumaczyć całą zaistniałą w ostatnich czasach sprawę. Co było w jego przypadku bardzo na rękę.
Bar na pierwszy rzut oka wydawał się być w porządku, nawet zeznania właściciela Zone łączyły się w logiczną i spójną całość. Wydawało się, że mężczyzna dba nieźle o swój interes. Jednak znając podejrzliwość oraz skuteczność S.SPEC prawda mogła się okazać całkiem inna. Kilku żołnierzy ominęło obsługę baru zaglądając na kuchnię.



Termin: 14.06

Sorry, że tylko tyle, ale nie mam co za bardzo na razie tutaj sędziować, także piszcie, a ja będę zaglądać. |:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Pub. - Page 11 Empty Re: Pub.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 11 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 10, 11, 12, 13  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach