Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 09.04.14 23:26  •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
Dzisiaj nadszedł ten dzień - wyprowadzka. Niezmiernie byłoby miło przyszywanej ciotce, gdyby zrobiła to przed jej śmiercią. W sumie niedokładnie wiadomo czy tolerowała to dziewczę, czy też nie. Bardziej wychodzi na to drugie, gdyż nic Francesce nie zapisała w spadku. Jak tak w ogóle można?! Zazwyczaj, kiedy mieszkasz z kimś dziesięć lat, to przynajmniej dostaniesz jakiś kubek, kotka lub paprotkę. A nie... Pomyłka. Dostała małą własnoręcznie napisaną mapę, którą ma się kierować do swojego nowego domu. Cioteczka nie grzeszyła pięknym pismem, więc Franky miała małe trudności z jej odczytaniem. Innymi słowy - po prostu się zgubiła. Orientacja w terenie dziewczyny nie była taka zła. Chodziło o to, że siedząc całymi dniami nad książkami i grami komputerowymi, nie miała czasu by gdziekolwiek wychodzić.
- Teraz w lewo. - skręciła w daną stronę, prawie wypuszczając mapę z rąk.
Szła wolnym krokiem, ciągnąc za sobą dość sporą walizkę. Znajdował się w niej cały dobytek - ubrania, kilka książek. Wszystkie drobiazgi spoczywały w torebce. Zmęczenie ogarnęło Franky, ale nie dała po sobie tego poznać. Jeszcze ktoś mógłby podejść, by zaoferować swoją pomóc biednej brązowowłosej. Wzdrygnęła się na samą myśl o takiej sytuacji.
Nagle rozejrzała się, a na twarzy pojawił się grymas, po nim zrezygnowanie i zmęczenie. Nadal nie miała pojęcia, gdzie dalej iść. Jednak teraz nie wiedziała też, jak się tu znalazła. Dość szybko uwagę dziewczyny przykuły sklepy, które - jak widać po wywieszonych cenach i okazałych wyglądach przedmiotów - były dla ludzi dystyngowanych i bogatych. Także... Ta młoda bezdomna - znów, choć chwilowo - nie miała czego tu szukać.
Przestała zwracać wzrok ku wystawom, gdyż stawały się coraz bardziej dobijające. Ruszyła, więc do śmiało przodu, chcąc wyjść jakoś na prosto i odnaleźć cel swojej ''wyprawy''. Co, bądźmy szczerzy, graniczyło z cudem.
Znajdując się już obok sklepu z drogimi butami, potknęła się o coś. Wszystkie rzeczy jakie miała w walizce powylatywały na ziemię. Zdecydowanie niemiła sytuacja. Leżała plackiem w połowie na ziemi, a nogami na czymś, o co się potknęła. Podpierając się rękami, przyklęknęła przy swoich dobytku. Oceniała ich stan. W sumie nic takiego się nie stało, bo oprócz kilku prawie niewidocznych zabrudzeń. W końcu sama była sobie temu winna, przynajmniej tak myślała.
Na dłoni poczuła nieprzyjemne mrowienie, szczypanie i oczywiście - ból. Podniosła swoją prawą rękę, zauważając dość spora ranę.
- Gorzej być nie mogło. - spuściła głowę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.04.14 18:29  •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
Blizarre zagapiła się przez chwilę na dziewczynę, która leżała przed nią. Wokół niej rozsypały się różne przedmioty, a z dłoni leciała krew.
- Człowiek! - krzyknęła, patrząc na istotkę z zaciekawieniem. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie to przez nią nieznajoma się wywróciła. Szybko się do niej podczołgała.
- Krwawisz. Daj mi chwilkę.
Po tych słowach natychmiast wstała i rzuciła się w stronę pierwszego lepszego sklepu, którym okazał się papierniczy. Szybko otworzyła drzwi i wlazła do pomieszczenia, rozglądając się gorączkowo.
- DAJŻE MI DOBRY CZŁOWIEKU BANDAŻE, A NAJLEPIEJ JESZCZE TROCHĘ WODY!
Gdy dostała to od zdziwionego trochę mężczyzny, pobiegła w stronę wyjścia. Niestety zapomniała, że drzwi, które są szklane, mają to do siebie, że trzeba je otwierać. Walnęła w nie z głuchym łomotem, ale szkło na szczęście się nie zbiło. Przez chwilę zataczała się, trzymając jedną ręką za głowę, ale po trzydziestu sekundach była już na zewnątrz. Ukucnęła przy dziewczynie i polała wodą jej dłoń, by oczyścić ranę. Po chwili udało jej się jako tako opatrzyć nieznajomą.
- Siadaj i się nie ruszaj, spakuję Ci rzeczy do walizki. - zaoferowała pomoc, a właściwie ją wymusiła. Jak na przykładną anielicę przystało! Schyliła się i podniosła jakąś koszulę, równo ją złożyła i włożyła do walizki. Po dłuższej chwili wszystko było już ładnie ułożone. Blizzie usiadła naprzeciwko nieznajomej i uśmiechnęła się szeroko.
- No! Gotowe, wszystko masz spakowane. Mam na imię Blizarre. A Ty?
Anielica lubiła poznawać ludzi - była to dla niej fajna zabawa, którą w sumie traktowała jako hobby. Już, już myślała, że na wieki zostanie u łowców, a tu nagle nowa istota do gadania~ No lepiej być nie mogło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.04.14 21:55  •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
Nieoczekiwanie zza pleców usłyszała, jak ktoś głośno wypowiada słowo ‘’człowiek’’. Automatycznie wyprostowała się, lecz nie odwróciła. Jakby to mało było tych stworzeń na świecie. Niezwykle irytujące, które cały czas usilnie próbują doprowadzić do wyginięcia swojego gatunku. Czasami Franky było wstyd, że należy do takiej inteligentnej rasy, jak ludzie. Tak czy siak nie zareagowała na to słowo, gdyż nawet jej przez myśl nie przeszło, iż to mogło być o niej. Doszła też do wniosku, że  ktoś może po prostu robić sobie żarty.
Niespodzianka! Osoba, a w ścisłości kobieta, nagle podczołgała się do brązowowłosej. Tak, dobroczyńcy istnieli na tym świecie, jednak nie chciała mieć z nimi żadnego kontaktu. Nieznajoma zauważyła ranę na dłoni Franky. Co za pech!  Nastolatka szybko ściągnęła rękawy, tak by nie było widać ‘’małego zadrapania’’ – nie ważne, iż zdecydowanie spóźniła się z tą reakcją. Nie zdążyła nawet uświadomić swojego dobroczyńcę, że nie potrzebuje pomocy. A tak naprawdę do dłoni mogłoby wdać się zakażenie bez odpowiedniego opatrunku. Zapewne ta niechęć do innych dominowała, więc nawet logiczne myślenie odchodziło na drugi plan.
Nasz mały człowieczek widział, jak osoba, która wydawała się być anielsko dobra – nie miała pojęcia, że ten przymiotnik mógł być tak trafny – wbiegła do papierniczego. Za długo nie musiała czekać na tego natrętnego człowieka. Dodatkowo zrobiła coś tak zabawnego, że Franky musiała zdrową ręką zakryć sobie usta, na których pojawiło się rozbawienie, które nie trwało długo. Zazwyczaj nie śmieszyła ją czyjaś krzywda, ale to uderzenie było… Powiedzmy, że było wyjątkowe.
Kiedy nieznajoma wreszcie ocknęła się, to podeszła do Fransesci. Mimo wszystko szesnastolatka teraz się nie odzywała. Ręka bolała, więc dała się opatrzyć. Po tym, kiedy już rana była zabandażowana, obejrzała dokładnie dzieło kobiety. Zdecydowanie specjalistką by ją nie nazwała, ale to powinno wystarczyć. Już miała się podnieść i szybko umknąć, zostawiając na podziękowanie jedną ze swoich bransoletek. Ku niewielkiemu zaskoczeniu, wychodziło na to, że jeszcze tu posiedzi. Byleby za wiele nie musiała się odzywać. Wykonała posłusznie rozkaz, przyglądając się, jak ktoś zupełnie obcy dotyka jej rzeczy. Nie trudno się domyślić, iż i to nie za bardzo podobało się dziewczynie.
Koniec końców wszystko znów było ładnie zapakowane. Sama męczyła się przy tym o wiele dłużej, więc wyraziła nieznacznie zdziwienie przez tępo pakowania. A może to ona była taka niemrawa? Po krótkiej chwili uznała, że odpowiedź na to pytanie jest twierdząca. Uśmiechem na uśmiech nie odpowiedziała.
Wstała powoli uważając na swoje obrażenie i otrzepując się z niewielkich zabrudzeń. Wróć… Dopiero teraz to zauważyła – plama znajdowała się na podkoszulku... Dość duża plama. Westchnęła, zapominając o tym, że nie jest sama. Dzisiaj była niezwykle rozkojarzona. Powodem tego stanu prawdopodobnie mogło być zmęczenie. Na ziemię wróciła, kiedy tylko nieznajoma spytała ją o imię. Nie widziała potrzeby, by się jakkolwiek przedstawiać. Przecież się już nigdy nie spotkają, nie? To absolutnie zbędne.
- Franky. – wypowiedziała swoje imię - choć miała tego nie robić - dość ciężko, ale bez żadnych emocji. Chyba naprawdę potrzebowała teraz jedynie snu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.14 21:17  •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
Blizzie wyszczerzyła zęby, słysząc imię od nowo poznanej dziewczyny. Franky. Ładne imię, brzmi jak osoby wyżej postawionej w hierarchii.
- No, a gdzie idziesz? Bo wiesz... Ja to tu tak jakby niechcący trafiłam. Po prostu sobie zwiedzałam promenadę, bo mam dzień wolny od Raena no i uznałam, że dobrze będzie sobie gdzieś wyjść. No i tak zrobiłam. Oglądałam te wszystkie fajne rzeczy... Do tego była tam, na ulicy taka piękna biżuteria! Muszę ją mieć, serio. No ale nie o tym mówię. Chodziło mi o to, że sobie zaczęłam chodzić i stwierdziłam, że chcę się zdrzemnąć. A tu było mniej ludzi, to przyszłam i jakoś tak zasnęłam. Wiesz, że śniło mi się, że jestem kotem? Koty są świetne, fajnie jest mieć takie mięciutkie futerko i gibkie ciało... - przerwała, biorąc głęboki oddech. Po chwili znów się odezwała.- No i miałam takie śliczne mieszkanie. Było... No wspaniałe! Nie to, co u ło.. ła.... Łucji cioci! Zapomniałam tego słowa, jej imienia, haha. U niej to były dopiero twarde łóżka! No, ale dosyć o mnie. To... Gdzie się wybierasz? Mogę Ci pomóc, chętnie to zrobię, naprawdę! Lubię być potrzebna.
Tak zazwyczaj Blizarre rozpoczynała rozmowę z osobami, które mało mówią. Poznała to od razu, gdy Franky się odezwała. Ona musi podtrzymywać rozmowę. Z miejsca tą dziewczynę polubiła. Nawet nie wiedziała dlaczego, po prostu... Spodobała się Blizzie. Chodzi oczywiście o sposób bycia i charakter. Wyglądała na taką... Cichą i spokojną. Ułożoną, tak, to dobre słowo. Spojrzała na Franky wyczekująco, cały czas z uśmiechem na ustach. Nie jakimś wymuszonym - po prostu zawsze próbowała być radosna.
Czekając na odpowiedź, ponownie zaczęła przeglądać witryny sklepów. Szczególnie od papierniczego nie mogła odwrócić wzroku. Tyle tam było pięknych przyborów do rysowania... Anielica talentu nie miała - jej rysunki wyglądały, jakby należały do siedmiolatka, ale próbować każdy może, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.04.14 22:34  •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
Blizarre. To imię było dość dziwaczne, jednakże trafne, gdyż po angielsku oznaczało to określenie. A także idealnie pasowało do jego posiadaczki. Od tak nagle zaczęła swój długi monolog. Naprawdę można było się w nim pogubić. Co jakiś czas schodziła na inny temat i na końcu Franky nie wiedziała już nawet, którym był tym właściwym. Tak czy siak... Na szczęście na końcu Blizarre zadała pytanie i brązowowłosa nie musiała nijak odnosić się do tego, co powiedziała wcześniej.
Francesca już miała odpowiedzieć, ale dostrzegła, że nowo poznana osoba ciągle się uśmiecha. Cieszyło ją to, że poznała nową osobę? A może po prostu miała taki tik? Skoro tak, to dlaczego ukazał się akurat teraz? Może była tylko nadpobudliwa. Te pytania właśnie chodziły po głowie dziewczyny. Blizarre była jedną wielką i dziwną - tak, zdecydowanie - zagadką. Dodatkowo wszystko łączyło się z jej otwartością. Co doprowadzało do mętliku w głowie. A dopiero znała ją kilka minut. No, bez przesady... Gdyby to była znajomość na dłuższą metę, przyprawiałaby o ciągły ból głowy. Niby jeszcze brak nudy, ale nie zmieniało to faktu, że brązowowłosa nie lubiła ludzi.
Franky trochę odleciała. Natłok wiadomości odrobinę ją przytłoczył. No, ale jak tak dużo można gadać?! Tak, występował też lekki szok.
- To nieważne. - nie była za miła, ani też za wredna. Zazwyczaj odpowiedziałaby ''To nie powinno Cię interesować'' lub ''Nie interesuj się'', ale nadal nie doszła do siebie, więc na tyle ją było stać. - Nie, nie potrzebuję pomocy. - w tej chwili naprawdę tak było, bo zdecydowała, że pójdzie się przespać do jakiegoś pensjonatu. Znała mniej więcej drogę.
Już wzięła walizkę do ręki. Marzyła teraz o przyjemnym prysznicu. Jeszcze tylko wystarczyło poczekać, aż dziewczyna coś odpowie i ruszać w drogę. W sumie mogła pójść od razu, nawet nie była ciekawa tego. Może to z grzeczności? Kto wie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.14 18:30  •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
Anielica kiwnęła głową, słuchając słów Franky. Przeciągnęła się, kątem oka wciąż przypatrując się dziewczynie. Dopiero teraz zwróciła uwagę na jej ubranie. Sama Blizzie jak zwykle miała na sobie tylko białą sukienkę, bo w sumie po co jej więcej? Nie odczuwa przecież zimna. Zdała sobie sprawę, że wczesną wiosną musi to naprawdę dziwnie wyglądać w świecie ludzi... No, ale co tam! Yolo, jak to mówi młodzież.
Blizarre stanęła przed Franky i dokładnie obejrzała jej ubranie. Miała śliczny sweter. Te wzorki były... No, po prostu cud, miód i orzeszki! Była bardzo ładnie ubrana, miała styl. Wzrok anioła stróża przeniósł się na brązowe włosy. Otworzyła usta i szybko podbiegła do nowo poznanej, biorąc do ręki jej kłosa. Z uwielbieniem pogładziła go opuszkami palców i delikatnie odłożyła na miejsce. Zignorowała fakt, iż Franky zapewne czuła się bardzo niezręcznie podczas tego... Ee... Zapoznania.
- Jaki śliczny! Nigdy nie umiałam tak wiązać włosów. Sama zrobiłaś?!
Być może jej zachowanie było aż nazbyt entuzjastyczne, ale w końcu taki anielica miała charakter. Dość małej ilości osób to odpowiadało, no ale co zrobić?
Cały czas z nabożeństwem wgapiała się w kłosa. Niby taka zwykła rzecz, normalna, ale Blizka potrafiła się cieszyć z małych rzeczy. Pstryknęła palcami, z których poleciało kilka iskier. Sama anielica tego nie zauważyła, było to dla niej codziennością, ale czy Franky nie uzna za dziwne faktu, iż jej towarzyszka ma palce-zapałki?
Po chwili przypomniała sobie słowa dziewczyny. A, już idzie! No dobra.
- Hm. Wiesz, gdzie iść? Mogę Ci pomóc, a przynajmniej mam taką nadzieję. Nie znam jeszcze do końca miasta, no i... Sama rozumiesz. Ale mogę Ci towarzyszyć i inne!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.05.14 14:26  •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
Franky też poprzyglądała się nieznajomej, której chyba było naprawdę ciepło, skoro miała na sobie jedynie białą sukienkę. Brązowowłosa zawsze była zmarzluchem i wolała cieplutkie miejsca, choć niezbyt oświetlone promieniami słońca. No, trudno było dogodzić dziewczynie. Niegdyś bezdomna – w sumie teraz znów – a tak wymagająca.
Brązowowłosa chciała oddalić się trochę, gdy tylko anielica się gwałtownie przybliżyła. Jakoś udało się dziewczynie powstrzymać. Lubiła mieć trochę przestrzeni osobistej i niezbyt dobrze znosiła bliższe kontakty z ludźmi. Reakcja Blizarre na zwykłego kłosa, mocno zdziwiła dziewczynę. To wcale nie było takie trudne, wystarczyło popatrzeć się na to, jak robi to ktoś inny. W ten sposób Francesca przejęła tą jakże cenną sztukę upiększania włosów.
- Tak, to jest tak naprawdę bardzo łatwe. – teraz zaczęła się przyglądać włosom dziewczyny. Bardzo ładnie się układały, miała takie lekkie fale. Sama Franky bardziej podobały się dłuższe, ale jakoś nie widziała w nich Bliz.
Oczom nastolatki ukazało się coś dziwnego, wręcz zaskakującego. Musiała, aż pomrugać kilka razy. Z palców nowo poznanej wyleciały iskry. To było nielogiczne, a głównie logice polegało rozumowanie ludzkie. No… Chyba, że jesteś idiotą.  Wtedy to już inna bajka. Francesca próbowała zachować to jakoś ogarnąć, nie wpadając w panikę. Gdyby nagle zmieniła się w jakieś ogromne i straszne stworzenie, to  przestrach byłby uzasadniony. Jednak nie teraz. Nagle przypomniało się dziewczynie, że sama przecież zna parę magicznych sztuczek. Wszystko to opiera się na oszustwie, więc mogło być tak i w tym przypadku Bliz mogła zmylić oko dziewczyny. Zostało jedna niewiadoma – dlaczego Blizarre teraz się tym nie chwali? Przecież głównie dla pokazu robi się te sztuczki. Ona nie powinna być przypadkowa, bo istnieje możliwość, że komuś stanie się krzywda. Teraz jeszcze zaczęła zupełnie inny temat.
- Jak z Twoich palców wyleciały iskry? Magia? – powiedziała ignorujące wcześniejsze słowa Blizarre.
Przecież istniało na to logiczne wytłumaczenie. Może właśnie czekała tylko na to, jak Franky zauważy. Jednak nadal pozostawało to do końca nie wyjaśnione. Czyżby czas zabawić się w Sherlocka Homlesa?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.14 18:03  •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
Anielica wgapiła się we Franky. Taka ładna fryzurka, a do tego łatwo ją zrobić? Blizzie musi się jej nauczyć.
- Nauczysz mnie? Proszę, proszę, proszę, proszę, proooszę!
Musiała wyglądać dość dziwnie, gdy stała przed swoją towarzyszką ze złożonymi dłońmi i błagalnym wzrokiem. Kto by pomyślał, że taka mała rzecz tak bardzo zainteresuje anielicę~ Ale w sumie to nawet czasem jej pobratymcy z Eden jej nie ogarniali, także... No cóż.
Chwilka, iskry? Ale że jakie iskry? Dziewczyna zerknęła na swoje dłonie. Aaa! Mogło jej coś się wymsknąć. W końcu ogień, płomień, te sprawy. Każdemu się zdarza czasem podpalić dom czy coś... Normalka! Anielica spojrzała na Franky z zagadkowym uśmiechem.
- Dar od Pana. Powiedz mi, wierzysz w Boga i jego pomocników? Anioły? Rozumiesz... Rajskie Miasto, dobro, skrzydła. Chociaż nie do końca te trzecie - ja nie dostałam skrzydeł! W ogóle. Czaisz to? No mam niby Alfę, ale i tak jestem o to zła... Fajnie byłoby czasem polatać, a tu nic. Przynajmniej ogień się mnie słucha.
No, wreszcie to powiedziała! Tyle lat w sobie to tłumiła i wreszcie to powiedziała! Co za ulga~ Blizzie zerknęła na Franky, po czym wyciągnęła dłoń. Pojawił się tam płomyk, który zmienił się w mały pączek róży. Po chwili rozkwitł na kilka sekund i zniknął.
- Widzisz? To anielska moc, którą nazywam Iskrą Bożą. Bo w końcu tylko my tak umiemy. To takie fajne! Kiedyś jednak niechcący podpaliłam park w Eden. Podoba Ci się?!
Różowo-włosa westchnęła głośno. Zawsze używanie mocy ją męczyło, ale każdy anioł tak miał. Przecież nie może być wszechmocna, taki jest tylko ich Stworzyciel. Ale to i dobrze. Niektóre anioły schodziły na złą ścieżkę i zaczynały mordować. Tak jak znany już w całym anielskim środowisku Ezra. Tak, ten to już jest owiany legendą... Kiedyś był dobrym aniołem, a teraz? Morderca! Gwałciciel! Sadysta! No naprawdę, lepiej go nie spotykać na drodze, oj nie.
Blizka zerknęła na Franky, chcąc zobaczyć jej reakcje. Ciekawe, co powie. Najważniejsze, żeby nie padła na zawał ani nie zawołała wojska. Wtedy nie będzie dobrze~
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.14 16:50  •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
Oczywiście, że nie może nauczyć dziewczyny robić kłosa w tej chwili. Nie wiadomo czy kiedykolwiek. Śpieszyła się i miała naprawdę mnóstwo na głowię. Najłatwiej byłoby uciec gdzieś, gdzie nie ma nic. Taka fajna pustka. Jednak to byłoby raczej niemożliwe.
To jak Bliz uświadomiła Franky było okropnie niejasne. Niby wierzyła w Boga, ale żeby od razu stanął przed nią anioł... Jedyne co pragnęła teraz zrobić, to się ulotnić. Mimo, iż trochę ją to zaciekawiło. Jednakże trzeba myśleć logicznie. Nawet, jeśli byłoby coś innego oprócz tej beznadziejnej rzeczywistości - co naprawdę zadowoliłoby piwnooką - osoba przed nią raczej w opowiadaniu dobra nie była.
- Wierzę. Przepraszam, ale muszę już iść. Mam dużo do zrobienia. - wyglądała na zupełnie nie przejętą, bo za bardzo nie uwierzyła. - Może kiedyś Cię nauczę zrobić kłosa. - skoro była aniołem, to znalezienie jej nie byłoby trudne. - Pa. - pomachała, a wcześniej zostawiła Bliz ładną różową bransoletkę z małą różyczką.

Przepraszam, że tak długo, ale wystąpiły pewne problemy. No i, że uciekam, ale liczę jeszcze na następny raz.
z.t

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.05.14 21:51  •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
Blizka czekała w napięciu, aż Franky jej odpowie. Ciekawe, co zrobi! Przestraszy się, czy może dozna objawienia? Albo otworzy usta ze zdziwienia! Lub jeszcz...
Chwila, odchodzi? No... No okej.  Blizarre nawet nie zdążyła pobiec za nią i zaproponować pomocy, a ta już zniknęła. Osłupiała anielica zaburczała pod nosem, rozglądając się po ulicy. Dopiero teraz zauważyła, że Franky wcisnęła jej do ręki bransoletkę. Była różowa i miała śliczną różyczkę~ Dziewczyna wzruszyła ramionami i założyła ją na rękę, w głębi duszy ciesząc się z prezentu. Ha, jeszcze się kiedyś na pewno spotkają. Usiadła na chwilkę przy ścianie i zdrzemnęła się. Tak, po raz kolejny, ale co tam! Spanie jest fajne.  Bo... można odpocząć i inne fajne rzeczy. Taa.
Jakieś piętnaście minut później Blizka wstała i także ruszyła we własną drogę. Dzień jeszcze długi, można zwiedzić wiele miejsc. Chwilkę wędrowała ulicą, by wypatrzyć kolejną ofiarę. O! A może ten facet w garniaku potrzebuje pomocy~?
z/t
Spoko, nie jestem zła. c: Do zobaczenia kiedyś tam~
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.06.14 22:20  •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
To cholerne zmęczenie.
Po co komu jakakolwiek energia witalna, skoro wszystkie jej pokłady muszą się kiedyś skończyć? Kto to w ogóle wymyślił? Łatwiej byłoby być czymś, co nie potrzebuje żadnego wypoczynku, nie działa na żadne baterie, ani nawet nie wymaga od siebie chociażby najmniejszego ruchu. Niestety, człowiek takiego czegoś potrzebował i czasami po prostu musiał podnieść dupsko z miejsca, chociażby po jedzenie do kuchni. No niestety. A jakby tego było mało, pewna czarnowłosa panienka szczególnie upodobała sobie wędrówki aż do upadłego, choć nikt nigdy nie wiedział, kiedy ten upadek miałby nastąpić. Los nie uśmiechnął się do jej marzeń o wyprawach do krainy Morfeusza, twierdząc, iż sen jest jej wręcz niemalże zbędny.
Na razie jednak na żadną przymusową wycieczkę wbrew woli Matki Natury się nie zapowiadało. Z drugiej strony, Amasakawa odczuwała tak ogromne zmęczenie, w dodatku zmieszane ze znużeniem, iż byłaby gotowa paść na miejscu i już nigdy, a przynajmniej nie w najbliższym czasie, się nie obudzić. Słodkie sny na jawie, mówiące o zwyczajnym śnie, nie dostąpiły jednak zaszczytu urzeczywistnienia. Zamiast tego, powolne kroki nisko unoszonych stóp doprowadziły (nie)Śpiącą Królewnę wprost do tej części Miasta, do której nigdy nie chciało jej się wędrować. I nie chodziło tu wcale o jakiś uraz do południowców. Bardzo ich lubiła. Po prostu nie ogarniała, na co komu takie pseudo-deptaki w tym miejscu. Nie mogli tego jakoś zastawić? Albo zrobić ogromnego rezerwatu przyrody, jakakolwiek ta przyroda by nie była? Beznadziejna sytuacja, w której stąpało się po gołej glebie, zdarzała się jej ostatnio coraz częściej. Będzie trzeba to zmienić.
Później.
Na razie już chyba naprawdę nie miała ochoty na spędzanie kolejnych kilku godzin na zapieprzaniu wte i wewte. Ławka była o wiele lepszym rozwiązaniem. Słyszysz, ławko? Jakaś chuda, koścista dupa robi na ciebie nalot, a ty nie możesz nic na to poradzić. Nie jesteś nawet świeżo malowana, hue hue.
I MA TRUSKAWKOWEGO LIZAKA W GĘBIE, TAK TAK. *ambitny esej*

Taa, ta jakość.


Ostatnio zmieniony przez Notice me, Senpai~♥ dnia 07.06.14 12:15, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Promenada  - Page 4 Empty Re: Promenada
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach