Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 11.02.20 21:24  •  Wrak AN-70 Empty Wrak AN-70
WRAK AN-70


Dobrze zachowana maszyna znajduje się niedaleko Apogeum – wciśnięta mocno w ziemie zamieniła się w stabilną, naziemną konstrukcję. Nieliczni znawcy lotnictwa kłócą się co do konkretnego modelu maszyny, ale bez wątpienia wywodzi się on z serii Antonowów. Liczne przeróbki oddaliły nieco samolot od swojego pierwowzoru, lecz zachował swoje charakterystyczne kształty głębokiego kadłuba i umieszczonych wysoko płatów skrzydeł. Wnętrze ograbiono z większości wyposażenia, ale wygląda na to, że nikt jeszcze nie przywłaszczył go sobie jako stałego schronienia.

Potężny huk obudził nawet posiadaczy najtwardszego snu na Desperacji. Samolot spadł z nieba niespostrzeżenie, nikt nie wie, kto nim kierował ani dlaczego bez zapowiedzi zbliżał się do M-3. Zanim jednak pierwsi Desperaci dotarli na miejsce, większość wartościowych przedmiotów uległa zniszczeniu, spłonęła albo rozpadła się na wiele małych kawałeczków. Kilka ludzkich ciał dzika zwierzyna rozciągnęła po okolicy, pochłonęła świeże mięso pozostawiający wyłącznie strzępki i twarde kości. Nie dało się określić, kim była załoga. Interesujące było jednak to, że wrak nie posiadał zbyt wielu uszkodzeń, zanim rozkradła go okoliczna hołota miał jedynie wielką dziurę w tyle, która musiała być powodem jego rozbicia się. Wprawny pilot do ostatnich chwil walczył o utrzymanie maszyny w powietrzu, sunął brzuchem maszyny nad ziemią, ale kiedy zaczepił w końcu o podłoże, nie było już szansy na pozytywne zakończenie manewru.


                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.03.20 9:58  •  Wrak AN-70 Empty Re: Wrak AN-70
Początek wydarzenia. Poziom Łatwy.
Cel: Samochód terenowy wyposażony w radio i w 10 l wódki
+ wyrównanie smoczych rachunków z dłużnikiem.
Uczestnicy: Yury, Noa + trzy kundle.


  Poczerniałe wnętrze wraku w dalszym ciągu pachniało ogniem. Chociaż od tajemniczej katastrofy minęły miesiące i swąd paliwa lotniczego już dawno się ulotnił, wszystko wskazywało na to, że wnętrze samolotu co jakiś czas odwiedzali Desperaci. Resztki paleniska zniknęły pod cienką warstwą śniegu, który spadł niepostrzeżenie ostatniej nocy, ale ślady na wewnętrznych ścianach wraku wskazywały jednoznacznie na czyjąś obecność.
  Dzień rozpoczynał się leniwie, chłód uśpił większość desperackich zagrożeń. Okolica wyglądała jak tort, na powierzchni którego rozsmarowano warstwę bitej śmietany. Jedynymi śladami mącącymi idealną powierzchnię białego puchu były ich własne.
  Śledzili swój cel od niemal doby. Przewaga polegała na tym, że mężczyzna, który swego czasu zadłużył się u Smoków w celu dokonania pewnych inwestycji, nie miał pojęcia o podążającym jego śladem smoczym ogonie. Od kiedy po Apogeum rozniosła się plotka, że stracił wszystko co napożyczał, pozostawał w ruchu. Zachowywał się jednak dość lekkomyślnie. Jeszcze przed świtem, kiedy mijali Nową Desperację, udało im się dowiedzieć, że poprzedniej nocy upijał się tu do nieprzytomności. Nawet jeżeli otrzeźwił go mróz, nie mógł odejść zbyt daleko.
  Trop zaprowadził ich do wraku, ale tutaj wszelkie ślady się urywały.
  Albo desperatowi wyrosły skrzydła, albo zapadł się pod ziemię.

  Smoczy pościg powoli wyzbył się zgromadzonego na wyprawę prowiantu. Musieli postarać się znaleźć coś istotnego tu i teraz, albo przerwać poszukiwania do czasu aż widmo zadłużonego mężczyzny pojawi się znowu gdzieś na Desperacji. Jeżeli w przeciągu godziny nie natrafią w okolicy wraku na jakiś ślad, będą musieli dla własnego bezpieczeństwa wybrać się w drogę powrotną.


Standardowo proszę o opis ekwipunku. Ubioru nie musicie wypisywać, nie będzie istotny, zakładam że jest dopasowany do warunków, chyba, że macie na sobie coś szczególnego. Nie macie ze sobą żadnej żywności.

Dodatkowo każde z was niech uwzględni od razu w poście przynajmniej jedno działanie polegające na poszukiwaniu śladów. Co tylko chcecie. Im solidniejszy pomysł, tym lepsze będą wyniki. Posty nie muszą być długie, ale konkretne. Wtedy szybko to ogarniemy.

Termin: 24h+ (do końca następnego dnia)
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.03.20 23:39  •  Wrak AN-70 Empty Re: Wrak AN-70
Muszu szedł przodem. Oddalał się i znikał co chwilę z oczu. Szukał tropu, węszył, wyraźnie urzeczony nową przestrzenią. Swą radość demonstrował w charakterystyczny dla siebie sposób - ujadał, dokazywał. Niepokorny jak zawsze. Chimera nie ustępowała mu w łapaniu tropu na krok, choć jej zakres poszukiwań był bardziej ograniczony, ale przy tym dokładniejszy. Trzymała się w pobliżu swojego właściciela.
    Yury po komendzie złożonej ze skomplikowanej sekwencji liter i liczb uruchomił droida szpiegującego „AGRAVV” zdobytego rok temu, ale jak dotąd, poza kilkoma testami, nie miał okazji z niego skorzystać w terenie. Robot wybudowany na podobieństwa kruka unosił się kilka centymetrów na jej głową patrolując okolice do trzech kilometrów, ale jego funkcjonalność była obarczona ryzykiem, o czym windtykator przekonał się niespełna po pięciu minutach jego użytkownika. Mechanizm, nie współpracujący z niskimi temperaturami, sprawił, przeszedł w szybki stan hibernacji.
    — Zakichane ustrojstwo — skomentował, gdy skontrolował lot zmechanizowanego pomocnika. W odpowiednim momencie, bowiem maszyna zapikowała ostro w dół i wylądowała w miękkim puchu kilka metrów przed nimi. Zabrał go po drodze.
    Najemnik rozejrzał się po okolicy. W oddali majaczył szkielet samolotu. Czyżby tam ukrywała się ta szczerbata moczymorda? Uśmiechnął się drapieżnie pod nosem, zerkając przez ramię na idąc trochę z tyłu Noa.
    — Miejmy nadzieję, że niedługo pokażesz, ile warte była te twoje przechwałki i zrobisz użytek z twoich cycków, laleczko — rzucił ku niej z kpiarskim uśmiechem wykrzywiającym usta. Chociaż raz już mu pokazała. Namówiła Boba swoim wdziękami, by zaniżył rachunek za prowiant i nocleg, ale to wciąż za mało.
    I znowu pudło. Choć Muszu obszedł wrak dookoła i obszczekał go równie sumiennie, co oznaczył moczem, maszyna, poza butelkami, syfem i smrodem spalenizny, nie było tam nikogo. By dać upust swojemu rozdrażnieniu kopnął pustą puszkę po konserwie, która walała się w śniegu i wpadła mu pod but.
    — Ten sukinsyn tutaj był — podzielił się ze swoimi spostrzeżeniem ze swoją towarzyszką. — Jak go w końcu dorwiemy, to łeb mu ukręcę. Z karku urwę i do szyi naszczę —  zagroził, bo miał już dość tej tułaczki. Ich egzystencja od kilku dni opierała się na jednym i tym samych – tułaczce. Przez dwa dni, z powodu niekorzystnych warunków atmosferyczny, musieli nocować nad barem w „Przyszłość” w zapyziałym pokoju. Tam uzupełnili zapasy żywności, ale te wkrótce się uszczupliły i teraz nic z nich nie zostało, a delikwent w dalszym ciągu była kilka znaczących kroków przed nimi. Ciągle nieuchwytny. Jakby nagle zapadł się po ziemie, a pewnie leżał gdzieś pijany jak bela, cały w strachu drżał, zadurzony u połowy mieszkańcu Apogeum, a przynajmniej to wykazało ich mini śledztwo w Apogeum. Moczymorda jedna.

Ekwipunek:
Po kieszeniach paczka papierosów, zapalniczka piromana i chemiczna latarka. Na plecach obecnie pusty plecak (wcześniej była w nim żywność). Na oczach okulary z przyciemnianymi szkłami. W kaburze naładowany pistolet z pięcioma nabojami. Nóż przy pasku od spodni. Poza tym dorid  „AGRAVV”, a na szyi łańcuszek z obrączką (artefaktem umożliwiającym kontrole piasku) i kłem + asysta dwóch kundli (Muszu i Chimera).
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.03.20 2:08  •  Wrak AN-70 Empty Re: Wrak AN-70
Z łatwością ty i twoje nowe towarzystwo pozbyliście się wszelkich zapasów jedzenia. Kromki i woda od Rain poszły od razu, już w pierwszy dzień wędrówki. W porównaniu do Yury'ego, nie miałaś tego za wiele, głównie jakieś rupiecie, walące się po szmacianej torbie, którą trzymałaś jak najbliżej siebie. Części urządzeń, niewykorzystanych śrub i śrubek, wszystko, co tylko wpadło ci w ręce. To były twoje jedyne narzędzia, zbitki, które mogły się jeszcze przydać. Ślady, które pozostawiła po sobie zmechanizowana ręka powoli zaczęły znikać z twojej szczęki, ale przecież nadal tam były. Poza tym pamiętałaś, musiałaś pamiętać by wiedzieć, że gorsze rzeczy mogły się jeszcze tobie przytrafić. To była Desperacja, tak to tutaj działało. Ciało było towarem, a umiejętności stanowiły o tym, czy zasłużysz na to by przetrwać czy też nie. Pokazałaś mu zresztą przedsmak, teraz czekało cię prawdziwe wyzwanie.
Ookami trzymał się bardziej z tyłu by dbać o to, żeby coś znienacka na nich nie wyskoczyło za nimi. Swoim nosem sprawdzał też potencjalne tropy napływające z innych stron, a przynajmniej się starał. Nie chciał też wchodzić w zbytnie interakcje z Muszu. Często zresztą zmieniał swój sposób poruszania się, gdy brałaś go ze sobą, dlatego nie miał problemu z oddaniem prowadzenia. Zdawało się go to mało interesować, co innego śnieg. Nawet niewielka ilość przyciągała jego ciekawski nos. Bardzo ciężko było się mu oprzeć, ale dzielnie szedł za tobą. Ty zaś skupiłaś się na droidzie szpiegującym. Z chęcią zapoznałabyś się z nim bliżej, ale wolałaś o to nie prosić. Nie było czasu. Zanotowałaś jednak by w wolnej chwili się o niego spytać by móc trochę nad nim popracować. Może nawet byłabyś w stanie go ulepszyć i dostosować do trudniejszych warunków? Pogrążyłaś się w myślach, na chwile zapominając o tym, po co tu jesteś. Głos Yury'ego zadziałał lepiej niż chłodniejsze powietrze, które poruszyło ledwo trzymającymi się na tobie szmatami.
Powinnaś zdobyć nowy strój, grubasko.
- Przekonasz się - rzuciłaś krótko, patrząc mu prosto w oczy. Nie mogłaś okazać strachu, nie mogłaś się nad sobą trząść. Na nowe pamiątki na ciele też jeszcze był czas. Smród spalenizny był wyraźny, ale wydawało ci się, że oprócz niego było w powietrzu coś jeszcze. Coś bardzo charakterystycznego. Twoje nozdrza poszły w ruch, tak samo zresztą jak nozdrza waszych psisk.
- Byłbyś beznadziejnym śledczym. Zanieczyszczasz potencjalne ślady - rzuciłaś w odpowiedzi, a resztę jego wywodu przemilczałaś. Musiało coś tu być. Coś konkretniejszego, co naprowadzi ich na dłużnika. Szukałaś w podłożu czegoś, co mogłoby świadczyć o obecności człowieka lub zwierzęcia. Co mogłoby się przydać. Twój wzrok bez okularów nie był najlepszy, ale twarz trzymałaś blisko puchu, tam gdzie było palenisko, następnie zbliżyłaś się do ścian wraku. Chciałaś spróbować wejść głębiej, do kadłuba. Ookami w tym czasie okrążał obiekt, ale w pewnej odległości od Muszu, który skupił się na pozostałościach maszyny.

Ekwipunek:
                                         
Noa
Desperat
Noa
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Po prostu Noa.


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.03.20 10:04  •  Wrak AN-70 Empty Re: Wrak AN-70
  Delikatna warstewka puchu skryła przed nimi ewentualne ślady. Zaczęło padać niedługo po tym, jak wyruszyli. W pierwszym momencie ciągnęli się doskonale widoczną ścieżką wydeptaną przez jedną parę butów, ale kiedy temperatura gwałtownie spadła, wraz z opadem zniknęła ich jedyna poszlaka. Psy prowadziły ich jeszcze przez pewien czas kierując się unoszącym się w powietrzu zapachem, ale bez odpowiedniego wytresowania nie dało się z nich zrobić psów tropiących. Ich zmysły poległy mniej-więcej wtedy, co powonienie wymordowanych.
  Nie mogli jednak przegapić takiej oczywistej poszlaki, jak resztki ogniska. Słaby wzrok Noi chyba na coś się przydał, bo przez to że trzymała twarz blisko ziemi badając pozostawione przez kogoś znaki odkryła, że od zwęglonych resztek nadal bije bardzo delikatne ciepło, a wśród spalonych gałęzi znajdują się resztki srebrzystej folii.
  Muszu, Chimera i Ookami były zajęte bardziej wzajemnym oznaczaniem wraku i badaniem swoich śladów zapachowych, ale od czasu do czasu każde ze zwierząt zatapiało nos w cienkiej warstwie śniegu skuszone jakąś obcą wonią. Bazując na ich chaotycznych ruchach dało się wywnioskować, że śladów pod spodem jest sporo, znajdują się wewnątrz jak i dookoła rozbitej maszyny, ale nie prowadzą nigdzie dalej. Jedna z bestii w którymś momencie znęcona jakimś znaleziskiem zaczęła skrobać twardy, zmrożony lekko grunt i po kilku ruchach wyszarpnęła z niego małą kość.
  Ze swoim znaleziskiem natychmiast uciekła na bok, niezbyt skora by podzielić się jedzeniem z resztą bestii, ani ewentualną wskazówką ze swoim właścicielem.
  Yury z pomocą swojego drona szpiegującego nie odkrył nic interesującego. Zanim maszyna wpadła w stan hibernacji dała mu tylko znać, że w najbliższym otoczeniu powierzchni pustkowia poza nimi nie znajduje się nikt inny. Przynajmniej mogli mieć częściową pewność, że na ich życie nie czai się żadna desperacka zwierzyna.



Bestia która znalazła kość należy do osoby, która odpisze jako pierwsza.
Termin: 24h
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.03.20 0:14  •  Wrak AN-70 Empty Re: Wrak AN-70
Zauważyłaś coś więcej przy resztkach ogniska. Poczułaś zresztą bijące od niego ciepło, gdy wykopywałaś resztki folii. Poszukiwany nie mógł zajść za daleko, niezależnie od umiejętności, które mógł posiadać. Upijanie się działało na jego niekorzyść. Zamierzałaś zdobyć od niego, co tylko mogłaś by pokazać Yury'emu, że zasługujesz na to, o co go poprosiłaś. Zerknęłaś przelotnie w stronę Ookamiego, Muszu i Chimery.
- Resztki folii aluminiowej. Jeszcze ciepłe - powiedziałaś w końcu do mężczyzny. - Jesteśmy blisko. Masz jakiś konkretny plan działania czy improwizacja?
Wolałaś się wcześniej upewnić, że nie zepsujesz mu zamysłu. Nagle Ookami zaczął dziwnie się zachowywać. Po skrobaniu i złapaniu czegoś w pysk, podbiegł kawałek na bok.
- Ookami - poprosiłaś, skupiając się całkowicie na nim. Muszu i Chimera też się zainteresowali znaleziskiem. Powoli zbliżałaś się do swojego psiego towarzysza. - Ookami, kochanie, pokaż co znalazłeś.
Kroki stawiałaś powoli, sprawdzając jego reakcje. Nie chciałaś zrobić czegoś niewłaściwego. Gdy byłaś dostatecznie blisko, złapałaś go pewnie, głaszcząc go uspokajająco jedną ręką, a drugą sięgając do jego pyska. Nie przejmowałaś się tym, że mógłby cię ugryźć.
- Już dobrze, już, już. Dostaniesz za to coś o wiele pyszniejszego.
                                         
Noa
Desperat
Noa
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Po prostu Noa.


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.03.20 23:01  •  Wrak AN-70 Empty Re: Wrak AN-70
Gdy kobieta plądrowała teren wokół szkieletu samolotu, ten z braku lepszych pomysł jeszcze przyjrzał się jego szpetnym wnętrzu. Musiał przyznać, że skurczybyk był wytrzymały. Co prawda nie za często zapuszczał się w te okolice, ale ten wrak witał podróżnych już z daleka. Kolejny symbol dawnej potęgi uśmierconej przez korozje i inne uroki natury.
    Podniósł głowę znad starocia, zaciekawiony tym nagłym poruszeniem swojej hojniej obdarzonej przez naturę towarzyszki.
   — I co tam znalazł ten parchaty kundel, ślicznotko? — zaciekawił się. Podszedł do kobiety ciągnąc za sobą droida jak worek kartofli. Nie dość, że bezużyteczne badziewie, to jeszcze ciężkie. Czemu życie musiała go tak nie ustanie karać? Podpadał znowu komuś, czy jak? Nie wliczając bezwstydnej kontemplacji jędrnych piersi Noi, był grzeczny w tym miesiącu i trzymał ręce przy sobie. — Nie obiecuj mu gruszek na wierzbie, bo dostanie figę z makiem, jak tak dalej pójdzie. Żyjesz na rachunek, paniusiu — mruknął, wyrywając jej te znalezisko rodem z archiwum X z ręki gwałtownym szarpnięciem.
   Z wyjątkowo wdzięcznym „co do chuja?”, przyjrzał się kości, ale nie wiele mógł z niej wyczytać. Nie znał się na elementach ludzkiego czy jakiegokolwiek innego szkieletu. Umiał je zaledwie łamać.
   Muszu zameldował się tuż przy nim, jakby w nadzieje, że dotknie go zaszczyt skonsumowania zdobyczy Ookamiego. Dostał nią prosto w ciekawski łeb.
   — Chyba ominęła nas uczta stulecia.
   Ognisko. Kości. Ależ ten obdartus miał tupet.
   Oddał Noi szczątki niezidentyfikowanego pochodzenia i oddalił się o kilka metrów, nadal szukając czegokolwiek, co mogłoby posłużyć za wskazówkę. Skoro, jeśli wierzyć kobiecie, popiół był jeszcze ciepły, ta moczymorda powinna koczować gdzieś w pobliżu, a na otwartej przestrzeni nie było zbyt wiele kryjówek. Ten cwel zapadł się pod ziemię, czy jak?
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.20 21:53  •  Wrak AN-70 Empty Re: Wrak AN-70
  Zapach otaczający fragmenty srebrzystej folii był przyjemny nawet dla ludzkiego zmysłu węchu. Musiało chodzić o jedzenie, a biorąc pod uwagę temperaturę znaleziska, rzeczywiście mieli pecha rozmijając się z czyjąś poranną ucztą. Tylko kundle potrafiły jeszcze wyłuskać coś z zakopanych w ziemi resztek.
  Kobiecie udało się wyszarpnąć zwierzęciu znalezioną kość, ale przypłaciła to ugryzieniem. Psisko-ognisko, niezależnie od tego jak wierne swojemu właścicielowi, bez odpowiedniego treningu uciekało się niekiedy do instynktów i kiedy Noa postanowiła odebrać mu jedzenie, zareagowało warknięciem i nerwowym szczypnięciem. Z pochwyconych w szczeki palców natychmiast puściła się krew, ale zdobycz pozostała w uścisku kobiety.
  Była to niezbyt wielka, pokryta w dalszym ciągu resztkami mięsa kość. Biło od niej ciepło, tak samo jak od ogniska. Sądząc po kształcie należała do jakiegoś desperackiego drobiu. Niewielu mieszkańców pustyni pozbywało się pozostałości po posiłku, które dało się jeszcze jakoś spożytkować. Osobnik którego ścigali nie krył się wcale ze swoim bogactwem.
  Psy, pobudzone wonią świeżego jedzenia zaczęły rozdeptywać nerwowo okolicę. Na śniegu pociemniało od odcisków ich łap. Od czasu do czasu powarkiwały na siebie przeczesując okolicę wraku w poszukiwaniu podobnych skarbów. W którymś momencie jedno ze zwierząt rzeczywiście natknęło się na kolejną kupkę kości, ale nauczone doświadczeniem pochłonęło ją niemal natychmiast. Dziura opróżniona z resztek wyglądała nieco starszą od tej, z której Ookami wyszarpnął pierwszą poszlakę.
  Yury w tym samym czasie nie znalazł nic, co pomogłoby mu określić drogę ucieczki dłużnika. Wiele można było zrzucić na warstwę śniegu, ale brak jakichkolwiek śladów odchodzących od wraku niemalże potwierdzał jego niedorzeczną tezę. Mężczyzna zapadł się pod ziemię.
  A ziemia kryła w sobie pełno śladów czyjejś obecności.


✦ Termin: 24h
Noa: ugryzienie na prawej dłoni, ślady zębów na trzech palcach, lekkie krwawienie.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.03.20 23:24  •  Wrak AN-70 Empty Re: Wrak AN-70
Yury nie od razu spostrzegł, że Noia zapłaciła ceną za wyrwania psu kości z pyska. Dopiero, kiedy znowu do niej podszedł, by ze wzruszeniem ramion i stosowaną na tą okoliczność irytacją stwierdzić, że na śniegu nie ma śladów ludzkiej bytności, dostrzegł, jak z jej ręki cieknie krew wprost na białych puch.
  Muszu, zachęcony zapachem, zainteresował się tym zjawiskiem. Oblizał szkarłatne plamy wsiąkłe w opad atmosferyczny. Przed odejściem charknął gardłowo, co dla najemnika było czytelny sygnał, że głód doskwierał czworonogom, a unoszący się w powietrzu zapach prowiantu w formie mięsa jeszcze bardziej pobudzał ich zmysły.
  — Masz szczęście, że nie odgryzł ci palca. Głodny jest — stwierdził po chwili, pochylając się.
  Zabrał w palce trochę śniegu, aczkolwiek przy wykonywaniu tej czynności zasyczał przez zaciśnięte zęby, czując pod opuszkami jego lodowatą strukturę. Brawo, Yury, cóż za niewiarygodne spostrzeżenie, prychnął w myślach. Prostując się, uformował z puchu niezgrabną kulkę i wcisnął ją do ręki kobiety.
  — Przyłóż do rany. Nie zaszkodzi — rzucił w przelocie znowu zerkając na wrak.
  Choć dotychczas odrzucał od siebie ową opcję, teraz był jej coraz bardziej przychylny – ten skurwiel musiał ukrywać się w środku pojazdu powietrznego, jednakże Windykator nie miał zamiaru przekonywać się o tym na własnej skórze. Nie przepadał za ciasnymi, małymi przestrzeniami, w których trudno było się przemieszczać. Szczątki samolotu były solidnie uszkodzone, a więc tym bardziej w takim przypadkach była wymagana ostrożność. Noa ze swoim filigranowym rozmiarem bardziej się do tego nadawała.
  — Masz — wyjął z kieszeni chemiczną latarkę i wręczył ją kobiecie do rąk własnych — i właź do środka — rozkazał jej w końcu. — Ja zostaną na zewnątrz, na wypadek, gdyby ten kretyn chciał się wymknąć i zwijać, chociaż pewnie z taką eskortą jak trzy głodne bydlaki nawet mysz, by się nie prześlizgnęła. Krzycz jakby ci cycki gdzieś utknęły. Popędzę na ratunek — dodał znacznie ciszej po złapaniu kontaktu wzrokowego z towarzyszką. Żaden z nich nie był tu w celach rekreacyjnych. Wybiła godzina zero.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.03.20 3:56  •  Wrak AN-70 Empty Re: Wrak AN-70
Najwyraźniej ten miesiąc będzie wyjątkowo symboliczny, jeśli chodziło o upadek. Motyw zdawał się przewijać przez każde odwiedzane przez ciebie miejsce. Wzrok Yury'ego kwitowałaś pozorną obojętnością, trzymając się roli, którą sama stworzyłaś. Wszystko w określonym celu.
Nie podobał ci się jego język, ale to nie było zbyt rozsądne by zacząć to roztrząsać w obecnych warunkach. W gruncie rzeczy byłaś na jego łasce. Nie skrzywiłaś się przy ugryzieniu, choć na pewno oczy zrobiły się szkliste. Nie był delikatny, ale to głód nie dawał mu spokoju. Głód, którego zamierzałaś mu oszczędzić, w końcu podejmując konkretniejsze kroki. Po raz pierwszy od tak wielu lat, kiedy to myślałaś, że przecież poradzisz sobie sama.
Jak widać, niekoniecznie.
- Dostanie, tak czy inaczej - stwierdziłaś krótko, nie bawiąc się w wyjaśnienia. Trochę krwi zlizał przy okazji Ookami, gdy wyszarpałaś mu tę kość. Nie miałaś czasu by lepiej się jej przyjrzeć, bo Yury bezceremonialnie ci ją odebrał. Jej analizę zostawiłaś więc jemu, samej patrząc za psami. Nie odpowiedziałaś. Uczta jak uczta, mógł zapolować, mógł komuś ukraść, a może było go na to stać. Bez szemrania przyjęłaś z powrotem kość i sama się jej przyjrzałaś, ale też za niewiele ci mówiła. Czy to w ogóle miało sens? Czy mogło się im przydać? Stwierdziłaś, że i tak ją zostawisz by później oddać ją Ookamiemu. Wrzuciłaś ją do swojej szmacianej torby. Znowu w ruch poszły nozdrza, skierowałaś głowę ku górze i próbowałaś coś uchwycić w powietrzu nad tobą tak dla odmiany. Jakiś zapach, element, cokolwiek.
Ookami na aktywność Muszu sam charknął, jakby ostrzegawczo. Najwyraźniej nie podobało mu się, że był tak blisko siebie. Zerknęłaś w końcu w stronę Yury'ego, który pojawił się w twojej okolicy.
- Wszyscy jesteśmy. Jeden palec mniej mógłby oznaczać potencjalny spadek mojej funkcjonalności... - zawiesiłaś się, gdy dotarło do ciebie, co robił. Ścisnęłaś od razu kulkę i mimowolnie drgnęły ci wargi. To chyba była wdzięczność. Twój wzrok również poszedł w tamtą stronę. Wrak. Kadłub. Skoro mężczyzna nadal tam nie wchodził to najwyraźniej coś nie grało. A może nie chciał? Sprawdzał cię?
Kulka już praktycznie się roztopiła, gdy przyjęłaś od niego latarkę. Na wzmiankę o piersiach, zmarszczyłaś czoło.
- To tak nie działa - również dodałaś ciszej i kiwnęłaś głową. Po drodze minęłaś rozkopaną przez psiska dziurę i w końcu weszłaś do środka, starając się trzymać ścian.
                                         
Noa
Desperat
Noa
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Po prostu Noa.


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.03.20 18:42  •  Wrak AN-70 Empty Re: Wrak AN-70
  Wrak był w zdecydowanej części pusty. Rozgrabiono wszystko, co nadawało się jeszcze do użytku, ale większość sprzętu spłonęła w czasie wypadku. Cały tył rozpadł się, kiedy maszyna uderzyła w ziemię, lecz cudownym sposobem przednia obudowa wyglądała na niemalże nienaruszoną. Podłoga była wyłamana, zmieszana z ziemią, wydeptana przez setki par butów i odnóży desperackiej fauny, dlatego nie odznaczała się wyraźnie od gruntu. Tylko granica śniegu oddzielała 'wnętrze' od 'zewnętrza'.
  Głębia wraku pozostała skąpana w cieniu.
  Nie była to przestrzeń na tyle wielka, aby nie mogli się w dalszym ciągu słyszeć. Noa uzbrojona w chemiczną latarkę mogła wślizgnąć się między płaty opadającej w dół obudowy, ale i Yury nie miałby z tym większych problemów. Uznali jednak, że warto się rozdzielić, aby zbadać większą połać terenu.
  Kobiecie udało się bez problemu pokonać pierwsze przeszkody. Musiała jedynie nieco się schylić, w innym miejscu przykucnąć, kawałek dalej przekroczyć kawał blachy zalegający na podłodze. Całe wnętrze prezentowało się właśnie w ten sposób. Kiedy tylko się odwróciła, między gratami prześwitywała odrobina dziennego światła, ale ona sama wtopiła się już w ciemność.
  Zanim zdołała uruchomić chemiczną latarkę przełamując ją, jej stopy trafiły na fragment tektury, która w ułamku sekundy zapadł się w dół. Wraz z kartonową klapą poleciała kobieta, która po kilku sekundach chaosu w ciemnościach wylądowała twardo na tyłku. Wokół niej osypało się nieco piachu. Dziura cuchnęła wilgotną ziemią i mchem.
  O ile Noa nie krzyknęła z zaskoczenia albo bólu obitych pośladków, wymordowany usłyszał wyłącznie odgłos zamieszania, a potem głuche uderzenie dobywające się z wnętrza wraku.


✦ Termin: 24h
Noa: ugryzienie na prawej dłoni, ślady zębów na trzech palcach, lekkie krwawienie.


Ostatnio zmieniony przez Yū ✿ dnia 22.03.20 11:23, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Wrak AN-70 Empty Re: Wrak AN-70
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach