Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 03.02.21 23:27  •  Zrujnowana autostrada - Page 3 Empty Re: Zrujnowana autostrada
Uśmiechnęła się na jego słowa. Przypomniała sobie ich pierwsze spotkanie. Odwróciła głowę w bok lekko i potarła czubek nosa palcem wskazującym. - No weź.. - mruknęła czując jak powraca stan zażenowania. Było jej głupio że widział ją w tak kiepskim stanie. W jakimś kitlu szpitalnym wiązanym na plecach z gołym tyłkiem w dodatku. "Nie wierzę że mnie w czymś takim widział.. co za wstyd.." przemknęło jej przez myśl. - W mieście łatwiej znaleźć jakieś lepsze szmaty niż tu na Desperacji.. - dodała po chwili. Podeszła do auta na którym siedział i łapiąc za framugę wybitego okna kierowcy od części dachu podciągnęła nogę pod siebie, opierając podeszwę buta o blachę i zwinnym ruchem wskoczyła na dach wozu na którego masce siedział Doberman.
- Znalazłam łowców.. choć.. dziwnie tak wśród tylu obcych twarzy.. dowiedziałam się że potrzebuję czasu.. że może moja pamięć wróci cała może tylko jakiś jej fragment.. ale dowiedziałam się jak mam na imię.. tylko się nie śmiej.. - powiedziała ze spokojem w głosie podciągając kolana pod klatkę piersiową. Przez chwilę się biła sama ze sobą czy powiedzieć mu czy nie. Ale ona znała jego imię, więc było uczciwie żeby i on poznał jej. - A.. Angel.. - wymamrotała pod nosem nie zbyt głośno, jakby trochę się wstydziła.
Siłą rzeczy zerknęła na to co wyprawiają jego kumple i równie szybko wbiła wzrok w jakiś martwy punkt przed sobą. Odgłosy jęków jakoś ją rozdrażniały, czuła się dziwnie skrępowana. "Może zaraz skończą.. ile takie coś może trwać..?" przemknęło jej przez myśl ale bardzo szybko odtrąciła te myśli na bok czując jak zaczyna jej się robić ciepło na polikach pomimo chłodu. - Pomogłeś mi wtedy.. zawdzięczam ci wolność.. możliwe że nawet i życie. Szukałam Cię bo.. bo chcę się odwdzięczyć. - oświadczyła w końcu cel ich "niespodziewanego" spotkania.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.21 11:31  •  Zrujnowana autostrada - Page 3 Empty Re: Zrujnowana autostrada
  Rozmowa była doskonałym przerywnikiem do kakofonii rozlegającej się w tle, zwłaszcza że się jej nie spodziewał.
  Podobnym zaskoczeniem mogło być dla ludzi odkrycie, że Kirin, człowiek na granicy zdziczenia, nie miał w zwyczaju gardzić obietnicą konwersacji, nawet gdy zapowiadała się na poważną. Przybierał wówczas minę intelektualisty, która w przypadku jego urody nie była szczególnie urokliwa, i przysłuchiwał się słowom drugiej osoby próbując wyłuskać z nich coś, do czego mógłby się odnieść.
  O wiele łatwiej było, gdy rozmowa poruszała tematy trywialne, które nawet on, pospolity Desperata, mógł zrozumieć.
  — Za granicami Desperacji wszystko jest lepsze — cmoknął kpiąco. — Lepsze ciuchy, więcej żarcia, swoboda.
  Ludzie sprzedali się za wygody, ale jeśli nie ma na tym świecie boga, to dokonali najwłaściwszego wyboru. Doberman był jednak ponad zazdrość, którą mogło podsycać jego mizerne położenie. Już dawno polubił swoje beznadziejne życie i zaprzestał wyszukiwać sobie problemów.
  Konflikty, sojusze, potyczki. Nie miał głowy, by doszukiwać się w nich sensu, bawił się swoją siłą i nic więcej nie miało znaczenia.
  — En... gel? — Powtórzył z pokracznym akcentem, który na ułamek sekundy zdradził jego niejapońskie pochodzenie. Nie miał pojęcia co oznacza słowo wypowiedziane przez kobietę, dlatego nie rozumiał jej zawstydzenia. Sam krył się pod przezwiskiem, które tubylcy nadali mu ze względu na cechy żyrafy, a mało kto miał świadomość, że jego godność brzmi po stokroć bardziej elegancko, niż wskazywałby na to jego wygląd.
  Vincent de Lacroix. Zadławił się w myślach. Brzmiało zbyt poważnie.
  — Eeeh... — zawahał się słysząc w jej głosie wdzięczność. Nie pomógł jej dla nagród, ale dla zasady, by utrzeć nosa smerfom. Tło ich spotkania było dość osobliwe, dlatego pierwsze o czym pomyślał zbiło go z tropu. Kobieta chyba nie zamierzała zaoferować mu... — Uh, wiesz co. Nie jestem zainteresowany takimi rzeczami, En-gel.
                                         
Kirin
Doberman     Poziom E
Kirin
Doberman     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Vincent de Lacroix aka. Kirin / Seba z DOGS


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.02.21 23:37  •  Zrujnowana autostrada - Page 3 Empty Re: Zrujnowana autostrada
Skinęła lekko głową na jego wypowiedzi, choć zmarszczyła nasadę nosa na wzmiankę o 'swobodzie'. Rozejrzała się po okolicy starając się ominąć miejsce w którym psy się zabawiały. - Swoboda jest tutaj Kirin.. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem na ustach. Desperacja miała ten swój post-apokaliptyczny urok. - To tutaj można być naprawdę sobą, gdy jest się wepchniętym w pobojowisko i wszystko zależy tylko i wyłącznie od nas. Ile osób zabijemy.. zanim sami padniemy.. - nadal się uśmiechała na tą myśl. Odkąd straciła pamięć spędziła znacznie więcej czasu tu niż w mieście czy z łowcami w bazie. Podniosła czerwone ślepia ku górze wpatrując się w niebo przez chwilę. To nie tak że była jakimś rasowym mordercą, który tylko by się szlajał po pustkowiach i upierdalał łby każdej napotkanej osobie. Ale nie miała jakiegoś wewnętrznego problemu z tym aby złapać za ostrze i poderżnąć komuś gardło.
Coś w sposobie w jakim wypowiedział jej imię ją tknęło. Jakby już gdzieś słyszała tą nutkę akcentu, zakuło mocno w sercu. Aż się złapała za pierś, w głębi duszy doskonale wiedziała kto tak do niej mówił. Ale wiedziała też że było to bardzo dawno temu, że już nigdy nie usłyszy tej osoby. Kącik ust lekko drgnął. Przez bardzo krótką chwilę zrobiło jej się przykro, zepchnęła jednak te emocje na samo dno swojego serca. Była ciekawa co jeszcze sobie przypomni w obecności takiego niepozornego Kirina.
Przeniosła spojrzenie na Dobermana i wbiła w niego swoje karmazynowe ślepia. - Żartujesz prawda? - mruknęła z niedowierzaniem. On nawet nie wyglądał na altruistę. Nawet Lazarus zażyczył sobie przysługi w zamian za odzyskanie jej rzeczy. A podobno był kimś ważnym dla niej. Skrzywiła się na wspomnienie ostatniego ich spotkania. Pamiętała jak teraz że opuszcza łowców i miała to zachować dla siebie.
Czuła się wystarczająco źle że nie mogła mu się odwdzięczyć od razu. Nie zamierzała mu odpuszczać. - No to masz pecha bo ja nie mam zamiaru tego tak o zostawić! - skwitowała odwracając na chwilę głowę od niego. - Nie znam Cię.. więc.. nie wiedziałam czy mam ci coś przynieść z M3 czy nie. Więc w sumie możesz zażyczyć sobie czego tylko chcesz. - zaczęła i powróciła spojrzeniem na jego twarz. - No.. może poza tamtym co oni robią.. - mruknęła ruchem głowy lekko zawstydzona skinęła w kierunku jego kumpli. Wolała jednak się poprawić, bo to że była mu wdzięczna wcale nie znaczyło że rozłoży przed nim nogi.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach