Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

→ Kontynuujemy ten wątek; Czarna Melancholia/pokój 11, sierpień 3006 roku.



To niby tylko chwila, ale miała wrażenie, że tych kilka sekund przed ostatecznym uchyleniem się drzwi trwało w nieskończoność. Przełykała ślinę jakby przez cały dzień niczego nie piła — a swoją drogą było to bardzo możliwe.
Przez niewielką szparę widziała niewiele, jednakże kiedy szerzej otworzył drzwi, wreszcie dostrzegła jego twarz, całą w zadrapaniach i widocznych śladach walki. Posłusznie wśliznęła się do środka, ale kiedy dotarło do niej, że każe przekręcić jej klucz, trochę się zawahała. Łypiąc na Niera zmrużyła oczy. Mogła udawać, że wszystko było w jak najlepszym porządku — ba, mogła się nawet uśmiechnąć. Nie potrafiła jednak pozbyć się tego cholernego wyrazu twarzy, który przybierała za każdym razem gdy czegoś się bała. Teraz obawiała się jego, a siniaki i fakt, że znajdowali się akurat w tym miejscu, którego wolała ostatnio unikać, jakoś nie podnosiły Shenae na duchu.
Co, zabezpieczasz się żebym ci nie zwiała? — rzuciła podejrzanie, zaraz po tym powoli wykonując polecenie. — I nie, niczego nie chcę — dodała mimo suchego gardła, podążając śladem wymordowanego. Ona zajęła z kolei miejsce na brzegu rozpadającego się łóżka. Ciekawe ile osób musiało się w nim-... Niczym na zawołanie wykonała taki ruch głową, jakby chciała odgonić nieprzyjemne myśli. Nic dziwnego, że nie mogła przestać myśleć o tym co się stało kiedy ostatni raz zawitała do Melancholii — miała tylko cichą nadzieję, że wcześniej czy później zdoła pogodzić się z ogarniającym drobne ciało wstrętem. Chyba nie miała innego wyjścia.
Splotła ręce na piersi, wbijając wzrok w mężczyznę.
Dobra, wyluzuj, tylko sobie pogadacie, potem się stąd ulotnisz i... tyle.
To. Nic. Takiego.

O ile wcześniej nie miała problemu żeby rozmawiać z Nierem, o tyle w tamtym momencie poczuła się tak, jakby nagle zabrakło jej słów. Ale czegoś od niej chciał, prawda? Bądź co bądź nie widzieli się szmat czasu — na pewno miał sporo do powiedzenia.
Chyba nawet nie chcę wiedzieć co ci się stało — zaczęła zadziornie, w swoim stylu, żeby zamaskować bijącą od niej niepewność — ale kurde, muszę przyznać, że nieźle mnie zaskoczyłeś. Tyle cię nie było, a tu nagle chcesz się spotkać? Stęskniłeś się?
Mógł dosłyszeć w tonie dziewczyny lekką nutkę gniewu. Momentami brzmiała nawet z deka pretensjonalnie i kpiąco, zwłaszcza przy ostatnim niewinnym pytaniu. Kolejny znak, że coś ją trapiło — sukowata mina i buntowniczy głos może i działało na pierwszego lepszego śmiertelnego, ale nie na niego. Na Niera nie mogła sobie ot tak syczeć, a tu proszę... poniekąd właśnie zaczynała to robić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Czekał na nią. Czekał w nadziei, że jej towarzystwo może coś zmienić. Poprawi humor i ściągnie z niego ciężar, który momentami miał serdecznie dość. Po prostu sprawi, że chociaż na chwilę poczuje się lepiej. Dobrze wiedział, że momentami bywał impulsywny, ale She mogła być pewna jednego — świadomej krzywdy nigdy jej nie wyrządzi. Nieważne jak bardzo źle z nim będzie.
Wpuścił ja do środka, widząc łagodną twarz dziewczyny, doszukując się w jej oczach coś w rodzaju przerażenia, dyskomfortu. Nigdy nie chciał, aby ona widziała go w takim stanie, jednak czasami bliskość drugiego człowieka jest zbyt silna. Więc gdy tylko kobieta weszła do środka, uśmiechnął się przebiegle, usłyszawszy z jej ust słowa, których w zasadzie mogła się spodziewać. Czyżby doświadczenie zawodowe robiło swoje?
Chyba jeszcze nie masz powodów, abyś uciekała — odpowiedział jej bardzo zmęczonym głosem, któremu ciągle towarzyszyła słyszalna chrypa— Po prostu nie chcę, by ktoś nieproszony zakłócał mój, nasz spokój. Trochę zaufania, She — dodał po chwili, gdy udało mu się usiąść z jawnym wyrazem zmęczenia bólem, które doskwierało mu w okolicach podbrzusza. Czyżby nasz drogi Nier został postrzelony, a rana, która tam była, powodowała pewien dyskomfort w poruszaniu?
Nie miał jej tego za złe, tego momentu zawahania, ale w stanie, w którym był, najmniej powinna się martwić oto, że coś się stanie. Miał problem przy siadaniu i wstawaniu, a co dopiero z uniesieniem na nią ręki czy głosu. Dziewczyna szybko zrozumieć mogła, że rzeczywiście Nier potrzebował bardziej sympatycznego towarzystwa dla zregenerowania sił. A przezorną ostrożnością na wypadek niespodziewanych gości nie powinna aż tak bardzo się przejmować.
Uśmiechnął się po raz kolejny, a odruchowo kpiące prychnięcie wydobyło się z jego ust. To nie tak, że gardził tym, co powiedziała kobieta. Po prostu był naprawdę zmęczony, a ostatnie co chciał robić, to tłumaczyć się ze stanu, w którym na chwilę obecną się znalazł. Oraz z tego, dlaczego tak długo nie dawał znaku życia, a przecież starał się traktować ją jak siostrę. Bronić, chronić i pilnować, czy wszystko u niej w porządku. Czy właśnie tego nie starał się robić, a ona jednym swoim jazgnięciem musiała sprawić, że zamiast ucieszyć się na jej widok, to ciśnienie jednoznacznie podniosło mu się do góry?
Chwycił się za głowę, wplątując we włosy smukłe, drżące od przemęczenia palce, wypuszczając z nosa strumień powietrza, który jasno sugerował, że nie miał siły na tego typu rozmowę. On czasem nie miał taktu, ale podejrzewał, że Shenae momentami zapominała, co to takiego jest.
Jeśli nie chciałaś tu przychodzić, było po prostu tego nie robić. Nie jestem Twoim kolejnym, zasranym klientem, którego musisz obsłużyć. Jak widzisz, mam inne metody zarabiania na życie i czasami mogę nie mieć czasu, by zadzwonić — syknął w jej stronę, wyciągając z kieszeni spodni paczkę papierosów, która na ironio losu okazała się być zupełnie pusta. Zgniótł więc nic niewarty papier, wyrzucając go gdzieś na podłogę.
Kurwa.  
Może w zamian Ty mi powiesz, co ciekawego robiłaś, skoro miałaś takie same problemy z odezwaniem się do mnie co ja do Ciebie, hm? — rzucił trochę podirytowany, trochę obojętnie, chcąc w ten sposób trochę zejść z tonu, którym ją na początek zaatakował. Nie chciał w końcu źle. Więc dlaczego musiał czuć w sobie taką wewnętrzną frustrację? Wiedział poniekąd, czym to było spowodowane. Brak wyspania, zmęczenie oraz irytujący głos w głowie, który nie chciał go puścić. Ciągle namawiał do złego. Ciągle sugerował mu, rzeczy, których wcale nie chciał robić. Przez cały dotychczasowy pobyt tutaj jego ukochany brat podjudzał go do czegoś okropnego.
Zabij ją.
Zabij.
Zabij.
ZABIJ.

Miał już tego dosyć.
                                         
Nier
Opętany
Nier
Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dla Ciebie tylko i wyłącznie Nier.


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach