Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 17.04.19 21:27  •  Gabinet generał Kitō Empty Gabinet generał Kitō
Gabinet generał Kitō 2zpukr4

Prosto, może nawet nieco staromodnie urządzony gabinet, w którym urzęduje pani generał Kitō, o ile akurat nie jest na Desperacji, w trakcie patrolu, szkolenia rekrutów (i tak dalej). Nie spędza tu dużo czasu, a jeśli już – to na pracy papierkowej, przyjmowaniu raportów, kwestiach dyscyplinarnych, czy informacyjnych. Pomieszczenie zawiera mnóstwo szafek, w których kryją się różne papierowe wersje akt, wszystko otwierane jest na odcisk linii papilarnych i skan tęczówki. Krzesła, a także kanapa są wygodne, chociaż przy gorszym nastroju pani generał specjalnie każe siadać wizytującym na tym jednym jedynym krześle skłonnym do skrzypienia i uwierania, choć zostawia to głównie na specjalne przypadki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.19 17:52  •  Gabinet generał Kitō Empty Re: Gabinet generał Kitō
Kitō Natsumi była nie tylko generałem, ale i osobą godną zaufania. W związku z obecną tymczasową niedyspozycją Toyotomiego, Hachirō podjął decyzję o tym, by skierować się właśnie do niej. Umówił się wcześniej, nadmieniając, że sytuacja wymaga najwyższego priorytetu. Ubrał się w standardowy mundur S.SPEC na okazje uroczyste i formalne. Odznaczenia kapitana świadczyły o doświadczeniu, ale i o tym, że czeka go daleka droga po szczeblach kariery wojskowej.
 Zapukał, jednak wszedł bez zaproszenia. Nie mógł odwrócić się na pięcie i pójść, było już za późno. Musiał rozegrać całość tak, by nie wkopać ani siebie, ani Kundla, natomiast Łowców — jak najbardziej. Ukłonił się po zamknięciu za sobą drzwi. Gest był dość niski, by podkreślił różnicę w hierarchii i wieku między nim a gospodynią. Sztywne kroki pokierowały go w pobliże biurka kobiety.
 „Patrz i bądź dumna. Chodzę jak w zegarku. Choć pewnie wiesz, że po prostu czegoś od ciebie chcę…
Kitō-dono – odezwał się. – Zgodnie z tym, co powinno być wam przekazane, generale, mam nowe-stare wieści na temat organizacji Łowców. Mój kontakt i informator z Desperacji jest dawnym członkiem tej grupy.
 Wyraźnie spiął się, wysunął do przodu podbródek i czekał na jakąkolwiek zmianę w wyrazie jej twarzy, w mowie jej ciała. Odczekał moment, nim podjął wypowiedź dalej. Musiał pozbierać myśli, bo wbrew temu, co wydawało mu się wcześniej, nie zrobił tego jeszcze. Czuł się jak na egzaminie, w typowej sytuacji, kiedy wydaje ci się, że nauczyłeś się wszystkiego, a prawda jest zupełnie inna i wnet nic nie pamiętasz.
Dotyczą dokładnych lokalizacji wejść do podziemi, sprzętu, jakim dysponują, mniej-więcej ich liczebności i predyspozycji. W razie czego jestem w stanie zdobyć również ich nazwiska. Odrobina manipulacji nie zaszkodzi.
 Zrobił kolejną pauzę, dłonie zacisnęły się w pięści. Sugerował wykorzystanie nazwisk żyjących członków rodzin Łowców, a może nie tylko nazwisk? Wojna wymagała poświęceń, jednak przed takim Moroi by się wahał.
Łowcy są w posiadaniu potężnej bomby – wspomniał słowa Kundla. Jego głos drgnął niespokojnie. – ładunku o sile bomby głębinowej. Doszły mnie słuchy, jakoby po złapaniu naszego poprzedniego łowczego jeńca, jeden z członków grupy podpalił pomieszczenie, w którym ładunek się znajdował. To było ponad rok temu, jednak w interesie Miasta leży to, by nie dopuścić do podobnej sytuacji. Struktura, jaką są Łowcy, jest niestabilna pod wieloma względami. Nie jest wiadome, po co im ta bomba, jednak powinniśmy albo ją przejąć na cele własne, albo rozbroić. Dysponują także strojami kamuflażowymi podobnymi do naszych prototypów. Choćby do tego, którego sam używam. Mogą wtapiać się w tłumy ludzi coraz skuteczniej. Wciąż nie potwierdziliśmy, czy ostatnie morderstwa to nie jest ich sprawka. Nie wiemy też, co z zaginionymi wojskowymi.
 Zmarszczył brwi. Na moment zamknął oczy i odetchnął głęboko, wypuszczając ze świstem powietrze z płuc.
Mogę zejść każdym z tych przejść na zwiady. Zdecydowanie lepszym wyjściem byłaby ewentualna utrata jednego człowieka niż całych oddziałów. Tak w razie, gdyby informacje od mojego informatora były pułapką. Bez względu na wynik takiego zejścia, powinniśmy wreszcie zająć się eksterminacją szkodników. W Mieście dzieje się coraz gorzej, chaos przebija się z podziemi. To wszystko musi być ich winą. Nie możemy im pobłażać.
 Czekał na cokolwiek. Rozkazy, pochwały, nagany, jakiekolwiek znaki.


Wątek bomby:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.19 0:11  •  Gabinet generał Kitō Empty Re: Gabinet generał Kitō
…….Priorytety, priorytety, priorytety. Jej oddział już szykował się na wyruszenie na Desperację, cała ta sprawa z domniemaną apokalipsą wzbudzała nerwowość Centrali, czemu osobiście niespecjalnie się dziwiła. Z kolei kontakt od nieznajomego wzbudził w niej lekkie uczucie dyskomfortu, ale prywatne sprawy wolała oddzielać zdecydowaną linią od spraw służbowych, dlatego bez względu na tożsamość persony, zamierzała wyciągnąć jak najwięcej dla Miasta. Mimo to średnio podobała jej się ta cała gra. Stawka była w tym przypadku zdecydowanie zbyt wysoka, jednak chcąc, nie chcąc, w całej tej sprawie nie było zbyt wielu możliwych pozytywnych rozwiązań.
Koniec końców, była generałem – musiała być więc wielozadaniowa, stąd też przed spotkaniem z informatorem na terenach Desperacji zdecydowała się zobaczyć, co też  Hachirō ma do powiedzenia. Wątpiła, by w takim natłoku spraw zamierzał przychodzić z jakąś błahostką, chociaż słysząc wyrażenie „najwyższy priorytet”, dostawała wyimaginowanych dreszczy. Porwany Warner, Jeździec Zarazy, czy też czegokolwiek innego, dziura w murze, co jeszcze mogło się trafić?
Czy ilość pecha nie powinna być przypadkiem ograniczona?
Moroi-sama – rzuciła, chociaż miała ochotę machnąć dłonią na wszelkie konwenanse. – Łowcy? Hm. Gratuluje zdobycia przyzwoitego informatora… sprawdzonego, jak mniemam?
Przekrzywiła głowę i przyjrzała się mu uważnie. W duchu westchnęła niemo, nie spodziewała się, że aż tak zestresuje się koniecznością złożenia raportu. Czyżby w trakcie ustalania terminu rozmowy zabrzmiała zbyt ostro? Z drugiej strony, akurat w przypadku tej osoby, jak da się palec, to prawdopodobnie zęby zaciśnie aż na nadgarstku, dlatego klasycznie postawiła na stoicki spokój ze swojej strony. Zresztą po wydarzeniach z ostatnich kilku dni już raczej nic nie mogło wytrącić jej z równowagi. Dlatego starannie notowała w głowie wszystkie jego słowa, jednak jej mimika niespecjalnie się zmieniała.
Kwestia nazwisk jest raczej dość sporna. Większość Łowców stawia na ich zmianę, w szczególności przy tworzeniu fałszywych przepustek, chociaż poniekąd sporą część rzeczy w sieci można po prostu wyśledzić, gdy odpowiednia osoba wie, czego szukać – powiedziała, wyraźnie zamyślając się na chwilę. – Postaraj się je zdobyć, jednak nie szastaj nimi specjalnie. Nie chcę robić tutaj świętej inkwizycji, tym bardziej biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia. Samosądy i palenie czarownic to raczej ostatnie, czego teraz potrzebujemy.
Stojąc, oparła się biodrami o swoje biurko, co raczej było mało profesjonalne, ale szykowała się kolejna ważna sprawa to ogarnięcia. Wszystko naraz. Prawo Murphy’ego w swojej pełnej krasie.
Bomba? – O dziwo, nie była specjalnie zaskoczona. Nawet Desperaci potrafili tworzyć pewne prototypy, a co dopiero ludzie, którzy mieli znacznie bardziej ułatwiony dostęp do specjalistycznego sprzętu. – Poniekąd wtopienie się w tłum ludzi i bez strojów kamuflujących nie jest dla nich aż takie trudne. Nie powiem jednak, że specjalnie mnie to cieszy.
Postukała paznokciem w kant biurka, decydując się na razie nie komentować całości, dopóki mężczyzna nie skończy swojej przemowy. Na sam koniec jedynie westchnęła cicho.
Zanim odniosę się do pomysłu zwiadu, poruszę kwestię eksterminacji. Widzisz, Hachirō, główny problem leży w tym, że w aktualnej sytuacji nie bardzo mamy do tego ludzi, jakkolwiek absurdalnie to brzmi. Nad Miastem wisi zagrożenie zagłady ze względu na Jeźdźca, który pstryknięciem palca może zatruć wszystkie zbiorniki wodne, glebę, kto wie, czy nie „psychikę” ludzi. A na rozwiązanie tej sprawy mamy jeszcze jakieś trzy dni. W dodatku w okolicach Gór Wschodnich pojawiła się szeroka wyrwa w murze związana zapewne z ruchami płyt tektonicznych i wywołanym przez to trzęsieniem, o ile nie jest to sprawka czegoś innego. Mamy więc tutaj silne zagrożenia z zewnątrz, z kolei aktywność Łowców ostatnio zmalała. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy po prostu coś szykują i czekają na nasze osłabienie, czy też wewnętrznie coś u nich zazgrzytało. Jednak… ciągnie się jeszcze jedna sprawa, mianowicie zaginięcie, czy też raczej prawie na pewno porwanie Ryuutarou Moriyamy. Tą sprawą aktualnie zajmuje się Ivo Bergsson, jednak kto wie, czy nie są w to zamieszani Łowcy. W tym przypadku można by upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze, odbić żołnierza S.SPEC i po drugie – jednocześnie przeprowadzić zwiad. Nie byłbyś też wtedy sam. Nie uśmiecha mi się wysyłanie ciebie na samobójczą misję, tym bardziej, że jako Hycel nie podlegasz bezpośrednio mi.
Westchnęła ciężko i przejechała dłonią po włosach.
Oprócz tego... naprawdę dobra robota. Jak udało ci się nawiązać współpracę z informatorem?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.06.19 11:36  •  Gabinet generał Kitō Empty Re: Gabinet generał Kitō
Jest sprawdzony. Ratował mnie nieraz, dostarczył informacje o tym, gdzie znaleźć wymordowanych do zwalczania, przejęcia i przekazania naszym.
  To, czy Boris robił to z pobudek osobistych, pozostawmy kwestią do omówienia innym razem. Ważne, że było skuteczne, a obie strony czerpały z tego korzyści. Starał się, by przez sposób wypowiedzi nie przebijało się nic, co mogłoby sugerować jakiekolwiek sympatie. Zachowywał powagę, skupiał się na jednym, jedynym celu, jakim było nakłonienie góry do uporania się z zarazą, jaką byli Łowcy.
Nie byle jaka bomba. Jest to część wydobyta z androida, która, jeśli wierzyć porównaniu do ładunków głębinowych, przystosowana jest do robienia gigantycznych strat i jeszcze większych eksplozji. A zastępca ich przywódcy beztrosko podpalił sobie pokój, w którym miało znajdować się coś takiego. Cóż za szczęście, że ją jednak zgubili gdzie indziej – stwierdził, pozwalając się tu przebić przez powagę nucie gorzkiej ironii. Ta organizacja była zagrożeniem nie dlatego, że była dobrze zorganizowana i stanowiła godnych przeciwników, a dlatego, że jej członkowie, od wierzchu do spodu, okazywali się idiotami. Nic dziwnego, że Boris od nich uciekł. Na jego miejscu Hachi sam bałby się zostać.
  Brak ludzi. O Boże. Faktem było, że S.SPEC nie znajdowało się w najlepszej sytuacji i nie trzeba było większych potwierdzeń ku temu. Wojsko zawsze miało na celu gryzienia innych, byleby wyszarpnąć jak najwięcej i pokazać, że jest groźne. Było małe w porównaniu z tysiącami wymordowanych, którzy w dodatku byli silniejsi i nie mieli większych wyrzutów sumienia.
  Spuścił nieco wzrok. Miała rację.
To może być z ich strony cisza przed burzą – lub przed znalezieniem cholernej bomby... – ... Ale to prawda. Ostatnio jest o nich cicho, zupełnie tak, jakby ich tam nie było. Nie zaszkodzi nam jednak dmuchanie na zimne. Nie wiem jednak... Nie wiem jak powinniśmy to załatwić, tak naprawdę. – Opuścił gardę, trochę wychodząc z roli przekonanego o swoich racjach. Wciąż nie wiedział jak podchodzić do Natsumi. Miała taką aurę dobrej mamy, jednak naraz nienawidził pokazywania się z niepewnej strony. Nie powinien jej mieć.
Wysyłanie większej ilości patroli nie będzie dobrym wyjściem z takiego względu, że mogą zabezpieczyć i zmienić przejścia, które zwyczajowo mają otwarte. Dostanie się do nich byłoby więc hałaśliwe. Byłoby pomocne jednak, gdyby zagęściły się tuż przed akcją. Szybkie wsparcie byłoby bardzo wskazane – nabrał do ust powietrza i trzymał policzki przez chwilę wydęte, aż spomiędzy warg uszło z cichym świstem. Oparł dłonie o uda, opuścił głowę, na moment znów podniósł. Cóż, planowanie było stąpaniem po polu minowym. Zwłaszcza gdy chodziło o walkę z wrogiem.
Toyotomiego jak zwykle nie ma – stwierdził gorzko, ale prawdziwie. Obecny generał hycli niekoniecznie wywiązywał się z obowiązków. Podobno chciał się wmieszać w politykę, ale kto go tam wie? –... Za to gość ma tendencje do znikania. – Nie należało tak mówić o przełożonych, to prawda, ale nie potrafił znieść tego zastoju. Znowu.
Trzy dni... – czepił się nagle – mamy trzy dni, żeby nie orientować się w tym, czy nasz człowiek żyje? Nie jestem obecnie przydzielony do żadnego zadania. Moriyama to dobry żołnierz, choć człowiek mógłby być bardziej zabawowy. Co jak mi go do reszty popsują? – zdobył się na uśmiech. Nie chciał się porywać na niesubordynację ani zakładać najgorszych scenariuszy, ale...
To już są rzeczy, które muszą jak najszybciej iść na górę. Potrzebujemy działań. Ludzi. Chaos, jaki jest w Mieście, możemy wykorzystać na naszą korzyść, ale może być obrócony przeciwko nam. Jeżeli Łowcy chcą coś zrobić — lepiej ich wyprzedzić, zaskoczyć własnymi czynami. Jesli nie możemy teraz, nie będę naciskać. Nie chcę jednak, by doszło do sytuacji, że niewykorzystane wiadomości ode mnie spowoduje niepotrzebny rozlew krwi mieszkańców Miasta.
  Przy pytaniu o współpracy z informatorem na chwilę się zatrzymał. Chciał się uspokoić zanim przejdzie do dalszej części wypowiedzi. Odetchnął i skupił wzrok znowu na kobiecie. Miał nadzieję, że zmiana władzy w S.SPEC nie będzie miała faktycznie tylko formalnego charakteru w postaci wymiany starej twarzy Cronusa na młodego wciąż Hadriana. Niech zastój odejdzie.
Parę lat temu, podczas jednego z moich pierwszych wyjść za mury w roli hycla, ja i dwóch innych wojskowych natrafiliśmy na domniemanego Desperata, który zobowiązał się wskazać nam lokalizację członków gangu DOGS w zamian za to, że wytniemy ich stadko w pień. Zajmowali okoliczne źródło wody i nie chcieli dopuścić nikogo spoza swojej grupy. Ze świadomością ryzyka przystaliśmy na współpracę, przynajmniej na jej próbę. Desperat, tudzież tak naprawdę wówczas wciąż członek Łowców, razem z nami eliminował mutanty. Uratował mnie kilkukrotnie, stanowiąc wsparcie snajperskie. Nasze drogi się przecięły jeszcze parę razy, podczas których sprzedawał mi ciekawostki w zamian za jedzenie, ubrania czy używki. Nieraz podkreślał swoją niechęć do Łowców. Urodził się jako jeden z nich, nie miał wyboru odnośnie tego, czy chciałby żyć w Mieście, czy kryć się z nimi pod ziemią. Zmuszony do rebelii zbuntował się przeciwko niej i zaczęliśmy współpracę. Ba. Sam proponował, że mógłby zejść z nami, gdy zabierzemy się za eksterminację.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.06.19 23:36  •  Gabinet generał Kitō Empty Re: Gabinet generał Kitō
……Ciężko było stwierdzić, co czuła generał podczas rozmowy z mężczyzną. W gruncie rzeczy mimika Kraski pozostała niezmienna, wyrażając spokój i zapewniając o sporej dawce uwagi z jej strony. Była uważna, czuła na to, co mówili rozmówcy, a także wyłapywała wszelkie możliwe informacje. Nie pozwalała, by złość, zmartwienie, czy nawet aprobata wobec czyjegoś zachowania odbijały się na jej twarzy.
Ufam twojemu osądowi, Hachirō. Sam najlepiej wiesz, że trzeba być ostrożnym w relacjach z osobami spoza Muru. Nie zaprzeczam jednak, że nie zawsze chcą ci wbić nóż w plecy. – Zerknęła badawczo na mężczyznę, zastanawiając się, jak może odnieść się do tej myśli.
W gruncie rzeczy życie żołnierza przypominało czasem wieczne polowanie. Ludzkość słabo radziła sobie ze stanem pokoju i niekoniecznie lubiła do niego doprowadzać, chyba że w grę wchodziły jakieś specjalne okoliczności. Pod tym względem niewiele się zmieniło. Ile osób, tyle zdań, a brak zdolności do pogodzenia się z odmiennością czyjegoś sposobu myślenia generował konflikty. Czasem zastanawiała się, co dokładnie przyświecało Łowcom. Co czaiło się w ich umysłach, bo przecież nie sama chęć wzbudzenia chaosu, nieprawdaż? To tylko wygodna zasłona dymna.
To… niemądre, fakt – mruknęła, po czym odchrząknęła cicho, bo ta informacja paradoksalnie w pewien sposób ją rozbawiła, chociaż gdyby zdecydowała się zaśmiać, pewnie byłby to śmiech przez łzy. – Nie oszukujmy się jednak, wszędzie pojawiają się jednostki o nieco ograniczonych horyzontach i to przecież głównie ich próbujemy złapać, by doprowadzili nas do innych. Czasem trudniej ich złamać, czasem łatwiej, w zależności od tego, co im siedzi w głowach, ale złapanie kogoś z wyższej półki jest trudniejsze, niż takich „piromanów”. Bezrefleksyjność to spora przywara, Moroi-sama. Gdyby cała ich organizacja składała się z takich jednostek, to nie byłoby problemu. Sami wykończyliby się, a jak widać, w dalszym ciągu potrafią skutecznie sprawiać kłopoty. Jakbyśmy nie byli już w dostatecznie problematycznej sytuacji, ale to już mniej istotna kwestia.
Być może w wypowiedzi pojawił się lekki przytyk, ale nie był on specjalnie zobowiązujący. Pod względem podejścia do problemu Kraska zawsze wykazywała podejście realistyczne, a temat Łowców stanowił skomplikowany problem. Dla własnego oraz innych dobra Natsumi nigdy nie pozwalała sobie na lekceważenie umiejętności innych. To potrafiło być naprawdę zgubne.
Słuchała dalej, nieznacznymi kiwnięciami głowy zachęcając do mówienia w danym temacie.  Nigdy nie ignorowała pomysłów innych, im więcej różnych opcji, tym lepiej.
–. Nie szukaj jednego idealnego pomysłu, bo taki przeważnie nigdy nie istnieje – powiedziała, odnosząc się do kwestii jego wątpliwości; poza tym była ciekawa, jak on rozegrałby to wszystko. – Szybkie wsparcie to niegłupi pomysł. Pamiętaj, że czasem można skorzystać z próby delikatnej prowokacji. Zarządzić obszerne ćwiczenia wojskowe dla Skrzydlatych na terenie Miasta, z powodu których wypadłaby jakiegoś dnia godzina policyjna. To raczej w wypadku, gdybyś próbował ich wykurzyć, jak wszystko niosłoby to ze sobą pewne ryzyko. Możliwości rozwiązań jest wiele, trzeba wybrać, które ma największą szansę na powodzenie, bądź niesie ze sobą najmniejsze ryzyko dla Miasta. Kryteriów też jest sporo.
Uniosła lekko brew, gdy wspomniał o swoim przełożonym.
Kto wie. Może akurat jest na Desperacji, chociaż widziałam go podczas obrad dotyczących problemów z domniemaną „apokalipsą” – mruknęła, ponownie stukając paznokciami o swoje biurko.
Sytuacja była napięta. Jak znała swoje szczęście, niedługo ludziom zaczną pękać nerwy. W dodatku w związku z dodatkowymi informacjami sama musiała wyruszyć na Desperację w celu uzyskania kolejnych wiadomości w temacie apokalipsy, a po powrocie szykować się na rozmowę z Jeźdźcem, mając jeszcze z tyłu pleców świadomość, że Mur się rozwalił. Do tego wszystkiego jeszcze Łowcy na dokładkę.
Przekażę informacje wyżej i zobaczymy, co z tego wyniknie. Priorytetem pozostaje sprawa związana z Jeźdźcem i Murem, ale może uda się w ciągu tych trzech dni znaleźć jakieś rozwiązanie dla sprawy związanej z Łowcami. Oprócz zasugerowania przydzielenia cię do zadania Bergssona polegającego na prawdopodobnym odbiciu Warnera, mogę też zachęcić cię do kontaktu z Eliminatorami. Powinni być chętni do współpracy, też chcą wykurzyć Łowców z Miasta, poza tym ten „mało zabawny facet”  jest od nich. Ja przez najbliższe dni mogę być ciężka do złapania, jestem wyznaczona na negocjatora podczas kontaktu z Jeźdźcem, jednak służbowy numer mam cały czas aktywny. Jeśli nie będzie można się do mnie dobić, kontaktuj się z moim głównym nawigatorem Nishiyamą, przekazuje mi on wszystkie ważne informacje, gdy sama nie mam akurat możliwości odebrania.
Wszystko wskazywało na to, że w najbliższym czasie raczej nikomu nie będzie łatwo. Rzadko się zdarzało, żeby aż tyle rzeczy pojawiało się nagle w tym samym czasie, rozpieprzając wszystko w drobny mak. Cóż, takie życie.
Huh? Interesujący przypadek, nie zaprzeczam. Chętnie poznałabym go kiedyś, niezobowiązująco – rzuciła, niezmiennie prezentując postawę osoby, której nie da się wytrącić z równowagi żadną wiadomością... teoretycznie.
Eksterminacja. Określenie łatwo dehumanizujące, dość niebezpieczne, ale nie zamierzała zwracać na to uwagi, przynajmniej na razie.
Masz te przejścia na mapie, bądź jesteś w stanie je rozrysować? – To w gruncie rzeczy było jedno z jej ostatnich pytań.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.06.19 14:49  •  Gabinet generał Kitō Empty Re: Gabinet generał Kitō
Chciałby tkwić w tej nadętej naiwności, która kazała mu myśleć, że każdy Łowca to skończony idiota, ale... Nie dało się z logicznego punktu widzenia. Przecież lekceważenie wroga było głównym błędem, choćby na przykładzie wyścigu zająca z żółwiem. Hachirō, mimo że szybciej czasem mówił niż myślał, miał jednak tę piekącą myśl gdzieś z tyłu głowy. Westchnął bezgłośnie, zaraz mruknąwszy jedynie „racja” na podsumowanie całej pierwszej wypowiedzi kobiety. Znowu można by było go porównać do niesfornego ucznia na dywaniku.
Ćwiczenia skrzydlatych brzmią mądrze — moglibyśmy użyć ich jako pretekstu do zamknięcia odpowiednich części Miasta. Choć czy one czasem nie odbywają się poza Miastem zazwyczaj? Pamiętam, że jeszcze parę lat temu obowiązywał zakaz korzystania ze skrzydeł w Mieście, nie licząc specjalnych sytuacji. Ryukarite dostała pozwolenie na używanie ich podczas poprzedniego incydentu z wyrwą. Takie odejście od zwyczajów mogłoby się okazać niepokojące i wzbudzić za duże zainteresowanie bądź wywęszenie pułapki. Rozumiem ten tok myślenia. Skrzydlaci to najlepsi z najlepszych i lepiej jest ich mieć pod ręką. Wpadłem jednak na inny pomysł: parada wojskowa. Najpierw musimy poczekać aż sytuacja z murem będzie opanowana; przydałby się do świętowania powód. Mielibyśmy kolejny pretekst ku temu: podbudowanie morale w ciężkich dla Miasta czasach.
  Zrobił pauzę, jakby chciał się upewnić, czy kobieta słucha go i czy po jej mowie ciała i mimice nie widać ewentualnego oburzenia bądź sugestii, że już nie chce słuchać jego planu, bo ten jest tak głupi. Zaraz podjął jednak wypowiedź dalej.
Zamykamy ulice, którymi parada ma przejść i te okoliczne, przy czym kluczowe miałyby być dla nas te drugie — właśnie nimi zejdziemy do szczurków. No i zarządzimy dzień wolny od pracy oraz obowiązkowe uczestnictwo. To zabezpieczy stosunkowo dużą ilość mieszkańców, a my będziemy mogli się zająć schodzeniem. Parada to duże zamieszanie, a Łowcy prawdopodobnie chcieliby mieć na to oko. Nie wzbudzaliby też większych podejrzeń wyposażeni i umundurowani żołnierze. Nie wiem tylko, na ile rozsądne byłoby ukrywanie skrzydeł oddziałów Skrzydlatych w różnych pojazdach — proszę wybaczyć, ale nie jestem w stanie określić, jak długo te są montowane. Nawet jeśli Łowcy zdecydują się interweniować podczas naszej parady, na pewno sporym ciosem dla nich będzie zagrożenie ich kryjówkom — nie będą przez znaczące dla nas chwile wiedzieli, czy kontynuować natarcie, czy odbijać nasz atak.
  Och, myślenie mu nie służyło, ale dzięki temu czuł się jakkolwiek przydatny. W jego głowie plan nie brzmiał źle, choć Hachirō wiedział, że strategia i jej obmyślanie kończyły się na zakresie zakładanym przez gry komputerowe. Zwykle to inni myśleli dla niego, a on się dostosowywał.
Kontakt z Bergssonem i resztą eliminatorów do odfajkowania. Jakby co do Nishiyamy. – Pokiwał głową. – Nie wiem na ile dam radę zaznaczać to na mapie; mówił mi, że przejściami są głównie dawne tunele metro bądź ścieki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.07.19 1:22  •  Gabinet generał Kitō Empty Re: Gabinet generał Kitō
……. Kitō zdawała sobie sprawę z tego, że mężczyzna ogólnie ma raczej gorącą głowę. Miało to zarówno swoje wady, jak i zalety, a przy odpowiednim nakierunkowaniu pomagało to w sprawnym podejmowaniu decyzji. Zresztą był jak na razie dość młody i chociaż pewne doświadczenie już miał, to w dalszym ciągu miał jeszcze czas, żeby nabyć go więcej. A jak na razie i tak szło mu całkiem nieźle, niektórzy po prostu potrafili odnaleźć się w wojsku.  
Sporo się zmieniło w zakresie pewnych tradycji, odkąd Cronus postanowił wyjawić, co się kryje za murami M3… czy też raczej przedstawić dość bezpośredni obraz sprawy – zaczęła, darując sobie osobisty komentarz na temat formy, którą wybrał poprzedni dyktator.
Machnęła jednak ręką, pozwalając Hyclowi kontynuować. Potrafił szerzej spojrzeć na sprawę, a to już samo w sobie dobrze świadczyło o jego przygotowaniu. W gruncie rzeczy głównym utrudnieniem w całej tej sprawie był fakt, że na łeb zwaliły im się dwie dodatkowe katastrofy. W innych okolicznościach pewnie ta rozmowa wyglądałaby inaczej, a tak cierpieli na dość poważne braki kadrowe, co w gruncie rzeczy nie było czymś występującym specjalnie często w S.SPEC. No, ale czasy się zmieniają, czyż nie?
Parada to całkiem dobry pomysł, przy założeniu, że w sprawie wyrwy i Jeźdźców wszystko pójdzie po naszej myśli. Wtedy faktycznie zamknięcie odpowiednich ulic przeszłoby bez problemu, podobnie jak obowiązkowe uczestnictwo, chociaż to klasycznie potrafi wzbudzić… hm, opór. Z natury ludzie nie lubią, gdy się im coś narzuca. Fakt faktem w tym przypadku liczyłaby się szybkość. Przy takim tłumie, prędzej czy później znajdą się jednostki, które będą wpychały nos nie tam, gdzie trzeba, więc akcja musiałaby zostać wdrożona natychmiast i przebiegać sprawnie. Podejrzewam, że nie byłby to już czysty rekonesans, a szerzej zakrojone działania, stąd też zaistnieje konieczność dodatkowego zadbania o cywili. Popchnięci do ostateczności Łowcy mogą stanowić dla nich zagrożenie – powiedziała, w myślach formułując już wstępny schemat takich działań. – Główny problem stanowiłby fakt, że mogliby dla rozproszenia uwagi wzbudzić panikę w tłumie, niekoniecznie zaś od razu na nas napierać. Stąd konieczność naprawdę dobrze zorganizowanych działań. Jeśli zaś chodzi o Skrzydlatych, zależy to w głównej mierze od doświadczenia jednostek. Ciężko określić bezpośredni czas, bo mieści się on w pewnych ramach, ale raczej są w tym dość sprawni.
Przy odpowiednim dopracowaniu… nie zapowiadało się to źle. Rzecz jasna zakładając, że dożyją do tego momentu, bo czas gonił ich coraz bardziej. Wizyta na Desperacji była ryzykowna, acz konieczna, by uporządkować pewne informacje.
W gruncie rzeczy naprawdę dobrze sobie poradziłeś, dzieciaku – rzuciła z lekko krzywym uśmieszkiem, który raczej świadczył o przyjaznej zaczepce, niż faktycznej kąśliwości. – Wszystko, co powiedziałeś na temat Łowców jest istotne, ale na aktualne problemy nie ma rady, trzeba je ogarnąć w pierwszej kolejności. Spisz informacje i postaraj się rozrysować mapy na tyle, ile możesz. Nawet największe ogólniki się przydadzą. Ponieważ aktualnie mamy jeden wielki kocioł, to sprawę Łowców pozostawię waszemu oddziałowi. Wiem, że Hycle głównie polują na Desperacji, ale niewiele jestem w stanie poradzić na braki kadrowe, a większość ludzi ode mnie jest podzielonych między wyrwę, a Apokalipsę. Dlatego kontakt z innymi generałami będzie więcej, niż konieczny w tej kwestii. W razie potrzeb moi ludzie pomogą na tyle, na ile zdołają.
Westchnęła i ruszyła się z miejsca, idąc kilka kroków do przodu.
Dasz sobie radę – rzuciła, zerkając na przepustkę. – Hm. Widzę, że mój oddział jest gotowy do wyruszania na Desperację. Jest jeszcze jakaś kwestia, którą chciałbyś poruszyć, zanim wyruszę w drogę? Przez przynajmniej kilkanaście godzin będę niedostępna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.07.19 15:01  •  Gabinet generał Kitō Empty Re: Gabinet generał Kitō
Cóż, to zaczynało nabierać konkretnych konturów, które zaś w pierwszym przypływie emocji bardzo się Hachiemu podobały. Będzie musiał się jeszcze nad tym zastanowić, bo plan — jak każdy inny — miał pewne luki. O ile po wielkodusznych zapewnieniach Łowców, że nie zależy im na krzywdzie cywili prawdopodobnym wyjściem było jednak w budzenie wśród nich paniki, o tyle nie był pewien, ile sam zdołałby zaryzykować. Planowanie na ileś kroków przed przeciwnikiem też nie było zbyt fortunne, bo na zbyt wielu płaszczyznach można się było przewrócić.
  Na ten moment uważał temat za poniekąd wyczerpany; zaprezentował wstępny plan, jednak nie mieli zgody na przeprowadzanie żadnej akcji od dyktatora bądź głównodowodzącego. Przynajmniej jeszcze nie mieli. W dodatku... Były inne sprawy, co trzeba było przełknąć jak zbyt dużą i gorzką tabletkę. Dodatkowy chaos spowodowałby więcej zbędnego ryzyka.
Póki co i tak musimy poczekać. Plan możemy doszlifować w chwili, gdy będziemy mieli ku temu okazję. Gdyby okazało się, że możemy zrobić to dopiero za rok, to myślę, że na ten moment nie ma sensu tego dokładniej szkicować. Mam nadzieję, że wyrobimy się z tym wszystkim, a zwłaszcza z tym chorobowym tworem, który się przedstawił jako Apokalipsa. Im więcej problemów zredukujemy tym lepiej, ale próba robienia wszystkiego naraz sprawi tylko, że poniesiemy straty i w ludziach i w naszym morale, nie? Postaram się jak najszybciej sporządzić adekwatne zapisy i jeszcze przycisnąć informatora o dodatkowe informacje. Podczas przypadkowego spotkania na Desperacji niekoniecznie miałem okazję dać mu dość dużą zapłatę, by odpowiednio rozwiązać mu język. Musimy starać się robić wszystko szybko, ale ze spokojem. Ta bomba nie może wybuchnąć nam w rękach – zakończył poważnie, ale dalej dało się w jego słowach wyczuć entuzjazm. Chciałby zostać wypuszczony jak pies gończy do siedziby wroga. Chciałby zasiać tam chaos, większy niż ten, na który mogliby sobie pozwolić Łowcy w M-3. Chciałby ich spalić, wszystkich, bez wyjątku.
... Dzięki – odezwał się po chwili, wstając. – Jesteś dobrym dowódcą, pani mamo. Przeżyj to wyjście i kontynuuj to wszystko – polecił i zrobił krok w jej stronę. Ruszył się prawie tak, jakby zaraz chciał ją objąć, jednak w ostatniej chwili powstrzymał się. To praca... Nie prywatne stosunki. Zamiast tego ukłonił się szybko i wyszedł z pomieszczenia.

zt, dzięki za fabułę <3
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach