Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down


Uwaga — w temacie uwzględniam te postaci, o których mogę powiedzieć coś więcej niż „no, znają się z Hachim”. Jeżeli mieliśmy coś ustalonego wcześniej, to spokojnie, ja wciąż tu buduję i raczej o nikim nie zapomnę. ;w;

Gdyby ktoś chciał z rudzielcem, zapraszam do zerknięcia tutaj bądź po prostu do zagadania do mnie.


Boris "Lazarus" Azarow

„Nie trzeba” — to wyrażenie mogłoby definiować ich relację. Można by zacząć od tego, że kłócą się, kiedy nie trzeba, przejść przez to, że jeden martwi się o dobro drugiego, kiedy nie trzeba, a zakończyć na tym, że nie trzeba było przechodzić ponad poziom, z którego zaczynali. To, co jest między nimi, jest ciężkie do opisania; walczą ze sobą, z kimś wspólnie, sypiają ze sobą i podróżują razem. Z przyzwyczajenia jeden i drugi nie przywiązuje do całości większych emocji, choć prawdopodobne jest, że po prostu ich nie rozumieją. Są jak dwa wściekłe, zbuntowane psy, które po prostu chcą odgryźć światu jak największy kawał mięsa prosto z gardła. Dopełniają się i potrafią działać wspólnie, ale przede  wszystkim wtedy, kiedy to ktoś inny niż oni przejmuje inicjatywę jako dowódca. W stosunku do swojego partnera Hachi jest zaborczy i stara się go trzymać jak najbliżej siebie, do ewentualnych rywali podchodząc w najlepszym przypadku z rezerwą. Do Moroia powoli docierają uczucia, jakimi darzy Borisa.

Fabuły:
xxxx






Will Hayes

O matko. Dalej ciężko mu w to uwierzyć, dalej boi się, dalej jest ostrożny. Nieważne jak dobry byłby to dzieciak… To pojęcie „anioła stróża” wydaje się obce, odległe, nieludzkie. Czy nie z tym miał walczyć? Nie umie spoglądać na Willa z pełnym zaufaniem, a coś totalnie innego niż wrodzona czujność każe mu śledzić ruchy anioła. Próbuje mu ufać, jednak napięcie go nie opuszcza. Naprawdę będzie musiał kiedyś powierzyć mu życie? Być ratowanym przez kogoś, kogo się uratowało — co za ironia losu. Przyjąć do domu kogoś, kogo uważało się za wroga — co za gorzka porażka. Starać się kogoś lubić, ale naraz na niego uważać — co za pułapka bez wyjścia.

Fabuły:
xxxx






Seraphiel

Seraphiel uratowała go przed zgrają okropnych, dzikich i olbrzymich bestii, które wcale nie były ravierami. Anielica podniosła go, ku jego przerażeniu, i odstawiła dopiero, gdy małe szarlatany sobie odpuściły. Hachirō z początku bał się jej, jednak kiedy ucięli sobie pogawędkę, okazało się, że jak na wymordowanego kurczaka, Seraph wcale nie jest taka zła. Sprzedał jej trochę informacji na temat tego, jak funkcjonuje Miasto i ostrzegł przed posterunkiem S.SPEC. Mimo że była złem zza murów, Moroi wolałby nie widzieć jej pokrojonej na stole operacyjnym.

Fabuły:
xxxx




Do obskoczenia:


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach