Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 16 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 11 ... 16  Next

Go down

Pisanie 17.05.15 15:08  •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
Jego kreskówkowe kowadło stało w miejscu, wyraźnie zaabsorbowane swoim psem, raz po raz drapiąc go za uchem z pewnego rodzaju zamyśleniem.
Jej wzrok również powędrował w stronę niebieskiego nieba. Jak na Desperację był to widok tak dziwny i nienaturalny, że trwała w takim bezruchu przez dłuższy czas, przeczesując jedynie palcami futro psa.
No. Przez jakiś czas.
Bo w pewnym momencie psisko wyrwało do przodu jak na wyścigach konnych.
Automatycznie dostosowała ciało do nowego ustawienia, by zapobiec utracie równowagi i rozejrzała się dookoła, patrząc za biegnącym podopiecznym.
- Riley? - ruszyła za nim spokojnym krokiem, mimo że pies wypruł do przodu z prędkością światła, znikając za rogiem.
Zrnrużyła nieznacznie powieki wchodząc w zaułek, próbując się zorientować w sytuacji.
Psisko stało przed kupą desek strosząc futro i przeskakiwałoraz po raz na boki wyraźnie coś obwąchując.
Z jakiegoś powodu Fafik przykuł jego uwagę do tego stopnia, że Riley dosłownie zignorował siedzącego Ala, próbując przedostać się do jego podopiecznego.
Ruda nadal nie wiedząc co się dzieje, podeszła bliżej, dopiero po pewnym czasie dostrzegając ukrytą sylwetkę. Czyżby jakieś martwe ciało?
- Riley, zostaw. Ile razy mam ci powtarzać, że nie wolno się bawić zwłokami. - mruknęła machając na niego ręką. Kiedy jednak stanęła dość blisko, okazało się że ciało nie było takie znowu martwe.
Właściwie to nawet siedząca przed nią osoba nie wyglądała na umierającą.
Zaraz, zaraz.
Przyjrzała mu się uważniej i zmarszczyła brwi w wyraźnej konsternacji. Zdjęła maskę z twarzy i kucnęła, by zrównać się z nim poziomem.
- Burek? - zapytała z niedowierzaniem, odrzucając i kaptur z włosów. Rozsądek mówił, by nie wystawiać się na potencjalne rozpoznanie w akurat tejże okolicy... ale tym razem postanowiła zaryzykować. Choćby przez chwilę.
Jego widok wzbudzał w niej niesamowicie mieszane uczucia. Przede wszyskim dominowało podejrzenie, które chwilowo skutecznie odganiało cisnący jej się na usta złośliwy uśmiech.
- Kłamca. - mruknęła świdrując go wzrokiem, choć efekt został skutecznie zmniejszony przez znajdujące się na jej oczach gogle. W tejże chwili nie potrafiła nawet wykrzesać z siebie żadnej innej wypowiedzi. Położyła jedynie rękę na barku Rileya, który dalej stroszył futro z pyskiem skierowanym w stronę Fafika.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 16:15  •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
Chrup.
Chrup.
Szurr.
Chru-
Pies.
PIES.
O mało się nie udławił.
Psisko. Wielkie bydlę.
Zamarł, gapiąc się tępo na potężny pysk.
Babciu, a po co ci takie wielkie zęby?
Przełknął ślinę.
Nie był w stanie się ruszyć.
Za to iku, ujrzawszy nowego przeciwnika, fuknął wojowniczo i rzucił się do przodu, miotając się przed psiskiem jak dziki.
Nadejście nowej osoby wyrwało Al'a z odrętwienia. Przylgnął plecami do ściany, nie spuszczając oczu ze zwierzęcia.
Uciekać.
Uciekać.
Tylko gdzie?
- Burek?
Hę?
Oderwał wzrok od czworonożnego monstrum i wpatrzył się w sylwetkę.
Rhyleih.
Kucnęła przed nim.
Poczuł się osaczony.
- Kłamca.
Wyrwało mu się ciche stęknięcie.
Kobieto, czego ty chcesz?
- TO jest ten... - odchrząknął, starając się opanować żałosne brzmienie głosu - Twój psiur? - przeniósł wzrok na bestię, dalej lepiąc się do ściany.
Nienawidził psów.
No dobra - kiedy był młody i głupi, jak każdy dzieciak marzył o własnym kundelku, ale nie w tym rzecz. Przygoda z Growlithe'm wyleczyła go raz na zawsze z jakiejkolwiek sympatii do tych czworonogów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 18:21  •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
Riley słysząc nadejście walecznego Fafika kłapnął na niego szczękami, próbując go złapać.
Widocznie upatrzył go sobie jako przekąskę przed obiadem, czy coś w ten deseń.
Ruda była za to zbyt skupiona na chłopaku przed nią.
Osaczony?
I bardzo dobrze.
Ostatnim razem musiała za nim łazić to teraz niech siedzi na tyłku i spokojnie z nią porozmawia, właśnie tak.
- Co? - na jego słowa spojrzała na niego z wyraźnym zaskoczeniem i zaczęła się smiać, kładąc rękę na łbie swojego podopiecznego.
- Tak, to jest Riley. Przywitaj się. - psisko-ognisko przestało się tak miotać pod wpływem dotyku dziewczyny i cały czas węsząc, zwróciło swój czarny, niewidzący łeb w stronę Ala.
Dalej Riley, nie zawiedź mnie.
Zupełnie jakby słyszał jej myśli, wyszczerzył wszystkie kły warkocząc przy tym jak stara furgonetka i rozchylił nieznacznie pysk, z środka którego widać było rozżarzone podniebienie.
- Kto jest taki uroczy? Tak się ładnie uśmiechnąłeś, tak? Dobry piesek. - zapytała pieszczotliwie, drapiąc go za uchem. Riley zamachał parę razy ogonem z wyraźnym zadowoleniem.
Sama Rhy zaraz ponownie skierowała wzrok na chłopaka, który jakoś dziwacznie wciskał się w ścianę.
- Wszystko w porządku? Jakoś kiepsko wyglądasz. Jesteś chory? - zapytała niewinnym tonem postukując palcami w kolano z wyraźnym zamyśleniem i przysunęła się nieco bliżej nieco, podpierając twarz dłońmi.
- Desperacja ci nie służy, studenciku? Zawsze możesz wrócić do domu. - uśmiechnęła się złośliwie, przekrzywiając głowę na bok.
Teraz gdy pierwszy moment zaskoczenia zniknął zaczęła się nieco poważniej zastanawiać co tutaj robi.
Więc był Wymordowanym?
Zmierzyła go uważnym wzrokiem, szukając jakichkolwiek zwierzęcych znaków, ale nic takiego nie zauważyła. Wyciągnęła więc prawą, normalną rękę i machnęła nią niedbale w jego kierunku, jakby chciała go dotknąć.
- Więc? Kiedy umarłeś? - zapytała z ciekawością bujając się nieznacznie na podeszwach butów w przód i w tył.
W końcu to było całkowicie normalne pytanie, zwłaszcza na 'zdesperowane' realia.
Jak masz na imię?
Skąd pochodzisz?
Kiedy umarłeś?
Ilu ludzi zabiłeś?
Umiesz się zmieniać w kota? Zrób purr.
Ciekawe czy Burek umiał robić purr. Albo szczekać.
- Szczek. - przetestowała swoją teorię wypowiadając owe słowo spokojnym tonem, patrząc na niego z wyraźnym wyczekiwaniem. Odpowie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 22:59  •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
Duch bojowy Fafika wywietrzał wraz z pierwszym otarciem się o zęby psiska. Kiedy zrobiło się niebezpiecznie, zwierzak pisnął gniewnie i wskoczył do Alowego plecaka.
A Packard dalej siedział jak spłoszony królik, albo inne bezbronne cholerstwo i patrzył się to na bestię, to na pastwiącą się nad nim niewiastę.
Widząc 'uśmiech' psiska, zignorował wszelkie ostrzeżenia o wykonywaniu gwałtownych ruchów przy dzikim zwierzęciu i poderwał się z ziemi, wciskając się w kąt między deskami a ścianą.
Jezuchryste.
- Wszystko w porządku? Jakoś kiepsko wyglądasz. Jesteś chory?
Otworzył usta, żeby oświadczyć, iż czuje się wprost znakomicie, zwłaszcza w towarzystwie obślinionych, krwiożerczych kundli i ich psychopatycznych właścicielek, ale w między czasie spojrzał jeszcze raz na ogromne zębiska i z gardła wydobyło mu się tylko żałosny jęk.
Chrzań się, kynofobio.
Rozejrzał się, w poszukiwaniu drogi ucieczki.
Nie ma. Nie ma jak.
Cholera.
Czuł się, jakby zamiast nóg miał marne witki.
Wolno osunął się na ziemię, dalej wciskając się do kąta. Byle zwiększyć odległość. Chociaż o milimetry.
- Więc? Kiedy umarłeś?
Spojrzał na Rhyleih i skrzywił się.
Jesteś złą kobietą, wiesz?
- Szczek.
Westchnął ze zdenerwowaniem.
Uciekać.
- Zabieraj go. - wymruczał, po czym z trudem przełknął ślinę. Gula w gardle była nie do zniesienia. Żołądek ważył tonę. Nogi stały się waciane.
Zebrał się w sobie.
- Zabieraj to bydlę. Ale już. - fuknął, kierując wzrok na dziewczynę.
Na litość boską, niech to ktoś stąd weźmie.
Pieprzona sadystka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 23:57  •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
Rany.
Reakcje chłopaka były takie zabawne. Naprawdę go polubiła!
Moment kiedy wcisnął się w ścianę był tym, który uznała za zwycięski. Wstała powoli w ślad za nim i odgarnęła niedbale grzywkę do tyłu. Przyglądała się jak otwiera usta i... jęczy.
On naprawdę jęknął!
Tym razem nie mogła się powstrzymać. Roześmiała się na głos i sięgnęła dłonią do gogli, by przenieść je na włosy. Teraz wszystko odzyskało normalne barwy, a ona mogła przyglądać mu się do woli.
- To zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe. - no właśnie, może jej się to śni?
Uszczypnęła się na wszelki wypadek w rękę, ale nadal stała tam gdzie stała, a chłopak wciskał się w kąt. W pewnym momencie zupełnie jakby stracił władzę z nogach.
Przekrzywiła głowę z ciekawością, przyglądając się jego reakcjom jak doświadczony naukowiec.
- To nie bydle. To Riley, mówiłam ci. Dystyngowany, wychowany pies. - zwierzak jak na potwierdzenie ponownie zacharkotał, unosząc ogon do góry.
Ruda uniosła jednak dłoń i pstryknęła palcami dwa razy.
Psisko jak na zawołanie zamknęło paszczę i usiadło posłusznie na ziemi, z postawionymi na sztorc uszami, zachowując przy tym całkowity bezruch.
- Widzisz? - uśmiechnęła się nieznacznie i przysunęła jeszcze bliżej niego, ponownie kucając. Z tą różnicą, że teraz była tak blisko, że praktycznie dotykała go kolanami.
Wyciągnęła rękę, w próbie poklepania go po  głowie.
- No już. Wszystko w porządku, tylko żartowałam. Należało ci się za okłamywanie mnie. - sięgnęła ręką do kieszeni bluzy i wyciągnęła z niej dwie małe paczki. Rzuciła jedną z nich na kolana chłopaka, zaraz zmieniając pozycję. Już nie kucała, teraz siedziała i wyraźnie mocowała się z opakowaniem suszonych kabanosów.
- Trzymaj na przeprosiny. A, na twoim miejscu bym nie uciekała. Ja to ja, ale on szybko biega. Mówiłam już, że psiska-ogniska stają w płomieniach na zawołanie? Pewnie stąd ich nazwa. Raz przemyciłam go do miasta i podpalił mi stół, zabawna historia. Ich pyski z kolei, żarzą się od środka, choć to raczej zdążyłeś zauważyć. Ugryzienie trochę boli, no i dość długo się goi. - wzruszyła ramionami z obojętną miną, ściągając brwi w skupieniu, aż w końcu udało jej się rozerwać opakowanie. Jej twarz momentalnie rozjaśnił uśmiech, gdy dorwała się do zawartości, od razu zaczynając jeść.
- To powiesz mi teraz jak naprawdę się nazywasz, czy nadal mam cię nazywać Burkiem? - zapytała odgryzając kawałek kabanosa i rzuciła go Rileyowi. Ten dopiero teraz drgnął, powęszył parę razy w powietrzu i schylił się pochłaniając przysmak. W zaułku rozniósł się dźwięk uderzającego o ziemię ogona.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.15 0:14  •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
Odtrącił jej rękę z rozdrażnieniem. On, w przeciwieństwie do dystyngwoanego, wychowanego Riley'a nie czuł się psem i nie zamierzał pozwalać się traktować, jakby był jakimś nędznym zwierzakiem.
Zerknął na psa i głośno wypuścił powietrze.
Z zamkniętą paszczą wcale nie wyglądał przyjaźniej.
Ciągle za blisko. Stanowczo zbyt mała odległość.
- No już. Wszystko w porządku, tylko żartowałam. Należało ci się za okłamywanie mnie.
Łypął na nią spode łba.
- Chyba żartujesz - mruknął, wracając spojrzeniem do zwierzęcia.
Wielki, śmierdzący bydlak.
Dobrze, może on sam obecnie nie pachniał o wiele lepiej, ale przynajmniej wyglądał jak... człowiek. I nie był psem.  
Automatycznie zacisnął palce na paczce, nie spuszczając wzroku z Riley'a.
Podświadomie rejestrował historię życia Ryleih, kiedy mocowała się z opakowaniem, jednak obecnie całość uwagi Packarda skupiała się na psisku.
Potwornym psie.
Fafik jest przy nim wręcz milutki.
Wzdrygnął się, kiedy kundel znowu się poruszył. I pokazał zębiska, pochłaniając jedzenie rzucone przez rudą.
Fafik, zwabiony zapachem pożywienia, wypełznął z plecaka i skoczył ku otwartej paczce, z okrzykiem bojowym i miną mordercy.
Tak jest, bierz ją. Zabij, spal, cokolwiek, szczurku. W końcu się do czegoś przydasz.
Zignorował pytanie, dalej uważnie obserwując bestię.
- Najpierw niech twój 'wychowany pies' się odsunie. Jak najdalej.
Najlepiej na koniec świata.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.15 0:34  •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
Co za szkoda.
Ale kiedyś jej się uda, była tego pewna.
"Chyba żartujesz."
- Nie, nie żartuję. Skąd to przypuszczenie? - zapytała wpatrując się w niego z autentycznym zdziwieniem i ogryzła kolejny kawałek kabanosa, nie spuszczając z niego wzroku. Wyraźnie się nad czymś zastanawiała, niespecjalnie się spiesząc z przeżuwaniem.
Jej uwaga przeskoczyła nagle na Ikuruę, który wyskoczył z plecaka, rzucając się na kabanosy. Roześmiała się na ten widok i odchyliła nieco do tyłu, podpierając o ziemię mechaniczną ręką.
Rzecz jasna znowu ją zignorował. Nic nowego, zdążyła się już przyzwyczaić podczas ostatniego spotkania.
Za to sam zaczął stawiać żądania, jeszcze czego.
- Rany, ale żeś się spiął, wyluzuj. Nie zaatakuje cię, chyba że mu każę. - wysunęła nogę z przodu i kopnęła go z buta w buta, co w jej mniemaniu miało nieco rozładować atmosferę.
Według Ala pewnie znowu stosowała wobec niego przemoc fizyczną.
Jak można się domyślić nie uległa jego prośbie, a Riley dalej siedział w tym samym miejscu co przedtem z łbem skierowanym w stronę właścicielki, która obracała właśnie w dłoniach kolejny kawałek kabanosa.
- Nie, Riley. - Tym razem się z nim nie podzieliła. Psisko słysząc stanowczy ton w jej głosie, położyło po sobie jedno ucho i zaraz ułożyło się na ziemi, opierając łeb na łapach. Ciężko było stwierdzić, czy pies postanowił się zdrzemnąć, czy po prostu odpocząć. W końcu nie miał oczu, które mógłby zamknąć.
- Nie wyglądasz jak Wymordowany. Znam jednego typka, którego geny połączyły się z pająkiem. W każdej chwili z jego pleców mogą wystrzelić odnóża. Okropieństwo, co? - przeniosła na niego wzrok i poruszyła butem na boki z wyraźnym zastanowieniem.
- Chociaż niektórzy mają takie fajne uszy. Albo ogony. Chociaż wiem, że potrafią je chować. Więc? Jesteś nim? Rzucisz się nagle na mnie z siłą niedźwiedzia i przytrzymasz przy glebie? - zapytała szczerząc się w wesołym uśmiechu. Zniknął on jednak równie szybko, jak się pojawił, gdy dziewczynę ogarnęło jakiegoś rodzaju zamyślenie.
Skupiła ponownie swój wzrok na Fafiku, postukując palcami lewej ręki o ziemię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.15 12:59  •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
- ...Rzucisz się nagle na mnie z siłą niedźwiedzia i przytrzymasz przy glebie?
Spojrzał na nią z ukosa.
-To by było pomocne.
Wydał z siebie coś pomiędzy westchnięciem a mrukiem.
- Ale nie.
Przyglądał się, jak iku dalej walczy o dostęp do pożywienia. I nagle zarejestrował, że sam trzyma w dłoniach drugą paczkę.
Spojrzał na etykietę takim wzrokiem, jakby właśnie odnalazł świętego Graala.
Mięso.
Prawdziwe.
Whoa.
Zważył opakowanie w dłoni i sięgnął po plecak. Może nikt go nie okradnie. Teraz nie był w stanie nic przełknąć.
Schował 'dar'.
I znowu spojrzał na psa.
Błąd.
Poczuł, jak żołądek skręca mu się w bolesny supeł.
Nabrał powietrza i obrócił twarz w stronę dziewczyny.
- Myślałem, że jesteś bardziej miastowa - rzucił, przyglądając się jej podejrzliwie.
Też nie wyglądała na wymordowanego.
Co ona tu robiła?
I najważniejsze: po co jej te idiotyczne gogle?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.15 15:30  •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
"To by było pomocne, ale nie."
Och.
Czyli nie.
Dziewczyną targnął swego rodzaju zawód. Chciałaby zobaczyć taką nagłą zmianę zachowania i siły. Więc nie był Wymordowanym?
Czy też po prostu nie dostały mu się geny niedźwiedzia?
Jakby nie mógł po prostu powiedzieć wprost czy jest martwy czy nie.
Obruszyła się nieznacznie, patrząc na niego wzrokiem poirytowanego dziecka, któremu ktoś obiecał lizaka, a potem odmówił dotrzymania słowa.
Z tym, że Al nigdy niczego jej nie obiecał.
Podciagnęła jedną z nóg, opierając łokieć o kolano i twarz o dłoń, nie spuszczając z niego wzroku.
Widziała jego dość opóźnioną reakcję, gdy zauważył drugą paczkę. Parsknęła śmiechem, szybko maskując go wyjątkowo nieprzekonującym atakiem kaszlu, zasłaniając twarz dłonią.
"Myślałem, że jesteś bardziej miastowa."
Ha?
- Myślałam, że nazywasz się Abdul Ahadi i jesteś zbiegiem z plemienia nomadów z Sahary. Było jeszcze coś o pączkach z różowym lukrem, byciu naturalnym blondynem, butach rozmiar czterdzieści trzy i idiotycznych okularach. Ale widzę, że niestety mimo wysiłków, by cię nie zdemaskowano i tak zostałeś deportowany. Co, Burek? - jej słowa wręcz ociekały sarkazmem, lecz podczas wypowiadania ich, podpierała twarz dłońmi, rzucając mu przeuroczy uśmiech.
Była w końcu chodzącą bazą danych, nic dziwnego zatem, że zapamiętała każde jego słowo. A nawet gdyby jej umknęło - miała wszystko zapisane w głowie.
Zauważyła jego krytyczny wzrok, ale nie powiązała go z goglami na głowie, w żaden sposób więc nie wytłumaczyła ich obecności.
Zamiast tego wyciągnęła jeszcze jeden kawałek mięsa, odzywając się w trakcie jedzenia.
- Nie szukasz pracy? - zapytała ni stąd, ni zowąd, znowu stukając swoim butem w but Ala, jakby chciała zwrócić na siebie jego uwagę.
Riley cały czas pozostawał w bezruchu - jak się wydawało - jawnie ich ignorując. Jedynie jedno z jego uszu drgnęło od czasu do czasu, prostując się i obracając, by zaraz ponownie przylegać do łba.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.15 16:47  •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
Splótł palce dłoni i oparł łokcie o kolana.
Jaka wspaniała pamięć. Czyżby miał konkurencję?
Ach, tak. Deportacja.
Przez chwilę zapomniał, że przecież jest Arabem.
Westchnął ciężko i przejechał ręką po twarzy.
Teraz będzie mu to wypominać całe życie, co?
- Nie szukasz pracy?
Zerknął na nią spomiędzy palców.
Ależ nadobna niewiasto, panicz Packard zawsze szuka pracy.
Nie.
Nie, nie. NIE.
Nie od niej.
Może się układać ze zdziczałymi wymordowanymi, ale nie z panienką Rhyleih. Nie, jeśli minutę temu chciała go rzucić na pożarcie swojemu kundlowi.
Albo 'tylko' go postraszyć.
Tak, czy inaczej - nie ma mowy.
...
Ale panienka Rhyleih jest z miasta i najwyraźniej może się swobodnie przemieszczać między nim a Desperacją. Ma dostęp do kabanosów. I innych cudów cywilizacji.
- ...A czego ci trzeba? - skrzyżował ręce i wyprostował się, przybierając minę biznesmana.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.15 18:01  •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
Całe życie?
Tylko pod warunkiem, że mówił o jej życiu. Albo faktycznie nie był martwy. W innym wypadku oprócz całego życia pozostawał jeszcze okres po śmierci.
Zainteresował się.
Widziała to w samym geście zekania spomiędzy palców. Niemalże wyczuwała jego rozterki, przyglądała im się jednak w milczeniu, dając mu czas na zastanowienie się.
Dalej, kalkuluj.
Oczywiście, że mu się to opłacało. Rhyleih nie tylko miała do tego wszystkiego dostęp, ale przede wszystkim było ją na to wszystko stać, nawet jeśli akurat tej części chłopak nie mógł wiedzieć.
Odchyliła się w tył, przyglądając mu z zainteresowaniem.
"A czego ci trzeba?"
Uśmiechnęła się praktycznie niewocznie kącikiem ust do samej siebie. Moment, w którym zaczynał rozważać jej propozycję otwarcie był tym, który zwiększał jej szanse na wygraną.
- W zasadzie to dość proste. - cały czas siedziała niedbale rozłożona na ziemi, odchylając nieznacznie głowę w tył.
Jedynym co się zmieniło były jej oczy.
Nie było w nich już ani śladu złośliwości. Momentalnie spoważniała, patrząc się na niego zdecydowanym, stanowczym wzrokiem.
- Informacji. Ludzie to straszne plotkary. Nieciężko usłyszeć coś przydatnego podczas zwyczajnej rozmowy, a nawet przystając w odpowiednim miejscu, by zawiązać buta. - zmieniła pozycję, nachylając się w jego stronę z błyskiem w oku.
- W zamian zapewnię ci co chcesz. Pieniądze, jedzenie, ochronę, technologię. - dawała mu wolną rękę. Miała oczywiście swoje warunki, ale najpierw wolała wybadać teren.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Zaułek - Page 6 Empty Re: Zaułek
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 16 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 11 ... 16  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach