Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 20.05.14 13:45  •  Zewnętrzne mury - Page 4 Empty Re: Zewnętrzne mury
Skrzywił się słysząc udawany głos Salamona. Przez te tysiąc lat wydawało się, że nic się nie zmienił, było zupełnie tak jak wtedy gdy Miron odwiedzał go w szpitalu, tyle tylko, że brakowało jakichś krat czy drzwi, które by ich dzieliły. Zresztą, zawsze przychodził sam, Miron nigdy nie narażał swojej żony na spotkanie z Salomonem. O wszystkim co działo się w domu dowiadywał się właśnie od Hyeny, łącznie z tym, że rudy poszedł do wojska, że wrócił ranny, że się zaręczył i się ożenił, że syna miał też mu powiedział. Hyen nigdy nie traktował go ulgowo, ale z drugiej strony odwiedzając Salomona spełniał swój zakichany, braterski obowiązek. Przynajmniej tak uważał.
- Przestań robić z siebie idiotę - warknął. Nie wiedzieć czemu Miron nigdy nie uważał młodszego Fehera za skończonego idiotę. Zawsze sądził, że za jego bełkotem kryje się jakaś pokrętna logika. W końcu nie zawsze taki był. Zapewne gdyby ich siostra wtedy nie zginęła Salamon byłby kimś zupełnie innym. Choć kto wie? Wirus tak czy siak mieszał nie tylko w ciałach ale i w głowach. Bóg jeden raczy wiedzieć co by się wydarzyło.
- Świat upadł na głowę, w tych czasach pewnie przyznaliby ci jeszcze order. Wystarczy popatrzeć na współczesnych ludzi - wymamrotał bardziej do siebie niż do niego, więc słychać było bardziej mruczenie pod nosem i warkot niż normalną mowę.
- Popieprzyło cię - teraz już jednak podniósł głos. Podszedł do brata i chwycił go prawą ręką za koszulę tym samym podnosząc go nieco do siebie. - Sam sobie radź. Nigdy nie zaprowadzę cię do siebie i radzę ci trzymać się od mojego mieszkania z daleka. Inaczej źle skończysz, a wierz mi, że będę wiedzieć.
Wypuścił go fukając jednocześnie jak rozwścieczony zwierzak. No tak, była tam przecież Auraya a jakoś Hyen nie wyobrażał sobie spotkania tych dwojga. Czuł pismo nosem, przeczuwał zagrożenie, a ponieważ uważał się za odpowiedzialnego opiekuna, nie wyobrażał sobie również narażania dziewczynki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.14 10:34  •  Zewnętrzne mury - Page 4 Empty Re: Zewnętrzne mury
Wirus siał spustoszenie w ciele każdego, tym bardziej w podejściu do życia i zachowaniu. Niestety Salamonowi nie wyszło to na dobre. Dostał na łeb jeszcze bardziej, niż wcześniej. Nie mógł jednak nic na to poradzić. Być może, gdyby znalazł jakiegoś dobrego psychiatrę. Nie, czekaj, z pewnością by go zamordował. Nie wykluczone też, że nie zrobiłby z niego obiadu. W czasach, kiedy wirus się rozprzestrzeniał tylko ludzkie mięso było dostępne na terenie szpitala, w którym przebywał.
Rozłożył tylko ręce na słowa brata.
-Cóż poradzę.-powiedział tylko. To z pewnością nie była jego wina, że był jaki był. To wina rodziców, wychowania i w ogóle. Serio.
Zignorował mruczenie brata. życie nauczyło go, że jak ktoś mruczy coś pod nosem, to robi do siebie, nie do innych, a dopytany i tak nic nie powie. Nie było więc celu poruszać tego tematu.
Kiedy Miron rzucił się na niego, chłopak nie zaprotestował, bo przecież, nie chciał bić. Był grzeczny i wychowany, jak mało kto.
-Okej, okej. Nie denerwuj się.-powiedział przymilnym głosem i pogłaskał brata po łepetynie. Tak bardzo kawaii. -Wydaję mi się, że masz u siebie coś, co chcesz chronić. Albo kogoś. Rozumiem, że nie chcesz mnie do tego czegoś, kogoś dopuścić, bo przecież jestem taki zły i okrutny.-rzucił dramatycznym tonem, niemal z Szekspirowskiej tragedii. Trudno. Sam sobie znajdzie jakąś przytulną norkę i ułoży sobie w niej życie. Co prawda nie wiedział jeszcze jak się za to zabrać, ale na pewno coś wymyśli.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.14 11:19  •  Zewnętrzne mury - Page 4 Empty Re: Zewnętrzne mury
Spotkanie po latach rzeczywiście nie wyszło tak, ajk przewidywał Salamon, choć mógł przewidzieć właśnie takie zachowanie Mirona. Chociaż, może kto wie? Może spodziewał się wybuchu Hyeny i tylko tak pogrywał z nim? Niemniej Miron czuł po kościach, że wolałby mieć jednak brata na oku. Nigdy nie wiadomo co takiemu strzeli do łba.
- Nich ci się za dużo nie wydaje. Nie masz o takich rzeczach zielonego pojęcia. Nie masz nikogo i niczego co mógłbyś chronić - to powiedziawszy zawiesił na bracie jedno ze swoich spojrzeń pod tytułem "jak zrobisz coś podejrzanego, skoczysz między moimi zębiskami". Aardwolf nie miał więc wielkiego wyboru jak faktycznie uważać na to co będzie robić. Zresztą Hyen był tak pewny swoich racji, że jasnowłosy nawet nie powinien się z nim sprzeczać.
- Pewnie sądzisz, że będzie tak jak wtedy, gdy cię odwiedzałem, hm? - Zerknął teraz na brata nieco łagodniejszym wzrokiem, ale głos nadal miał szorstki i ostry. - Co? Chcesz gadać o życiu i śmierci jak normalni członkowie rodziny? Swoją drogą myślałem, że zginąłeś razem ze zniszczeniem Budapesztu, a tu proszę. Jak karaluch.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.14 11:41  •  Zewnętrzne mury - Page 4 Empty Re: Zewnętrzne mury
To wszystko była wina tego, że Hyen po prostu nie miał serca. Przynajmniej tak uważał Protelek. A to, że trzeba go mieć na oku to już inna sprawa. Co prawda zajmował znaczącą pozycję w organizacji, ale jego bratu nie robiło to raczej różnicy i Salamon był świadom tego, że Miron mógłby go zabić. Pewnie byłoby tak samo, gdyby rol się odwróciły.
-Ej, nie rań innych. To, że nikogo nie mam akurat teraz, nie znaczy, że nigdy nikogo bliskiego nie miałem.-powiedział z rozżaleniem w głosie. Przecież miał często swoje urocze służki, które były mu bardzo bliskie. Naprawdę. Bliższej więzi być nie może.
-Nie wkładaj do ust kwestii, których nie wypowiedziałem.-warknął w jego kierunku ukazując urocze ząbki i zmrużył oczy. Nie lubił jak ktoś mu wciskał swoje racje.-Nie mam zamiaru poruszać z Tobą takich filozoficznych tematów. Wiesz... mógłby to samo powiedzieć o Tobie. Ja po prostu w tym czasie byłam w szpitalu i, szczerze powiedziawszy, mieszkałem tam do momentu, kiedy nie umarłem ja i moi cudowni przyjaciele.-powiedział z pewną dziwną ekscytacją w głosie. Chętnie wróciłby do tamtych czasów. Był panem na swoim zamku, wszyscy go słuchali, bali się go. Fajnie było. Te czasy jednak nigdy nie wrócą. Tak przynajmniej uważał. Ale serca ciągle nie mogło w to uwierzyć.
Osz cholera, jakie piękne rozmyślenia. Jak ktoś taki mógłby być zły?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.14 12:26  •  Zewnętrzne mury - Page 4 Empty Re: Zewnętrzne mury
- Nie zdziwiłbym się gdyby ci się to tylko uroiło. Powinieneś nażreć się psychotropów i zaszyć gdzieś w kącie. Rżnięcie przerażonej i niechętnej kobiety to nie jest bliskość dla twojej wiadomości. Żadna z tych biednych panienek nie kochała cię. Ja przynajmniej nie jestem hipokrytą i nie mówię, że kochałem wszystkich ludzi, których zjadłem. - Miron nie dbał o to, czy młodszy Feher się obruszy, czy wścieknie się i ewentualnie spróbuje zaatakować. Był przygotowany na każdą ewentualność. Miron jak zawsze widział swoją przewagę, może i nie był zbyt ambitny przez co piastował non stop te same miejsce w hierarchii, ale znał się na mordowaniu. Poza tym jak zwykle był większy i zapewne silniejszy niż brat. Tak jak wtedy gdy byli ludźmi. Nie dość, że pierworodny to wręcz taki jakiego syna by chciał mieć każdy ojciec. Dlatego był niemal pewien, że dałby sobie radę z doprowadzeniem brata do porządku.
- Nie będę się bawić w twojego psychiatrę. - Machnął ręką na rozżalonego brata. Głos młodszego brata nic nie wzruszył rudzielca. Czy nie miał serca? Wcale nie uważał by był całkowicie pozbawiony uczuć. W końcu uratował i przygarnął to bezużyteczne dziecko, dla którego zresztą niósł te upolowane zające.
- Zatem jesteśmy jedynymi Feherami, którzy przeżyli ten koniec świata - oznajmił słysząc wywód Aardwolfa na temat szpitala. Nie sądził, by stary ojciec i matka przeżyli, na pewno zginęli w tej katastrofie. Miron też zapewne cofnąłby się w czasie gdyby mógł. Do tamtego poranka, gdy mógł powstrzymać swoją żonę, kazać jej zostać w domu i tym samym uratować jej życie. Cofnąłby czas i na pewno tym razem nie pozwoliłby synowi umrzeć. Tak, na pewno by mu się udało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.14 17:32  •  Zewnętrzne mury - Page 4 Empty Re: Zewnętrzne mury
-Nic mi się nie uroiło.-zamruczał pod nosem niezadowolony. Naprawdę był pewien tego, że te wszystkie kobiety bardzo go lubiły, lub nawet kochały. Dał im dach nad głową, jedzenie, opiekę. Był dobrym Panem. Trochę sadystą, ale dobrym.
Gdyby Salamon chciał też by się znał na mordowaniu. Co prawda robił to wiele razy, ale tak na dobrą sprawę, tylko kiedy ktoś przytrzymał ofiarę. Nie bawił się w bójki, czy inne tego typu zabawy. Po prostu wbijał nóż w brzuch ofierze i oto obiad na stole! Jedyne na czym świetnie się znał to skazywanie ludzi na śmierć. Wdawanie wyroków zawsze przychodzi łatwo, gdy samemu nie trzeba brudzić sobie rąk.
-Nawet bym Cię o to nie poprosił.-rzucił i wzruszył ramionami. Wyciągnął papierosa i odpalił go. Zaciągnął się, by po chwili wypuścić z ust szary dym.
Zamyślił się nad słowami, które wypowiedział jego brat. Kto wie, może nie byli ostatni? Może matka i ojciec też zmartwychwstali? Byłoby całkiem zabawnie usiąść razem do stołu i zjeść razem śniadanko, by później pójść na wesoły spacerek.
-Czasem żałuje, że dane mi było wrócić do żywych.-powiedział i zmrużył oczy. Znów zaciągnął się tytoniem. Życie stało się naprawdę do dupy. Rozboje, wojny, gwałty, kradzieże. Nigdy nie było tak źle, jak po końcu świata.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.14 21:00  •  Zewnętrzne mury - Page 4 Empty Re: Zewnętrzne mury
Już chciał rzucić jakiś komentarz, ale stwierdził za chwilę, że niech na razie gada zdrów. Do póki czegoś głupiego nie palnie. Wtedy nie pożałuje na niego swojego sierpowego albo może nawet swoich kłów by uciszyć brata. Zresztą każdy by myślał zapewne tak samo na miejscu Hyeny. Nikt nie uznałby ekscesów Salamona za miłość poza nim samym. Poza tym Miron czuł pewną niesprawiedliwość. Bo w końcu zamiast niego czy Salomona mogła przeżyć jego żona, nie? Nienaganna logika.
Widząc papierosa odpalanego przez młodszego Fehera sam poczuł chęć zapalenia. Cóż, czuł się coraz bardziej uzależniony od tego, będzie musiał popracować nad siłą woli i teraz obiecał sobie, że nie weźmie papierosa. Zobaczymy jak długo wytrzyma.
- Cóż, jak chyba większość z nas - odparł Salomonowi. Co prawda śmierć, której wtedy doznał nie należała do najprzyjemniejszych, ba! Była niezwykle bolesna, ale z drugiej strony gdyby to wszystko skończyło się wtedy Miron nie musiałby żyć samotnie do czego wcześniej nie był przyzwyczajony. Wcześniej bywał otoczony albo znajomymi, albo kolegami z wojska albo rodziną. Potem nastała pustka, z którą musiał sobie jakoś poradzić. Zapewne to właśnie ona uczyniła z niego takiego nieczułego faceta. Wcześniej przecież nie był taki... albo raczej aż taki. Teraz był trudny jak zwykle, ale w dużo gorszym wydaniu.
- Co się w ogóle z tobą działo tyle czasu, że nie zdechłeś? - Zerknął zaraz na zające. Będzie musiał wracać i je zostawić w jaskini. Czekało przecież jeszcze zebranie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.14 8:21  •  Zewnętrzne mury - Page 4 Empty Re: Zewnętrzne mury
Dlaczego niesprawiedliwość? Gdyby to żona Miorna przeżyła to pewnie nie byliby już razem. Baby są jakie są i nic tego nie zmieni. Nie wytrzymałby z nią, albo ona z nim. Pokłóciliby się, odeszli, ruszyli w inne strony świata i zapomnieli o sobie. Przynajmniej tak rozumiał Salamon, który w ogóle małżeństwo uznawał za stratę czasu.
Zaciągnął się papierosem i powoli wypuścił dym z ust. To było chyba najprzyjemniejsze uczucie na świecie. Jedyna przyjemność, która pozostała jeszcze na tej Ziemi.
W przeciwieństwie do brata Salamon umarł szybko i wśród grupy swoich popleczników. Ocknęli się niemal wszyscy. Niektórych trzeba było zabić, jako że zdziczeli, albo dokonała się na nich taka przemiana, że nie byliby w stanie już dłużej żyć.
Papieros.
-Żyłem, bawiłem się, podróżowałem. Zwykle z moim małym gangiem. Wiesz, sianie postrachu i takie tam.-zaśmiał się chcąc obrócić to w żart, ale w jego przypadku było to zbyt prawdopodobne, żeby mogło pozostać niewinnym żartem. Cóż, biedny Salamon musiał zorganizować zebranie. Był ciekaw, jak członkowie organizacji zareagują na nowego Wiecznego. Będzie musiał mówić z sensem i do tłumu. To będzie niezwykle trudne zadanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.14 11:44  •  Zewnętrzne mury - Page 4 Empty Re: Zewnętrzne mury
Niewykluczone, że gdyby Miron usłyszał to, co Salamon miałby do powiedzenia na temat kobiet i wrzucając do tego samego worka utraconą rodzinę rudzielca, już pewnie ściskałby Protela zębami za kark. Nie można odmówić Hyenie niestety porywczości, która zresztą nasiliła się przez wirusa. Doprawdy, ta choroba wszystkim mieszała w głowach. Jednym bardziej innym mniej.
Miał paczę swoich papierosów w kieszeni i co chwila na nie spoglądał. Kiedyś kojarzyły mu się z czymś zupełnie innym niż z nałogiem. To sięga jeszcze czasów gdy mężczyzna był na froncie. Papieros i czarna kawa z kolegami z wojska były czymś nader przyjemnym, chwilą zapomnienia o walce z tamtejszym terroryzmem i w ogóle. Ech, że też on kiedyś należał do tych szlachetnych. Choć ta część jego osobowości gdzieś jak widać przetrwała, skoro uratował tamto dziecko i nie zabił jeszcze brata.
- Coś podobnego - wydukał jedynie po czym westchnął ciężko. Brzmiało to dla niego jakby Salomon spędził ten długi czas wyłącznie na przyjemnościach. Zresztą ten beztroski bękart na prawdę wydawał się nie zważać na to co mówi i chyba myślał, że to co mówi to najnormalniejsze rzeczy na świecie. Miron się skrzywił.
- Brzmi niemal jak dobra zabawa. - Pokręcił głową. Oczywiście "niemal" to słowo klucz. Hyen nie ukrywał przecież swojej niechęci. Za chwilę zrobił parę kroków przed siebie.
- W przeciwieństwie do ciebie, ktoś na mnie czeka. Dlatego pójdę do siebie - powiedział.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.14 18:12  •  Zewnętrzne mury - Page 4 Empty Re: Zewnętrzne mury
Wywrócił tylko oczyma na słowa swojego brata. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego tka bardzo go gnębił. Przecież Salamon też miał uczucia i czasami robiło mu się przykro. Naprawdę. Wiedział jednak, że nic nie wskóra swoim wszechobecnym smutkiem, więc wolał się zamknąć i nic nie mówić na ten temat. Mógłby w końcu źle przez to skończyć, a pożyć jeszcze chciał.
-Nie musisz być taki złośliwy.-rzucił tylko i dopalił papierosa. Wyrzucił go i zdeptał. Westchnął tylko krótko. No tak, on też miał parę spraw do załatwienia. Musiał ogarnąć spotkanie i inne takie.
-Mam nadzieję, że zobaczę Cię na spotkaniu.-powiedział tylko i odwrócił się na pięcie. Ruszył wolno przed siebie z rękoma w kieszeni.

[z.t]

Zewnętrzne mury - Page 4 Mn7ORfd
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.14 17:50  •  Zewnętrzne mury - Page 4 Empty Re: Zewnętrzne mury
Bla bla bla. Miron tak jak powiedział, tak zrobił. To jest zebrał upolowane zające i poszedł prosto do siebie.

zt. (brak weny na rozpisywanie oczywistości xd)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach