Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 28.04.14 17:43  •  Zewnętrzne mury - Page 2 Empty Re: Zewnętrzne mury
Wciągnęła powietrze nosem. Faktycznie, ten nieprzyjemny odór nie był zwykłym smrodem zgniłego człowieka. Miał w sobie jeszcze coś, co raczej nie poskutkowałoby dobrze po kontakcie z kubkami smakowymi, czy jakąkolwiek tkanką. Hyena miał słuszność, że spreparował ścierwo, nim w ogóle zbliżył do niego pysk, choć mimo wszystko, drobina nie wiedziała, po co mu w ogóle to obrzydlistwo było. No, ale przecież nie miała tu zbyt wielkich możliwości manewrów umysłowych - w końcu nie znała się na takich zabawnych truposzach.
- I dobrze. Lepiej zjeść kogoś żywego. - Skrzywiła się wyraźnie, zaraz potrząsając głową. - Ale nie mnie. Mam jeszcze plany na popołudnie~.
Właśnie. Plany. Uśmiechnęla się do niego jeszcze, po czym po raz kolejny poklepała przymilnie jego głowę. Wiadomo, że z niemałym trudem, bo musiała wyciągnąć dłoń najwyżej, jak się dało, dodatkowo podskakując, ale zawsze jakoś.
- Właściwie, to to miejsce jest, jak mój drugi dom~. Trochę jestem jego częścią. No, ale czas mnie goni. - Odparła mu jeszcze, po czym odwróciła się na pięcie. Nie miała kompletnie czasu. Jak mogło jej w ogóle wylecieć z głowy, że przydałoby się ruszyć dupsko.

[z/t i gomen. Po prostu już nie bardzo jest o czym pisać, a też wreszcie jest okazja ogarnąć Yuno, który nie jest dostępny tak często~.]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.04.14 22:12  •  Zewnętrzne mury - Page 2 Empty Re: Zewnętrzne mury
Nie odpowiadał już jej wcale, milczał jak zaklęty i w zasadzie to z niezbyt zadowoloną miną przyjął klepanie po głowie. No ale nie urwał jej ręki, przemilczał to. A mógł zabić! Zamiast tego patrzył na Koalę i nawet odprowadził ją wzrokiem. Dowiedział się przynajmniej, że dziewczyna mieszka tutaj, czyli zapewne należała do tej samej organizacji. Dobrze, ta informacja być może się jeszcze do czegoś przyda.
Wziął na ręce zawinięte w firanę zwłoki, nie zastanawiając się wiele po prostu poszedł w stronę skalnych tuneli.

zt
(co ja się będę rozpisywać na temat tego,że Hyen nosi trupy na rękach)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.14 17:57  •  Zewnętrzne mury - Page 2 Empty Re: Zewnętrzne mury
Trudno powiedzieć dlaczego wybrał właśnie to miejsce na przechadzkę. Nie chciał się zbytnio oddalać od murów, w których podobno mógł znaleźć swojego brata, z drugiej jednak strony nie znosił siedzenia na miejscu. Szedł powoli. Trzymał dłonie w kieszeni, a drugą palił papierosa. Nie miał zamiaru zabawić tutaj długo. Przejdzie się w te i wewte i pewnie pójdzie gdzie indziej.
W powietrzu wyczuwał dziwnie znajomy zapach. Nie mógł jednak go do niczego dopasować. Być może dawno temu go poznał, a teraz najzwyczajniej w świecie już nie pamiętał.
-Cholernie dziwne czasy.-powiedział do siebie pod nosem. Skierował swoje kroku w kierunku niewielkiego murku. Dopalił papierosa i zgniótł go na ziemi. Co też go przygnało w takie dziwne miejsce? Pewnie gdyby nie to, że plotki mówiły o jego bracie, który był zamieszany w Drug-on nie wstąpił by do nich. A tu proszę, wspiął się nawet całkiem wysoko. Nie było mu źle na tym stołku, skąd! Ale czuł się mimo wszystko zbyt mało ważny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.14 18:28  •  Zewnętrzne mury - Page 2 Empty Re: Zewnętrzne mury
Na horyzoncie pojawiła się śnieżna pantera. Niecodzienny widok. Niewiele ich żyło nz wolnoś i nim nastąpił "koniec świata" i jeśli już to żyły w górach. Zwierzę stąpało bezszelestnie i zdawało się być bardzo ostrożne. Rozglądała się po okolicy, by ostatecznie przemienić się w biało-włosą dziewczynę. Poprawiła swoje skórzane paski z żelaznymi wachlarzami i wyprostowała się. Co tutaj robiła? Wracała z siedziby z nowymi zleceniami. Jako szpieg się już rozsławiła i miała ich sporo. Pierwsze na co zwracali uwagę wymordowani to to, że nie miała zapachu. Kompletnie żadnego, jeden z powodów jej sławy. Miała przed sobą jeszcze kawał drogi do gór Shi, gdzie miała swoją jaskinię i pewnie nie byłoby to problemem, gdyby nie ostatnie spotkanie z Mironem. Wszystko ją bolało, traciła więc na sile. Postanowiła więc przysiąść na murku, który dojżała przed sobą, ale zaraz szybko się cofnęła. Wyczuła zapach papierosów, na które miała uczulenie, następnie dojżała siedziącą na nim postać. Jako że nie należała do osób towarzyskich, o czym wszyscy w organizacji wiedzieli, usiadła spory kawałek od chłopaka. Wytworzyła swoim artefaktem sopel lodu i wsadziła go do ust. Ot miała już wodę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.14 18:52  •  Zewnętrzne mury - Page 2 Empty Re: Zewnętrzne mury
Miał już wstać i odejść, kiedy zauważył w oddali panterę. Niemal od razu spostrzegł, że nie jest to zwykłe zwierzak. Głównie pomógł mu w tym fakt, że przemieniła się ona w dziewczynę. Zmierzył ją uważnie wzrokiem. Całkiem ładna z niej była kobitka. Nie ma to tamto. Odwrócił wzrok dopiero kiedy usiadła niedaleko niego.
-Dobry.-rzucił tylko w jej kierunku. Cóż więcej miał rzec? Był wyjątkowo spokojny jak na siebie. Myśli zajmowały mu zupełnie inne sprawy. Być może dobrze byłoby zapytać dziewczynę, czy go zna. W końcu nie mogłaby tak wielu ludzi w Drug-onie. Przynajmniej z tego co się orientował. Było wysoce prawdopodobne, że chociaż o nim słyszała. Warto spróbować. -Kojarzysz takiego kolesia jak Miron?-zapytał. Albo był niewyspany, albo faktycznie mu zależało, bo idealnie krył całego siebie pod maską spokoju. Pewnie długo nie wytrzyma i zacznie zaraz dziwnie się zachowywać, ale co tam! Lubił szalonego siebie i uznawał to za normalne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.14 19:21  •  Zewnętrzne mury - Page 2 Empty Re: Zewnętrzne mury
Siedziała przez chwilę w spokoju. Kiedy się odezwał odwróciła się w jego stronę i kiwnęła głową w ramach powitania. Sama była niesamowicie spokojna i nie potrzebowała towarzystwa. Unikała kontaktu wzrokowego z chłopakiem, zamiast tego przeglądala zlecenia z Drug-on. Nie potrafiła rozmawiać z ludźmi, po setkach lat samotności w górach, kiedy jednak rzucił imieniem "Miron" zjeżyła się co kompletnie zaburzyło obraz stoicyzmu jakim się zasłaniała.
- Miron? Ten kompletnie niesymetryczny osobnik z wymalowaną facjatą, palący jak smok?- Wzdrygnęła się i przewróciła oczyma, a to jakaś nowość. Przecież nie jaka Lirbis, wspaniały szpieg Drug-onów nie posiadała podobno uczuć. I było tak po części, póki nie spotkała właśnie Mirona, chodzący stos fobii i psychoz, co to w niej obudził wszystko co tłumiła od lat.
- Tak. Miałam wątpliwą przyjemność go poznać. Miałam na niego zlecenie. W sensie obserwowałam go.- I od razu jakaś bardziej gadatliwa i zdenerwowana, czego oczywiście nie było widać, poza tym, że wyszły jej centki na całym ciele. Miron, jedyna zmora jaka stąpała po tym nędznym padole. Jej zdaniem oczywiście.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.14 8:27  •  Zewnętrzne mury - Page 2 Empty Re: Zewnętrzne mury
Dziewczyna zmieniła nagle swoje nastawienie do życia i wszystkiego wkoło, przynajmniej na taką w tym momencie wyglądała. Nie sprawiło mu wielkiej radość usłyszenie potwierdzenia swoich przypuszczeń. Mimo, że szukał brata to chętnie by usłyszał, że tamten na przykład zginął. Nie lubił spotkać rodzinnych po latach. Uważał je za nader kłopotliwe.
Wstał i wsadził ręce w kieszenie spodni. Podszedł do dziewczyny i nachylił się nad nią.
-Cooooo?!-powiedział już głosem z tysiącem emocji. Jaka nagła zmiana. Nawet uśmiechnął się. Był to uśmiech typowego psychola, który odsłaniał protelowe kły. -Myślałem, że już nigdy go nie znajdę.-zaśmiał się niczym małe dziecko, które dostało cukierka. Wyprostował się i poprawił fryzurę jednym ruchem głowy. Włosy wchodziły mu do oczu.
Spostrzegł, że w dziewczynie zaszła dziwna zmiana. Nagle na jej ciele pojawiały się plamki. Zaśmiał się pod nosem.
-Ale jesteś na niego cięta!-powiedział i rzucił się na murek obok niej. Objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie. Jedną ręką chwycił ją za podbródek i skierował jej twarz w swoją stroną. Niemal stykali się nosami. -Nie mów mi, że się w nim podkochujesz.-powiedział najbardziej seksiastym głosem na jaki było go stać.-Szkoda by było, gdybyś się na niego marnowała.-powiedział i odsunął się od niej.-Nie wiem dlaczego dziewczyny zawsze wolały jego.-wzruszył ramionami. -Bardziej jednak interesuje mnie, dlaczego miałaś go obserwować. Czyżby coś przeskrobał?-podparł brodę na zaciśniętej pięści.-W sumie to mi nie mów. Sam chcę się go o to spytać.-uderzył się dłonią w udo, jakby wymyślił genialny plan. A wcale przecież nie był taki genialny.


Ostatnio zmieniony przez Aardwolf dnia 15.05.14 17:19, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.14 11:07  •  Zewnętrzne mury - Page 2 Empty Re: Zewnętrzne mury
Kiedy się nad nią nachylił jeszcze bardziej się zjeżyła. Nienawidziła być tak blisko kogokolwiek. Od lat nie miała innej osoby tak blisko siebie, nie licząc cholernej Hieny, co to ją prawie nie połamała. Ot pojawia się jakiś kretyn z makijażem i cały świat staje na nogi. A przez prawie tysiąc lat tak skrupulatnie nadała mu statyczności. A teraz proszę. Niedosyć, że się denerwuje, mówi więcej niż zwykle i cała się jeży, to jeszcze ludzie do niej podchodzą. To się w głowie nie mieści.
- Ja osobiście żałuję, że znalazłam. - Skwitowała starając zachować swój spokój.
Najwyraźniej przed chwilą spotkany chłopak, musiał znać Mirona. Zrobił się bardzo chaotyczny, zaintrygowany i z lekka niepokojąco aktywny. Dobrze przynajmniej, że nie oznaczał się jakimś mankamentem, który działałby na jej psychozę, tak jak to nieszczęsne oko Hyeny. Lirbis odsunęła się od niego, niestety nie na długo. Zdaję się, że jej statyczne maski pójdą w diabły szybciej niż się jej zdawało. Niedosyć że chłopak obok niej usiadł, to raczył OBJĄĆ ją ramienien i jakby tego było mało dotknął jej twarzy, prawie niestykając jej ze swoją. Tego było dla dziewczyny za wiele, jeśli przy jego pochyleniu się była zjeżona, tak teraz kompletnie padł jakiekolwiek mur statyczności. Jej oczy nabrały jakiegoś nietypowego, dzikiego blasku, zmrużyły się, wysunęły się pazury, kły. Fuknęła i nim się zorientował,  miał przy swojej twarzy ostry, żelazny wachlarz.
- Zabieraj łapska od moich cętek.- I może było groźnie, gdyby nie tekst o podkochiwaniu się. Dziewczyna odskoczyła, bezsensownie rzuciła wachlarzem w nieokreślonym kierunku i spojrzała na chłopaka jak na idiotę. No jak za starych czasów! Kiedy to sama była bardziej chaotyczna niż szalejąca burza, czyli zanim umrała.
- COOOOOOOOOOOOO?! Podkochuję się? BŁAGAM! Człowieka widziałam pierwszy raz w życiu i przeklinam siebie za przyjęcie tego zlecenia. Niedosyć, że smaruje swoją japę jak clown, pali jak smok, ma kompletniemkrzywo rozmieszczone pręgi i cętki...- Tu się zapowietrzyła. To był pierwszy atak furii od tysiąca prawie lat. Mówiła tak szybko, pomrukując niczym rozjuszone zwierzę, że nawet nie zorientowała się, kiedy wyszedł jej długi, puchaty ogon i nie zaczął uderzać ze zdenerwowania w ziemię.
- To jeszcze ma jedno oko nieadekwatne do drugiego. Kompletnie burzy poczucie estetyki! Prawa powinna się równać lewej, a on to jakaś abstrakcja!- no tak. Psychoza. Cóż poradzić. Wirus x narobił w jej głowie własnych, chorych porządków jeśli mowa o symetrii, braku pewnej estetyki etc. Oto niejaka Lirbis ostoja spokoju, doskonały szpieg, statyczny robot bez uczuć. Miron poraz kolejny wszystko jej zniszczył, bowiem o nim była mowa. Po swoim przemówieniu dziewczyna usiadła spowrotem na murku, ukryła twarz w dłoniach i westchnęła.
- Co się ze mną dzieję... - No tak, nerwy po latach spokoju musiały jej trochę zamieszać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.14 17:28  •  Zewnętrzne mury - Page 2 Empty Re: Zewnętrzne mury
Nie mógł pozostać niewzruszony na jej relację. Wybuchł gromkim śmiechem. Jak on uwielbiał te kobiety, co to udawały poważne, a tak naprawdę co chwila się denerwowały o byle co. Ciężko było mu się uspokoić, jednak po pewnym czasie odetchnął głęboko, otarł łezkę spod oka i postarał się ignorować ból w brzuchu, który wywołał atak śmiechu.
-Pewnie też będę tego żałować.-powiedział i wzruszył ramionami podpierając się pod boki. Miał tylko nadzieje, że braciszek nie spuści mu tradycyjnego wpierdolu. Salamon naprawdę nie lubił się bić.
Przechylił głowę jak mały szczeniaczek, kiedy dziewczyna zaczęła się stroszyć i wypuściła ogon.
-Niezła z Ciebie kicia.-pokazał jej język. Założył ręce z przodu klatki piersiowej i rozejrzał się w obie strony. Przez myśl mu przebiegło, że w sumie dawno nikogo nie gwałcił, ani nic, ale z drugiej strony ona była w tej samej organizacji i jakoś tak nie wypadało. Tym bardziej skoro udało mu się zostać samym Wiecznym.
-Czyli mówisz, że połączył się nieudolnie z jakimś zwierzakiem? Tego to nie wiedziałem!-powiedział pełen entuzjazmu i uderzył pięścią w otwartą dłoń. Zupełnie jak dziecko, które odkryło gdzie matka chowa ciasteczka. Po chwili jednak uderzył się w czoło.-W sumie zawsze był jakiś niedorobiony.-dodał po chwili. Po tym zdaniu trochę się zamyślił. Cętki, paski... Ciekaw był z jakim zwierzakiem jego braciszek się zeswatał. Zapewne zdziwi się, że pod tym względem są całkiem podobni.
-Gdzie moje maniery?!-powiedział z pełnym żalu głosem. Ukłonił się niczym prawdziwy dżentelmen. Gdyby tylko miał kapelusz...-Jestem Salamon Feher, znany jako Protel albo Aardwolf.-powiedział z pełnym serdeczności głosem. Wyprostował się i puścił w jej stronę zalotne oczko. Ah, jaki z niego seksiak! No naprawdę. Wyrwałby nawet żelazną dziewicę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.14 21:40  •  Zewnętrzne mury - Page 2 Empty Re: Zewnętrzne mury
Hyen akurat wracał z polowania. Zdał sobie sprawę ostatnio, że będzie musiał robić to częściej niż zwykle jeśli chciał wyżywić siebie i jeszcze Aurayę. Ale przecież od czego miał silne i szybkie łapy? Właśnie od tego, by biegać! Tak, właśnie. Jak zwykle przemierzał drogę pod zwierzęcą postacią. Jak zwykle, bo jednak jeśli chciało się przemierzać duże odległości to dużo lepiej jest posiadać cztery łapy. Zwłaszcza, jeśli ofiarę trzeba było jednak gonić, tak jak tę grupkę zajęcy, którą niósł za uszy. Tak, grupkę. Co to jest dla takiego bydlęcia utłuc pięć takich gryzoni? Zresztą nie były wyłącznie dla niego.
Zatrzymał się nagle. Poczuł znajomy zapach i nie, nie chodziło tu o jego nagle odnalezionego brata. Czuł zapach alkoholu zawartego zapewne w jakimś markerze... TO ONA. Rozejrzał się dookoła, uniósł ciężki od szablastych kłów łeb i poczłapał za zapachem. Wreszcie ją dostrzegł. Ją i jakiegoś człowieka, którego na pierwszy rzut oka nie poznał. Wypuścił jednak z pyska zające, a z jego pyska wydobył się chichot, śmiech, który nie wróżył nigdy niczego dobrego. Potem z gardłowym warkotem przeszarżował i naskoczył na Lirbis przewracając ją a potem wydzierając się na nią szeroko otwartym pyskiem, uzbrojonym lepiej niż niejeden skrytobójca by chciał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.14 23:25  •  Zewnętrzne mury - Page 2 Empty Re: Zewnętrzne mury
Lirbis nie udawała spokojnej. Rzeczywiście taka była, bo założona maska stała się jej skórą. Dziewczyna dawno już zapomniała jak to jest się denerwować. W sensie tak aby to wychodziło poza jej głowę. Dlatego właśnie była tak skołowana, obawiała się, że bez nałożonej przez lata równowagi, nie będzie już tak dobrym szpiegiem, że kierując się uczuciami nie przetrwa. To było jej nie na rękę. Przez chwilę jeszcze siedziała z twarzą ukrytą w dłoniach, poczym podniosła głowe i spojrzała na chłopaka.
- Ah tak. Jesteś wysoko w naszej organizacji, właściwie jesteś po części szefem? Nie zbyt orientuje się w życiu społeczności. Nazywam się Lirbis, znana jako ta bezzapachowa. Jestem najemnym szpiegiem...- Skinęła do niego głową. Co więcej jej pozostało? Lepszej prezentacji sobie zrobić nie mogła.
- Znasz tego kretyna Mirona? Zmutował się z hieną pręgowaną i centkowaną, paskudnie niesymetryczna mieszanka.- Skrzywiła się. Jej ogon delikatnie podrygiwał, by ostatecznie owinąć się wokół jej wąskiej talii, tak było wygodniej i mniejsze prawdopodobieństwo, że się o niego potknie. Jej towarzysz był bardzo szarmancki, ale najwyraźniej Lir była gorszym materiałem niż "żelazne dziewice". Nie reagowała na niego ani trochę. Właściwie nie reagowała na nikogo, zdaje się, że jej to całkowicie zanikło.
- Masz z tym nikłej symetrii gościem takie samo nazwisko, jesteście rodzi... - Niedokończyła. Najpierw był chichot, a poźniej leżała pod wydzierająca się, olbrzymią hieną. Od razu go rozpoznała- Miron. O hienie mowa, a ona tu. Dziewczyna zaczęła tłuc go pięściami po wielkim łbie.
- FUUUUUUUUU ZŁAŹ ZE MNIE PSYCHOPATYCZNY, NIESYMETRYCZNY, KRETYNIE Z WYMALOWANĄ FACJATĄ!- Wydarła się na niego równie głośno, powarkując niczym pantera. A już była spokojna! Co on tutaj u diabła robił. Miała nadzieję, że nigdy go już nie zobaczy. Szamotała się przez chwilę, co oczywiście zważywszy na jej posture, nic nie dało, by ostatecznie uspokoić się, spojrzeć hienie w oczy i z całą powagą stwierdzić:
- Śmierdzisz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach