Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 17.08.19 1:09  •  Lecznica - Page 3 Empty Re: Lecznica
Choć nie dał tego po sobie poznać, był zadowolony, że jego nowy doktor nie zamierzał aż tak bardzo interweniować w jego, i przede wszystkim kościoła sprawy. Mężczyzna wciąż był nowym. Świeżakiem, nawet nie należącym do aonistów, i doskonale powinien zdawać sobie sprawę kiedy nie powinien wciskać swojego nosa w nie swoje sprawy. I nawet jeżeli czuł na sobie czujny wzrok drugiego wymordowanego, to nie zareagował. Tego nie zamierzał mu odbierać czy też zabraniać.
Prychnął pod nosem, niemalże prześmiewczo, słysząc początkowe tłumaczenia gówniarza.
- A co mnie to niby obchodzi? Jeżeli chcą, niech się wszyscy wybiją. Na moich terenach nie było żadnego gościa na koniu, który w jakikolwiek sposób mógłby zagrozić mi czy też moim wiernym. I dopóki to się nie stanie, nie zamierzam w żaden sposób w to ingerować. Jak to mawiają, nie ruszaj gówna póki nie śmierdzi. - może i brzmiał teraz jak ostatni ignorant, odwracając się plecami do problemów, jakie rozgrywały się na terenach Desperacji, ale Akela miał swoje własny problemy i kłopoty, którymi zamierzał zająć się w pierwszej kolejności. Reszta mogła poczekać i przyjść później. A przynajmniej początkowo tak mu się wydawało, ale wystarczyło dwa słowa, aby zmienić decyzję proroka w trybie natychmiastowym.
Drgnął, a źrenice rozchyliły się nieznacznie, kiedy usłyszał Herszt DOGS.
Wargi zadrżały, powoli, wręcz karykaturalnie w spowolnionym tempie wykrzywiając się w uśmiechu, z którego jednak na próżno było czytać oznaki szczęścia. Zadowolenia, owszem. Ale było to zadowolenie podsycane odwieczną, trawiącą go od środka nienawiścią, której płomień wreszcie zaczął nabierać na sile.
- On? On chce się spotkać? - zapytał niemalże bezdźwięcznie, choć jego szept nadal był słyszalny. Na krótką chwilę, zaledwie parę uderzeń serca Akela wrócił wspomnieniami sprzed tysiąca lat. Teraz już zamazany, okrytych mgłą zapomnienia, lecz nadal widocznymi.
I chociaż z każdym kolejnym, upływającym rokiem życia na Desperacji wspomnienia stawały się coraz bardziej przezroczyste i ciężkie w uchwyceniu, to nadal tak samo paliły i bolały.
- Ach tak... - uniósł dłoń i potarł wierzchem lewą część swojej szczęki w zamyśleniu. Growlithe i tak go nie pamiętał, ale to nie szkodziło. Wręcz przeciwnie. To pozwalało Akeli na działanie z ukrycia, z cienia. Umożliwiało mu zaatakowanie znienacka i w najbardziej możliwie bolesny sposób.
Uniósł głowę i spojrzał na dygoczącego gówniarza.
- Zgadzam się. Kiedy i gdzie?
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.08.19 0:26  •  Lecznica - Page 3 Empty Re: Lecznica
 Przez chwilę miał ochotę dodać krótkie "na razie" do komentarza Proroka dotyczącego braku ataków, lecz ostatecznie wzruszył tylko ramionami. Był na obcych terenach, a w dodatku bez żadnego wsparcia, toteż wypadało wykazać się choć śladowym rozsądkiem. Właśnie dlatego w porę ugryzł się w język.
 — On? On chce się spotkać?
 Przechylił głowę na bok, spoglądając na lico mężczyzny. Nie miał pojęcia skąd ta nagła zmiana, lecz była na tyle zastanawiająca, by zakodować ją w pamięci.
 Na razie milczał, nie chcąc rozbić toku myśli przywódcy. Odbił więc spojrzeniem na bok, raz jeszcze skupiając oczy na sylwetce doktora. Zmienił się wyraźnie od ich ostatniego spotkania; trochę jakby zmarniał? Ciekawe jak radził sobie z nałogiem i czy wciąż wykazywał się właściwościami, które wprowadziły młodszego wymordowanego w stan podobny do uzależnienia. Był ciekaw wielu rzeczy i o wiele spraw chciał spytać.
 Potrząsnął głową.
 Nie czas na to.
 — Ruiny w Apogeum. Za siedem dni nie licząc dzisiejszego. Około północy — odparł niemal w sekundę po zakończonym pytaniu. Chciał się już zwinąć z tego miejsca. Im dłużej stał w towarzystwie tego mężczyzny, tym więcej niewiadomych kłębiło się w głowie. Dziwne przeczucie pełzło wzdłuż kręgosłupa, nie dając dzieciakowi ani jednej jasnej myśli. W głowie miał istny chaos.
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.08.19 21:49  •  Lecznica - Page 3 Empty Re: Lecznica
Okazja jak ta, do spotkania z tym sukinsynem, nie nadarzała się każdego dnia. Co prawda Akela powoli i dokładnie planował jak i kiedy miało do tego dojść, planując każdy, nawet najdrobniejszy szczegół, byleby tylko zabolało Wilczura jak najbardziej, ale z drugiej strony... kusiło. Cholernie kusiło.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej, świdrując spojrzeniem dzieciaka stojącego przed nim. Siedem dni. Zaskakująco sporo czasu. Siedem dni wystarczyło, aby wymyślić coś nowego, coś, co uprzykrzy życie tego zdradzieckiego pchlarza.
- Będę. - odpowiedział krótko po dłuższej chwili milczenia, wsuwając palce w jasne włosy, a potem przesuwając dłoń na żuchwę, po której zaczął się drapać w zamyśleniu.
- Siedem dni, Apogeum, północ. Niech będzie sam. To mój jedyny warunek, szczeniaku. - dodał nagle, chcąc spotkać się z Jonathanem tylko i wyłącznie sam na sam. Żadnych świadków, żadnych ciekawskich spojrzeń. Tylko oni.
Prawie jak za dawnych czasów, co?
Wątpił, aby Growlithe jakkolwiek go pamiętał. W końcu go porzucił, zostawił, jak śmiecia, mimo jego zapewnień, obietnic. Ale Akela pamiętał. Wspomnienia wyryły się w nim jak bolesne blizny, które dawały o sobie non stop znać.
W końcu odepchnął się od biurka, o które opierał się biodrami do tej pory i ruszył w stronę drzwi. Musiał się przygotować. Wszystko rozplanować.
- To tyle. Możesz porozmawiać ze swoim znajomym, ale nie wałęsaj mi się po górze. - rzucił jeszcze do dzieciaka, kiedy go mijał, a potem bez zbędnych słów opuścił gabinet lekarski.

/ zt /
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.09.19 0:44  •  Lecznica - Page 3 Empty Re: Lecznica
 Skinął krótko głową na warunek proroka. Growlithe ze swojej strony wystosował identyczny, toteż młodzieniec nie miał w tej kwestii nic do powiedzenia.
 Po wyjściu mężczyzny spojrzał krotko w stronę Pride'a. Przez chwilę czuł na języku posmak kilku słów, leć ostatecznie żadne z nich nie wyszło na światło dzienne. Skinął więc tylko głową i wyszedł, postanawiając zająć się czymś innym. Najlepiej z dala od gór Shi.

z/t
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.05.20 15:25  •  Lecznica - Page 3 Empty Re: Lecznica
  Krew rannego trysła mu w twarz, a on rozglądał się za jakąś szmatą, którą mógłby opatrzyć oderwaną kończynę jednego z wiernych. Przekleństwo wyrwało mu się z ust, kiedy wzrokiem pełnym zdenerwowania rozglądał się za jakimś pomagierem, który mógłby mu chociaż podawać co trzeba. Na próżno.
Banda nierobów gdzieś wybyła i nie kwapiła się zbiec do lecznicy, z której wydobywały się szalone jęki bólu i agonii. Pride miał ochotę skręcić mu kark i najpewniej zrobiłby to, jak zazwyczaj zdarzało się w aptece, jednak obiecał Akeli, że swoją powinność będzie wykonywał z pełnym poświęceniem.
—  Niech cię szlak trafi Proroku. —  mamrotał pod nosem, kiedy w końcu udało mu się zatamować wylew krwi. Miał chwilę przy rozgrzać metal, niewielki pręt z zakończeniem przypominającym dłuto. Lekarz nie przebierał w środkach, bo jeśli chciał uratować to bezmózgie stworzenie, które tak chętnie porwało się z patykiem na zdziczałego, musiał działać stanowczo i radykalnie, czyli tak jak uwielbiał najbardziej.
 Stal jarzyła się czerwienią. Zahipnotyzowany złapał w dłoń koniec pręta przez skórzaną rękawice i przyłożył do otwartej rany.
 Ryk bólu rozniósł korytarzami.
 Melodia dla duszy lekarza.
 Teraz nikt nie mógł się wyprzeć, że nic nie słyszał.

 Pride wyszedł sali z zaschnięta krwią na twarzy, a świeżą ścierając z dłoni. Minął dwóch medyków, którzy obudzeni wrzaskami zbliżali się co sił w nogach w jego stronę. Spojrzał na nich z pełnym pogardy i nienawistnym spojrzeniem.
—  Posprzątajcie, skoro do niczego innego się nie nadajecie.
Jeden z dwóch uzdrowicieli drgnął na dźwięk jego głosu; opanowanego, dziwnie przytłumionego. Znalazło się  wielu ostrzegających Akelę przed nim. Wielu mu nie ufało. Pride za grosze nie wzbudzał zaufania, ani tym bardziej sympatii nawet przebywając miesiąc czasu w Górach Shi jego osoba wprawiała tamtejszych medyków w obawy. Jeden, najstarszy medyk po kilku tygodniach udał się do Akeli w obawie przed szarlatanem. Apelował i ostrzegał przed szaleństwem Bellmana.  Proroka dochodziło coraz więcej słuchu o eksperymentach jakich się dopuszczał w podziemiach, lecz najwidoczniej Nowy Ao miał całkiem inny stosunek do lekarza, skoro on nadal snuł się po długich, ciemnych korytarzach.
—  Nie stójcie tak. Trzeba się tamtym geniuszem zająć, ja swoje zrobiłem. Niech jeden powiadomi Akelę, że zbliża się jego termin kontrolny.
Zamachał na nich niczym na służbę i wyminął, kierując się wprost do swojej nory.
 Drzwi zamknęły się tuż za jego plecami, a ciężkie powieki opadły w dół. Wypuścił powietrze z ust.
—  Cholerny Prorok. —  bluźnił pod nosem, jak miał to już w zwyczaju na nowego pacjenta.

 Bellman umył twarz i założył na siebie czyste ubrania w oczekiwaniu na swojego specjalnego pacjenta. Słyszał pogłoski na temat swojej rychłej zdrady i zabiciu ukochanego Proroka. Bawiły go te wszystkie bzdury na swój temat, lecz niechlubna reputacja bardzo szybko wyszła na jaw. Prorok najwyraźniej lubił wiedzieć kim się otaczał, przez co zyskał w oczach doktora. Najwyraźniej nie był głupiutkim chłopcem, który przypadkiem dorwał się do stołka. Chwała wyimaginowanemu Ao, gdyż Pride nienawidził pracować z przegrańcami.
 Otwarł szufladę z kartą pacjenta podpisaną —  Akela.
                                         
Pride
Opętany
Pride
Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Niklas Bellman.


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.20 19:18  •  Lecznica - Page 3 Empty Re: Lecznica
Drzwi otworzyły się z głośnym hukiem sprawiając wrażenie, jakby lada moment miały wyskoczyć z zawiasów, uderzając mocno o ścianę. Do pomieszczenia wszedł Akela, a po jego minie z łatwością można było wywnioskować jedno - był wkurwiony. Gdyby mógł, zapewne zabiłby kogoś tu i teraz. Trzasnął drzwiami za sobą wchodząc głębiej lecz o dziwo, zatrzymał się w połowie drogi, unosząc jedną dłoń ku górze, drugą chwycił za długi rękaw bluzy i gwałtownie szarpnął nią w dół odsłaniając bladą skórę pokrytą czerwoną wysypką oraz paskudnymi bąblami.
- Nie zbliżaj się do mnie bez rękawiczek. Ten kutas z Yudokuny zaraził mnie jakimś gównem. - syknął odwracając się, by podejść do krzesła, na którym usiadł ciężko. Nie czekając na jakiekolwiek instrukcje ze strony lekarza, sięgnął pod materiał bluzy i jednym sprawnym ruchem ściągnął z siebie górną część ubrania, którą przewiesił przez oparcie krzesła, odsłaniając tym samym niezwykle bladą skórę torsu, na którym wyraźnie wyróżniał się szkarłatny kamień zatopiony w jego klatce piersiowej.
Drobne pęcherzyki i zaczerwienia pokrywały jedynie jego prawą dłoń, ale po nerwowych ruchach wymordowanego widać było, że walczy sam ze sobą aby zacząć się drapać po nich nieco dłuższymi niż u normalnego mężczyzny paznokciami.
- Zauważyłem pierwsze pęcherze wczoraj wieczorem, po powrocie ze spotkania z Yudokuną. Skoro sam się tym zaraziłem to przypuszczam, że jest wysokie prawdopodobieństwo, że i innych zarażę, w tym ciebie. Na całe szczęście miałem w głowie na tyle oleju, żeby nikogo innego nie dotykać. - westchnął ciężko wsuwając długie palce lewej dłoni w jasne kosmyki i potargał je nieco bardziej, spoglądając na doktora.
- Dasz radę temu zaradzić? - zapytał cicho, choć oboje wiedzieli, że pytanie to było z serii tych retorycznych, pozbawionych jakiejkolwiek odpowiedzi. Oboje wiedzieli że kto jak to, ale Pride to zrobił. Był jednym z najlepszych medyków, jakie KNW posiadało w swoich szeregach. Jeżeli nie najlepszym.
Wróć. [i]Posiadałoby[/b], gdyby tylko Pride zdecydował dołączyć do nich a nie pozostawać jako neutralny. Słyszał na korytarzach szepty wiernych, którzy coraz częściej narzekali, że ich prorok robi z gór przytułek dla obcych, którzy nie wyznają potęgi i wspaniałości Ao.
Zmarszczył jasne brwi, przyglądając się uważniej drugiemu wymordowanemu.
- Rozważałeś moją wcześniejszą propozycją? - koniec końców ten temat MUSIAŁ paść pomiędzy nimi. To była sprawa, która MUSIAŁA odnaleźć swoje rozwiązanie.
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.06.20 18:42  •  Lecznica - Page 3 Empty Re: Lecznica
 Drzwi przemówiły z charakterystycznym dla siebie jękiem zawiasów, a klamka uderzyła w ścianę. Stary tynk odpadł od ściany w demonstracyjnym wkurwieniu Akeli.
 Bellman siedział przy swoim biurku i kiedy tylko usłyszał warczenie za swoimi plecami to przeczuwał burzę. Dał sobie chwilę na odwrócenie się w jego stronę i dopiero wtedy zobaczył paskudną wysypkę oplatającą rękę pacjenta.
Nie potrzebował porad medycznych od Proroka, gdyż sam doskonale radził sobie z postępowaniem medycznym i rozpoznaniem. Ubrał lateksowe rękawiczki, zauważając jak jego prywatne zapasy wolno się kurczą.
 Niebawem będzie musiał spotkać się z dostawcą, aby ponownie zaopatrzyć się w najpotrzebniejsze rzeczy dla własnego użytku – przeszło mu przez myśl.
Podniósł się leniwie i stanął tuż naprzeciw Proroka.
—  Coś ty z nim robił, że cię zaraził — Parszywy uśmiech wkradł mu się na usta, zdradzając prawdziwe myśli. Powaga w podobnej sytuacji była wręcz absurdalnie groteskowa, dlatego też zamierzał go nieco podrażnić.
—  Dam, dam. Siadaj na chwilę, przygotuję maść na to.
 Stanął przy swoim blacie roboczym, odpakowując z papierowych opakowań ususzone zioła. Wsypał kilka do moździerza ugniatając, a następnie zakrapiając sproszkowanym antybiotykiem. Mieszał swój specyfik, kiedy padło jedno z tych niewygodnych pytań, na które starał się nie odpowiadać przez kilka miesięcy. W końcu wiedział, że nadejdzie ten dzień kiedy będzie musiał oznajmić swoją decyzję, jednak im nikt nie naciskał, tym on również zwlekał z odpowiedzią.
 W KNW zagnieździł się na kilka miesięcy; na początku poruszając się w obrębie swojego gabinetu podczas odwyku, jednak im stawał się czystszy tym bardziej wynurzał się z jamy, a jego arogancja i zuchwałość coraz dotkliwiej uprzykrzały życie medyków Kościoła. Pride przestał ukrywać zainteresowanie eksperymentami. Sprowadzał do grot wymordowanych, zabijał ich, a następnie taszczył ich cielska po korytarzach, aby ostatecznie eksperymentować, wycinać organy i pobierać krew, które służyły mu w pracy.
 Przyszedł dzień kiedy zadomowił się, a rola jaką zaczynał pełnić całkiem przypadła mu do gustu. Oczywiście w akompaniamencie przekleństw, wyzwisk i rzucania różnymi rzeczami; w kwestii szaleństwa nic się nie zmieniło. W końcu ono na nowo pchnęło go w nałóg – nie potrafił przestać, sam pchał się w ramiona autodestrukcji.
— Rozważałeś moją wcześniejszą propozycją?
—  Raczej nie miałem wyboru jej nieprzemyślenia. To oczywiste, że Góry Shi nie są schroniskiem dla bezdomnych, a złota amnestia trwać wiecznie nie będzie, dlatego musiałem podjąć decyzję.
 Decyzja, pomimo beznadziejności sytuacji, na pierwszy rzut oka nie była do końca oczywista. Miał wybór; miał dokąd wracać. Ruiny apteki nadal stały, a je mógł zawsze przenieść w całkiem inne miejsce. Ryzyko śmierci towarzyszyło mu nie od dziś, dlatego nie obawiał się srogiej zemsty Yury'ego czy Shay'a. To mogło nawet być zabawne, gdyby nie fakt, który zaważył o jego decyzji.
 Stracił sens powrotu. Pozbył się swojego najbardziej intrygującego pacjenta, paląc mosty. Prowadzenie desperackiej apteki oznaczało dla niego nudę oraz brak atrakcyjności. A to zabijało bardziej, niż opium.
—  Zostanę w KNW, będę waszym medykiem.
 Znalazł nowego pacjenta; bardziej intrygującego od poprzedniego. Akela miał w sobie wiele przypadłości, które interesowały Bellmana, a jedna z nich jarzyła się na czerwono niczym syrena ostrzegawcza.
—  Tu masz maść. Smaruj na czyste ciało rano i wieczorem. Do tygodnia powinno zejść, jeśli się nasili to wtedy przyjdź do mnie, bo możesz mieć reakcje alergiczną na jakiś składnik.
Wyjaśniał niemrawo.
 Suchość w gardle niesamowicie mu dokuczała.
 Miał ochotę napić się wody i wstrzyknąć kolejną dawkę narkotyku.
                                         
Pride
Opętany
Pride
Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Niklas Bellman.


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.06.20 0:23  •  Lecznica - Page 3 Empty Re: Lecznica
Skrzywił się nieznacznie na kąśliwą uwagę doktora, ale nie miał ochoty na słowne przepychanki. Był zbyt podminowany oraz podbuzowany, żeby mogło się to skończyć dobrze. Westchnął cicho, a usta wykrzywiły się w kwaśnym uśmiechu.
- W dupie przywódcy Yudokuny. - odpowiedział po krótkiej chwili milczenia.
- Choć niedosłownie. W każdym razie udało mi się załatwić z nimi sojusz, więc spodziewaj się regularnego uzupełniania zapasów w postaci ich trucizn oraz innych trujących specyfików. Wierzę, że zrobisz z nich dobry użytek. - mruknął, przypatrując mu się z nieukrywanym zainteresowaniem. Co jak co, ale czuł, że Pride ze wszystkich medyków, którzy zasilali aktualnie szeregi członków Kościoła, najlepiej to wykorzysta.
Pomiędzy nimi zapadło milczenie, choć to w żadnym wypadku nie przeszkadzało jasnowłosemu. Wręcz przeciwnie, poił się nią czując, jak z każdym kolejnym oddechem rozszalałe myśli zaczynają się uspokajać, umysł staje się czystszy i bardziej klarowny, spokój delikatnie zaczyna go otulać. To było dla odmiany naprawdę mile uczucie.
Przyglądał się temu, jak jego doktorek krząta się po pomieszczeniu, widocznie coraz lepiej czując się tutaj, niczym ryba w wodzie. Zadomowił się, przemknęło mu przez myśli.
Spokój trwał jeszcze przez moment, kiedy wreszcie padły słowa, które Akela wyczekiwał.
"Zostanę w KNW, będę waszym medykiem."
Mimowolnie jego usta wykrzywiły się w szerszym uśmiechu. Nie ukrywał, że chciał właśnie takiej odpowiedzi. Przez te parę miesięcy Pride udowodnił swoją wartość, stał się cennym osobnikiem, który potrafił wyciągnąć z niejednego gówna członków kościoła. Byłaby wielka szkoda, gdyby wypuścił ze swych "objęć" kogoś o takiej wartości.
No ale proszę. Stało się.
- No, no. W takim razie witaj w Kościele Nowej Wiary. - odpowiedział przechylając głowę na bok, a białe kosmyki rozsypały się po szczupłym ramieniu wymordowanego.
- Wybacz, że cię nie uściskam, ale w zaistniałej sytuacji... sam rozumiesz. - pozwolił sobie na cichy śmiech, jakby zupełnie zapomniał o drobnym fakcie, iż jeszcze parę chwil wcześniej był gotów roznieść całe Góry Shi.
- Panie doktorze, a nie mógłbyś mnie sam posmarować? - zmrużył delikatnie oczy, wyraźnie wkraczając na ścieżkę droczenia się z drugim wymordowanym, odkrywając przy tym niesamowitą frajdę.
- Musisz wpierw zademonstrować swojemu pacjentowi co i jak~
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.07.20 18:59  •  Lecznica - Page 3 Empty Re: Lecznica
 Spodziewał się po nim kąśliwej uwagi i najpewniej byłby mocno rozczarowany jakby jej nie otrzymał.
—  I tak będę musiał udać się do jakiś dostawców, kończą mi się rękawiczki i inne bzdury — mruknął, ale zaraz zaśmiał się perliście przypominając sobie o swoich starych dłużnikach, którzy myśleli, że dawno gryzł piach. Niespodzianka miała okazać się niezwykle miła, oczywiście dla samego gada, aniżeli dla dawnych znajomych.
 Myślami wrócił do swojego starego domu — tak nazywał aptekę — gdzie w ruinach najpewniej odnalazłby jakieś bibeloty, które przydałyby mu się do dalszej pracy. Wątpił, że jego tajemna skrytka w podłodze również uległa zniszczeniu.
 Pozostałości po jego posiadłości, boskiej szaleńczej naturze ponowne miały powitać w swych progach boskiego medyka, który swoją świetnością przysłaniał parszywego kundla z DOGS – Jekylla, jego nieprzyjaciela. Ciekaw był czy znajdzie resztki zwłok dwóch idiotów, których zamierzał tam pochować wraz z rozproszeniem ognia. Pride w zwyczaju miał efektywne wyjścia, dlatego i w tamtej kwestii nie szczędził na środkach.
— No, no. W takim razie witaj w Kościele Nowej Wiary. 
—  Mam nadzieję, że na dłużej niż na parę miesięcy mnie zainteresujecie — Ponownie roześmiał się perliście. Brzmiał trochę jak szaleniec, jednak cały jego styl bycia opierał się na niepodważalnej dwubiegunowości. Potrafił wpadać w skrajne emocje od radości aż po rzucanie obelgami wraz z nożami. Jego poprzedni pacjent — Shay, często bywał świadkiem podobnych ataków szału, furii, a następnie pogodności i zdystansowania się do sytuacji, którą nagle wywołał. Pride nie był łatwym w obyciu przypadkiem, dlatego również Akela powinien na niego uważać wbrew wszystkiemu. Pogłoski jakie docierały do jego uszu nie brały się znikąd. Fałszywość oraz kamuflaż jakim wielokrotnie okrywał się gad, potrafiły uśpić czujność niejednego osobnika, a nauczyła go tego jego długoletniość życia; świadom iż nie mógł ufać nikomu. Najlepszy przyjaciel potrafił wbić sztylet prosto w serce z uśmiechem, dlatego również i on nauczył się przydatnych strategii przetrwania. Stacjonowanie w KNW zaliczało się także do jednej ze strategii.
— Panie doktorze, a nie mógłbyś mnie sam posmarować? 
—   Jak z dzieckiem. — wymamrotał pod nosem, przewracając oczami.
Złapał za rękę Akeli i rozprowadził maść po wysypce; była paskudna i obrzydliwa w dotyku nawet przez rękawiczki, lecz dotykał gorszych rzeczy.
—  Smaruj na czyste ciało rano i wieczorem. — Polecił ponownie.
 Dobry humor szybko wyparował przez narastający ból głowy. Dudniło i piszczało mu w uszach, w końcu miała również niebawem nadejść migrena, a wraz z nią potężny kop w brzuch, który towarzyszył jej nieodłącznie.
—  Uciekaj już stąd, muszę odpocząć.
 Ściągnął rękawiczki i wyrzucił je do pseudo kosza na śmieci. Żeby zapobiec niechcianej migrenie musiał strzelić sobie kolejną działkę opium, które wyrobił jakiś czas temu i ukrył jak przykładny ćpun w różnych zakamarkach KNW.
                                         
Pride
Opętany
Pride
Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Niklas Bellman.


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.08.20 22:48  •  Lecznica - Page 3 Empty Re: Lecznica
Uśmiechał się pod nosem, a w jego oczach iskrzyły się ogniki pełne satysfakcji, kiedy to jego osobisty lekarz mimo narzekania i naburmuszenia zaczął nakładać maść na dłoń. Oboje doskonale wiedzieli, że w zachowaniu proroka z łatwością można było doszukać czystej chęci droczenia się. Niczym dziecko, które znalazło całkiem przyjemną rozrywkę.
- A jak sobie nie poradzę, to odwiedzę cię wieczorem. W twoim pokoju~ - zamruczał przyglądając się jego mimice twarzy z zainteresowanie. Ciekawe jak bardzo cienka była granica lekarza i ile kroków mógł Akela pokonać, nim ją przekroczy. Podskórnie chciał sprawdzić, przetestować, zasmakować. Być może później żałowałby swojej decyzji ale z drugiej strony takie ryzyko zbyt mocno kusiło.
Ale nie teraz. Jeszcze nie teraz.
Niechętnie podniósł się i przeciągnął, pozwalając aby zastygłe mięśnie zaznały nieco ulgi.
- Swoją drogą. - zaczął, nim wreszcie skierował swe kroki w stronę wyjścia z pokoju, które służyło im za pracownię medyczną.
- Na dniach zamierzam zrobić zebranie z paroma członkami kościoła. Mam nadzieję, że się zjawisz. Wszakże jesteś naszym najlepszym lekarzem. No i oficjalnie ogłoszę, że wreszcie zdecydowałeś się do nas dołączyć. Nie przyjmuję twojej odmowy. Wyślę kogoś do ciebie, kiedy wreszcie ustalę datę. dodał posyłając mu lekko krzywy uśmieszek, w końcu idąc miękko do drzwi.
- Dzięki za maść i poprawienie humoru, Nik. - uniósł zasyfioną dłoń do góry, teraz pokrytą lepką i białą maścią, aby machnąć drugiemu wymordowanemu na pożegnanie.

// zt x 2
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Lecznica - Page 3 Empty Re: Lecznica
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach