Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 03.09.18 20:36  •  Lecznica Empty Lecznica
LECZNICA


Jest to sieć pomieszczeń wydrążonych w skale by przyjmować chorych i potrzebujących. W głównym pomieszczeniu znaleźć można zawartość każdej apteczki, choć w nieco większych nakładach. Opatrunki, węgiel, słoiczki wypełnione maściami i pastami, buteleczki z zawartością znaną tylko tutejszym zielarzom i medykom. W powietrzu unosi się zapach krwi i spirytusu. Ciężko doszukiwać się tu współczesnego, wyspecjalizowanego sprzętu, lecznica sprawia wrażenie jak gdyby czas zatrzymał się tu parę wieków przed Apokalipsą. Równie mocno straszą narzędzia chirurgiczne i medyczne, których miejsce powinno być już dawno w skansenie, a nie sprawnie funkcjonującym „szpitalu”.

Pozostałe pomieszczenia odgrodzone są ciężkimi kotarami, nadgryzionymi przez mole. Jedno z nich służy do odbierania porodów, dwa inne do izolacji najbardziej chorych i tych potrzebujących stałej opieki medycznej. Na samym końcu można znaleźć salę za ciężkimi, zamkniętymi drzwiami – laboratorium alchemiczne do którego mają dostęp jedynie truciciele w posłudze Ao i bardzo nieliczni wyższej rangi kapłani.




Ostatnio zmieniony przez Akela dnia 21.03.20 23:47, w całości zmieniany 3 razy
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.19 18:24  •  Lecznica Empty Re: Lecznica
 Niewielki pokaz jego umiejętności najwidoczniej zadowolił Proroka, gdyż cień uznania przemknął przez obsypaną w spokój twarz. Pride wewnętrznie uśmiechnął się do siebie, jednak na zewnątrz pozostał nadal nieporuszony całym zajściem. Nie miał w zwyczaju ukazywać swych emocji, zwłaszcza kiedy w grę wchodziło jego dobro, chyba że znajdywał się pod wpływem używek odurzającym, dzięki którym gęba mu się nie zamykała, a dobry nastrój dopisywał do momentu, w którym cudowne środki nie wyparowały z niego, pozostawiając go w stanie nędzniejszym niż wrak znajdujący się od setek lat na dnie.
— Jak się nazywasz?
Pride.
 Nazwisko, które miewał używać milenium lat wstecz zatarło się wraz z jego człowieczeństwem. Stając się wymordowanym przyjął również nowe imię, w tym wypadku pseudonim z jakim nie rozstawał się na krok.
Niklas Bellman pozostawało w pamięci wszystkich umarłych i kilku całkiem żywych gości, a dla reszty świata pozostał lekarzem o imieniu Pride, szarlatanem o duszy demona.
 Tuż przed nosem pojawiła się kartka papieru zapisana całkiem ładnym charakterem pisma. Obserwował poczynania Proroka dopóki nie nakazał mu się popisać i zatwierdzić cyrograf.
 Uśmiechnął się przekornie.
Skąd pewność, że potrafię pisać? Tak staro wyglądam?
Wiekowo najpewniej nie odbiegali od siebie. Najpewniej, gdyby obaj żyli w postaci ludzkiej niewielka byłaby granica między ich wiekiem, jednak w obecnej sytuacji mogła okazywać się prawdziwym skokiem milowym.
 Złapał w palce długopis, mając ochotę z czystej przekorności podpisać się trzema iksami, jednak pozbawił się tej chęci zważając na sytuację w jakiej się znajdywał. Na samym dole kartki spoczął nieczytelny podpis, a jego właściciel oddał dokument z powrotem do Akeli.
— Chodź, pokażę ci gdzie będziesz pracował.
Te słowa niezwykle mu się spodobały.  Prorok od razu przeszedł do konkretów zamiast bawić się z nim w kotka i myszkę. Chirurg spodziewał się sporej ilości rannych po niedawnym ataku. Obawiał się, że większość będzie w opłakanym stanie, a jego praca w  KNW rozhula się na pełen etat.
Macie tutaj jakieś narzędzia medyczne?
Miał ze sobą parę niezbędnych rzeczy, jednak na dłuższą metę i one stracą swoją ostrość, a ich używalność stanie się znikoma.
 Szedł tuż obok Akeli, starając się zapamiętać rozkład korytarzy, spoglądał w konkretne kierunki kiedy srebrnowłosy wskazywał poszczególne pomieszczenia.  
Napotkana nagle na drodze dziewczyna przykuła chwilową uwagę lekarza. Nie poświęcał zbyt dużej uwagi ludziom o tej samej płci czy przeciwnej. Rzadko również miewał względem nich pociąg seksualny, dlatego też im szybciej ona odeszła tym on mógł wrócić myślami do interesów.
 Zaszli do pokoju medycznego. Wszedł przez lekko uchylone drzwi, rozglądając się po pomieszczeniu. Szybki rekonesans, bilans sortymentu i...
Rozbieraj się.
Polecił, otwierając pierwszą szufladę szafki znajdującej się najbliżej drzwi. Nic ciekawego tam nie znalazł. Wyciągnął z kieszeni przydługiego swetra parę czarnych lateksowych rękawiczek i wyciągnął z siatki stetoskop.
Muszę zbadać w jakim jesteś stanie, akta medyczne same się nie uzupełnią.
 Prawdopodobnie podświadomie poszukiwał sobie pacjenta, dla którego mógłby być osobistym lekarzem. Jego rozstanie z Shay'em było niezwykle dramatyczne i wbrew pozorom potrzebował balastu w postaci pacjenta, którego wcześniej próbował się pozbyć. O ironio.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.19 18:28  •  Lecznica Empty Re: Lecznica
Skinął głową, kiedy mężczyzna podał mu jego imię. Nie ingerował czy była to fałszywa tożsamość wymyślona na "teraz" czy prawdziwe imię. Dla Akeli nie miało to jakiegokolwiek znaczenia. Nie chciał po prostu zwracać się do niego per Ty, nic więcej. Pride. Niech będzie. Proste i łatwe do zapamiętania.
- Akela. - sam przedstawił się krótko, wybierając nazwę, jaką posługiwał się od wiele setek lat. Tak naprawdę tylko nieliczne grono znało jego prawdziwe dane i wolał, aby tak pozostało. Nie chciał bowiem, aby informacja o jego personaliach dotarła do pewnych psich uszów. Wtedy zemsta mogłaby nie smakować tak słodko i satysfakcjonująco.
- Wyglądasz na inteligentnego i oczytanego, dlatego z góry założyłem, że potrafisz czytać oraz pisać. - skwitował to takim tonem, jakby to była oczywista oczywistość, której nie można było w jakikolwiek sposób podważyć.
- Nie, zostaw. To dla ciebie. To twoja przepustka do przebywania tutaj. - pokręcił lekko głową, kiedy Pride chciał oddać mu ich małą "umowę" zapisaną na skrawku papieru.
Przez większą część ich krótkiej "podróży" wybrał milczenie, nie uważając, że paplanie jęzorem w tym wypadku będzie do czegokolwiek im potrzebne. Nie byli tutaj na pogaduszki przy kawie oraz ciastkach. Pride miał swoje zadanie do wykonania, a Akela miał mu to ułatwić. Tyle. Proste jak budowa cepa.
- Mamy nieco tego, choć nie ukrywam, że od pewnego czasu cierpimy na pewne braki. Postaram się jednak zlecić innym na uzupełnienie tego. Jak możesz w wolnej chwili spisz najpotrzebniejsze rzeczy. Nie obiecuję, że wszystko uda nam się załatwić, ale przynajmniej pewną część na pewno. - spojrzał na niego w jego tymczasowym miejscu pracy i miał już się odwrócić na pięcie, by go opuścić, kiedy padło dość, jak mu się w tej chwili wydawało, zabawne polecenie. Spojrzał na niego nieco zaskoczony, ale górna warga drgnęła niespokojnie, uchylając zwierzęce kły.
Przepraszam?
- Hej, dopiero się poznaliśmy. Może wpierw jakaś pierwsza randka? - mruknął nieco rozbawionym tonem, wchodząc głębiej do środka. Cała ta sytuacja wydawała mu się wręcz abstrakcyjna, a że zwęszył nieco rozrywki, nie zamierzał wycofywać się tak łatwo. Sięgnął do zamka bluzy i pociągnął go w dół, rozpinając ją a potem ściągając. To samo uczynił z podkoszulkiem, który zawisł na oparciu z jednego krzeseł.
- Bądź delikatny, doktorze. - jego ciało niemal niczym szczególnym się nie wyróżniało. Nie licząc sporej blizny po oparzeniu pokrywającej praktycznie całe jego plecy oraz czerwony kamień zatopiony w klatce piersiowej.
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.19 18:29  •  Lecznica Empty Re: Lecznica
 Imię wymordowanego nic mu nie mówiło. Na terenach Desperacji również odbijało się cichym echem, najpewniej spowodowanym niedawnym pojawieniem się nowego Proroka. Pride, pomimo nieznanej reputacji Akeli,  cieszył się z podobnego obrotu spraw. Mógł z boku oglądać rozwijające się KNW, które pochłaniało ludzkie dusze w mrok. Prawdę mówiąc miał więcej wspólnego z tą sektą niż sam mógł przypuszczać. W końcu nie przypadkiem wybrał ich na swoje schronienie, a kto wie, może odnajdzie się całkiem w ich szeregach i pozostanie na dłużej? W planach nie miał za wiele scenariuszy.  Jego życie stało pod wielkim znakiem zapytanie, a on znajdywał się na rozdrożu dróg, zastanawiając się w jaką stronę ma pchnąć swoje tysięczne życie. Od bardzo dawna nie stawał przed poważnymi wyborami, a te najwidoczniej przychodziły mu z trudem. Z ociągnięciem odwlekał konfrontację, wmawiając sobie, że czeka go śmierć, a nie biorąc pod uwagę, że jego wrogowie sami dawno mogli gryźć piach. Nie chciał dopuszczać do siebie myśli, że życie lekarza mogło się stać nudne.
— Hej, dopiero się poznaliśmy. Może wpierw jakaś pierwsza randka?
Uśmiechnął się do siebie.
 Rozbawił go.
To jest nasza pierwsza randka.
Spoważniał. Pora brać się do pracy.
 Przyjrzał się Akeli. Obserwował szczupłą sylwetkę, którą zdobiły blizny po oparzeniu oraz charakterystyczny czerwony kamień zatopiony w klatce piersiowej jego pacjenta. Lekarz instynktownie się tym zainteresował. Jego lekarska ciekawość była zbyt wielka, aby pominąć tak dziwne zjawisko jakie miał okazję widzieć na własne oczy.
Czym jest ten kamień i jakie ma właściwości?
Zapytał w końcu, nie odrywając nieskrępowanego wzroku od jego półnagiego ciała. Dla niego nie istniała bariera krępacji, której pozbawiły się kilkadziesiąt lat temu.
 Zbliżył się do Proroka, przesuwając palcami po kamieniu, a następnie włożył oliwki ze stetoskopu do uszu i przyłożył zimną część stetoskopu zwaną membraną do klatki piersiowej Akeli.
Oddychaj głęboko. Wdech nosem i wydech ustami.
Polecił wolno przesuwając membraną po całej okolicy. Sprawdzał jego płuca.
Chorujesz na coś? Masz jakieś alergie?
Zapytał, odsuwając się. Płuca wydawały się czyste. Nie słyszał żadnych podejrzanych szmerów, dlatego też zawiesił sobie stetoskop na szyję i siadł przy biurku.
 Wyciągnął teczkę medyczną, którą zawinął ze swojej apteki, w której do niedawna znajdywała się cała kartoteka medyczna Shay'a, a która poszła z dymem przy pierwszej lepszej okazji, kiedy zrobiło mu się zimno i trzeba było rozpalić ogień. Przekreślił czarnym markerem imię zdrajcy i naniósł nowy obiekt. Prawdopodobnie Pride nie potrafił odpuścić sobie z leczeniem, prawdopodobnie także nie potrafił nie mieć chociaż jednego podopiecznego, za którego mógłby być odpowiedzialny. Ciężar, który zazwyczaj mu dokuczał okazał się być najgorszą jego słabością. Westchnął nad żałosnością własnych przyzwyczajeń.
Siadaj. Muszę sprawdzić twoje źrenice, tętno i pobrać krew do analizy.
Prawdziwy profesjonalista.
Z poprzednim obiektem podobne formalności miał dawno za sobą, tym razem musiał zaczynać wszystko od początku, a lista badań jakie ich czekały okazywała się naprawdę długa. Pride jak na porządnego prywatnego lekarza przystało zamierzał znać każdy fragment ciała Akeli; znać wszystkie jego alergie oraz najmniejsze nieprawidłowości akcji serca.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.19 22:37  •  Lecznica Empty Re: Lecznica
Choć uniósł jedną brew na jego słowa, na twarzy nie zawitało zaskoczenie. Raczej cień lekkiego rozbawienia zaistniałą sytuacją oraz tym, że mężczyzna bez jakiegokolwiek problemu podjął grę Akeli. Zabawne, ale również jednocześnie cholernie interesujące.
- W takim razie gdzie kwiaty i wino? - zapytał zaczepnie, podchodząc od niego bliżej. Nie odzywał się jednak kiedy Pride zaczął go badać. O dziwo, słuchał jego krótkich komend bez wszelkiego grymaszenia czy też kręcenia nosem. To było nawet zabawne. Nagle cofnął się w czasie o cały wiek, kiedy jeszcze za życia, gdy był zwykłym szczeniakiem, chodził do lekarzy. A nachodził się bardzo wiele z racji swojej przypadłości. Co prawda zapewniali, że może żyć, że nic mu nie będzie, że może funkcjonować jak każdy inny, zdrowy dzieciak, ale.... ale kontrolne wizyty obowiązały każdego miesiąca. I zawsze było to samo. "Jak się czujesz? Złamałeś coś? Coś cię bolało?"
Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech na echo wspomnień. Wspomnień, które jednocześnie były przyjemne i bolesne. Bo zawsze przy wizytach towarzyszył mu on. Tego pierdolony zdrajca. W jego jasnym spojrzeniu na krótką chwilę pojawił się nieprzyjemny błysk. Szybko jednak ugasł sprawiając wrażenie, że nie było go w ogóle.
- To artefakt. - odpowiedział ze spokojem, gdy lekarz odsunął się od niego. Sam Akela odszedł parę kroków i zajął miejsce na jednym z krzeseł, zarzucając nogę na nogę, a potem oparł głowę na łokciu, obserwując uważnie jak lekarz coś wypisuje.
Naprawdę wyglądał na wykwalifikowanego medyka, a nie jakiegoś szarlatana z Desperacji.
Wbrew wszystkiemu był to zaskakująco miły obraz. Obraz, którego na co dzień nie można było ujrzeć, jakby wszelaka normalność została już zatracona.
Nie chciał mówić mu o właściwościach i mocach, jakie niósł ze sobą kamień. Nie znał mężczyzny. Nie ufał mu jeszcze na tyle, by odkrywać przed nim wszystkie swoje asy. Może z czasem, kiedy nabiorą do siebie ten nikły cień zrozumienia i zaufania, to wtedy mu powie. Ale teraz musiał zadowolić się prostą informacją czym był ów czerwony kamień. Wyprostował się, nie spuszczając nawet na moment swojego spojrzenia z lekarza.
- Alergii żadnym nie mam. Chorób raczej też nie. Ale jest jedno, o czym zapewne już wiesz. Usłyszałeś to, prawda? - przechylił głowę w zaciekawieniu. Był lekarzem i na pewno zwrócił uwagę na bicie jego serca. Serca, którego nie było z lewej strony, tylko z prawej. Dekstrokardia. Pride wydawał się kompetentny, więc ten strzępek informacji zapewne wystarczył, by zrozumiał z czym ma do czynienia.
- Oprócz serca mam odwrócone położenie wszystkich trzewi. - dodał po chwili. Dekstrokardia była rzadką przypadłością, charakteryzująca się odwróconym położeniem serca, aczkolwiek jeszcze rzadszym zjawiskiem było odwrócenie wszystkich wnętrzności.
To prawie jakby Akela wygrał na loterii.
Szkoda, że ta loteria była jego przekleństwem.
- Dopisz, że łamliwość kości. - uśmiechnął się lekko. Nie bał się mówić o tych dwóch, dość istotnych słabościach osobie, którą poznał parę chwil wcześniej. W większości przypadków agresorzy nie byli w stanie do niego podejść na tyle, by coś mu zrobić w fizycznym wymiarze. Dlatego był w pełni przekonany, że nic mu nie grozi ze strony Pride'a. Cóż, jego ślepa arogancja zapewne kiedyś go zgubi.
W końcu odlepił spojrzenie od twarzy doktora i przeniósł je na jego dłonie. Zamyślił się na moment, gdy na powrót powrócił do jego oczu.
- Są piękne. Twoje palce.
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.03.19 15:46  •  Lecznica Empty Re: Lecznica
 Gra, w którą wszedł po zachęcającym wstępie Akeli szybko się skończyła, kiedy do jego uszu doszło coś bardziej interesującego niż gierka słowna. Na początku sądził, że być może mu się przesłyszało, bądź jego stetoskop zakończył swój żywot od ciągłych uderzeń.
— Usłyszałeś to, prawda?
Zdecydowanie to usłyszał. W swoim całym lekarskim życiu spotkał się z podobnym przypadkiem ze dwa razy. Akela był trzecią osobą w jego tysięcznym życiu z podobną przypadłością. Można było pokusić się o stwierdzenie, że trafiła mu się żyła złota pod względem medycznym. Nawet przypadłości Shay'a wydawały się blade w porównaniu z Prorokiem. Cień zaintrygowania i zainteresowania pojawił się na jasnej, twarzy a jej zmęczenie, nagle wyparowało.
 Uśmiechnął się zadowolony, że jego niewielkie odkrycie potwierdziło się w słowach Akeli.
— Oprócz serca mam odwrócone położenie wszystkich trzewi.
Dekstrokardia. Fascynujące. Jesteś z nielicznych osób na ziemi, która zapewne posiada podobną przypadłość.
Nie ukrywał swojego zainteresowania. Euforia rozpierała go od środka samemu mając mu za chwilę wywrócić wszystkie trzewia do góry nogami.
 Zapisał wszystkie swoje obserwacje do karty pacjenta, aby odwrócić się do niego przodem i wziąć jego rękę. Palcami poklepał w wewnętrzną część zgięcia ręki, wyszukując żył. Ciemne nitki węży wiły się pod skórą Proroka.
Jaki masz typ łamliwości kości? I czy poza łamliwością występują jakieś inne objawy m.in krwotoki z nosa, zbyt długo gojące się rany, powstające siniaki?
Wypytywał, przygotowując w międzyczasie strzykawkę z igłą. Pobrał mu krew, odstawiając fiolkę z posoką na bok. Pochylił się nad artefaktem, dotykając go i sprawdzając jak zareaguje na dotyk obcej ręki. Ich dystans był niemalże zerowy, dlatego też sytuacja, w której się znaleźli mogłaby być krępująca.
 I była. Do gabinetu weszła służka Akeli, jednak zauważając jednoznaczny obrazek oblała się rumieńcem.
— Przepraszam najmocniej! Przyniosłam dla gościa Proroka herbatę!
Zająknęła się i z trzęsącymi się dłońmi, zbliżyła do nich. Ledwo utrzymała filiżankę, skupiając całą swoją wolę na nierozlaniu napoju. Lekarz o dziwo nie zareagował wcale. Kompletnie nie zainteresowany jej osobą, dotknął włosów Akeli sprawdzając ich kondycję, a następnie oglądając jego paznokcie.
 Brzdęk.
Filiżanka w końcu wylądowała na stole, a dziewczyna z wypiekami na twarzy obserwowała ich dwójkę. Lekarz odwrócił głowę i podniósł brew.
Coś jeszcze? Jesteśmy zajęci.
Nic już nie chciała. Uciekła z lecznicy mamrocząc cicho pod nosem przepraszam.
 Odsunął się, wracając do wypełniania karty pacjenta, kiedy głos Proroka po dłuższej chwili znowu rozbrzmiał po gabinecie.
— Są piękne. Twoje palce.
Przeniósł spojrzenie na swoje dłonie, obserwując chwilę palce i nie dostrzegając w nich nic szczególnego.Nie chciał wdawać się w dyskusję na ich temat, gdyż te palce niejednokrotnie przelały krew niewinnych, być może Akela swym komplementem niósł całkiem inne przesłanie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.04.19 23:27  •  Lecznica Empty Re: Lecznica
Parsknął lekkim śmiechem słysząc wręcz pochwałę w głosie medyka. Już w pierwszej chwili, kiedy go ujrzał w pokoju Akela wiedział, że ma do czynienia jednym z dziwaków snujących się po Desperacji, jednakże nie spodziewał się, że tak szybko wyjdą na jaw jego chore pociągi. I szczerze powiedziawszy ta myśl wydawała się prorokowi wyjątkowo ekscytująca. Przynajmniej nowo poznana osoba nie była nudna i szara. Fascynujące.
- To mówisz, że cię zaciekawiłem i mam u ciebie szanse? - zapytał mrugając do niego, a jego ton wyraźnie ocierał się o rozbawienie. Chociaż go nie znał, to przebywanie w jego towarzystwie okazało się zaskakująco przyjemne i zabawne. I chyba właśnie tego Akela potrzebował w życiu po ostatnich czasach. Chwili oddechu i rozluźnienia.
- A czy ja ci wyglądam na lekarza? Prędzej na szarlatana. - jasnowłosy wzruszył jedynie delikatnie ramionami.
- Nie mam pojęcia jaka to łamliwość. Po prostu łatwo mnie złamać, więc... - przechylił się nieznacznie bliżej niego, opierając bok głowy na dłoni, poszerzając swój uśmiech.
- Obchodź się ze mną delikatnie, dobrze? - obniżył nieco tonację głosu, nie spuszczając spojrzenia w kolorze lodu z sylwetki doktorka. Od dziecka wystarczyło drobne uderzenie, upadek z kamienia czy z roweru, aby wylądował w szpitalu na ortopedycznym. Lekarze próbowali faszerować go lekami i syropami, żeby wspomóc rozwój jego kości. Ostatecznie kiedy stwierdzono, że nic się nie da zrobić, obchodzono się z młodym Akelą jak z jajkiem.
Aż do czasu Apokalipsy.
Do dzisiaj pamiętał ból złamanej miednicy, kiedy w sierocińcu...
Zamknął na moment oczy, uśmiechając się gorzko.
To tylko echo wspomnień, nic więcej. Echo, którego nigdy się nie wyzbędzie. Żałosne. Minęło tyle lat, a on nadal pamiętał wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Pamiętał nawet zapach świeżo położonej farby na suficie. I zapach potu.
- Nie, raczej nie mam. Chyba że głupota ludzka też może się zaliczyć do alergii? - odpowiedział mu po chwili, uchylając obie powieki. Nie pamiętał, żeby miał na cokolwiek uczulenie. A jeżeli na coś miał, to z pewnością umarło wraz z nim setki lat temu.
Nie cofnął się, kiedy doktor zaczął dotykać i sprawdzać strukturę jego artefaktu. Nie zamierzał powstrzymywać jego dłoni, chyba że te zaczną próbować podważyć kamień. Co prawda Akela nie sądził, aby mężczyzna miał w sobie na tyle siły, by to uczynić i wyrwać kamień, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Sam kamień był raczej chłodny i gładki w swej strukturze. Nie reagował w żaden sposób na cudzy dotyk. Ot, mogło się zdawać, że zwykły kamień.
Skrzyp.
Leniwie spojrzał w stronę kobiety, po czym obdarzył ją najmilszym uśmiechem, na jaki było go kiedykolwiek stać. Nie przestawał tego robić do momentu, aż spłoszona dziewczyna pospiesznie nie opuściła gabinetu. Dopiero wtedy zaśmiał się pod nosem, kręcąc przy tym głową z niedowierzaniem.
- Pierwszy dzień, a już przyprawiłeś sobie sławy.
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.04.19 19:13  •  Lecznica Empty Re: Lecznica
 Pride miał różne zamiłowania, jednak jego największą miłością pozostawała medycyna, dzięki której całkowicie nie zwariował. Mogło się to stać za sprawą opium, które destrukcyjne wpływało na jego nastrój i natężenie socjopatycznych myśli, lecz odkąd zrobili sobie przerwę z opium i trzymał się od niej z daleka, było z nim całkiem nieźle. Nie wiedział jak długo ten stan rzeczy potrwa zważając na słynne na całą Desperacji mleko makowe, jednak tym razem jego myśli musiały pozostać czyste, nieskażone narkotycznym upojeniem.
Patrząc na twoje przypadłości...Wolno aspirujesz.
 Zerknął na niego uważnie z podniesiona brwią. Towarzyszki i beztroski Akela wydawał mu niezwykle bezbronny wobec zagrożeń jakie mogły go spotkać przez jego przypadłości.
— A czy ja ci wyglądam na lekarza? Prędzej na szarlatana.
Tym określeniem raczej mnie mianują
 Niechlubna reputacja.
Najwidoczniej ona nie dotarła do twoich uszu.
 Uśmiechnął się pod nosem. Akela był jedną z niewielu osób, które nie słyszały pseudonimu Pride'a.
 Szarlatan z piekła rodem. Rzeźnik.
— Obchodź się ze mną delikatnie, dobrze?
Akela pochylił się niebezpiecznie, a Pride'a brew poszybowała do góry w lekkim zaskoczeniu.
Nie obiecuję.
 Rzeczowy, spokojny i opanowany jak nigdy — w normalnych warunkach najpewniej śmiałby się jak szaleniec, żartując z całej sytuacji, jednakże trzymanie się w ryzach powodowało nagły zanik całego poczucia humoru.
 Dopiero rozbawiła go uciekająca dziewczyna, przez co miał problem z sprawdzaniem jego postawy i uciskaniem nieznacznie niektórych kręgów. Roześmiał się perliście w typowy dla siebie sposób, a śmiech ten można było porównać do przyjemnych, wibrujących fal.
Gdyby usłyszała moją złą sławę najpewniej nigdy nie zajrzałaby do tego gabinetu.
Zapewnił. Spojrzał na Proroka, wracając na swoje miejsce i kończąc wypisywać jego dokumentację. Próbka krwi leżała tuż koło jego lewej ręki, czekając na zbadanie.
Sprawdzę krew, powiadomię cię jeśli coś niepokojącego znajdę. Ty do tego czasu nie przemęczaj się, jedz witaminy i melduj się u mnie w gabinecie co tydzień. No i najważniejsze — nie daj się zabić, nikt poza tobą nie da mi tej śmiesznej przepustki.
 Uśmiechnął się parszywie, eksponując mu jeden wystający kieł spod górnej wargi, a który osadzał się na dolną przy pełnym ukazaniu uzębienia. Wyciągnął z reklamówki hermetycznie zapakowane witaminy w fiolce z etykietą "WITAMINY" i mu podał.
Bierz raz dziennie po posiłku. Wzmocnią twoją formę fizyczną, ale także psychiczną. To witaminy.
 Akela nie mógl mieć pewności co do prawdziwych intencji Pride'a, pozostało mu zaufanie względem gadziego lekarza, który mógł się okazać każdym. Norweg uważnie go obserwował zastanawiając się czy młody Prorok będzie na tyle podejrzliwy względem niego i nie odmówi przyjmowania leków.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.19 22:47  •  Lecznica Empty Re: Lecznica
Nie, oczywiście że nie dotarła do jego uszu jakakolwiek plotka na temat doktora. Możliwe, że gdyby od samego początku wiedział z kim ma do czynienia, to już na samym starcie nie przepuściłby go przez próg swojego królestwa, nie wspominając o możliwości tymczasowego zamieszkania w nim. Dlatego też może dobrze się stało, że żadne wieści z Desperacji nie dotarły do jego uszu.
- Szarlatan. - prychnął pod nosem wyraźnie rozbawiony ów określeniem. Odchylił się nieznacznie do tyłu, opierając o wyprostowane dłonie, nie spuszczając nawet na sekundę wzroki z pracującego mężczyzny.
- Jak cię jeszcze nazywają? Anioł Śmierci? Doktor Zaraza? - uchylił górną wargę odsłaniając zwierzęce kły w uśmiechu.
- Doktor Śmierć? - nazwy brzmiały idiotycznie, to fakt, ale jakby głębiej się nad tym zastanowić, to mimo wszystko całkiem dobrze pasowały do oblicza oraz aury Pride'a. Akela nie musiał go dobrze znać, by to wiedzieć. Wystarczyło jedno spojrzenie na niego i na pracę, jaką wykonywał.
- Twoje zdolności przydałyby się nam na stałe. - mruknął bardziej do siebie, aniżeli do mężczyzny, choć ten niewątpliwie je usłyszał. Prorok jednak nie ciągnął dalej tematu, chcąc dać temu dojrzeć. Przede wszystkim musiał sprawdzić jak Pride odnajdzie się w nowym miejscu i jaki nawiąże język z mieszkańcami kościoła. A reszta przyjdzie z czasem. Akela z cichym westchnieniem wstał i przeciągnął się, pozwalając by jego kości w niektórych miejscach przeskoczyły, przynosząc tym samym uspokajającą ulgę.
Nie przejmował się, że właśnie w tej chwili mogły rodzić się niestworzone plotki na temat jego samego i doktora, wypowiadane przez dziewczynę, która ich przyłapała. Byłby skończonym kretynem, gdyby w jakikolwiek sposób wziął do siebie tak trywialne rzeczy. Przymierzał się do opuszczenia pomieszczenia, chcąc tym samym pozwolić mężczyźnie na pracę w spokoju, ale odgłos tabletek uderzających o plastikowe opakowanie skutecznie zakorzeniły go w miejscu. Na jego twarzy nie było śladu po uśmiechu, który towarzyszył mu zaledwie parę ulotnych sekund wcześniej. Zamiast tego niespokojny cień oblał jego lico. Bez jakiegokolwiek słowa ruszył w stronę Pride'a, a kiedy znalazł się na tyle blisko, że niemal stykali się ciałami, złapał go za ubranie tuż pod gardłem i przysunął bliżej siebie, jednocześnie nachylając się do niego, prawie stykając się nosami.
- Witaminy? - zapytał, a w lodowym spojrzeniu błysnęło ostrzeżenie.
- Słuchaj, przyjąłem cię pod swój dach i pozwoliłem się na zbadanie, ale to nie oznacza, że jeszcze w pełni ci ufam. Byłby skończonym debilem, gdybym zaczął przyjmować jakieś tabletki od kogoś, kogo znam zaledwie parę godzin. Skąd mam mieć pewność, że nie chcesz mnie otruć albo odurzyć a potem wykorzystać? - usta drgnęły, kąciki uniosły i poszerzyły w krzywym uśmiechu, kiedy pochylił się jeszcze bliżej, niemalże dotykając wargami jego ucha.
- Pierwszą randkę już mamy za sobą. Trzeba było powiedzieć od razu, że lubisz takie zabawy. - rzucił cicho, wreszcie puszczając materiał jego ubrania i odsunął się od niego, zwracając mu wolność.
- Łykaj jedną. W końcu to tylko witaminy, co nie? - skrzyżował ręce na klatce piersiowej, uważnie przyglądając się mu w oczekiwaniu a jego ruch.
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.19 18:33  •  Lecznica Empty Re: Lecznica
 Chwała nieistniejącemu Ao, który sprawił, iż jego paskudna reputacja nie dotarła do wysokich Gór Shi. W innym wypadku musiałby szukać schronienia w innych organizacjach, jednak żadna nie odpowiadała mu pod względem ideologicznym bardziej niż Kościół Nowej Wiary. Fanatycy, byli dla niego trochę jak jego dawne obiekty badań, które za cudowną krew, wstanie były uwierzyć we wszystko co tylko im powiedział. Zgadzały się pod wpływem chwili na odrąbanie palca, czasem zabranie żebra, w najgorszych wypadkach amputowanie nogi czy ręki. Następnie ich kończyny bądź narządy przehandlowywał na Desperacji, operując tych, którzy potrafili się hojnie odwdzięczyć.
 Na szczęście reputacja ominęła uszy Akeli, jednak lekarz podejrzewał, że w końcu dotrze. Słudzy nowego Proroka musieli mieć oczy i uszy szeroko otwarte na wszystko co działo się wokół osoby młodego zbawiciela.
 Pride nie miał zbyt wiele czasu. Domyślał się, że kiedy tylko jego nowy pacjent dowie się o wszelkich przekrętach, manipulacjach oraz morderstwach jakich zdążył się dopuścić, wyrzuci go na zbity pysk, a wówczas marne życie lekarza ponownie zostanie narażone na gniew z któregoś z dwóch debili, jakich chciał się pozbyć ze swego życia.
— Twoje zdolności przydałyby się nam na stałe.
Zobaczymy czy się dogadamy. Nie ukrywam, że rozważam taką opcję.
Odparł spokojnie, a następnie pomasował obolałe czoło. Migrena wolno się zbliżała. Musiał wypić swój napar, a następnie zasnąć. Sen potrafił być zbawienną receptą na wszelkie zło.
 Wypuścił powietrze, mając ochotę wyłożyć się na krześle, kiedy Akela w mgnieniu oka pokonał dzielący ich dystans i złapał go za ubranie. Brew Pride'a wystrzeliła do góry w lekkim nierozumieniu, jednak słowa Proroka szybko wyklarowały całą sytuację.
 Niepewność. Podejrzliwość.
 Oczy gada nabrały nagle rozbawionych iskier. Roześmiał się perliście, a śmiech ten rozniósł się nawet po korytarzach królestwa KNW.
Uśmiechnął się, wpatrując w oczy Akeli, trochę nie dowierzając, a trochę nie dziwiąc się jego reakcją.
 Strach — strach był pierwotnym instynktem, który zmusił ludzi do nauczenia się polowania czy stworzenia broni. Wyewoluował na przestrzeni wszystkich lat, przybierając różne formy.
Obecnie przybrał maskę nieufności. Oczywiście uzasadnionej.
 Pride podskórnie oczekiwał podobnego zachowania, zbytnia ufność względem niego wydawała mu się nadmiar podejrzliwa, jednak Akela najwidoczniej nie postradał rozumów, widząc niewinną buźkę lekarza.
— Skąd mam mieć pewność, że nie chcesz mnie otruć albo odurzyć a potem wykorzystać?
Gdybym chciał cię zabić zrobiłbym to w inny sposób. Nie marnowałbym swojego czasu na zakładanie karty, pobieranie próbek i przekonywanie cię co do mojej osoby. Jestem na to zbyt leniwy i uważam, że nikt poza mną nie zasługuję na taką atencję.
Wzruszył ramionami, nie przestając się uśmiechać. Już dawno nie czuł się tak komfortowo, jak w tej niekomfortowej sytuacji.
Chociaż gratuluję instynktu samozachowawczego. Dobrze o tobie świadczy, nie chce współpracować z żadnym idiotą.
Złapał za opakowanie z witaminami. Otworzył je i wyspał kilka tabletek na rękę. Dokładniej trzy. Wszystkie wyglądały identycznie. Białe, malutkie pastylki, trochę owocowo pachnące.
 Wpakował je sobie do ust, gryząc, a następnie połykając. Otwarł usta, czubkiem języka dotykając podniebienia, aby ten mógł dokładniej sprawdzić, że nigdzie ich nie ukrył.
Teraz wypadałoby poczekać czy trucizna nie zacznie działać, co nie?
Odgryzł ze złośliwym uśmiechem na twarzy. Siadł na krześle, wypisując dalej akta Akeli.
Siadaj. Jeśli byłby to cyjanek przy zażyciu trzech tabletek na pusty żołądek powinienem umrzeć za dobre kilka minut. Może zechcesz mi dotrzymać towarzystwa?
Zapytał, uśmiechając się zadziornie, uwydatniając tym samym jeden kieł. Dobrze się bawił i z trudem powstrzymywał cisnący się na usta większy grymas w postaci uśmiechu.
To miejsce coraz bardziej mu się podobało.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.05.19 23:52  •  Lecznica Empty Re: Lecznica
Nie było co ukrywać, że wykwalifikowany doktor ze sporym bagażem doświadczenia przydałby się w szeregach kościoła. Byłby skończonym idiotą, gdyby zaprzepaścił taką okazję, z drugiej zaś strony, gdyby wszystko poszło łatwo i gładko, byłoby to najzwyczajniej w świecie nudno. A Akela jak najbardziej miał wszelakie predyspozycje, aby za pstryknięciem palców sprawić, aby Pride w pełni mu się oddał. Zarówno fizycznie, jak i mentalnie, byłby na jego skinienie, dumnie prezentując się w zielonych barwach.
Wystarczył dotyk i słowo.
Wyciągnął dłoń w jego stronę, sięgając po opakowanie zawierające rzekome witaminy, jednocześnie, wręcz bezczelnie, zahaczając zimną opuszką kciuka o ciepłą skórę doktora.
Wystarczy dotyk i jedno słowo.
Uśmiechnął się, zrywając kontakt fizyczny między nimi, zabierając opakowanie, które lekko podrzucił ku górze, a potem złapał zręcznie. Nie. Jeszcze nie. Trochę się pobawi, sprawdzi, pozna go. Wymordowany uwielbiał wyzwania, a Pride zdecydowanie był wielkim wyzwaniem, którego Akela chętnie się podejmie.
- Wiem, jak działają trucizny. - odpowiedział z błyskiem w oku, aczkolwiek nie zamierzał odkrywać przed nim wszystkich swoich kart. Oczywiście to nie była jakakolwiek tajemnica, ale czemu miałby wszystko od razu wyćwierkać jak na przesłuchaniu? Nuta tajemnicy zawsze dodawała pikanterii i powiewu świeżości.
Jasnowłosy odsunął się od doktora, by usiąść wygodniej na krześle, wcześniej odwracając oparcie do przodu, o które leniwie się oparł, choć jego wzrok non stop podążał za każdym krokiem, jaki pozostawiał po sobie doktor.
- I uznam to jako komplement. Całkiem dobrze ci idzie zawieranie nowych znajomości, choć początkowo wydawałeś się zupełnie wyzbyty charyzmy. - parsknął pod nosem nieco rozbawiony, na krótką chwilę przenosząc wzrok na trzymane w dłoniach pudełko. W milczeniu zaczął je obracać w palcach.
- Właściwie skąd je masz? Sam wyprodukowałeś? - uniósł jedną brew wyżej w niemym pytaniu. Jeżeli okazałoby się, że mężczyzna nie tylko jest uzdolniony w kwestii medycznej oraz chirurgicznej, ale również w farmakologii czy też zielarstwa, to byłby strzał w dziesiątkę. Prawie jak ustrzelenie kury znoszącej złote jaja. Złapał za wieczko opakowania i odkręcił je, wysypując dwie pastylki na otwartą dłoń.
- Prawie jakbyśmy popełniali razem samobójstwo. Jakie to kurwa romantyczne. - wrzucił je sobie do usta, przechylił głowę w tył, pozwalając by te swobodniej pokonały jego gardło, a potem na powrót skupił wzrok na mężczyźnie. Nie minęło zbyt wiele ulotnych chwil, kiedy niemalże błyskawicznie pokonał dzielącą ich odległość, na powrót znajdując się wręcz nieprzyzwoicie blisko niego.
Położył dłoń na jego głowie, i wręcz z czułością kochanka przesunął opuszkami po jego kosmykach, aż palce zsunęły się na kark doktora, naciskając na niego i zmuszając na przybliżenie się do Akeli, czy tego chciał, czy też nie. Zmrużył delikatni wzrok, kiedy wpatrywał się w ostre spojrzenie drugiego wymordowanego.
- Muszę przyznać, że jedna rzecz zafascynowała mnie szczególnie. - wargi drgnęły, wykrzywiając się we wręcz karykaturalnym uśmiechu.
- Jakbyś chciał mnie zabić, zrobiłbyś to w inny sposób. Powiedz. Jakbyś mnie zabił?
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Lecznica Empty Re: Lecznica
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach