Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 12 z 15 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14, 15  Next

Go down

Pisanie 02.07.18 20:48  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
 Nie mogła westchnąć rozczarowana na widok koloru lampki, który pozostał bez zmian. O porażce uświadomił ją dopiero buczący komunikat z głośników. Reszta niemal na pewno wybrała zieleń, ale ani wcześniej ani później nie byłą w stanie tworzyć żadnych argumentów dla takiego wyboru. Drobne niuanse pozostały dla niej nieosiągalne, jak chociażby to, czy mylili się z wybranym kolorem, czy może niepoprawną ilością.
 Kiedy władca planszy oznajmił, że mają czas na zastanowienie się przed kolejną rundą, oblizała usta i wycofała się z pokoju. Wreszcie miał nadejść dzień, który sporo wyjaśni. Jutro z samego rana zagłosują za uśmierceniem jednej z osób i nawet tutaj wybór może okazać się tak samo losowy, jak w dzisiejszym wyzwaniu. Większości z obecnych osób nadal kojarzyła jedynie z pomocą numerów na pokojach i zmysłów, jakie im odebrano. Chociaż na początku przyglądała się większości, tylko niektóre twarze utkwiły jej w głowie jako wyraźna wizja oblicza. Obiecała sobie, że kiedy ściągnie opaskę, zbada każdego z graczy nieco dokładniej. Najpierw jednak będzie musiała znowu przyzwyczaić się do światła.
 Zanim jednak na dobre zniknęła za swoimi drzwiami, oparła się o ścianę pomiędzy numerem 10 i 9 w oczekiwaniu. Zdana na słuch i magiczne działanie szóstego zmysłu z rękami skrzyżowanymi na piersi próbowała wyhaczyć człowieka z blizną, zanim ten znowu zaszyje się gdzieś na dobre. Pomimo wszelkich ofert współpracy, przez ostatnie kilka dni nie mieli wielu okazji do wcielenia planów w życie. Teraz jednak zbliżało się głosowanie i jednooka nie mogła sobie pozwolić na działanie przypadku.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.07.18 12:52  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Odlał skrupulatnie roztwór do pustego naczynia i czekał aż zapadnie werdykt, a gdy już zapadł, chociaż wyprzedzało go przede wszystkim czerwone światło, które tym razem nie przeszło w inny odcień, wiedział, że zielony nie był kolorem gwarantującym przepustką do następnej rundy.
  Wypuścił nosem powietrze, ale na jego twarzy nie pojawiła się oznaka zdziwienia; nie zadrżał na niej chociażby pojedynczy mięsień. Podskórnie wiedział, że to pudło, a słowa psychopaty zaledwie utwierdziły go w tym przekonaniu. Intuicja znów go nie zawiodła.
  Wysłuchał komunikatu do końca i zaczął się przemieszczać w kierunku wyjścia. Po drodze jego wzrok dyskretnie zbadał znajdujące się w pokoju osoby i wtedy dopiero zauważył, że ich liczba zmalała. Nie miał pomysłu dlaczego. Może złamali jeden z nakazów. W towarzystwie tej myśli znalazł się w holu, ale podchodził do niej sceptycznie. W budynku nie rozległo się ogłuszające swoją siłą buuum, które zakomunikowałoby ich o takiej opcji.
  Zszedł schodami na dół do części sypialnianej. Pogrążony w własnych myślach, po drodze nie odezwał się do nikogo ani słowem. Na chwilę zapomniał, że nie jest sam, traktując inne żywe istoty, jak element krajobrazu. Jeśli nikt nie zadał sobie tyle trudu, by go zaczepić, wszedł do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Napełnił żołądek lekkim posiłkiem i uciął sobie krótką, pozbawioną snów drzemkę. Kiedy wskazówki zegara przesunęły się na właściwą godzinę, odnalazł drogę do czerwonego pokoju, ale po drodze zerkał też w inne miejsca, by naszkicować w głowie prowizoryczną mapę budynku, w obawie, że na okres paru dni straci wzrok.
  W powietrzu unosiła się perspektywa śmierci. Jeden z nich umrze. Bernardyn, oprócz mglistego przeczucia, że kojarzy mężczyznę, który nie rozróżnia kolorów, nie czuł przywiązanego do żadnego z nich. Dokonany przez niego wybór będzie całkowicie losowy.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.07.18 21:57  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Pierwszy błąd w końcu? No, całe szczęście, że mają tą jeszcze jedną szansę. Liam westchnął zrezygnowany. Przynajmniej mają już to za sobą, prawda? Do tego czasu pozostaje wymyślić coś znacznie lepszego, jednak było to dość... trudne. Może i miał dobrą pamięć, ale to nie znaczyło, że też był mistrzem w rozwiązywaniu zagadek, nawet jeśli wydają się cholernie proste. Ale co poszło nie tak? Liam myślał. Wszyscy byli pewni, że chodzi o kolor zielony, nawet jemu udało się coś wywnioskować. A co, jeśli to nie wystarczyło. Musiał sięgnąć głębiej. Gdzieś w głowie na pewno zapamiętał coś, co pozwoli mu przejść przez to następnym razem.
Ruszył do siebie, pogrążony w myślach. Wzrok miał tak nieobecny, że wyglądał jak chodzący trup, a też tak bardzo się zapatrzył, że raz przywdzonił nosem w ścianę. Przynajmniej na chwilę się obudził. Zanim zdążył sobie drzwiami po raz kolejny w nos przywalić, to zauważył tamto biedne, ślepe dziewczę co przystanęło sobie znacząco między drzwiami. Czekała na kogoś?  Prawdopodobnie.
Na pewno nie na mnie. Zaśmiał się w myślach, ostatecznie postanawiając tknąć ją placem w ramię.
- Nie bardzo mam jak rozmawiać, więc pożyczę Ci powodzenia.
Bo cokolwiek by się nie działo, jeśli następnym razem nie zgadną to zginą wszyscy. Bez wyjątku. Może wymyśli coś na poczekaniu? No ale Liam już postanowił zniknąć za drzwiami, zanim w ogóle dał jej dość do słowa. Zresztą, czy to ważne? I tak nic by nie usłyszał. Mógł jedynie bezsensownie paplać, co się odbijało echem w głowie, ale przynajmniej jakoś wypełniało tę pustą przestrzeń między uszami. Niech by, już wolałby stracić wzrok w takim wypadku, niż być pozbawionym obustronnej komunikacji z innymi.
Wyjadł do czysta jedną puszeczkę z konserwą, żeby się bardziej nażreć przed następnym czuwaniem. Bo coś musiało być na rzeczy. Czul w trzewiach rosnącą ekscytację. To chyba był już dzień na głosowanie, prawda? Siadł na moment na brzegu łóżka licząc na palcach kolejne dni. No, dobrze by było jakby jeszcze potrafił liczyć, ale jakoś liczba minionych dni mu się zgadzała. Tu dwa dni, dwa dni,... na siódmy dzień jakoś tak miało być.
A to w sumie dobrze.
Zdrzemnął się ma moment, żeby go tak oczy od niewyspania nie piekły i przed czasem pojawił się przed czerwonymi drzwiami. Piętro wyżej jest, co prawda głosik z głośników mówił o czerwonym pokoju, ale tutaj innych, czerwonych drzwi nie było, więc postanowił poczekać tutaj.

Rzeczy:
                                         
Liam ♥
Chart     Poziom E
Liam ♥
Chart     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.07.18 22:47  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 BcBUAYU

Zbyt dobrze i gładko im szło do tej pory, zagadki rozwiązywane były ze względną łatwością i słodkim uczuciem satysfakcji. Teraz, jednakże, natrafili na posępną, szydzącą z nich ścianę porażki, do której przykleił ktoś czerwone, złośliwe światełko pokazujące im jakże kulturalnie środkowy palec. Karyuu wpatrywała się w lampę zawieszoną nad drzwiami prowadzącymi do następnej przygotowanej dla nich próby, do nowego i potencjalnie niebezpiecznego etapu całej tej rozgrywki, do kolejnego kluczyka pasującego do słodkich, cudownych wrót wolności. Odetchnęła wewnętrznie, po czym rozejrzała się po zebranych tu personach i wysłuchała przy tym przemowy ich wspaniałego inaczej Gospodarza. Kiedy ten przypomniał o nadciągającym nieubłaganie głosowaniu, Karyuu przygryzła dolną wargę i otuliła się szczelniej swoim ulubionym, dającym tak ciepło, jak i ukojenie wewnętrzne - chociaż w tej sytuacji i tak nie było go wystarczająco - płaszczem. Nie ruszyła się ze swojego miejsca tuż po skończeniu gadki przez tajemniczą, okrutną osobę, miast tego trwając tam przez chwilę i przyglądając się pustym wzrokiem zbiornikom wypełnionym kolorowymi cieczami. Zastanawiała się nad tym, gdzie znikły pozostałe, nieobecne aktualnie osoby, co się z nimi stało, jak zawinili i czy specjalnie nie informowano reszty o ich przepadnięciu.

Otrząsnęła się w końcu - nie wiedziała nawet sama, ile tam dokładnie stała - i udała się do swojego pokoju, gdzie przeczekała aż do momentu nieszczęsnego typowania ofiar na stos morderstwa. Była głodna, to musiała przyznać, i coraz bardziej zaczynało jej to dokuczać, mimo prób ułaskawienia buntującego się żołądka pitną wodą. Zjedzone, dziwna potrawa pomogła tylko częściowo, przekładając tylko ten tragiczny, straszny moment, w którym Karyuu będzie już musiała coś z tą niekorzystną dla niej głodówką zrobić - nie, żeby nie próbowała wcześniej, ale, no, nie wyszło. Sen nie przyszedł jej od razu i jak już to uczynił, to nie był najlepszy, dając jej tylko częściowy odpoczynek. Obudziła się kawałek przed godziną zero, zaraz zbierając się, ogarniając na tyle, na ile była w stanie i upijając kolejne łyki wody z ostatniej pozostałej jej butelki. Idąc do czerwonego pokoju kontemplowała nad tym, co powinna uczynić i jak to rozegrać, żeby być zgodną z sobą oraz swoimi zasadami. Dopiero przy przekraczaniu progu, w ostatnim momencie przed wykonaniem głosu, wzięła się w garść i dokonała wyboru.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.07.18 22:00  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Rozczarowanie? Poklepał długowłosego po ramieniu. Nie tym razem. Nie chodziło nawet o to, że nie był zły. Prawdę mówiąc, na sam dźwięk głosu organizatora, coś się w nim gotowało. Nie dostali wskazówek. Nie doceniono wzięcia udziału w tej kretyńskiej kategorii. I wreszcie — nie podano jasnych zasad. I choć Growlithe faktycznie czuł niesmak, organizm był zbyt wymęczony, aby pozwolić sobie na dalszą furię. Jadł z nich wszystkich najmniej, o czym nie był świadom, ale zakładał, że inni byli skłonni wziąć do ust coś więcej niż martwe pisklę; lepkie od błon i płynnego białka.
  Teraz przyszło mu się zmierzyć z konsekwencjami swoich wyborów. Zsunął palce z barku jasnowłosego i ruszył w kierunku wyjścia. Nie obejrzał się już na pojemniki. Pierwotnie zamierzał skierować się do pokoju, jednak ujrzawszy przy ścianie kobietę o czarnych włosach i opasce na oczach zwolnił kroku, a potem przystanął. Jeszcze chwilę próbował odwieść się od pomysłu, aby ją dotknąć, ale koniec końców złapał za szczupły, dziewczęcy nadgarstek i obrócił dłoń wnętrzem do góry.
  Czy faktycznie była mu to winna?
  Skończył opis ze świadomością, że następnego dnia wytypuje dokładnie tę osobę w głosowaniu. W pokoju stawił się punktualnie.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.07.18 15:45  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Jeszcze przed przystąpieniem do głosowania można było zauważyć, że grupa została uszczuplona o kolejną osobę. W takim tempie zwycięzca zostanie wyłoniony przed wykonaniem wszystkich zadań. Pokój był średniej wielkości, utrzymany w odcieniach czerwieni. Pośrodku znajdowało się dziesięć stanowisk oddzielonych od siebie wysokimi płytami po bokach, co uniemożliwiało podejrzenie wyborów, jakich dokonywał sąsiad wprowadzając typowane imię na specjalnych ekranach. Oprócz dziesięciu pomniejszych, w pokoju znajdował się jeden sporej wielkości, zawieszony na ścianie, teraz wyłączony. Niemniej zebrana siódemka przystąpiła do głosowania, co zajęło zaledwie parę marnych minut. Jeszcze mniej oczekiwało się na wyniki głosowania, które już po chwili zawitały na największym ekranie.
Warner - 3
Ivo - 2
Liam - 1
Karyuudo - 1
Growlithe - 0
Yuu - 0
Jekyll - 0
Googly
Incubus
H31WA

Nie było najmniejszych wątpliwości, na kogo spadł topór kata. Nim padło jakiekolwiek słowo, lampka przy obroży Warnera zaczęła gwałtownie migać na czerwono, a potem... a potem nastąpił huk. Ciało mężczyzny osunęło się na ziemie, pozbawione resztek życia, gdy resztki czaszki i mózgu rozbryznęły na boki, brudząc dwie, najbliżej stojące osoby - Yuu oraz Liama. To był koniec kolejnego istnienia. Pozostała szóstka walczących o przeżycie. Nim jednak mogli przystąpić do kolejnej walki, musieli wpierw zaryzykować swoimi zmysłami. Zejście na dół czekało.


Spoiler:
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.07.18 20:52  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Głosowanie na pewno nie będzie jej ulubioną częścią pobytu w tej pułapce. Chociaż tym razem nie mieli ryzykować niczym szczególnym, babrać się w paskudztwach czy wykonywać abstrakcyjnych zadań, wskazanie osoby do zabicia, nawet jeżeli jej nie znała, odbijało się wyraźniej na psychice.
Do ostatniej chwili wahała się, rozważała rezygnację. Poddanie się? Gdyby faktycznie umarła, przynajmniej miałaby już wszystko za sobą. Nie zdecydowała się jednak na tak desperackie posunięcie. Ktoś musiał zginąć, żeby reszta mogła pójść dalej. Zmrużyła oczy przypominając sobie zawarty układ. Zagłosowała.

 Odsunęła się ekranu i cofnęła pod przeciwległą ścianę. Nie chciała śledzić środkowego monitora, ale kiedy wyniki rozjaśniły pomieszczenie, kątem oka dostrzegła swoje imię i sąsiadujące obok zero. Najwyższy wynik pokazywał jedynie trójkę, ale to wystarczyło, by cel został wskazany.
Co teraz?
 Uniosła rękę do twarzy, chcąc pozbyć się niesfornego kosmyka z twarzy. Teraz, kiedy odzyskała na nowo wzrok przyglądała się innym ostrożnie, chciała zapamiętać ich sylwetki, cechy charakterystyczne, ubiór, wyposażenie. Mężczyzna z blizną na krtani również przeżył ten tydzień, jemu przyglądała się najmocniej. Jaki miał głos, teraz, kiedy go odzyskał?
 Palce zahaczyły o koniuszek ucha, kiedy czerwone, migające światełko gdzieś na boku zwróciło na siebie jej uwagę. Zdążyła jedynie podnieść wzrok, by zobaczyć jak w zwolnionym tempie rozbryzg krwi zdobi całe otoczenie mężczyzny, który w jednej sekundzie pozostał bez głowy. Poczuła jak ciepła, lepka maź spływa jej po policzkach, wsiąka w ubrania, w charakterystycznym dźwiękiem chlapie na ściany, podłogę.
 Odsunęła się o krok, potem o jeszcze jeden. Nie próbowała nawet pozbyć się tego, czym została oblepiona. Nadal wpatrywała się w ludzkie ciało, które stoi sztywno przez kilka sekund, jakby nie wiedziało, że nie może. Widziała jak pada na ziemię, a z rozerwanej szyi rozpływa się dookoła ciemna, gęsta krew. Ręka znad ucha przeniosła się mechanicznie na usta. Skrzywiła je i zakryła dłonią. Odwróciła głowę marszcząc brwi, lecz nie uciekła od razu.
 Trwała w bezruchu jeszcze kilka długich chwil. Dopiero wtedy wyszła z pomieszczenia i skierowała się do siebie. Chciała najpierw pozbyć się z twarzy resztek tego człowieka, zanim jak robot pozbawiony uczuć przystąpi do losowania.

Stawiła się przed losem jako ostatnia. Nie odzywała się i nie komentowała wyników innych. Była wyciszona, pogrążona w niejasnych rozważaniach. Tym razem los był nieco łaskawszy. Trójka oczek wskazywała na węch. Bez słowa zgarnęła zatyczki ze stołu i wróciła do siebie. Tej nocy nie miała ochoty jeść.


Ostatnio zmieniony przez Yū ✿ dnia 09.07.18 20:53, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.07.18 20:52  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
The member 'Yū ✿' has done the following action : Dices roll


'Kostka6' : 3
                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.07.18 21:14  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Głosowanie było prawdopodobnie jego ulubioną częścią w tej pułapce. Z rękoma luźno skrzyżowanymi na piersi przyglądał się monitorowi; nie reagował zdenerwowaniem, choć los jemu również podtykał zimną stal pod gardło. Jestem do tego przyzwyczajony — sygnalizował postawą, a chłód spojrzenia zdawał się tylko potwierdzać tę teorię.
  Wytypowanie jednostki nie stanowiło problemu. Miał prosty umysł; oczekiwał wyzwań i postanowił się z tym nie kryć. Nie znał tych ludzi, więc nie do końca rozumiał niebezpieczeństwo, jakie poszczególne osoby sobą reprezentowały. Brał się więc za tych, co do których był pewien, że nie zaszkodzą. Byli tu bezsensowni. Nie dawali zabawy.

Uniósł spojrzenie, gdy na ekranie zamigotały wyniki. Powoli schodził z jednego imienia na drugie, aż wreszcie trafił na swoje. Prześlizgnął się po rozpikselowanej czcionce, minął myślnik i dostrzegł zero.
  Nikt, pomyślał bezwiednie przymrużając ślepia.
  Wyplątał ręce i już rozchylał usta, żeby coś powiedzieć, ale w tej samej sekundzie rozległ się huk, jak po wystrzale z dopiero co naładowanej strzelby. Wargi znieruchomiały i tylko oczy przekręciły się bardziej na bok, natrafiając na ciało. Wyglądało jakby ktoś celowo chlusnął farbą dookoła sylwetki, ale swąd krwi...
  Wilczur skrzywił się mimo woli. Czuł głód. Tylko tyle.

Kwadrans później nie czuł już nic.
  To jakiś kurwa żart.
  Odwrócił głowę od ilości oczek i z mordą krzywą jak po trafieniu z impetem w mur rozejrzał się po pozostałych. Nie zdążył się nacieszyć wolnością. Oglądając spektakl nie tyle nie chciał go skomentować, co nie zdążył. A teraz znów trzymano mu rękę na krtani?
  Zrobił krok do tyłu, by obrócić ciało i spojrzeć za siebie. Od razu dostrzegł czarnowłosą kobietę, ale wyczuwając jej nastrój postanowił trzymać się na razie z daleka. Na razie.


Ostatnio zmieniony przez Arcanine dnia 09.07.18 21:55, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.07.18 21:14  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
The member 'Arcanine' has done the following action : Dices roll


'Kostka6' : 4
                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.07.18 13:48  •  Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Przeżyj, jeśli się odważysz - Page 12 BcBUAYU

Czerwony wystrój pomieszczenia nie wzbudzał ani pozytywnych emocji, ani też zaufania, miast tego napełniając Karyuu niepokojem oraz malutką, wątłą iskierką lęku. Przekroczenie progu może i było z jej strony pewne oraz zdecydowane - w końcu podjęła swoją decyzję, przygotowała się mentalnie do tejże sytuacji w trakcie zmierzania do tego konkretnego punktu - jednakże wprawne oko mogło dojrzeć krótki, szybko zepchnięty na bok moment zawahania na widok tego, co czaiło się w środku średniej wielkości pokoju. Szkarłat, wszechogarniający i zwiastujący śmierć. Przygryzając dolną wargę, jasnowłosa ulokowała się przy jednym ze stanowisk i oddała swój głos, po tym zaciskając blade, naznaczone bliznami dłonie na swoich odsłoniętych kolanach. Wyniki, mrugająca lampka i huk - wszystko to zdarzyło się tak szybko, że ciężko było to wszystko do końca, w pełni zarejestrować i przyswoić. Mrugnęła raz, drugi, wpatrując się pustym spojrzeniem w zalegające na podłodze zwłoki i przez kilka dobrych, tykających niespiesznie sekund mając zupełną pustkę w głowie. To była pierwsza wykluczona z rozgrywki osoba, która skreślona została z listy na ich oczach, oficjalnie, na widoku.

Przełknęła, lecz język i gardło miała suche, wyrywając z jej krtani szarpiące, parzące kaszlnięcie, które wyrwało ją ostatecznie, lecz nie pełnie z jej aktualnego stanu osłupienia. Czmychnęła z Pomieszczenia Głosowania, przed ślepiami dalej mając plamy krwi i kawałki czaszki, a nozdrzach w dalszym ciągu czując metaliczny, charakterystyczny zapach. Opatuliła się szczelniej swoim ulubionym, podróżnym płaszczem, jak najprędzej przechodząc do pokoju z kostką i od razu, bez najmniejszego wahania nią rzucając. Nie zatrzymała się po drodze w swoim lokum, nie odświeżyła się po niedawnym zdarzeniu, nie otrząsnęła tak do końca i działa wręcz mechanicznie, bez głębszego pomyślunku.

Niemalże - niemalże - uśmiechnęła się na widok dwóch oczek, od razu chwytając za słuchawki i zakładając je na głowę. Nie robiło jej to jakiejś ogromnej, wielkiej różnicy, jako że i tak była już półgłucha i mniej więcej wiedziała, jak operować w takim, a nie innym stanie. Rozejrzała się po zebranych tu personach, poczekała na wszystkie ich losowania, po czym bez słowa - mimo że przemawiać już mogła, to nie była typem społecznie się angażującym - udała się do swojego pokoju. Dopiero teraz wzięła zimny, długi prysznic, starając się zmyć z siebie wszystko to, co niedawno się stało, co jeszcze przed chwileńką wszystkich ich dotknęło lodowatą, szponiastą łapą i dało w pełni do zrozumienia, że każde z nich może być następne.


Ostatnio zmieniony przez Karyuudo dnia 12.07.18 13:52, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 12 z 15 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14, 15  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach