Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 15 1, 2, 3 ... 8 ... 15  Next

Go down

Pisanie 21.03.18 0:03  •  Przeżyj, jeśli się odważysz Empty Przeżyj, jeśli się odważysz
Przeżyj, jeśli się odważysz Eeeep_qnexrsr

Uczestnicy: Arcanine, Yuu, Warner, Liam, Googly Vandal, Jekyll, Ivo, Karyuudo, Incubus, H31Wa

Wczorajszy wieczór niczego nie zapowiadał. Jedni układali się wygodnie do spania w swoich łóżkach bądź na materacach, inni wyruszali na polowania, a jeszcze inni zajmowali się mniej niewinnymi rzeczami. Ale wszystko było rutyną, czymś zupełnie normalnym. Gdybyście tylko wiedzieli... gdybyście tylko wiedzieli....

W tle zaczęła płynąć nieprzyjemna melodia przywodząca na myśl upiorne Wesołe Miasteczko, chociaż w rzeczywistości ów melodia pochodziła z małej pozytywki (KLIK). Dźwięk, początkowo cichy, z każdym kolejnym oddechem stawał się bardziej irytujący, wżynający się w czaszkę i wgryzający w wasze uszy. Brutalnie chwytał waszą świadomość i wywlekał ją na światło rzeczywistości. Tępe pulsowanie głowy dodatkowo rozpraszało resztki przymusowego snu, podszeptując, że to jest właśnie ten moment, kiedy trzeba zmusić ciało do rozbudzenia się. Początkowo nieco skostniałe, szybko zaczęło dochodzić do siebie, a gdy powieki leniwie drgnęły uchylając się, waszym oczom ukazało się zakurzone pomieszczenie, którego nigdy wcześniej nie widzieliście.
Pomimo kurzu i wielu pajęczyn czających się w rogach pokoju oraz na suficie, miejsce nie wyglądało na jakoś bardzo zdewastowane i opuszczone. A raczej zaniedbane. Ściany pokrywała farba koloru jasnożółtego, choć w niektórych miejscach były widoczne odpryski. Podłoga drewniana, momentami skrzypiąca przy niektórych zbyt gwałtownych ruchach. Szybko mogliście zorientować się, że nie jesteście tutaj sami. Łącznie było was dziesięć osób. Niektóre twarze rozpoznawaliście, inne mniej. Mieliście jednak nieodparte wrażenie, że ktoś starannie wybierał was a nie chaotycznie i bez jakiegoś ukrytego schematu. Po lewej stronie, pod ścianą, znajdował się drewniany stół, który świecił pustką. Prawie, gdyż znajdowało się na nim stare radio, które używano jeszcze w latach 50 XX wieku. Oprócz stołu, w pokoju znajdowała się jedynie komoda zamknięta kłódką z wyrytym symbolem (księżyc) oraz szafa, również zamknięta na kłódkę (tym razem z symbolem słońca). Ale to, co najbardziej przykuło waszą uwagę to sejf, na którym widniał napis "Na Siedmiu Górach Piętrzy Się Rzym", oddzielony grubymi kratami od reszty pokoju (kraty, oczywiście, również były na kłódkę). To było wszystko. Nic więcej. Pustka.
Jeszcze jedna, zadziwiająca rzecz, ale tym razem zupełnie nie związana z pokojem, a z wami samymi. Dookoła szyi, każde z was miało nałożoną metalową obrożę z zaskakująco lekkiego metalu z światełkiem, które połyskiwało delikatną zielenią. Nawet jeżeli palce przesuwały się po jego strukturze, ciężko było znaleźć cokolwiek, dzięki czemu moglibyście się tego pozbawić. Tylko delikatni wyczuwalna rysa z tyłu obroży.
Melodia ustała. Radio zazgrzytało, jakby jakaś niewidzialna ręka próbowała wyszukać nowy kanał. W końcu z głośnika wydobył się męski głos, który brzmiał jednak tak, jakby ktoś przepuścił go przez syntezator.

"Witajcie w moim domu! Cieszę się, że przybyliście w tak licznej grupie i chcecie przeżyć przygodę swojego życia. Bo przecież życie jest tylko jedno. A to właśnie ono będzie stawką w tej grze. Jak już zdążyliście zauważyć, na waszych szyjach znajdują się obroże, których nie można zdjąć. Zielona lampka oznacza, że wszystko jest w porządku. Jednakże kiedy przestaniecie przestrzegać zasad.... KABOOM. Wybuchnie. Uwierzcie mi, widok roztrzaskanej czaszki nie należy do najprzyjemniejszych widoków. Ale nie jestem okrutnym człowiekiem, o nie, nie. W pierwszej kolejności pojawi się ostrzeżenie. Lampka zmieni kolor na żółty i wtedy będziecie mieli dziesięć sekund na zmianę swojego zachowania, nim pojawi się kolor czerwony. A czerwony oznacza koniec dla was. Pewnie jesteście ciekawi jakie to zasady? Przede wszystkim nie możecie niszczyć i zakrywać kamer. Tak, w całym domu znajdują się kamery, które będą śledzić każdy wasz ruch. Ponadto nie możecie próbować samodzielnie zdjąć obroży czy próbować ich zniszczyć. Wbudowany czujnik od razu zareaguje. I ostatnia zasada, ale najważniejsza. Nie wolno wam być agresywnymi w stosunku do innych. Prawda, że proste? Jestem pewien, że wiele pytań nasuwa wam się na myśl. A przede wszystkim po co to wszystko? Dla zabawy! I ku chwale wyższych celów! Żeby wygrać i wydostać się z mojego domu, musicie dostać się do klucza, który jest ukryty w sejfie, znajdującego się w tym oto pokoju. Wygrać może tylko jedna osoba. Żeby do niego się dostać, będziecie musieli rozwiązywać przeróżne zagadki i wykonywać zadania. Nic trudnego. Co to dla was? Wszelakie instrukcje dostaniecie później. Czy mówiłem, że wasze życie będzie na szali? W ostatni dzień każdego tygodnia, będziecie zbierać się w dużym, czerwonym pokoju na piętrze wyżej. Będziecie tam oddawać głosy na poszczególne osoby, które waszym nie zasłużyły na wygraną. Ci, którzy zdobędą najwięcej głosów... umrą. KABOOM! Ci, którzy odmówią głosowania, będą liczeni jakby głosowali na siebie. Czyż nie brzmi to ekscytująco? Och, zapomniałbym o jeszcze jednym, drobnym smaczku. Również każdego ostatniego dnia tygodnia, będziecie brać udział w losowaniu. W zależności od tego, co wylosujecie, na tydzień zostaniecie pozbawieni jednego zmysłu. Takie małe utrudnienie. Ciekawe jak będziecie sobie radzić w każdej sytuacji! Dam wam godzinę, po tym czasie drzwi za wami zostaną odblokowane, a wy przejdziecie do kolejnego pomieszczenia, gdzie dokonacie losowania. Chwała wam!"

Kolejne zgrzytnięcie obwieszczające, że radio zostało wyłączone i zapadła głucha cisza. Cisza, która sprawiała wrażenie, że jest niezwykle ciężka i przesiąknięta smrodem niebezpieczeństwa.

Spoiler:
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.18 10:13  •  Przeżyj, jeśli się odważysz Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Ocknęła się gwałtownie.
Przez moment przytłaczało ją uczucie, jakby w śnie spadała i uderzyła właśnie o twardy grunt. Wstrzymywała oddech z ręką zaciśniętą nad mostkiem, oczami rozwartymi szeroko i ustami rozchylonymi wręcz przeciwnie, bardzo lekko. Nacisk na ciele zelżał, więc wypuściła powietrze przez usta z cichym świstem, palce rozluźniły chwyt i ręka opadła luźno wzdłuż boku. Nie zdążyła się rozejrzeć, radio przerwało ciszę i na kilka długich chwil pochłonęło całą uwagę kobiety, trzaskiem, chrzęszczeniem, a w końcu także wyraźnym, acz sztucznym od podstaw do samego krańca głosem.
Przekaz trwał jednak niezależnie od tego, czy wbijała swoje spojrzenie w niewielkie radio, czy wędrowała wzrokiem dookoła, dlatego zwróciła swoją uwagę na pomieszczenie. Półmrok wśród jasnych ścian nie był w żadnym wypadku krzepiący. Dałaby wiele, żeby ciemność uczyniła ich twarze mniej widocznymi. Już teraz była pewna, że rozpoznaje kilka z tych osób, chociaż nie mogła od razu skojarzyć skąd. A przynajmniej ich aparycje coś jej mówiły, bo nie mogła od razu stwierdzić, że chodzi o oryginały, a nie jakieś podłe fałszywki, kopie, lalki ludzi których może, ale nie musi znać. Powstrzymała się jednak od jakiegokolwiek komentarza, nie chciała sugerować w żaden sposób, że ich obecność cokolwiek zmienia. Dłoń mimowolnie powędrowała ku szyi, a palce zaczęły obracać między sobą malutką lampkę przy krtani. Lekka, zielona poświata na podsuniętej dłoni świadczyła o tym, że głos z radia nie kłamał, przynajmniej nie w tej kwestii.
Zrobiła kilka kroków na bok od swojego miejsca, w którym ocknęła się stojąc sztywno jak struna. Pochłaniała wzrokiem wszystkie znajdujące się wewnątrz sali przedmioty, meble, znaki i teksty, ale to nie one były najważniejsze, a ludzie, jak się okazało. Co to za paskudna gra?

Techniczne:
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.18 12:26  •  Przeżyj, jeśli się odważysz Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Irytujący dźwięk wyrwał Gremlina ze snu. Przez chwilę, otumaniona, z obolałą duszą i ciałem próbowała po omacku odnaleźć budzik wydający tenże irytujący dźwięk.
Ale... budzika nie było. Ba. Nie było nawet jej kanapy. Ani poduszki... Ani telefonu!
Dopiero to ostatnie sprawiło, że Vandal poderwała się do siadu, mamrocząc ciche „kurwa” pod nosem.
Bo czy jakiekolwiek inne słówko oddawało lepiej stan w jakim się znajdowała?

Przetarła oczy, próbując lekko otrzeźwieć. Skutecznie. Bo kiedy tylko zamilkła ta irytująca pozytywka, z przedpotopowego radia rozległ się czyjś, ewidentnie zniekształcony głos.
Każde kolejne słowa sprawiały, że na obliczu dziewczęcia odmalowywało się coraz większe zafascynowanie.
Z jakiegoś dzikiego powodu jej serduszko totalnie pokochało ich psychopatę od samego początku. Gdyby tylko jeszcze miał inne upodobania muzyczne, to może by mu zarzuciła gdzieś swoim numerem telefonu ze słodką notką „call me maybe”.
Czy trzymały ją jeszcze dragi z wczoraj? Pewnie tak, ale kurde... Nieczęsto zdarzało jej się być porywaną, wrzucaną z bandą dziwnych, nieznanych sobie ludzi do zamkniętego pomieszczenia, które przypominało klasyczny horrorkowy escape-room. Poza tym, wreszcie ktoś kto nie pieprzy o ludzkości i jakiś wielkich ideach. „Zabawa”.
To słówko utkwiło w mózgu dziewczyny, gdy jej palce powędrowały do obroży, którą obmacała. Nic, żadnego punktu zaczepienia.

Jej uwagę przyciągnęły kamery.
Przyjrzała się dokładnie ich ustawieniu, zastanawiając się czy byłaby w stanie je rozmontować.
„nie możecie niszczyć i zakrywać kamer”- usłyszała niemalże w tej samej chwili z głośnika. Magik jaki, czy ki diabeł?
Uśmiechnęła się do jednej z kamer, wreszcie podnosząc się z brudnej podłogi i otrzepując tyłek z kurzu. Damn, a to podobno u niej był burdel.

Skoro nie wolno było tykać na razie mechaniki, to postanowiła ogarnąć swoich przymusowym kompanów tej szalonej podróży w jedną stronę, z których tylko jedna kobieta była już przytomna.
Jedno było pewne – jeśli chciała to przeżyć będzie musiała wykończyć wszystkich tu obecnych. Play to win.
Poziom adrenaliny, który skoczył niebezpiecznie wysoko w Vandalkowym organizmie nie pozwalał jej na zakładanie jakiejkolwiek porażki.
Czy docierało do niej, że jej marne 21-letnie życie może się zakończyć w ciągu kilku najbliższych godzin? Docierało, jak najbardziej. I pobudzało lepiej niż wielka butla coli.
W końcu „aby życie miało smaczek raz dziewczynka, raz... wysoce niebezpieczny psychopatyczny osobnik, któremu zechciało się robić the Saw irl z Gremlinem w roli głównej.”

Pomachała do znajdującej się po przeciwnej stronie pokoju kobiety, ale stwierdziła, że obada znajdującą się tuż za plecami komodę ze znaczkiem księżyca. Podobny symbol, tyle że słońca znajdował się na szafie w innej części pomieszczenia. A nuż było w tym mebelku coś ciekawego? I tak nie miała nic więcej do roboty, póki reszta bandy się nie obudzi.

Organizacyjnie:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.18 15:21  •  Przeżyj, jeśli się odważysz Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Otwarte zwłoki na stole operacyjnym obnażyły przed Dr swoją zwartość w postaci organów, ale mężczyzna nie poczynił odpowiednich kroków, by wyrwać z piersi niedziałające serce, chociaż właśnie do takowej czynności się przymierzał. W towarzystwie ścisku żołądku, obraz przed jego oczyma zaczął się rozmywać, a przecież nie wlał do gardła ani kropli alkoholu, rezerwując całą noc na eksperymenty.
 Zakrwawiona dłoń zawisła w powietrzu, kiedy błędniki zarejestrowały moment konfrontacji skalpela z podłożem w charakterze zgrzytu. Palce zakleszczyły się na pustce, a po chwili uformowały się w pieść, z pobielanymi od kurczowość uścisku knykciami. Płytki paznokci wbiły się w skórę w akompaniamencie przekleństwa, które przedarło się przez mrok, ale na wąskich ustach nie zdążyła uformować się wiązanka, bo w tym samym momencie ich właściciel poczuł, jak jego nogi samoistnie odrywają się od podłoża, a w płucach brakuje tlenu. Zaczerpnął go łapczywie, niemal się nim nie dławiąc. Woń uległa przekształceniu. Upadł na kolana i, asekurując się rękami, syknął, zdzierając naskórek z nadgarstków w momencie niezgrabnego lądowania. Do nosa nie zakradał się zapach juchy. Czuł w powietrzu kurz i obce aromaty.
 Zamrugał kilkakrotnie w celu przyzwyczajania oczu do panującego w pomieszczeniu półmroku, ale irytujący dźwięk, pobrzmiewający w uszach, zdekoncentrował go jeszcze bardziej. Sparaliżowany nagłą zmianą otoczenia, sięgnął do kieszeni, mniej jednak nie napotkał tam żadnej formy pomocy w charakterze chirurgicznych przyrządów. Został pozbawiony całego ekwipunku, a przecież nie poczuł obcego dotyku, który przeszukał każdy zakamarek jego odzieży.
 Napiął mięśnie, nasłuchując, a jego spojrzenie mimowolnie potoczyło się po pomieszczeniu. Namierzył nimi sylwetki. Jedna z nich, tkwiąca nieopodal niego, była łudząco podobna do osoba, która majaczyła w jego wspomnieniach. Jekyll wypuścił ze świstem podtrzymywane dłużej w płucach powietrze. Nawet w słabo oświetlonym pomieszczeniu ta kalecząca spojówki gęba była nie do podrobienia, ale nie był stanie przypisać mu żadnego pseudonimu, czy też imienia. Czując mrowie w okolicy barku, skrzywił się. Sięgnął bezmyślnie opuszkami palców do chropowatej powierzchni blizny, ale ich podróż zatrzymała po napotkaniu niezidentyfikowanego obiektu przymocowanego do szyi. Wbił w niego palce, wyczuwając pod nimi gładką powierzchnie, ale obroża ani drgnęła. Spróbował odnaleźć zapięcie, ale pod wpływem dolatującego z bliżej niezweryfikowanego źródła komunikatu, skapitulował.
To jakiś dowcip? Nieme pytanie ułożyło się na warach Dr i, choć nimi poruszył, żadne słowa nie przycisnęły się przed przełyk. Miał wrażenie, że wykształciła się w nim gula. Przełknął ślinę w celu pozbycia się jej i nawilżenia gardła, po czym dołączył do osób, korę zdążyły wyjść z pierwszego szoku i stanąć na nogi, chociaż ten nadal się go trzymał. Oplótł jego ciało jak ramiona kochanki. Ówże sytuacja wzbiła się na nowy poziom absurdu. Racjonalizm nakazywał nie wierzyć w te brednie, ale w takim razie czym była zaczepiona o jego szyję biżuteria?
 Otrzepał spodnie z drobinek kurzu, pozostawiając na nim czerwone, niewyraźne smugi. Jego wzrok spoczął na kształcie obok. Krzywiąc twarz w oszpecającym grymasie, zminimalizował dystans dzielący go od znajomo wyglądającej osoby. Przyjrzał się jego pokracznej urodzie i syknął pod nosem. W pierwszym odruchu chciał go zdzielić podeszwą w nos, ale ostatecznie zaniechał tego zamiaru, po usłyszeniu słów o możliwości stracenia głowy.
 Odsunął się na w miarę bezpieczną odległość i rozejrzał się w poszukiwaniu wspomnianych kamer, po drodze natrafiając na posturą, która ulokowała się w jego podświadomości. Zawiesił na niej swoje spojrzenie, w celu zweryfikowania swoich zamglonych, niekompletnych wspomnień; wtem przerwał kontakt wzrokowy ze sylwetką Charta. W jego oczach ukazało się obrzydzenie, kiedy zielone oczy spoczęły na jednym z monitorujących ich urządzeń. Losowanie? Utrata zmysłów? Żyłka zapulsowała na skroni, wraz z ochotę zdewastowania kamery, w celu potwierdzenia wiarygodności zniekształconych, niemal syntetycznych słów. Wówczas jego zainteresowanie skupiło się na obiekcie ulokowanym w szarym końcu pokoju. Przemieścił się w jego kierunku, skupiając ślepia na symbolu, który został wyryty w meblu pod postacią pięcioramiennej gwiazdy. Musnął opuszkiem powierzchnie blatu.


Informacje:


Ostatnio zmieniony przez Jekyll dnia 21.03.18 23:49, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.18 17:17  •  Przeżyj, jeśli się odważysz Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Przeczesał niedbale jasne włosy, zdejmując z nich nadmiar kurzu. Był prawdopodobnie jedynym, który tak długo spał — o ile większość stała już w pionie, a przynajmniej wykazywała spore tendencje do stania w pionie, Grow nadal próbował wyrwać się z objęć Morfeusza. Przetarł energicznie twarz, rozsmarowując na zadrapanej i posiniaczonej skórze smugi szarawego brudu.
Wsparł się na łokciach dokładnie w momencie, w którym zatrzeszczało radio. Wilczur chcąc nie chcąc zaczął powracać do rzeczywistości. W głowie mu jednak łupało, jakby w jej środku znajdowało się kilkanaście nabojów rykoszetem odbijających się od wewnętrznych ścian czaszki. Z przymrużonymi mocno powiekami, dziwnie oślepiony, próbował zlokalizować źródło hałasu... i, przede wszystkim, pojąć swoje położenie.
Przeniósł sylwetkę do przygarbionego siadu, przykładając rozcapierzoną w palcach rękę do ust. Bezczelnemu ziewnięciu towarzyszyła jedna myśl: co za pierdolenie. Słowa docierały co prawda bardzo opornie, jakby wpierw musiały przebić się przez barierę otaczającą samego Growlithe'a, ale jednak docierały. Wyłapywał ich sens na tyle, na ile było to konieczne, przy okazji przetaczając wzrokiem po pomieszczeniu. Prawdę mówiąc — nie kojarzył nawet tego miejsca i z ledwością kojarzył to, co działo się dnia poprzedniego.
Skąd więc ten spokój?
Niespiesznie podniósł się z podłogi. Nie wziął sobie do serca ogólnego wizerunku, dlatego nie otrzepał ubrań, ani nie zmył z twarzy osadu, który przecież czuł (musiał mieć na policzku wielką smugę jakiegoś syfu).
„KABOOM!”
Chuj ci w dupę, warknął inteligentnie, powoli dodając już dwa do dwóch. Mechanizm pracował coraz żwawiej, zmysły wchodziły na właściwe sobie poziomy.
W trakcie monologu Grow zainteresował się nie samymi zasadami, a sejfem. Odgłos kroków ubarwił akustycznie przedstawienie nieznajomego. Wilczur podszedł do krat i oparł o nie ręce, mocno chwytając za pręty. Naprężył mięśnie i szarpnął do siebie dłonie, jakby metal miał zaskakująco miękką strukturę, która wygnie się przy byle próbie.
Potem wcisnął łapsko do środka, chcąc dotknąć sejfu.
Czemu?
Bo jego wzrok padł na haśle, a przecież doskonale znał rozkład cyfr.
753...
Oderwał się od krat i syknął.
No tak. Mógł się domyślić.

Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Arcanine dnia 21.03.18 21:48, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.18 18:02  •  Przeżyj, jeśli się odważysz Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz

Przy pierwszym wyłapanym z tła bodźcu android ocknął się ze stanu hibernacji. Jak i dlaczego się w nim znalazł, pozostawało dla niego zagadką. Rozpoczął od rutynowego przeglądu systemu oraz stanu zasilania - wyglądało na to, że nie rozładował się, a to znaczyło, że czyjaś ingerencja wprowadziła go w ten tryb. Nim z radia zdążyły wydobyć się jakiekolwiek dźwięki H31WA zdążył już sprawdzić połączenie z Internetem, ze swoimi serwerami zdalnymi oraz przejrzeć historię swoich pozycji GPS czy danych wysyłanych przez jego telefon komórkowy. Jednym słowem jego pierwsze typy, które pozwoliłyby mu na ustalenie własnego położenia.

Równocześnie do zabaw z przeróżnymi systemami, replikant analizował otoczenie. Jego sensory nagrywały absolutnie wszystko: wideo, dźwięki, robiły zdjęcia zauważonych symboli czy znaków szczególnych osób znajdujących się dookoła. Ustalenie ich tożsamości było również na szczycie priorytetów maszyny. Bycie wyssaną z uczuć maszyną z całą pewnością ułatwiało odnajdywanie się w tej nietypowej sytuacji. Nie mógł odczuwać bólu, strachu, zmęczenia czy dezorientacji, po prostu funkcjonował jak zawsze. Wysłuchawszy komunikatu, zaczął katalogować zebrane do tej pory informacje. - *Stare radio; zamknięta komoda - księżyc; zamknięta szafa - słońce; Na Siedmiu Górach Piętrzy Się Rzym - Siedem Pięć Trzy, Awentyn, Palatyn, Kwirynał, Wiminał, Celius, Eskwilin, Kapitol* - sam robot nawet nie wiedział, kiedy w swojej przeszłości poznał te nazwy, lecz teraz odnalezienie ich w zasobnych dyskach twardych przyszło mu naturalnie, jakby został zapytany o wczorajsze wiadomości.

Równocześnie do analizowania modeli obserwujących ich kamer w celu potencjalnego ich przejęcia, Heiwa wychwytywał nawet najdrobniejsze fakty, jak na przykład ten, że znajdują się w domu. Rozejrzał się jeszcze raz po pokoju, jakby łudząc się, że po prostu zauważy okno, przez które mógłby wyjść na zewnątrz. - Zasady chyba nie zabraniają nam siłą otworzyć tych dwóch kłódek, prawda? - rzucił to spostrzeżenie w przestrzeń.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.03.18 21:37  •  Przeżyj, jeśli się odważysz Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Przeżyj, jeśli się odważysz BcBUAYU

Z czarnej, wypełnionej nicością Krainy Bzu wyrwała ją brutalnie, bezlitośnie para rzeczy: pierwszą była melodia rozbrzmiewająca z początku spokojnie i rytmicznie w tle, lecz niedługo później wgryzająca się nachalnie, boleśnie w jej ucho, wbijająca w umysł niby rozgrzany do czerwoności pogrzebacz i wciskająca okrutnie między zamglone jeszcze, zakrapiane snem myśli; drugą, z kolei, było tępe, ponaglające ją do całkowitego przebudzenia się pulsowanie pod czaszką, które spowodowane mogło być albo jakimś mocnym, niepokojącym narkotykiem, albo też porządnym, silnym uderzeniem w głowę. Pod wpływem dwójki tej nielitościwej uchyliła z grymasem malującym się na bladej twarzy oczka swe szkarłatne, rejestrując z delikatnym opóźnieniem fakt, iż leży na prawym boku na jakiejś twardej, skrzypiącej przy gwałtowniejszym wierceniu się podłodze - drewnianej, stwierdziła po tym, jak przejechała niespiesznie, badawczo dłonią po jej zakurzonej, zaniedbanej powierzchni. Mrugnęła leniwie, niespiesznie, wyrywając się z ostatnich kajdan sztucznego letargu i podnosząc przy tym do siedzącej, aczkolwiek nieco pochylonej w przód pozycji. Nim dane jej było, jednakże rozejrzeć się po pomieszczeniu i znajdujących się wewnątrz niego personach, pewna specyficzna, straszliwa rzecz zwróciła uwagę Karyuu w momencie, w którym to pasmo jej jasnych, długich włosów ześlizgnęło się z jej ramienia i musnęło luźno, przelotnie jej bladą szyję.

Coś wokół niej było.

Zadziwiająco lekka, metalowa i niemalże idealnie dopasowana obroża o gładkiej strukturze znajdowała się na jej szyi, ciążąc na niej niesamowicie oraz kolosalnie wbrew jej niewielkiej, znikomej wręcz wagi. Sapnęła i skuliła się na swoim miejscu, odruchowo i natychmiast obejmując obiema dłońmi ten nowy, niechciany dodatek do jej aparycji i nieskutecznie, nie w pełni go zakrywając - delikatne, zielone światełko szydziło z niej oraz drwiło, odbijając się mizernie na drewnianej podłodze, którą Karyuu aktualnie niemalże dotykała lśniącym od kropel potu czołem. Z sercem dudniącym głucho, nieznośnie w uszach i drgawkami przebiegającymi niekontrolowanie przez całe ciało, i ślepkami rozszerzonymi oraz wpatrującymi się w pustkę, i oddechem urywanym, boleśnie płytkim ledwo wychwyciła chwilę, w której melodia zamilkła, a na scenę nagle gołą wkroczył głos przez syntezator zniekształcony. Słyszała wyrazy i zdania, i ostrzeżenia, i zasady tej chorej, dziwnej gry, lecz jej umysł na wpół związany przez kpiącą panikę nie mógł w pełni ich zinterpretować i przyjąć do wiadomości. Gdy przestrzeń rozdarł zgrzytliwy odgłos obwieszczający zakończenie transmisji ich Gospodarza, jasnowłosa zatrzęsła się, zakleszczając palce na tyle szyi, wpijając je praktycznie w skórę i z trudem ogromnym - jak również marnymi wynikami - starając się zapanować nad jej szalejącym, niekooperującym z nią organizmem. Nie była nawet w stanie zaznajomić się obecnie z innymi zamkniętymi tu osobami oraz ich działaniami, izolując się, odgradzając od nich kurtyną długich, rozcapierzonych chaotycznie na podłodze - niczym ścięte, letnie zboże - włosów.

Spoiler:
Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.03.18 18:20  •  Przeżyj, jeśli się odważysz Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Ugh.
Złapał się za głowę zanim jeszcze zdążył otworzyć oczy. Ból jakby ktoś rozłupał mu czaszkę łomem z początku skłaniał ku temu, żeby położyć się jeszcze tak na pięć minut, ale grająca w tle pozytywka nie pozwalała nawet na moment pomyśleć o tym, żeby się zdrzemnąć. No nic, trudno. Otworzył oczy. Widok obskurnego pomieszczenia sprawił tylko, że Liamowi brwi się zmarszczyły. Co ja do cholery robiłem ostatniego wieczoru? Ale ilekroć próbował sobie coś przypomnieć, tym bardziej bolała go głowa. Toteż porzucił szybko marzenia o tym, by dowiedzieć się o co tutaj chodzi.
Podniósł się z ubrudzonej podłogi. Chyba musiał długo leżeć, bo było mu trochę chłodno. Pociągnął nosem. No co my tu mamy, grupkę osób upchniętą w pomieszczeniu, które wygląda jakby było po przeprowadzce. Zostało się parę mebli, kupa pajęczyn i... kamery? Podrapał się po głowie. I wtedy też rozległ się skrzeczący dźwięk z radia. Liam, podobnie jak inni w milczeniu słuchali słów wariata, tak wariata, bo inaczej nie można było nazwać osoby, która zebrała przypadkowe osoby, zamknęła w jakimś pudle i kazała rozwiązywać zagadki dla własnej uciechy.
- Co to za jakiś poroniony żart.
Burknął sam do siebie, kiedy radio przestało już skrzeczeć. Rozejrzał się jeszcze raz. Mebel z księżycem. Mebel ze słońcem. Sejf za kratkami. Będą tak tutaj cały czas wracać, żeby dotrzeć w końcu do sejfu? Więc prawdopodobnie żadne z tych mebli nie ma teraz znaczenia. No, chyba, że to przez nie będą głosować.
Część osób przeszła się do tych rekwizytów, żeby je zbadać, ale Liamowi się nie śpieszyło aż tak, by przekonać się co one oznaczają. Wzruszył ramionami i skierował się od razu pod drzwi, które to miały zostać otwarte za całkiem niedługo. Godzina to kurewsko mało by się rozeznać w sytuacji.
- Ma ktoś jakiś pomysł o co w tym wszystkim biega?
Rzucił w eter. Nie liczył bardzo na to, że ktoś mu odpowie, ale może przypadkiem wyłoni główny mózg w tym głupim kawale.


Dodatkowe:
                                         
Liam ♥
Chart     Poziom E
Liam ♥
Chart     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.03.18 21:31  •  Przeżyj, jeśli się odważysz Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
 Pustka ustąpiła miejsca niewyraźnej melodii i chociaż eliminator pragnął pozostać w stanie zawieszenia, w końcu jego świadomość została boleśnie skonfrontowana z rzeczywistością. Głowa pulsowała, a niewygodna pozycja na  twardej ziemi zagroziła zdrętwieniem — podczas ruchu dawał mu się we znaki każdy mięsień, więc kiedy podniósł się do siadu, rozmasował kark i prawy bark. Rozejrzał się zdezorientowany po pomieszczeniu, odnosząc wrażenie, że ledwie chwilę temu przygotowywał się do wyprawy poza mury. Teraz jednak znalazł się w obcym miejscu, a w dodatku z licznym towarzystwem, które momentalnie wzbudziło jego podejrzliwość. Ostrożnie wstał i machinalnie otrzepał ubranie z kurzu, a później nasunął palcem okulary na nos. Coś było nie tak i zrozumiał to, kiedy uniósł palce do zaciśniętej wokół szyi obroży. Brwi zmarszczyły się nieznacznie, a opuszki zarysowały cały kształt w poszukiwaniu informacji na temat tego, co tu się właściwie dzieje i dlaczego ma to ustrojstwo na sobie. Jednak z kolejną chwilą nadeszło tylko więcej pytań.
 Natłok nowych informacji wlał się do jego umysłu, dlatego potrzebował chwili, by właściwie go przetworzyć. Wszystko zabrzmiało jak kiepski żart, ale kiedy badał wzrokiem zachowanie pozostałych „graczy”, zdał sobie sprawę, że stoi właśnie w obliczu prawdziwego wyzwania i nie może zbagatelizować okoliczności. Kusiła go próba zdjęcia metalowego zacisku, ale powstrzymał się od tego, upewniając się za to, że nic więcej nie krępuje ciała. Zamiast tego skoncentrował się na poczynaniach pozostałych, którzy zdążyli już zainteresować się niektórymi przedmiotami.  


Dodatkowe:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.03.18 23:34  •  Przeżyj, jeśli się odważysz Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Położył się zaledwie na krótką drzemkę, a w rzeczywistości okazało się, że stracił przytomność na dość długi czas. Czas wystarczający na to, by ktoś go rozbroił i przetransportował ... właściwie gdzie?
Czując pod potylicą zimną posadzkę otworzył szeroko oczy. Nie podnosił się, tylko nasłuchiwał. Zmusił swoje ciało do dyscypliny, opanowując adrenalinę rozchodzącą się po jego ciele. Nie mógł zerwać się z miejsca, nie wiedząc w jakim środowisku się znalazł. Wokół siebie widział tylko brzydki i niegustowny pokój.
Zgrzyt radia przykuł jego uwagę. Wsłuchał się w głos dobiegający z urządzenia, zapamiętując wszystkie istotne informacje. A więc w kwestii fizycznej agresji był bezpieczny. Teraz należało nie rzucać się w oczy, a przynajmniej nie przyciągać niepotrzebnej wrogości. Słysząc krzątaninę, podniósł się nieco do siadu, podciągnął nogi, krzyżując je i rozejrzał się wokół.
Nie znał nikogo, mgliście kojarzył kilka twarzy. Nieistotne. W takich warunkach każdy był wrogiem.
Wstał i zbliżył się do komody, którą badała Gremlin. Przyjrzał się jej uważnie - tak meblowi, jak i dziewczynie, szukając słabych punktów.

Techniczne:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.03.18 23:59  •  Przeżyj, jeśli się odważysz Empty Re: Przeżyj, jeśli się odważysz
Ostatnie chwile przed zapadnięciem sen pamiętał swój pobyt w Górach Shi jednej ze swoich cel. Jednak nie mógł się spodziewać, że zostanie uprowadzany z dala od swego domu w jednym celu - brutalnej grze o przeżycie. Zbudził się ze swego snu gdy miał dość irytującej dla niego dźwięku z radia, a nie wspominając o samym głosie co wyjaśniał ich obecne położenie. Absolutnie nie był zadowolony ze słów jakie padły i udało mu się je wyłapać. Zdezorientowany jeszcze przeszedł do pozycji siedzącej żeby poobserwować poczynania reszty osób, którzy się znaleźli wraz z jego osobą w tym koszmarze. Nie posiadał krzty optymizmu, nie wspominając o braku wiecznego towarzysza co złorzeczył mu do ucha. Zostało mu czekać na dalszy rozwój wydarzeń, choć nie zamierzał stracić swej głowy w imię głupiej rozrywki dla szaleńca.

'Technicznie':
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 15 1, 2, 3 ... 8 ... 15  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach