Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Eden :: Góra Babel


Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 27.07.17 18:34  •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
Kurczaki biegały tu z jednego miejsca tu do drugiego, bez większego celu dzióbiąc w losowych miejscach jakby bez celu, dlatego kiedy zobaczyły dziewczynę, a dokładniej kolbę kukurydzy i wyskubane z niej nasiona na dłoni Ev, to z zaciekawieniem przyglądały się temu nowemu zjawisku.
Jedna z kur, widocznie większa od całej grupki, podeszła do dziewczyny trochę niepewnie. Ptak spojrzał na ziarna na dłoni małego aniołka, a następnie na samego właściciela tej małej rączki. Chwilę się ociągając ptak dzióbnął jedno, a następnie drugie ziarno.
Reszta kur które przyglądały się z daleka także zaczęła podchodzić. Po kilku sekundach grupka ptaków przepychała się przy dłoni dziewczyny.

Wiatr zawiał dość gwałtownie i wprawił włosy dziewczyny w ruch. Co głupie płochliwe ptaki zrobiły? Jedna z kur momentalnie capnęła anielicę w palec wystraszona nagłym "atakiem" włosów. Przez to także cała grupka odbiegła od anielicy otaczając swoje pisklęta.

Efekty:

- Bolący palec wskazujący u dłoni w której trzymane było ziarno.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.08.17 22:23  •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
Wciągnęła cicho powietrze, kiedy poczuła na palcu capnięcie, całe szczęście zachowując w tym wszystkim drogocenne. Wiedziała, że bardzo łatwo je spłoszyć, dlatego też musiała uważać. Nie miała też za złe, że tak zareagowały. Wyprostowała się, wsuwając instynktownie palec pomiędzy wargi, by zassać nieco bolące miejsce. Nie miała czasu, by użalać się dalej. Sięgnęła po kolejną kolbę kukurydzy, i ponownie rozchyliła płaty liści, tym razem rzucając złote ziarna na ziemię. Zamierzała przekonać do siebie ptaki, by jej zaufały. To było najlepsze rozwiązanie i postępowanie z innymi istotami, zwłaszcza takimi, które niekoniecznie grzeszyły rozumkiem. Siłowe rozwiązanie nie wchodziło w grę, zwłaszcza w jej przypadku. Była zdeterminowana. Na tyle, że była gotowa spędzić tutaj nawet kilka dni, byle tylko osiągnąć swój cel. Kilka razy karmiła je ziarnami kukurydzy, by wreszcie odsunąć się na paręnaście kroków i sprawdzić, czy ptactwo będzie za nią podążać.
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.08.17 22:57  •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
Ptactwo było jeszcze przez chwilę nieufne wobec anielicy, lecz czas, w którym pamięć o zdarzeniu trwał, minął. Ptaki zaczęły powoli podchodzić do rzuconej kolby, skubiąc ją niepewnie, lecz po chwili gdy żadne z nich nie padło trupem, rzuciły się na nią całą gromadą, w tym i pisklęta.

W pierwszych chwilach gdy anielica rzucała pojedyncze ziarna, żaden z ptaków nie zareagował. Dopiero po którymś z kolei jeden ptak podbiegł i to raczej z faktu, że przy kolbie nie było już miejsca.
Gdy ten zjadł wszystko, a nie widział niczego więcej podbiegł do dziewczyny i patrzył na nią głupkowatymi małymi oczkami, w oczekiwaniu na więcej.

Kiedy cała kolba się skończyła, kolejna dwójka, bardziej ogarniętego ptactwa, która wiedziała skąd ta kolba się wzięła, podbiegła do Ev.
--------------
Przepiórki jakie zaczęły za tobą podążać to samice.

Efekty:

- Lekko bolący palec wskazujący (1/3 z kolejnymi postami efekt coraz mniej odczuwalny)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.17 20:58  •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
Sukces. A przynajmniej połowiczny. Udało jej się pozyskać sympatię I nić zaufania od samiczek. To było już wiele. Wystarczyło teraz skupić się na jakimś samcu, żeby go skusić i przywołać. Dziewczyna rzuciła parę ziaren samiczkom, po czym odsunęła się jeszcze kawałek, próbując wyłapać spojrzeniem jakiegoś samotnego koguta. Skuszenie go nie powinno być specjalnie trudne. Samiec widząc dwie samotne panienki i do tego darmowe pożywienie, powinien pozwolić instynktom na poprowadzenie go do miejsca, gdzie nie będzie musiał o nie walczyć. Kiedy Eve ujrzała jakiegoś samotnego samca, wyciągnęła dłoń z ziarnami w jego stronę.
- Taś, taś, no chodź tutaj.
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.09.17 21:50  •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
Sprawa samca okazała się nie tak łatwa jak w przypadku samic. Rzucone ziarno przykuło uwagę koguta, lecz ten niezbyt długo to zainteresowanie okazywał. Spojrzał na ziarno podzióbał je, a następnie spojrzał na anielicę - po chwili namysłu przez ptaka, bo oczywiście dla niego był to trudny wybór, ten postanowił zwyczajnie się obrócić i wypiąć na dobre intencje anielicy.
Zbliżał się wieczór, a jednocześnie koniec dziennego cyklu owego ptactwa. Anioł musiał podjąć decyzje, czy próbuje dalej czy nie, a dwie kury całkowicie ją zadowolą.

----------------
Efekty:
- Lekko bolący palec wskazujący (2/3)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.09.17 22:55  •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
Westchnęła cichutko, nieco rozczarowana postawą pana koguta. Niestety, ale nie chciała go siłą zmuszać, jakby nie patrzeć, było to wbrew jej naturze, dlatego też spojrzawszy na swoje dwie nowe kurki, postanowiła zostawić sprawę tak, jak jest. Czyli wrócić do domu w towarzystwie jedynie kurzych panienek. Najwyżej sprawą koguta będzie się później martwiła. Teraz jednak pora wracać do domu, bo noc na Desperacji była niebezpieczna i jeszcze ktoś zje jej kurki.
                                         
Eve
Kotek     Anioł
Eve
Kotek     Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Eve, ewentualnie Ewa, Matka Ludzkości, Pierwsza Kobieta na Świecie.


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.17 17:54  •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
Koniec ingerencji MG

Anielica zyskała zainteresowanie kur na zapewne dłuższy okres czasu, więc gdy ta zaczęła się oddalać od miejsca "polowania" na owe pierzaste istoty, te pomaszerowały za nią dalej. Mimo wszystko nadal to głupie i złośliwe, więc Eve będzie musiała się trochę pomęczyć z jej nowym przybytkiem.

-----------------------
Zdobyto:
Dwie kury - Przepiórka Edeńska.

Dodatkowe:
Jedna lub dwie fabuły z oswajaniem i dokarmianiem kur (już w organizacji).
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.11.18 23:21  •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
Jeśli ktoś zabijał coś w Edenie bez wcześniejszych ustaleń, że wolno, na ogół pierwszy pojawiał się na miejscu. Schwytanie grzesznika na gorącym uczynku było właśnie tym, na co polował przy każdej okazji. Choć nie mógł zastosować zasady oko za oko, wypędzenie z anielskiego zakątka dawało podobną satysfakcję - gdy osobnik powrócił mimo zakazu, dało się go ukarać jeszcze dotkliwiej. A najczęściej jednak wracali, w końcu w ogrodach jedzenia i wody było pod dostatkiem, a groźnymi bestiami zajmowały się broniące granic zastępy. Mal'akh na wieść o bestialstwie wymierzonym w daniele ciepłorogie wpadł w srogi gniew. Potrafił zrozumieć zabijanie zwierzyny dla pożywienia czy skór (często obu jednocześnie), ale ponoć tym razem ktoś po prostu zarżnął zwierzaka. Po co? Dla chorej satysfakcji, że może to zrobić i nie ponieść konsekwencji? Po jego zimnym, anielskim trupie!
Sam nigdy nie korzystał z rogów, mógł ogrzać się wytworzonym przez siebie płomieniem, ewentualnie wstąpić na trochę do Strefy licząc na to, że akurat tym razem portal nie otworzy mu dostępu do szczytu górskiego. Jeleniowate były cenne nie tylko ze względu na rogi, ale też swoją rzadkość. Sam kolekcjonował rzadkie egzemplarze książek, które przetrwały jakoś przez te wszystkie lata w stanie zdatnym do czytania lub chociaż nadające się do przepisania na nowe, nierozpadające się kartki. Czym innym było jednak spalenie biblioteczki, a czym innym doprowadzenie do wymarcia gatunku dla własnej zachcianki. Natychmiast po usłyszeniu wieści, ubrał się w cieplejszy płaszcz i ruszył do doliny, mając nadzieję dowiedzieć się czegoś, znaleźć ślady, które doprowadzą go do mordercy. Przetrąciłby mu ręce, połamał nogi, zadusił gołymi rękami. Ale czym takie zachowanie różniłoby go od ludzi?
Stąpając wśród traw, kierował się tam, gdzie miała znajdować się Ariael, a przynajmniej Mal miał nadzieję, że tam będzie. Wsunął dłonie do kieszeni, idąc w spokoju, choć wewnątrz ciskał się i miotał. Skrzydła przyciskał ciasno do pleców, każde z sześciu tkwiło niemal nieruchomo, nie licząc drobniejszych piór targanych czasem przez powiew wiatru. Włócznia zatknięta była przy pasku. Wybrał tą, którą dało się skrócić - idealna na czas podróży i do nagłej potrzeby obrony. W dłuższym starciu nie sprawdzała się przez budowę drzewca, łatwo było ją złamać. Nie przewidywał jednak żadnego starcia, ale wolał być ubezpieczony. Docierając do hodowczyni, uniósł dłoń w geście pozdrowienia.
- Witaj, Ariael - odezwał się opanowanym tonem. - Głębokie wyrazy współczucia z powodu twoich podopiecznych - dodał pochylając na krótko głowę. - Z twoją pomocą chętnie doprowadzę do ujęcia sprawcy.

[Zgłaszam się do wydarzenia \o/ ]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.18 16:04  •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
ETAP PIERWSZY: Rozmowa z Ariael

Ariael była cała w nerwach, a dzień upłynął jej po znakiem oczekiwania. Nadal przed oczami miała ten makabryczny widok, a gdy opatrywała rannego wróbla, palce jej drżały podczas zakładania bandażu. Nie miał pojęcia, czy jakikolwiek anioł odpowie na jej niespodziewanie wezwanie; w końcu każdy z jej pobratymców zajmował się własnymi sprawami, a jednak, słysząc czyjeś kroki, wyszła z prowizorycznie wykonanego szałasu, który w tym momencie pełnił funkcje jej domu. Nie wyglądała zbyt... zachęcająco. W potarganych, ciemnych włosach zadomowiły się wypadające z drzew liście, pod oczyma miała worki, a one same były podkrążone, najprawdopodobniej przez niedobór snu, natomiast ręce... nigdy nie dbała o ich kondycje. Między paznokciami miała zaschnięte błoto, a w jednej z nich trzymała niewielki, upleciony własnoręcznie koszyk z ziarnami. Odłożyło go po ujrzeniu sylwetki mężczyzny. Na jego widok nieco jej ulżyło. Nadal miała pewne obawy, czy osoba odpowiadająca za ten incydent nie znajdowała się gdzieś w pobliżu.
— Witam, Mal'akhu. — Na jej małych ustach pojawił się delikatny uśmiech, ale takowy nie dosięgną jej szarych oczu; był blady, niewyraźny i z pewnością nie powstał pod wpływem radości, chociaż niewątpliwie jej serce uradowało się na widok drugiego przedstawiciela swojej rasy, gdyż niezbyt często miała okazje przebywać w ich towarzystwie. Większość swojego czasu spędzała na łonie natury, wśród ukochany zwierząt, doglądając ich i pielęgnując, ale... Nie posiadała umiejętności, za pomocą których mogłaby stawić czoło istocie, która z zimną krwią zamordowała kilku przedstawicieli jeleniowatych, dlatego była zmuszona prosić o pomoc Zastęp. — Mam nadzieję, że mój list nie odwrócił twojej uwagi od rzeczy ważniejszych, ale... — zawahała się na chwilę; na miejscu zbrodni była tylko raz. Jej makabryczna sceneria sprawiła, że jej serce podskoczyło w piersi, a wcześniej skonsumowany posiłek podszedł do gardła. Zwymiotowała na trawę, nieopodal zwłok swoich podopiecznych, a potem z łzami w oczach przypatrywała się martwym, pozbawionym blasku ślepiom, aż w końcu, słysząc szelest liście, uciekła, przerażona. — Nie mogę pojąć komu przeszkadzały moje daniele. — W kącikach jej oczu stanęły łzy, ale przetarła je szybko. Nie chciała się rozkleić w obecności Mal'akha. Jego głowę najprawdopodobniej zaprzątały inne zmartwienia. — Nie wiele wiem, ale, chociaż pokażę ci miejsce, w którym... — znów krótko pauza — ... moi podopieczni pożegnali się z tym światem.  
Zaprowadziła go na miejsce zbrodni. Zagajnik niegdyś w całości zielony, teraz pokryty ciałami zarżniętych bezlitośnie jeleni nie znajdował się daleko od jej obecnego miejsca zamieszkania. Szli zaledwie piętnaście minut, gdy wreszcie znaleźli się u celu swojej krótkiej wędrówki. Arieal przystanęła trochę z tylu, w obawie, że znów zrobi jej się niedobrze.
— Wczoraj rano jeszcze żyły, ale gdy zaszłam tutaj wieczorem to one... — głos jej się załamał — ... były już martwe. I...  Nie poinformowały mnie o nadchodzącym zagrożeniu. Nic. Cisza, a przecież mieszkam tak nie daleko... — I zamilkła; nie była zdolna do wypowiedzenia chociażby słowa. Oparła się o korę najbliższego drzewa, by nie upaść. Musiała się uspokoić, bo przecież miała nauczonego świadka w postaci wróbelka, który akurat w tamtym momencie przesiadywał na jednym z drzew. Nabrała do ust powietrze i wypuściła je z powrotem. Potrzebowała chwili na wyciszenie emocji.
Mężczyzna w tym czasie mógł dokonać oględzin terenu. W każdym razie wszystko wskazywało na to, że delikwent, który zdobył się na ten bestialski akt, nie miał zamiaru ich zjeść; zależało mu natomiast na rogach. Otóż na ciałach jeleni, przynajmniej z tej perspektywy trudno było doszukiwać się jakikolwiek widocznych ubytków, oprócz ich braku i śladów na szyi, bo wiem każdy z nich miał poderżnięte gardło z chirurgiczną wręcz precyzją i to z tych ran rozlała się niewinnie przelana krew. Jedna rzecz wzbudzała niepokój... zero śladów walki. Jakby daniele pogodziły się swoim losem, zanim takowy ich spotkał. W tej sytuacji mógł nasunąć się jeden wniosek: bardzo nienaturalne zachowanie jak na zwierzęta.


|| Gdyby ktoś miał ochotę jeszcze dołączyć, nie krępujcie się.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.18 16:55  •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
Dziwić mogło w ogóle, że to on ruszył cztery litery zamiast zostawić sprawę w rękach obrońców ich pięknego ziemskiego zakątka - Zastępu. Kierował się zasadą, że jeśli chcesz, by coś było wykonane porządnie, zrób to sam, toteż wybrał ubrudzenie sobie rąk osobiście niż przez jakichś nierozgarniętych pierzastych nowicjuszy, którzy połowę poszlak przegapią, a drugą połowę zatrą. Dobrze, że był sam, że nikt inny (jeszcze) się nie zjawił. To dawało wiele możliwości, przede wszystkim do rozglądania się w ciszy. Nie, żeby traktował inne anioły z jakąś pogardą albo uważał ich za półgłówków. Po prostu lepiej działał w samotności, kiedy mógł się skupić zamiast musieć uzewnętrzniać swoje poglądy i spostrzeżenia, kłócić się z kimś nieposiadającym racji. No i pozostawała Ariael, roztrzęsiona, przerażona, większość czasu przebywająca jeszcze bardziej na uboczu co on. Im więcej ludzi dookoła tym mogło być gorzej. Ale i tak rozważał znalezienie pomocnika, jeśli nie dojdzie do tego, kto jest sprawcą. Przydałyby się jakieś zwierzęta tropiące. Zapach mógł jeszcze pozostawać, a Mal nie miał pod ręką wyczulonego węchu.
- Nie ma rzeczy ważniejszych nad to okropieństwo, moja droga - odezwał się ze spokojem godnym kamienia. Podszedł bliżej, położył delikatnie dłoń na jej ramieniu, starając się dodać jej odrobinę otuchy. Co miałby w tym czasie robić? Z wszystkich ciekawych czynności były to głównie obserwacja działań archanioła, podglądanie czy aby nie potknie się na prostej drodze albo nie straci nagle zdrowych zmysłów. Potem co najwyżej układanie ksiąg na półkach archiwum lub sypanie niezrozumiałymi zagadkami, dla niego będącymi na poziomie jak dla dzieci. Jak na razie dowiedział się jednego: musi ostrożnie dobierać słowa i omijać szerokim łukiem takie, które wywołałyby silny napływ emocji kobiety. Bardzo nie chciał, żeby się rozkleiła do reszty albo zamknęła w sobie. Średnio radził sobie z pocieszaniem, mógł ją co najwyżej próbować przekonać do różnych rzeczy.
- Czy zauważyłaś ostatnio zwierzęta bądź inne istoty, których nie powinno tu być? - spytał, kiedy szli na miejsce. Wszystko zdarzyło się w ciągu około dwunastu godzin, zapewne mniej. Ktoś mógł ją obserwować, poznać zwyczaje, wiedzieć kiedy opuszcza posterunek. No i użyło narzędzi, więc było rozumne.
Zostawił anielicę z tyłu, nie zmuszając jej do podejścia bliżej polany. Większość aniołów padała blada jak śnieg na widok krwi, a ona dodatkowo widziała tam truchła swoich przyjaciół. Całkowicie rozumiał jej chęć pozostania w bezpiecznej odległości od pozostałości masakry. Wkraczając na pole śledztwa, starał się patrzeć pod nogi, wyszukiwać poszlaki, nie zatrzeć śladów. Podszedł do jednego z ciał, kucnął obok. Położył palce na szyi trupa, pochylił się nad raną, powąchał krew. Dlaczego pozwoliły sobie to zrobić? Może zostały wcześniej otrute, omamione jakąś substancją, poddane hipnozie lub innemu urokowi? Zwykły człowiek nie byłby w stanie tak się do nich zbliżyć bez pomocy ze strony technologii. Bardziej prawdopodobny był wymordowany, który mógłby się zakraść i omamić zmysły danieli. Lub anioł... Był środek dnia, na pewno rogacze były czujne, uciekłyby na widok obcego.
Mal'akh położył dłoń na czaszce zwierzęcia. Ukradł rogi, choć mógł poczekać aż zostaną zrzucone. Po co? I dlaczego nie skorzystał z okazji zabierając część jeleniego mięsa? Było równie cenne, jeśli nie bardziej. Mieszkańcy Desperacji chyba właśnie to zabraliby w pierwszej kolejności. Anioł zbadał wzrokiem resztę ciała, szukając przede wszystkim śladów po igle lub strzale. Coś było z danielami nie tak tuż przed ich śmiercią. I nawet on nie byłby w stanie tak do nich przemówić, żeby oddały swoje życie bez zastanowienia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.18 20:19  •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
Zadrżała, czując na swoim ramieniu obcy dotyk, ale nie wyrzekła chociażby pojedynczego słowa, niemniej jednak w innych okolicznościach najprawdopodobniej zareagowały bardziej... energicznie na ten ruch Zwierzchności. Nie przywykła bowiem do kontaktu fizycznego, jednakże zaistniałej sytuacji czuła jedynie strach, że ktoś obcy przedarł się do Edenu i ból po utracie swoich drogocennych druhów. Po prostu odsunęła się od anioła, kręcąc przecząco głowę, ale po chwili przycisnęła dłoń do ust, uświadamiając sobie, że w zasadzie była świadkiem osobliwego zjawiska, a raczej to jej uszy zarejestrowały niepokojący dźwięk. Jeszcze nie dawno była skłonna uwierzyć, że to wiatr, którzy przez wzgląd na porę roku się nasilił, ale teraz - nie dawała temu wiary.
— Wczoraj o poranku usłyszałam przeszywający gwizd, który wywołał u mnie ból głowy i poczucie dezorientacji. Wydawało mi się, że to kwestia przemęczenia i wiatru, ale teraz nie jestem tego pewna — przyznała po chwili, ale jej wzrok nie spoczął na sylwetce Zwierzchności. W zasadzie to w ogóle nie patrzyła w tamtą stronę. Obawiała się, że rozpacz całkowicie ją pochłonie. Czekała, aż Mal'akh zbada denatów i do niej wróci, w międzyczasie usiłowała przypomnieć sobie cokolwiek, co mogłoby posłużyć za poszlakę.
Mężczyzna nie dojrzał śladów po igle, ani innych nieprawidłowości - oprócz szramy na szyi i oczywisty brak poroży. Gdy rozejrzał się dookoła, by objąć wzrokiem miejsce zbrodni, wreszcie dostrzegł coś, co mogło posłużyć za poszlakę; był to kawałek grubej, podartej tkaniny zahaczony na jednej z niższych gałęzi rozłożystego dębu, więc bez problemu mógł po nią sięgnąć nie odrywając stóp od podłoża. Jeśli uchwycił ją w dłoń, zauważył, że fragment materiał był brudny i wydzielał woń tytoniu z niższej półki, zatem z pewnością nie był własnością opiekunki jeleni.  
Arieal w tym samym czasie doszła do siebie, ale nadal stała w znacznej odległości od trucheł swoich podopiecznych.
— Idąc do moich danieli, natknęłam się na wróbla. — Przemieściła się na ściółkę leśną. — Leżał mniej więcej tym miejscu. Wydawało mi się, że jest martwy, bo wcale się nie ruszał, ale był nieprzytomny i miał złamane skrzydło. Gdy doszedł do siebie, zaćwierkał mi, że spadł z drzewa po tym, jak na łące pojawiła się istota odpowiedzialna za ten... zły uczynek. Podobno nagle jego ciało znieruchomiało przez złowrogą aurę. Nie wiem, co to znaczy. Usiłowałam się tego dowiedzieć, ale on, och, mam wrażenie, że jest przerażony. — Spuściła wzrok, nagle zdając sobie sprawę, że to niewiele wnosiło do sprawy. Przełknęła ślinę i kontynuowała: — Udało mi się jeszcze dowiedzieć, że sprawca budową ciała przypominał istotą w pełni humanoidalną i.. i to wszystko.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Dolina - Page 6 Empty Re: Dolina
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Eden :: Góra Babel

Strona 6 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach