Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 17 z 25 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 21 ... 25  Next

Go down

Pisanie 30.01.15 13:28  •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
- Prędzej ugryzę kogoś z góry. Nie martw się o siebie, słodziaku. - uśmiech Set poszerzył się nieznacznie. Gdyby już miała się na nią rzucić, to tak, jak typowy piesek - z miłości, przyjaźni i w ogóle, w podzięce za tyle rzeczy, których nawet nie ma jak wyliczyć. No dobra, Set pewnie by jeszcze miała takie możliwości. Za te wszystkie mroźne spojrzenia, łapanie lewą ręką, cudownie spędzany czas wolny, wciąganie w swoje plotki, kiedy miała na głowie już swoje i inne - mogłaby tak wyliczać i wyliczać, gdyby się jej chciało. A czy by odeszła? Hmm, możliwe. Ale nie pewne. Trochę by zatęskniła za wygodą M-3, wyjściami ze znajomymi. I tymi spojrzeniami pani kapitan, tak. Bez nich nigdzie nie idzie.
- To dopiero początki, Agi. Spokojnie, dopiero zaczynają tak wariować. Choć, kto wie, niedługo będziesz miała takie cosie na głowie codziennie. - zamyśliła się na chwilkę - Bardzo chcesz zmiany na delikatniejsze? Przynajmniej masz więcej czasu dla mnie, a nie dla nawalonych, napakowanych kolesi, chcących zaszpanować mięśniami.
Pamiętajcie, zawsze trzeba wyłapywać plusy! Kij, co tam gadali, ważne, że na razie Agi miała zawsze trochę czasu, aby wyjść z nią i coś porobić w mieście. Albo popracować, zawsze coś. Dlaczego miałaby oddawać swoją towarzyszkę do rozmów tym chłopom, co nawet dobrze zaszpanować nie potrafią. Kij z plotkami, co na boku mogą robić. Zostawcie jej kogoś, z kim może gadać, co? Bo jeszcze się zanudzi w tym wojsku, do czego nie powinno nawet dojść. Przecież to taka wymagająca praca...
Ojoj, ale zachłanna pani kapitan. Nawet kreśli. Patrzcie, jak chce się ukryć.
Pamiętajcie, wszystko uwielbia się komplikować wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewasz. Czy Agito lub Sette myślały, że będą musiały się zająć Łowcami, gdzie co najmniej jeden z nich naprawdę dobrze gra? Raczej nie. Nawet nadal nie wiedziały, że ktoś tutaj nie jest zbyt czysty. Gdyby spotkała Merricks na terenach Desperacji i dowiedziała się kilku innych rzeczy, to na dobrą sprawę mogłaby ją ten raz puścić, wcześniej domagając się jakiegoś długu do spłacenia. Lub ciekawostek z życia. Teraz jednak była w pracy, mogła dostać po głowie i było to miasto. Nie Desperacja. Niestety.
- Kapitanie, kapitanie. - Set ponownie uderzyła się otwartą dłonią w twarz - Cywile chodzą, nie każcie im myśleć, że jesteście potworami. Ta młoda dama raczej by nie chciała Ciebie spotkać sam na sam.
Wypowiedziała to tak, jakby nawet nie kłamała, a przecież zaraz przed nimi była ta mała, pocieszna panienka, która teraz mogła sobie pomyśleć, że trafiła na demony z wojska. Jeszcze się, nie daj Boże, wystraszy i ucieknie, gdzie już nawet nikt by jej tego aż tak nie miał za złe. Jeżeli jakaś wojskowa przywala Ci taką lodówką, gdzie nawet inni żołnierze potrafią się przerazić, to co ma powiedzieć zwykły obywatel? No właśnie. Cud, jak nie zemdleje. Wpadanie na lekcje? Taak, dzieciaki by się pewnie ucieszyły. Pomyśl sobie, masz nudną i trudną lekcję matematyki, nic nie ogarniasz, a nagle wpadają Ci dwie baby z wojska w celach opowiedzenia, jak fajnie się broni swojego miasta. Zamów, zadzwoń, polecamy mocno. Wszyscy Ciebie chcemy, tak. A potem zrobisz za czyjąś eskortę i ta osoba będzie mieć mocny plus do szpanu. Taaak.
No proszę, co za pewny pan. Najpierw chciał, żeby się przedstawiły, a teraz grozi im bronią. Trzeba przyznać, że gość był naprawdę odważny. Albo głupi. Sette bardziej celowała w to drugie, bowiem nie dość, że nie umiał wykorzystać okazji do grania w zwykłego miastowego, to jeszcze myślał, że wygra ze nimi. Chyba nie sądził, że ta panienka nagle wskoczy i mu pomoże? Nawet jeżeli była w ich organizacji, to chyba lepiej poświęcić jednego debila i ostrzec resztę, niż pakować się do więzienia razem z nim? A jak była z miasta, to w ogóle nie powinna się w to mieszać. Sygnały, jakie dawała chwilę potem, do których zaliczyła oddalanie się od Łowcy.
- Ach, co za kicha. Nigdy nie sądziłam, że... - Sette uniosła prawą dłoń i pokręciła głową, podczas gdy jej lewa ręka sięgnęła po ostrze. Szybkim ruchem wyciągnęła broń i wycelowała tak, aby wybić pistolet z ręki Łowcy tępą częścią, podczas gdy ostra część zbliżyła się nieco do jego gardła. - ...trafię na takiego chojraka. Kłamanie, niechęć do ukazania swojej przepustki, której pewnie w ogóle nie macie, grożenie bronią władzom i otoczeniu. Ta dziewczyna nawet Cię nie zna. Prawda, panno Merricks? - Eliminatorka posłała blondynce uśmiech, który nie miał być w żaden sposób przyjazny, jeżeli się zastanowić, po kiego wała nim rzuca w takiej sytuacji. Raczej miał mówić, że jeżeli planuje pomagać idiocie, to nieważne, czy jest miastowym, czy Łowcą, czy kim tam jeszcze - ona ją złapie i odpowiednio się ją zajmie - Oddaj nam, proszę, ten nożyk, który dostałaś od tego niemiłego pana.
Laura miała nadzieję, że w czasie, kiedy ona ryzykowała, że przypadkiem dostanie kulą w rękę, czy gdzie tam jeszcze mógł celować, zanim wybiła mu broń z ręki, Agito podjęła już odpowiednie środki i planowała jej pomóc. Widać było, że coś jest nie tak z tym kolesiem - w dodatku groził im bronią, co doliczywszy do jego zachowań krzyczało, że może być Łowcą. Kimś z DOGS. Albo najemnikiem, wysłanym przez którąś z organizacji. Już nawet fanatycy Ao potrafili się ładnie zachować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.15 16:50  •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
- Och? - Mruknęła cicho, głównie w reakcji na słowo "słodziaku". Cóż to, czyżby Sette próbowała ją poderwać? Nigdy nie sądziła że eliminatorka może mieć takie upodobania, zwłaszcza słuchając setek tych dziwacznych plotek na temat Agi... Z drugiej strony - skoro zarówno te plotki, jak i sama Sette lub Agi nie są normalne - to nawet dobrze się by dobrały, prawda? Kto wie, może ten lodowaty urok może sprawić, że ktoś się zadurzy w Pani Kapitan, heh. Co prawda raczej nie ma co tego mówić póki nie ma dowodów, no ale... Tak. Może się zainteresuje Sette i zaprosi ją na spotkanie w cztery oczy do gabinetu? Albo lepiej, do mieszkania? Hm, hm...
Wzruszyła barkami na jej pytanie o zmianę. Szczerze powiedziawszy - te plotki nie były takie straszne, tylko zaskoczyło ją, że aż tak wyolbrzymiają to i owo o niej. Tyle. - Nie, nawet mi się podobają... Ale ty powinnaś raczej najpierw mnie zaprosić na kolacje, zanim zaczniesz mówić rzeczy typu "masz więcej czasu dla mnie", hm? A może ja powinnam pierwsza? - Nie mogła się powstrzymać od całkiem przyjemnego uśmiechu na jej twarzy, gdy mówiła te słowa. Nie mogła poprostu. To nie tak, że to ją rozbawiło aż tak, ale zwyczajnie nie mogła powstrzymać wesołości, mówiąc tego typu rzeczy lub ich słuchając. A skoro za towarzyszkę do tego ma taką miłą Panią, która nie będzie raczej rozpowiadać o tym, że czarnowłosa jest zdolna do czegoś więcej, niż lekkiego uniesienia warg i głosu przypominającego lodowiec, lub Arthasa z WoW'a, cóż... Właśnie. Wow. Nie warto by wszyscy o tym wiedzieli, prawda? Takie wielkie, piękne wow...
Oj tam oj. Nic nie widziałaś, tak ci się tylko wydaje.
Szczerze powiedziawszy to miała nadzieje, że ten "spacer" przejdzie bez problemów, będą mogły... No, przynajmniej ona będzie mogła się zrelaksować jako tako. Kij wie czy Laura by się zrelaksowała, ale ona próbowała. Próbowała... Tak... Próbowała... Przynajmniej do chwili gdy wszystko zaczęło się sypać. A czyja to wina? SPINKI! Cholerna spinka wiedziała, to zło wcielone, opętane przez demony 9 kręgów piekieł, które nie chciały pozwolić na nawet odrobinę odpoczynku. Dokładnie tak. Zło wcielone, zło, zło, całkowite zło. Trzeba ją zniszczyć w ogniu wulkanu jakiejś góry w miejscach pokrytych chmurami i chmarami wymordowanych orków, którzy chcą mięsa z powrotem w jadłospisie. Tak, dokładnie. Dokładnie tak i tak, dokładnie.
- Hm, fakt... Zakopie ich w twoim ogródku. - Poprawiła się, uśmiechając ukradkiem. Mimo wszystko, nie mówiła tego całkowicie szczerze, ale nie zmienia to faktu że i tak się nie wyprze tych słów. Cóż, taka osóbka, nie ma się co spierać z nią, nie wygrasz. Pewnie gdyby przyszła na lekcje do szkoły i rzuciła takim chłodem jak na co dzień w Wojsku, to połowa dzieciaków miałaby koszmary i syndrom fobii pourazowej po spotkaniu z nią. Tak. Unikać czarnowłosych, niebieskookich kobiet w mundurach. Na zawsze w ich pamięci. Biedne panie z Wojska, które by przypominały tym opisem Agito w jakimkolwiek stopniu... Zero romansowania z młodszymi od siebie, bo fobia by pozostała na dobre... Nie, nie byłoby jej tego szkoda. Nikogo. W żadnym razie, zupełnie.
Uniosła lekko brew, widząc jak facet stracił cierpliwość w swojej grze i wymierzył ku niej broń. Co za kretyn... Teraz już zupełnie się zdradził. Mógł grać na czas, odebrać "telefon" ze szpitala że żona rodzi, powiedzieć że szef go zabije i musi uciekać, a córka ma badania o których zapomniała, cokolwiek. Dosłownie - cokolwiek. Ale nie. Wolał wyrwać broń spod swoich szmat i wymierzyć do żołnierza. Dotychczas zupełnie niezainteresowani przechodnie, zerkając ukradkiem w stronę Wojska, gdy dostrzegli broń, jedno z nich podniosło niezły raban, krótkim, cierpkim okrzykiem. - ON MA BROŃ! - Co natychmiast zwróciło uwagę innych. Cywile jednak nie bawili się w panikę miejską, lecz uznali że to widowisko, i zaczęli się gapić, najwidoczniej ciekawi co się stanie. Ktoś z nich dzwonił gdzieś, komentowali między sobą, zaczynali tworzyć nawet formę koła wokół tej czwórki. Westchnęła, przesuwając swoją lewą dłoń w rękawicy na twarz, zasłaniając ją dłonią. Nie mogła znieść widoku tego debila.
- Miałeś szanse. Mogłeś uciec. Teraz nawet jeśli uciekniesz, każdy z nich widział twarz twoją i jej. Któryś pewnie dzwoni już do centrali, by powiedzieć że ktoś podniósł broń na Wojsko. A jeśli nie - przejdzie to pocztą pantoflową, a nasi towarzysze będą pytali. Wasze portrety pamięciowe będą doskonale znane całemu Wojsku. Strzelaj. Już przegrałeś. Nie boję się śmierci, a ty? - Długi wywód, ale wystarczająco krótki, by zdążyła go wypowiedzieć przed akcją Sette. Myślicie że po co ustawiła rękawicę tak, by zasłonić swoją głowę, szyję i lewą pierś, za którą kryło się serce? Metaliczna rękawica była solidną zasłoną, pocisk co najwyżej może przeciąć jej skórę teraz. Po wystrzale lub nie, jakakolwiek by nie była reakcja na atak Sette, szybki ruch ramienia i nadgarstka, a w jej prawej dłoni pojawił się gnat, mierzący w czaszkę tego ponad normę kretyna. Odsłoniła również twarz, ukazując wyraz zimnej pogardy, patrząc z góry na niego. Jej spojrzenie teraz mogłoby zmiażdżyć kogoś o słabej psychice... Jak i jej głos. - Współczuje twoim towarzyszom, jeśli jakichś masz. Ludzie tacy jak ty przyniosą zagładę wszystkim, którzy są im bliscy. Masz teraz dwie opcje - rzucisz broń i skryjesz się w jakiejś zarobaczonej dziurze, uciekając stąd w podskokach, albo... - Jej lewa dłoń wydobyła ostrze rapiera, które przystawiła do szyi małej Liselotte, na tyle ścisło i przylegle, że jeden, groźny ruch może wystarczyć, by tętnica szyjna została przecięta. Była na tyle blisko, że nawet nie musiała wyciągać ku anielicy za mocno ramienia, by klinga zetknęła się z jej gardłem. Wszak nie oddaliła się za mocno... Rapier to długie i ciężkie w manewracji ostrze... Ale idealne do szybkich ruchów. Cięć lub pchnięć. Idealne by szybko i niezauważenie pozbawić kogoś życia. A sam fakt tego że na tej dłoni ma rękawicę wzmacniającą, cóż... To "szybkie" cięcie mogłoby nawet pozbawić małej blondyneczki jej słodkiej główki. - Zapłaci za to ktoś, kto jest ci bliski. Nie lubię zabijać takich śmieci - sami dla siebie jesteście zakałą i sprowadzicie śmierć, przy okazji ciągnąc na dno innych... Ale czy jesteś gotów? Poświęcisz za swoją głupotę czyjeś życie? Niewinne życie? - Nie brzmiała jakby żartowała. To jest ta strona jej psychiki, której inni się boją. Ta, która wprowadza respekt...
Ta, która przywdziała złą sławę oficerowi "Żelaznej Pięści". Gapii było co raz więcej, a każdy z nich mógłby bez problemu być świadkiem tej sytuacji. Zarówno na niekorzyść Agito i jej "metod", jak i na niekorzyść atakującego, którego twarz jest bez problemu widoczna przez tłum. Telefony rozbrzmiewały... I można było odczuć wrażenie, że już najbliższe, wolne jednostki ściągają bliżej, byleby dorwać się do bezmózgiego idioty, który nie potrafił trzymać gęby na kłódkę i nie podchodzić... Który nie potrafił wymyśleć nawet najprostszej wymówki... Który nie potrafił grać, tracąc cierpliwość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.15 20:03  •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
Tłum się powiększał. Ktoś sięgnął po telefon, by zadzwonić po policję, ktoś inny zaś nagrywał całe zajście. Jakaś mała dziewczynka z szeroko otwartymi usteczkami, wskazywała palcem na błyszczącą broń pani oficer. Wszyscy dorośli się niecierpliwili, zaś wszyscy młodzi byli podekscytowani. Przecież dzieje się tu jak w anime! W czasie gdy mogły go pojmać, czy też aresztować, one po prostu gadały i groziły... dziecku. Ktoś zapewne klepnął się w czoło. Jakiś chłopczyk zaczął płakać.
- Zróbcie coś, ona chce zabić dziecko!
Głos był potężny i zdecydowanie wrogi, jednak posiadał siłę przebicia. Zaczęło się od potakiwania, później podniósł się szum. Wszyscy, jak jeden mąż naparli na czwórkę stojącą wewnątrz kółeczka. Fala ludzi zalała je, robiąc zamieszanie. Nie szarpali ich za włosy, nie bili, nie grozili. Najzwyczajniej w świecie wiercili się przez jakiś czas by ostatecznie znów się rozstąpić, zapewne pod wpływem gróźb.
Gdy wojskowe mogły odetchnąć, zapewne zauważyły, że rzekomy Łowca wyparował. A jeśli zaś chodzi o aniołka... cóż. Niech sama zadecyduje co chce zrobić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.02.15 18:31  •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
Zanim zdążyła się obejrzeć, sytuacja stała się naprawdę gorąca. Oczywistym było, że kobiety nie pozwolą się Łowcy ot, tak zastraszyć, a później jeszcze wypuszczą go wolno. Zdecydowany kontratak był do przewidzenia, a w dodatku bez wątpienia miały nad nimi sporą przewagę. Szczególnie w tym względzie, że pannie Merricks wcale nie widziało się współpracować z kolegą, z pewnością nie w taki sposób, w jaki on by tego oczekiwał. Nie ma się więc co dziwić, że kiedy ten próbował dziewczynę jakoś uzbroić, nieszczęsny, Bogu ducha winny nóż nawet nie znalazł się w ręce Lise. Nie zacisnęła na nim palców, lecz pozwoliła mu spaść na ziemię, co wywołało cichy odgłos przygłuszonego tąpnięcia. Ani drgnęła, przerażona ostrzem niebezpiecznie zbliżonym do swojej szyi. Nie potrzeba wiele, by zaraz straciła głowę - dosłownie, a nie w przenośni. Mimo niebezpiecznej sytuacji starała się nie tracić zimnej krwi, chociaż wyraz przerażenia na jej twarzy w końcu obowiązkowo musiał się pojawić. To nawet bardziej naturalne, niż gdyby nie okazywała strachu. Owszem, bała się jak cholera, ale nie pozwoliła panice przejść kontroli nad sobą. Nie zaczęła się rzucać, krzyczeć, nie próbowała brawurowej ucieczki.
Z okolicy zaczęło dochodzić coraz więcej zaniepokojonych głosów, aż w końcu tłum rzucił się pomiędzy czwórkę osób na ścieżce. Gdy ktoś stanął pomiędzy nią a kobietami i zrobiło się zmieszanie, wykorzystała sytuację i zrobiła szybki odwrót. Początkowo zgromadzeni ludzie mogli nawet nie zauważyć jej zniknięcia, jednak wkrótce ktoś zawołał za nią - pewnie z troski. Nie zatrzymała się jednak, a zniknęła za najbliższym zakrętem. Zaczęła biec, a osoby, które nie słyszały o całym zajściu pewnie mogły sobie pomyśleć, że jest dokądś spóźniona. Upewniła się, że nikt za nią nie podąża i skierowała się z powrotem do podziemi.

[zt]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.02.15 17:25  •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
- Są ludzie, którzy wierzą, że jednak pod tą mocną skorupką ukrywa się taka delikatna panienka. - ponownie się uśmiechnęła. Co z tego, że istnieje multum historyjek związanych z płcią Agito - na razie zostajemy przy tym, jak wygląda i jak się zachowuje. Choć można by się kłócić, jak to jest z tym zachowaniem, czy jest naprawdę mocną kobietą, czy jest tu jednak nie halo. No i jednak lubiła ją czasem drażnić, mówiąc do niej jak do jakiejś małej, słodkiej panienki. Widać przecież było, że dopóki Set nie przesadzała - Agi specjalnie nie gryzła. A określenie kogoś jako "słodziaka" ma tyle wydźwięków, że mierna dwuznaczność może się schować. I nie jest zboczone, ważne. Jest tylko takim naprawdę uroczym określeniem.
- Wydawało mi się, że to ja robię za tę słodką, miłą i wspaniałą panienkę w tej znajomości. No chyba, że coś między nami iskrzy, a ja nic o tym nie wiem. - Eliminatorka na chwilę przymknęła oczy i podrapała się palcem po policzku. - A co, może Ty chcesz robić za tę delikatniejszą? Nie ma co się bić, Agi. Rzucaj dalej lodem w ludzi. A co do kolacji... Mam nadzieję, że wybierzesz jakąś dobrą. "Wierzę" w Twoje dobre intencje względem mnie.
Lepiej nie wierzyć... Set by pewnie się mogła mocno zdziwić. Ale co już zostało powiedziane, nie zostanie nagle zagłuszone, bo ktoś tak chciał, więc jedyne, co mogła zrobić, to poczekać, jak zareaguje Agi. Miała wielką nadzieję, że nie będzie to zwykłe uniesienie brwi i wymruczenie czegoś pod nosem, do czego następnie dojdzie podejrzane spojrzenie. Najlepiej by było, gdyby jednak gdzieś ją potem po godzinach zaprosiła, kij, jakie by to miejsce wybrała. Jakby się ktoś uparł, to i czyjeś mieszkanie przejdzie. W razie chętnych łapek Laura dobrze wie, jak je przyciąć. A i będzie weselej. Dowiedziałaby się może, ile z tych plotek ma w ogóle jakieś podstawy, bo pewna ich część jest raczej pomysłowością niektórych istot z wojska. A w życiu trzeba być ciekawym, jak ma się okazję coś sprawdzić. Dlaczego więc miałaby nie skorzystać w takiej sytuacji?
W takiej robocie po prostu nie można narzekać na nudę. Prawda, czasem by się jej chciało, żeby odpocząć, ale i tak szybko by się zaczęło i na nią narzekać. Set zresztą aż tak narzeka, nawet, jak jej miły spacer został przerwany przez spinkę, którą pewnie stworzył jakiś Szatan - nawet lubiła swoją pracę. Mogła w końcu pociąć kilka osóbek bez żadnych konsekwencji, a i w S.SPEC łatwo było się ostatnio wymknąć z konsekwencji, jeżeli wiedziało się, jak zabrać się za zabawę w mówcę XXXIw. Ona jednak wolała sobie pociąć ludzi poza miastem, bo tutaj było zbyt dużo innych wojsk, ludzie byli zbyt ciekawscy i w ogóle ostatnio było tutaj nieco niespokojnie. Rany, wystarczyło jedno przemówienie dyktatora Cronusa, aby palma ludziom odwaliła. Przynajmniej dostali dowód, że Łowcy się jednak aż tak nie opierdzielają.
- Ach, gdzie tylko ten ogródek... Jakże ja mogłam się go pozbyć... - Sette rozłożyła ręce - Zostaje Ci ten sąsiadów.
Zawsze w razie czego może go podrzucić jakimś wrednym małpom z wojska. Albo tym z Desperacji sprzedać, raczej by się nie obrazili. Może nawet zjedzą takiego wesołka, tym samym niszcząc jakieś dowody? Przecież to by było naprawdę przydatne.
Uch, ten spór między nimi a czarnowłosym powoli nabierał na sile. Eliminatorka zdołała zauważyć, że wokół nich zaczęli się gromadzić zwykli ludzie, którzy chyba nie mieli co robić w swoim jakże spokojnym, krótkim życiu. Tak czy siak, na razie Set ich olała, skupiając się całkowicie na osobie, która tak naprawdę była tutaj najgroźniejsza - kij, że ludzie byli zbyt ciekawi. Do jej zadań aktualnie zaliczała się obrona tych ludzi i upewnienie się, że nim im się nie stanie. Podejrzany raczej nie zacząłby do nich strzelać, tylko prędzej by spróbował zabić jedną z nich... Tak czy siak, teraz wiedziała, co musi zrobić. Nie sądziła jednak, że Agito będzie na tyle szalona, aby do ich rywalizacji dołączyć samą Merricks. Kiedy tylko ta skierowała swoją broń w stronę dziewczyny, Sette na chwilę znieruchomiała. Po chwili jednak oddaliła ostrze od szyi podejrzanego i... Sama wycelowała w panią oficer, choć określenie "wycelowała" było nieco nie na miejscu. Eliminatorka tak zahaczyła jednym z ząbków o broń Agito, aby oddalić ostrze od Lilo. Z powodu paniki dziewczyna była w stanie się jeszcze, nie daj Boże, o nie nadziać. Ludzie w dodatku zaczęli lekko panikować i oskarżać wojskową o próbę podniesienia ręki na Bogu ducha winnego obywatela. A lepiej było ją powstrzymać, nawet, jeżeli sama Agito potem się nieźle na nią wkurzy. W centrali raczej nie będą na nią z tego powodu kląć... Prędzej by to zrobili, gdyby Set nie zareagowała.
- Oficerze, proszę zaprzestać swoich działań. - na jej twarzy nadal był jakiś cień uśmiechu, ale ciężko było go tak naprawdę zauważyć - Eliminatorka cały czas posyłała jej dosyć nieprzyjemne spojrzenie. Sam fakt, że przeszła na bardziej oficjalny ton mógł zapalić u niej lampeczkę, że przesadza. Nawet nie brzmiała tak wesoło, jak zazwyczaj.
Zaraz po tym ludzie ich okrążyli, przez co Set przygryzła wargę i zaczęła ostrzegać ludzi, żeby się oddalili, bo przez ich działanie podejrzany może uciec. Ci jednak nie słuchali jej.
On ucieknie, mówię Ci, Set. Zwieje. Opuści was. Tamta dziewczynka też. I będzie więcej głupich plotek na wasz temat!
...
Nie przesadzam. Spójrz, co się dzieje. Stoję i to widzę!

- Cicho tam! - wyrwało się jej, bowiem chwilowy atak kazał jej spojrzeć za siebie, jakby stał tam jakiś plotkujący mieszkaniec. Jeden z obywateli rzeczywiście speszył się i uciekł wzrokiem, ale to tylko tyle. Ponownie obróciła głowę i zauważyła, że zarówno Spec, jak i Lilo zniknęli. Ani śladu po nich. - Gratulacje, teraz nam podejrzany uciekł. - pokręciła głową i przypomniała sobie, że właśnie celowała w Agito swoją bronią, toteż opuściła ją i schowała za pas. Pokręciła głową i podeszła do kapitana, po czym położyła rękę na jej lewym ramieniu.
- Nie miej mi tego za złe, musiałam zareagować. Widzisz, jak ludzie zaczęli się burzyć. - powiedziała nieco ciszej - A i wiesz, że lepiej nie praktykować takich działań? Lubię Cię osłaniać, ale w takiej sytuacji, gdzie byłam zaraz obok, a przełożeni zaczęliby pytać, co się działo, to nawet ja nie mogłabym Cię jakoś ochronić.
Po chwili kiwnęła głową i znowu na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- I co teraz, pani kapitan?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.02.15 20:26  •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
- Powinnam chyba się przejąć... - Podrapała się lekko palcem prawej dłoni po policzku. - Dziwne, nic się nie dzieje. - Rzuciła po krótkiej chwili, rozkładając lekko bezradnie ręce z nieznacznym uśmiechem. Można by rozwodzić się na temat Agito wiele godzin - ale jedyny sposób na to, by się dowiedzieć jak to z nią jest, to praktyka. Pytanie prosto z mostu nic nie powie, więc... Może próba prowokacji jak jakiś, niby ukradkiem i przypadkowy całus?
Problem byłby gdyby pochwyciła tą prowokacje zbyt serio, a potem poszłaby dalsza lawina działań i... I... No właśnie. I co wtedy? Zdołałaby się wydostać spod tej lawiny i uciec, czy dałaby się zasypać i uległa? Huh... Kto wie.
- W końcu jestem tylko biednym, słabo opłacanym oficerem, a nie silnym, prawie niezależnym eliminatorem, prawda? - Spojrzała w jej stronę z uśmiechem, który możnaby bez problemu określić rozbawionym. Tak... Nawet bez chłodu, zimna i mrozu. Poprostu w tej chwili była... Takim zwykłym, normalnym człowieczkiem. Powiedzmy. - Ale skoro to ty jesteś tą słodką, miłą i wspaniałą to powinnaś gotować dla swojej silnej Pani, prawda? Zresztą - o twoich zdolnościach kulinarnych wiadomo już nie od wczoraj. Chętnie bym spróbowała czegoś spod... Twojego noża. - Przez krótką chwilę chciała powiedzieć "twoich rąk", ale specjalnie chciała zachaczyć o temat jej miecza, określanym przez kształt czasem nożem do cięcia mięsa, a także nawiązać do jej plotek o robieniu restauracji z wymordowanych. Ale tak już innym torem...
Mówiąc o zdolnościach kulinarnych Laury - chętnie by z nią coś zjadła, tym bardziej coś robionego ręcznie. Ona jest niestety nogą w kwestii gotowania, dlatego z miejsca postawiła na kucharskie moce jej znajomej tuż obok. W końcu poproszenie o zjedzenie razem czegoś przyrządzonego przez jedną z nich to już nie jest coś złego, prawda? Ani rażącego. Ani potwornego. Ani w ogóle. Prawda? Prawda. Więc... No. Więc spokój. Wszystko jest okey i jest fun, prawda? Nie ma się co rozmyślać na temat tego, że czarnowłosa mogłaby coś zrobić. No weź, co ona, biedny, słaby oficer niskiej rangi miałby zrobić dobrze wyszkolonej i morderczej eliminatorce? Nic. Zupełnie nic. Więc skąd ten strach i niepewność? Hehe... Potęga... Plotek? A kij z tym.
Ciężko narzekać na nudę, gdy ciągle coś się dzieje. A to ukrywający się wymordowani, a to zakamuflowani łowcy którzy uznają że wiedzą lepiej i są nie do pokonania... A to to... A to tamto. No i ludzie, którzy jakoś tak... Zaczęli narzekać na wojsko. Tylko czemu? Bo S.Spec kłamał? Nie zmienia to faktu że to Wojsko, przez dobrych 10 pokoleń stało na straży ludzi miasta. Chronili ich przed potworami, wymordowanymi, bestiami, a nawet działali czasami jak organ policyjny, skuteczniejszy i konkretniejszy od sądów i policji. I załatwiający niektóre sprawy od ręki. Na dobre. Permanentnie. Ale jednak - zero szacunku za to. Jakby chociaż przez moment pomyśleli... Przez drobną chwilę...
Nie. Przecież przywilej myślenia i zastanawiania się z nich wyparował przez wszechogarniający marazm i brak zagrożenia. Tylko ci, którzy są w zagrożeniu, myślą. Tylko wtedy jest po co myśleć.
- Coś się znajdzie. - Dorzuciła po krótce do jej słów, trochę zdawkowo, ale jednak nie miała ochoty dalej ciągnąc tego tematu. Nie było po co, prawda?
Hm... Zjedzenie kogoś takiego faktycznie byłoby dobrym pomysłem, serio.
Szalona? To nie było szaleństwo. To była metoda, cel, działanie. Jaki jest sposób na wymuszenie reakcji? Postawić kogoś w sytuacji kryzysowej, tak jak teraz zrobiła. Mężczyzna wydawał się być poruszony osobą Lotte, do tego stopnia że chciał jej dać broń, i choć nie współpracowała z nim, sam ten fakt naznaczał ją pewnym "piętnem". Dlatego też zrobiła, to co zrobiła. Broń była wymierzona zarówno w jedną, jak i w drugą osobę, choć Agito była wyraźnie bardziej skupiona na osobie przed nią. Na tym mężczyźnie. Chciała by zareagował. Teraz. Ruszył się. Odszedł, zrobił coś, cokolwiek. Albo pokazał że nie zależy mu na niej... Albo odszedł. Będzie miała potem za to problemy u przełożonych, lecz wiedziała co robi, wbrew temu co myślą o niej osoby, jakie ją otaczają, które uważały, że chce zabić Lilo...
Nawet Sette, jaka przestała się przejmować osobnikiem przed nimi i odciągała broń Agito od Lilo. - Skup się na zagrożeniu, żołnierzu. - Rzuciła wyrazistym, rozkazującym tonem, nawet nie zwracając na nią wzroku. Ciągle wpatrywała się w faceta... Była gotowa na każdy ruch z jego strony...
Tym bardziej że tylko ona wiedziała o fakcie, który był dla bruneta przewagą, a przez Sette mógł ich wpędzić do grobu...
Nim jednak sytuacja się rozstrzygnęła, do działania wkroczył tłum, jaki wsuną się między nich. Odruchowo cofnęła ostrze, by nie uszkodzić nikogo kto by się przepychał pomiędzy nimi...
Co skończyło się zniknięciem obojga. Świetnie... Wszyscy zwiali, bo mogli. Ekstra. Ludzie się rozstąpili, choć ciągle byli obok nich... To ciekawe. Wciąż...
Gdy eliminatorka zabrała swoją broń, Kapitan ukryła ostrze w pochwie, milcząc, wpatrując się gdzieś w przestrzeń. Chwilowo nawet nie słuchała...
- Czemu? - Mruknęła cicho, odwracając się ku tłumowi, chcąc nie chcąc lekko spychając ze swojego barku dłoń Sette. Ruszyła, wciąż w prawej dłoni dzierżąc pistolet, jaki nie ukryła. Zatrzymała się cztery, pięć kroków przed gawiedzią, jaka szeptała gniewnie między sobą, zapewne na jej temat. - Dlaczego uznaliście, że chcę skrzywdzić kogokolwiek z was, a zwłaszcza tą dziewczynkę? - Spytała beznamiętnym tonem, wpatrując się w tłuszcze, jakoby oczekując od niej wyjaśnień. Ludzie, nie dowierzający w te słowa, znów zaczęli się burzyć w sobie i szeptać pomiędzy sobą, aż jeden, młody, wyszczekany koleś zebrał się na odwagę i wyskoczył przed tłum, stając na przeciw czarnowłosej.
- Chciałaś ją zabić, widziałem miecz przy jej szyi! Co mogłaś innego jej zrobić nim?! - Rzucił gniewnie, na co tłum przytakną...
A potem znów Agito zareagowała w sposób niezbyt poprawny politycznie.
Pistolet wymierzył między oczy chłopaka. Był odbezpieczony... Bezsłownie nacisnęła spust...
Klik. Dźwięk pustego magazynka zabrzmiał wyraźnie na chłopaku, który zacisnął oczy ze strachu, podobnie jak i na tłumie, który zawarł w pół-słowie, stojąc jak oczarowany tym zjawiskiem.
- Ten osobnik był wrogiem miasta. Odmówił kontroli bez powodu, by następnie pierwszy wymierzyć w nas broń, podczas gdy zarówno ja i ta blondwłosa osoba chcieliśmy ją bezpiecznie odprowadzić pod szkołę, bo przez kontrolę i uszkodzenie się identyfikatora mogła mieć problem z innymi kontrolami. Chciałam ją zabić? Chciałam wybadać, czy tej osobie choć trochę leży na sercu życie innych. Gdyby tak nie było - także i wy bylibyście w zagrożeniu. Gdyby zignorował nasze słowa i ruszył do ataku - oznaczałoby to że nie tylko my byłybyśmy w niebezpieczeństwie, ale także Wy, obywatele. Bo kto stoi między wami, a tymi "potworami", które pragną waszej krwi? Osoby takie jak my. Doceńcie to czasem i miejsce w nas więcej wiary. Zapewne niedługo przybędzie tu policja i inne służby - zostawiam wam co powiecie. - Podczas tego, dość długiego wywodu skryła swój pistolet, wcześniej go zabezpieczając w kaburze, po czym bez żadnego spojrzenia czy słowa więcej odwróciła się ku Sette, wracając do niej.
- Nie mam ci tego za złe. Jedynie nieprzyjemny jest fakt, że ludzie nie wierzą w nas, choć oddalibyśmy życie za mieszkańców. Mam dość parku... Chodźmy stąd. Masz propozycje? Może do Ciebie? Zaszyjemy się gdzieś z dala od parków i spinek od włosów wywołujących kłopoty... - Na jej twarz znów powrócił delikatny uśmiech, choć wydawała się być z lekka przybita faktem braku wiary. Dlaczego w broni miała pusty magazynek?
...
Nie była na służbie. Po co więc miałaby go poza takową używać? Do rozwiązywania problemów tego typu służy jej pięść. W ostateczności miecz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.15 11:13  •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
- Tak, niszczenie marzeń idzie Ci równie dobrze, jak łamania kości poprzez uścisk lewą ręką. - Set westchnęła i przymknęła na chwilę oczy. - A potem mają jeszcze więcej powodów, aby coś zmyślać na boku.
Taa, Sette mogła się pochwalić, jak to zna i nie zna tej osóbki. Więc po części wie, co lepiej powiedzieć, a z czym się chować po bokach. Przynajmniej nie musi się bawić w gadanie "A słyszeliście, że Agito...", co było na dalszą metę cholernie nudne. Sama zresztą była w podobnej sytuacji, ludzie czasem coś o niej gadali. Tak, warto olać to i iść dalej, robić to, co się powinno. Bo nie zawsze zrobisz to, na co masz ochotę.
- Rzeczywiście, taki z Ciebie biedny oficer... - Laura wywróciła oczami - A ja jestem takim niezależnym Eliminatorem, taak. A potem ciekawe, po kim spodziewają się więcej i dlaczego jak zwykle ktoś rządzi mną. Gotować? Huh, zapraszam. Możemy nawet się kiedyś przejść do miejsca, skąd bierzemy takie dobre mięsko... Zobaczy pani, jak klienci je zachwalają.
Mówiąc o miejscu, oczywiście miała na myśli Desperację. Z ludzi schabowych w końcu nie zrobi. Ostatnio coraz częściej tam wpadała, jeżeli mamy być szczerzy, po prostu nie miała chęci słuchać swoich przełożonych. A i mieszkańcy ostatnio wydawali się jacyś... Zaspani. Nieżywi wręcz, jeżeli można tak powiedzieć o bandzie martwych istot. To chyba skutki zimy, nie mieli przecież zbyt dużo ciepłych rzeczy. Może kiedyś Eliminatorka będzie na tyle miłą osobą, aby wspomóc trochę tych dzikusów? Przecież już to robiła. Były to tylko pojedyncze osoby, ale można się kiedyś przejść raz jeszcze. Może ten cały Kościół wreszcie zwiedzi? Jej ostatnie próby zostały zniszczone bardzo szybko, więc musi spróbować raz jeszcze.
Zdolności kuchenne Laury, co... Nie można powiedzieć, że są złe. Ale nie można też rzucić, że jest mistrzem kuchni. Ot, potrafi zrobić sobie obiad i nie spalić przy tym kuchni. Często też korzysta z pomocy androida w domu, któremu ktoś znalazł odpowiednie rzeczy, coby umiał gotować... Więc na swój sposób można ją oskarżyć o bycie takim leniuszkiem w domku. Nic dziwnego, jak przyłazi zmęczona do domu (zdarza się), to ostatnie, o czym myśli, to podejście do garów, aby się najeść. Ale umie coś tam zrobić, umie. Może kiedyś coś Agi ugotuje, jak będzie miała chęci i odpowiednią motywację. Ciekawe, czy pani kapitan byłaby w stanie takową jej podrzucić. Oczywiście nie liczymy tutaj zabawy z bronią i groźnego spojrzenia prosto z Antarktydy.
W ludzi chyba mocno uderza fakt, że byli oszukiwani. Po części potrafiła im wybaczyć tę niechęć - gdyby jej w czasach szkolnych powiedzieli, że to całe, ładne z wyglądu wojsko, które miało ich chronić, zamordowało może nawet kogoś, kogo znała tylko dlatego, bo wstał z grobu i łaził poza miastem jako potwór, to też by się mogła zniechęcić. Z drugiej strony - od kiedy wojsko nie mordowało ludności? Wystarczyło spojrzeć na wojny, jakie się toczyły w przeszłości. Czy oni tam nie zabijali milionów ludzi, nawet cywili? Robili to. Dlaczego więc nagle ujawniona prawda, że za murami chodzą niebezpieczne istoty, które mogły zagrozić im życia tak na nich zadziałały? Bo co, to mogą być ich rodziny? Rany, bez przesady. Co prawda są tam jednostki, które można na dobrą sprawę zostawić, bo nic naprawdę nie zrobiły, ale takich nie będzie zbyt wielu.
Yoshioka za mocno nie przejęła się rozkazującym tonem, kiedy mówiła, aby skupić się na Spectorze. Jasne, nie miała nic przeciwko rozlewającej się krwi, ale nie przepadała za takimi wybrykami w czasie pracy, na oczach ludzi. Lilo zresztą nic nie zrobiła, nawet, jeżeli ten podał jej nóż. Dopóki nie ma pewności, że coś jest nie tak - nie zaczyna grozić. No chyba, że jest na Desperacji. Gadanie, co by było, jakby podejrzany zaatakował, za wiele jej nie da. Jej zadaniem było uniemożliwienie wrogom takowych działań, a nie prowokowanie do nich. I co, gdyby go obudziła? Wolała, aby ktoś ucierpiał? Naprawdę, znała ją, ale czasem nie potrafiła zrozumieć jej działań, nawet, jeżeli w jej głowie miały być dobre i czemuś służyć. Widząc, jak czasem reaguje to nie dziwisz się, że ją kiedyś zdegradowali za pewność siebie i wiarę w swoje działania, które nie podobały się tym na górze. Jak chce się bawić, niech robi to tam, gdzie jest z wrogiem sama, bez Eliminatorów i obywateli w tle.
Rozmowa między oficerem a mieszkańcami też nie wyglądała zbyt dobrze. Agito nadal szła ze swoim jakże pewnym, pouczającym gadaniem, jacy to oni byli wspaniali, że przecież nikogo by nie zabiła.
Wmawiaj sobie, Agito. Dla ludzi, którzy żyją od początku w spokoju od początku wyglądało to jak próba morderstwa w biały dzień.
Nie sądziła jednak, że jest na tyle odważna i pewna swoich działań, że wymierzy bronią w najzwyklejszego mieszkańca, który również pochwalił się niewielką odwagą. A właściwie głupotą. Skoro widział, że jakaś wojskowa nie boi się grozić, to sam nie powinien podchodzić, bo może się to skończyć źle. Kiedy ta wymierzyła w niego broń, Sette już planowała zareagować, ale Agito była szybsza i pociągnęła za spust, zanim Eliminatorka cokolwiek powiedziała. Ale magazynek był pusty.
Ciebie kiedyś naprawdę wywalą za takie akcje.
- Naprawdę, Agi, powinnaś się czasem powstrzymać od takiego "uświadamiania" ludzi. Bo to nie wyjdzie Ci na dobre. - Laura pokręciła głową, po czym zerknęła na czas w identyfikatorze. - Teraz raczej nie wyjdzie, moje mieszkanko na razie się słabo nadaje na wejście. A i ja miałam kilka rzeczy do ogarnięcia. Kupić aparat... No i podobno ktoś chciał się ze mną widzieć. Tak słyszałam w centrali, nie wiem, czy to prawda, ale wolę w razie czego być gotowa. Tak więc pozwolisz, że przesuniemy trochę kolejną próbę odpoczynku? Powinnaś wrócić na swoje stanowisko, może przeciągniesz trochę czas wolny od wściekłych przełożonych. W razie czego - dzwoń. Raczej miałaś mój numer u siebie, nie? - jeżeli nie, to tutaj Set przypomniała jej swój numer, po czym zasalutowała i oddaliła się powoli. Miała zafundować Sunny aparat, powinna go wreszcie kupić. Pamiętajcie, Set przy Agi nie oszukuje, jej powody odejścia były jak najbardziej prawdziwe. Choć nie miała sama pewności, czy naprawdę to usłyszała. Równie dobrze to mógł być kolejny, wredny głos w jej głowie.

[z/t]
Yhym, uciekam D: Muszę trochę zwolnić z tymi postami i atakami na fabule, bo sama już nie wyrabiam, co raczej udało Ci się zauważyć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.15 15:46  •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
- A marzyłaś o tym, bym się przejęła? - Niby zadała to tonem pasującym do pytania, ale w sumie nie oczekiwała odpowiedzi twierdzącej lub negatywnej. To było raczej bardziej zagadnienie, które pewnie nie otrzyma odpowiedzi... A na pewno nie przy tylu, ciekawskich, mijających ich uszach, prawda?
Tak długo jak ona nie będzie się bawić w "co Agito", tak długo ona nie zacznie się bawić w "co Sette"... Ale wątpliwe by w najbliższym czasie, albo dalszym kobiety miały na siebie jakoś nagabywać, prawda? Raczej po tym jak się dogadywały teraz, wszystko wyglądało całkiem w porządku, czyż nie?
- Na pewno mniej mi płacą niż tobie. - Wzruszyła barkami. Może i nie odczuwała za mocno zmiany stawki płac, ani jej ta nie przeszkadzała, ale jednak różnica między stopniem Kapitana a Generała była całkiem znaczna w sumkach liczbowych... Pft. Materializm, pft. Nie dla niej, ale pomarudzić sobie zawsze można.
- Bo wiedzą że z ciebie taka urocza i uległa rozkazującym Panienka, dlatego wysyłają cię zawsze z kimś. Mówisz? Och, poznać twoją kuchnię od zaplecza... Wprost spełnienie marzeń. - Nawet nie będę tłumaczył jak brzmiała końcówka jej wypowiedzi. Na pewno nie było to szczerze wypowiedziane, ani faktycznie jakby się tak cieszyła. Dalej nie ma się nawet co zagłębiać w temat... Poprostu nie. Tak będzie lepiej dla wszystkich, którzy mogliby to czytać.
Cóż, biorąc pod uwagę że mają wiele ze zwierząt, to pewnie jak one wchodzą w stan "oszczędzania energii", snu zimowego czy coś, starając się nie marnować swoich zapasów bez potrzeby i nie wychodzić na mróz. Nie można im tego zarzucić - w końcu zimno. A skoro zimno, to co mają zrobić innego, jak ukrywać się? I tak problemy ze znalezieniem jedzenia mają i bez zimy - a w nią jeszcze bardziej. Nie miejmy tego stworkom za złe.
Może jakąś motywację jej podrzuci. Nie musi wcale być motywacją związaną z bronią, siłą ani niczym takim. Poprostu sama, gorąca(ekhem) chęć spróbowania czegoś w wykonaniu Sette? Czemu by to nie miało starczyć?
Hm... Gdyby tylko fakt bycia oszukanym był aż tak rażący, to aż dziwne że sporo ludzi nie popełniło już seppuku z powodu plam na honorze za bycie oszukanym. Ile razy ludzie się oszukują? Zbyt wiele by zliczyć. Ile razy o tym wiedzą? Mniej niż powinni, więcej niżli by chcieli wiedzieć. A jednak to jedno kłamstwo więcej tak ich strasznie dotknęło... Zapominając o tym, że nawet jeśli te osoby zza muru mogły być znane im, to takowe... Raczej by nie patrzyły na znajomości, i kończyły żywot, wedle swoich zwierzęcych instynktów. Ale o tym nie pomyślą... W końcu miast tego, wolą uznać że ich oszukano, i na tym się skupiać. Zero szacunku za pomoc, za ochronę i obronę tyle lat... Zero.
Wbiłaby go im trochę, gdyby nie fakt że nie są w Wojsku. Hm... Chyba trochę jej przeszłość i te dziwne leki jakie łyka jej uderzają do głowy... A nie powinny.
Cóż... Nieodgadnione są wyroki Agito. Jest poprostu... Inna. I czasem ciężko zrozumieć fakt, że to, co wydaje się być ze strony widza groźne, z jej takowe nie jest, i nie będzie. Tak jak te ostrze przy szyi anielicy... Nie zamierzała z niego skorzystać. Ani z pistoletu, co po chwili pokazała...
Cóż, może i mieli powód w degradacji, raczej te metody nie należą do standardowych, prawda?
- Już nie wyszło. Ale nie zmienię tego. - Westchnęła ciężko, opierając prawą dłoń o biodro w trakcie wysłuchiwania jej. Och... No dobrze, raczej nic z tym nie zrobi. - Mam, mam. Idź, ja pewnie muszę zacząć składać w głowie wyjaśnienie. - Rzuciła, po czym machnęła dłonią raz czy dwa na pożegnanie, i skierowała się ku wyjściu, gdzie przy takowym się rozstały, idąc w innych kierunkach. Cóż...
Z pewnością powinna pomyśleć o jakimś solidnym tłumaczeniu. Jak zawsze zresztą.

[z/t]
Spokojnie, nie szkodzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.02.15 22:45  •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
Sitael szła powoli po parku, wędrując w tę samą stronę co alejka. Szła machinalnie, nie patrząc dokąd. Śnieg na trawnikach sprawiał, że chciała spać, tak jak cała ziemia o tej porze roku. Nie mogła jednak pozwolić sobie na taki luksus. Ręce wsadziła do kieszeni płaszcza żeby je ogrzać i w duchu przeklinała się, że nie wzięła rękawiczek. A było tak dobrze, nie musiała wychodzić z domu przecież. A już na pewno nie do M-3. To miasto było zbyt poukładane jak dla niej. Zwłaszcza ziemia i roślinność wciśnięte w ramy betonu. Nie lubiła tego miejsca, a jednak anielica wpadła do miasta, jakby nic jej tu nie groziło. Nienawidziła siebie za swoją lekkomyślność. Jedynym plusem było to, że mogła wejść normalnie, przez bramy. Nie przypominała przecież anioła kiedy nie miała skrzydeł na wierzchu. Jej moc również nie zdradziła kim jest, miała to szczęście, że blisko miasta uczucie niepokoju pozwoliło odrobinę ją zamaskować.
Ot, do miasta przyszła młoda dziewczyna, która była na spacerze poza murami i nikt nie wiedział dlaczego ani jak się wydostała. Szła więc przed siebie i mruczała pod nosem, jak zimno jej jest. Patrzyła w swoje stopy kiedy tak szła, więc nie miała okazji zobaczyć niczego ani nikogo przed sobą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.02.15 22:56  •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
Akito w końcu dostał kolejny dzień wolny. Normalnie pewnie by spróbował się przejechać na swoim motocyklu albo coś w tym guście, ale ostatnio wrażeń miał nadto, więc nad swoje zwyczajowe szaleństwa wybrał przechadzkę po parku. Przez chwilę szlajał się bez celu, aż w kończy przysiadł na jakiejś ośnieżonej ławce. Ręce schował w kieszeniach, a nogi wyciągnął przed siebie i zapatrzył się na gałęzie nad sobą. Od czasu do czasu można było zobaczyć wśród nich jakiegoś niewielkiego ptaka.
Szczerze mówiąc nie miał pomysłu co zrobić z resztą dnia. Na razie postanowił póki co tak siedzieć, aż nie zacznie marznąć.
Z jakiejś odległości przyuważył jakąś rudą postać dziewczyny idącą alejką. Pewnie minęłaby go bez słowa gdyby nie jeden szkopuł. Śnieg zebrany na jednej z gałęzi miał zamiar spaść właśnie na nią.
Akito zerwał się z ławki, doskoczył do nieznajomej i stanowczym ruchem ją pociągnął, tak że kupka śniegu spadła za nią.
-Wybacz... ale chyba nie miałaś ochoty na orzeźwienie dzisiejszego dnia, prawda?- zapytał lekko się uśmiechając.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.02.15 23:18  •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
Poczuła szarpnięcie, a potem jakiś głos. Po chwili dotarło do niej, że zadał pytanie.
- Orzeźwienie? - spojrzała za siebie gdzie leżała kupka śniegu której nie powinno być. - Ach, to... Szczerze mówiąc wątpię bym to w ogóle zauważyła.
Uśmiechnęła się do chłopaka i odgarnęła niesforny kosmyk włosów z twarzy. Był nawet przystojny jak na człowieka. Spojrzała na swoją rękę, którą ten wciąż trzymał i delikatnie wyjęła ją z jego uścisku. Dookoła panowała cisza, co ją zdziwiło. Niedaleko była przecież ulica, a jakby jej nie było.
- Cicho tutaj. Zupełnie jakby wszystko spało. Lubię takie dni. Jest wtedy tak miło i spokojnie, prawda?
Sitael nie miała nic przeciwko, żeby z kimś porozmawiać. A człowiek wydawał się na tyle miły i niegroźny, że mogła sobie na to pozwolić. Przynajmniej dopóki nie palnie czegoś, co mogłoby sprowadzić na nią niebezpieczeństwo. Na razie jednak można spędzić trochę czasu z inną istotą żywą niż kot.
- Masz chwilę, żeby porozmawiać? Nie chcę jeszcze wracać do domu, a tu jest tak miło i spokojnie.
Słodki, jakby nieobecny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Nie wiedziała, czemu ten człowiek się nią zainteresował i uratował przed śniegiem za kołnierzem. A że z natury była ciekawska, to chciała się dowiedzieć. Tak, to na pewno była tylko ciekawość. Chociaż jako anioł miała wciąż te głupie pomysły, żeby zbawiać ludzi lub być ich stróżem. Ale to nie tu, nie w tym mieście. I przypomniała sobie. Zwyczajem było przedstawienie się, prawda?
- Ach, właśnie... Sitael. Mam na imię Sitael. Ale możesz mówić Si.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Park Miejski - Page 17 Empty Re: Park Miejski
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 17 z 25 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 21 ... 25  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach