Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Go down

Pisanie 09.01.18 21:23  •  Karma has no deadline.. [Arisu] Empty Karma has no deadline.. [Arisu]
Miejsce: Desperacja [Ruiny]
Czas: Wieczór
Cel misji: Zemsta
Loot: ?????

*Flashback*
Stara, zapyziała karczma rzadko kiedy stała pusta. Złaziły się tu mendy wszelkiego pokroju, od samotnych Desperatów, poprzez mniejsze grupki, a na członkach różnych gangów kończąc. Płeć i wiek nie miały znaczenia w tym miejscu, w mordę mógł zarobić każdy. Za wszystko i za nic, wszystko zależało od wielu czynników. Spory, spasiony typ z czarno-siwym zarostem stał za barem, rozlewając do względnie czystych szklanic i kuflów to co miał na stanie. Od rozcieńczonego z wodą piwska, po pędzone przez siebie nalewki. W takich miejscach nigdy nie masz pewności na kogo trafisz. To też młoda kobieta siedząca w rogu [tak, chodzi o ciebie Ari] miała wgląd na każdego komu zaschło w gardle na tyle by pokusić się coś z "menu" widzącego nad barem. Naciągnięty kaptur na głowę skrzętnie skrywał rysy jej twarzy. Przynajmniej nikt jej nie zaczepiał. Może powiedziałaby sobie dość i dopijając to co miała w szklance zawinęła się w swoją stronę gdyby jej uwagi nie przykuł pewien mężczyzna. Z wyglądu nie wyróżniał się spośród grona stałych bywalców knajpy. Ale po chwili wyjął z kieszeni czarne małe zawiniątko. Odwinął czarną chustę ukazując jakieś szpargały. Małe poniszczone zdjęcie, kilka dziwnych miedzianych monet, trzy kapsle po Pepsi, stary telefon z zieloną obudową, nieco już porysowany miejscami i plątany jakimś srebrnym łańcuszkiem z zawieszką w kształcie motylka. Trochę niezdarnie odwinął łańcuszek i wręczył go barmanowi. Odkładając telefon na poniszczony drewniany blat, lepiący się od brudu i rozlanego alkoholu. Oparł się na jednej ręce o blat i wychylił wskazując wolną ręką jakąś butelkę z alkoholem. Jak Ari miała jakieś wątpliwości to teraz przypatrując się obudowie dostrzegła resztki naklejki na klapce. Widocznie mężczyzna nie zdołał zdrapać całego węża z telefonu, pozostawiając resztkę głowy z kłami i końcówkę ogona. Gdy dostał flaszkę z uśmiechem kiwnął głową. Chustę zawinął na powrót wkładając do kieszeni kurtki i łapiąc za szyjkę butelki wyszedł z baru kierując się ciemną uliczką przed siebie..
                                         
Yukino
Anioł
Yukino
Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yukino Karasawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.01.18 21:33  •  Karma has no deadline.. [Arisu] Empty Re: Karma has no deadline.. [Arisu]
Do Smoczej Góry było dosyć daleko. Dlatego po wykonaniu roboty polegającej na upewnieniu się, że do Smoków dotrą pieniądze dłużników bądź wieści o odpowiednio wymierzonej karze, Ari lubiła odwiedzać miejscowe puby i karczmy. Na pewno weselej było odpocząć przy alkoholowym sikaczu i ewentualnie rozejrzeć się za znajomymi mordkami, niż wędrując w ciemności i w zmęczeniu po dniu ciężkiej pracy do wieży Drug-Onów. Nie była pewna co do tego, która z tych opcji była bezpieczniejsza, ale weselsza już tak. A więc siedziała sobie w kącie i popijała piwo z wyjątkowo czystego na tutejsze standardy kufla. Nie dość, że było tutaj o wiele więcej ludzi niż zazwyczaj to wśród tych wszystkich zakazanych mord nie wypatrzyła nikogo znajomego lub chociaż kojarzonego z widzenia. Chciała już odłożyć kufel przy barze i pójść szukać noclegu, kiedy wypatrzyła znany jej przedmiot w posiadaniu nieznanego jej faceta.
Odruchowo sięgnęła do pustej kieszeni, gdzie dotychczas trzymała swój telefon. Oczywiście, nie wymacała go w kieszeni, bo leżał na drewnianym blacie koło gościa. Komórka była pamiątką po jej rodzicach. Dali jej go, nauczyli z niego korzystać i używała go, by rozmawiać przez telefon z ojcem, kiedy tego nie było w pobliżu. I gdyby chodziło tylko o telefon, to pogodziłaby się z tym, że dała się okraść a ten by od faceta odkupiła i nie byłoby problemu. Jednakże, ukradziono jej wtedy o wiele więcej - ciepłą kurtkę, szalik, bluzę, czapkę, suche jedzenie i parę błyskotek do handlu. Wątpiła, że ktokolwiek ją okradł, dalej to wszystko miał i szczerze nie bardzo ją to obchodziło. Z ciepłymi ubraniami pożegnała się przed zimą a to miało opłakane skutki. Nie miała przez większość zimy co jeść, nie miała czego ubrać ani nic czym mogłaby wyhandlować dwa poprzednie. Tej zimy otarła się o śmierć i wtedy przysięgła sobie zemstę a teraz stanęła przed realną możliwością jej wypełnienia. Ma szansę znaleźć złodzieja i osobiście przeciągnąć go przez piekło i z powrotem.
Oddała kufel barmanowi, który wydał bliżej niezidentyfikowany dźwięk i podążyła spokojnie za typem z jej telefonem. Trzymała dystans i starała się nie zwracać na siebie uwagi. Nie chciała, aby facet się połapał, że za nim podąża, więc musiała szybko zacząć. Jak tylko stwierdziła, że jest względnie bezpiecznie i w miarę możliwości bez świadków, spróbowała zaatakować. Zastosowała już dawno wyuczone ruchy z Krav Magi, aby gościa szybko i z zaskoczenia powalić oraz unieruchomić na ziemi. Zachodząc go od tyłu, postanowiła złapać go za nadgarstek i pod ramieniem, wykręcając mu rękę w taki sposób, by zmusić faceta do przewrotu na ziemię i w takiej pozycji go przytrzymać.
Miała zamiar z nieudawaną złością wypytać go, skąd ma jej zielony telefon. Najlepiej grożąc połamaniem obu rąk, tak żeby dodać mu odwagi do mówienia prawdy.

Ekwipunek:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.18 15:20  •  Karma has no deadline.. [Arisu] Empty Re: Karma has no deadline.. [Arisu]
I się zaczęło. Od razu ruszyłaś za swoją ofiarą, w barze musiałaś się przeciskać między pijaczynami starając się nie stracić typa z oczu. Kiedy wydostałaś się z lokalu, omiatając okolicę dostrzegłaś go po drugiej stronie ulicy. Idącego chodnikiem dość skocznym, może nieco krzywym krokiem. Mijaliście od czasu do czasu jakiś mniej lub bardziej podejrzanych typów, bo kto grzeczny plątałby się o tej porze w tej dzielnicy?
Trasa była dość długa, twój cel zaprowadził cię niemalże na obrzeża zniszczonego miasta. Wiedział że go śledzisz? A może jego stan był tak daleki od trzeźwego że biedny frajer nie zdawał sobie sprawy z tego jak kiepsko trafił tego wieczoru. W końcu gdy skręcił w inną uliczkę zwęszyłaś okazję. Skróciłaś powoli acz skutecznie dystans między wami i zaatakowałaś. Uliczka była wąska, po prawej stronie ciągnęła się solidna siatka. Udało ci się pochwycić nadgarstek mężczyzny i szarpnięciem wykręcić go do tego stopnia że biedak stracił równowagę i poleciał na kolana. Dopiero teraz z bliska dostrzegłaś że coś wystawało z jego ucha. Kabelek od słuchawek. Mężczyzna się szarpnął, wolną ręką (powiedzmy lewą, bo nie napisałaś za który nadgarstek łapiesz uznałam że za prawy go pochwyciłaś). Zaczął nią machać, próbując poruszyć torsem żeby się wyswobodzić. Ale in bardziej napierał do przodu ciałem tym bardziej bolał go prawy bark. - Puszczaj skurwielu! Nic kurwa nie mam! - warczał niezadowolony z obrotu sprawy. Nie zwracał uwagi kto go trzyma i w jakim celu. Uznał zapewne że chcesz go okraść. Póki co trzymasz go za nadgarstek i przedramię stojąc za nim. Czujesz jak lewą ręką okłada cię po lewym udzie i biodrze. Mężczyzna nie przestaje się szarpać a muzyka jaką słyszy przez słuchawki może zagłuszać twoje słowa.


Ważne:
                                         
Yukino
Anioł
Yukino
Anioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yukino Karasawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.06.18 22:17  •  Karma has no deadline.. [Arisu] Empty Re: Karma has no deadline.. [Arisu]
ogłoszenie:

Zgodnie z powyższą informacją przenoszę temat do archiwum.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach