Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Słowa doktora bez zrozumienia dotarły do uszu informatora, który nie wsłuchiwał się w ich sens. Był otumaniony, nie mógł skupić się na obecności mężczyzny, na dziecku w jego ramionach, czy nawet otoczeniu. Obłąkańczy wzrok przemieszczał się z kąta w kąt, ale w swojej chaotycznej wędrówce nie napotkał na żaden interesujący, stały punkt. W kręgu zainteresowań jego właściciela znajdował się teraz kran z ciepłą, bieżącą wodą. Musiał zmyć brud ze swoich rąk. Pozbyć się brudnych ubrań. Wydostać się z tego miejsca, które od początku wzbudzało w nim złe przeczucia, a przecież intuicja nigdy go nie zawiodła.
Okręcił się wokół własnej osi, aż w końcu natrafił na drzwi. Przeszedł przez ich próg i wtopił się w mrok korytarza. Blady jak widmo i wyczerpany psychicznie. Nie uciekał. Jego krok był powolny, ślamazarny. Podpierając się jedną ręką o ścianę, ruszył wzdłuż długiego korytarza w poszukiwaniu drzwi opatrzonych napisem "WC". Zakrwawiona ręka pozostawiła na białej farbie ślady w postaci czerwonych smug. Poczuł, że pod wpływem jej chropowatej powierzchni, z rękawiczki zdzierał się materiał, ale nie zareagował. Zasłużyła na ten los. Nie ochroniła go przed brudem. W akcie desperacji, zacisnął dłoń na klamce pierwszych napotkanych drzwi, ale te nawet nie drgnęły. Były zamknięte na klucz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Bierne zachowanie musiało zaalarmować łysego lekarza, bo ten, widząc jak w letargicznym chodzie opuszczasz pomieszczenie, krzyknął coś do rezydenta. Młodszy otarł jeszcze prowizorycznie usta skrawkiem rękawa po niezbyt przyjemnym zwróceniu śniadania i ruszył żwawo Twoim śladem, zaledwie kilka sekund później dopadając Cię i wbijając mocno palce w ramię.
Z-zostaje pan z nami! — krzyknął zdesperowany, pod presją bycia obserwowanym. Jak na młodego mężczyznę przystało, dysponował niemałą siłą, wystarczającą, by zaciągnąć Cię z powrotem do sali, gdzie drugi pochylał się nad skulonym niemowlęciem ułożonym na drugim łóżku. Szeptał coś do nieprzytomnego (a może zupełnie martwego?) potomka Chihayi, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Wyprostował się i obrzucił was zdenerwowanym spojrzeniem.
Przywiąż go do ostatniego łóżka! Solidnie w nadgarstkach i kostkach. Zajmę się resztą — rozkazał i odwrócił się ku szafce, w której zaczął pośpiesznie grzebać. Po pokoju rozległy się dźwięki uderzającego o siebie metalu. — Nie pozwolę… odebrać sobie życia… za wiele poświęciłem… — mamrotał pod nosem.
Szarpnięcie wyrwało Cię do przodu, a zaraz obca ręka zmusiła do upadku na materac stojącego w kącie łóżka. Chłodna obręcz zakleszczyła się wokół jednego z Twoich nadgarstków, a druga powoli kierowała się ku górnej ramie mebla.



”Podsumowanie”:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie zareagował, kiedy dłonie młodszego mężczyzny zakleszczyły się na jego ramieniu. Obcy dotyk sprawił, że po linii kręgosłupa Havoca przebiegł nieprzyjemny dreszcz, a z zaciśniętych  w wąską linię warg padł spazmatyczny oddech. Pod wpływem silnego szarpnięcia ugięły się pod nim kolana. Zachwiał się i gdyby nie asekuracja w postaci masywnego ciała, skonfrontowałby swoje własne z podłożem.
Opuściły go siły. Niezdolny do wykrzesanie z siebie aktu sprzeciwu,  został wciągnięty z powrotem do wypełnionej smrodem krwi sali. Zadrżał, wyłapując w powietrzu znajomą barwę głosu, ale słowa zostały przez niego wyczytane przez poruszające się usta lekarza, w które wbił martwe spojrzenie.
Bezprawna komenda ocuciła go, ale nie mógł zareagować, bo w tym samym momencie skonfrontował się boleśnie z twardym materacem. Zapadło się pod ciężarem ciała informatora, a on syknął, czując metal kajdan na swoim nadgarstku. Warknął przez zaciśniętą szczękę. Grzywka upadła mu na oczy, gdy poruszył energicznie głową, rejestrując przed tym przedmiot w kieszeni fartucha lekarza. Poczuł zawroty i mdłości, ale je zignorował. Zanim unieruchomiono mu drugą rękę, nabrał do ust śliny i splunął nią na młodą twarz, a następnie spróbował wbić jeden z palców w oko jej właściciela. Jeśli ten manewr się powiódł, przemieścił się na brzeg łóżka i w miarę swoich możliwości zacisnął palce na rączce pistoletu, chcąc wyszarpać ją z kieszeni zdesperowanego doktora.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Młodzieniec nie spodziewał się ataku z Twojej strony, dlatego kiedy sięgał po drugi nadgarstek, zdążył tylko otworzyć usta w próbie urzeczywistnienia protestu, ten zaś ostatecznie przybrał formę odgłosu zniesmaczenia. Twarz od razu skrzywiła się w kontakcie z obcą śliną, a to poskutkowało odsunięciem się i chwilowym porzuceniem dalszego krępowania. Nie zdążył choćby otrzeć policzka wierzchem dłoni, bo palec z sukcesem znalazł się w jego oku, powodując krótki krzyk i gwałtowny ruch — cofnął się o krok, instynktownie zasłaniając podrażniony narząd.
Kurwa!
Z powodzeniem udało Ci się wydobyć pistolet — Twój własny zresztą — z kieszeni fartucha starszego mężczyzny. Odwrócił się ku Tobie z roztargnieniem, unosząc brwi na widok broni. Wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć, najprawdopodobniej dać upust swojej złości, ale zamiast tego wyciągnął rękę do przodu. Drugi mężczyzna dochodził właśnie do siebie i wyprostował się, by skoncentrować uwagę z powrotem na waszej dwójce.
Zastrzel je! — krzyknął.



Podsumowanie:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Palce pochwyciły uchwyt pistoletu, a jego właściciel jednym szarpnięciem wydobył go z kieszeni, po czym wycelował lufę w starszego mężczyznę. W ramach skupienia oddech się unormował, a dłonie przestały się trząść. Stabilność psychiczna powróciła na ułamek sekundy, gdyż z bronią w swoim asortymencie czuł się bezpiecznie. Wbił w lekarze chłodne spojrzenie z nad opadającej na czoło grzywki, a po chwili nacisnął za spust i bez zawahania postrzelił lewą pierś lekarza.
Odgłos wystrzału zabrzęczał w uszach informatora, zagłuszając komendę, która padła z ust postrzelonego. Na białym kitlu najprawdopodobniej pojawiła się czerwona plama, jednakże Mike nie nie kontemplował tego zjawiska ze szczególną uwagą. Padł kolejny strzał. Tym razem celował w nieżyjące niemowlę. Drugiego mężczyznę potraktował jak element krajobrazu. Nie był przystosowany do widoku krwi, więc rana na piersi jego przełożonego powinna nim wstrząsnąć, ale, w ramach upewnienia się, Havoc wycelował w niego broń.
Rozkuj mnie. — Niemiecki w jego ustach zabrzmiał jak sygnał rozstrzelania. Magazynek był lekki, pusty, ale mimo to nie wahał się przy zastosowaniu groźby. Młody lekarza nie znał faktycznej liczby nabojów. Chyba.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Każdy z obu strzałów okazał się celny, a ponadto śmiertelny. Fartuch lekarza szybko nasiąknął wydobywającą się z rany posoką, zaś sam mężczyzna przyglądał się temu z rosnącym w oczach przerażeniem, by ostatecznie opaść bezwładnie na kolana i uderzyć ciałem o twardą podłogę, na której wyzionął ducha. Niemowlę drgnęło jedynie pod wpływem siły wtapiającego się w zwęglone ciało pocisku, ale zanim zdążyłeś skierować słowa do zdziwionego całym zajściem rezydenta, całym pomieszczeniem owładnęło poruszenie. Zdawać by się mogło, że znalazłeś się w centrum trzęsienia ziemi – przedmioty zaczęły zsuwać się z mebli i upadać z brzękiem na płytki, grunt drżał, a świat przed oczami zaczął wirować w towarzystwie stłumionych wrzasków.
Obudziłeś się zdyszany, leżąc na podłodze w swoim mieszkaniu. Twoją uwagę zwrócił przeciąg, który, jak się okazało, spowodowany był częściowo zbitym oknem. Na parapecie kuliło się jakieś stworzenie, złudnie przypominające ptaka. Wydawało z siebie bolesne skomlenia, próbując utrzymać się na nogach, a coś skapywało z jego klatki. Wyłupiaste oczy zabłysły gniewem zmieszanym ze strachem, zanim nie runął w dół, znikając z pola widzenia.



Misja zakończona: s u k c e s e m.
Nagroda: b l o k a d a _ u m y s ł u (wszczep ulokowany na karku).
Skutki misji: nudności [przez jedną fabułę] oraz ból głowy [przez dwie fabuły].
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach