Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 08.03.18 13:59  •  Wakacje z kulami - Page 3 Empty Re: Wakacje z kulami
U Dostojewskiego. Raskolnikow Rodion. Chciał niby dobrze, ale wyszło tak, że nie wytrzymał i nie zrealizował żadnego z tych „dobrych” celów, jakie miał. Dlatego kara w tytule była wielowymiarowa. I takie tam – Mała lekcja literatury od profesora Rudy-Oszołom musiała być nieduża, albowiem narrator nigdy nie skończyłby swojego wykładu. Znajmy umiar!
 – Ale w ramach ciekawostki, Dazai Osamu porównywał się trochę do Dostojewskiego. Tylko ten już pisał, że nie zabiłby nawet największego wroga, bo byłaby to za duża przysługa. Kult samobójstwa podobno był wtedy dość mocny – Wzruszył ramionami, a umiar poszedł się bujać na lianach w dżungli. Ale naprawdę, naprawdę już koniec! Nie ma co dokładać nieprzyjemnych tematów do zabaw na strzelnicy, żeby nie było ponuro…
 – Tak, dokładnie tak – Skinął głową. Uśmiech mu z ryjka nie schodził, bo szło dobrze. Trochę obawiał się, że wpadnie mu w łapki rozhisteryzowana pannica, dlatego Verity była dla niego pozytywnym zaskoczeniem. Obserwował jak dziewczyna oddawała strzały i szczerze powiedziawszy, jak na próbę nowej pseudotechniki, nie szło jej jakoś źle.
 – Powiem ci, że nie ma tragedii. Musisz to przećwiczyć, a czuję, że po jednym razie, w którym poszło ci średnio, raczej się nie poddasz. – Kolejna maleńka zagrywka psychologiczna. Trochę jej wchodził na dumę.
 – Dobra. To zadam ci parę ćwiczeń do domu. Kup sobie pistolet na kulki – Tak, mówił serio – Ćwicz szybkie przeładowanie, celowanie z różną kombinacją oczu, strzelanie w ruchu. Tylko nie pobij sobie niczego w domu. Nie wiem, do pluszaków chyba nie ma co, bo zwykle wyglądają jak jakieś żyjątka, ale… Poduszka z przyczepioną kartką z tarczą? Taka praktyka lepsza niż żadna. Zrobisz coś w swoim zakresie, potem przeniesiemy na prawdziwą broń. Jak nauka do sprawdzianu. Po sprawdzianie zaczynamy rewolwery. No, to sprzątamy i się zabieramy. Za tydzień o tej samej godzinie. Jakby co – Mężczyzna uniósł rękę z przepustką. – Mogę dać ci mój numer. Lepiej się zgadać niż gdyby któreś miało nie przyjść… I takie tam. Nie? – I jeśli chciała, to faktycznie podał, po czym pozbierali zabawki, pochowali je gdzie trzeba i ruszyli w swoją stronę. Kiedyś weźmie ją na kawę, oj tak.

|| W sumie proponuję, żebyś opisała te ćwiczenia… a ja potem zacznę kolejną lekcję w nowym poście. c:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.03.18 19:43  •  Wakacje z kulami - Page 3 Empty Re: Wakacje z kulami
- A, w "Zbrodni i karze", rzeczywiście. Nie wiem, czemu od razu nie skojarzyłam. - Uśmiechnęła się przepraszająco. Teraz, kiedy pojawiło się więcej danych, trudno było nie przypomnieć sobie przeczytanej kilka lat temu lektury. Akurat ta była o tyle wyjątkowa, że z wielu pozycji omawianych w szkole, ta jako jedna z nielicznych została przyjęta entuzjastycznie przez większość klasy. Verity tak czy owak wszystkie czytała od deski do deski, jednak sama musiała przyznać, że dzieło rosyjskiego autora wchłaniało się jakoś tak łatwiej niż cała reszta. To zapewne zasługa wciągającej fabuły; rzadko zdarzało się, by dzieciaki z zapartym tchem śledziły wątki w zadanej na zajęcia książce, by dowiedzieć się, jaki los spotkał bohaterów.
- Ojej, to się cieszę. Naprawdę bałam się, że będzie gorzej - przyznała w odpowiedzi na pochwałę. Że nie będzie orłem - tego była pewna, ale mimo jawnego braku talentu, wypadało jej przyłożyć się do zadania i osiągnąć poziom choćby przeciętny. W końcu, do jasnej ciasnej, miała cholerny wojskowy rodowód i nawet jeśli nie zamierzała ani iść w ślady ojca, ani wzorować się z wyborem zawodu na Adrianie, tak wzięła sobie za punkt honoru, był to wybór z woli, a nie braku możliwości. Bo co, bo ja nie dam rady? Potrzymaj mi książkę.
Trochę była zaskoczona zadaniem, szczególnie częścią obejmującą zaopatrzenie się w zabawkowy pistolet, jednak przytaknęła zgodnie na ten pomysł. W końcu co ćwiczenia to ćwiczenia, a skoro były wakacje i nie miała żadnych szczególnych planów, równie dobrze mogła spędzić cały tydzień na szlifowaniu umiejętności. Wklepała więc w swoją przepustkę numer telefonu do sympatycznego rudzielca i sama podała swój na wszelki wypadek. Potem wystarczyło schować sprzęt na właściwe mu miejsce i lekcję można było uznać za zakończoną.
Zacząć miał się zaś tydzień zmagań z zamiennikiem. Cały jeden dzień spędziła na przeszukiwaniu sklepów z zabawkami w poszukiwaniu egzemplarza, który będzie w miarę możliwości dokładnie odwzorowywał prawdziwą broń. Nie chodziło przecież o to, by doskonalić się w obsłudze dziecięcych pistolecików, ale żeby rzeczywiście czegoś się nauczyć. W końcu udało jej się nabyć coś, co całkiem nieźle nadawało się do ćwiczeń. Oczywiście, kiedy tylko Spadziński zobaczył ten zakup, o mało się nie udławił ze śmiechu - za co w ramach zemsty dostał pierwszą kulką w tułów. Był to jednak incydent jednorazowy, bo dalsze treningi miały już miejsce w ogródku za domem; w ten sposób do papierowej tarczy mogła przymierzać się za każdym razem z innej odległości, a nawet z różnych kątów. No, trzeba też było brać pod uwagę nierówności terenu, wiatr i inne ciekawe czynniki, co stanowiło dobre urozmaicenie. Przynajmniej na zewnątrz mogła biegać ile wlezie, maltretować tarczę z każdego kąta i pozycji, przy okazji ćwicząc także celowanie przy pomocy jednego i drugiego oka. Skończyło się na tym, że już w połowie tygodnia musiała znów lecieć do sklepu po zapas zabawkowej amunicji, a codzienne ćwiczenia wymagały zbierania jaskrawych kulek z ogródka - niestety, plastik rozkładałby się w podwórkowej ziemi nieco zbyt długo, a zaczynał być widoczny bardziej niż trawa. I chociaż "zadanie domowe" okazało się być dość wyczerpujące, była z siebie całkiem zadowolona. Chociaż celowanie wciąż wychodziło jej raczej przeciętnie, udało jej się doprowadzić do stanu, w którym w różnych warunkach radziła sobie mniej-więcej tak, jak przy najbardziej standardowym oddawaniu strzału. No, wybitna to ona nie była, ale sama widziała postęp między pierwszym a szóstym dniem - a to już było coś. Tym bardziej więc była ciekawa, czy efekt treningu z zabawką będzie widoczny przy posługiwaniu się prawdziwą bronią. Ale o tym miała się przekonać dopiero na kolejnej lekcji.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.18 18:16  •  Wakacje z kulami - Page 3 Empty Re: Wakacje z kulami
Kolejne spotkanie z młodą Greenwood nie powinno być już tak spontaniczne ani tak wstępne i niedokręcone na ostatnią śrubkę. Miał nadzieję, że tym razem pójdzie lepiej… Nie, żeby ostatnio było źle! Po prostu trochę zabrakło im ogarnięcia, ot co. Teraz, ubrany w czarną bluzę z logo S.SPEC, białą koszulkę, czarne dresy i też tego koloru wygodne buty, Hachi czekał na dziewczynę przed strzelnicą.
 – I co, jak tam wielka misja? – Spytał głośno i wesoło, gdy zobaczył ją na horyzoncie. Pomachał do niej ręką krótko, po czym skinięciem głową przywołał do siebie.
 – Mam nadzieję, że nie było aż tak nudno. Znaczy ćwiczenie zabawką. I że nie wyszłaś z formy, bo ostatnio było nieźle! – Otworzył drzwi do strzelnicy i wpuścił Verity do środka pierwszą, po czym zamknął drzwi. Przekazał dziewczynie słuchawki, mające zabezpieczyć uszy przed hałasem i podał jej niebitą broń. Ruchem głowy wskazał na przygotowane okrągłe tarcze, ustawione w takiej samej odległości.
 – Pięć celów. Jeden strzał z otwartymi oczami, drugi z lewym zamkniętym, trzeci z prawym zamkniętym, czwarty znów z lewym, piąty z prawym. Oczywiście najpierw pokazujesz mi całą procedurę przygotowania do strzału. Bez pośpiechu, to w końcu rekreacyjne – Odsunął się na bok, chcąc dać jej więcej swobody. W końcu osaczanie nie było dobre, zwłaszcza w towarzystwie broni. Sam musiał raz jeszcze, na zapas, poukładać sobie myśli na temat tego, co trzeba było powtórzyć w kwestii obsługi rewolwerów. Sam nieczęsto z nich korzystał; głośniejsze, większy odrzut i wolniejsze od zwykłych pistoletów. I jakoś magazynek w formie bębna mu dokuczał niemożebnie. Ale różne zasady z pokroju bezpiecznego korzystania znał, w końcu był wojskowym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.01.19 20:28  •  Wakacje z kulami - Page 3 Empty Re: Wakacje z kulami
 Tym razem była przynajmniej przygotowana na to, że przed salą treningową powita ją nie blond czupryna pani Lancaster, ale równie sympatyczny rudzielec. Skoro oszczędzono jej szoku, można było się spodziewać znacznej poprawy w zdolnościach interpersonalnych i płynniejszą komunikację, jako że etap przyzwyczajania się miała już w tej chwili za sobą. Dlatego też kiedy tylko wychynęła zza zakrętu korytarza i dostrzegła znajomą postać przed drzwiami, uśmiechnęła się promiennie, odwzajemniając przyjazny gest machania dłonią. Od razu też przyspieszyła nieznacznie kroku, w kilka chwil zatrzymując się tuż przed swoim zastępczym instruktorem.
 — Doskonale! — zameldowała, dla podkreślenia wykonując zgrabny salut. Nie ma co ukrywać, była z siebie dumna. Mogła spędzić tydzień wakacji na leżeniu do góry brzuchem i wchłanianiu kolejnych odcinków ulubionych seriali, a zamiast tego biegała po ogrodzie jak poparzona. Parę razy omal nie przyprawiła o zawał kota sąsiadów, który lubił wędrować przez ich trawnik i zdarzyło mu się kilkakrotnie zaplątać pod nogi zielonowłosej. Skupiona na ćwiczeniu była też przekonana, że na własnym terenie raczej nic nie powinno jej zaskoczyć, jednak po pierwszym takim incydencie nauczyła się patrzeć, gdzie biegnie.
 — W sumie, nawet mi się to spodobało — przyznała, wsuwając się zgrabnie do pomieszczenia. Ćwiczenia na strzelnicy były spokojne i bezpieczne, w dodatku tutaj pracowało się z prawdziwym sprzętem. Ale jednak, było coś takiego w nauce z zabawkowym pistoletem, co sprawiało jeszcze więcej radości: ruch na świeżym powietrzu, wiatr we włosach no i fakt, że mogła się tym zająć kiedy tylko miała na to ochotę.
 Bez dalszych komentarzy przyjęła do rąk słuchawki i broń, kiwnęła głową na instrukcje i przygotowała się do działania. Procedurę wstępną do oddawania strzału miała już wdrukowaną w pamięć: ochrona słuchu, załadowanie broni, przybranie odpowiedniej postawy. Dopiero mając te wszystkie elementy, mogła przejść do wycelowania i spokojnego naciśnięcia spustu raz za razem. Powoli zaczynała się z tym czuć coraz swobodniej, a i nie musiała nigdzie się spieszyć. Pomagało to, że mogła na spokojnie przyłożyć się do celu. Podejrzewała, że jednak ma jakąś nieszkodliwą w życiu codziennym wadę wzroku, przez którą kilka dodatkowych sekund spędzonych na celowaniu mogło przesądzić o tym, czy w ogóle trafi w tarczę. Musiała tylko się skupić, a nie powinno wyjść tragicznie.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.19 16:15  •  Wakacje z kulami - Page 3 Empty Re: Wakacje z kulami
Wchodząc do sali, nie spodziewał się, że przy Moroiu dostrzeże grzywę zielonych włosów, prostych i bujnych niczym fale traw łące. Aż przystanął na moment ze zdumienia, kręcąc głową z lekkim uśmiechem. Mimo prób ukrycia go, wciąż błąkał mu się na ustach, kiedy do nich podchodził. Gdy zatrzymał się przy nich, a dziewczyna skończyła próbę strzelecką i odwróciła głowę, nabrał pewności, że osobą, którą ma szkolić, jest nie kto inny, tylko sympatyczna studentka poznana nocą w pewnym supermarkecie. Skinął jej lekko głową, po czym zwrócił się do Hachirou, który wydawał się zaskoczony jego obecnością.
- Hachirou, wzywają cię za mur. - wyjaśnił, odpowiadając na jego spojrzenie - Przejmę twoją protegowaną, dobrze? Nie bój się, będzie przy mnie tak samo bezpieczna, jak z Tobą. - dodał raczej dla uspokojenia nastolatki, niż hycla. Kiedy ten pożegnał się i zebrał do wyjścia, Ivo odwrócił się w stronę kursantki i wyciągnął prawą dłoń.
- Witaj... Verity, prawda? - przywitał się i postanowił się przypomnieć - Poznaliśmy się w supermarkecie, pamiętasz? - odłożył na stół czarną torbę, która brzdęknęła metalicznie, sugerując swoją zawartość. Rozpiął zamek, ujawniając zawartość, na którą składały się strzelby, karabiny, karabinki i peemy. - Jak się ma twój piesek? Nie sprawia Ci kłopotów? - zapytał od niechcenia, starając się, by mimo profesjonalizmu mogła wyczuć nutę sympatii. Wyjął remingtona, przyjrzał się nieco krytycznym okiem najpierw studentce, potem broni, znów studentce, po czym odłożył ją z powrotem i wyjął MP5, którego odłożył już bezpośrednio na stół.
- Cóż, słyszałem że kapitan Lancaster wyjaśniła Ci co nieco, jeśli chodzi o podstawy obsługi broni, a i Hachirou nie pozostał w tyle zapewne. To może, żebyś nie musiała słuchać tego samego niepotrzebnie, powiesz mi, co już wiesz, na ten temat i pokażesz mi w jaki sposób z tego strzelasz? - wskazał ruchem głowy pistolet trzymany przez Verity, jedną ręką podając jej pełny magazynek.
Odsunął się na odległość metra, założył słuchawki na uszy, po czym splatając palce na karku obserwował postawę dziewczyny, zwracając uwagę na ustawienie rąk, nóg i ich zgranie ze sobą. - Wiodącą ręką trzymasz broń nieco luźniej, musi mieć swobodę naciskania spustu. Lewą dłonią stabilizuj uchwyt. I łokcie na zewnątrz, nie chcesz sobie zepsuć stawów. - rzucał ciche komentarze, mimo iż dziewczyna w słuchawkach ochronnych nie miała szansy go usłyszeć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.19 18:43  •  Wakacje z kulami - Page 3 Empty Re: Wakacje z kulami
 Skupiona na swoim zadaniu nawet nie dostrzegła, że w pomieszczeniu pojawiła się nowa osoba. Dopiero kiedy odwróciła się, by poznać opinię Moroia na temat zakończonej właśnie serii strzałów, błyskawicznie wyłapała zmianę. Ścisnęła lekko wargi, mimo woli unosząc kąciki ust w stłumionym uśmiechu. Chociaż była to kolejna nieoczekiwana postać w ciągu tych całych treningów, tę przynajmniej zdążyła poznać wcześniej. Normalnie nie powinno się dobrze wspominać tego epizodu w swoim życiu, kiedy spędziło się kawał nocy zamkniętym na cztery spusty w ciemnym supermarkecie, a jednak wystarczyło dodać jednego nieznajomego, amatorskie włamanie i przerażonego kundelka, by tamten dzień zapisał się w pamięci jako jeden z najlepszych.
Do zobaczenia, tylko oby w lepszych warunkach, co?
 — Dzień dobry, tak, to ja. — Uścisnęła pewnie wyciągniętą ku niej dłoń. — Nie sposób pana zapomnieć, nie po takich przygodach — zauważyła, powstrzymując śmiech. Jak by na to nie patrzeć, miała wobec pana Bergssona dług wdzięczności, bo bez jego pomocy raczej przesiedziałaby do rana na podłodze w sklepie, a nawet jeśli nie, to już na pewno przegapiłaby okazję na poznanie swojego obecnie najbliższego, futerkowego przyjaciela.
 — Bajzel ma się wyśmienicie, to najcudniejszy pies na świecie. — Mało, że bardziej radosnego czworonoga ze świecą szukać, to okazał się też wyjątkowo posłuszny. Taki obrót spraw należało nazywać już nie łutem, ale falą szczęścia. Taką rozmiarów tsunami.
 — No więc tak — zaczęła, sięgając pamięcią do swojej pierwszej wizyty na strzelnicy. — Z panią Lancaster zaczęłyśmy od podstawowych zasad bezpieczeństwa, przeładowanie, odbezpieczanie, zabezpieczanie z powrotem, trzymanie palców z dala od spustu. Z tym raczej nie miałam problemów. — Krótkie parsknięcie śmiechu podsumowało to zwięzłe przypomnienie. Verity na szczęście daleko było do zapaleńców, którzy chcieliby od pierwszej lekcji robić za taniego kowboja, więc wszelkie reguły zachowania bezpieczeństwa trafiły do niej bez zarzutu. — Z postawą było trudniej, ale podobno jest postęp. Na początku myślałam, że się przewrócę. — Szybkie przywołanie z pamięci szczegółowych instrukcji, których udzielali jej tak pani kapitan jak i później rudzielec, nie stanowiło żadnego kłopotu. Nawet jeśli tych wskazówek było naprawdę wiele, wszystkie łączyły się w logiczną, spójną całość. Nietrudno było zapamiętać, że należy lekko ugiąć nogi i nie spinać ramion, bo rozumiała dlaczego jest to ważny element. Uśmiechnęła się z lekko zawadiacką nutką na sam koniec, gotowa przełożyć teorię na praktykę.
 Do strzelania podchodziła powoli, ale precyzyjnie. W myślach cały czas powtarzała sobie cały plan działania, choć teraz bardziej z przyzwyczajenia niż z konieczności. Szybkie sprawdzenie, czy broń jest gotowa, przyjęcie odpowiedniej postawy, celowanie, strzał. Już nie towarzyszył jej ten sam stres, co przy pierwszych próbach, kiedy metal zdawał się dziwnie obcy pod palcami, a skierowanie wzroku ku tarczy napawało dziwacznym dyskomfortem. Wciąż żaden byłby z niej snajper, ale za to dobrej woli nikt nie śmiałby jej odmówić. Po oddaniu strzału prychnęła cicho, spoglądając na rezultat w postaci śladu na tarczy, po czym zsunęła słuchawki i odwróciła się do swojego nowiuteńkiego, trzeciego już z serii nauczyciela. Czas na werdykt.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.01.19 12:04  •  Wakacje z kulami - Page 3 Empty Re: Wakacje z kulami
Zaśmiał się lekko, słysząc imię, jakie Verity nadała swojemu pieskowi. Było urocze i doskonale pasowało do tej małej burzowej kulki, a szczególnie do rozgardiaszu, który narobiła w sklepowym magazynie. Przypominając sobie to zdarzenie, z zadowoleniem patrzył na decyzję włamania w słusznej sprawie. Market na dobrą sprawę więcej zyskał, niż stracił, a widząc szeroki uśmiech malujący się na twarzy studentki, nie mógł powstrzymać własnego. - Bez dwóch zdań, to doskonałe imię dla niego. - skomentował pogodnie.
Nie przyszedł tu jednak na, przyjemne skądinąd, pogaduszki z nastolatką, skupił się więc na swoim zadaniu. Słuchając relacji Verity, kiwał z zamyśleniem głową, przytakując jej, gdy przyznawała się do opanowania konkretnych, podstawowych zasad obsługi. Fachowe słownictwo wydobywające się z ust tak drobnej i delikatnej dziewczyny mogło u niektórych wywołać rozbawienie, ale Ivo czuł jedynie podziw dla doskonałej współpracy Andraste i Verity, dla tej pierwszej, bo zdołała jej przekazać solidne podstawy, a dla tej drugiej, że autentycznie je sobie przyswoiła i postanowiła wedle nich działać.
- Doskonale. - skwitował już po jej wypowiedzi - Należy ci się lekka pochwała za to, że tak dobrze zapamiętałaś. A przewracaniem się nie przejmuj, odrzut z glocka jeszcze nikogo nie powalił. - parsknął lekko, na samą myśl o takim zdarzeniu.
Obserwował strzelającą Verity uważnie, a kiedy skończyła, uderzył kilkukrotnie jedną dłonią o drugą, imitując klaskanie. - Całkiem nieźle - ocenił, przyglądając się kuli tkwiącej na pozycji "6" w tarczy - gdyby to był napastnik, prawdopodobnie byś go wyeliminowała ze starcia. - spojrzał na nią, sprawdzając jak reaguje na sugestie, że kiedyś, być może niedługo, będzie strzelać tak do żywych istot. - Musisz jeszcze wszystko doszlifować, ale nie brak Ci potencjału. Andraste wykonała kawał dobrej roboty. Swoją drogą, słyszałem, że zamierzała zrobić Ci kompleksowe szkolenie, z najpopularniejszych typów broni palnej, więc teraz - powiedział, sięgając po MP5 - nauczę Cię, jak korzystać z peemu. Peem, to po ludzku pistolet maszynowy. Najważniejszą jego cechą jest sianie gradu kul przy najlżejszym naciśnięciu spustu. Dlatego zawsze pamiętamy o bezpieczniku. - wskazał palcem odpowiedni element, nie przerywając wykładu. - Zasada ładowania jest taka sama jak w przypadku pistoletów i tak samo jak w glocku, przed pierwszym strzałem po wymianie amunicji musisz odciągnąć zamek, by kula znalazła się w komorze. Różnicą jest to, że odciągasz go w tym miejscu - wskazał wajchę z boku, przy samej lufie - mocno do siebie, aż usłyszysz trzask. - Zaprezentował całą sekwencję ładowania i odwodzenia zamka, po czym złożył się do strzału - opierasz kolbę o ramię, stabilnie, żeby amortyzować odrzut, ale nie z całej siły, żeby się zbyt szybko nie zmęczyć. - nacisnął spust i szybko puścił, przez co do celu poleciało zaledwie kilka pocisków. Zabezpieczył broń i podał ją dziewczynie. - W najlepszym wariancie nie próbujesz pozbyć się całej amunicji od razu, tylko strzelać kontrolowanymi seriami, ale jeśli sytuacja będzie tragiczna, to pozwól sobie zaszaleć. - odsunął się o dwa kroki i gestem wskazał jej tarczę - Teraz twoja kolej, Verity, uważaj na odrzut i nie naciskaj spustu z całej siły.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.01.19 14:40  •  Wakacje z kulami - Page 3 Empty Re: Wakacje z kulami
 — Zawsze mogę być pierwsza! — zauważyła nie bez rozbawienia. Jeżeli chodziło o wywracanie się na prostej drodze i potykanie o własne nogi, Verity była czempionem w dziedzinie. Gdyby istniał konkurs na największą fajtłapę, wygrałaby go, a potem niechybnie spadłaby z podium jeszcze przed odebraniem nagrody. Takich naturalnych zdolności nie należało lekceważyć, ale przynajmniej gdy miało się ich świadomość, można było skuteczniej starać się o zlikwidowanie tragicznych efektów.
 Pochwałę przyjęła z wdzięcznym uśmiechem, starając się nie myśleć o eliminowaniu napastnika. Nie wybierała się do wojska, nie nadawałaby się zresztą; wakacyjny kurs strzelania miał być po części sposobem na nudę, a trochę tak "na wszelki wypadek". Gdyby zaczęła sobie wyobrażać, że naprawdę zmuszona będzie kiedyś wycelować broń w prawdziwą, żywą istotę, jak nic kompletnie by spanikowała. Dopiero całkowite wyparcie tej myśli pozwalało jej się skupić i zachować spokój, co z zewnątrz mogło wyglądać tak, jakby kompletnie niczym się nie przejmowała. Cóż, ciężko byłoby odbiec dalej od prawdy.
 Przynajmniej została uznana za na tyle wprawioną, by zapoznać się teraz z czymś nowym. Odłożyła dotychczas trzymany w dłoni przedmiot i podeszła, nie chcąc przegapić żadnego szczegółu. Wyjaśnienia były na tyle dokładne, że nie potrzebowała zadawać żadnych pytań. Potakiwała tylko od czasu do czasu, chcąc dać do zrozumienia, że przyjęła wykład. Miał tę zaletę, że mogła go od razu przełożyć na część praktyczną, co znacznie ułatwiało dobre zapamiętywanie. Nie minęło wiele, a już miała broń w rękach; zapoznała się z nią pobieżnie, bo choć oczywiście prezentacja nie pozostawiała miejsca na zarzuty, zawsze to lepiej spojrzeć na przedmiot, kiedy się go trzyma osobiście.
 Ustawiła się naprzeciwko tarczy, niemal tak samo, jak robiła to już od dłuższego czasu, od pierwszego dnia szkolenia. Bez pośpiechu oparła kolbę o ramię, starając się nie przesadzić z siłą w żadną stronę. Dalej poszło już gładko; po odbezpieczeniu nie dała sobie czasu na wahanie, zamiast tego spokojnie celując w tarczę i naciskając spust. Puściła go zresztą niemalże od razu, by już przy pierwszej próbie nie pozbywać się całego magazynku. Miała jeszcze na tyle szacunku do zasobów amunicji, by nie pozwalać sobie na żadną bylejakość. Przeszkolenie cywila i tak było już wielką uprzejmością ze strony S.SPEC, jako że i tak raczej nie będą z tego mieli żadnych realnych korzyści.
 Zabezpieczyła broń, po czym dopiero odwróciła się z powrotem w stronę Bergssona. Minę miała trochę zmieszaną, a trochę jakby zaskoczoną, co pewnie często zdarzało się osobom po raz pierwszy próbującym sił w strzelaniu z peemki.
 — Trochę dziwne uczucie, muszę powiedzieć — stwierdziła, w końcu wypracowując lekko nerwowy uśmiech.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.01.19 20:15  •  Wakacje z kulami - Page 3 Empty Re: Wakacje z kulami
Uśmiechnął się, widząc jak bardzo do serca wzięła sobie radę o szybkim puszczaniu spustu. Była jednak widocznie zaskoczona odrzutem po wystrzeleniu serii, bowiem kule poleciały nieco na bakier, zaledwie dwie trafiły w cel, trzecia tylko musnęła tarczę przy krawędzi. Nie miał jej oczywiście tego za złe, wręcz przeciwnie, spodziewał się, że przy pierwszym spotkaniu z peemką nastąpi coś takiego. Skinął jej głową, kiedy się odwróciła, dając jej do zrozumienia, że nie powinna się przejmować wynikiem.
- Tylko trochę? - zapytał, nadal z uśmiechem - Myślałem że odrzut podczas strzelania serią nieco bardziej Cię zaskoczy. Chociaż - zerknął ponownie na tarczę - chyba nadal tak było. Nie przejmuj się, nikt nie spodziewa się tego, jak wielka jest różnica między ogniem seryjnym a pojedynczym. Według mnie, i tak całkiem nieźle sobie poradziłaś, bo pamiętałaś, żeby zdjąć palec ze spustu, zanim nie straciłaś panowania nad bronią.
Verity i tak radziła sobie całkiem dobrze, jak na cywila. A skoro miłe słowa nic nie kosztują, to dlaczego miałby jej ich skąpić.
- Mogę? - wyciągnął ręce po peemkę, a gdy ją dostał, ustawił się do strzału. - Spójrz - powiedział, by zwrócić jej uwagę - opieramy kolbę o ramię, druga dłoń na uchwycie pod lufą, w tym miejscu jest wyprofilowana powierzchnia. - ułożył dłoń odpowiednio - Kiedy strzelam, robię to szybkimi, oszczędnymi seriami, nie dlatego, że żal amunicji, ale głównie przez spadek celności. - zaprezentował, puszczając kilka serii w tarczę. - Widzisz, jeśli strzelasz krótko, możesz kontrolować rozrzut, ściągając lufę w dół drugą ręką. Gdybyś strzelała ciągle, ręka podskakiwałaby Ci jak flaga na silnym wietrze i szybko byś się zmęczyła. A wówczas nie ma mowy o dobrym celowaniu i możesz nawet stanowić zagrożenie dla osób w twoim otoczeniu. - Wręczył jej broń na powrót, razem z dwoma magazynkami zapasowymi - Teraz następujące ćwiczenie: Wystrzel jeden pełny magazynek ogniem ciągłym. Trzymaj palec na spuście, puść dopiero jak skończy się amunicja lub kiedy poczujesz, że tracisz panowanie nad bronią. To tak, żebyś przyzwyczaiła się do rozrzutu. A potem spróbuj wykończyć drugi magazynek, strzelając krótkimi seriami, uważnie celując przez przyrządy. Zobaczyć o ile łatwiej jest trafić w tym drugim przypadku. Do dzieła! - zakończył, odsuwając się o parę kroków i gestem zachęcając ją do wykonania ćwiczenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.01.19 20:01  •  Wakacje z kulami - Page 3 Empty Re: Wakacje z kulami
 — Nie zaskoczył bardziej tylko dlatego, że mnie pan uprzedził — wyjaśniła, uśmiechając się nieznacznie. Zaraz też oddała broń w ręce Bergssona, oczekując kolejnych instrukcji. Bardzo ceniła jego miłe słowa, bo przynajmneij w jakiś sposób potwierdzały sens całego przedsięwzięcia. Gdyby teraz okazało się, że właściwie to radzi sobie beznadziejnie i nic sensownego z tego nie będzie, z pewnością trochę by się podłamała. Nie znosiła marnotrawstwa, a tym byłoby całe jej szkolenie, jeśli nie udałoby jej się opanować nawet samych podstaw. Nie wspominając już o tym, że Adrian z pewnością w życiu nie przestałby się z niej nabijać, gdyby się dowiedział – co prawda wyjechał i dowiedzieć się nie miał na razie szans, ale zawsze mógł wrócić. A wtedy wyśmiałby ją bez litości.
 Przyjrzała się kolejnej prezentacji, znów potakując tylko na znak zrozumienia. Teraz, kiedy już na własnej skórze odczuła różnicę między odrzutem w pistolecie zwykłym a maszynowym, łatwiej było jej zrozumieć na czym rzecz polega. Do kolejnej próby mogła więc podejść z większą pewnością i lepszym wyczuciem, którego tak bardzo brakło jej za pierwszym podejściem. To akurat nie był jednak żaden powód, by się zrażać; od samego początku wychodziła z założenia, że część swoich prób będzie musiała bez żalu spisać na straty. Błędne koło nie pozwalało dobrze złożyć się do strzału bez instrukcji ani zrozumieć instrukcji przed wyczuciem sprawy na bazie doświadczenia. Koniec końców chodziło też o to, żeby czegoś się nauczyć na błędach.
 Wróciła znów na odpowiednie miejsce naprzeciwko tarczy, w myślach powtarzając polecenie. Bez zbędnego zwlekania ustawiła się odpowiednio i odciągnęła zamek aż do usłyszenia charakterystycznego trzasku, po czym oparła kolbę o ramię i za jednym dłuższym naciśnięciem spustu wystrzeliła cała serię. Widać było, że utrzymanie broni stabilnie sprawiało jej kłopot; dało się to rozpoznać po zaciśniętych w wąską kreskę wargach i nieco mocniej niż zazwyczaj przymrużonych oczach. Kiedy naboje wreszcie się skończyły, odetchnęła ciężko i bez słowa wymieniła magazynek przed drugą częścią ćwiczenia. Trudno się dziwić temu wyrazowi zmęczenia, skoro była tylko drobną dziewczynką z ogromnym żelastwem, które w dodatku miotało się na boki jak król wiejskiej dyskoteki przy dźwiękach disco polo. Przy kolejnej próbie nie męczyła się już tak bardzo. Łatwiej przychodziło jej zmaganie się z rozrzutem, nawet jeśli do przyzwoitego poziomu wciąż brakowało jej doświadczenia. Tym razem jednak, kiedy już nie było czym strzelać i ciąg krótkich serii został zakończony, minę miała o wiele mniej niewyraźną niż poprzednio.
 — Miał pan rację, teraz było łatwiej.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.02.19 12:03  •  Wakacje z kulami - Page 3 Empty Re: Wakacje z kulami
Pokiwał głową z aprobaty dla starań Verity. Wyraźnie widział jaki wysiłek wkłada w utrzymanie broni w ryzach, wduszając spust do oporu. Musiała się jednak przekonać na własnej skórze, dlaczego strzela się z peemu w taki, a nie inny sposób. Pod tym kątem była bardzo pojętną uczennicą, rozumiejącą mechanizmy działania raczej, niż po prostu wykonującą jego polecenia mechanicznie. Na tym najbardziej mu zależało. Być może nigdy nie wykorzysta tych umiejętności, lecz gdyby nastąpił kryzys i wróg wdarłby się do M-3, co już i tak czasem robił, zielonowłosa studentka miałaby szansę ocalić życie. Co prawda tylko szansę, lecz to i tak o niebo więcej, niż mieliby pozostali cywile.
A nie mógł zaprzeczyć, że zdążył polubić tę rezolutną dziewczynę i chciałby, żeby tę szansę miała. Dlatego w ciągu tego krótkiego kursu zamierzał pokazać jej jak najwięcej. Oderwał się od swoich myśli i przyjrzał się tarczy, oceniając celność strzałów. Efekt był spodziewany, lecz nie mniej miły, mianowicie niewiele pocisków wypuszczonych podczas serii ciągłej w ogóle trafiły w cel, za to tu i ówdzie dostrzegał małe skupiska trzech-czterech dziurek, leżących bardzo blisko siebie. Co prawda, do witalnych punktów nieco im brakowało, ale jedno z nich osiągnęło szóstkę na tarczy, co stanowiło dobry wynik lub świadczyło o szczęściu. Jedno i drugie mogło się przydać w życiu.
- Było dobrze, Verity, - powiedział z lekkim uśmiechem w kąciku ust - ale myślę, że na chwilę obecną odłożymy peemkę i wrócimy do zwykłych pistoletów. Pewnie ręce trochę Ci się zmęczyły od kontrowania rozrzutu, mam rację? - gestem wskazał kilka modeli broni leżących na stole obok. - Weź tę, która najlepiej leży Ci w dłoni i poćwicz.
Kiedy spełniła jego polecenie, znów się odsunął, żeby przyjrzeć się efektom. - Pamiętaj o oddychaniu w trakcie. Naciskasz spust, kiedy wypuszczasz powietrze. - dodał tylko, zanim Verity zabrała się do rzeczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach