Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 18.10.17 17:57  •  Wakacje z kulami Empty Wakacje z kulami
Nauka umiejętności: użytkowanie broni palnej

- Ty to mówiłeś serio?
Tego to już się zupełnie nie spodziewała. Jasne, Adrian nieraz wspominał, że mógłby swoją przybraną córkę nauczyć kilku przydatnych w życiu rzeczy. Zawsze brała tego typu teksty bardziej za luźne przegadywanie się niż za rzeczywistą deklarację, a tu takie zaskoczenie! Znajdowali się nigdzie indziej, jak w którymś z budynków północnej części miasta - w którym, tego Verity już nie wiedziała. Zgubiła się już dawno we wszystkich zakrętach i przejściach, więc mogła tylko być wdzięczna, że Spadziński zna drogę.
A może wcale nie zna i idzie na czuja? To by było do niego całkiem podobne.
- Serio. Ona i tak nie ma co robić, to się może tobą zająć.
- Łou. - Przez chwilę wytrzeszczyła oczy na swojego opiekuna, po czym wzruszyła ramionami. - W sumie to mi to pasuje. Lepsze takie wakacje, niż włóczenie się z dziewczynami po sklepach. - Zaśmiała się cicho, przypominając sobie rozentuzjazmowane twarze koleżanek z klasy. Uwielbiały szwendać się po galeriach handlowych i godzinami oglądać towar, od ubrań, przez książki po wyposażenie domowe, często też zapraszały zielonowłosą na takie wypady. Czasami, kiedy już kończyły jej się wymówki, pozwalała się nieco uspołecznić, jednak tego typu spędzanie czasu nie należało do jej ulubionych aktywności. I to nie tak, że miała coś przeciwko samemu towarzystwu; to raczej bezcelowe błąkanie się po marketach i oglądanie rzeczy, których i tak nie miała zamiaru kupić, było zwyczajnie nudne.
Kiedy otworzyły się kolejne drzwi natychmiast pojęła, że spędzenia przerwy od szkoły w tym miejscu na pewno nie pożałuje. Kaukaz przywitał się z wysoką blondynką - po swojemu, bez szczególnych emocji. Na młodej zaś postać kobiety wywołała nie byle jakie wrażenie. Miała coś takiego w oczach... choć to oczywiście mogło być tylko wrażenie. Na moment zacięła się, wpatrzona w nieznajomą. Przynajmniej wyraz twarzy miała wciąż neutralny, bo inaczej mogliby ją wziąć za kompletnego niedorozwoja.
-No, to zostawiam ci młodą. Zachowuj się, Szczypior - usłyszała tylko, co wreszcie wyrwało ją z zamyślenia. Poczuła jeszcze tylko, jak męska dłoń pieszczotliwie mierzwi jej włosy na głowie, po czym Eliminator wyszedł, zostawiając ją samą ze starszą kobietą.
- Em, dzień dobry - zaczęła niepewnie, zaciskając palce na brzegu bluzki.
Tylko spróbuj nie wyjść na debila.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.10.17 19:21  •  Wakacje z kulami Empty Re: Wakacje z kulami
Bycie na przepustce, przymusowej należy dodać, nigdy nie było najprzyjemniejszym momentem pracy Lancaster. Jak co niektórzy Hycle z Desperacji tylko odliczali dni do powrotu w bezpieczne mury, tak blodnynka czuła się w nich kompletnie nie na miejscu niczym puzel, którego ktoś próbował wpasować do rozgrywki domina. Spodziewała się, że i ten “urlop” potoczy się tak samo jak inne, gdyby nie ratująca oferta jej dobrego znajomego.
Popatrzyła w bok powstrzymując króciutki śmiech, słysząc osobliwe przezwisko Kaukaza co do swojej córki.
- Ándraste Lancaster - przedstawiła się wyciągając do młodej dziewczyny rękę. - Miło mi poznać, Szczypiorku, chociaż liczę, że to jedynie przezwisko, a nie wymyślne imię jakie dali ci rodzice. Chociaż to by wytłumaczało twój kolor włosów. - Zawiesiła na nich wzrok zdecydowanie dłużej. Zastanawiała się, czy to okres buntu, czy może nowa moda dzisiejszej młodzieży. - Przyznam szczerze, że jestem zdziwiona, że taka młoda dziewczyna jak ty, chce spędzić wakacje na strzelaniu. Nie zrozum mnie źle, ale tak wolne spędzają rekrutki z Akademii, a nie… - przerwała, aby spokojnie oblecieć wzrokiem jej całą figurę. Nie był on za nadto krytyczny, jednak lekko rozbawiony uśmieszek majaczył w lekko uniesionych kącikach ust. - ...studentki biochemii.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.10.17 21:28  •  Wakacje z kulami Empty Re: Wakacje z kulami
- Verity Greenwood - przedstawiła się również, ściskając wyciągniętą ku niej dłoń. Jeśli nie było to konieczne, nie tłumaczyła się nikomu, że tak właściwie podała swoje drugie imię. W końcu, czy to była jakaś różnica? I tak nie reagowała na pierwsze, uparcie ignorując wszelkie wołanie i prośby. Im mniej ważnych danych na swój temat podawała, tym lepiej.
- Zielony to mój własny pomysł. Myślałam jeszcze nad granatem, ale chyba by mniej pasował - wyjaśniła, uśmiechając się delikatnie. Dobór koloru był w dużej mierze spontaniczny, a mimo to przyrósł do Verity tak mocno, że już nie potrafiła sobie wyobrazić jego braku. Czuła się z nim o wiele lepiej niż z naturalnym blondem, z którym pewnie większość osób też nie byłaby w stanie sobie jej wyobrazić.
- Przyszłe studentki - wytknęła żartobliwie, wystawiając palec wskazujący w górę. Dopiero co skończyła liceum i dla niej samej perspektywa studiowania wydawała się jeszcze bardzo odległa. Ogłoszono już co prawda wyniki rekrutacji, która dla panny Greenwood okazała się wielkim sukcesem, jednak świadomość zielonowłosej wciąż nie potrafiła przyjąć tego do wiadomości. Pewnie będzie trzeba dopiero pierwszych kilku, kilkudziesięciu godzin na uczelni, by nowa rzeczywistość wreszcie do niej dotarła. Co więcej, planowała zrobić kolejny krok w stronę samodzielności i w ciągu tygodnia zamieszkać gdzieś bliżej uniwersytetu. Nie byłoby to pewnie takie trudne, skoro jeszcze w M-1 żyła prawie sama, a potem musiała przetrwać w domu dziecka. Cięższym wyzwaniem wydawało się odcięcie od dopiero co pozyskanej bratniej duszy w osobie Adriana. Nie ulegało wątpliwości, że będzie za nim okropnie tęsknić.
- Właściwie to tata mi podrzucił ten pomysł, a mi się spodobał. Poza tym, każdy od czegoś zaczyna. Pani pewnie też nie zawsze wiedziała, kim zostanie, nie? - Zerknęła na kobietę badawczo. - No i nie mam nic nadzwyczajnego do roboty w wakacje. W bibliotece publicznej powoli kończą się książki. - Roześmiała się, odgarniając mimochodem włosy z twarzy. Gdyby nie znalazła sobie alternatywnego zajęcia, pewnie prędzej czy później wyczerpałaby większość działów w wypożyczalni. A przecież musi zostawić sobie coś na kolejne lata!
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.10.17 0:44  •  Wakacje z kulami Empty Re: Wakacje z kulami
Już z miejsca młoda dziewczyna zaintrygowała blondynkę swoim niecodziennym wyglądem, ale coś czuła, że charakter miała równie intrygujący co barwa jej włosów. Dzieciaki takie jak ona zawsze rozpalały w Draśce to ognisko domowej matki, którą nigdy nie miała szansy zostać. Nawet rozpatrywała szkolenie rekrutów na czas emerytury, ale powątpiewała czy jej w ogóle dożyje wiedząc co czyha na te niewinne dzieci za murami bezpiecznej utopii.
- Pani pewnie też nie zawsze wiedziała, kim zostanie, nie?
Wydęła policzki i przepuściła strumień powietrza przez luźne wargi prychając jak koń zaprzęgowy, a w tym samym czasie jej oczy powędrowały szerokim łukiem od lewej do prawej. - Oh hell no. Liczyłam, że będę rozmnażać i tresować całe stada szczeniaków dla policji jak moi rodzice. Okazało się, że aż tak daleko od mojego marzenia nie odeszłam - Zażartowała z uśmiechem podnosząc z ziemi torbę treningową z ogromnym logiem S.SPEC, jakby ktoś nie skojarzył charakterystycznej kolorystyki materiału. - Dobra, chodź Verka. Zaczniemy od podstaw. Miałaś kiedykolwiek broń w ręce? - Spytała ją rzucając torbę na pobliski stół, który zatrząsł się od ciężaru, a wnętrze zadzwoniło metalicznie dając znać, że studentka wcale nie znajdzie tam pary neonowych adidasów, maty do jogi i różowego bidonu z napisem “Train like a Beast, Look like a Beauty”. Kapitan Hyclów kolejno zaczęła wyciągać groźny ekwipunek w postaci standardowego pistoletu - glocka, rewolweru, pistoletu maszynowego, karabinu i strzelbę. Wszystko ułożone równolegle do siebie w jednej lini. W torbie walały się pudełka amunicji obecnie niepotrzebne. - Bo nieważne, czy miałaś czy nie i tak nauczę cię strzelać z każdej możliwej. - Przyznała uśmiechając się do niej jak matka, która w tajemnicy przed ojcem prezentuje dziecku bardzo drogi prezent. - Zaczniemy oczywiście od podstaw, czyli pistoletu i rewolweru. Nauczę cię jakie są najważniejsze elementy broni, jak przeładować, odbezpieczyć, strzelić i naprawić w przypadku zacięcia się. Ważna ciekawostka na początek, jeśli chcesz mieć pewność, że broń ci się nie zatnie w najgorszym momencie - sięgaj po rewolwer. - Wzięła w ręce glocka i wyjęła jeden magazynek z torby.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.10.17 15:13  •  Wakacje z kulami Empty Re: Wakacje z kulami
- Hodowla szczeniaków też brzmi świetnie. Próbowałam kiedyś namówić tatę na szczeniaka, ale wciąż stawia opór. - Wywróciła oczami znacząco. Ach, ci faceci. Na Kaukaza rzadko kiedy działała jakakolwiek argumentacja; jeżeli chciało się coś uzyskać, najlepiej było przełamać jego upór szantażem, podstępem lub przekupstwem. Bardziej prawdopodobne było jednak, że Verity sama sprawi sobie pupila po przeprowadzce, bo będzie to proces szybszy od przekonania opornego Polaka.
- W żadnym wypadku. - Wyszczerzyła się w uśmiechu, przyglądając się, jak kobieta wyciąga z torby najróżniejsze rodzaje broni. Niektóre z nich kojarzyła, ale tylko z książek i filmów. Adrian nigdy nie przynosił wojskowego wyposażenia ze sobą do domu, więc nawet nie miała okazji zobaczyć takich cudów na żywo. Bądź co bądź władze Miasta-3 dbały o to, by nikt niepowołany i nieprzeszkolony nie miał dostępu do jego nowoczesnego arsenału.
- Podoba mi się ten plan - odpowiedziała blondynce, zacierając ręce na widok całego tego dobrodziejstwa. Podeszła też bliżej stołu, nachylając się nad kolejnymi sztukami broni.
- Rewolwer to ten z obracającym się bębnem, tak? - spytała, wskazując na jeden z rozłożonych na blacie egzemplarzy. Z tego, co kojarzyła z kilku obejrzanych w zamierzchłym czasie westernów, tak właśnie powinien wyglądać. Skoro miała już się czegoś nauczyć, to nie tylko praktyki, ale też prawidłowego nazywania rzeczy. Głupio byłoby umieć podziurkować tablicę z celem na dwadzieścia różnych sposobów, ale nie wiedzieć, co się przy tym ma w rękach.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.10.17 0:46  •  Wakacje z kulami Empty Re: Wakacje z kulami
Od razu spodobał jej się zapał młodej adeptki na strzelnicy. Znacznie łatwiej i przyjemniej się pracuje z kimś skorym do zabawy, niż uczniem, który jest zwyczajnie przymuszony do nauki przez zbyt ambitnych rodziców. Co prawda Eliminator nie wydawał się być typem idealistycznego ojca… Sam za wiele nawet o swojej córce nie opowiadał w pracy. Zapewne dla zachowania własnego zdrowia psychicznego oddzielał życie prywatne od zawodowego, co Lancaster sama praktykowała by gdyby miała ku temu sposobność. - Tak, to właśnie on. Prawdę mówiąc, mogłybyśmy od niego zacząć zważając, że to najprymitywniejszy ze wszystkich modeli, aaaale… - Włożyła zręcznie w glocka nowy magazynek, zablokowała zatrzask, przeładowała i odbezpieczyła i wykonała kilka strzałów w pobliskiego manekina. Kule zostawiły smętne dziury na jego materiałowym ciele. Draska pokiwała głową z zadowoleniem i wypuściła magazynek z broni. - ...pistolety są najbardziej popularne i najszybsze w użytkowaniu, więc od tego zaczniemy. Podstawy: każdy z pistoletów składa się z kolby z magazynkiem, spustu i lufy. - Zaczęła tłumaczyć wyciągając pustą broń w stronę Greenwood, aby mogła sobie potrzymać i się przypatrzeć i kolejno wskazywała trzy podstawowe części broni. - Nie dotykaj tylko lufy, jest gorąca po wystrzałach. - Ostrzegła i przeszła do dalszej części wykładu. - Na lufie znajdziesz muszkę - pokazała wystającą wieżyczkę metalu na początku lufy - i szczerbinkę - czyli dwa skrzydełka na drugim końcu lufy. - Gdy celujesz, zawsze staraj się ustawić muszkę idealnie we wnęce szczerbinki. Tylko wtedy będziesz miała pewność, że kula poleci tam gdzie chcesz. Jednak nic nie wskórasz, jak nie masz pełnego magazynka. - Wyciągnęła w jej stronę wcześniej użyty pojemniczek z amunicją. - Włóż go w kolbę od dołu, jak usłyszysz zatrzask, wiesz, że wszedł w miejsce. Ten mały brzdęczek tuż obok spustu - pokazała na jakby metalową wskazówkę, która mogła być przesunięta w prawo, albo w lewo - blokuje ci magazynek, aby przypadkiem nie wypadł ci podczas strzelania. Gdy kończą ci się kule i musisz przeładować, wpierw przełączasz blokadę magazynka, a następnie klikasz ten guzik obok. Wtedy pusty magazynek wyskakuje z kolby. - Poinstruowała studentkę licząc, że nadąża. - Gdy masz kule w pistolecie, musisz pociągnąć za zamek, czyli górną część lufy do siebie, aby przeładować broń. To sprawia, że mechanizm wewnątrz niej wciska ci kulę do komory, a żeby sprawdzić, czy aby na pewno masz kulę w komorze patrzysz na ten wystający wskaźniczek. Jak jest schowany to znaczy, że komora jest pusta. Potem tylko klikasz na bezpiecznik tak jak w filmach, aby odbezpieczyć broń i bardzo, ale to bardzo delikatnie naciskasz na spust. Języki są zwykle bardzo czułe, więc jak chodzisz z odbezpieczoną bronią trzymaj palce na kolbie, a nie spuście... i celuj zawsze w ziemię. Jak tylko zobaczę, że mi machasz bronią od tak to ci połamię ręce. Jasne? Nadążasz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.10.17 12:13  •  Wakacje z kulami Empty Re: Wakacje z kulami
Nie widziała powodu, dla którego mogłaby nie mieć zapału do nauki. Ogólnie rzecz biorąc lubiła nabywać nowe umiejętności, a już tym bardziej, kiedy dawano jej wybór. Adrian nigdy nie próbował jej zmusić do podjęcia się nowego zainteresowania - gdyby nie wyraziła chęci, w ogóle by jej tu dzisiaj nie było. To też w pewien sposób dawało jej możliwość zapoznania się z pracą ojca, bo, jak słusznie podejrzewała pani kapitan, mówić o niej raczej nie lubił. Po co miał ładować nastolatce do głowy historie o zmutowanych stworzeniach zza murów, śmierci współtowarzyszy i tragediach, o których do tej pory tylko czytała w książkach? Lepiej było pozostawić dziewczynę w bezpiecznym, zamkniętym mieście i nie straszyć jej niepotrzebnie. Już i tak przeżywała ogromny stres za każdym razem, kiedy jej opiekun miał się wybierać na zewnątrz M-3. Szczęście w nieszczęściu, po którymś z kolei poważnym urazie został zmuszony do podjęcia się nieco innej pracy, przynajmniej na jakiś czas.
Na odgłos strzałów prawie podskoczyła, a zaraz potem wybuchnęła śmiechem. Nagły hałas ją zaskoczył, mimo że całą akcję miała tuż przed oczami. Cóż jednak, w końcu przyzwyczajona była do raczej spokojnego życia, nie ciągłych zagrożeń.
- Tak jest! - Wzięła do ręki prezentowaną broń, wciąż rozbawiona. Bądź co bądź dobry humor pomaga w nauce. W miarę, jak Ándraste tłumaczyła kolejne elementy budowy pistoletu, zielonowłosa lokalizowała każdą wzrokiem i potakiwała nieznacznie. Obróciła przedmiot kilkakrotnie w dłoniach, lokalizując każdy element i oczywiście starając się nie dotykać wciąż rozgrzanej lufy.
- Jasne. - Skinęła głową, biorąc do ręki magazynek. Zgodnie z instrukcjami kobiety umiejscowiła go w kolbie, uśmiechając się tryumfująco przy kliknięciu, które zwiastowało prawidłowe wykonanie zadania. To była oczywiście chyba jedna z najłatwiejszych rzeczy, jakie można było powierzyć początkującemu adeptowi sztuki strzeleckiej, ale i tak była z siebie dumna. Po pięciu minutach nauki wszyscy jeszcze żyli.
Naładowany pistolet wciąż trzymała skierowany w podłogę przed sobą, palce lekko ugiętych rąk trzymając możliwie daleko od spustu. Pierwszy raz miała w dłoniach prawdziwą, działającą broń i od razu obudził się z niej lęk, że komuś zrobi krzywdę. Lepiej więc było nie ryzykować, że przypadkiem wystrzeli w stronę żywej osoby. Kiwnęła głową na kolejne instrukcje, starając się wszystko spamiętać. Załadować, usłyszeć zatrzask, pociągnąć zamek, upewnić się na wskaźniku, odbezpieczyć i dopiero później strzelać. Pierwsze dwa punkty miała już za sobą i wszystko wskazywało na to, że nadszedł czas na trzeci.
- W ten sposób? - Dla upewnienia się zerknęła na swoją nauczycielkę, lewą ręką najpierw sprawdzając, czy lufa pistoletu już nie parzy, a potem pociągając górną część w swoją stronę. Spojrzała uważnie na wskaźnik, po czym znów na kobietę.
- Czyli jak to wyskoczyło, to teraz mam kulę w komorze. Tak, chyba nadążam. - Zamilkła na chwilę, przyglądając się trzymanej w ręku broni. Trochę to było przerażające, a równocześnie nie mogła się doczekać, aż będzie się z tym czuła tak samo pewnie, jak pani Lancaster. - I jak nacisnę bezpiecznik, będzie się dało strzelić. A w razie czego, jak go zabezpieczyć z powrotem?
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.10.17 18:43  •  Wakacje z kulami Empty Re: Wakacje z kulami
Śmiech młodej wydawał się zaraźliwy przez co skupienie Lancaster zostało przełamane ciepłym uśmiechem w akompaniamencie cichego śmiechu. - Pierwsze strzały zawsze zaskakują. Przyzwyczaisz się. - Dodała jej otuchy puszczając oko. Momentalnie tego typu sytuacje przywodziły na myśl wspomnienia z dawnych lat jak sama pierwsza zaczynała walkę z groźnymi narzędziami. Podskakiwała podobnie jak Veirty na huk najcichszego z pistoletów, a po groźnej serii wypuszczonej z karabinu automatycznego znajdowała się w stanie podepileptycznego parkinsona  nie mogąc nawet przeładować magazynka.
Tłumaczyła i ze skupieniem obserwowała Verity przy każdym kroku. Kiwała z satysfakcją, gdy dziewczyna poprawnie wykonywała jej polecenia.
-Jeśli nie chcesz jednak strzelić z pistoletu, który odbezpieczyłaś zwyczajnie przesuwasz ramię z powrotem na swoje miejsce. - Wyjaśniła odbijając się od stołu. Z torby wyciągnęła czerwoną, szeroką taśmę i powolnym krokiem przeszła w miejsce skąd będą strzelać. Na podłodze prowizorycznie obkleiła niewielki kwadrat i pomachała ręką do Greenwood, aby się zbliżyła. - Chodź tutaj. Skoro mamy podstawy teraz popracujemy nad postawą i w końcu będziesz gotowa, aby wypuszczać kule. - Uśmiechnęła się do niej szeroko i wyprostowała wyciągając rękę po pistolet jaki dzierżyła uczennica. - Zabezpiecz pistolet i mi go podaj. Zawsze pistolet podawaj komuś trzymając go za lufę z kolbą skierowaną w stronę osoby, której mu go dajesz. Teraz patrz uważnie, potem i tak cię poprawię, ale to nieważne.
Draśka ujęła pistolet w obie ręce, lekko zgięła łokcie, stanęła w rozkroku, ugięła kolana, wyprostowała się i powoli przycelowała w tarczę oddaloną o jakieś 100 metrów. - Musisz trzymać bardzo mocno broń i pamiętać, aby nigdy nie trzymać jej na wyprostowanych rękach. Odrzut w niepewnym chwycie wyszarpie ci broń z uścisku, a proste, nieprzygotowane do uderzenia ręce tylko spotęgują jego uczucie. W najgorszym wypadku, a to szczególnie tyczy się strzelb i karabinów, dostaniesz z kolby w twarz, złamiesz nos, albo wybijesz oko, więc uważaj. Kolana też trzymaj zgięte. Masz być równocześnie stabilna, ale gibka, aby móc jak najlepiej zamortyzować odrzut. Dobra. Stawaj w kwadracie i do dzieła, młoda. - Objaśniła wszystko bardzo skrupulatnie pokazując na części ciała, o których mówiła i używając swoich świetnych talentów aktorskich pozorując sytuację, w której pistolet uderza ją w twarz. Wyciągnęła dłoń z pistoletem do dziewczyny czekając na jej kolej. - Ustaw się, wyceluj i strzel jak będziesz gotowa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.10.17 23:57  •  Wakacje z kulami Empty Re: Wakacje z kulami
- Mam nadzieję, bo podskakiwanie przy każdym strzale wyglądałoby głupio - odpowiedziała, coraz bardziej przekonując się o tym, że trafiła na dobrą nauczycielkę. Rzeczowe tłumaczenie sprawy i cierpliwość to jedno, ale druga ważna rzecz to nawiązanie dobrej relacji z uczniem. Trzeba przyznać, że skoro to udało się blondynce już w pierwsze dziesięć minut spotkania, ich relacja miała niebywały potencjał. Verity do nikogo nie przywiązywała się szybko, jednak kobieta od samego początku wzbudziła w niej sympatię i wywołała pozytywne wrażenie. Dzięki temu trochę łatwiej było jej się wyluzować, pozwolić sobie na pytania i wątpliwości. Przynajmniej nie bała się, że zostanie opieprzona od góry do dołu za byle pierdołę.
Kiwnęła głową otrzymawszy odpowiedź, a póki Ándraste wciąż stała w pobliżu i mogła kontrolować sytuację, pociągnęła za bezpiecznik. Zaraz też przesunęła go z powrotem do pierwotnego położenia, co zgodnie z uzyskaną przed chwilą informacją powinno na powrót uniemożliwić wystrzał. Póki co wolała nie paradować po pomieszczeniu z odbezpieczonym pistoletem, nawet jeśli wciąż przepisowo kierowała lufę w dół. Zaczynała się czuć z trzymaniem broni w miarę swobodnie, więc odpuściła ciągłe podtrzymywanie jej lewą ręką.
Podeszła do wyklejonego na podłodze kwadratu i bez protestów oddała broń, chwytając ją lewą dłonią za lufę i obracając kolbą w stronę kobiety. Odsunęła się o pół kroku, uważnie chłonąc instrukcje dotyczące postawy. Oczywiście powtórzenie tego będzie wymagało wprawy i wielu poprawek, ale i dokładnie przyglądanie się już na starcie ułatwiało sprawę.
- Mam nadzieję, że odrzut mnie nie zmiecie - zażartowała, przyjmując broń z powrotem od swojej nauczycielki. Były to słowa niepozbawione pewnego sensu, bo zielonowłosa rzeczywiście była bardzo lekka i czasem nawet mocniejszy wiatr bywał kłopotliwy. A jako że do tej pory nie parała się strzelaniem, nie mogła wiedzieć, ile siły należy włożyć w utrzymanie się w pionie przy tej czynności.
Stanęła w wyznaczonym czerwoną taśmą kwadracie w lekkim rozkroku i poprawiła chwyt, po czym dopiero uniosła ręce lekko ugięte w łokciach i zgięła nieco kolana, próbując także psychicznie przygotować się na wykonanie zadania. Jeśli nie usłyszała o żadnych przeciwwskazaniach, ponownie odbezpieczyła pistolet.
Wdech.
Dłonie pewnie zaciśnięte na chropowatej powierzchni. W końcu nie chciała stracić zębów.
Ustawienie muszki we wnęce szczerbinki, choć i tak wątpiła, by udało jej się trafić w jakikolwiek cel.
Palec lekko prześlizgujący się po chłodnym metalu.
Pierwsza próba nigdy nie wychodzi. Po prostu utrzymaj go w rękach.
Naciskając spust w ostatniej chwili powstrzymała się przed zamknięciem oczu.
Dźwięk wystrzału.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.10.17 3:42  •  Wakacje z kulami Empty Re: Wakacje z kulami
Ándraste zaśmiała się pod nosem na ten komentarz zielonowłosej.
- Spokojnie. W razie czego cię złapię. - Zaoferowała rozbawiona i przesunęła się na bok chcąc mieć dobry widok na postawę dziewczyny. - Albo cię podniosę - Dodała po chwili. - W tę czy we wtę, możesz liczyć na moją pomoc młoda. Chociaż przyznam szczerze, że nie widziałam jeszcze, aby ktoś został zmieciony wystrzałem z glocka. Z karabinu - prędzej, ale nie z tego maleństwa, więc proszę... nie bądź pierwszą. - Poprosiła ją, a w jej głosie rozbawienie mieszało się z delikatną nutką zmartwienia, ledwo co wyczuwalną. Gdy tylko Verity zaczęła się ustawiać, Lancaster momentalnie wyhaczała błędy jakie dostrzegała.
- Szerszy rozkrok, nie zginaj tak bardzo łokci i opuść ramiona, nie ma co się spinać. - Pouczyła ją kładąc dłonie na swoich biodrach. Zmrużyła lekko oczy przypatrując się finalnej wersji i skinęła głową z uznaniem nic więcej nie mówiąc. Dziewczyna była gotowa. Przynajmniej w mocnej teorii.
Daisy mogła poczuć jak bardzo nagłe szarpnięcie pcha broń w jej rękach do tyłu i lekko do góry. Kula poleciała prosto w tarczę przedstawiającą papierowego człowieka w czerni celującego z broni . Na jej nieszczęście przebiła białe pole, ale nie wcale tak daleko od obrysu postaci. Pani Kapitan przez moment przypatrywała się tarczy, a następnie popatrzyła na Verity uśmiechając się do niej pocieszająco. - No. Gratuluję! Strzeliłaś z broni. Pierwsze koty za płoty. - Poszerzyła swój uśmiech dodając mu jeszcze, więcej ciepła. Coś czego zwyczajni żołnierze i współkomraci nie byli w stanie zobaczyć, bo na służbie, a szczególnie poza murami miasta Lancaster stawała się "Królową Śniegu", jak to mieli w zwyczaju ją przezywać. - Teraz tylko popracować nad celnością i będziesz zawodowym strzelcem. - Dodała zakładając ręce na piersi i przechylając głowę na bok. - Masz jeszcze sześć kul, Verity. Pokaż papierowemu, gdzie jego miejsce. Spróbuj tylko trochę lepiej wycelować. Broń trzeba wyczuć, tego nie da się słownie przekazać. Dajesz, próbuj.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.10.17 9:01  •  Wakacje z kulami Empty Re: Wakacje z kulami
- Postaram się - obiecała, równie mocno rozbawiona wyobrażeniem przelecenia trzech metrów do tyłu po wystrzale. taka lekka na szczęście nie była, więc przy odrobinie szczęścia powinno jej się udać utrzymać w postawie stojącej. Nie wyznaczała sobie jakiegoś niewiarygodnego celu - bardziej zależało jej na tym, żeby wyczuć rzeczywistą siłę odrzutu i móc następnym razem być już lepiej na niego przygotowaną. To było coś, czego nie dało się po prostu opowiedzieć lub nauczyć czytając z książki, ale przeżyć na własnej skórze.
Kiedy po dokonaniu ostatnich poprawek w postawie wreszcie odważyła się strzelić, odruchowo wstrzymała oddech na kilka sekund. Skupiona na ustaniu na nogach, nie przyłożyła się do celowania, toteż spodziewała się podobnego rezultatu. Nawet więcej, przewidywała, że może w ogóle nie trafić w tarczę, więc i białe pole było swego rodzaju sukcesem. W końcu zawsze lepsze ono niż sufit, prostopadła ściana czy pojawiająca się znikąd czarna dziura.
- Ojej - wydusiła z siebie wreszcie, wpatrując się w ciemny punkcik na papierowym celu. - Szczerze mówiąc to myślałam, że będzie gorzej. - Uśmiechnęła się delikatnie, wyraźnie zadowolona z samej siebie. Lancaster miała rację, po części teoretycznej w zasadzie potrzebne były już tylko ćwiczenia, trochę ćwiczeń i jeszcze więcej ćwiczeń. Odetchnęła więc energicznie i pociągnęła za zamek - to chyba była jej ulubiona czynność w całym procesie oddawania strzału - po czym na spokojnie odbezpieczyła pistolet i ustawiła się do kolejnej próby. Teraz, kiedy już nie obawiała się tak wybicia wszystkich siekaczy, mogła skupić się bardziej na celowaniu. Poświęciła kilka sekund na ustawienie lufy w odpowiednim kierunku, sterując nią w stronę najbardziej oczywistego punktu - okręgu z dziesiątką. Nie zamierzała cackać się z tym zbyt długo, bo miała wrażenie, że im dłużej się namyśla, tym gorszy będzie późniejszy efekt. Opuściła nieco barki i strzeliła wreszcie, tym razem starając się utrzymać broń w pierwotnym położeniu. Teraz było to o tyle łatwiejsze, że wiedziała z grubsza, ile siły powinna do tego przyłożyć.
Na przebitą kolejnym pociskiem tarczę zerknęła może przez sekundę, notując w pamięci odchylenie dziury po kuli od miejsca, w które celowała. Przeładowała broń jeszcze raz, bezwiednie wywołując na twarz lekko cwaniacki uśmieszek.
Raz, dwa, trzy, cztery, pięć.
Dopiero po wystrzelaniu całego magazynku odwróciła się w stronę blondynki i wyszczerzyła się radośnie.
- Chyba nie jest tak strasznie źle.
                                         
Verity
Studentka
Verity
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Daisy Verity Greenwood


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach