Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Panika coraz bardziej ja ogarniała, ten przerośnięty wilk po prostu wzbudzał w niej tak wielki strach, że nawet nie sposób to jakkolwiek opisać. W każdym razie panika jaka ją ogarnęła coraz bardziej zaczęła jej odejmować intelektu, przez co nie myślała zbyt trzeźwo. Co miała teraz zrobić? Odwrócić się tyłem do zagrożenia i pędzić ile sił w poranionych nogach czy może udawać martwą? Żadna z tych opcji nie wydawała się dla niej sensowna, bo strach przykuwał jej nogi do ziemi niczym zaklęty magnes. Jeszcze trochę i chyba ją wciągnie do podziemi, nawet ta opcja w tej sytuacji wydawała się być wybawieniem.
Widząc jak wilk zbiera się z ziemi po bliskim kontakcie z drzewem, zagryzła swoją dolną wargę by nie mówić już nic więcej. Słowa jak widać tylko nakręcały zwierza, a jej w żaden sposób nie pomagały. W sumie już liczyła się z tym, że czeka ją śmierć, no ale przecież nie może się tak łatwo poddać, prawda? Kiedy jednak usłyszała dziwny szelest zza swoich pleców, wtedy przerażają ciarki przebiegły jej po plecach, prostując ją natychmiastowo. To na pewno drugi Fenrir, na milion procent, w końcu wilki były zwierzętami stadnymi! No to teraz już szans nie miała żadnych...
Wtedy jednak stało się to, czego właściwie obawiała się od początku - przemieniła się w swoją "prawdziwą" formę czyli nadgniłego jednorożca ze skrzydełkami. Wprawdzie w tej postaci jej zdolności bojowe - o ile można to tak nazwać, były większe, jednakże koń to coś, co może wilkowatego tylko jeszcze bardziej sprowokować do ataku. No ale cóż, niestety stało się. Wydała z siebie parsknięcie i zastrzygła uszami, nasłuchując tego szelestu zza jej pleców. Była otoczona, jednakże nie ze wszystkich stron bo została jeszcze jedna - góra. Zaczęła szybko trzepotać swoimi skrzydłami aby wzlecieć w górę. Był to las, więc latanie tu było z pewnością utrudnione, ale powinno jej to pomóc uniknąć ataku wilka na nią. Starała się odbić w bok, na prawo przy ewentualnym skoku Fenrira. Czekała też na wyłonienie się drugiego stworzenia, które czai się w gąszczu...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kek
Alabaster | Poziom Łatwy | Możliwość zgonu: (Teoretycznie) Brak
"Zwiąż dwa pta­ki ze sobą, a nie pof­runą, cho­ciaż mają czte­ry skrzydła."

Miękki, delikatnie brzmiący szelest nie zwiastował według Alabaster nic dobrego czy dla niej pozytywnego, a wręcz przeciwnie - umysł jej zalany strachem i pochłonięty przez panikę podsuwał jej nieprzyjemne, mordercze i pesymistyczne obrazy drugiego groźnego, wygłodniałego wilkopodobnego stworzenia wyłaniającego się z leśnej gęstwiny znajdującej się za jej plecami, jako że przecież istoty te o ostrych zębiskach i potężnych normalnie cielskach przemieszczają się stadami. Świadomość ta oraz nadciągający szybko, wściekle atak od strony jej pierwszego, wychudzonego i naszpikowanego przedziwnymi prętami przeciwnika sprawiły, iż forma jej z ludzkiej przeistoczyła się w tę zwierzęcą, Wymordowaną. Fenrir, zaskoczony tą nagłą i kompletnie niespodziewaną przez niego przemianą, jaka zaszła u jego ofiary, chciał przyhamować ze swoim natarciem i wręcz się z niego wycofać, jednakże nie mógł uczynić tego od razu i podczas wykonywanego 'chapsnięcia', co spowodowało zahaczenie jego zakrzywionych, białych kłów o klatkę piersiową Alabaster w trakcie jej wzbijania się w górę. Szkarłatne, piekące, acz stosunkowo płytkie szramy naznaczały teraz tamto miejsce, jednakże same potężne, niezaprzeczanie śmiertelne szczęki się na nim nie zacisnęły - gdyby nie transformacja kobiety, to zapewne byłoby inaczej i ciało jej znajdowałoby się teraz na łaskach rozwścieczonego, szczerzącego aktualnie na nią swe zębiska basiora. Wilczura, który warczał na nią głośno i donośnie, lecz uszy jego skulone były w dezorientacji i niezrozumieniu wobec tej niemożliwej do pojęcia dla niego sytuacji.

Lot pomiędzy szerokimi pniami oraz palczastymi, pokrytymi zielonymi liśćmi gałęziami nie był prosty, a przedarcie się przez gęste, zasłaniające sobą odległe, bezpieczne dla niej i pięknie szafirowe niebo korony graniczyć będzie z cudem - jeżeli Alabaster zdecyduje się na taki ruch, to przygotować będzie musiała się na ciężką walkę ze stojącymi jej na drodze, kaleczącymi ją czubami liściastych, mocarnych drzew. Najważniejsze jednakże obecnie było to, iż zagrożenie od strony Fenrira nie była aż tak wielkie, jak było jeszcze przed minutą - drapieżnik nędznie wyglądający i rozwścieczony krążył pod jej unoszącą się w powietrzu postacią, obserwując ją mętnymi oczyma i kłapiąc co jakiś czas silnymi szczękami. Okoliczności zmieniły się kompletnie i całkowicie w momencie, kiedy spod poplamionych szkarłatną, zaschniętą krwią chaszczy wychyliło się źródło wcześniejszego, lekkiego szelestu - była to niewielka, młoda sówka o wiszącym marnie, boleśnie prawym skrzydełku, która rozglądała się dookoła wielkimi, wystraszonymi ślepkami. Wywabiona ze swojej kryjówki przez odgłosy niedługiej, raczej jednostronnej potyczki pragnęła najwidoczniej wykorzystać tę sytuację do wymknięcia się niebezpiecznemu, wygłodzonemu wilkowi, lecz średnio jej się trafiło. Jako że Alabaster była poza zasięgiem Fenrira, to uwaga jego skupiła się na bliższym, łatwiej dostępnym posiłku - przekąsce raczej, jeśli patrzeć na skromne rozmiarowo, ledwo ośmiocentymetrowe ptaszysko. Drapieżnik nie czekał dłużej, tylko rzucił się pędem w stronę sówki, która to huknęła z przerażeniem i wycofała się pospiesznie z powrotem do swojej obsypanej białym puchem, wysokiej na metr i w miarę ciernistej kryjówki - krzak ten, jednak, długo raczej nie wytrzyma pod szturmem zaserwowanym przez zdesperowanego, rozdrażnionego wilczura.

(Dodatkowe) Informacje:
  • Warunki: ciepło (około 15 stopni Celsjusza), lekki i przyjemny wiaterek, słońce jest w położeniu mniej więcej czternastej godziny (w poprzednim poście dalej jest jedenasta To było moje małe niedopatrzenie).
  • Kilka szram na klatce piersiowej zostawionych przez kły Fenrira, pieką i nieco krwawią.
  • Unosisz się jakieś pięć-sześć metrów nad gruntem i jest tam ciasno z tymi pniami oraz gałęziami.
  • Fenrir rzucił się w kierunku Tatrii - ruch ten zajmie mu parę sekund, rozszarpanie krzaczyska dodatkowych kilka(naście).
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach