Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Pisanie 18.07.18 10:33  •  Dach - Page 6 Empty Re: Dach
Obruszył się na widok i słowa towarzysza. Nie tylko wcale nie kwapił się do szybkiego załatwienia sprawy, to jeszcze śmiał nabijać się z jego jedynego w swoim rodzaju odgłosu. Końcówka ogona uderzyła kilka razy o udo.
 — Wolałbym żeby to była jakaś ładna kotka, a nie ten nieapteczny tuńczyk — odparował. Złośliwości były niegroźne, bo raczej lubił tego specyficznego ryboludzia. Kocie instynkty delikatnie w tym pomagały, w końcu dla jego czujnego nosa rybie korzenie wymordowanego były oczywiste.
 Pociągnął nosem na kolejny ironiczny komentarz. Uszaty musiał wiedzieć, że czubek głowy kotowatego zdobiły odpowiadającego jego gatunkowi zwierzęce uszy. Nie był w stanie przemienić się w pełnoprawnego człowieka, dlatego krył je za pomocą różnorodnych nakryć. Czasami rezygnował z beretu na rzecz złożonej kilkakrotnie chustki, ale równie często zdarzało mu się korzystać z jednego i drugiego, dla bezpieczeństwa.
 — Oczywiście, że jestem gotowy. Przyszedłem tu szybciej, żeby poobserwować okolicę. A ty? — zapytał wyzywającym tonem. Podziwiał luz z jakim podchodził do swoich zadań drugi wymordowany, ale sam wolał skupić się na tym, co sobie zaplanowali. Łatwo wpadał w panikę, więc idealne przygotowanie i odtwarzanie w głowie wizualizacji miało mu pomóc w osiągnięciu sukcesu.
 Podkradł się znowu bliżej krawędzi dachu, ale kiedy Hiraeth przyglądał się panoramie miasta w dole, on spoglądał w niebo. Wzrokiem przeczesywał przestrzenie w poszukiwaniu Noyi oraz jej towarzyszek, innych wron, które mógłby wykorzystać do szpiegowania.

//Fabuła zamrożona z powodu długiej nieobecności War. :C//

04.02. [Z różnych powodów Reo musiał opuścić temat. Zakładamy, że jakoś się to fabularnie rozwiązało, ne]
z/t


Ostatnio zmieniony przez Reoone dnia 04.02.19 20:20, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.01.19 14:09  •  Dach - Page 6 Empty Re: Dach
 – Wypraszam sobie. – Krzaczaste brwi zmarszczyły się, kontrastując z wciąż obecnym na twarzy uśmiechem. – Żadna z moich kochanek nie narzekała na mój smak. – Rzucił swobodnie, pozostawiając możliwość dowolnej interpretacji tego stwierdzenia. Lizanie łusek czasami go drażniło, nie mówiąc o skrzelach, ale tam z reguły nikomu nie pozwalał się zapuszczać. To niebezpieczny teren, łatwo było tym sprowokować opętanego i zmusić go do wcielenia się w paralizator.
 – Moja zdolność improwizacji zapewnia mi wieczną gotowość – powiedział i przesunął końcówką języka po wewnętrznej stronie zębów. Kiedyś często znajdował między nimi resztki surowego jedzenia, cóż to były za uroki dzikiego życia na Desperacji, teraz zaś, kiedy udało mu się zaakceptować nową rzeczywistość i wyjść na prostą, odnosił wrażenie, że niewiele się zmieniło w kwestii jego prowadzenia się. Chociaż, gdyby się nad tym głębiej zastanowić… Pewność siebie wiele dodaje do wizerunku.
 – Sklep nie zaopatrzył się w szczególnie dobre zabezpieczenia, nie potrzebujemy nawet przepustki właściciela. – Uniósł dłoń i potarł palec wskazujący o kciuk, tworząc tarciem kilka małych iskier. – Musimy mieć na uwadze jedynie kamery i przechodniów. Zajmę się tym pierwszym, a Ty będziesz stał na czatach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.19 20:07  •  Dach - Page 6 Empty Re: Dach
 Kiszenie się całymi dniami w warsztacie miało swoje niepodważalne zalety. Było ciepło, z grubsza wygodnie i właściwie przez cały czas miała ręce pełne roboty. Nie sposób było się nudzić czy zasiedzieć w jednym miejscu, bo jak nie gdzieś jakaś awaria, to dostawa przepustek do przeprogramowania lub naprawienia, co jakiś czas zdarzał się jakiś android, kserokopiarka, dzisiaj był nawet toster. Toster! Brać inżynierska zdecydowanie też powinna sobie jakiś sprawić i w przerwach szykować ciepłe kanapki. To była doskonała myśl! Tylko już z pewnością nie na dziś, bo choć w ogrzewanych i jasnych kanciapach siedziało się wyjątkowo miło, brak świeżego powietrza i przestrzeni stawał się po jakimś czasie uciążliwy. Dobrze było raz za czasu wybrać się gdzieś poza zatłoczone centrum i po prostu pospacerować, nie przejmując się niczym. Nie był ważny kierunek ani czas, byle przed siebie; czasem zatrzymała się, by obejrzeć jakąś witrynę, w którymś momencie nawet weszła do sklepu i przeszła się między alejkami, by pooglądać ułożone schludnie owoce. Taka bezcelowa wędrówka miała w sobie coś niesamowicie przyjemnego, czego Coral nie do końca potrafiła nazwać. Może chodziło tu o to, by dla odmiany nie skupiać się na wykonaniu zadania, wydajności i efekcie, tylko na... niczym. Błogim, cudownym niczym, którym absolutnie nie musiała się przejmować, za które nikt nie będzie jej oceniał i do którego absolutnie nie była zmuszona. W dodatku losowo wybrana trasa wyjątkowo jej sprzyjała. Skończyła własnie pogryzać wypatrzone w poprzednim warzywniaku przepyszne jabłko – miała nosa z wyborem! – ludzi na ulicy nie było wiele, więc nie musiała uprawiać na chodniku dzikiego slalomu.
 Po prostu bosko.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.19 22:46  •  Dach - Page 6 Empty Re: Dach
 No i cały plan szlag trafił, gdy właściciel — z niewiadomego powodu — wrócił do sklepu, choć według zdobytych informacji powinien być teraz w drodze na występ taneczny swojej córki. Cóż, poczuł się szczerze zawiedziony, widząc tego garbatego i starego człowieka, co odzwierciedliło się nawet w wyrazie twarzy. Reoone postanowił nie kombinować i ulotnił się, a Carl został sam na dachu. Zastanawiał się, co powinien poczynić w takiej sytuacji, czy wrócić do swojego mieszkania (oby to nie był tydzień jego mamy) czy może powęszyć po ulicach, skoro nadchodzi zmierzch, a ludzi jest coraz mniej.
 I już miał obrać konkretny kierunek, kiedy w oczy rzuciła mu się znajoma ruda czupryna. Mimowolnie usta wymordowanego drgnęły w lekkim uśmiechu; może to nie był stracony wieczór? Towarzystwem pięknych kobiet nigdy nie gardził, a z chęcią wymieniłby parę zdań z dawną sąsiadką.
 Zszedł z dachu, poprawił koszulę i niesforny kosmyk włosów opadający na czoło, po czym wślizgnął się między przechodniów, by dyskretnie pokonać dystans dzielący go z panią inżynier. W chwili znalezienia się dostatecznie blisko jej pleców, wyciągnął do niej rękę i poklepał lekko po ramieniu.
 — Czyż to Merida Waleczna we własnej osobie? — Obdarzył ją szerokim uśmiechem jasnych zębów, dostosowując tempo kroków do sąsiednich. — Chociaż jabłka kojarzą mi się głównie ze Śnieżką — dodał, zerkając na ogryzek w dłoni kobiety. — Jesteś zajęta? — Postanowił przejść do meritum, mając nadzieję, że zatrzymają się gdzieś na dłuższą rozmowę. Mieszkali praktycznie obok siebie, więc mógłby ją przy okazji odprowadzić, gdyby nie miała już nic w planach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.02.19 0:08  •  Dach - Page 6 Empty Re: Dach
 Rozglądała się właśnie za jakimś najbliższym śmietnikiem, skubiąc zębami resztki miąższu wokół ogryzka, kiedy dotyk na ramieniu i znajomy głos zmusiły ją do odwrócenia głowy. Szybko wyłapała oblicze Carla i uśmiechnęła się na powitanie. Na gatki dyktatora, ileż oni się już nie widzieli! To aż wstyd, żeby taki szmat czasu, w mieście ograniczonym murami i kopułą ani razu nie natknąć się na dawnego sąsiada. Nic więc dziwnego, że ucieszyła się na jego widok. Samotne spacery bez celu były przyjemne, ale równie wiele dawały, gdy miało się okazję połączyć je z dobrym towarzystwem.
 — Pudło i pudło. Jestem złą królową z bajki o Śnieżce — sprostowała tuż przed bezdźwięcznym chichotem. Celnym rzutem umieściła ogryzek w koszu, który akurat mijali, przerzucając przedmiot tuż przed nosem Bogu ducha winnego przechodnia. Zamyślony nastolatek oderwał się na moment od ekranu swojego telefonu i spojrzał za rudą, jednak ona wraz z nowym rozmówcą była już kilka kroków za nim.
 — Jestem wolna jak sanki w maju, fruwam wesoło jak skowronek i żadne kajdany czasu mi niestraszne — podjęła, rada że przypadkowe spotkanie ma szansę potrwać trochę dłużej niż tylko wymianę uprzejmości. Ostatnimi czasy odnosiła wrażenie, że wszystkie stare znajomości gdzieś jej się wykruszały. Jaką byłaby koleżanką, gdyby nie próbowała podratować choćby kilku! A oto właśnie nadarzała się idealna okazja, by nadrobić zaległości.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.02.19 12:26  •  Dach - Page 6 Empty Re: Dach
Po urodzie byłbym skłonny postawić jednak na samą Śnieżkę. — Carlowi zdecydowanie nie brakowało umiejętności rzucania komplementów, robił to, bo lubił, a także wiedział, ile potrafią zdziałać miłe słowa na niską samoocenę. Choć nie podejrzewał o to Coral, nie widział przeciwwskazań przed szczerością. A w tych słowach zdecydowanie było ją słychać — wiadomo, że czasami chciał się tylko podlizać, więc nawet w karykaturze dostrzegłby jakiś pozytyw.
 — Reflektujesz na herbatę w najlepszym towarzystwie, na jakie mogłaś teraz trafić? — Sobie oczywiście również nie ujmował z wartości.
 Słysząc zaś zgodę, wskazał dłonią odpowiedni kierunek (Coral zresztą znany), krocząc tuż obok inżynier i kontynuując pogawędkę na błahe tematy. Sklep zginął gdzieś za ich plecami wraz z właścicielem, który nieświadomie przyczynił się do czegoś, co może przyniesie Carlowi i Coral nieco więcej słońca w monotonnej egzystencji.

ztx2
mieszanie Carla
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Dach - Page 6 Empty Re: Dach
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach