Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 21.02.17 21:38  •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
Jego pierwsze słowa sprawiły że uniosła zaciekawiona jedną brew. - Nie chcesz wygrać ale nie chcesz też przegrać.. - powiedziała ze spokojem w głosie starając się zrozumieć jego logikę. Kolejne słowa sprawiły że rozdziawiła usta nie wiedząc jak mu odpowiedzieć. Przez chwilę nie miała pojęcia jak zrozumieć jego słowa. - Jjj.. ja? Niby w jakim sensie zdominowana? - mruknęła wpatrując się w jego twarz. "Czy chodzi mi o fizyczną dominację?! Ale przecież ja z nikim.. nigdy.." przeszło jej przez myśl i aż bardziej poczerwieniała ze wstydu. - Umm.. ja.. ja nie wiem o czym ty w ogóle mówisz.. - wymamrotała bardzo cichu starając się jakoś zejść z tego niewygodnego tematu. Przynajmniej dowiedziała się że i on lubił się przekomarzać. Drgnęła gdy przybliżył swoją twarz bardziej. Aż wstrzymała oddech słysząc komplementy. - To.. to nie prawda.. nie zgadzam się z tym! Wcale nie wyglądam słodko! To oszczerstwa i pomówienia.. - warknęła czując jak robi się jej cieplej. Jak mógł ją tak wprawiać w zakłopotanie, to było nie do pomyślenia. No i oczywiście nie dostała odpowiedzi na swoje pytanie. - Pff.. skoro jesteśmy przyjaciółmi to tym bardziej powinieneś mi powiedzieć! - mruknęła w proteście. "Ja chcę wiedzieć.. co mu szkodzi nooooo?!" przeszło jej przez myśl i nagle poderwała się na paluszki wyciągając rączki przed siebie w stronę jego twarzy. Bardzo powoli żeby chłopaka nie spłoszyć, zakryła mu dłońmi oba oczka. - Ha! Wygrałam.. ja Cię widzę a ty mnie nie! - powiedziała z zadowoleniem w głosie. Nie chciał dać jej wygrać to wzięła sobie wygraną sama! Ot taka bezczelna cholera! Po chwili odsłoniła mu ślepka z wrednym wyszczerzem na twarzy.


Ostatnio zmieniony przez Angel dnia 22.02.17 16:09, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.17 1:38  •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
Widzac jak Angel nie wygodnie czuje sie na tym temacie usmiechnal sie. Sluchal jej wypowiedzi dokladnie i nie spodziewal sie ze ta zakryje mu oczy. Jednak nie pozostal dlozny. Gdy tylko przylozyla rece do jego oczy i zaczela swietowc ten nie pozostal dluzny. Usmiechnal sie szerzej i chwycil ja za zebra zaczynajac ja laskotac.
-Dumnas z wygranej?.
Spytal od razu gdy odslonila mu oczy. Ciagle laskotajac. Po czym dodal.
-Nie widze lecz czuje.
Zasmial sie lekko i kontynuowal "tortury" na Angel
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.17 16:32  •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
No kto by się spodziewał że zostanie zaatakowana w tak prymitywny sposób. Może trochę jej się należało za dziecinne zagranie, ale żeby aż tak?! Spięła się od razu ściągając ręce w dół żeby zasłonić wrażliwe na łaskotki miejsce. - Nie możesz! - wyrwało jej się tuż przed tym jak zaczęła się śmiać. Skuliła przed nim od razu, wyginając się we wszystkie strony i gwałtownie się wyszarpnęła. Szybko odskoczyła w tył ciężko zipiąc. - Nie ładnie.. to był chwyt po niżej pasa Kiss.. - powiedziała łapiąc się za żebra i nie spuszczając z niego wzroku. - Nie można przy tobie ani na chwilę opuścić gardy.. wykorzystasz każdą okazję cholero.. - powiedziała z rozbawieniem. - Ale uniknąłeś mojego pytania.. było by miło gdybyś jednak odpowiedział mi na nie.. - kontynuowała ze spokojem już w głosie. Angel była cholernie ciekawską osobą. "Niby o czym się przekonam? Chcę wiedzieć.. i to teraz.. a nie bóg wie za ile lat.." przeszło jej przez myśl gdy tak obserwowała bezczelnego łowcę. Wyprostowała się w końcu i poprawiła swoją koszulę. Choć ciuch bardziej przypominał kawałek wiekowej szmaty ledwo trzymającej się w jednym kawałku. - Swoją drogą.. co zamierzacie teraz z bratem robić jak już wiecie o organizacji.. jakieś konkretny przydział czy samowolka? - mogła przecież zapytać. Ona zdecydowanie wolała to drugie, pełna swoboda. Mogła prawie robić co chciała, prawie bo jednak był ktoś przed kim odpowiadała. Ale teraz nikt jej nie nadzorował, a może powinien żeby nie zrobiła czegoś głupiego tak jak ta akcja w apartamentowcu z byłą panią urzędnik.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.17 18:49  •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
-Jestem Indywidualistą jeśli o to pytasz.
Cały czas starał się ją zbić z tropu.
-Co zamierzamy? Pewnie to co zawsze. Torturować, zabijać, pozyskiwać informacje... Takie tam..
Zrobił minę jak by to były normalne niedzielne zajęcia... Ton jego głosu również na to wskazywał.
-A ty? Masz jakieś konkretne zadanie w szeregach łowców czy tak jak my, ZABIJASZ czas?
"Wiedziałem że ma łaskotki" Pomyślał. Zbliżył się trochę do niej. O nie nie miał zamiaru dać jej wytchnienia. Jęsli mają się znęcać nad sobą wzajemnie to ciągle a nie z przerwami na odpoczynek. W jakimś dziwnym stopniu go to bawiło. To ich wzajemne denerwowanie się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.17 21:02  •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
"Oooo.. tak jak Ciro kiedyś.. Dopóki nie awansował na Szpiegmistrza.." przeszło jej przez myśl i aż się uśmiechnęła. Nie ma to jak zadawać się z tymi nieprzewidywalnymi wariatami. Wpatrywała się w niego i słuchała uważnie tego co mówił. I ładnie odpowiadał na wszystkie pytania poza jednym. "Serio? Jak długo będzie odwracał kota ogonem ?" przeszło jej przez myśl gdy skrzyżowała ręce pod piersiami przechylając lekko główkę w bok. Zrobiła krok w tył gdy ten zrobił krok w jej stronę. - Więc nie macie jakiś większych planów póki co.. - skomentowała z uśmiechem na ustach. - Ja nie jestem indywidualistką.. choć od dłuższego czasu czuję się jak jedna.. - powiedziała ze spokojem. - Nie mam żadnego przydziału w organizacji.. poza faktem że słucham poleceń Szpiegmistrza.. to jestem dość.. 'wolna' i mogę robić co chcę i kiedy chcę.. no chyba że organizacja potrzebuje mojego udziału.. to wtedy wiadomo.. - skomentowała. Jeśli robił kolejne kroki w jej stronę to ona powoli się cofała z uśmieszkiem. - A ty nadal unikasz odpowiedzi na moje pytanie.. Ciekawe czemu? Aż taka z tego tajemnica? Ojoooooj.. ty się wstydzisz pochwalić swoimi celami.. jakie to urocze.. - powiedziała z rozbawieniem w głosie nie spuszczając z niego wzroku. Aż doszła do krawędzi dachu i weszła na podwyższenie rozprostowując ręce po bokach i zrobiła obrót wokół własnej osi niczym baletnica na scenie. Wiatr przyjemnie smagał ją po buzi, rozwiewał jej rozpuszczone białe włosy na wszystkie strony. Zaczęła iść wzdłuż krawędzi i ponownie zrobiła obrót. Przykucnęła zerkając w dół na ulicę, prawie nikogo już nie było o tej porze. Może co jakiś czas ktoś się przewinął chodnikiem. - Są tacy drobni.. delikatnie.. tak łatwo ich złamać.. - wyszeptała z zachwytem w głosie.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.17 14:30  •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
-To nie jest tajemnica.... ale jak wiesz... Lubie się droczyć.
Uśmiechnął się szyderczo. Widząc jak Angel wędruje ku krawędzi dachu przechylił głowę w bok.
-Bo znów polecisz.
Zaśmiał się delikatnie. Gdy dziewczyna odwróciła się doń plecami powoli i po cichu ją zaszedł o tyłu i przykładając prawie usta do jej ucha.
-Są jak ćmy... A pieniądze to ich światło. Nie widza nic innego. Ale nie każdy taki jest.
Mówił spokojnym tonem.
-Znałem kiedyś ludzi, godnych by byli "równi" nam... A może to my powinniśmy być równi im? Bo to co tu się dzieje jest wojną domową... Wybijamy się wzajemnie, ludzie... Kiedyś już tak było... Od zawsze tak jest ale w końcu wyginiemy.
Ciągnął dalej monolog.
-Przeżyją najsilniejsi ? A któż jest najsilniejszy? Ten, który dowodzi całymi oddziałami, chowając się za biurkiem? Ten, który zabije najwięcej, nawet niewinnych? A może ten, który stroni od walki? Ten, który mimo wszystkich i wszystkiego żyje swoim życiem, ma dom... rodzinę, przyjaciół...
Kissao cofnął się delikatnie od Angel.
-A może ten jest silny, który mimo wszystko walczy o to co ceni? Który walczy za tych, którzy są dlań najważniejsi... Siła jest różna tak samo jak jej objawienia...
Filozoficzne poglądy jak na kogoś kto miłuje walkę i mord. Może w tym wszystkim jest jakiś głębszy sens? Może Kissao tak na prawdę nienawidzi tak mocno walki że aż ją pokochał, stała się kochanką, z którą nie może się rozstać. Trudno to stwierdzić po kimś kto nie rozstaje się z bronią nawet podczas snu a jedyne co umie to walka. W tym przypływie myśli spojrzał na Angel. Nim zdążyła się odwrócić, podziwiał ją chwilę niczym obraz. Ona na krawędzi a przed nią miasto nocą, lekko podświetlone budynki oraz blask księżyca i gwiazd.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.17 21:39  •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
Uśmiechnęła się lekko. - Uhum.. to nie jest tajemnica.. ale zdradzić mi nie chcesz swych celów.. - skomentowała ze spokojem w głosie. Już ona wyciągnie z niego to co krył, prędzej czy później się dowie! Zgarnęła kosmyk włosów za uszko - Przecież mnie znowu złapiesz.. jak ostatnio.. - powiedziała puszczając mu oczko. Wiedziała że nie da jej sobie robić krzywdy, gdyby była w błędzie to pozwoliłby jej polecieć już wcześniej. Może zrobiła się trochę zbyt pewna siebie przy nim, arogancja brała górę z każdą chwilą. Teraz będąc na krawędzi wielkiego dachu wszystko było takie malutkie. Oczywiście nie zauważyła kiedy po cichu zaszedł ją od tyłu, jego bezszelestne poruszanie się po nawierzchni było niesamowite. Sporo musiał ćwiczyć tą umiejętność. Drgnęła tylko czując ciepły oddech przy uszku i szyi ale nie mogła się odchylić, nawet jeśli to było nieco krępujące. Nie mogła stracić równowagi, bo jeszcze by sobie krzywdę zrobiła. Więc nie pozostało nic innego jak słuchać jego cichego szeptu. O tyle plus że nie widział różu na policzkach. Miał swoją rację co do ludzi, łowcy mieli inne priorytety niż pogoń za monetą. Oni walczyli o wolność, ideały. Tak bardzo się różnili od zwykłych ludzi. Skinęła głową na jego wypowiedź ale po chwili pokręciła przecząco głową gdy stwierdził że przetrwa najsilniejszy. - To nie prawda.. siła to tylko jeden ze składników.. przetrwają Ci, co umieją się dostosować do nowego życia. Do nowych zasad, do nowego porządku.. Ci przetrwają.. bo zrobią wszystko aby to funkcjonowało tak jak powinno.. - mówiła ze spokojem w głosie. - Co do siły.. to bierzemy ją z siebie.. my sami się ograniczamy.. jeśli walczysz tylko dla siebie w końcu zderzysz się z murem.. w końcu trafisz na kres swoich możliwości.. tylko Ci, którzy walczą dla innych są w stanie posiąść prawdziwą siłę.. Nie ważne jak beznadziejna sytuacja, jak mało amunicji.. jak wielu przeciwników.. jeśli jesteś walczyć o lepsze jutro dla ukochanych osób to nie ma niczego co będzie w stanie cię zatrzymać.. śmierć i tak dopadnie nas wszystkich.. to pewne.. nie można przed nią wiecznie uciekać.. ale można się ze swoim końcem pogodzić wiedząc że zrobiło sie wszystko aby twoi bliscy byli bezpieczni.. - powiedziała już bardziej szeptem. Westchnęła ciężko, mrużąc nieco ślepia. Sama miała swoje poglądy i jak było widać ona również byłą kimś kto był w stanie poświęcić się dla większego dobra. Poderwała się w końcu ze swojej pozycji na krawędzi dachu i jednym zwinnym ruchem obróciła się przodem do łowcy. Zwinnym susem zeskoczyła stając ramię w ramię z nim. - No to teraz ty się nie daj zabić do naszego następnego spotkania.. - powiedziała z rozbawieniem idąc przed siebie. Zgarnęła z betonu swoją katanę mocując ją na pasie. I ruszyła przed siebie sprintem, wybiła się z krawędzi znikając w mroku.

Z tematu
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.07.18 20:06  •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
 Wspiął się szybko po bocznej drabince.
 Chociaż nie przerażało go wspinanie się po drzewach, przeskakiwanie murów czy spanie na górze piętrowego łóżka, przebywanie na wysokich piętrach budynku już owszem. O ile jeszcze przesiadywanie w środku i spoglądanie na panoramę miasta z wewnątrz nie było znowuż wyzwaniem, tak skradanie się po zewnętrznej klatce schodowej i korzystanie z wiszących drabinek odbijało się na jego ciele ponawiającymi się dreszczami. Skupienie i doświadczenie wzięły górę, więc pomimo wielkich obaw, na dachu znalazł się bez zaliczenia nawet jednego potknięcia.
 Gdy tylko postawił obie nogi na szczycie, niemal na czworaka przeszedł na środek wypłaszczenia, bez minimalnej chęci spojrzenia na wszystko ze skraju. Usiadł i oparł się o wysoki komin. Rozejrzał się bacznie, a kiedy nie dostrzegł niczego niepokojącego machnął kocim ogonem, który ukrywany przez cały ten czas pod ubraniem był lekko zdrętwiały. Nie zaryzykował ściągania z głowy beretu, który chował pod sobą kocie uszy. O ile obecność czegoś długiego przy nogach mógł jeszcze jakoś wytłumaczyć, tak całkowicie sprawnych zwierzęcych elementów na głowie już nie. Podwinął kolana do klatki piersiowej i objął je ramionami. W miarę możliwości nie chciał się niczym zdradzić.
 Czujne, bursztynowe oczy rozglądały się na boki. Wyciszony kociak czekał czujnie na nadejście osobnika, z którym umówił się na spotkanie. Wreszcie, podpowiadał mu radośnie umysł, wreszcie będę miał okazję zrobić coś dobrego.
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.07.18 20:40  •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
 Od kiedy spokojna tafla morza wygody zaczęła go zniechęcać?
 Od kiedy rutyna — wymagająca, ale emocjonująca — odbierała mu poczucie spełnienia?
 Prześlizgiwał beznamiętnym spojrzeniem po wysoko pnących się murach znienawidzonej utopii, odnosząc wrażenie dryfowania między światem idealnym, który przestał budzić w nim zaintrygowanie, a istnym piekłem teraz nazywanym przezeń domem. Granica była namacalna, widoczna, potężna, mimo to w sercu wymordowanego już dawno się zatarła.
 Tylko jedna myśl rozciągała wąskie wargi w nieprzyjemnym uśmiechu. Jedna, konkretna wizja… i bynajmniej Anais, miłość jego życia, nie miała z tym nic wspólnego.
 Pod osłoną nocy wciąż utrzymywał ludzki wygląd, odganiając od świadomości obraz swojej marnej osoby. Jako nieśmiertelnik prezentował się nadzwyczaj krucho i słabo, może wręcz niewinnie, ale taka gra pozorów mu się podobała. Kto by pomyślał, że w tych szczupłych dłoniach kryje się siła porównywalna do niemal trzech przeciętnych ludzi? Że za skromnym uśmiechem znaleźć można rząd ostrych zębów gotowych zatopić się zdecydowanym ruchem w czyimś mięsie?
 Skupił się na drodze, kierowany obowiązkiem w postaci obrabowania magazynu. Chociaż nie, „obowiązek” to niewłaściwe słowo — Uszaty podjął się tego przede wszystkim z chęci rozrywki, wzbogacenia się oraz dla zaczerpnięcia satysfakcji z czyichś problemów. Prawdopodobnie przemawiały przez niego dawne urazy, kiedy traktowano go nie lepiej od bezuczuciowego robota, ale nie przejmował się tym w żadnym stopniu. Nie zamierzał żałować niczego już nigdy więcej.
 Zwolnił kroku, rozejrzał się, a ostatecznie zatrzymał pod ścianą budynku niedaleko skrzyżowania, które sporadycznie przecinały światła pędzących przed siebie pojazdów. Wypuścił z ust kolejny dymek, bawiąc się od niechcenia cienkim papierosem w dłoni, po czym uniósł wzrok odrobinę wyżej. Biorąc pod uwagę naturę jego wspólnika, może powinien czekać aż coś spadnie przed nim na cztery łapy?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.07.18 21:02  •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
 Chłodny wiatr naparł na jego delikatne policzki. Nawet pomimo zwiększającego się z każdym mijającym latem wieku, Louma pozostawał z młodzieńczą urodą. Twarz straciła nieco na swoich zaokrąglonych kształtach, ale oczy pozostały duże i błyszczące, usta jasne, a brwi rzadkie i w kolorze słomianych włosów na czubku głowy. Te również, kiedy podmuchy nie dawały za wygraną, przesuwały się gwałtownie po jego twarzy, na co reagował cichymi prychnięciami, niemalże jak kot.
 Niecierpliwił się, co w sposób jasny i oczywisty dało się zauważyć po rytmicznym ruchu końcówki ogona. Opadała ona na prawo i lewo, czasami sięgała chłodnej, betonowej podłogi i zatrzymywała się na moment, tylko po to, by zaraz znów wpaść w miarowe przewracanie się pod nogami chłopaka.
Podparł się ręką za plecami i nachylił do przodu. Powinien się rozejrzeć? Oblizał usta niepewnie i poruszając się na kolanach zakradł się na skraj wysokiego dachu. Odległość dzieląca go od poziomu gruntu natychmiast wywołała dreszcze, więc fakt dostrzeżenia osoby, na jaką czekał odbiła się szerokim uśmiechem na jego obliczu. Nie będzie musiał już dłużej się niepokoić.
 Cofnął się i położył płasko, wychylając jedynie kawałek głowy i rękę. Ułożył usta specyficznie i wydał z siebie przeciągłe, kocie miauknięcie. Tylko on i nawet w ludzkiej formie potrafił tak dobrze udawać kota. Jego struny głosowe były przyzwyczajone do ciągłego zawodzenia.
 Zaraz po tym sygnale przeczołgał się do tyłu i dopiero tam odważył ponownie przybrać pozycje siedzącą. Dopóki nie rozeznają się w terenie, a Konegi nie miał najmniejszej ochoty rozglądać się znowu z góry, nie będą mogli zaplanować niczego konkretnego. Dla pewności sprawdził swoje kieszenie, wymacał ręką, czy wszystko nadal tkwi tam, gdzie powinno i czy z takim zestawem nie będzie zwracał na siebie uwagi.
 Chociaż nie potrafił posługiwać się ani bronią palną, ani bronią białą, pozwolił sobie zakosić z kuchni nóż do smarowania, jako że tylko taki rodzaj ostra był w stanie używać bez obawy, że zrani się przypadkiem. Kto wie, może będą musieli posmarować masłem jakieś kanapki?
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.07.18 23:46  •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
 Dym już od dawna nie drażnił płuc, otulał je ciepłem i specyficzną wonią, sprawiając, że mięśnie mimowolnie ulegały łatwiejszemu odprężeniu. Kiedyś może gryzłyby go wyrzuty sumienia — wpadać w kolejne uzależnienie? — ale obecnie postrzegał to w zupełnie inny sposób. Nikotyna nie szkodziła tak znacząco jego zdrowiu, zresztą, był martwy, i mógł korzystać z tego, ile wlezie.
 Zarejestrował obecność wspólnika po charakterystycznym odgłosie, który odbił się od ścian pustej uliczki. Dobiegał gdzieś z góry, prawdopodobnie z dachu budynku. Nie śpieszył się jednak z dołączeniem do Kota; pozwolił sobie na jeszcze dwa buchy, po czym zgasił papierosa, a niedopałek wyrzucił niedbale pod nogi, przydeptując go czubkiem buta. Następnie ruszył wzdłuż ciemnych ścian, by znaleźć schody zewnętrzne.
 Piętnaście sekund później oczom najemnika ukazała się postura siedzącego na środku Łowcy.
 — Obawiałem się, że Twoje dźwięczne miauczenie przyciągnie jakieś kotki. — Rzucił żartobliwie na powitanie, zbliżając się doń leniwym krokiem, z kciukami zahaczonymi o kieszenie jeansów. — Uroczy berecik. Pasuje Ci. — Słowom Szweda towarzyszył nieznaczny, charakterystyczny uśmieszek podsuwający wątpliwość co do szczerości wysuniętego komplementu. — Jesteś gotowy? — Zatrzymał się obok i przeniósł spojrzenie na migoczące w oddali światła żyjącego pod osłoną nocy miasta.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Dach - Page 5 Empty Re: Dach
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach