Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Japonia, 2016 rok - wrzesień.
Gdzieś daleko na wschód, w kraju Kwitnącej Wiśni, istniało sobie niewielkie miasteczko, znane jako Ōmachi. Nie różniło się ono od większości typowych miast - miało swoje uroki, festyny organizowane z wielu okazji, tak samo jak i sekrety, o których mało kto chciał rozmawiać. Była tutaj też szkoła, rozpoznawana po tym, że jej roczniki były związane z porami roku - młodzi, pełni energii pierwszoroczni dodawali uroku niczym wiosna, ciepli i spokojni drugoroczni czuli się nieco pewniej, rzucając nieco światła zupełnie jak lato, trzecioroczni przygotowywali się na nadchodzący chłód i podziwiali jesienne klimaty... A najstarsi, z czwartego rocznika, wydawali się chłodni i dorośli, sprawiając, że młodszym, delikatniejszym rocznikom włosy stawały dęba, tak jakby zapomnieli się dobrze ubrać w zimę.
To właśnie w tej szkole, jak co roku, organizowano wycieczkę dla drugorocznych. I widać było, że Lato nie mogło za bardzo narzekać, gdyż pogoda idealnie wpasowała się w przejście między porą letnią a jesienną. Tak, jakby chciała im przypomnieć, że i oni niedługo będą musieli przygotować się na zmiany, wprowadzane przez nową porę, trzeci rok.
I to właśnie w tej szkole poznała się dwójka drugorocznych, która będzie prawdopodobnie wspominać ten nieszczęsny wyjazd do końca szkoły, jeżeli nie dłużej.

Postacie:
Isobe Yukari | lato (17 lat) | 164 cm | Odludek, rysownik, pobliska ostoja spokoju, w (co najmniej, joł) połowie Japonka.
Wygląd: Drobna budowa, nieco jaśniejsza karnacja; długie, proste blond włosy z grzywką na lewo; typowe dla Japończyka rysy twarzy i ciemnobrązowe oczy; twarz okrągła, małe, wąskie usta; nie ubiera się wyzywająco ani krzykliwie, jej stroje po poradzie od przyjaciółki zdradzają na zainteresowanie mori/natural kei, jeżeli nie jest w mundurku szkolnym.
Charakter: To spokojna i bardzo miła dziewczyna. Pomoże, jeżeli jest taka potrzeba, jednak nie lubi się wychylać i zawsze woli najpierw upewnić się, że stoi na pewnym gruncie. Unika zbyt przeludnionych miejsc i nie odzywa się, jeżeli nie czuje potrzeby. Chętnie ucieka.
Inne: Uwielbia ciszę oraz naturę samą w sobie. Jest całkiem dobrze znana w internecie - rysunki wychodzące spod ręki Karis cechują się delikatną, nieco niedbałą kreską, malarskim stylem kolorowania oraz częstym nawiązaniem do przyrody. Głównie rysuje dziewczyny, ale nie boi się malować chłopaków, choć boi się, że wychodzą jej dosyć dziewczęco.
Czasem opuszcza lekcje i zaszywa się w małym parku na terenie szkoły, aby rysować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

PRZEDSTAWIENIE POSTACI
Jak dwójka letnich odludków wyruszyła na podróż życia... [Alt] 6Oa5YAC
Heike Joelsson | 17 lat | Lato | 178 cm; 64 cm | Odludek, nigdy nie wie co ze sobą zrobić, Norweg.
Wygląd: Niczym nie wyróżniająca się, chłopięca sylwetka; białe włosy, zwykle rozwalone na mocno na boki; dość duże, błękitne oczęta; blada cera pokryta licznymi zaczerwienieniami; małe, delikatne usta, a w ich kąciku drobna blizna; długa szyja, na której najmocniej widać czerwone ślady spowodowane problemami skórnymi; na szyi zawsze wisi charakterystyczny rzemyk, a nadgarstki ozdobione są bransoletkami.
Charakter: Spokojny, trudno wyprowadzić go z równowagi, trochę nieufny, a na jego zaufanie trzeba sobie zapracować. Introwertyk, o wiele bardziej lubi siedzieć samotnie gdzieś w cieniu niż iść imprezę ze znajomymi. Nie lubi być w centrum uwagi, bo czuje się wtedy niekomfortowo. Myśli w głowie ma niepoukładane i nieogarnięte. Zwykle cichy, odzywa się niechętnie. Nie lubi zawierać nowych znajomości, bo te prawie zawsze kończą się tragicznie.
Inne: Bardzo spostrzegawczy; uwielbia zwierzęta i rośliny; kocha muzykę, na jego szyi prawie zawsze wiszą słuchawki; uwielbia grać na konsoli; nie potrafi pływać; ma słabą orientacje w terenie; ma delikatną skórę, dlatego dłuższe przebywanie na słońcu powoduje powstawanie na jego ciele licznych zaczerwienień; rozmawianie o uczuciach sprawia mu problemy; zimnolubny.


Ostatnio zmieniony przez Jarle dnia 30.12.16 2:34, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Czas szybko leciał. Zanim ta się obejrzała, jesień powoli się zbliżała, a co to oznaczało?
Spadające liście. Piękne widoki. Ale też przypominało, że mamy drugą połówkę roku i zaczyna robić się zimno. Świetnie... Będzie trzeba znowu przygotować cały arsenał kocyków i narzutek, coby nie dać się wrednej pogodzie.
Chociaż był tutaj ktoś, kto prawdopodobnie będzie się cieszyć jak małe dziecko.
Tak czy siak, Yukari nie była do końca pewna, co myśli o tym miesiącu. Nie zmieniało to zbyt wiele poza tym, że będzie coraz rzadziej opuszczać lekcje, bo szkolny budynek zapewniał ciepełko, a i zajęcia mieli na piętrze, więc i tak miała całkiem dobrą bazę na obserwowanie i szkicowanie.
Potem jednak musiało cię wydarzyć, bo przecież nigdy nie było tu spokojnie. Co dokładniej? A nic takiego, tylko informacja, że Lato wyjeżdża na wycieczkę do Kyoto i dobrze by było, gdyby wszyscy się na nią załapali. Bo piękne miejsce, bo każdy musi zobaczyć Złoty Pawilon... Nie no, fajnie. Ale nie przepadała za wycieczkami, bo było na nich dużo ludzi i musiała się pilnować, aby nie się nie zgubić.
A tej czasem zdarzało się odlecieć.
Dlatego też jedyną jej reakcją na informację było ciche westchnięcie. Gdyby tylko mogła poprosić Miyo o towarzystwo... Niestety dziewczyna była z Wiosny, więc odpadało. Pozostała nadzieja była w jedynej osobie z jej rocznika, którą znała i całkiem lubiła na tyle, aby zaproponować wspólne zwiedzanie. Chłopak prawdopodobnie nigdy tam nie był, ale czort go wie. Spytać zawsze jednak można. Dlatego kiedy tylko zadzwonił dzwonek, Yukari podniosła się i powoli skierowała w stronę jedynego w klasie Norwega.
- Hej, Heike. - zagadała, uśmiechając się delikatnie - Planujesz się w ogóle wybrać na ten wyjazd? W duecie byłoby nieco raźniej.
To była jedyna osoba, z którą całkiem nieźle się dogadywała, dlatego wierzyła, że zdoła go wyciągnąć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zbliżała się jesień, co oczywiście sprawiało, że na twarzy białowłosego mimowolnie pojawiał się uśmiech. Nienawidził lata, głównie dlatego, że jakiekolwiek wyjście z domu było dla niego bardzo męczące. Musiał chodzić w swoich ciężkich, ciepłych bluzach, bo tylko one tak dobrze chroniły go przed promieniami słonecznymi. No i musiał używać masy kosmetyków matki, które podobno miały mu pomagać w walce ze słońcem. No i faktycznie... pomagały, ale tylko przez jakiś czas, bo później i tak puchł jak balon. Czasami w takie upalne dni zachowywał się komicznie. Wybiegał ze szkoły z rękoma w kieszeni, chował się pod jakimiś drzewami, a potem szedł do domu okrężną drogą, byle by tylko nie mieć jakiegokolwiek kontaktu z promieniami słonecznymi. No dziwak.
Dla niego pięknem była zima. Uwielbiał jak pojedyncze płatki śniegu spadały na jego twarz. Zimowe ubrania były jego ulubionymi. Ciepła kurtka z puchowym kapturem, grube rękawiczki, czapka z kolorowym bąbelkiem i ogromny szal, którym mógł owinąć się kilkanaście razy. No i nie musiał się tak chować przed słońcem, bo było do dużo mniej. Tak, zima zdecydowanie była jego ulubioną porą roku.
Leżał na ławce, udając, że coś notuje, a tak naprawdę zapełniał już trzecią kartkę kółeczkami. Lekcja straszliwie go nudziła, ale na szczęście dość szybko się ożywił, bo ktoś zaczął mówić o planowanej już od dawna wycieczce dla Lata. Heike wywrócił oczami, krzywiąc się nieznacznie. Nie lubił wycieczek, bo na wycieczkach zwykle całe dnie zwiedza się jakieś parki i inne tego typu rzeczy, a to z kolei oznaczało, że praktycznie cały dzień, a może nawet kilka (nie wiedział iludniowa jest wycieczka, bo słabo słuchał) będzie musiał męczyć się ze słońcem.
Norweg do końca lekcji myślał nad plusami i minusami tego wyjazdu. Usłyszawszy dzwonek od razu zaczął się zbierać. Przysunął do siebie torbę nogą, a potem wrzucił do niej niedbale ołówek i notatnik. Wstał powoli, zasuwając za sobą krzesło. Schylił się po torbę, zarzucił ją sobie na ramię, a potem się podniósł. Zrobił wielkie oczy, gdy okazało się, że stoi przed nim Yukari, ta urocza blondyneczka, z którą już trochę się znał. Spojrzał na nią, unosząc delikatnie kąciki ust ku górze.
No cześć, Yukari — odparł, wciąż się w nią wpatrując. — Sam nie wiem. No niby warto byłoby się przejechać, bo nigdy nie byłem w Kyoto, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Tak duża ilość osób trochę mnie przeraża. — próbował się jakoś wywinąć i tłumaczyć, ale czym dłużej na nią patrzył tym trudniej było mu odmówić. — A Ty planujesz jechać, tak? Bo jeśli tak, to nie mogę Cię przecież zostawić. — uśmiechnął się szerzej, choć po chwili powrócił do swojego obojętnego wyrazu twarzy.
Pogadamy o tym w drodze — powiedział, kierując się w stronę wyjścia z klasy. Gdy stał już w progu postanowił odwrócić się i sprawdzić czy blondynka na nim idzie. Na korytarzy oczywiście już dawno panował chaos, więc tym bardziej powinien mieć na nią oko. Taka drobna dziewczyna mogła łatwo się zgubić. — Trzymaj się blisko mnie, bo się zgubimy wśród tego zoo — rzekł, a potem poszli pewnie na dziedziniec czy gdzieś tam na zewnątrz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Całkowicie nie dziwił jej fakt, że złapała go dosłownie w ostatniej chwili. Pod tym względem niewiele się od siebie różnili - obydwoje uwielbiali większość lekcji i słuchali ich z takim zainteresowaniem, że filozofowie z wrażenia klaskali w grobach i kiedy one się kończyły, znikali jako pierwsi i tyle ich słyszał. Tak to jest, jak się uwielbia tłumy. Pewnie z tego powodu tak dobrze się dogadywali. Kiedy nikt nie patrzył, to wysyłali ocean ludzi nieprzyjemne spojrzenia. To cud, że jeszcze nie założyli oficjalnego klubu "Nienawidzę ludzi, ale tylko w tłumie".
Dlatego też nie dziwiła jej odpowiedź Norwega. Tak właśnie przeczuwała, że ten może spróbować uniknąć wyjazdu, jednak tym razem Yukari na pewno mu nie przepuści. Już raz miała okazję być w Kyoto i przeczuwała, że widoki, jakie chłopak ujrzy, z pewnością będą dobrą rekompensatą za cały ten cyrk.
- To przepiękne miejsce. Przy kilkudniowych wycieczkach obcokrajowców prawie zawsze pojawia się Kyoto i Złoty Pawilon, bo to po prostu miejsce nie do ominięcia. - wytłumaczyła spokojnie - To tylko 3 dni, ale widoki będą nie z tej krainy, uwierz mi. W dodatku słyszałam szepty, że będzie całkiem sporo czasu wolnego, więc może uda się coś... Wykombinować.
Tutaj puściła mu oczko. Wiadomo, o co mogło jasnowłosej chodzić, jakkolwiek podejrzanie to nie brzmiało.
- Chciałabym jechać, ale nie uśmiecha mi się opcja stania i podziwiania wszystkiego tak daleko od naszego miasta samemu. Nie lubię. Trochę się boję. Dlatego pytam.
Daleko jej było do najodważniejszych uczniów, a to był jednak kawałek drogi... Wiedziała, że czasem może ją nieco wykopać z głównej ścieżki zaplanowanej przez szkołę, więc wolała mieć jakiegoś towarzysza, aby czuć się nieco bezpieczniej.
Nie przeszkodziła mu, kiedy ten wstał i ruszył całkiem żwawo w stronę wyjścia - ba, nawet zeszła mu z drogi i spojrzała pytająco, po czym szybko załapała cza-czę i ruszyła za nim. No tak, klasa. Dalej w niej byli. A na korytarzach będzie gwar jak na jarmarku, bo to ta godzina. Idzie zwariować na dłuższą metę, więc trzeba znaleźć dobre miejsce na rozpisanie tego całego misternego planu jakim był wyjazd Lata.
Dzielnie próbowała nie rozdzielić się z Heike, jednak co jakiś czas zalewała ją taka fala ludzi, że to był cud, że jej jeszcze nie ścięli, dlatego w jednej chwili złapała delikatnie za jego rękaw, sygnalizując, że wciąż jest.
- M-mam wrażenie, że z dnia na dzień jest tu coraz więcej ludzi... - rzuciła niespokojnie, rozglądając się - Niedługo wyżsi uczniowie będą mnie taranować przy moim wzroście.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Cały czas przyglądał się jej, nawet na chwilę nie odrywał od niej wzroku. Mrugał tylko leniwie błękitnymi oczętami, słuchając jej bardzo uważnie. Wciąż się uśmiechał, bo co jak co, ale rozmawiać z Yukari lubił. Była jego bardzo dobrą znajomą, a może nawet przyjaciółką. Miyo też, szkoda, że nie mogła z nimi jechać. Heike pewnie trochę rozpaczał z tego powodu, bo jednak fajniej byłoby wyjechać gdzieś we trójkę, taką ich uroczą grupką. Miał tylko nadzieję, że nadarzy się jakaś okazja, by wyjechać gdzieś całą ich "paczką".
No to nie możemy przegapić takiej szansy. Wierzę Ci na słowo — zaczął, ale dość szybko się zamyślił. Podrapał się po brodzie z miną wielkiego myśliciela. Zebrał myśli i kontynuował. — Trzy dni... Dużo czasu. Na pewno uda nam się coś wykombinować. — odpowiedział jej tym samym gestem — puszczeniem oczka. Jej wykonanie było oczywiście o niebo lepsze, bo Heike to pewnie niechcący puścił jej nawet dwa oczka. A potem ogarnął, że to musiało wyglądać bardzo dziwnie, więc spoważniał od razu. Udawał takiego dojrzałego niby, słuchając jej dalej. — Będziemy bać się razem — stwierdził, kiwając głową. No lepiej jest się bać w towarzystwie niż samemu. Tak samo jest z horrorami, jak ogląda się je ze znajomymi to czasami są nawet śmieszne i nie ma się koszmarów, ani żadnych schiz, że ktoś Ci w nocy po domu chodzi. Potwierdzone info.
No i potem wyszli z tej sali. Korytarz był pełen ludzi, normalka. Jedni pchali się do automatów, bo w szkole było ich kilka i wszyscy przypominali sobie o ich istnieniu dopiero na przerwie. Inni przepychali się tylko po to żeby się przepychać, a Heike i Yukari chcieli tylko wyjść z budynku. Specjalnie szedł wolno, by nie zgubić blondynki. Po prostu parł do przodu, zakrywając ręką twarz, jakby jakaś śnieżyca była. Ale nie było, to tylko inni uczniowie przepychali się przez hol, przy okazji wymachując na bok łokciami. Gdy tylko poczuł, że dziewczyna ciągnie go za rękaw natychmiast się do niej odwrócił. Od razu posłał jej uśmiech.
Masz rację, straszny dziś tutaj ruch. To chyba wiadomość o tej wycieczce wszystkich tak pobudziła — powiedział, wywracając oczami. On jakoś nie był aż tak napalony na ten wyjazd. W sumie było mu to obojętne czy pojedzie, czy nie. Ale zgodził się towarzyszyć Yukari, więc teraz nie miał zamiaru się od tego wymigiwać. Pociągnął ją za rękę, nie odpowiadając na jej ostatnią kwestię. Po prostu chciał nieco szybciej wyjść ze szkoły. I faktycznie, nie minęło nawet kilkanaście sekund, a oni już byli na zewnątrz.
Chodźmy tam — pokazał palcem jedno z drzew, po którym o dziwo nie było jeszcze innych uczniów. Bardzo szybko udało im się osiągnąć cel. Heike oczywiście narzucił na łeb kaptur i zdjął go dopiero gdy zajął wygodne miejsce w cieniu. — To co, szykuje się niezapomniana przygoda? — zaśmiał się, zerkając na blondynkę, której za pewne również udało się usiąść gdzieś obok. A jak nie, to Norweg pewnie podsunął się robiąc przyjciółce miejsce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Szczerze mówiąc, miała wielką ochotę spakować uroczą Miyo do walizki i upewnić się, że pojedzie razem z nimi... Gdyby tylko dało się jakoś ugadać i zamiast jechać z klasą, wyruszyć gdzieś tak w trójkę. To już nawet nie musiałoby być aż tak daleko - mogliby nawet wylecieć nieco poza tereny ich miasteczka i przeżyć jakąś małą przygodę. Takie wypady w stylu młodych chętnie by zaliczyła przed końcem edukacji w tej placówce - ot, z ludźmi bliższymi jej serduszku.
- A więc zakładam, że nie mam już potrzeby obmyślania Szatańskiego Planu, który miałby się zachęcić. - uśmiech dziewczyny nieco się poszerzył. - Napełniasz mnie nadzieją i radością, Hei. Trzy dni wbrew pozorom to nie tak dużo, w Kyoto jest naprawdę od groma rzeczy do zwiedzania. A jak nie zwiedzania, to chociażby do przechodzenia... - tutaj nieco się rozmarzyła - Tam jest przepięknie, szczególnie jesienią. Tyle pięknych krajobrazów... Raj dla takich rysujących nerdów jak ja. - roześmiała się - Może raz urwać się na krótką przechadzkę, gdziekolwiek nas nie wywiozą. Coś się wymyśli. Tacy ninja jak my są zauważani na samym końcu.
Szczególnie ona. Jak trzeba było, to znikała z pola widzenia w sekundę. Problem w tym, że mogło to sprawić wiele problemów, szczególnie w tłumach na wycieczkach. A potem wracasz i się zastanawiasz, co ci nie pasuje.
Wojna Korytarzowa toczyła się przez cały czas, jednak po jakimś czasie przepychania się między uczniami, zdołali ujrzeć światło i wyjść na dwór, co bardzo ucieszyło Yukari. Było tam głośno... Aż za głośno. Głowa ją zaczęła boleć od tego całego szumu, więc jedyne, czego teraz chciała, to odrobiny spokoju, ciszy i głosu Heike. Normalnie obyłoby się bez tego ostatniego, ale Norweg wciąż tutaj był i mógł jej nawet śpiewać kołysanki na dobranoc, więc trzeba było korzystać.
Kiedy ten wskazał drzewo, ożywiła się nieco i ruszyła za nim we wskazanym kierunku, a następnie usiadła obok niego i odetchnęła, po czym zamknęła oczy i oparła się wygodnie.
- ...Od razu lepiej. Czemu tym ludziom się tak spieszy... Mają tyle czasu, aby wszystko załatwić, a i tak pchają się niczym szaleńcy. Nie chcę być w żaden sposób wyjść na marudę roku czy coś, ale chyba nie chcę wiedzieć, ilu pierwszorocznych będzie tutaj za rok... Mamy w końcu wyż czy niż? - rzuciła nieco ciszej, oddychając powoli - Ale okej, poprzestańmy na tym. Przyda się jakiś plan działania na ten wyjazd.
Tutaj na chwilę zapauzowała swój potok słów i sięgnęła do torby po szkicownik i ołówek, po czym napisała na jednej z kartek "Doskonały Plan Wyjazdu Do Kyoto", rysując przy tym chibi siebie i Heike, coby nieco "osłodzić" tak groźnie wyglądający tytuł.
- Jakieś pomysły na rozpoczęcie narad, towarzyszu? Albo potrzeby? Wiem, że będzie trzeba będzie uniknąć nadmiaru słońca. - zaczęła spokojnie, spoglądając na Heike.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

I on miał taką ochotę. Gdzieś w głowie narodziła mu się genialna myśl, by kupić jakąś wielką walizkę, do której mógłby wpakować Miyo. W końcu dziewczyna była taka drobna, że na pewno by ją jakoś przemycili! Nakupili by jej jedzenia na całą drogę, trochę napojów i jakoś by przeżyła. Tylko z tymi napojami to nie mogliby przesadzić, bo by jeszcze im się posiusiała w tej walizce, a przecież tego nie chcieli. Wielka żółta plama byłaby bardzo podejrzana i zwróciłaby uwagę innych, a wtedy to już na bank by ich nakryli. Szalone plany, nie ma co.
Siedząc pod drzewem miał wiele czasu do namysłu. Dopiero na zewnątrz budynku zaczął odpowiadać na jej wcześniejsze kwestie. W środku było strasznie głośno, a jakoś niespecjalnie chciało mu się wydzierać. Szkoda strun głosowych. Lepiej było po prostu spokojnie porozmawiać na dziedzińcu. Może i trochę dziwnie, że zamilkł tak na jakiś czas, ale teraz przypomniał sobie, że jeszcze w szkole Yukari mówiła do niego kilka rzeczy.
Tym razem obeszło się bez żadnych szatańskich planów. — zaśmiał się cicho, zakrywając usta dłonią i mrużąc przy tym oczy. — Masz rację, trzy dni to kupa czasu. Z pewnością uda nam się zwiedzić kilka fajnych miejsc. Mam tylko nadzieję, że moja chude nogi jakoś to wytrzymają. — wskazał rękoma na swoje łydki, formując z ust poziomą kreskę. To prawda, nogi miał drobne. Nie były przyzwyczajone do długich wędrówek, ale miał nadzieję, że mimo wszystko jakoś sobie poradzi, bo narzekać nie miał zamiaru. No musiał pokazać, że wcale nie jest taką fleją, prawda?
No, ja nie mogę się doczekać aż zaczniesz rysować te wszystkie krajobrazy. Lubię Twoje malunki. — wyszczerzył się znowu, choć to był bardzo delikatny wyszczerz, odsłaniający jedynie kilka przednich zębów. — Racja, zawsze możemy trzymać się z tyłu i odłączać się od grupy. Gdybyśmy na przykład dojrzeli coś ciekawego. — pokiwał głową, mrugając oczami.
Dużo lepiej było się gubić we dwójkę. Samotne odłączanie się od grupy mogło się czasami skończyć tragicznie, zwłaszcza dla takich odludków jak Heike lub Yukari. Pewnie wstydziliby się spytać kogoś o drogę albo po prostu przeraziliby się nie na żarty. A tak razem to mogli się gubić. Jedno ratowałoby z opresji drugie, wiadomo.
Niektórzy mówią, że czas to pieniądz... może to dlatego wszyscy się tak spieszą? — powiedział przed siebie, jakby wcale nie zwracał się do blondynki, tylko niechcący wypowiedział myśli, które pojawiły się w jego głowie. — No właśnie, przecież czas jest dla nas. — znów kiwnął głową, tym razem zwracając się bezpośrednio do Yukari. — Nie wiem, pierwszaki mi nie przeszkadzają — dopowiedział szczerze, bo przecież sam kiedyś był pierwszakiem i doskonale wiedział jak to jest. Dla niego bardzo ciężko było odnaleźć się w szkole przez pierwszy rok. Nie pamiętał gdzie co jest i wciąż musiał o wszystko pytać, a jego wrodzona nieśmiałość wcale mu tego nie ułatwiała.
Yukari, nie wiem co ze mną robisz, ale przez Ciebie więcej się odzywam. — zrobił jakby obrażoną minę, ale nie dał dziewczynie czasu na reakcję, bo niemalże od razu uśmiechnął się dopowiadając kilka słów — Zawsze byłem taki skryty, małomówny i w ogóle emo dzieciak ze mnie. A teraz? Gadam jak najęty.
Potem kątem oka zerknął na jej szkicownik. Oczywiście, że nie mogła wytrzymać bez niego ani chwili dłużej. Musiała zacząć rysować. Przysunął się do niej, wściubiając nos w jej pracę. — Serio mam takie uszy? — zachichotał, łapiąc się za płatek ucha. — A, tak. Jakiś plan się przyda. Wezmę ze sobą wszystkie kremy jakie posiadam.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Od dnia 04.05.2017 (czwartek) macie tydzień na to, aby powstał tu jakikolwiek post. Po tym czasie, jeśli nie będzie postu, przenoszę wątek z powrotem do archiwum.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Jeżeli taki słaby fizycznie chuderlak jak ja jest w stanie wytrzymać, to Ty na pewno dasz sobie radę. - dziewczyna kiwnęła głową, spoglądając ponownie na Heike - Możemy robić przerwy. Na pewno przydadzą się miejsca pełne cieni, jeżeli będzie zbyt mocne słońce... Wolałabym nie zrobić ci krzywdy.
To była jedna z niewielu rzeczy, jakie mogły im przeszkodzić - i które miała ochotę wyrzucić z tego całego istnienia, nazywane przez innych jako "Heike Joelsson". Współczuła mu z całego serca i była gotowa sama wpakować sobie kilogramy kremów, jeżeli to miałoby mu jakoś pomóc.
Słysząc komplement dotyczący jej rysunków, Yukari spojrzała na drugi bok, delikatnie się rumieniąc. Zawsze tak reagowała, bo mimo iż była świadoma, że coś tam umie, tak jednak słynnej dumy w takich chwilach nie potrafiła ukazać w żadnym stopniu.
- Na świecie jest o wiele więcej utalentowanych malarzy, naprawdę. - powiedziała nieco ciszej, drapiąc się po głowie - Ale dziękuję, naprawdę miło wiedzieć, że ci się podobają. I tak, zakładam, że do tego prawie na pewno dojdzie. Prędzej czy później na pewno pękniemy... Możemy też zagrać tych złych i okropnych i wyrwać się o późniejszej porze. Jeżeli nie boisz się nocy... Nocne krajobrazy również są świetne - w dodatku skreślilibyśmy słońce z listy problemów. Tylko że... Cóż, osobiście boję się nieco takiej pory, nawet mimo wysokiego stopnia bezpieczeństwa w Japonii.
Po chwili zaczęła zapisywać losowe punkty, które miały działać jako swego rodzaju możliwości w trakcie wyjazdu. Te, jakie miały sens, były zaznaczane kółeczkiem, podczas gdy te mniej wykonywalne były skreślane. Niestety, ale pomysł ze spakowaniem Miyo do walizki również został dopisany i skreślony równie szybko, jak się pojawił. Misterny plan szybko szlag trafił.
- To nie tak, że mam coś przeciwko. Bardziej na odwrót, uwielbiam ich. Tylko... - tutaj spauzowała na chwilę i przyłożyła ołówek do ust, zastanawiając się nad dobrym doborem słów - Mam wrażenie, że jest ich coraz więcej... Ee? - nagłe oburzenie Heike ożywiło ją, ale nie zdążyła nawet zareagować na jego słowa, zanim dodał resztę, na co zareagowała uśmiechem - Nie strasz mnie tak. Ale przyznaję rację, bo również zauważyłam coś takiego u siebie. Może zaraziliśmy się radością i rozgadaniem Miyo? Ciekawe, czy my mamy dobry wpływ na naszego pociesznego młodziaka.
___________________________________________

A jak plany szły? Chyba nie tak źle - w końcu dwójka odludków ruszyła się, spakowała jak należy, a następnie pojechała na wycieczkę, czyli tak, jak chcieli. Mieli też farta (w zależności dla kogo), bo pogoda zapowiadała się przyjemna. Jeden z dni miał być bardziej pochmurny, ale wciąż nikt nie chciał ich straszyć nagłą zimą. Tak czy siak, Kyoto pierwszego dnia powitało ich ciepłem, słońcem i, cóż... Dosyć sporą ilością ludzi.
- Haha... - Yukari zaśmiała się nerwowo - O wiele więcej, niż się spodziewałam, tak naprawdę. Świetnie. Nie zgub mi się, co?
Mieli tego farta, że przy podziale na grupy wciąż byli razem, chociaż niewiele brakowało - ale kilka miłych słów skierowanych w stronę nauczyciela, a odludki ponownie mogły z radością spojrzeć na siebie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Najwyżej zrobimy sobie postój znacznie szybciej niż reszta, zaszyjemy się w jakimś pełnym zieleni zaciszu i odpoczniemy. Jakoś odnajdziemy innych, w komórce mam GPS, więc jeśli będzie łącze to damy radę. Chyba. No, najwyżej przeżyjemy niezapomnianą przygodę, będziemy zmuszeni do życia w lesie i takie tam. To też jakaś opcja. — kąciki ust powędrowały mu ku górze, tworząc delikatny uśmiech. Poruszył swoimi jasnymi brwiami, a następnie przetarł dłonią twarz, zahaczając kciukiem i palcem wskazującym o kącik oczu. Westchnął również ciężej, choć jego twarz cały czas była uśmiechnięta, więc jej wyraz w ogóle nie pasował do tego nagłego odsapnięcia. Najprawdopodobniej wydał z siebie taki dźwięk, słysząc o możliwości wystąpienia mocnego słońca podczas trwania ich wycieczki. Czasami czuł się jakby ktoś rzucił na niego najbardziej uciążliwą klątwę, która robiła z niego człowieko-wampira, który zmuszony był do noszenia masy ciuchów i używania masy kremów lub do prowadzenia nocnego trybu życia — z wielką chęcią wybrałby drugą opcję, gdyby tylko nie musiał chodzić do szkoły, tak. — To słońce robi mi krzywdę, a nie Ty. Ale jakoś to ogarniemy... Najwyżej dla bezpieczeństwa ubiorę się w strój z folii bąbelkowej. — Zaśmiał się głupio, zerkając na chwilę gdzieś bok, jakby właśnie w tej chwili wolał uniknąć wzroku Yukari. Na szczęście dość szybko powrócił do przyglądania się blondynce, na której twarzy zauważalny był lekki rumieniec. Heike sam musiał się pilnować, bo wiedział, że sam nierzadko był stawiany w sytuacjach, w których łatwo się buraczył, a jego jasna karnacja tylko potęgowała kontrast między jego policzkami, a purpurą, która lubiła w niezręcznych sytuacjach znaczyć jego lico. Nie chciał przecież wyjść na jakiegoś niemęskiego chłopca, nie przed swoją dobrą — o ile nie najlepszą — przyjaciółką.
Ale ja nie mówię o innych artystach... tylko o Tobie. Twoje prace mi się podobają, a Picasso i van Gogh mnie teraz nie obchodzą. — Zamilkł na chwilę, zastanawiając się czy na pewno dobrze wymówił nazwiska tych malarzy, o których gdzieś tam kiedyś czytał. Nie chciał się zbłaźnić, nie przed Yukari. Po chwili namysłu doszedł do wniosku, że chyba nie popełnił błędu. — Jasne, wymniemy się nocą. Znajdziemy jakąś fajną miejscówkę, powzdychamy do gwiazd, a potem namalujesz jakiś nocny krajobraz. Już nie mogę się doczekać! — Ostatnie zdanie wręcz przepełnione było niezdrowym, lecz niesamowicie szczerym entuzjazmem, który widocznie tryskał z Norwega, na samo wyobrażenie o tym, jak dobrze mogli się razem bawić na tej wycieczce. — Zatroszczę się o nasze bezpieczeństwo. Poza tym... będziemy jak ninje, nikt nas nie zobaczy. — Kiwnął poważnie głową, marszcząc przy tym jasne brwi. Specjalnie zrobił taką zasadniczą minę, ale dość szybko zachichotał radośnie, jakby powiedział naprawdę śmieszny żart. On i bycie ninją? Z tymi białymi włosami i jasną karnacją? Już łatwiej byłoby go nie zauważyć za dnia niż nocą.
Może i jest ich coraz więcej... sam nie wiem. Faktycznie ostatnio widuję dużo nowych twarzy — zgodził się z nią, machając przy tym głową, w potwierdzającym jej słowa geście. — No, ja to chyba śmieję się tylko w Waszym towarzystwie. Ona ma na nas ogromny wpływ, ale czy my jakoś wpływamy na nią? Chyba nie bardzo, wciąż jest tak samo wesoła.

***

Heike oczywiście jak to chłopak nie szykował się zbyt długo. Do torby podróżnej powrzucał tylko te najważniejsze rzeczy, nie zapominając oczywiście o milionie opakowań kremów z filtrem, tych nawilżających i wielu innych. Wziął trochę ubrań, kosmetyki i jakąś książkę. W plecaku miał jakieś jedzenie, butelkę wody, drugą książkę, aparat i jakieś mniej ważne przedmioty. No nieważne, jakoś przyszykowany był. Miał nadzieję, że na miejscu nie okaże się, że zapomniał o czymś istotnym, co czasami mu się zdarzało.
Na miejscu oczywiście zaatakowały ich promienie słoneczne. Norweg oczywiście wysmarował się kremem, który choć na trochę miał go chronić przed słońcem. I chronił, bo nie czuł by jakiekolwiek ciepło wyrządzało mu krzywdę. Mimo wszystko dla większego bezpieczeństwa nasunął na biały łeb ciemnofioletowy kaptur bluzy i zapiął zamek niemalże po samą szyję.
Faktycznie, dużo tu ludzi. — Kiwnął głową, nie odstępując Yukari nawet na krok. Wolał trzymać się blisko, bo niestety miał predyspozycje do gubienia się w najmniej oczekiwanych momentach. Taki "dar" od Boga, choć trafniej można by go nazwać przekleństwem. — Nie zgubię — powiedział, nie spuszczając spojrzenia z jasnych włosów koleżanki. — To jak, zatrzymujemy się jeśli coś nas zaciekawi, prawda?


Ostatnio zmieniony przez Neely dnia 05.07.17 14:57, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach