Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 14 z 17 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15, 16, 17  Next

Go down

Pisanie 17.11.16 22:32  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 14 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
- Ludomiła...- Mamrotała boleśnie, nie reagując nawet na dotyk wymordowanego. Była cała we krwi, łzach i pocie i nic nie wskazywało na to, aby jej stan miał się rychło zmienić.
Dlatego też przytuliła do sebie na nowo żółty słoik, stwierdzając że nie ma nic ciekawszego do wzięcia, po czym opuściła (najprawdopodobniej wciąż przyczepiona do Kesila) pomieszczenie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.16 22:37  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 14 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Na całą scenę patrzyła z żalem, ale gdy tylko otworzyły się drzwi, jej przypuszczenia zyskały potwierdzenie - takie było wymaganie, by pokój wypuścił ich ze swojego wnętrza. Bardzo przykre, ale jednak się stało. Skoro więc mogli wreszcie wyjść z upiornego pomieszczenia, nie zamierzała zwlekać, choć los był zdecydowanie przeciwko niej. Ostrożnie podparła się na obu rękach i wstała na obie nogi. Potem jedną z nich oderwała od podłogi i zaczęła poruszać się jak wcześniej, maleńkimi, posuwistymi wręcz skokami. Ręce miała cały czas wyciągnięte lekko na boki dla zachowania równowagi, a w razie jej utraty miała nadzieję sprawnie się zatrzymać i podeprzeć drugą nogą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.16 23:20  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 14 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Zatrzymał się jedynie na chwilę, by schylić się i wziąć odgryzioną rękę. Tak w razie, jakby następy pokój również wymagał ofiar.
Nie protestował przed tym, aby Prorokini wciąż się na nim opierała, miał nadal wolne dwie kończyny. Prowadził ją niespiesznie w stronę drugiego pomieszczenia, nie wiedząc, czy wypada kobietę jakoś pocieszać. Uznał jednak, że nie ma do tego prawa. Nie zna jej, nie znał Ludomiły. Czasem milczeć jest lepiej. Zwłaszcza, że sam był zmęczony, poraniony i zrezygnowany. Już nawet nie miał nadziei, że tym razem zostaną uwolnieni. Objął mocniej kapłankę, zerkając niepewnie przed siebie. Zagryzł wargę, bojąc się tego, co zobaczy za ścianą.
Przytrzymując przytuloną doń Echotale, wyszli z pokoju.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.11.16 23:54  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 14 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Widząc odsuwającą się figurę demona, odetchnął z ulgą. Opierając się nieznacznie na pręcie, ruszył w stronę nowego tunelu, kiwając lekko głową w stronę zwłok pozostawionych na ziemi, niemo dziękując im za ich poświęcenie. Rozważał zabranie ze sobą jednych z nich w razie gdyby potrzebowali kolejne ofiary, ale zamiast tego po prostu ruszył przed siebie, cicho licząc na to, że nie będą musieli rozlewać krwi następnym razem. Szedł tuż za Kesilem.
- Wisisz mi nowy płaszcz kiedy stąd wyjdziemy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 0:41  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 14 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Zabiera nóż.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 0:43  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 14 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Wyszedł.

/Nie mam w tej kwestii po prostu nic więcej do dodania.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 1:03  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 14 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
...wszystko dobiegło końca. Przynajmniej na razie. Mimo wszystko, aniołek nie mógł pozwolić sobie na odetchnięcie z ulgą. Podszedł jedynie do poległych, czy tego, co z nich zostało, aby to symbolicznie przygotować ich do podróży na drugą stronę, czy też po prostu przed anielski sąd, jeśli na taki zasługiwali. Miał też w tym taki cel, że tak w sumie to chciał sprawdzić, czy dało się odczytać zakazy na bransoletach poległych person. Wypadało, aby ktoś w razie czego znał ich zakazy, bo kto wie - czy ktoś nie użyje i jak bardzo podobne do siebie były. Zrobiwszy swoje, ruszyłby do następnego pokoju, starając się unikać reszty jak dotychczas.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 20:13  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 14 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Sala bankietowa

Gdy tylko przedostali się do kolejnego pokoju, przejście za ich plecami zasunęło się, uniemożliwiając drogę powrotną. Tradycyjnie czekała na nich sceneria inna od poprzedniej. Już na samym wstępie uderzył ich zapach jedzenia, który skutecznie przypominał o tym, że od kilku godzin – a niektórzy zapewne i dłużej – nie mieli nic w żołądkach. Apetyczny aromat przywodził na myśl najlepszej jakości potrawy – takie, jakich można było się spodziewać na wystawnych bankietach – a wzrok zapewne już sam podążał w stronę długiego, zastawionego stołu naprzeciwko nich. Jedzenia tam nie brakowało, a unosząca się nad niektórymi z potraw para świadczyła o tym, że zostawiono je tu niedawno. Można było znaleźć tam wszystko: od zup w wazach, przez rozłożone na talerzach, upieczone kawałki mięsa, po sałatki, owoce i zimne płyty. Gdzieś na końcu stołu znalazło się również miejsce na deser, specjalnie dla osób, które lubiły zagryzać dania główne czymś na słodko. Nie zabrakło tam kilku rodzajów ciasta, muffinów, zwykłych ciastek i cukierków w kolorowych opakowaniach. Do wyboru, do  koloru.
Kolejnym elementem, który na pewno rzucał się w oczy była scena, na którą wiodły trzy niewielkie stopnie. Jej podest został udekorowany tandetnymi materiałami, które zawieszone zostały na wzór girland. Wędrując wzrokiem wyżej można było natrafić jedynie na betonową ścianę, która odstawała od stonowanych, wykwintnych dekoracji i uświadamiała, że dekoratorom nieszczególnie zależało na tym,by wystrój został dopięty na ostatni guzik. Na ścianie, na grubych łańcuchach zostało zawieszone siedem par obręczy na nadgarstki, które nie kojarzyły się z niczym innym, jak tylko z lochami. Przed sceną znajdował się jedynie pojedynczy rząd krzeseł, na których usadzone zostały trzy nieruchome postacie. Z miejsca, w którym stali mogli dostrzec jedynie ich plecy oraz to, że były ubrane w dość eleganckie stroje. Jedna z nich miała długie, jasne włosy i różową, balową suknię do ziemi, pozostałe dwie garnitury i kapelusze z szerokim rondem.
Pod sceną, z lewej strony znajdował się niewielki barek, w którym najpewniej trzymano alkohole, biorąc pod uwagę, że postawiono na nim parę wysokich kieliszków na tacy, jakby czekały tam na kelnera, który do tej pory nie pojawił się na sali.
Goła ściana za ich plecami została pokryta jakimiś to drobniejszymi, to większymi napisami na całej swojej szerokości. Jedne z nich zapisano białą kredą, inne odznaczały się rdzawym kolorem zaschniętej tam krwi, co nadawało sali charakteru wiedźmy, którą bezsensownie próbowano wcisnąć w strój księżniczki.
Nie minęła minuta, a głośnik zawieszony pod sufitem zatrzeszczał, wyprzedzając męski głos, który wypełnił pomieszczenie:

Gratulacje. Udało się wam dotrzeć aż tutaj. Po tylu godzinach spędzonych w naszym domu, nie mogliśmy odmówić wam ciepłego posiłku. Jedzcie i pijcie do woli, podczas gdy w trakcie czekają was przygotowania do wielkiego spektaklu „Czworo skazańców”. Mamy nadzieję, że będziecie się dobrze bawić. Bon appetit.

Cisza.

------------------------------

Wizualizacja pomieszczenia. Tak na wszelki wypadek.
Znów macie tydzień na rozwiązanie zagadki – jeśli do 25.11. do godziny 23:59 nie wymyślicie co dalej, wszyscy zginiecie. Zasada zaznaczania w postach najważniejszych informacji jest taka sama – używacie koloru #D76214. I też proszę o konkrety, bez zbędnego rozpisywania się, żeby jakoś usprawnić rozgrywkę.
Jeżeli z jakichś przyczyn w któryś dzień tygodnia nie będę wam w stanie odpisać (projekty i rzeczy), po prostu ten part przedłuży się o dobę, żebyście na tym nie ucierpieli.
                                         
Zero
Anioł Stróż
Zero
Anioł Stróż
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 22:22  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 14 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Kiedy kroki anioła przekroczyły granicę, zacierającą się za wcześniej opuszczonym pokojem, przystanał i mocniej zacisnął trzymany kij w dłoni. Jego przygaszony wzrok roziskrzył się turkusowym blaskiem, kiedy zauważył długi, przyozdobiony jedzeniem stół. I choć sam widok sprawił, że żołądek skurczył mu się do wielkości małego kwarcowego kamyka, a język przysechł do podniebienia, nie wykonał kroku naprzód; chwilę walczył z chęcią ruszenia w kierunku stołu, ale widząc, jak bardzo łatwo jest w stanie ulec pachnącej pokusie, uciekł wzorkiem w bok, skupiając się na krzesłach tuż przed nim.
  Nie ufał niczemu co znajdowało się w tym pomieszczeniu.
  — Kolejna chora gra? — wydusił łypiąc spod czarnej grzywki na ustawione manekiny. Obserwował je jakiś czas, więc odgórnie przyjął, że muszą nimi być — nie poruszyły się od momentu, kiedy weszli.
Obrócił się, próbując odnaleźć Rayisse, jednak niespodziewanie jego wzrok przykuło coś innego. Przeszedł parę metrów i stanął twarzą do ściany. Tocząc wzorkiem po wymalowanych napisach, zmrużył oczy, starając się coś z nich wyczytać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 22:51  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 14 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Cóż, jak mamy wszyscy umrzeć, to chociaż w przyjemniejszym klimacie. Tak skwitował wygląd pokoju i unoszący się w nim zapach.
Odwrócił się bokiem do reszty i bokiem do ściany z wypisaną treścią, po czym się z nią zapoznał, trzymając mocno w dłoniach pręt. Kiedy skończył, ruszył w stronę manekinów i szturchnął je z jak najdalszej odległości owym prętem żeby zobaczyć czy są przymocowane do swoich siedzisk.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.11.16 23:14  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 14 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Bardzo optymistycznie Sleipnir zakłada, że wyjdą. Nie zdążył mu jednak odpowiedzieć, bo skupił uwagę na sali.
Na widok stołów i jedzenia, zaczął się śmiać. Z nutką pewnego szaleństwa, ochryple i szczekliwie. Chyba powoli, acz konsekwentnie zaczyna mu tu odbijać. Niemniej jednak, cieszył się, że zdążył się najeść w poprzednim pokoju. Teraz nic go nie kusiło. A nawet jeśli... Wciąż ma rękę Maddie. Prawie jak prowiant.
Ten dom zaprawdę sprzyja traceniu zdrowych zmysłów.
Dom, który czyni szalonym...
Opanował się i rozejrzał, obejmując nadal Echo. Wpierw uniósł odruchem głowę i zaczął węszyć w powietrzu, ale szybko przestał, wątpiąc, by poza zapachem dań wyczuł cokolwiek. Skierował się zatem ku manekinom, prowadząc ze sobą Echotale. Puścił ją przy krzesłach i zajął się ostrożnym oglądaniem kukieł, nie odchodząc jednak zbyt daleko od Prorokini.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 14 z 17 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15, 16, 17  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach