Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Pisanie 21.07.17 14:37  •  Droga pomiędzy wzgórzami - Page 5 Empty Re: Droga pomiędzy wzgórzami
Zabij, zgwałć, spal, wypruj żyły. W dowolnej kolejności. Za każdą godzinę tortur ekstra bonusy. Odpowiedzialność karna nikła lub żadna. Sumienie nie ma prawa wstępu.


   Kolejna wymiana argumentów w jakiś zauważalny sposób nie przekonywała Vegi do spojrzenia wedle Erinowskich prawd i faktów. Mimo wszystko, wolała konfrontować z chorym, ludzkim pojebem, niż z gigantycznym robalem o naturze biedronki. I pewnie z tych samych powodów dla których wybór białowłosej był odwrotny - przyzwyczaiła się do ludzkich twarzyczek; do miejsca w którym spędziła większość życia. A dlaczego je porzuciła?
  - Idea. Przede wszystkim słowa mnie przekonały. Niejako... niejako dałam się zmanipulować, bo nie doceniłam ryzyka przemiany w Łowczynię. To wygodne życie bez zmartwień było dla mnie zbyt nudne, ograniczające. Jeszcze przed zejściem do podziemi to dostrzegałam, a teraz to już w chuj różnicę widzę. A niewygody podziemne... cóż, szybko się przyzwyczajam, więc nie jest to dla mnie znaczący minus. A może to nawet i plus? Bo łatwiej docenić to, co się skromnego posiada. Ale kocham swoje życie i nie pcham się na pierwszy ogień. Nie z tchórzostwa, a z braku wystarczających predyspozycji. Powoli jednak ulega to zmianie...
  Dla Ciebie może się wydawać nielogicznym porzucenie dóbr, ale w tym wszystkim po prostu nieznajomość innego trybu życia sprawia, że dotychczas znane wydaje się być gorsze?

 
 Z uwagą przyglądała się jak Erin gładzi i przysłuchuje się bestii. Pomyślała, że jest w stanie coś z niej wyczytać, choć może to było tylko mylne wrażenie. Rozumiała, że woli mieć coś ostrego przy sobie, a dopóki Halla ma jej bagaże, to jakąś tam przewagę w razie kolejnego konfliktu ma - daleko nie ucieknie, bo nie przetrwa za długo będąc z niczym... a Halla ma jedną Panią z ich dwójki, której to bezwzględnie jest oddana.

  Interpretację dziewczyny uznała za całkiem trafną i choć próbowała, na alternatywną wersję się nie zdobyła.
  -  Nie ma co zwlekać, trzeba działać. Myślę, że powinnyśmy się rozdzielić i jedna zadbać o przeszkodzenie w dalszym pościgu, a druga zająć się uciekającą zwierzyną. Mogłabym pozostać nieruchomo na drodze ich pogoni i zaatakować napastników. Jeśli nie okażą się zbyt dużymi okazami, powinnam z zaskoczenia wyrządzić im taką szkodę, by prędko pościgu nie ponowili. - wyszeptała w pośpiechu swój plan.
  Skrzywiła się jednak na swoje ostatnie słowa. Działanie w tak krótkim odstępie czasowym sprzyja trafieniu zarówno na lepsze jak i na gorsze... A zabijać losowych myśliwych jej się nie widzi. Choć lepsze to, jeśli miałyby paść z głodu, prawda?
  I postanowiła. Przetrwa silniejszy, a w tym wypadku sprytniejszy.
  - Wzięłabym ze sobą bestię, bo ona pozwoli mi na niewidzialność. Zmysły zaś pozwolą mi precyzyjnie wymierzyć atak, a kopyta Halli powinny okazać się od ich stóp szybsze.
 I myśląc o szybkości, zastanowiła się, czy czasem nie mogłyby lepiej tego rozegrać.... Ale nie widziała lepszej opcji. Może po prostu źle oceniała, bo obycia w takich akcjach jej brakuje.
 Przerwała działanie swojej mocy i stanęła przy Halli, prezentując tym samym gotowość do indywidualnej misji.
  - A Ty masz może lepszy plan? - Zapytała profilaktycznie, gotowa już do drogi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.07.17 18:07  •  Droga pomiędzy wzgórzami - Page 5 Empty Re: Droga pomiędzy wzgórzami
- Żałujesz tej decyzji? - Spytała, zerkając ciekawsko ku niej. Jakoby nie było - to była puenta całości tej rozmowy. Czy żałuje faktu, że porzuciła spokojnie życie w luksusie na rzecz walki o przetrwanie każdego, kolejnego dnia. A także walki o przeżycie, często raczej, podczas gdy normalnie miało się do czynienia z conajwyżej walką o najlepsze promocje w sklepie z jakąś babcią. Tu w sumie też, technicznie, takie rzeczy się robi - tylko że babcie nie wyglądają staro, i mają więcej pary niż nie jeden facet. A promocją jest jakiekolwiek jedzenie, by przetrwać do kolejnego dnia.
W pewnym stopniu wiedziała, że idzie tu na układ który odbiera jej możliwość odejścia póki nie oddadzą jej bagażu, no ale jakoś trzeba sobie radzić. Chciała ją okraść, nie wyszło, teraz pora na cios od karmy prosto w szczękę. Jeśli pozwoli im odejść, może pomachać papa jej rzeczom, i jej broni. Ten nożyk wiele ją nie zbawi na pustkowiu. Ech, ech.
Grunt że chociaż jej "Pani" jest całkiem ładna i chociaż ma na co zerknąć, czasami, jeśli ma okazje. Tia. Szkoda że tak kiepsko zaczęli tą znajomość, biorąc pod uwagę że oboje są po tej samej stronie. A mogło być tak pięknie.
Uch, wszystko to wina Marceliny. Jak będzie to pamiętać to jej wygarnie fakt że przez bycie, ekhem, "rozkojarzoną" przez nią została praktycznie zmuszona do niejakiej służby przez całkiem ładną, różowowłosą Panienkę.
Heh.
Już słyszy jej śmiech i reakcje w stylu "brzmi raczej jak coś na co byś się chętnie zgodziła, prawda?"
I nie mogłaby zaprzeczyć.
Splotła ramiona na klatce piersiowej, przysłuchując się jej planowi. Chce być tą, która będzie blokować pościg? Nie mówiła przez chwilą że z braku predyspozycji woli nie iść na pierwszy ogień?
- Myślałam że nie pchasz się na pierwszy ogień. Jesteś pewna że chcesz z nimi walczyć? Na niej mogłabyś bez problemu dogonić zwierzynę, podczas gdy ja na piechotę nie będę miała tak łatwo, a mój "trik" z teleportacją, jeśli świnka uciekłaby mi po nim, nie mogłabym jej dogonić. Jesteś tego pewna? Nie zamienimy się później. - Rozplotła ramiona i włożyła dłonie do kieszeni, czekając na decyzje różowowłosej. Raczej nie będą mogli się zamienić miejscami potem, więc lepiej niech zdecyduje teraz, czy woli stawić czoła osobom jakie gonią zwierzynę, czy zostawić to Erin. O ile z zaskoczenia powinna móc ich nieźle uszkodzić i szybko odskakiwać z jednej do drugiej osoby w ciągu krótkiej chwili, to jednak nie ma pod ręką niczego innego, oprócz jej broni.
- Będziesz musiała mi oddać broń, jeśli się zamienimy. - Dodała, tak dla pewności by Vega pamiętała, że z tym małym nożykiem nie poradzi sobie z czterema osobami (lub dwoma na czterech nogach). Z mieczem może mieć... Odrobinkę lepsze szanse, tak.
Wszystko jednak zależy od Vegi i jak woli to rozegrać, czy czuje się na siłach by walczyć z nimi czy nie.
Erin i tak nie ma innego wyjścia od chwili gdy zgodziła się odwiesić jej sprzęt na Hallę, heh.

Myślę że coś się wymyśli później pod względem karania cię ; >
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.07.17 12:23  •  Droga pomiędzy wzgórzami - Page 5 Empty Re: Droga pomiędzy wzgórzami
- Nie, nie. Drugi raz wybrałabym tak samo. - i tą puentą, w której wymowie nie brakowało dumy, zakończyła ten przydługi wątek.

 Czy jest pewna? Jakoś radzić sobie musi, a faktycznie, błąd logiczny był aż rażący. W tym wypadku chęć posiadania wyprzedzała możliwości, choć wcale nie musi to oznaczać porażki. Nie wiedziała, która z opcji będzie lepsza, a czasu nie było już wiele. Prawdopodobnie to ambicje zdecydowały, że planu nie zmieniła. Dosiadła Halli i podała Erin jej miecz.
- Przyda ci się - odparła. I choć była już pewna co zrobi, nagle postanowiła inaczej. Powód był dość prosty - pogoń za zwierzyną nagle stała się dla niej znacznie prostsza i łatwiejsza niż walka z nieznanymi napastnikami. - Dopadnij ich, ale nie trać czasu na zbędną walkę, bo... będziesz mi potrzebna przy rozpaleniu ognia. Spróbuję zwierzynę pogonić tam, na czwartą godzinę. Jeśli nie wrócisz w ciągu pól godziny, to zacznę cię szukać. To chyba tyle. - wskazała ręką wspomniany kierunek i oczekiwała, aż uda się ku napastnikom, by przeciąć im drogę.

 Apryline sięgnęła ponownie po swoją broń, a bestii nakazała stać się niewidzialną. W ten sposób zamierzała zaskoczyć bestię i zmusić ją do pościgu w innym kierunku, a przy okazji zranić na tyle, by jej ucieczka nie była aż tak prędka jak ma to miejsce dotychczas. Uznała, ze całkiem sensownym byłoby powalone zwierze posłać na grzbiecie Halli w bezpieczne miejsce, a samej poszukać walczącej Erin. W starciu dwóch na dwie byłoby im łatwiej... ale wątpiła, ze tak po prostu powali zwierzynę.

 Kiedy zmutowana świnia znalazła się w odległości kilkudziesięciu metrów, pogoniła Hallę na bezpośrednie starcie. Przez nagłe poruszenie się straciły dotychczasowy kamuflaż. Swoje ostrze ustawiła prostopadle do wektora ruchu i tak pokierowała Hallą na ostatnich metrach, aby zwierzynę nadziać na ostrą broń. Dzika bestia spanikowała na widok nagłego zagrożenia i nie zdążyła w porę się uchylić. Ranna, potknęła się o własne nogi i rozbiła się na suchym piasku. Nim jednak Halla wyhamowała, tamta już powstała i kontynuowała swoją paniczną ucieczkę, zmierzając dokładnie po myśli Vegi. Nawrócona Halla nabrała prędkości i dogoniła zwierzynę, a Vega kolejny raz zaatakowała jeszcze żywą tusze mięsa. Niestety, chybiła, a jej bestia musiała zwolnić, aby utrzymać naruszoną równowagę. Kolejna próba pościgu zakończyła się ponownym zbliżeniem i tym razem cios był już ostateczny. Problem jednak w tym, że o znaczącą odległość oddaliły się od miejsca w którym rozstały się z Erin. Nie była pewna co zrobić i postanowiła wyostrzyć swoje zmysły w poszukiwaniu jakichkolwiek dźwięków... bardzo nie chciała usłyszeć bliźniaczego tupotu dwóch par stóp, bo wówczas musiałaby uciekać, zostawiwszy martwe zwierzę. Ostatecznie mogłaby próbować z niewidzialnością po raz drugi, ale jej pościg zostawił zbyt wyraźne ślady walki. Tylko głupiec by się zdołał się na taką pułapkę nabrać. Erin, gdzie jesteś...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.07.17 18:10  •  Droga pomiędzy wzgórzami - Page 5 Empty Re: Droga pomiędzy wzgórzami
Eheheh... Umknął mi odpis : / W zamian za to będzie wyczerpujący, bo cały dzień o nim kminiłem.
Heh.


Uśmiechnęła się, widząc reakcje Vegi na jej słowa. Szybko zachwiała jej pewnością siebie i oceną sytuacji, skoro ta praktycznie po krótkiej chwili oddała jej broń i poleciła załatwić tą kwestię. Przyjęła broń, opaskę jaką dopinając sobie do paska rozciągając i nakładając na siebie tak, by miecz mieć za plecami. Skoro nie miała plecaka, tak będzie wygodniej.
- Spróbuje to szybko załatwić. - Stwierdziła, już teraz dobywając ostrza i z takowym w dłoni ruszając w kierunku z jakiego nadejdą osoby, z jakimi walczą w tej chwili o jedzenie. Teraz, bo później niepotrzebny hałas zwróciłby na nią uwagę.
Oby to wystarczyło.
Praktycznie już chyba słyszała nadciągające istoty, to chyba faktycznie były zwierzęta na czterech nogach, czy co tam mieli. Byli blisko, a ona nie dała dość czasu sobie by odpocząć od skoków...
Ych, cholera, raz się żyje.
Przykucnęła, trzymając ostrze blisko siebie i użyła pierścienia, by ukryć swoją prezencję. Nie była w pełni niewidoczna, ale na tle piachu praktycznie nie było się w stanie jej zauważyć, i to było jej zamiarem. Czekała, oddychając najciszej jak to wykonalne, i słysząc rytmiczne tempo uderzeń... Kopyt?
Chyba tak, jeszcze niedawno Vega i jej Halla były blisko jej, kojarzy jak brzmią uderzenia kopyt o piach. Przypomina trochę klaskanie, a że potrafiła to rozpoznać, to byli praktycznie już tuż za pagórkiem...
I wyłonili się. Dwa konie, na których siedziała dwójka humanoidów. Mężczyzna i kobieta. Nie miała czasu się przyglądać, bo raczej specjalnie wolno nie biegli, stąd też czekała na okazje, aż będą dość blisko.
Musi to zrobić szybko. Teleport, cięcie, oczekiwanie aż druga osoba zda sobie sprawę z losu poprzedniej, atak z zaskoczenia, uśmiercenie obojga. Musi wymierzyć celnie, i ciąć szybko. Jeśli minie się z celem, Vega nie da rady obojgu.
A czy Erin da im radę?
Na tą krótką myśl uśmiechnęła się, a ten uśmiech sam z siebie mówił "pożyjemy, zobaczymy".
Facet był bliżej. Miał krótkie, czarne włosy, wyglądał na dobrze zbudowanego i silnego, choć jego atrybuty skrywał płaszcz. Wyeliminowanie jego pierwszego to dobry plan.
Teraz.
Wyskoczyła z piachu i użyła amuletu, wyprowadzając jednocześnie zamaszyste, poziome cięcie.
Nie poczuła nawet oporu ciała czy krwi, ale wiedziała, dokładnie wiedziała.
Trafiła.
Głowa jeźdźca spadła z konia, a tuż za nią jego ciało. Zwierzę zarżało wyraźnie, zatrzymując się i drugie postąpiło podobnie. Łowczyni przykucnęła, starając się ukryć swoją prezencję na ile to możliwe, podczas gdy stało się to, czego się spodziewała.
Całą okolicę wypełnił krzyk bólu i rozpaczy kobiety, która zeskoczyła z konia i dopadła do martwego, powoli ochładzającego się już ciała najwidoczniej bliskiej jej osoby, z jakiego szyi krew lała się całkiem pokaźnym strumieniem. Uklęknęła obok niego, łapiąc dłońmi za fraki jego płaszcza i targając truchłem na boki.
- WIEDZIAŁAM! WIEDZIAŁAM ŻE CZUŁAM TU KOGOŚ, PIERDOLONĄ DZIWKĘ! Czemu, czemu nie posłuchałeś Zieg... Zieg... - Opuściła głowę, dociskując czoło do jego piersi. Czy Erin czuła się z tym źle? Kto by nie czuł? Kobieta najwidoczniej straciła ukochanego, jak białowłosa zgadywała. Teraz, w chwili ciszy, miała okazje się jej przyjrzeć. Miała długie, czarne włosy, podobnie jak Zieg, jak zrozumiała imię mężczyzny, nosiła długi, nieco porwany, zielonkawy płaszcz i wyglądała na porośniętą futrem. Chyba była zmieszana z kotem, ale nie miała pewności.
Acz mimo płaszcza, widziała co innego.
Jej brzuch. Był wyraźnie wypukły i zarysowany.
Ślina stanęła jej w gardle gdy poczucie winy zawiązało na nim sznurek, bo załapała, nad czym teraz kobieta płacze, podczas gdy ich dwa konie wpatrują się w nich z oddali. Straciła nie tylko kochanka.
Ale i ojca jej dziecka. O ile dzieci wymordowanych mają małe szanse na przeżycie, to wciąż są jakieś.
- WCIĄŻ CIĘ TU CZUJE, TY PIERDOLONA KURWO! POKAŻ SIĘ! - Kobieta nagle odskoczyła od ciała i zaczęła rozglądać na boki, wysuwając wyraźnie i długie pazury u palców dłoni, jakimi najprawdopodobniej chciała wymierzyć sprawiedliwość. - CZUJĘ ZAPACH TWOJEJ BRUDNEJ PIZDY, DZIWKO! CZUJĘ JAK SIĘ PIEPRZYŁAŚ Z KAŻDYM, PIERDOLONYM FACETEM JAKI CI WPADŁ W ŁAPY! ROZERWĘ CIĘ NA STRZĘPY! -
"Cholerna Marcelina, znowu przez ni-..."
Urwała, odskakując do tyłu gdy kobieta nagle wyskoczyła w jej stronę z pazurami. Nie kłamała - ona naprawdę ją czuła. Szarpnięcie jej naturalnej broni spotkało tylko powietrze, ale najwidoczniej kocia osoba nie tylko ją czuła, ale i skupiła na niej wzrok, bo wpatrywała się bezpośrednio w Erin. Łowczyni nie miała problemu to dostrzec, bo nawet pomimo powolnych ruchów, wzrok za nia podążał.
- ZAPIERDOLĘ CIĘ, I ZEŻRĘ TWOJE BRUDNE CIELSKO! JESTEŚ TYLE SAMO WARTA CO TEN JEBANY PROSIAK KTÓREGO GONILIŚMY! - Z kolejnym wrzaskiem przepełnionym rozpaczą ale i ślepym szałem rzuciła się w stronę Erin, jaka wymierzyła pchnięcie prosto w jej klatkę piersiową, którego nie spostrzegła w tym podburzonym stanie.
Ale nie powstrzymało jej to. Praktycznie jakby nie czując tego ataku wsunęła się dalej na ostrze, tylko po to by zagłębić pazury w ciele łowczyni.
Co też zrobiła, wbijając lewą rękę trochę po boku brzucha Erin, a prawą na linii obojczyka, co oczywiście spotkało się z wyraźnie bolesną reakcją ze strony łowczyni. Zgięła się z bólu, sycząc pod nosem, acz udało jej się szybko zareagować i złapała za przedramiona kobiety, nie pozwalając jej zagłębić się mocniej ani szarpnąć.
Siłowała się z nią, i o ile najwidoczniej ta osoba była leworęczna i trochę przeszarpała w dół ciało Erin, robiąc dość głęboką, nieprzyjemną ranę od brzucha w stronę uda, tak nie zagłębiła się dalej w obojczyk.
- ZAPIERDOLĘ CIĘ! - Warczała prosto w twarz Erin, próbujac ją ugryźć. Była od niej niższa, ale fakt że łowczyni nie zdążyła się podnieść z klęknięcia sprawił, że były na podobnym poziomie. Białowłosa jednak wyprowadziła na tyle solidny cios głową by kobieta wytraciła adrenalinę i zaczęła czuć nadciągającą w jej stronę agonię.
Ostrze zagłębiło się w płuco.
Odepchnęła czarnowłosą wraz z jej pazurami i wyszarpała miecz, wycinając całkiem sporą dziurę w ciele wymordowanej. Nie mogła utrzymać dalej niewidzialności, sama opadła na kolano i podparła się mieczem, by nie upaść. Nie były to ogromne rany, acz były głębokie, a atak niespodziewany.
I krwawiły.
Nieprzyjemnie.
- Zieg... P-przepraszam... - Wyszeptała, upadając obok swojego ukochanego. Romantycznie.
- Kurwa romantycznie... - Wymamrotała pod nosem, podnosząc się na nogi i przyglądając sobie. Rozszarpany strój i krwawiące, dwie rany. Nieźle.
Podniosła wzrok do góry, i w sumie coś ją ugryzło, gdy teraz przestała zajmować się na moment przetrwaniem.
Gdzie są konie?
Odpowiedź dotarła nader szybko. I boleśnie. Cios w plecy posłał Erin szybującą prosto w piach przed sobą, zaskoczenie sprawiło że wypuściła gdzieś po drodze miecz. Przetaczając się po piachu i ostatecznie lądując na boku, jęcząc z bólu dojrzała, kto to uczynił.
Konie są inteligentnymi zwierzętami. A zmieszanie tego z ludzkim okrucieństwem powoduje nieprzyjemne efekty.
Miała kawałek przed sobą (i przed trupami) dwóch, wysokich gości. Jeden praktycznie miał tylko tors i nogi do kolan ludzkiego "sortu", podczas gdy reszta była końska. Nawet łeb. Drugi wyglądał bardziej ludzko, miał tylko kopyta poniżej linii kolan, ale i tak obaj byli nadzy. Z ciekawszych obserwacji percepcyjnych - bardziej koński gość miał ludzkie genitalia, mniej końskie.
What the hell.
- W końcu ktoś ubił te parę pieprzonych papuszek nierozłączek.
W ciągu następnej chwili praktycznie ledwie powstrzymała wymioty, gdy ludzko-podobny koleś najzwyczajniej w świecie podszedł do kobiety i wbił swoje kopyto prosto w jej brzuch. Aż tam słyszała paskudnie nieprzyjemny plask, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić.
Ale to zrobiła.
I naprawdę ledwie powstrzymała tego królika z wcześniej.
- Ty chory skurwysynie...
- Ech? I tak było martwe od początku, co to za różnica. Ej, Voldi, mówiłeś że chce ci się pieprzyć. Skorzystaj z niej, póki jeszcze ciepła.
Parsknięcie ze strony "Voldiego" było raczej negatywne, na co mówiący pokręcił głową z nieprzyjemnym uśmiechem. Miał grzywę w podobnym stylu co koń, mohawk, i wyglądał jak typowy drab spod ciemnej gwiazdy. Tylko nagi.
- Och, od kiedy jesteś taki niewinny. Chcesz bym ją rozepchał dla ciebie?
Koniowaty kiwnął głową w stronę Erin, jaka powoli podnosiła się z piachu.
- Ona? Neh, daleko nie ucieknie w tym stanie. Skorzystajmy z tej, póki ciepła.

"No, wkraczaj teraz. Jak chcesz - możesz albo sama coś wykminić, albo po prostu wbić a mi zostawić resztę : 3
Ten post był dziwny : |"
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach