Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 03.04.17 20:49  •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
Czemu pani Generał, osoba, przed którą odpowiadała Inkwizycja w pierwszej kolejności, nie pojawiła się już na samym początku akcji? Wytłumaczenie było banalne i wręcz śmieszne - była zbyt przyćpana mlekiem makowym, żeby dać radę myśleć w miarę trzeźwo. Oddelegowano ją więc na przyspieszone trzeźwienie w mało przyjemny, zostawiający skutki uboczne sposób. Choć poszła na to jednocześnie z własnej, nieprzymuszonej woli - nie chciała w końcu przepuścić okazji do wyrwania paru skrzydeł, poderżnięcia anielskich gardeł, zatopienia zębów w skrzydlatej padlinie, która nie zasługiwała na życie. Gdy tylko halucynacje odpuściły, a po przyjemnym stanie pozostały jedynie wspomnienia oraz ból głowy, Invidia w pośpiechu przebrała się w zbroję, złapała najbardziej potrzebny sprzęt i przywołała Vallę, którą poprosiła o transport.
Niewidoma, nie była świadoma tego, co dzieje się w dole. Oszczędzała siły i nie chciała jeszcze używać mocy, przynajmniej póki nie wylądują. Przytulona do szyi feniksa, owinęła się szczelniej płaszczem. Zwykle latała o własnych siłach lub w konkretniejszym ubiorze, teraz chłodne powietrze smagało jej ciało. Nie była odporna na zimno, nawet pomimo licznych spotkań z Incubusem, przy którym czuła się jak oskubany kurczak na środku Syberii. Zimą. I tak jak uwielbiała przebywanie w przestworzach, tak teraz marzyła wyłącznie o lądowaniu.
Niekoniecznie jednak w planach miała trafienie prosto między Łowców...
Zbyt późno wyczuła zapachy należące do grupy, która najwyraźniej planowała pomoc tym tchórzliwym skrzydlakom. Do jej nozdrzy dotarł też zapach znajomy. Alexander. Aktywowała moc, pozwalając jej oczom ponownie ujrzeć świat pomimo ślepoty. W odcieniach szarości Desperacja wyglądała jeszcze gorzej niż normalnie. A jej położenie już w ogóle. Błękitne ślepia pozbawione źrenic przemknęły szybko po wszystkich, oceniając bagno, w jakie właśnie sama się wpieprzyła.
Pani Generał zsunęła się z grzbietu feniksa. Otoczony, obmyślaj plany. Zagrożony śmiercią, walcz, jak to mawiał Sun Tzu. Póki co, nie musiała obawiać się ataku, wyglądała przecież na osobę postronną lub, co byłoby jeszcze lepsze, na wysłanniczkę z Edenu. Nawet, jeśli podejrzanie długie uszy wystawały ze specjalnych otworów w naciągniętym na głowę kapturze. Znak organizacji schowany miała pod rękawicą i karwaszem, a tych raczej zdejmować nie miała zamiaru. Broni również nie wyciągnęła, starając się wyglądać przyjaźnie. Była w sumie bliżej grupy posiadającej ogromnego pająka niż tej, gdzie wyczuła wcześniej Oleandra. Planowała jakoś wkręcić się do szpitala.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.17 21:34  •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
Kiwał ogonem na boki, dając upust swojemu zdenerwowaniu. Kto wymyślił posyłać go do walki? Właściwie zgłosił się sam, bo bardziej od bicia, obawiał się bycia niepotrzebnym. W razie czego spora gama jego umiejętności pozwalała mu uciec, ale chciał próbować, może chociaż odrobinę wpłynąć na przebieg starcia, by jego przyjaciele, łowcy, docenili jego starania.
Był w swojej ludzkiej formie, oczywiście z uszami, kocim ogonem i zestawem pazurów, przy czym te na stopach uwierały go w butach dostosowanych do zwykłej stopy.
Trzymał się bliżej innych, a kiedy wydano rozkaz, razem z Perunem przyczaił się przy drzwiach, nasłuchując zwierzęcym zmysłem słuchu. Wewnątrz na pewno coś się działo, dużo hałasu i głosy, ale niewiele mógł z tego wyodrębnić. Przyczajony w kuckach czekał na dobry czas do ataku, bądź obrony, w zależności, co ich spotka. Czasami zerkał też w stronę wielkiego pająka. Ten widok go niepokoił, chociaż artefakt, woreczek zdolny ubłagać każdą bestię wisiał na jego szyi, nie chciałby musieć używać go na tej bestii, jej wielkie, kudłate nogi wyglądały przerażająco.
Nie chciał nikogo zabijać, ale mógłby chociaż pomóc obezwładnić, dlatego właśnie czujnym kocim wzrokiem wyczekiwał jakiegoś ruchu i natychmiastowego rozpoznania. Wróg, czy przyjaciel? Użyć pazurów, czy może ruszyć z pomocą? Kto i dlaczego chciał zranić pomagające za darmo anioły, które pilnowały szpitala? Nie mieściło się to w jego kocim i nastoletnim móżdżku.
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.17 22:01  •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
Zbędne pieprzenie. Zrozumiał trzy i pół słowa z całych rozkazów, jeszcze przed wyjściem. Chodziło o to, by zabić jak najwięcej wrogów, a przy życiu zostawić jak najwięcej tych, którzy nie próbują ich zarżnąć.
Wydychał dym przed siebie, a ten wracał mu prosto na twarz. Nie przeszkadzało mu to o tyle, że oczy i tak miał już czerwone i suche. Bo leciał, a latanie fajne nie jest, szczególnie gdy lata się na psie.
- Fliegen in dieser richtung, Hund. - machną ręką, a wielki jaszczur odpowiedział mu wywaleniem języka na wierzch.
Siedział po turecku, bo to najwygodniejsza pozycja, przypięty różnymi pasami z każdej strony, a i tak gibał się na boki, gdy silne mięśnie skrzydeł farona ruszały się pod skórą. Nie kazał mu jeszcze lądować, bo to byłaby cholerna strata tracić taką przewagę, jaką jest wizja z góry na wszystko, no i mógł od razu rozkazywać bestii.
Kołował nad szpitalem, czekając na moment, w którym przewaga ataku z góry zostanie w pełni wykorzystana i przy okazji obserwował najbliższą okolicę, widoczną z grzbietu Hunda.
- Es sieht aus wie ein haufen schutt.
Budynek miał na myśli. Chociaż wszystko tutaj wyglądało jak wielkie gruzowisko. Uroki desperacji.
Mieszkałoby się.
Poprawił broń na pasku przechodzącym na klatce piersiowej. Cholernie fajnie byłoby wypatrzeć kogoś i spróbować postrzelić go w cztery litery. Niech się nie czuje bezpieczny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.17 0:04  •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
Echotale: prorokini postanowiła zadbać o dzieci i im poczytać, ale niestety jeden z inkwizytorów postanowił ją zawołać, jak się miało zaraz okazać - nie na darmo. Spowiednik Kościoła popadł w szał. Cała sytuacja go przerosła i popadł w szał, podczas, którego prawie zabił inkwizytora, prawie. Na szczęście ingerencja Prorokini zdołała go powstrzymać, chociaż mężczyzna miał bardzo i tak poważna obrażenia. Kobieta użyła swojego płaszcza, by zmusić Wymordowanego do zniknięcia z jej pola widzenia. Wykonał rozkaz i biegł.
Niestety, tak jak wcześniej udało jej się ominąć anioła, który opierał się o framugę pokoju, tak tym razem została powstrzymana. Drobna kobieta została uderzona z całej siły w słaby punkt przy zgięciu szyi i obojczyku. Kobietę zalała fala gorąca i przybroczona poleciała na ziemię. Najwyraźniej jednak celem anioła nie było zabicie jej. Chwiejnym krokiem oddalił się od kobiety idąc w stronę inkwizytora i Sinnera. Ich też chciał pozbawić przytomności.

Sinner: Przez złą ocenę sytuacji nie zdołał w czas zrozumieć co się dzieję i wylądował na ścianie ze złamanym nosem. Niestety prawdziwa szkoda przyszła dopiero po chwili. Tępy ból w całej głowie i nudności, do tego plamki przed oczami, zwiastowały tylko jedną rzecz - rychłą utratę przytomności, która nastąpiła niedługo potem.

Aequalis: Plan był naprawdę dobry, zresztą wykorzystanie dzikiego  Wymordowanego, to zawsze dobry pomysł. Opętane to i naprawdę nieźle potrafi dać czadu, szczególnie jeżeli zadzie wroga od tyłu. Gorzej jeżeli wrogiem jest sam  zainteresowany. Na szczęście Szara Eminencja, miał dosyć dobry zamysł, jakby to rozegrać żeby było z jak najmniejszą szkodą, dla siebie. Egoista, ale kto egoistą nie jest?
Niestety wymordowany nie przewidział, że poparzone plecy będą boleć tak bardzo, ale też nie o ból się rozchodzi, a o pogłębienie się urazu. Na szczęście jego plan wypalił, chociaż Marcelina, nie rozpłaszczyła się na ziemi. Niestety mężczyzna zaczynał tracić władzę nad skrzydłami, których używanie odbijało się na poparzonych plecach. Musi jak najszybciej wylądować.

Marcelina: Jej życie zostało uratowane przez bestię. Zwierze, zastąpiło Marcelinie skrzydła, których nie miała w przeciwieństwie do Aequalisa. Niestety nierozważne postępowanie wiązało się z pewnymi konsekwencjami. Uderzenie o grzbiet zwierzęcia spowodowało omdlenie. Nic poważnego, ale widać wiele ma tutaj do powiedzenia uderzenie o ścianę, które zaserwował jej anioł. Może i lepiej, że na razie odpadła z gry? Szał minie po drodze. W ciszy nieprzytomności.

Oleander i Perun: Wymordowany został przymuszony przez płaszcz Prorokini do opuszczenia szpitala, tak też uczynił, niestety nie spodziewał się, ze na jego drodze stanie dosyć pokaźny oddział łowców. Widać szpital wezwał pomoc, ale w tamtej chwili wymordowany, był w podwójnym amoku. Z jednej strony działanie artefaktu, a z drugiej błyskawica, która posłała go na parter. Wstrząs nie był na tyle silny by zabić aczkolwiek Spowiednik, będzie miał po tym spotkaniu pamiątkę, a mianowicie małą lekko rozgałęzioną różową bliznę w okolicach klatki piersiowej. Łowca mógł być z siebie dumny. Udało mu się nie zabić pierwszego przeciwnika, jaki się pojawił w zasięgu wzroku.

Invidia: Generał spóźniający się na akcję, dosyć to jest nieprofesjonalne, zwłaszcza przez to, ze spóźnienie spowodowane zostało przez mleko makowe. Niestety skutki tego przedawkowania będzie czuła jeszcze przez jakiś czas skutki uboczne oczyszczającego się organizmu. Mimo metabolizmu opętanego, to natury nie oszukasz. Na razie jednak nic takiego się nie dzieje, ba wszystko jest zgodnie z planem i nikt nie rzucił się na nią z mieczem/pistoletem/zębami. Całkiem miły początek.

Reszta łowców: Przybyliście gotowi stawić czoła nieznanej organizacji, która zagraża szpitalowi, padł pierwszy rozkaz, do którego musicie się dostosować.


Podsumowanie:

Polecenia MG:

Do Łowców:

Rzut kostką o Pogodę:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.17 1:09  •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
Wyskoczył odbijając się nogami z parapetu, rozłożył podwójną parę skrzydeł wznosząc się w powietrze i momentalnie obracając w powietrzu, żeby móc zobaczyć czy jego niedawna sojuszniczka zanim biegnie. Mocne szarpnięcie mięśniami nadszarpnęło jego skórę na plecach jeszcze bardziej przesyłając prawie, że paraliżujący ból aż po same czubki palców. Skrzywił się i prawie opadł dwa metry niżej z tego powodu, ale wiedziony wolą przetrwania i wiarą w błogosławieństwo Najwyższego zdołał się przez jeszcze krótki czas utrzymać w pozycji z grymasem bólu na twarzy.
Marcelina wyskoczyła. Odetchnął z ulga. Nie chciał walczyć na śmierć i życie z niewinną sojuszniczką, którą opętała furia biologiczna. Aequalis w ogóle nie chciał walczyć z nikim, kto nie posiadał skrzydeł lub atakował go w imieniu aniołów. Kątem oka zauważył chmarę postaci zbliżających się do szpitala. Ból z każdym uderzeniem skrzydeł stawał się coraz silniejszy przez co nie marnując dużo czasu pędem wleciał z powrotem do środka budynku łapiąc się parapetu i prześlizgując na posadzkę. Padł na jedno kolano składając skrzydła w cierpieniu i posapując z bólu. Używając dużego miecza jak laski po chwili wstał z cichym jękiem dyskomfortu. Obrócił się jeszcze przez ramię, aby rzucić okiem na przybyłych i ruszył następnie wgłąb pomieszczenia. Cały jego wybryk z Marceliną był tak nagły i szybki, że równie dobrze ze względu na jego wygląd mogli go pomylić z aniołem, pomyślał Tremoris ważąc zakrwawiony miecz w dłoni. Po raz pierwszy pomyślał, że jednak ta przymusowa zmiana i imitacja skrzydlatych zdrajców na coś mogłaby się przydać, chociaż haniebne dla niego by było udawanie boskiego zdrajcy.
Jednak zaskoczyła go ta nagła wizyta innej grupy. Trudno nie było zauważyć uzbrojenia. Coś podpowiadało Szarej Eminencji, że źle się dzieje. Od samego początku miał to uczucie. Cieszył się z krucjaty, ale nie oczekiwał, że będzie ona wysłana na szpital. Tak samo jak od samego początku uważał, że Prorokini powinna zostać na Górze Shi... postąpiła lekkomyślnie, a on sam też był winny. Jako Szara Eminencja powinien ją odwieść od tego czynu, gdyby tylko była pomiędzy nimi lepsza komunikacja. Jego Róża wydawała się od niego oddalać z każdym dniem, a on przestawał momentami rozumieć jej decyzje. Złe przeczucie karciło go teraz w głowie. Ruszył pędem w stronę barykady i jeśli nie został już jakikolwiek anioł na piętrze to reszta inkwizytorów zapewne rozprawiła się w końcu z barykadą, przez co Tremoris mógł rozeznać się w sytuacji, dostrzec ilu ludzi tu miał. Cichy głos w jego uszach mówił mu, że to wszystko bardzo źle się skończy. Musiał odnaleźć Prorokinię. Jeśli autentycznie przy barykadzie nikogo nie było i inkwizytorzy się z nią rozprawili, i Aequalis rozeznał się w sytuacji z nimi przekazał informację o czającej się, podejrzanej grupie ludzi na zewnątrz. Nie oczekiwał, że są to sprzymierzeńcy, no chyba, że jego Prorokini odbywała jakieś tajne spotkania z nieznanymi mu osobami. Jeśli to samo co wyżej - to też Tremoris rzucił poleceniem, aby trzymali się na baczności, lecz nie atakowali obcych dopóki oni ich nie zaatakują. Sam tymczasem zszedł (prawdopodobnie) po schodach w poszukiwaniu Prorokini, aby wyjaśnić sprawę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.17 17:12  •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
Nie spodziewał się obecności aniołów na tym, piętrze lub lepiej, sądził że część pozostałych na dole wiernych się tym zajmą, przez co w dotarciu na górę, przeszkodził im anioł.
Sinner znalazł się w bardzo złej sytuacji, dostał w nos, który został najpewniej złamany, a uderzenie w głowę spowodowało u niego lepszy helikopter niż u rosyjskiego pracownika drogowego. Spojrzał na swojego oprawcę, który najwidoczniej sam nie znajdował się w lepszym stanie.
Chłopak chwiejnyk krokiem oparł się o ścianę i wyciągnął palec w kierunku anioła.
- Zniszczyć... w imię Ao.
Po tych słowach jego ciało oplotły pnącza, a on sam osunął się po ścianie na ziemie.

Bazyliszek Sinnera natomiast nie został dosięgnięty atakiem. Reszta przytomnych NPC, które przydzieliła mu Echotale miała zamiar rzucić się na anioła. Kiedy ci to zrobią bazyliszek ma zamiar bezszelestnie zaatakować anioła od tyłu i użyć na nim swojego zabójczego jadu.

Nieprzytomny 1/2
Pnącza przyśpieszają gojenie się ran i utrzymują się mimo iż ten jest nieprzytomny.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.17 23:12  •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
Atrita otuliła ciało nieprzytomnej Marceliny, uderzając delikatnie w jej policzek dziobem. Z jej gardła wydobywał się cichy pomruk przypominający dźwięk kociego mruczenia. Położyła na jej chudym, poobijanym ciele swoje ogromne skrzydło, które okryło wymordowaną i odseperowało ją od świata zewnętrznego i jego niebezpieczeństw. Stan dziewczyny przypominał zwykły sen. Śniła o ciemnym kącie, do którego przypięta była grubymi, zardzewiałymi łańcuchami. Z sufitu kapała ciecz, która po dłuższej chwili przybrała formę żywego cienia z przerażającym uśmiechem setek kłów przypominającym szczękę rekina. Czarna bestia stanęła naprzeciwko niej. Z jego pyska zaczęła wylewać się czarna, gęsta ciecz...
Atrita nie zamierzała czekać na magiczne przebudzenie Marceliny. Była inteligentnym stworzeniem, czuła, że najbezpieczniej będzie zabrać stąd wymordowaną jak najdalej. Szybko wsunęła dziób pod żebra dziewczyny, podrzuciła jej lekkie ciało delikatnie na swój grzbiet i poprawiła ją sobie. Chwyciła jej dłonie w ten sposób, by ta nie spadła z jej grzbietu i rozprostowała skrzydła sprawdzając, czy Marcelina leży w dobrej pozycji. Uniosła się w powietrzu, oddalając się od miejsca, gdzie właśnie ropoczęła się rzeź.

Nieprzytomność - 1/1
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.04.17 21:20  •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
NPC Enzo

Odgłosy szamotaniny, krzyki i tak dalej. Niewiele dało się dowiedzieć od samego przebywania na zewnątrz szpitala, ale póki nie skontaktują się z pracownikami, niewiele będą mogli zrobić. Przybyli jako wsparcie, ale nie chcieli w żaden sposób zaszkodzić tym, którzy znajdowali się w środku i walczyli o życie, nie mogli wparować do środka z zaskoczenia.
- Trzeba dostać się do środka i odnaleźć jakiegoś pracownika, najpewniej anioła i powiadomić go o przybyciu wsparcia, być może odzyskają ducha walki. - oznajmił łowca i kiwną głową w stronę Loumy, licząc po cichu na jego umiejętność ucieczki, które w tym przypadku mógł wykorzystać do przedostania się niepostrzeżenie. Co do reszty, to nie miał wielu nowych rozkazów, nadal należało pilnować wylotów z budynku i obserwować okolicę.
- Ktoś nadleciał. Natychmiast weźcie do kontroli. Chwilowo nikt nie ma tu wstępu. - Oznajmił, odnajdując wzrokiem miejsce, w którym wylądował nowy przybysz. Lentarosie, sprawdź to. - liczył na to, że dodatkowa pomoc Farosa i jego właściciela z góry ułatwi im dalsze kontrolowanie okolicy. A tym czasem on sam, łącznie z Perunem nadal obserwowali wejścia czekając na ewentualne przystąpienie do ataku. Ktokolwiek, o ile ktoś zjawi się w drzwiach, ma być natychmiast zatrzymany i unieruchomiony, a dopiero po kontroli i ustaleniu tożsamości ustali się, co dalej.

Ekwipunek Enzo:
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.04.17 18:41  •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
Kiwnął głową, wysłuchując polecenia osoby która ich "nadzorowała". System uznał że może chwilowo zostawić ich samych. Wciąż jest ich dwóch, powinni sobie poradzić kilka chwil bez wsparcia zmechanizowanego, prawda?
Stąd też, wedle polecenia, skierował się ku miejscu, gdzie wylądowała nowo przybyła osoba. Jego krok był wymierzony, miarowy, nie zdradzał żadnej formy wrogości czy agresywności. Pajęczyca trzymała się mały kawałek za androidem, gdy ten zbliżył się na dystans około sześciu metrów od przybyłej osoby. System bardzo szybko zidentyfikował zwierzę towarzyszące osobniczce najwidoczniej płci żeńskiej. A przynajmniej na takową wyglądała.
- Jestem zmuszony prosić o opuszczenie tego terenu. Szpital znajduje się pod atakiem, twoja osoba może zostać uszkodzona podczas walki. Zalecam odejście. - Trzymał bezpieczny dystans, ale w jego postawie nie było wrogości czy chęci natarcia. Stał wyprostowany, jego dłonie swobodnie opadały wzdłuż ciała, wbrew postawie sprzed chwili, gdy był gotów do szarpnięcia za broń.
Jego systemy wciąż są na to gotowe, ale nie ma zamiaru tego ukazywać. Ukazywanie zamiaru potencjalnemu nieprzyjacielowi jest jeszcze mniej rozsądne.
Pajęczyca była niespokojna. Obecność ognistego ptaka zdecydowanie nie działała jej przyjemnie na nerwy. Komu by działało, kto ma futro jakie może się zapalić?
Właśnie. Niemniej, trzymała się dzielnie za swoim właścicielem, nie wychodząc przed niego.

Spoiler:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.04.17 19:20  •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
Choć świat postrzegała aktualnie w samych odcieniach szarości, zdążyła wzrokiem ogarnąć grupkę na ziemi, która zostawała w jej zasięgu widzenia. Valla nerwowo kłapnęła dziobem i wydała z siebie cichy skrzek, zerkając w górę, gdzie krążyło ich wsparcie powietrzne. Wymordowana nie zwracała póki co uwagi na to, co działo się ponad jej głową, całkowicie zignorowała również krople, które czasami opadały z nieba. Deszcz zawsze przydawał się Desperacji, przynajmniej póki nie ma go w nadmiarze. Generał zwróciła uwagę na istotę zbliżającą się do niej wraz ze swoim domowym zwierzątkiem.
- Moja osoba również może kogoś uszkodzić. Potrafię o siebie zadbać - odpowiedziała całkowicie bez emocji, unosząc głowę przez różnicę wzrostu. Choć spora część twarzy schowana była za maską, wargi częściowo były widoczne i właśnie wygięły się w lekkim uśmiechu. Nie chciała w końcu objawiać wrogości, wciąż nie mogła mieć pewności z kim właśnie ma do czynienia. - Muszę dostać się do środka i ma to związek z atakiem. Pacjenci są bezbronni, nikt przecież nie będzie się nimi przejmować podczas walki.
Nie tylko pajęczyca czuła się niekomfortowo. Feniks przestąpił z nogi na nogę i cofnął się o krok. Invidia położyła delikatnie dłoń na jej dziobie, chcąc ją uspokoić. Bestia pochyliła łeb, ale wciąż obserwowała ośmionogie stworzenie, niekoniecznie chcąc się do niego zbliżać. Ptaszyna zawsze miała problemy z zaufaniem, a życie już zdążyło ją skrzywić. Czuła się nieswojo w pobliżu innych zwierząt z jednego powodu - kiedyś prawie przez jedno zginęła.
- W środku są osoby oczekujące na moją pomoc. Nie mogę ich zawieść, a na pewno nie cofnę się tuż przed drzwiami, bo ktoś może mnie zadrapać. Żyję wystarczająco długo żeby radzić sobie z jakąś bandą atakującą... - urwała na moment, opuszczając łepetynę. Głowa zabolała nieznośnie, przez co kobieta aż mruknęła z niezadowolenia. Nie żałowała brania narkotyku. Żałowała tego, że nie wzięła go wcześniej, żeby wszelkie skutki zdążyły ustąpić. - ...bogu ducha winny szpital - dokończyła, nieco słabszym głosem. Znów spojrzała w górę, starając się jakoś przekonać "dobrego strażnika".
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.04.17 19:23  •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
Kiwnął głową, kiedy usłyszał, co mu zlecono. Przyzwyczajony był do wykonywania poleceń, bez słowa sprzeciwu. Chociażby dlatego, że na sprzeciw nie pozwalała mu ranga, a po drugie, ufał swoim przełożonym, oni wiedzieli na co go stać, czemu podoła, a czemu nie. No i perspektywa prześlizgnięcia się z dala od możliwego centrum walki mu się podobała.
Nie żeby był tchórze, bo nie był oczywiście, ale jednak bezpieczniej się czuł w ukryciu.
Schował się więc przed wścibskim wzrokiem wszystkich innych i zniknął za plecami Enzo, niemal dosłownie, bo w następnej chwili w jego miejscu znajdował się tylko rudo-złotawy kot w nieregularne plamy.
Próbował znaleźć jakieś ciasne przejście, może kanał wentylacyjny, albo wyrwy w murach, w które tylko młody i gibki kot byłby w stanie się wepchnąć i dostać do środka, unikając każdego możliwego niebezpieczeństwa i kontaktu z kimś innym. Jego celem było przedostanie się do środka i namierzenie pracowników szpitala. Dopóki nie był pewny, kogo widzi, nie miał zamiaru się ujawniać, wykorzystując wszystkie swoje umiejętności wspinaczki i ucieczki chciał dostać się tam, gdzie nie mógł nikt inny.

-> Pełna zamiana w kota.
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Główny hol - Page 5 Empty Re: Główny hol
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach