Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 08.02.17 2:56  •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol
Aequalis gwałtownie się skrzywił, nastroszył pióra na skrzydłach i zamachał nerwowo swoim długim ogonem, gdy gwałtowny ból rozsiał się po jego głowie. Nieświadomie nawet osłonił od tyłu jednym skrzydłem jego Różę, jakby kończyna miała w jakiś sposób odeprzeć psychiczny atak nieboszczyka - na próżno. Serce przyspieszyło tempa, a mocno zakorzeniona w umyśle rogacza natura zaczęła się wybudzać. Bestia w nim drzemiąca, TO co siało spustoszenie na Limbo, zaczęła powoli się poruszać w okowach jego podświadomości.
Niebezpieczeństwo czaiło się już za rogiem. To oczywiście było tylko kwestią czasu. Był gotowy na walkę, szczególnie po tym co zrobili mu chorzy naukowcy, gdy go pojmali zaledwie kilka miesięcy temu. Nowe ciało, nowe mutacje, nowe możliwości, ale ciągle ta sama siła i szybkość. Szara Eminencja wyprostowała się zaciskając szponiaste pięści. Rzucił okiem na osiłka i szybko spojrzał na swoją podopieczną, która już szła w stronę dziecka. Aequalis musiał podjąć decyzję - rozprawić się z osiłkiem, albo chronić Echo. Mężczyzna był ciężki, ale w obliczu Aequalisa wydawał się jedynie świniakiem gotowym na ruszt. Bawoli ogon uderzył jak biczem, gdy wypuścił nosem powietrze prychając jak typowy kopytny gotujący się do szarży. Nawet zaszurał stopą po posadzkach gotując się do walki i rozłożył szerzej dwie pary skrzydeł wyglądając na większego.
W jednej sekundzie pomknął na spotkanie z mężczyzną wybijając się z ziemi. Na ogół był bardzo szybki, ale dzięki dodatkowym parom skrzydeł, którymi zamachnął przy starcie w przeciągu mrugnięcia oka znalazł się przy osiłku.
Przeanalizował dokładnie sytuację. Posiadając ogromny miecz i masę mięśni nie jest się w stanie poruszać szybko, a tym bardziej na tak bliski dystans. Tremoris liczył na to, że zdąży z zaskoczenia wbić na osiłka łapiąc go za ręce i w tym samym czasie wbijając mu swoje rogi w klatkę piersiową.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.17 11:45  •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol
Nie tylko Aquealis chował w sobie urazę do eksperymentów. Również i Marcelina była niegdyś ofiarą bestialstwa epoki, w której żyła - epoki segregacji istot, braku współczucia, empatii i chęć zadawania bólu dla szukania i tak zapewne nieistniejącego antidotum w seriach powtarzających się doświadczeń. Wszyscy byli świadom bezsensowności tych działań, każdy znał też prawdziwy powód tego nie posiadającego racjonalnych podstaw działania - to byli ludzie znudzeni, sfrustrowani i źli do szpiku i tak już zgniłych dusz, a swoje emocje wylewali na obiektach naukowych. Nielicznym udało się uciec. I Ci nieliczni cierpią teraz na liczne fobie, zaburzenia osobowości, lęki, nawiedzani są przez koszmary i ciągle powracające obrazy.
Minęło trzydzieści lat, a Marcelina nadal pamięta każdy szczegół z życia w placówce badawczej s.spec.
Była maltretowana przez zabójców jej rodziny, piętno odciśnięte odczuwa boleśnie do dziś, do tej chwili. Rana ciągle otwiera się, a gdy odnalazła Lokiego, stała się ona znów świeża.
***
Wymordowana, nadal niewidzialna podążała za grupą zamachowców. Zmrużyła oczy i starała się zapamiętać woń każdego z nowych osobowości - przyjemność obcowania z członkami kościoła stanowiła dla Marceliny ogromną rzadkość. Ostatnio miała z nimi styczność po spotkaniu z Taihen Shi. Marcelina nie spostrzegła jej jednak, lecz z wielką przyjemnością spotkałaby prorokinię (jak się miało okazać, byłą) na swojej drodze.
Wtedy jej serce przyspieszyło, a sierść na grzbiecie zjeżyła złowrogo - oto nadchodził wojownik szpitala, uzbrojony strażnik. Spięła wszystkie mięśnie i szybko rozglądnęła się instynktownie. Szybko spostrzegła stare, małe wejście do niedziałającego, starego szybu wentylacyjnego. Wystarczające, by mała kotowata prześlizgnęła się do środka.
Przesunęła się trochę dalej i rozejrzała się. Hol był spory. Coraz więcej osób gromadziło się na korytarzu. Marcelina wyczuwała w powietrzu rozróbę, która rozniesie się na całą desperację. Parsknęła w myślach - to już stało się regułą, że gdzie kłopoty i grubsze akcje, tam i ona!
Zmarszczyła nos i czekała na odpowiednią chwilę. Wymordowany zdawał się być potężny i poradzi sobie ze bez problemu ze strażnikiem. Ona poczeka na odpowiednią chwilę.

Moc: Niewidzialność 2/3
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.02.17 23:44  •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol
Skrzywił się pod maską czując tępy ból głowy, jednak nie był w stanie ustalić jego źródła. Pierwszą myślą jaka przyszła mu do głowy to anioł, która to myśl była trafna, gdy wszedł do za całą resztą spojrzał na telepiące się ciało, które nieudolnie starało się zasklepić śmiertelną ranę.
Sinner spojrzał na tego anioła z politowaniem - ach jakże mu nie było szkoda tej wyniosłej osóbki, która przesadnie wierzyła, że ktoś jeszcze na tym świecie jest w pełni godny zaufania.
Podszedł do zwłok i zaostrzonym końcem laski dobił nieszczęśnika przeszywając mu serce, następnie przykucnął i zamknął mu oczy.
Spojrzał na bazyliszka, któremu rozkazał podążać za prorokinią, w celu ewentualnej pomocy. Jeśli cokolwiek zechciałoby ją zaatakować, gad ten sparaliżowałby to swoim wzrokiem lub rzucił się na to.
Sam Sinner starał się wciąż trzymać z tyłu i nie wychylać się więcej niż było trzeba, obecnie pozostawił całą brudną robotę innym, jedynie przyglądając się sytuacji, która tu zaistniała. Zwłaszcza jego uwagę przykuło dziecko, do którego podeszła prorokini, zdawał się idealnym obiektem do eksperymentowania nowych metod prania mózgu wiernym.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.17 0:25  •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol
Wszystko szło zgodnie z planem. Do czasu, aż w głowie Oleandra nie pojawił się okropny ból. Och, a żeby to była zwykła migrena. Momentalnie poczuł, jak świat dookoła niknie; istniał tylko on, głosy w jego głowie i wszechogarniająca go beznadzieja. Tak jak stał zwinął się, na zmianę zaciskając dłonie na materiale kaptura i przyciskając dłonie do uszu. Setki niezrozumiałych słów krążyło dookoła jego umysłu, oskarżały go, unieruchamiały poczuciem zagrożenia, mieszały się ze sobą i zlewały w jedną poplątaną całość. Błądził oczami po posadzce, przez chwilę nawet zapomniał, gdzie się znajduje. Atak był dla innych słaby, jednak w połączeniu z chorobą Oleandra stanowiło to dla niego nie lada przeszkodzę. Obserwował wszystkich z poziomu podłogi, dopóki ból i wytwory jego umysłu nie wróciły tam, skąd przybyły.
Spokój. Uspokój się.
Gdy wrócił z powrotem na nogi był tylko nieco bardziej rozkojarzony niż zwykle. Sięgnął do torby i trochę trzęsącymi się rękoma odnalazł małe pudełeczko z pomarańczowymi tabletkami, które zwinął jakiś czas temu z M3. Zażył medykamenty jak najszybciej, przecież znajdował się na polu walki. Ścisnął łuk w dłoni i zbliżył się do ściany, czujny na jakikolwiek podejrzany odgłos. Z pokoju zdążył wytoczyć się wielki przeciwnik, którym szybko zajęła się Szara Eminencja. Z drugiego wyszło podejrzanie bezbronne dziecko, do którego podeszła sama Prorokini. W żadnym z działań nie widział dla siebie pożytku, więc tylko stał i obserwował ich w gotowości. Leki powoli zaczynały działać, poczucie niepokoju zelżało. Wziął głęboki oddech. Cicho wyciągnął jedną ze strzał i założył na cięciwę, gotów w każdej chwili naciągnąć ją, wycelować i wystrzelić w przeciwnika.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.17 20:04  •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol
Gdy Echo zbliżyła się do dziecka mogła w końcu zobaczyć dlaczego ma ono tak dziwny nos i wisi na tych drzwiach - oczywiście, że nie było to zwykłe dziecko, a wymordowany o kształtach nagi. Wężowate cielsko nie pozwalało mu w inny sposób sięgnąć tak wysoko, a z drugiej strony to co pozostawało na ziemi miało dobre dwa metry długości. Co zaś się nosa tyczy... Wyglądał jak miniaturowy, trochę przyjaźniejszy Voldemort z azjatyckimi rysami twarzy i ciemnymi włosami.
- Bo Ssienarsss wyssłał to cośśś... I... No... I sssiem... Boję o niego... - odparło dziecko, patrząc szeroko otwartymi oczami na Echo.

Aequalis nie miał kłopotów z urzeczywistnieniem swoich planów. Ba, wyszło o wiele łatwiej niż mogło się wydawać. Wyraźnie przeciwnik nie był dobry w myśleniu, albo nie spodziewał się, że trafi na kogoś tak silnego.
Rogi Szarej Eminencji wbiły się z łatwością w klatkę piersiową przeciwnika, zatrzymując go, a właściwie ich obu w środku korytarza. Mężczyzna plunął krwią, która spryskała głowę i plecy Aequalisa drobnymi szkarłatnymi kropkami. Ręce przeciwnika szybko opadły z sił, i choć dalej jakoś trzymał się na nogach to szybko ulatywało z niego życie i stawał się coraz większym ciężarem dla Ae.
Teraz tylko wyjąć rogi z martwego przeciwnika, które z jakiegoś powodu... Utknęły w nim. Co tam nadludzka siła, złośliwość rzeczy martwych zawsze na miejscu.

To był perfekcyjny moment dla Marceliny by schować się gdzie właściwie zapragnie. Panował względny spokój, nikt się nie zbliżał i wciąż była niewidzialna. Czego chcieć więcej?

-CO SIĘ TAM KURWA WYRABIA?! - rozległ się nagle wrzask z wyższego piętra, do którego schody prowadzące były po lewej stronie od wejścia.
Chwilę panowała nadzwyczajna cisza, po czym rozległy się kolejne, cichsze wrzaski:
- Formować szyk! I formować barykadę! Nie, najpierw barykadę, później szyk! Nie możemy pozwolić, by się tutaj dostali! Jak to co z tymi na dole?! Jak chcesz się przekonać to idź sprawdź! No, już, ruchy, ruchy!
Zgrzyt przesuwanych mebli i tupot stóp co najmniej kilku osób poniósł się echem po całym szpitalu, dając wrażenie, jakby nad zabezpieczeniem klatki schodowej pracowały całe zastępy, mające do dyspozycji bardzo dużą ilość mebli. Może faktycznie tak było?
Nasz Szlachetny Inkwizytor Janek był pierwszym, który począł wspinać się po schodach, by to sprawdzić.


Termin: 26 luty.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.17 23:21  •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol
Zamknęła oczy. Wszystko zwolniło. Cały świat przestał istnieć, była tylko ona, ona i jej... myśli, każda o odmiennej historii, godności, celu, dla którego oddała swą duszę w zamian za potęgę, władzę, niezmierzoną wiedzę, utraconą miłość. Czy cokolwiek było warte czegoś, co czyni z nas nieśmiertelnych, a powłokę, zwykłe ciało, nie czyni czymś niezbędnym do istnienia?
Tak. Marcelina też ją oddała. Za coś, co w tym porządku świata nazwano zemstą, uczuciem cholernie satysfakcjonującym i niemożliwie wręcz sycącym dla... no właśnie. Dla duszy? Przecież to ona była tu kartą przetargową. - Czym więc jesteśmy? - szepnęła, słysząc szmery i pomruki budzące się gdzieś w zakamarkach jej umysłu. - Czy to, co zrobiliśmy, było tego warte?
Stała teraz gdzieś, dokładne współrzędne nie grają tu roli, bowiem było to miejsce dostępne tylko dla niej. Wokół biel, wszędzie biel, nie oślepiająca, ale była tu jedynym otoczeniem. Nie szpitalna, nie sterylna i nie nacechowana negatywnie, jak to się Marcelinie zawsze ten kolor kojarzył, a kojąca, niemalże... anielska? - Czy to, co zrobiliśmy, było tego warte? - powtórzyła, tym razem głośno, stojąc naprzeciwko istoty, która, uformowana z kłębków cienia, wydającego się być konsystencji dymu, wpatrywała się nań pustymi, szarymi ślepiami. To Dike, kochanka jej wybawcy, pierwsza dusza, której udało się drgnąć zastygłe serce zapomnianego Boga trwogi, teraz smutnie wpatrująca się w... cóż, nie posiadała ona źrenic, które mogłyby zdradzic jej obecny punkt obserwacji. - Satysfakcja. - odparła tylko, a jej głos uderzył w dziewczynę i przeszył ją niczym wbity chłodny, długi sztylet w kość ogonową. W tym momencie jej postać, biel otaczająca je oraz szept wydobywajacy się z ust Dike rozmył się, a Marcelina wróciła do świata rzeczywistego, otwierając powoli oczy i próbując jak najszybciej otrząsnąć się z wizji.
To miejsce oddziaływało na nią wyjątkowo sentymentalnie. Widocznie ktoś rzucił na te miejsce anielski urok, co z połączeniem z dosć niezwykłym i skomplikowanym umysłem Marceliny wykreował halucynacje, oderwanie się od rzeczywistości i wtargnięcie w inną fazę w myślach.
Wzięła głeboki oddech i próbowała odgonić ciągle ścigajace ją słowo wypowiedziane przez kochankę Aragota i obserwowała całe zajscie z bezpiecznego miejsca w szybie wentylacyjnym, nie potrafiąc jednak zapomnieć o wizji. Owszem, kwestia tego czy decyzja o zaprzedaniu duszy Bogu będzie na pewno dobrym rozwiązaniem nawiedzały ją często, za często. Marcelina zdecydowała się nawet podjąć próby rozmowy na ten temat z marami, jednak poruszanie z nimi tematu duszy - czyli czegoś, co już dawno utraciły - nie należało do łatwych. - Kurwa, Aragot, pomóż, albo każ się im wszystkim stulić - wyszeptała, zaciśkając pięści. W jej głowie huczało. Musiała się ogarnąć. Czuła, że zabawa dopiero się rozkręca. Jej uwadze nie uszły krzyki, które dochodziły z piętra. Spojrzała na grupkę. Postanowiła poczekać, aż skierują się tam pierwsi, Marcelina pójdzie za nimi.
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.17 15:35  •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol
Jego ostre rogi przeszyły ciało oprawcy z satysfakcja, która mogą odczuwać jedynie istoty rozumne. Gdyby był prawdziwie zezwierzęconą bestią nie odczułby tego ukłucia w piersi przypominającym o jego dumie. Dumie z tego, że zabił kogoś groźnego, chociaż wcale nie musiał umierać. Szybko zmiótł w kat umysłu te myśli karcąc siebie z atak nieczyste rozumowanie, którego nigdy nie mógł się wyrzec. Momentalnie wyszeptał przeprosiny względem Ao i poprosił, aby trzymał pieczę nad martwym osiłkiem, gdziekolwiek teraz jego dusza uleciała.
Ciepła krew rozbudziła jego bestialska naturę jeszcze bardziej, szczególnie, gdy w czystym odruchu zlizał językiem stróżkę krwi spływającą po części jego twarzy. Metalicznie słodki smak przywołał odległe wspomnienia sprzed lat. Nostalgia pochwyciła Aequalisa za serce, ale nie pozwolił się rozproszyć. Trupa w końcu opuściły siły i ugięły się pod nim nogi. Takie kompletnie rozluźnione cielsko zaczęło mocno ciążyć Szarej Eminencji, który nie mógł wyszarpnąć z niego własnych rogów, a z taką łatwością przebiły jego skórę. Że też musiały się zaklinować pomiędzy żebrami wojownika, gdy ten brał największy wdech.
Nie mogąc za wiele zrobić poza warknięciem, Tremoris zgiął się w pół pozwalając ciału opaść na posadzkę plecami do ziemi. Złapał truchło za ramiona, jedną nogę oparł na brzuchu i zaczął się mocować z mięsem szarpiąc wpierw głową na różne strony i ciągnąc ją do góry. Bawoli ogon bardzo energicznie poruszał się z lewej na prawą, a ptasie skrzydła oparły się o ziemię dodając dodatkowej siły wyporu kapłanowi.
W końcu wyszarpnął swoje rogi rozchlapując przy tym jeszcze więcej krwi na posadzkę, twarz i tors. Szybko otarł nadmiar płynów z oczy i rozglądnął się rozeznając w sytuacji. Janek pobiegł na górę, bazyliszek Sinnera i Echo ciągle stali przy dziecku.
Aequalis podniósł miecz martwego. Przy jego gabarytach i sile, ten ciężki miecz był idealnym jednoręcznym orężem i chociaż on sam nie miał jakiejś wybitnej wprawy w walce z nim to i tak przy dobrym machnięciu mógł komuś odrąbać nim kończynę. Ruszył do wyjścia.
- Barykadują przejście. Wlecę przez okno od zewnątrz i ich zaskoczę od tyłu. Niech część z was zostanie na dole i sprawdźcie, czy nie czają się tu jeszcze jacyś agresywni niewierni. Reszta za Jankiem.
Rozkazał i wyszedł na zewnątrz, a potem rozchylił swoje dwie pary skrzydeł i wzleciał w powietrze szybko znajdując okno do korytarza, które wybił wlatując do środka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.02.17 17:22  •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol

- Też to poczułeś?- Kucnęła przy chłopcu nieznacznie zasłaniając mu sobą widok i zmuszając go by spojrzał na nią.- Ale nie bój się, ja także.
Ułożyła dłoń na sercu, uśmiechając się delikatnie.
- Dlatego przyszłam, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku. Nie musisz się bać.- Pokręciła delikatnie głową.- Chodź, wrócimy do łóżka, póki się to całe okropne zamieszanie nie skończy, dobrze?
Z wypracowanym, choć szczerze zatroskanym wyrazem twarzy postanowiła zawrócić wymordowane dziecko, by nie musiało być świadkiem tego wszystkiego.
Nie zamierzała pozwolić mu zajrzeć na korytarz. Był bogu ducha winnym, chorym dzieckiem. Nie jego wina, że mu anioł namotał w głowie.
- Mam na imię Echo, jestem tu od niedawna, a ty?- Starała się skoncentrować jego uwagę tylko i wyłącznie na sobie, podnosząc się i wyciągając do niego rękę.- Obudziło cię to, kochanie? Jutro rano porozmawiamy z Sienarsem co to za straszenie nas. Ale teraz już jest tak późno…

A ponieważ pani prorok była zbyt zajęta dzieckiem, by wydawać polecenia to jej ulubiona gromadka inkwizycyjna postanowiła podążyć za poleceniami Szarej Eminencji:
Inkwizytorski NPC numer 1, NPC nr 2, NPC nr 3 - ruszyli wspólnie po schodach uzbrojeni w tarcze i dość lekkie jednoręczne miecze ruszyli wybadać jak owa barykada wygląda. A może zobaczą liczbę przeciwników? Kto wie?
NPC nr 5 i 4 z kolei postanowili dalej ruszyć w głąb głównego holu, aby zbadać czy ktoś nie czai się jeszcze na parterze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.02.17 20:17  •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol
Ręce powoli przestawały mu się trząść, oddech zaczął wyrównywać. Całe szczęście, że miał ze sobą medykamenty, inaczej byłby w rozsypce przez resztę akcji. Łuk spokojnie spoczywał w jego dłoni, trzema palcami przytrzymywał strzałę o zatrutym ostrzu. Nie odwracał oczu od sceny walki Szarej Eminencji z osiłkiem; wręcz przeciwnie, zapach i widok krwi go swoiście pobudzał i wywoływał motylki w brzuchu. Szybko opanował się, przecież nie może sobie pozwolić na chociażby odrobinę dekoncentracji. Przymknął oczy wzywając w myślach imię Ao. Zmówił kilka modlitw w imieniu dopiero co uleciałej duszy. Modlił się o przebaczenie i przyjęcie nieszczęśnika do raju, chociaż w sercu tego nie czuł. Gdzieś w zakamarkach umysłu uważał, że niewierny powinien zostać strącony w ogień piekielny za tak haniebny czyn jakim była napaść na Starszyznę Kościoła. Swoją dwulicowość chował jednak głęboko w sobie, łudząc się, że oko Boga nie jest tak wszechwidzące, jak powiadają.
To nie mógł być koniec. Powoli i dokładnie zaczął rozglądać się po placówce oczekując kolejnych przeciwników.
Nie zawiódł się.
Odruchowo spojrzał w kierunku, z którego zabrzmiał głos. Tak jak niespodziewanie pojawił się krzyk, tak nagle nastąpiła pełna napięcia cisza. Oleander zmarszczył brwi, złapał broń pewniej i spojrzał na inkwizycję. Nie minęła chwila, gdy prawie cały szpital rozniósł się echem tupotu stóp i przesuwania mebli. Co się dzieje?
- Barykadują przejście. Wlecę przez okno od zewnątrz i ich zaskoczę od tyłu. Niech część z was zostanie na dole i sprawdźcie, czy nie czają się tu jeszcze jacyś agresywni niewierni. Reszta za Jankiem.
Wierni rozproszyli się w zawrotnym tempie, podążając według rozkazów Aequalisa. Alex nie zastanawiał się długo; był zbyt wątły, by w jakikolwiek sposób sforsować barykadę. Poprawił torbę i ruszył za grupką osób odpowiedzialnych za przeczesanie parteru.

Przepraszam, że tak marnie, poprawię się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.02.17 20:23  •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol
Krzyk jednego z aniołów, dobiegł do jego uszu, na tą wspaniałą wiadomość o barykadzie Grzesznik przewrócił jedynie oczyma.
Oczywiście widział siebie na pierwszej linii gdzie samemu przebijałby się przez zaporę wraz z aniołami po jej drugiej stronie.
Wciąż go zastanawiało co on tu zasadniczo ma do roboty.
Rozejrzał się po holu, przyglądając się pierwszym lepszym drzwiom. Zaczął iść w stronę recepcji.
Chciał przejrzeć ewentualne leżące tam papiery i inne rzeczy, które mogłyby im się w obecnej chwili przydać. Jeśli jednak niczego by nie znalazł, ruszyłby ponownie za resztą, ku wyższym piętrom przybytku. W momencie kiedy uda mu się znaleźć coś ciekawego zawołałby Kai'a, któremu rozkazałby zaniesienie owej rzeczy do prorokini.

Co do samego bazyliszka, bez specjalnych zmian, wciąż towarzyszył Echo, z niewielkiej odległości kryjąc się w cieniu.

Wybaczcie za tak krótki odpis, ale nie widzę obecnie większej możliwości ruchu dla mojej postaci, a też nie będę blokować czy coś w ten deseń.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.03.17 22:35  •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol
Dobra, przejmuję ten burdel.

Echolate oddaliła się za dzieckiem, które wymordowany czy nie, zawsze było dzieckiem. Nie chciała mieszać gówniaka w sprawy dorosłych. Malec wyraźnie jej zaufał i pozwolił się zaprowadzić do pokoju. Jak to dzieci mają w zwyczaju, szybko zmienił obiekt swojego zainteresowania, na panią, która mówiła do niego tak jak chciał słyszeć.
-Jessssteś aniołem?- spytał kiedy dotarli do sali i malec wdrapał się na swoje łóżko. Nie było to miejsce specjalne, tymczasowe mimo ogólnego zadbania o czystość i sterylność. Chłopczyk zaraz uwiesił się prorokini na szyi i przyległ do niej jak rzep.
-Zossstaniesssszzz ze mną?- spytał tonem, który wyraźnie sugerował, że doskonale wie co dzieje się po drugiej stronie drzwi. Może i w tym wypadku wiek wizualny był omylny?

Aequalis ponoć najlepszą obroną jest atak. Często to się sprawdza. Wymordowany, po wydaniu rozkazu postanowił zaatakować od tyłu. Niestety dla niego anioły otrząsnęły się z pierwszego szoku. Istoty niebiańskie postanowiły się bronić, dlatego jak tylko Aeq wparował oknem, to ujrzał wyciągnięte w swoją stronę trzy anielskie klingi. Mimo wszystko nie były to dzieci, mieli za co walczyć. W polu widzenia wymordowanego były jeszcze dwa anioły gotowe do walki i wyraźnie spięte, podczas gdy reszta prawdopodobnie zajęła się barykadą oraz uspokajaniem chorych, których krzyki pełne strachu Ae mógł doskonale usłyszeć.

Oleander w towarzystwie dwóch inkwizytorów zaczął przeczesywać parter. W pierwszych chwilach nie dział się nic, prócz niektórych zaciekawionych spojrzeń osób wyglądających zza drzwi. Prawdopodobnie zamieszanie obudziło już każdego, tym bardziej, ze walka zaczęła się na dobre i anioły jak i napastnicy wykrzykiwali swoje frazy, które miały ich podeprzeć na duchu. Chociaż nie wszystko idzie tak łatwo. Była ich trójka, a gdy wszyscy stanęli, to za nimi rozległy się czwarte kroki. Jeżeli się rozejrzą, to nie zobaczą nikogo, tylko rozchylone drzwi do pokoju pielęgniarek

Marcelina cwana i niewidzialna dla oczu. Została z tyłu i czekała na rozwinięcie akcji. I się doczekała. Grupy się rozproszyły...za którą pójdzie?

Sinner w recepcji wszystko było uporządkowane, od dokumentów pacjentów po spisy leków. Wszystko pisane ręcznie, ale za to bardzo starannym pismem. Kiedy tak polityk przeglądał, to w końcu natrafił na szczegółowy plan budynku zarezerwowany prawdopodobnie dla personelu, bo obejmował wszelakie boczne wyjścia, a nawet tunele podziemne łączące oddziały.

NPC przy barykadzie: trwa szarpanina, która na razie nie daje żadnego skutku żadnej ze stron.


Podsumowanie:

Kolejność:

Informacje od MG:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Główny hol - Page 2 Empty Re: Główny hol
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach