Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: M3 :: Centrum


Go down

Pisanie 07.01.20 21:37  •  Główny deptak Empty Główny deptak
GŁÓWNY DEPTAK


Centralny pasaż ciągnący się w prostej linii przez najbardziej zaludnioną część Miasta-3. Na wybrukowaną aleję nie mają wjazdu samochody, dlatego w dni wolne od pracy gęsto tu od spacerowiczów i fanów aktywniejszych form spędzania czasu – rowerzystów, rolkarzy czy nieznośnych dzieci na elektrycznych hulajnogach. Wzdłuż drogi ciągną się szeregi sklepów, butików, zakładów usługowych, studiów i kuszących zapachami kawiarenek, które w okresie lata zapełniają wolną przestrzeni stolikami.

Kolorowy świat reklam, ogłoszeń i tablic informacyjnych w nocy dodatkowo rozświetla się neonami. Ta część miasta nigdy nie śpi. Po zmroku swoją działalność otwierają bary, kluby muzyczne i ekskluzywne miejsca spotkań dla zapracowanych w ciągu dnia biznesmenów, którzy ogołoceni z pieniędzy i wstydu wtapiają się w tłum zwykłych mieszkańców. Z okien na piętrach wąskich kamienic zerkają palące dostojnie kobiety i ich puchate kotki, w ciasnych przejściach mężczyźni zapraszają do gry w pokera, a dorabiający po godzinach nauki studenci przygotowują tłuste, pachnące przekąski dla wszystkich tych, którzy zdecydowali się spędzić noc na zabawie.


                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.04.20 3:04  •  Główny deptak Empty Re: Główny deptak
Dzisiejszy dzień nie zachęcał do tego, żeby zebrać się z łóżka. Flavian nadal odczuwał skutki wczorajszych szaleństw w skate parku nie tylko przez zakwasy, ale także przez dość płytkie, ale za to długie, rozcięcie bocznej, zewnętrznej części przedramienia. Okazało się bowiem, że jego niezwykłe wyczyny byłyby o wiele bezpieczniejsze, gdyby robił je w koszulce z długim rękawem, a nie tshircie. Wiedział jednak, że nie ma tego złego, czego nie wyleczyłby spirytus i plasterki z postaciami z kreskówki. Właśnie dlatego kiedy stoczył się już ze swojego łóżka, a następnie przeczołgał się do kuchni i wdrapał się na taboret, od razu sięgnął po swoją apteczkę. Rana została oczyszczona, gaza założona, a wszystko zostało zaklejone ciętymz z metra niebieskim plastrem w żółte gąbeczki. Opatrzony i niezwykle męski (oczywiście dzięki plasterkowi) doczłapał się następnie do łazienki, gdzie dopełnił rytuału porannej toalety. Tak przygotowany mógł wstawić tosty i wypuścić Morgusa. O ile żadna z jego nóg nie działała, o tyle umysł nadal był sprawny i nierzadko rozpaczał nad tym, że musi sam pałaszować posiłki. Ratunkiem na to miał być nikt inny jak właśnie ten uroczy szczurek, który zajadał się tostami równie łapczywie jak jego właściciel. Kaleka traktował go bowiem jak członka rodziny, więc nie widział nic złego w tym, że podbierze mu gryza czy dwa z talerza.
To był jednak ranek. Obecnie zegarek na prawej ręce Flaviana wskazywał godzinę 16:37, kiedy kółka jego wózka toczyły się po głównym deptaku miasta. Pomimo tego, że chłopak nie lubił tłocznych miejsc, to w tej chwili potrzebował udać się do ludzi. Potrzeba ta była tak silna, że nie przeszkadzało mu nawet to jak jest omijany na chodniku. Wielokrotnie na kanałach przyrodniczych widział dokumenty, w których ławica ryb rozpływa się we wszystkie strony świata tylko po to, żeby nie dać się zjeść rekinowi - tak samo było teraz. No, poza tą drobną różnicą, że Yudai z pewnością nie wyglądał na rekina, nie był tak groźny i nie umiał pływać. No i gdyby te wszystkie rybki chciały, to spokojnie by go pokonały. Argus czuł się jak trędowaty, ale taki specjalnego sortu, bo każdy chciał mu pomagać. Odsuwał się, patrzył z politowaniem, pytał się czy nie potrzebuje pomocy w dotarciu na miejsce. Za każdym razem chłopak odpowiedział jak najmilszym tonem, że da sobie radę, ale w środku aż się w nim gotowało. Palce coraz mocniej zaciskały się na kółkach, powieka drgała coraz częściej i już był bliski wybuchu, który skończyłby się powrotem do domu, kiedy nagle włączył hamulec. Do jego uszu zaczęła bowiem dobiegać dobrze znana mu melodia, a nie było tajemnicą, że młody Argus uwielbiał muzykę. Sam miał do niej smykałkę i często grywał w domu na fortepianie. Jego gumowe gąsienice zrobiły obrót o dziewięćdziesiąt stopni i brunet udał się w stronę jego zbawcy, który okazał się być ulicznym saksofonistą. Pierwszy kawałek, drugi kawałek, połowa trzeciego i Yudai wpadł na genialny pomysł.
- Spodobałoby jej się... - mruknął pod nosem i wyciągnął z kieszeni telefon od razu uruchamiając nagrywanie. Tym samym stał się jednym z wielu irytujących przechodniów, którzy nagrywają wykonawców, ale miał nadzieję, że po naciągnięciu kaptura na głowę nikt go nie rozpozna. Można zachodzić w głowę dlaczego zdecydował się na taki krok, skoro czuł się niekomfortowo, ale odpowiedź jest prosta - Ylva. Łowca najzwyczajniej w świecie pomyślał, że ten kawałek się jej spodoba i właśnie dlatego już po chwili rudowłosa dostała na komunikator filmik z wykonawcą. Kto wie, może jej się spodoba i umili jej dzień? Jeśli tak, to automatycznie sprawi to, że i dzień Flaviana stanie się lepszy. Warto spróbować.

Główny deptak MtoDENF
                                         
Flavian
Rekruter
Flavian
Rekruter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yudai Argus (Flavian)


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.04.20 21:53  •  Główny deptak Empty Re: Główny deptak
Przyjemny, wiosenny wiatr otulał jej włosy, kiedy spokojnym krokiem poruszała się po głównym deptaku. Miała dzisiaj wolny dzień, a że Ruuka wyjechał na dłuższą misję, to nie miała zbytniej ochoty wracać do pustego mieszkania. Toteż w pierwszej kolejności wybrała się do rodzinnego, odwiedzając zarówno swoją matkę oraz młodsze rodzeństwo, jak i również mamę Ruuki. Po spędzeniu naprawdę miłego popołudnia, skierowała się w stronę miasta, zamiast domu. Była zbyt ładna pogoda, a i w domu z pewnością dopadłyby ją ciemne myśli odnośnie wyjazdu chłopaka.
Przeciągnęła się, czując jak kości przyjemnie strzeliły w jej karku. Upiła nieco mrożonej kawy, którą zakupiła wcześniej kiedy to na krótką chwilę wstąpiła do pobliskiej kawiarni, czując przyjemnie zimną słodycz rozchodzącą się po jej gardle. Uwielbiała słodkości, chociaż powinna uważać z jej cukrzycą. Ale, kurde, raz się żyje, czyż nie? Gdyby człowiek odmawiał sobie wszystkich dobroci, to prędzej czy później mógłby zwariować.
O tej porze dnia na deptaku znajdowało się zaskakująco sporo ludzi. Z pewnością spacerom pomagała cudowna pogoda. Ylva zaczęła żałować, że nie zabrała ze sobą na dłuższy spacer Kropka. Biedny, musiał kisić się w małym mieszkaniu. I właściwie miała już zawracać, żeby wrócić do domu po psa, a następnie wybrać się z nim na prawie godzinne wyjście, kiedy poczuła wibracje w kieszeni cienkiej kurtki. Przygryzając wargami słomkę, wsunęła dłoń do środka wyciągając telefon. Szybko odblokowała go przesuwając kciukiem po ekranie i odczytała wiadomość, a jej usta momentalnie zaczęły poszerzać się w szerokim uśmiechu.
Yudai.
Podniosła głowę i zaczęła się rozglądać, przyspieszając kroku. Był gdzieś bardziej z przodu, musi tylko odnaleźć większe zbiorowisko ludzi i wtedy....
Jest. Dostrzegła go. Aczkolwiek nie podeszła do niego, zamiast tego uniosła telefon i zrobiła zdjęcie chłopakowi na wózku, który wpatrywał się w ulicznego grajka. Odszukała go w telefonie i wysłała mu zdjęcie wraz z uśmiechniętą minką. Kiedy tylko Yudai zorientował się co się dzieje i ich spojrzenia spotkały się, uniosła wysoko dłoń i zaczęła gwałtownie machać uśmiechając się wesoło.
                                         
Ylva
Studentka
Ylva
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ylva Isabelle Harakawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.20 1:50  •  Główny deptak Empty Re: Główny deptak
O ile wcześniej uwagę Flaviana przykuwał saksofonista, o tyle teraz bardziej skupiał się na telefonie, który trzymał w ręce. Nie wiedział czy Ylva akurat siedzi na komórce, ale to nie zmieniało faktu, że zwyczajnie czekał na wiadomość od niej. Te kilka chwil, które mijają pomiędzy wysłaniem wiadomości, a otrzymaniem odpowiedzi zawsze jakoś trzymały Argusa w napięciu. Takie uczucia miał jednak tylko wtedy, gdy pisał z Ylva. Rozmowy z resztą znajomych wyglądały raczej tak, że odpisywał krótką wiadomość, a następnie rzucał telefon za siebie. Jeśli jednak chodziło o tego radosnego rudzielca, to Yudai nie wypuszczał urządzenia z dłoni nawet na sekundę. Był cierpliwy, a jego cierpliwość została wynagrodzona. I to nawet ZDJĘCIEM! Chłopak myślał, że już dostał jakiegoś słodkiego selfiaka, a tymczasem na zdjęciu był jedynie obraz nędzy i rozpaczy - on na wózku. Flav nie bez powodu nie miał w domu za dużo luster. Nie lubił na siebie patrzeć, nie lubił widzieć swojej niepełnosprawności, więc natychmiast usunął zdjęcie, wziął głęboki wdech i odwrócił się na swoim niepełnosprawnym czołgu oczami szukając dziewczyny. Musiał przy tym się wysilić, żeby nie odczytała z twarzy męczących go problemów.
Jest! Pomyślał i uśmiechnął się szeroko. Uśmiech wywołany widokiem rudzielca to jedna z niewielu szczerych reakcji jakimi dysponuje Flavian. Nie czekając nawet na żadne zaproszenie Argus wypruł w kierunku Ylvy niczym mały samochodzik. Zapomniał o tym, że był na wózku, zapomniał o saksofoniście, bo teraz liczyła się właśnie ona i jego niesamowite szczęście. W końcu jaka szansa była na to, że Ylv też będzie akurat w centrum? NISKIE.
- Ylva Isabelle Harakawa, cóż za przypadek! - rzucił radośnie, kiedy znalazł się już w dostatecznie bliskiej odległości - Czemu zawdzięczam tak szybką wizytę? Śledzisz mnie i robisz mi zdjęcia z ukrycia? - uniósł do góry lewą brew i zaczął się jej przyglądać tak, jakby właśnie skrywała największą tajemnicę specu i chciał z nią ją wyciągnąć. Chociaż oczywiście Flavian żartował, bo doskonale wiedział, że nie było szansy na to drugie. Być może ten chlopak był jedyną osobą na świecie, która cieszyłaby się z własnego stalkera, ale życie nie chciało spełnić jego zachcianek.
- I czy to jakieś słodycze? Wiesz przecież, że nie możesz... - dorzucił, spoglądając na kubek, który trzyma w rękach. Tak samo jak ona ochrzaniała go za każdym razem kiedy o siebie nie dbał, tak samo Argus miał prawo do matkowania jej od czasu do czasu, a miał wrażenie, że przez ostatnie kilka miesięcy musiał zwiększyć częstotliwość swojego marudzenia. Czyżby Ylva przechodziła młodzieńczą fazę buntu?!
                                         
Flavian
Rekruter
Flavian
Rekruter
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yudai Argus (Flavian)


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.07.20 22:46  •  Główny deptak Empty Re: Główny deptak
Kiedy tylko chłopak ruszył w jej stronę, uśmiech, który gościł na jej twarzy poszerzył się jeszcze bardziej. Sama nie zamierzała zwlekać i już po chwili skierowała kroki przed siebie, zatrzymując się dopiero przed nim.
- Ylva Isabelle Harakawa we własnej osobie! - zasalutowała przed nim, po czym roześmiała się dziewczęco.
- O nie! Odkryłeś moją tajemnicę! Mam nadzieję, że nigdzie tego nie zgłosisz, bo nie wiem czy przeżyłabym za kratkami! - szepnęła z teatralnym przejęciem przykładając jedną dłoń do czoła - I kto przynosiłby mi wtedy ciasteczka do więzienia? Przemycał czasopisma dla pań? Oraz szampony, którymi pomogłabym handlować? - westchnęła cicho, wpatrując się w dal. Trwało to jednak zaledwie parę ulotnych chwil, kiedy na powrót wybuchnęła śmiechem.
Po chwili ruszyła wolnym krokiem wzdłuż deptaka, spoglądając na chłopaka, który pomimo swego inwalidztwa bez jakichkolwiek problemów dorównywał jej tempa.
Podziwiała go za to. Za tę jego upartość i samodzielność, choć wiedziała również, że Yudai cierpiał na spore kompleksy z tego powodu. Wciąż uważała, że powinien wreszcie zdecydować się na mechaniczny szkielet wzdłuż kręgosłupa, który umożliwiłby mu chodzenie. A ona z wielką chęcią pomogłaby mu z rehabilitacją. Nie mogła jednak go naciskać. To była poważna decyzja i tylko on mógł jej dokonać.
- To tylko mrożona kawa. Zresztą, od czasu do czasu nawet ja mogę pozwolić sobie na chwilę przyjemności. - zamilkła na krótki moment, by wziąć kolejny łyk płynnej słodyczy.
- ... W sumie to dosyć często pozwalam sobie na nieco więcej cukru niż powinnam, ale w końcu raz się żyje. Nic mi nie będzie. - machnęła lekceważąco dłonią i podsunęła kubek bliżej nosa Yudaia.
- Chcesz spróbować? - zachęciła go, nie odczuwając przy tym jakiegokolwiek obrzydzenia. Był jej przyjacielem i nie wyobrażała sobie sytuacji, aby odczuwała w stosunku do niego jakichś negatywny odczuć.
- Co tu robisz? Spacer? - zagaiła go zręcznie wymijając przechodniów z naprzeciwka.
                                         
Ylva
Studentka
Ylva
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ylva Isabelle Harakawa


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach