Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 28.12.15 2:16  •  Główny hol Empty Główny hol
GŁÓWNY HOL

UWAGA! W szpitalu obowiązuje całkowity zakaz posiadania broni. Zostawia się ją u ochrony, tuż przed wejściem do środka.

W pierwszym momencie po wejściu do środka w oczy rzuca się jedno... zadziwiająca czystość tego miejsca. Mimo zgliszcz na zewnątrz miejsce to jest utrzymane w naprawdę dobrym stanie. Chociaż... czy można mówić w ten sposób o budynku, który lata swojej świetności miał za sobą? Po dość sporej przestrzeni przewijała się pielęgniarka zapisująca pacjentów, pod ścianą zazwyczaj stoi ochroniarz pilnujący porządku. Najczęściej opiera się on o ścianę przy recepcji i obserwuje czy nikt nie ma ochoty wszczynać burd. Wzdłuż korytarza widnieje kilka par drzwi odpowiednio podpisanych. Po lewej stronie znajduje się klatka schodowa prowadząca na piętro. W holu znajduje się także kilka ławeczek i krzesełek, których świetność też minęła, jednak da się na nich w spokoju usiąść i czekać na swoją kolej, jeżeli sprawa nie jest nagła, a pacjentów jest na tyle dużo, że obowiązuje kolejkę. Jest to więc nie tylko hol, lecz również poczekalnia.


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.01.17 22:49  •  Główny hol Empty Re: Główny hol
To nie była przyjemna audiencja i wszyscy jej uczestnicy byli tego świadomi. Na posadzce klęczał jeden ze szpiegów - ot może z piętnastoletni chłopaczek, który teraz starał się ze wszystkich sił unikać wzroku siedzącej przed nim Echotale. Wijąc się w zeznaniach, próbował wytłumaczyć swoją parodniową nieobecność. W końcu z jego ust padły znaczące słowa “anioły przejęły szpital na desperacji. Widziałem je… Widziałem skrzydła.”
- Anioły przejęły szpital... - Powtórzyła powoli, składając dłonie na wysokości piersi.- Nie zrobiły tego zapewne dzień czy dwa temu. Ale z jakiegoś powodu mówisz mi to dopiero teraz, bo…
- Inkwizytorzy wrócili z wyprawy… Pomyślałem, że moglibyśmy…
- Co takiego?
- Pomyślałem, że może… może moglibyśmy odbić szpital.- Wydukał niemalże bezgłośnie, w panice zasłaniając twarz w dłońmi. Zabiją go za zuchwalstwo. .
- Pomyślałeś?
Wymordowany cofnął się gwałtownie widząc jak kobieta podnosi się z tronu.  Na pewno go zabiją.
- Ao obdarzył cię światłym umysłem moje dziecko. Roznieś wici mój chłopcze i zwołaj do mnie Starszyznę. Na dniach ruszamy na kolejną krucjatę.- Ułożyła łagodnie dłonie na jego policzkach, ocierając je z łez strachu.- Pan jest z ciebie taki dumny,,, Dzięki tobie ocalimy tak wiele istnień od anielskiej propagandy. Nadciąga dzień ostateczny, z każdą chwilą jesteśmy coraz bliżej wytępienia tej szarańczy.  Nie spodziewają się ataku.
Wzniosła oczy ku góry, zupełnie jak gdyby nie było nad nimi kamiennego sklepienia, a otwarta przestrzeń nieba.
Nadciągał sztorm.
Nie mogła mu zapobiec, ale… czy rzeczywiście nawet by chciała?


~*~


- Na szlak moich blizn poprowadź palec, by nasze drogi spleść gwiazdom na przekór. Otwórz te rany, a potem zalecz, aż w zawiły losu ułożą się wzór.
Było ciemno, godzina, może dwie przed świtem. Wystarczająco długo, by pomyśleć w samotności przed ciemnym, milczącym witrażem Taihen Shi. Dlaczego wciąż jeszcze pozostawał w ramach okiennic? Dlaczego nie potrafiła zebrać się w sobie, by nakazać jego zniszczenie?
- Jesteś ze mnie dumna przyjaciółko?- Wymruczała, przesuwając opuszkami palców po szle.- Oczywiście, że nie… Nienawidziłaś tego. Rozlew krwi, wojenny skowyt umierających w twoje imię… Nie doczekałaś się tego. Byłaś za dobra, za słaba.- Zacisnęła powieki, parskając cichym, chrapliwym śmiechem.- Ale nie martw się… Ja nie jestem. Wytępię ich, odkupię twoje grzechy.
- Pani…?
Nie dostrzegła go w pierwszej chwili.
- Możemy wyruszać?
- Tak. Czy przekazać coś ludziom..?- W jego głosie zabrzmiała lekka nuta niepewności.- To wszakże szpital… Nie sądzi Panienka, że można by to załatwić inaczej?
Nie bierzemy dziś jeńców.
Ale...
Sam powiedziałeś… to szpital. Niech zaznają naszej litości i umrą właśnie tam.
Kapłan najwyraźniej pragnął coś jeszcze dodać, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Z głębokim ukłonem wycofał się z pomieszczenia pozostawiając Echotale samą jeszcze na chwilę.
- Och Tai… Gdybyś mogła to zobaczyć… Gdybyś widziała władzę i potęgę, którą daje Pan.- Wyszeptała boleśnie wpatrując się w podobiznę przyjaciółki.- Gdybyś tylko tu była… Ale cię nie ma, a twoja dusza nie zazna odkupienia póki nie zabiję ostatniego z nich. Ale to już niedługo… Jeszcze trochę...

~ * ~

- A więc to tutaj.- Uśmiechnęła się delikatnie, trzymając Aequalisa pod ramię. Przy nim czuła się bezpieczna, bez względu na to jaki obrót przybrały by sprawy. Nikt ze Starszyzny nie przewidywał kłopotów. Szpital nie był warownią. Zdobycie go powinno być szybkie i w miarę bezbolesne dla krzyżowców. - Rzeczywiście robi wrażenie. Nasza lecznica to przy tym nic. Nie rozumiem dlaczego Pan pozwolił aby tak wspaniały przybytek przejęli jego wrogowie, ale wiem, że w pełni błogosławi naszej wyprawie.
Skinęła delikatnie dłonią, w podzięce za uchylenie jej drzwi wejściowych i przekroczyła próg jako pierwsza.
- To doprawdy wspaniałe miejsce...- Posłała piękny, aż nieprzyzwoicie słodki uśmiech mężczyźnie stojącemu przy recepcji.
Czyżby to była ich jedyna ochrona?
Mój boże, to nawet nie będzie walka tylko zwyczajna rzeź. Ojoj.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.01.17 4:06  •  Główny hol Empty Re: Główny hol
Kroczył dumnie z Echotale u boku. Chociaż tego po sobie nie okazał za nadto, niesamowicie go uradowała piękna nowina o krucjacie. O przejęciu przybytku splamionego przez skrzydlaków. Jego Róża rozkwitała w jego oczach z dnia na dzień, a wraz z pięknymi płatkami przybywało jej dwa razy tyle kolców zdolnych mocno zranić. Prawdziwa Prorokini, służebnica Pana.
W tym dniu czuł się wyjątkowo pewny siebie. Przywdziewając szyte na miarę, proste szaty na jego wysoką, smukłą sylwetkę, czuł jak krew w jego żyłach, aż gotuje się do walki. Chociaż od wielu lat był pacyfistą nie z własnego wyboru, ale jednak trudno wyplemić stare nawyki, przyzwyczajenia, chwyty.
Broni nie posiadał. Nigdy jej nie używał, jako, że będąc krwiożerczą bestią sam w sobie nią był. Będąc „ludzką” istotą od stosunkowo niedawna trudno i tak było opanować w miarę dobrze jakikolwiek fechtunek, jednak gdy nadarzy się okazja oczekiwał przechwycenia tego co będzie pod ręką. Póki co… ostre pazury wyrastające z jego dłoni i nadludzka siła musiały mu wystarczyć.
- Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony. – Mruknął w zamyśle przyglądając się budowli. Pokręcił głową z delikatnym uśmiechem. – No, może to nie do końca nasz cel, ale gdyby metaforycznie przyjąć, że kamienie to anioły…
Puścił ją, gdy dotarli pod drzwi i przepuścił przodem spoglądając na ich tabun wojowników. Z każdym nawiązał chwilowy kontakt wzrokowy, a na końcu skinął porozumiewawczo głową upewniając się, że wszyscy są w pełni gotowości do ataku. Następnie wszedł za Echotale do środka czujnie obserwując otoczenie i trzymając się blisko jego Prorokini. Nie mógł pozwolić, aby coś jej się stało. Sam z resztą był nieco przeciwny, aby wyruszała na tą misję osobiście. Była głową Kościoła, mogła poczekać aż szpital zostanie przejęty i przybyć na gotowe, a nie narażać siebie…
- Przyznaję Różo, ten przybytek jest niesamowity. Pomieścimy w nim masę potrzebujących.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.01.17 17:58  •  Główny hol Empty Re: Główny hol
Podbicie szpitalu na desperacji? Cóż Sinner nie miał nic przeciwko, w końcu placówka ta mogła dać im wiele korzyści, a fakt, że prowadziły ją anioły, dawało im bardzo dobrą wymówkę dla wiernych czemu to chcą "zaopiekować się" tym obiektem. Jednak mimo wszystko chłopak nie był do końca zadowolony, w końcu mógł przecież zostać w siedzibie kościoła, prawda? Mógł uzgodnić z nimi strategię i ewentualne działanie, na tym kończąc, więc czemu kazali mu się wychylać po za bezpieczny, w teorii, teren? Kaprys proroka, z tym nie mógł dyskutować.
Pozostało mu jedynie przywdziać odpowiedni strój i przygotować się na ewentualną walkę w zwarciu, do której oczywiście się nie kwapił, wiadome było jak słabe są jego umiejętności walki, nie wszystkim, ale tym którzy o tym wiedzieli było to wiadome.

Dzierżąc w dłoni, niewinnie wyglądającą, laskę dotarł wraz z kilkoma członkami kościoła przed szpital, z zewnątrz placówka ta wyglądała dość biednie, chociaż... wciąż lepiej niż duży procent budowli na desperacji, ta tu chociaż jeszcze posiadała swój pierwotny kształt.
Ubrany w ciemny płaszcz i z ptasią maską na twarzy, niczym XVII wieczny lekarz, wraz z grupką podobnie ubranych i zamaskowanych wiernych stał za Echotale i Aequalisem, czekając na ich ruch.
Bazyliszek kręcił się u jego stóp od czasu do czasu spoglądając na swego pana i bez przerwy cicho sycząc.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.01.17 23:03  •  Główny hol Empty Re: Główny hol
Wślizgnąwszy się do pomieszczenia zaraz po Prorokini i jej wiernym towarzyszu w postaci Szarej Eminencji, rozejrzał się po oświetlonym przez wątłe światło pomieszczeniu, dłuższe spojrzenie z wiadomych względów zatrzymując na siedzącym przy meblu mężczyźnie. Najprawdopodobniej nie spodziewał się on wizyty gości, bo zastygł w połowie wykonywanej czynności, być może w samej Echotale rozpoznając matkę Kościoła.
Na wąskie usta Inkwizytora jakby mimowolnie wkradł się zalążek uśmiechu, niemniej jednak skutecznie tłumiony przez lisią maskę. Taiki nie był nawet świadom, kiedy jego place zacisnęły się na ozdobnej rękojeści broni, zaś jej łańcuch owinął się wokół jego ręki, wszak drzemiąca w nim żądza mordu zapłonęła w Inkwizytorze na dobre. Zemsta wyszczerzyła swoje nagryzione przez pazury czasu kły, zaś sam wierny doktrynie aoizmu, wykorzystując przy tym swoje zdolności w charakterze bezszelestnego poruszania się oraz wrodzoną zwinności i szybkość, w oka mgnieniu znalazł się przy rzeczonym mężczyźnie, który musiał skądinąd pełnić rolę ochroniarza z tym z pozoru bezkonfliktowym przybytku. Zimne ostrze broni zostało niemal w trybie natychmiastowym przyciśnięte do gardła niewiernego i ostatecznie został uciszony jednym, głębokim cięciem, nim zdołał swoim krzykiem powiadomić przebywające tam anioły o krucjacie.  
Taiki na ten krótki moment całkowicie zapomniał o obecności Prorokini, a także jej prawej ręki, pozwalając sobie w tej materii na samowolkę w najczystszej postaci. Nie ukłonił się jej jednak z uniżeniem, tym samym demonstrując swoją skruchę. Można powiedzieć, że w zasadzie od śmierci Katsune Taiki przeżywał coś na wzór kryzysu wiary, bowiem ów Wymordowany dla niego był Wybawiciela w najczystszej postaci. Bluźnił więc, traktując swojego mentora na równi z Ao, a nawet wiedząc w nim uosobienie Boga swego. Zakorzeniona w nim nienawiść do aniołów jednak sprawiła, że nogi automatycznie poprowadziły go w to miejsce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.01.17 22:17  •  Główny hol Empty Re: Główny hol
Trochę czasu minęło, nim ponownie usłyszał o aniołach. Na wieść o wyprawie krew zawrzała mu w żyłach; przestał zajmować się nagietkiem, jaki aktualnie dzierżył w rękach. Mało brakowało, a cisnąłby doniczką w nieszczęsnego posłańca. Paskudne, skrzydlate istoty. Wymordować, wymordować wszystkie! W trakcie drogi tylko to przewijało mu się w głowie. Trudno ocenić, czy były to jego autentyczne myśli, czy urojenia i obsesja dawały o sobie znać.
Gdy dotarli na miejsce zaciągnął kaptur bardziej na czoło i upewnił się, że każdy różowy włosek znajduje się pod materiałem. Odetchnął, szpital był naprawdę ogromny. Ucieszył się w duchu, gdy go zdobędą, będą mogli pomóc tylu istotom. Trzeba tylko pozbyć się niewiernych skrzydlaków.
Obserwował Prorokinię i jej prawą rękę, niczym oddany sługa czekający na polecenie. Powietrze było gęste, oczywiste, że nie byli proszonymi gośćmi. Z wyjątkowo radosnym jak na sytuację wyrazem twarzy obserwował poczynania Taikiego. Dobrze, bardzo dobrze. Poświewywając pod nosem zbliżył się do Echotale, oczywiście na wstępie kłaniając się z grzeczności.
- Pani, czy możemy już zaczynać? - sugestywnie zerknął na cudnie wykonaną robotę Inkwizytora, nie zmywając uśmieszku podniecenia z twarzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.01.17 23:56  •  Główny hol Empty Re: Główny hol
- Przyznaję Różo, ten przybytek jest niesamowity. Pomieścimy w nim masę potrzebujących.
- Prawda Aequalisie? Tu jest tak cudownie, a wystarczy tak niewiele by oczyścić to miejsce i och… Wypełnimy to miejsce zapachem maków i ziół.
To doprawdy była zabawna sytuacja. Krucjaty nie powinny tak wyglądać, nie powinny być radosną pogawędką przywódców. Ale przecież nikt nie powiedział, że to musiała być krucjata z prawdziwego zdarzenia?
Przecież nikt nie kazał im wymordować każdego z obecnych tu anio… och. No tak. Kazał.
- Czy możemy już zaczynać?
Odwróciła spojrzenie jasnych oczu od jednego z inkwizytorów, a jej serce zadrżało z radością czując wierność jaką każdy tu darzył Ao. Skinęła łagodnie głową.
Ten jeden gest, niewyróżniający się z wielu mu podobnych.. tylko to wystarczyło by zezwolić na rozlew krwi przeciwników kościoła.
Uniosła dłonie do góry w geście błogosławieństwa, czując dreszcz oczekiwania przebiegający jej po plecach.
Nie była to jej pierwsza wyprawa, ale w każdej innej stała z boku.
A teraz… teraz znajdowała się w samym sercu tej krucjaty, mogła chłonąć radość Pana wszystkimi zmysłami, w jego imię prowadzić zastępy. Czy mogłaby dożyć piękniejszej chwili?


-----
NPC’e Proroka (10/10) -> Dziesięcioro inkwizytorów obytych w sztuce walki bronią białą. Ponieważ jestem sierotą i zapomniałam, że mi przysługują to jeszcze nie wymyśliłam ich imion niechaj więc będą Inkwizytorem1, Inkwizytorem2 etc.
Możliwe, że wcale nie będę musiała ich użyć, bo chcę dać się wykazać postaciom, ale zaznaczam, że są, że żyją.


Ostatnio zmieniony przez Echotale dnia 29.01.17 22:02, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.01.17 14:07  •  Główny hol Empty Re: Główny hol
Miarowe uderzenia powietrza zdmuchnęły kurz i wprawiły w szalony taniec wyblakłe, zgniłe liście na jeszcze suchej glebie. Skutki wydawały się i tak nic nie znaczące patrząc na rozmiar skrzydeł stworzenia, które właśnie z gracją wylądowało na chłodnej ziemi. Gryf otrzepał delikatnie mokre od południowego deszczu, który złapał dwójkę po około trzech godzinach nieustannego lotu. Marcelina zeskoczyła cicho, głaszcząc z czułością Atritę po dziobie i szyi, poklepując po potężnych i budzących respekt barkach, uważając na delikatne opierzenie przyjaciółki. Zza krzaków widać już było cel podróży - szpital ostatniej nadziei. Marcelina miała w owej placówce kilka mniej lub bardziej znaczących spraw do załatwienia - planowała załatwić leki dla chorującego na zapalenie płuc anioła, który pozostał sam gdzieś w głębi desperacji. Wraz z jej ukochanym, ciepłym futrem od Dżerarda. Drugą sprawą było załatwienie sobie kolejnej i łatwej fuchy - wymordowana planowała wpisać się do księgi dostarczycieli ziół. Idealnie się składa - była przecież cieszącą się autorytetem zielarką. - Zostań tu. - poleciłą gryficy, po czym zaczęła się przedzierać przez gąszcz.
Podeszła pod szpital żwawym i pewnym krokiem. Fakt, że coś się - dosłownie - święci wyczuła dopiero kilkadziesiąt kroków przed głównym wejściem. Panowała tu gęsta i dziwna wręcz atmosfera, zaś w powietrzu wyczuła z początku obcą woń. Momentalnie przykucnęła i schowała się do zarośli, wyostrzając wszystkie zmysły i wyciszając się. Jej ciało rozpłynęło się, stając się niewidoczne dla otoczenia. Jej futro najeżyło się w okolicach grzbietu, uszy postawiła na sztorc, położyła się też płasko do ziemi, a przybliżając ucho do gleby starała się wyczuć jakiekolwiek wibracje. Po dłuższej chwili analizowania nowego zapachu udało jej się go rozszyfrować - śmierdziało członkami Kościoła Nowej Wiary. Mimowolnie dziewczyna wyszczerzyła zęby w grymasie lekkiej konsternacji. Bardzo rzadko miewała z tą organizacją styczność, w dodatku głośno było o sojuszu między nimi a s.spec. Marcelina obruszyła się, jednak szybko doszła do wniosku, że owy sojusz nijak ma się do jej osoby. Póki s.spec myśli, że dziewczyna od wielu lat jest martwa, wymordowana jest bezpieczna. - Widzę ich - nagły głos niemal rozszarpał jej wyciszony do granic mozliwości, skupiony umysł. Marcelina syknęła w myślach, jej serce zabiło szybciej. - Gdzie?
Upewniwszy się, że Marc ciągle jest niewidzialna, podeszła w tamtym kierunku. Kotowata wyjrzała zza liści - dostrzegła kilka person. Niektórzy posiadali maski. Widziała ich pierwszy raz na oczy, wszyscy cuchnęli jednak identycznie, co ostatecznie wskazywało na większą organizację. - Tak, to na pewno ta sekta, o której dawno nic nie słyszałam. - telepatycznie rzekła do Atrity, przyglądając się dziwnym osobom.
Pośród grupki tajemniczych osób Marcelina wyczuła innego wymordowanego. Szybko zlokalizowała go i spróbowała niepostrzeżenie wkroczyć w jego umysł. Nie była w stanie dłużej penetrować myśli Aequalisa, bowiem cała grupka przekraczała gęsiego próg szpitala. W przeciągu jednak zaledwie czterech sekund udało jej się odkryć, iż planują oni napad na szpital. Chcieli go przejąć? Przecież szpital należy do aniołów, a oni z kolei nie należą do najlepszych przyjaciół wiernych Ao. Marcelina uśmiechnęła się mimowolnie. Czyli... szykuje się bitka! - Zapewne Ci sekciarze wygrają. Nie mniej jednak będą potrzebować ziół, jeśli chcą przejąć szpital w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Atrito, być może będę potrzebować Twojej pomocy/ - wymordowana poczekała chwilę, po czym wkroczyła za nimi - nadal niewidzialna.

Moc: niewidzialność; 1/3 użycie
Moc: telepatia
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.01.17 22:27  •  Główny hol Empty Re: Główny hol
Do tej pory był to dzień jak każdy inny, w murach Szpitala Ostatniej Nadziei. Pojawiło się kilku potrzebujących, kilku aniołów przybyło, kilku powróciło do Edenu, ochrona trwała na swoich miejscach.
A wtedy pojawili się oni.
Ochroniarz w głównym holu miał reagować, już prawie zdążył coś powiedzieć na temat tak licznego przybycia, spytać się o cel, zaoferować pomoc... Gdy z jego gardzieli trysnęła krew, kolana się pod nim ugięły, padł na posadzkę, umierając w konwulsjach. Miał jednak z tym większy kłopot, niż można by o to posądzać - jego zdolność regeneracji, o wiele szybsza, niż u kogokolwiek kogo znał, nie chciała dać mu spokojnie umrzeć, a jednocześnie nie była w stanie zasklepić ran, z których nie ustawał potok krwi. Wiedział, że nie będzie mu dane już powstać. Mógł zrobić już tylko jedną rzecz.

Nagle wszystkich przeszył gwałtowny ból głowy, niosąc ze sobą przesłanie - ALARM. Nie było to do końca słowo, bardziej uczucie zagrożenia i beznadziei, które kazało stanąć na równe nogi, a które wskazywało też na miejsce, to jest właśnie na główny hol szpitala.
Jeśli wszyscy tutaj to poczuli, to kto jeszcze?

Nie minęła długa chwila, gdy pokazali się pierwsi, zaniepokojeni odbiorcy sygnału. Z jednych drzwi, po prawej od wejścia, dość daleko w głąb korytarza, wypadł zwalisty mężczyzna dzierżący w rękach ciężki miecz, a ubrany w prostą, szarą szatę do kolan. Już z daleka widać było, że odebrał to jako wezwanie do walki i był gotowy zabijać. Rozejrzał się pośpiesznie po okolicy i zauważając grupę przy drzwiach, ruszył w waszym kierunku.
Z zupełnie przeciwnej strony, o wiele bliżej, zza drzwi wyłoniła się głowa zaniepokojonego dziecka, o krótkich czarnych włosach i bardzo dziwnym nosie. Zwieszało się ciężko z klamki, jakby nie miało sił, by stać. Powąchało powietrze, przekrzywiło głowę i spojrzało na najbardziej wyrazistą tutaj postać - Echotale.
- Co ssiem dzieje? - spytało.


Kolejka nie obowiązuje. Czas na odpis: do 14 lutego.
Taikiego przekazuję na ten moment w ręce Echotale, jako trochę-NPCa, zakładając, że zna ona choć trochę postać, no i wie, co go czeka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.02.17 2:22  •  Główny hol Empty Re: Główny hol
Zabolało.
Może nie fizycznie, ale gwałtowny ucisk i poczucie zagrożenia, sprawiły, że po raz pierwszy od samego początku zwątpiła w tą wyprawę.
Weź się w garść. To tylko tania sztuczka, a ty naiwna dziewucho dałaś się nabrać jak dziecko…
… właśnie.
Dziecko.
Elementem, który natychmiast odciągnął jej myśli od wszelkich zwątpień było dziecię, które miało się znaleźć w ogniu walki.
I choć kobieta mogła uchodzić za pozbawioną wszelkich uczuć despotkę, choć mieli prawo nazywać ją nierządnicą i morderczynią… to jednak nawet dla niej istniały granice, których nie pozwalała przekraczać.
Dlatego, nieroztropnie podeszła bliżej, puszczając ramię Aequalisa.
- Dlaczego nie śpisz kochanie? - Zapytała delikatnie, przechylając głowę i dłonią nakazując reszcie, by zajęła się dużo poważniejszym problemem niż pacjent o dziwnym nosku. Zachowywała odstęp, jednocześnie starając się upewnić, że dziecko nie jest pułapką i nie stanowi zagrożenia.

Edit:
Drama 2017:

------
NPC’e Proroka (10/10) - na razie nieużywane
moja propozycja: Szlachetny inkwizytor Janek - Atakuje mieczem tego okropnego dryblasa i próbuje przy tym jeszcze nie zginąć

Edit nr2: w tym widocznym (jak to prawo polskie nakazuje) miejscu pragnę wystosować przeprosiny względem Yury'ego - mam nadzieję, że nie masz mi za złe próby ratowania jego postaci tyłka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.17 2:27  •  Główny hol Empty Re: Główny hol

- Piszę tu posta.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Główny hol Empty Re: Główny hol
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach