Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 04.12.14 8:20  •  Wodospad pośród drzew - Page 3 Empty Re: Wodospad pośród drzew
... Jest jeden plus w byciu androidem. Ilekroć się nie spróbuje - nie zdołasz usłyszeć ludzkich myśli. Biorąc pod uwagę osobę, która uznała sobie za punkt honoru w tej chwili go obserwować... Można się cieszyć że nie słyszał jego myśli. Prawdopodobnie "facepalm" byłby na tyle potężny że dłoń przeszłaby na wylot. Zdecydowanie tak. Dokładając do tego jeszcze powód dla którego ten chłopak tu przyszedł.
W każdym razie idąc dalej, czarnooki android nie bardzo spodziewał się tu czyjejś obecności. Z jego informacji wnioskował że Eden jest miejscem raczej dość spokojnym, gdzie każdy może mieć chwilę dla siebie, spokój, i nie musi się obawiać ataku dzikich bestii (i równie dzikich wymordowanych lub wojskowych) na każdym kroku. Stąd też program maszyny uznał, że to nie będzie problemem uczynić coś takiego...
Etto, dobra, myślał to może nie jest aż tak dobre określenie, ale pisanie po raz enty czegoś w stylu "wyliczył że ta sytuacja nie sprawi problemu" po jakimś czasie będzie nudne, a skoro udaje człowieka, to i niech autor piszący to udaje, że Len to człowiek. Basta? I basta.
... Ściągnął brwi, słysząc jakieś zawołanie. Etto, to pewnie nie do niego. Pewnie został uznany za stojąco-siedzący posąg jakiegoś bożka czy coś i niech tak będzie lepiej.
Uznając że najlepszą opcją jest "jeśli ja nie widzę potwora, on nie widzi mnie" nie otwierał oczu i udawał że go tu nie ma, nie ruszając się z miejsca ani na milimetr.
... Nie, typ zdecydowanie mówił do niego. Maszyna nie mogła żadnym ze zmysłów wyczuć tu innych osób wokół poza tym jednym, wydzierającym się głosem. Ysh... Uchylił oczy, szukając źródła dźwięku poprzez detekcyjne przeszukiwanie wzrokiem otoczenia. W sumie wiele nie musiał kręcić głową ani gałkami oczno-recepcyjnymi - osobnik był przed nim. Może w jakiejś odległości, ale przed nim. Przechylił głowę lekko na bok, w geście próby zrozumienia jego toku myślenia. Przecież lodowa rzeźba pod wpływem wody by się rozpadła... Albo rozpuściła, w zależności od pory roku. Co za kretyn by postawił takową pod wodospadem?
- Trudno powiedzieć. - Dość krótka, nieco strofująca odpowiedź, po której blady android postanowił podnieść swoje blade siedzenie i poświecić jego oblaną wodą bladością. Z tym właśnie pomysłem wyszedł spod wodospadu i zbliżył się kilka kroków do osobnika który tak strasznie chciał mu przerywać w jego medytacjo-podobnych ćwiczeniach. Nie musiał iść wiele, by szybko zauważyć że pod względem wzrostu dzieliła ich wyrazista przepaść...
Pod względem poziomu IQ zresztą chyba również.
- Dlaczego nawoływałeś mnie? Potrzebujesz czegoś? Poznaliśmy się kiedyś? - Trzy, dość zasadnicze pytania, na tyle prosto powiedziane że chyba blondyn przed nim POWINIEN je zrozumieć. "Chyba" i "powinien" to słowa kluczowe w tym wypadku, czy się sprawdzą... Trudno powiedzieć, no ale co za osoba nawołuje zupełnie obcego gościa siedzącego nago pod wodospadem... Hm, wyliczmy:
Samobójca.
Idiota.
Większy idiota.
Idiota ze skłonnościami samobójczymi.
Znajomy idiota.
Znajomy idiota ze skłonnościami samobójczymi.
Nimfoman.
Nimfoman idiota.
Nimfoman idiota ze skłonnoścami samobójczymi.
Najemnik który chce Lena zamordować.
Najemnik idiota.
Przeciętny anioł.
Anioł idiota.
Anioł samobójca.
I można by tak jeszcze wymieniać. Kim okaże się blondynek przed nim? Niech sam powie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.12.14 22:21  •  Wodospad pośród drzew - Page 3 Empty Re: Wodospad pośród drzew
"Trudno powiedzieć"? Ha. No cóż, niby nie powinien się zdziwić. Każdy by tak pewnie odpowiedział na tak szalone, beznadziejnie złożone pytanie, w dodatku padające z ust kolesia w kolorowych bokserkach. O ile w ogóle ktokolwiek by na nie odparł. Rany, brawa dla Androida za to, że to zrobił. Właśnie ściągnął na siebie katastrofę, bo nasz mały mechanik nawet sam nie był tak do końca świadom tego, co mówił. Ale spokojnie, nie tylko jego słowa były pozbawione jakiejkolwiek logiki - ten bezsens zajmował także myśli jasnowłosego, co tylko utwierdzało w przekonaniu, że... owszem, był istotką o o wiele niższym ilorazie od Lentarosa. Z tym, że ta istotka była specem w skręcaniu takich, jak on. Z rozkręcaniem też nie miałby nawet najmniejszego problemu.
Na jego pytanie (a w sumie, to cały zestaw) z początku jedynie podrapał się po nosie, odwracając wzrok gdzieś w niezbyt konkretnym kierunku, w efekcie zwyczajnie wgapiając się w eter z tą maską niewyrażającą właściwie niczego konkretnego oprócz swego rodzaju tępoty, dopeiro po kilku chwilach przywdziewając nań uśmieszek zadowolenia z pozyskania w głowie jakiejś błyskotliwej odpowiedzi.
Och, przepraszam. Weźmy to słowo w cudzysłów, bo na pewno nie zabłyśnie inteligencją.
- Bo tak, nie i nie. Albo lepiej. Bo nie, nie i nie. - Odparł ze swoim zadumanym wyrazem twarzy, kiwając głową z niemałą powagą, jak gdyby te odpowiedzi naprawdę były godne niesamowitego mędrca, a nie przedstawiciela głupich blondwłosych. Uniósł kącik ust w typowym dla siebie głupkowatym uśmiechu, a słodko-wkurwiające tępe spojrzenie zielonych oczu zawiesiło się na twarzy - jak na standardy wzrostowe Kyle'a - dryblaska. Ludzie powinni przestać rosnąć po metrze czterdzieści. Wtedy mógłby wyśmiewać fakt, jak bardzo niziutcy byliby w porównaniu z nim. Ale to tylko takie niespełnione marzenia. Pewnie bolałby go fakt bycia kurduplem, gdyby nie to, że określał to mianem: tak bardzo, że aż wcale.
No i co go to gówno obchodzi.
- Ale wiesz, ziomuś, Ty tu, ja tu, my tu, oni tam, więc my tu, a nikt inny tu, więc tu. Stwierdziłem, że - łoł - ktoś tu! No to my tu i możemy pogadać, sam rozumiesz. Więc Cię zawołałem. No i mogłyby Ci się przekładnie zmrozić, czy coś.
Podkreślmy - nie, nasz panicz Haddick nie zdaje sobie sprawy z faktu stania przed jednostką zaprogramowaną. On po prostu mówi tak o wszystkim. Taki fun fact, żeby nikt się nie pomylił.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.12.14 20:26  •  Wodospad pośród drzew - Page 3 Empty Re: Wodospad pośród drzew
Może nie od razu każdy. Kilku by mogło spytać "a nie widać?" "Ślepy jesteś?" "Tak, idioto", i wiele innych pytań podać w odpowiedzi na to pytanie, choć gdyby android nie był przywykły do odpowiadania na pytanie z zaprogramowanych odruchów kultury osobistej, zwyczajnie by go olał... I pewnie dużo lepiej na tym wyszedł, no ale cóż z tym zrobić - teraz już od niego nie ucieknie. Chyba że go zabije... Ale z drugiej strony - to uśmiercenie nie da mu zupełnie nic, więc nie ma ku takowemu potrzeby. Cóż zatem - wygląda na to że czarnowłosy musi się zapoznać z tym osobnikiem, którego IQ pewnie miało dwucyfrowy iloraz...
Ale ledwie.
Oczekując odpowiedzi na swoje pytanie, system począł analizować z bliska osobnika przed nim. Poza faktem bycia niższym i lżejszym, nie był w tej chwili w stanie określić niczego konkretnego na jego temat, poza danymi wizualnymi... Oraz tym, jak z jego zachowania wyczytuje jego inteligencje.
Zwłaszcza gdy w końcu dostał odpowiedź... Która normalnego człowieka wprawiłaby w zażenowanie poziomem jaki prezentował chłopak przed nim, zaś androida...
Cóż. Przez fakt tak nielogicznej odpowiedzi krótkotrwale się zawiesił, co mogło być rozpoznane przez blondyna przed nim tylko poprzez delikatny pobłysk czerwieni w jego oczach po kilku sekundach od tego jak skończył mówić.
"Poziom inteligencji wyjątkowo niski, nawet jak na ludzkie standardy." - Ten krótki komunikat rozbrzmiał w jego jednostce centralnej gdy tylko odzyskał "świadomość", i był nader trafny. Jak mało co i jak niewiele z jego definicji i stwierdzeń, ten był tak trafny że zasługuje na własny zapis w rejestrze.
Hm... Teoretycznie android odczuwał fakt, iż ta głupota może być spowodowana speszeniem się blondyna na widok jego nagiego, mokrego ciała, acz nie był pewien, czy to było powodem. Nie chciał jednak wkładać ubrań - tak długo jak jego skóra wciąż jest zwilgotniała. Podarcie stroju nie wchodziło zbytnio w rachubę - ukazałby wtedy w jakiś sposób swój androidzki byt, nie mogąc się maskować jako inna istota.
Kolejny napływ słów że strony blondyna byłby bliski do wywołania awarii systemu, gdyby nie jeden, jeden wyraźny moment w jego słowach. Słowo klucz, przekładnie. Android nie był świadomy że ludzie i nie tylko takowi mogą tak mówić o innych, przez co uznał, że chłopak był świadomy jego bycia androidem.
Zagrożenie!
Jego dłoń prawa dłoń natychmiastowo po tych słowach wysunęła się w stronę blond włosów Kyle'a, łapiąc go dość mocno za takowe na czubku głowy i podnosząc do góry całe jego ciało, bez większych problemów. No, plus jest taki że chociaż ma silne cebulki włosów i gęste takowe... Inaczej garść takowych zostanie w dłoni androida, a Jason trochę ołysieje. - Skąd wiesz że jestem androidem? Znasz mnie? Mów! Bez numerów. - Jego głos zmienił się w dość ostry, wyrazisty, nawet grożący, a czarne oczy Lena dokładnie analizowały osobnika jakiego podniósł, teraz z poziomu w jakim mógł go dokładniej ocenić, aniżeli patrząc "z góry". Tak dosłownie jak i w przenośni, w wypadku intelektu. Przy okazji sprawdzi czy to faktycznie tępota, czy tylko gra aktorska.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.12.14 13:34  •  Wodospad pośród drzew - Page 3 Empty Re: Wodospad pośród drzew
No niestety. Los był tak okrutną cholerą, że zawsze zrzucał tego kretyna na nieco inteligentniejsze jednostki, powodując jedynie ogólnoświatowy ból głowy u wszystkich, którzy choć odważyli się odezwać to tego malucha. Zapewne gdzieś w świecie istniały osoby, z którymi jasnowłosy dałby radę spokojnie się dogadać, jednakże zanim je znajdzie i nastąpi cudowny reunion palantów, społeczność z wysokim ilorazem inteligencji... miało przejebane. Czy Haddick się tym przejmował? Nawet nie miał pojęcia, że inni mogli mieć go dość, więc odpowiedź jest bardzo prosta. Za cholerę nie.
Spoglądając na młodzieńca, skupiał się tylko i wyłącznie na jego twarzy. Nie miał zamiaru podziwiać niczyjego sprzętu, więc nie. Nie był zażenowany. Zresztą, chyba jeszcze nigdy, w całym swoim życiu, nie dał rady się tak poczuć. Więc mówił dalej, bez ładu i składu, a w chwili, w której skończył, wziął głęboki oddech i przeciągnął się, oczekując na odpowiedź ze strony Androida. I kiedy już myślał, że wszystko spoko, koleś po prostu usłyszał coś śmiesznego i miał zamiar to jakoś dziko zripostować, Lentaros najzwyczajniej w świecie go podniósł.
To było tak nagłe. Tak cholernie gwałtowne, a w dodatku mocarnie bolesne, bo przecież czemu nie? - to tylko włosy, kto by się przejmował! Myślał, że urwie mu całą głowę, ale i tak jedynym, co udało mu się zapamiętać ze słów własnej podświadomości, to...
ŁODAFAKNIECHONMNIEPUŚCI.
Syknął przez zaciśnięte zęby, ledwo powstrzymując się od wydania z siebie przenikliwego wrzasku, który na pewno nie brzmiałby za bardzo... męsko. Chłopaczynę po prostu zabolało, a to, że czasem zdarza mu się jojczeć i piszczeć, jak baba, to już naprawdę nie jego wina! Taki odruch, no! Teraz jednak nie miał za bardzo tego (nie)szczęścia wydania z siebie takich, a nie innych dźwięków, więc postanowił zająć się wierzganiem nogami i nieudolnymi próbami odtrącenia ręki, która tak torturowała jego biedne, jasne kosmyki, klepiąc ją tym samym z nieco zbyt niewielką siłą za pośrednictwem dłoni chłopaka (to zdanie miało zajebistą składnię, wiem).
- Co!? Ja nic nie w-... AJAJAJAJAJAJ! - Rozdarł się, przypadkiem samemu szarpnąwszy głową, w wyniku czego aż poczuł, jak kilka pojedynczych włosów postanowiło opuścić swoje cieplutkie lokum umiejscowione na skórze jego głowy. Zacisnął szczęki na kilka chwil, nim ponownie postanowił przemówić. - Stary, nie wiedziałem o tym! A jak chcesz sobie porozmawiać ze mną na równi, to się schylaj. Albo podnieś mnie, jak królewnę, czy coś! - Dodał już z jakimś mniejszym przerażeniem, samemu nie wiedząc, czy chciał tym rozluźnić atmosferę, czy zwyczajnie aż tak nie ruszała go cała ta sytuacja. Mimo wszystko koleś nie był aż tak okropnie przerażający. No, może poza faktem, że dał radę go bez problemu unieść jedną łapą, i to za kłaki. - Wracając, nie wiem, kim jesteś, więc wiesz. Z tymi przekładniami to tak na jaja, okej?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.12.14 14:02  •  Wodospad pośród drzew - Page 3 Empty Re: Wodospad pośród drzew
Wolałby nigdy nie zajść na taki zjazd idiotów... Jego system by nie wytrzymał takiego natłoku głupoty.
Hm... Cóż, mógł nie wiedzieć o tym fakcie, prawda? Znał większość standardowych zachowań ludzi na pewne sytuacje, nie wiedział że akurat w tym wypadku było inaczej. To takie złe? Co prawda gdyby był tego świadom, chętnie by odnotował fakt tego typu zachowania w swojej pamięci, ale... Póki co nie umie czytać w myślach. Dzięki niech będą wielkiemu systemowi za to, bo gdyby tylko zajrzał do głowy tego blondyna...
Prawdopodobnie procesor nie wytrzymałby takiego poziomu nielogicznego idiotyzmu.
Hm, przynajmniej zachowania podświadome ma w normie, co mogło oznaczać że to faktycznie nie należało do gry aktorskiej. Działał intuicyjnie, próbując się wyrwać z bolesnego uścisku, sycząc wrogo, próbując w jakiś sposób odciągnąć dłoń od włosów i zmusić ją do puszczenia ich uderzeniami swoich dłoni (które nawiasem mówiąc, były jak pacnięcie łapy kotka pod względem siły), wierzgał nogami, chcąc wyślizgnąć się... Tak, zdecydowanie wszystkie procesy i działania były w normie. Zatem to głupota, nie gra aktorska...
Ale i tak, te słowa o przekładniach...
Zignorował pierwsze zdanie, przerwane okrzykiem bólu, prawdopodobnie przez fakt tego że w wyniku wierzgania sprawił sobie stratę kilku włosów. Milcząco wpatrywał się w osobnika, czekając na dalszą odpowiedź, którą w końcu otrzymał. Nie wiedział? ...
Cóż, android sam się odsłonił. Westchnął boleśnie gdy już ten skończył mówić i puścił go, pozwalając mu albo stanąć na nogi, albo paść na glebę, w zależności od tego jak miał ułożone stopy. - Wybacz zatem. Trochę... Mnie poniosło. Mimo wszystko - i tak się odsłoniłem przed tobą, przyznając ci racje. Cóż... - Odwrócił się i postanowił ubrać. Nie spieszył się z tym, powoli zaczynając od spodni (bez bielizny), potem buty(bez skarpet), dalej koszula, gdzie już odwrócił się przodem do chłopaka gdy ją zapinał. Trochę wciąż był mokry, ale nie było to jednak tak dużym problemem przy wciąganiu ciuchów na siebie. - W każdym razie - czemu zacząłeś się na mnie wydzierać i mnie wołać? - Spytał, prawdopodobnie jeszcze raz, bo w końcu tej kwestii chyba sobie nie wyjaśnili. Kończąc pytanie zapiął ostatni guzik koszuli, po czym przywiązał do pasa swoją broń, a ten specyficzny, dziwny sztylecik schował za plecy. Nie miał wciąż pojęcia co to, ani do czego to... W każdym razie - zaraz po tym włożył na siebie płaszcz, nie zapinając go jednak i wrócił tuż przed chłopaka, po czym usiadł przed nim, tym razem jego zmuszając do patrzenia się w dół. Nie chciał by czuł się nieswojo(bardziej niż ciągle), więc postanowił patrzeć na niego "z dołu", przyglądając mu się ciągle. - Jakie są twoje dane identyfikacyjne? - Spytał, w sumie chcąc wiedzieć pod jaką rubryką zaszufladkować tą głupotę jaką uraczył go blondyn przed nim.

... Ale chyba jednak uznał że nie chce. W którymś momencie, przed uzyskaniem jakiejkolwiek wyraźnej odpowiedzi machną lakonicznie ręką, po czym odwrócił się i ruszył gdzieś w losowym kierunku, chwilowo nie określając dokąd konkretnie idzie. - Zresztą, poziom twojego intelektu to wystarczający punkt odniesienia do identyfikacji twojej osoby. - Rzucił, odchodząc. I tyle go było.

[z/t. Wybacz Mio, może innym razem będzie lepiej ._. ]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach