Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 15 z 19 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19  Next

Go down

Pisanie 06.06.18 12:01  •  Wichrowe szczyty. - Page 15 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Czuł chłodną kroplę potu, ściekającą mu spod hełmu, przebiegającą po karku, by wreszcie skryć się w materiale munduru. Adrenalina wypełniała mu żyły, a oddech przyspieszył. Usłyszał w komunikatorze potwierdzenie Reda, niby to skierowane do obdartusów i wiedział, że nadszedł czas, by działać. Ująwszy mocniej granat w spoconą dłoń, przycisnął mocno łyżkę do korpusu. Przekradł się do brzegu transportera, by móc jednym ruchem wychylić się zza niego i cisnąć ładunek za linię przeciwnika.
Parę powolnych oddechów, mających uspokoić kołaczące serce, a potem ruszył do działania. Wyszarpnął zawleczkę, wychylił się i szybkim ruchem cisnął granat, tak, by wylądował za przeciwnikami, minimalizując w ten sposób straty we własnych ludziach.
- Down! - krzyknął, cofając się za transporter.
Ujął Oriona w dłoń i po wybuchu wychylił się, by zlikwidować celnymi strzałami pierwszych przeciwników, jakich zobaczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.06.18 4:56  •  Wichrowe szczyty. - Page 15 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Zacznijmy może od sytuacji w małym szpitalu polowym, którego w sumie nazwanie w ten sposób jest dużym nadużyciem, była to jedynie poczekalnia u wrót śmierci. Wstrząsy Shōty faktycznie zostały ustabilizowane dzięki Coral, jednak nie była to raczej zasługa dziewczyny, chwilę po tym jak ta ustabilizowała głowę mężczyzny, jego drgawki zanikły, ale nie tylko to - także i jego oddech oraz serce, a droid mógł stwierdzić śmierć kliniczną. Jednak jest światełko nadziei w tym tunelu śmierci, bowiem drugi "pacjent" chwilowo trzymał się dobrze, faktycznie nadal miewał dłuższe utraty przytomności jednak jego praca płuc i serca była normalna.

Teraz wróćmy do sytuacji na polu bitwy, która lada moment miała się zmienić w istny rozpierdol.
Negocjator faktycznie nie postrzegał zachowania Rudego jako czegoś nadzwyczaj podejrzanego i puścił zachowanie gwardzisty płazem.
W tym czasie Ivo rzuciwszy granatem wręcz perfekcyjnie wylądował prawie, że obok herszta bandy... dokładnie ale, bo nie zapominajmy, że nadal trzyma on ich człowieka.
Granat upadł pomiędzy kilkoma bandytami, z jakieś 2-3 metry od ich przywódcy. Na samym początku Ci nie ogarnęli o co chodzi, zorientowali się, że coś spadło, lecz gdy zobaczyli co to było już za późno. Wybuch ładunku wbił w powietrze tumany kurzu oraz metalowych fragmentów, dwójka desperatów stojąca centralnie obok niego pochwyciła większość z nich i padła momentalnie martwa, z rozerwanymi na strzępy ciałami. Herszt zdołał zasłonić się częściowo swoją zakładniczką, która przyjęła większość metalowych kawałków na własne ciało, lecz jej ciało nie wyhamowało i zablokowało wszystkich co za skutkowało także ciężkimi obrażeniami u przywódcy przeciwników. Po za nim i smutnej już martwej dwójce oraz jednej niebieskiej, ucierpiał mocno jeszcze jeden Desperata. Fragmenty granatu, wręcz odcięły mu nogi.
Zaraz po tej masakrze wywołanej granatem w kierunku bandytów poleciały pierwsze pociski.
Cele Ivo i Ursegora ze sobą przez co wręcz podziurawili jak sito jednego nieszczęśnika, który leżał teraz niezdolny do walki na ziemi.
Cała reszta bandy rozbiegła się w popłochu szukając schronienia i strzelając na oślep w kierunku skąd dobiegały strzały.
Zbłąkane kule leciały wszędzie, kilka niegroźnie trafiło jednego z gwardzistów oraz eliminatora, lecz jedna niefortunnie trafiła kierowcę pierwszego pojazdu prosto w głowę - ciało Tarō opadło momentalnie na ziemię, a z jego czaszki zostały resztki, z których wylewały się szczątki mózgu.
Natomiast Red podczas próby ataku przeciwnika najwidoczniej się pośpieszył - stres, gorszy dzień, kto wie (kostka wie) - chwycił pistolet negocjatora, ale przy tym ledwo co uniknął tego co stało się z Tarō, mężczyzna który trzymał broń instynktownie chciał wyszarpać ją mężczyźnie, co za skutkowało wystrzeleniem broni poprzez, niechciane lub chciane, naciśnięcie spustu. Broń wypaliła tuż obok ucha dowódcy niebieskich, a jej pocisk przeszył jego ucho, prawie je urywając i pozostawił po sobie szramę na jego skroni, która intensywnie piekła.
Sam negocjator w gratisie dostał po zębach, lecz zdołał wyszarpać broń Rudemu, jednak nie myślał o strzelaniu do niego, tylko wziął nogi zapas i zaczął spierdalać, chciał się stąd wydostać, zwłaszcza, że nad ich głowami świstały kule.

Co do kundli, te w wyniku eksplozji rozbiegły się we wszystkie kierunki ujadając wściekle, część zaczęła biec w kierunku wrogów, a część w kierunku S.SPEC. Jeden kierował się na Ursegora, a kolejne dwa w stronę "szpitala polowego".


→ Warunki atmosferyczne: Jest wietrzenie. W powietrzu czuć wilgoć. Mgliście. Słońce delikatnie przebija się przez mgłę. Temperatura wynosi 7°C.
→ Podłoże: Błotniste, wyschnięte na wiór, miejscami podmokłe.
→ Termin: 15.06
→ Wszystkie rzuty kością - Tutaj

Rozpiska przeciwników:

Rozpiska postaci - S.SPEC:


Obrażenia i stan Psychiczny:
Ivo: Zestresowany (działania pod wpływem stresu) - delikatne draśnięcie na policzku; płytka rana postrzałowa uda;
Rudy: Zestresowany (działania pod wpływem stresu) - nie słyszy na lewe ucho, urwana część lewego ucha, szrama na skroni; zdezorientowanie; ból i pieczenie; SKOK ADRENALINY 1/5 (przez ten czas twoja postać będzie czułą się pobudzona, lecz potem odczuje wszystkie rany itd. pięciokrotnie)
Ursegor: Zestresowany (działania pod wpływem stresu) - trafiony w pośladek; silny ból i uczucie pieczenia w miejscu trafienia;
Tarō:: trafienie w głowę; martwy;
Coral: Zestresowany (działania pod wpływem stresu) -
Shōta: brak kontaktu z rzeczywistością, brak nogi(opatrzona), zakażenie, gorączka i drgawki Martwy;
Haruto: Złamana kość piszczelowa(usztywniona), stłuczenie na ramieniu, przecięta skóra na czole(opatrzone), chwilowe utraty przytomności.
Kyōko: - Martwa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.06.18 8:51  •  Wichrowe szczyty. - Page 15 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Nie sądzę by w tej chwili ważna była kolejność, skoro każdy ma swoje problemy do rozwiązania. Bijcie jak mieliśmy się trzymać kolejki ;-;

Cała akcja poszła trochę mniej solidnie niż się tego spodziewał. Koleś miał się nie ogarnąć że to granat zapewne i nie osłonić się Kyōko, bo raczej wątpił by Ivo był zupełnie bez empatii.
Wojna wymaga ofiar, mmm?
Udało mu się uciec spod ostrzału, ale nie bez ran. I o ile nie była to potężna rana w kwestii cielesnej, był to potworny cios dla jego dumy. Kula prosto w pośladek, serio. Niby mógł dostać w inne, boleśniejsze miejsca, ale moment oberwania w tyłek niemal natychmiast przywołał mu do głowy widok śmiejącej sie Sayuri. Tia, jego "lekarz" będzie miał ubaw jak się o tym dowie.
To nie jest jednak czas na dekoncentracje. Z obolałym tyłkiem zacisną zęby, skupiając się na sytuacji wokół. Jak to dobrze że życie go przygotowało na dawki cielesnego bólu. Psychiczny rozwiąże się kiedy indziej.
Rozglądając się po sytuacji w tej chwili, zauważył kundla biegnącego w jego stronę, ale także dwa biegnące w stronę szpitala. Jako że kanały raczej wciąż były sprawne, rzucił przez swoją słuchawkę ostrzeżenie do Coral.
- Sandford, dwa kundle biegną w twoją stronę. Dobierz broni i strzelaj. - Rzucił, jednocześnie oddając dwie serie strzałów w stronę biegnącego w jego stronę kundla z pozycji leżącej. Po tych dwóch seriach, jeśli dobrze liczył, zostało mu jeszcze pół magazynka, biorąc pod uwagę że serie były 3-strzałowe każda. Z tą myślą, pozostały magazynek postanowił wystrzelać na kundle biegnące do Sandford. A przynajmniej tyle strzałów ile będzie trzeba by położyć te zapchlone kundle na glebie.

tl;dr - ogarnia się dzięki wytrzymałości na ból, ostrzeżenie przez słuchawkę wraz z dwoma 3-strzałowymi seriami w kundla jaki biegnie. Pozostałe 5 serii (15 naboi) w kundle biegnące do Sandford. Oczywiście, przestanie jeśli nie będzie trzeba wszystkich 5 serii.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.06.18 22:45  •  Wichrowe szczyty. - Page 15 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Granat poskutkował należycie, w przybliżeniu 1/3 przeciwników została wyeliminowana lub uszkodzona. Mimo, że nie przewidział, że Kyoko posłuży za żywą tarczę, spisał ją na straty z chwilą, gdy została użyta do szantażu. Wojna wymagała poświęceń. Poległych opłaczą później.
Zacisnął mocniej zęby, kiedy kula przeleciała ocierając się o niego. Rana była płytka, niegroźna, nie zaprzątał więc sobie nią głowy. Bardziej martwiło go to, że Red zaplątany w walkę wręcz nie skupiał się na całym obrazie rzezi... W takim wypadku Bergsson postanowił przejąć część inicjatywy.
- Ruszać! Priorytetem są desperaci, kundle zabijać tylko w razie bezpośredniego zagrożenia! - wydał rozkaz przez komunikator do wszystkich i przemieścił się na drugą stronę transportera. Ostrożnie, trzymając broń gotową do strzału. Wychylił się, lustrując otoczenie. Jeśli dostrzegł wroga, strzelał. Zgodnie z własnym poleceniem, najpierw brał na cel bandytów, a potem psy grożące Specom. Doceniał chaos, jaki w szeregach wroga wywoływały kudłate bestie i zamierzał go wykorzystać do zwycięstwa.
- Szpital polowy: zamknąć się w środku i przygotować do odparcia szturmu wroga! - kolejne rozkazy, bowiem Red chwilowo był niedysponowany.

/te rozkazy takie meh, ale nie mam pojęcia jak to taktycznie wyglądałoby na mapie - załóżmy, że nie kazałem wybiegać im wprost pod lufy wroga, okej?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.06.18 23:58  •  Wichrowe szczyty. - Page 15 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Była raczej zaaferowana stanem zdrowia rannych, a nie wydarzeniami rozgrywającymi się nieopodal, jednak dźwięk własnego nazwiska w systemie komunikacyjnym skutecznie zwrócił jej uwagę. Może to nawet i lepiej, bo na jej kolanach właśnie umierał człowiek, co nie było zbyt dobrym początkiem pierwszej wyprawy w świat za murami. Oh well.
Miała już nawet zaprotestować wobec pomysłu otwarcia ognia do psów - prędzej zmarnowałaby cały zapas amunicji niż bez żadnego treningu trafiła do ruchomego celu. Poza tym, "szpitalna" gromadka miała nad kundlami jedną zasadniczą przewagę - znajdowali się w solidnym samochodzie, odgrodzeni od całego zamieszania. Możliwe nawet, że napastnicy nie mieli pojęcia o istnieniu czterech dodatkowych osób. Trzeba było jednak upewnić się, że w swoim obecnym położeniu są bezpieczni, jako że dla swoich towarzyszy z zewnątrz i tak nie mogli być teraz realną pomocą. Od razu więc, kiedy padła najpierw jedna, a potem druga propozycja od zajętych walką kolegów, poprosiła Atsushiego o sprawdzenie, czy na pewno solidnie zamknęli drzwi od samochodu. Przekazała mu wieści o tym, że coś może spróbować atakować ich od zewnątrz, stąd powinni mimo wszystko być w pogotowiu. Sama w tym czasie wyłuskała się spod zmarłego Shōty, odsuwając jego ciało na bok. Nie byłoby dobrze, gdyby ktoś się o biedaka potknął.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.06.18 1:06  •  Wichrowe szczyty. - Page 15 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Na rozkaz Ivo reszta otworzyła ogień w kierunku desperatów, którzy chowali się za czym tylko mogli, a niektórzy nawet wykorzystywali swoich martwych towarzyszy jako pewnego rodzaju osłonę.
Na widok eliminatorowi wychylił się jeden z przeciwników, w którego mógł oddać strzał, lecz gdy chciał wycelować drobne urazy dość dobrze utrudniały mu oddanie czystego strzału. Gdy pociągał za spust jego broń lekko odchyliła się w bok, co za skutkowało trafieniem w ramię przeciwnika, a kula zatrzymała się na jego kości, co prawda pewnie ją potrzaskała, lecz nie był to śmiertelny strzał.
W przypadku Ursegora, ból pośladka był niwelowany, lecz rana była poważniejsza niż mogłoby mu się wydawać, chociaż miał i tak duże szczęście, że nie został trafiony przez pocisk o wysokim kalibrze, który rozsadziłby mu pośladek, mniejsza. Tak jak w przypadku Ivo, jak nie bardziej, jego rany uniemożliwiały mu perfekcyjne złożenie się do strzału. Pierwsza wystrzelona przez niego seria raniła zwierze i to całkiem wyraźnie, lecz to dalej pędziło w jego stronę, trochę wolniej lecz jednak dalej biegło. Co do drugiej serii, ta okazała się całkowitą porażką, gdyż pociski w ogóle nie trafiły w cel, co zmusiło gwardzistę do oddania kolejnej serii w zwierze by to padło martwe.  
Gdy chciał oddać resztę serii w biegnące kolejne dwa zwierzęta te już prawie znikały mu z pola widzenia, oddał kolejne serie, lecz udało mu się zdjąć tylko jedno z nich. Ten który zdołała zbiec, zaczął kierować się w stronę pierwszego z niebieskich jakiego zobaczył, lecz gdy rzucił się na jednego z nich szybko został zastrzelony.

W momencie gdy obie strony zaczęły oddawać strzały rozpętał się kompletny chaos, pociski latały wszędzie i w każdym kierunku. Strzały ze strony Desperatów okazały się jednak mniej skutecznie niż od strony wyszkolonych wojskowych.
Część z nich w ogóle nie trafiała, a inna jedynie delikatnie uszkodziła jakiegoś S.SPECa, lecz w tym chaosie trafiła się jedna ta perfekcyjna kula, która żądna była krwi. Pocisk ten trafił Hirokiego, który wychylił się zza osłony by oddać strzał, pocisk zniszczył urządzenie optyczne na jego broni i trafił go w krtań. Pocisk przekoziołkował wewnątrz jego ciała tworząc papkę z jego żył i krtani, a zatrzymał się na jego kręgosłupie.
Po za tym jedynym przypadkiem, reszta żołnierzy została dość delikatnie ranna.
Co do Herszta bandy, część kundli, które pobiegły w stronę desperatów skupiła się na nim, jednak wybrały źle. Ten w szale, czołgając się po ziemi widząc, że te stworzenia biegną w jego stronę momentalnie wystrzelił w kierunku jednego z nich, a ten padł martwy. Drugi rzucił się na niego, lecz Herszt nie czując bólu wyciągnął sztylet z zakrwawionego pasa i wbił go zwierzęciu w szyję, lecz zanim to zrobił to zdołało zacisnąć swoje szczęki na jego szyi. Po tym opuściły go siły i padł martwy.
Ostatni z kundli widząc obecną sytuację wycofał się i zaczął uciekać jak najdalej się da.

Co do Reda... ten w swoim transie został obdarzony niewyobrażalnym szczęściem, pociski latały wręcz dokoła niego, lecz jeden trafił go w udo, co spowodowało, że stracił on przytomność. Kula utknęła w jego nodze, a z rany obficie zaczęła lecieć krew.

W "szpitalu", poza faktem zamknięcia drzwi wszystko po staremu - martwy Shota i co chwilę tracący i odzyskujący przytomność Haruto.


→ Warunki atmosferyczne: Brak oznak wiatru; W powietrzu czuć wilgoć. Mgliście. Słońce delikatnie przebija się przez mgłę. Temperatura wynosi 8°C.
→ Podłoże: Błotniste, wyschnięte na wiór, miejscami podmokłe.
→ Termin: 26/27.06
→ Wszystkie rzuty kością - Tutaj
→ Dodatkowe uwagi: Proszę na przyszłość pisać mi na prywatną wiadomość(lub GG) o ile przedłużyć termin na odpisanie, wiem że może ktoś mieć post w temacie z nieobecnościami, ale wybaczcie ja też mam dużo rzeczy na głowie i zwyczajnie nie mam siły oraz chęci na jego sprawdzanie, a tym bardziej biegania za wam i pytania się kiedy możecie pisać. Dziękuje.
+ Ivo prosiłbym o dokładniejsze opisywanie w kogo strzelasz - czasem się nie da wiem, ale wystarczy, że napiszesz mi że oddasz strzał lub strzały (bo to też jest ważne czy to seria czy pojedynczy strzał) w pierwszego wroga jakiego zobaczysz lub do jakiego skutku, bo wtedy jest mi łatwiej wykreować pod to post jak też i patrzeć na wyniki z rzutu kością. Dziękuje.


Rozpiska przeciwników:

Rozpiska postaci - S.SPEC:


Obrażenia i stan Psychiczny:
Ivo: Zestresowany (działania pod wpływem stresu) - delikatne draśnięcie na policzku; płytka rana postrzałowa uda;
Rudy: Zestresowany (działania pod wpływem stresu) - nie słyszy na lewe ucho, urwana część lewego ucha, szrama na skroni; zdezorientowanie; ból i pieczenie; SKOK ADRENALINY 2/5; w wyniku nagłego szoku traci przytomność 1/1; obfite krwawienie uda;
Ursegor: Zestresowany (działania pod wpływem stresu) - trafiony w pośladek; rozpraszający ból i uczucie pieczenia w miejscu trafienia; krwawienie;
Coral: Zestresowany (działania pod wpływem stresu); szok;
Haruto: Złamana kość piszczelowa(usztywniona), stłuczenie na ramieniu, przecięta skóra na czole(opatrzone), chwilowe utraty przytomności.
Risa: trafiona w brzuch; brak zniszczonych organów; silny ból i krwawienie; wymaga opatrzenia ran; wykrwawianie się 1/8.
Wakana: trafiona w bark; kula zatrzymała się na kości; roztrzaskana kość; nie może ruszać dominującą ręką; silny ból; niemożliwość korzystania z broni(w pełnym stopniu);
Daichi: - niegroźna rana postrzałowa lewej łydki; problemy z poruszaniem się;
Yūtarō: - rana w wyniku trafienia rykoszetem; rozwalone ucho i szramy dokoo
Kyōko:Martwa.
Tarō: Martwy;
Shōta: Martwy;
Hiroki: rozerwana tchawica i zmiażdżona krtań, Martwy;
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.06.18 1:42  •  Wichrowe szczyty. - Page 15 Empty Re: Wichrowe szczyty.
/w sumie to przypomnę, że Ivo strzela laserami

Po drastycznym spudłowaniu strzału, który miał być śmiertelny, poprawił niemal natychmiast, wymierzając serię w klatkę piersiową bandyty. Jeśli którykolwiek z przeciwników pozostał w zasięgu jego wzroku, w niego również wystrzelił kilka pocisków, mających wyeliminować oponenta. Jeśli nie było nikogo, to wychylił się mocniej, z takim samym zamiarem.
Tak czy inaczej, po oddaniu strzałów, cofnął się ponownie za transporter, stanowiący jego osłonę.
Widział, że padło wielu przeciwników, ale poza Hirokim, zabitym równie efektywnie, co malowniczo i Redem, który upadł na ziemię jak kłoda, nie dostrzegł strat we własnych ludziach. Nie miał co prawda dobrego oglądu na sytuację, lecz podejrzewał, że zdyscyplinowana grupa wyszkolonych żołnierzy nie mogła odnieść wielu strat w walce ze spanikowanym przeciwnikiem.
Przysunął komunikator bliżej ust i rzucił: - Dobijcie pozostałych, a potem zbierzcie się przy głównym transporterze. - nadał wiadomość na kanale ogólnym i oparł się plecami o chłodny metal pojazdu. Oddychał powoli, próbując uspokoić kołaczące serce, nim zbiorą się pozostali przy życiu Spece. Lekkie rany, które odniósł, piekły i drażniły, ale nie były groźne. Wbił wzrok w broń, kontrolując ilość strzałów, która mu pozostała. Zaczął przeładowywać broń, byle tylko zająć czymś ręce. Nie drżały, na skutek szkolenia, ale Bergsson czuł, jakby zaraz miały to zrobić. Żałował, że nie wziął ze sobą papierosów, które zadziałałyby jak balsam na jego nerwy. Czekał aż ludzie będą gotowi, uspokoi się dopiero, gdy zacznie coś robić, a te resztki bandytów uniemożliwiały posprzątanie bałaganu.
Chrząknął lekko, oczyszczając gardło, po czym ponownie nadał, tym razem prywatnie: - Coral, melduj jak sytuacja z rannymi?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.06.18 23:00  •  Wichrowe szczyty. - Page 15 Empty Re: Wichrowe szczyty.
- Haruto cały czas nam odpływa i wraca. Nie wygląda to najlepiej, ale zrobiliśmy, co się dało - zakomunikowała w odpowiedzi na pytanie Bergssona. Chciała wierzyć, że skoro ma czas pytać o rannych, sytuacja na zewnątrz się poprawia. Zakątek szpitalny ukrywał się za szczelnie zamkniętymi drzwiami, bo chyba tylko to utrzymywało jeszcze ich wąskie grono wśród żywych. Co jak co, ale jeden zgon to i tak było za wiele... nawet jeśli w starciu z bandą Desperatów z pewnością padały kolejne trupy.
- Shōta zmarł - dodała po chwili przerwy, próbując brzmieć na tyle spokojnie, na ile się dało. W gruncie rzeczy do niej samej wciąż nie do końca docierało, że jeden z kolegów dokonał żywota ledwie kilka minut temu. Gdzieś z tyłu głowy krążyła myśl, że może jeszcze zamruga i weźmie wdech, a nawet zdenerwuje się, że położyła go gdzieś w kącie. Marzenie ściętej głowy, jednak zmaltretowany dotychczasowymi przeżyciami umysł z chęcią podkładał kolejne optymistyczne scenariusze, próbując stworzyć wrażenie, jakoby zmierzali wszyscy ku szczęśliwemu zakończeniu. Najlepiej jeszcze galopując na białym rumaku w stronę zachodzącego słońca.
A smutna prawda była taka, że ginęli ludzie, a z pozoru nieskomplikowana wyprawa napotykała coraz to nowe trudności.
                                         
Coral
Inżynier
Coral
Inżynier
 
 
 

GODNOŚĆ :
Condoleezza Sandford. Coral.


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.06.18 18:13  •  Wichrowe szczyty. - Page 15 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Zrobił ile mógł, ale słysząc że sytuacja powoli się uspokaja miał pewność, że żaden z kundli do których strzelał nie dotarł do "polowego szpitala". Dobrze.
Ale to jeszcze nie koniec. Zostało jeszcze parę żywych wyrzutków genetycznych którym trzeba odstrzelić łeb, bo są za zdrowi. Ci którzy się wykrwawiają, jeśli takiego zauważy, to póki nei ujrzy że jest bezpośrednim zagrożeniem dla kogoś, pozwoli mu zdychać w męczarniach. Zasługują na to.
Niemniej, inna kwestia jest problematyczna. Wytrzymałość na ból i dobra kondycja to jedno, ale upływ krwi to inna sprawa.
- U mnie w porządku, nie licząc kuli w tyłku jaka krwawi jakbym wszedł pod nie ten przysznic w garnizonie. - Powiedział to na jednym oddechu przez komunikator, próbując uniknąć momentu w którym da sobie chwilę na pomyślenie o tym, jak to brzmi.
Ale i tak nie mógł powstrzymać cichego chichotu. Dla choćby małego rozluźnienia sytuacji, bo stracili tutaj co najmniej dwoje ludzi. Nie był pewien, nie przyglądał się stanowi wszystkich ludzi póki nie są bezpieczni. Niech nazwą go osobą bez serca czy bez wyczucia sytuacji - ale lepiej próbować chociaż mieć dobrą maskę do złej gry.
A co do bezpieczeństwa, blondyn zwlekł się powoli z ziemi do pionu, zagryzając szczękę z bólu, jaki przebijał się tym mocniej gdy próbował się podnieść z tą kulą. Oparł się bokiem o auto za którym się krył, przeładował swój karabin i wychylił ostrożnie, szukając ewentualnych żywych jacy wyglądali na zdatnych do walki. Puszczał serię z karabinu do każdego, jaki tylko zdawał takie wrażenie i nie wyglądał na S.Speca. Jeśli nie zobaczył nikogo z pozycji w jakiej był, najpierw przesuną się powoli na drugą stronę auta i ponowił tą akcje. Dopiero wtedy wyszedł za auto i, jeśli nie miał już nikogo do odstrzału, ruszył w stronę transportera, jedną dłonią trzymając karabin jaki zabezpieczył, a drugą krwawiącą ranę. Jeśli jeszcze ktoś był - seria. Więcej niż jedna jeśli wydawał się przeżyć pierwszą.
Może i najpierw powinien zajrzeć do Jacka i Coral, przy okazji posłuchać ich podśmiechiwania. Nie no, może ta rana nie była taka zabawna, acz jemu wydawało się to cholernie zabawne.
Zwłaszcza ewentualna "rehabilitacja" tej rany.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.06.18 1:22  •  Wichrowe szczyty. - Page 15 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Jego strategia była zdecydowanie zbyt zuchwała i pozwolił sobie na zbyt wiele, przez co teraz los postanowił to na nim odbić. Szarpanina, strzał, nabój świsnął przy jego uchu, grad ołowiu bezlitośnie przeszywał powietrze w czasie walki. Stary wojskowy, zgodnie z własnym instynktem i rozkazami tymczasowego dowódcy, starał się strzelać w tych, którzy pozostali w zasięgu jego wzroku. Szczęściem w nieszczęściu było to, że oberwał, ale fortunnie pocisk prześlizgnął się po jego skroni — Stary Wilk syknął wściekle i warknął — i rozszarpał część jego ucha. Rudy krzyknął tylko „nie przerywać!”, nie wiedząc jednak, na ile głośno i wyraźnie jego głos przebił się przez ich małe, prywatne piekło. Nie dotykał nawet rany na głowie, wiedział, że jego ucho jest w opłakanym stanie i problemy ze słuchem jedynie go w tym utwierdziły.
 Już-już chwytał na nowo karabin — skuteczniejszy, cięższy, szybszy — jednak kolejny strzał, jaki go trafił, wybił go z rytmu jeszcze bardziej. Zanim jednak, w wyniku szoku (co było do przewidzenia) utracił przytomność, w akcie desperacji chciał skryć się za jakąś osłoną, jednak nogi stały się zbyt ciężkie, zupełnie tak, jakby ktoś przymocował do nich wiadra z cementem. Nie chciał stanowić dodatkowego balastu dla swoich towarzyszy. I tak wiedział, jak wiele błędów popełnił podczas tej akcji. Starał się utrzymać przytomność tak dobrze jak tylko mógł, jednak na niewiele się to zdało. Świadomość wojskowego przyćmiewało odpływanie w stan nieprzytomności.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.07.18 15:03  •  Wichrowe szczyty. - Page 15 Empty Re: Wichrowe szczyty.
/Wybaczcie za takie opóźnienie ale, jednak nie mogłem znaleźć wolnej chwili w ostatnich dniach.

Pozostałe w pełnej sprawności jednostki S.SPEC ruszyły w kierunku, gdzie znajdowali się desperaci, gdy tam doszli mogli zobaczyć wręcz wysypisko trupów i tych, którzy zaraz się nimi staną, oczywiście wśród nich pozostała parę bardziej lub mniej sprawnych do walki jednostek.
Rozbite jednostki bandytów nie miały szans z jednostką S.SPEC, która rozstrzelała resztę żywych i mniej żywych osób pozwalając ciałom desperatów ponownie obrócić się w proch.

Co do rozkazu Ivo, gdy wszyscy, którzy byli w stanie doszli do głównego transportowca, to dopiero w tym momencie Eliminator mógł się zorientować jakie ponieśli faktycznie straty. Czterech martwych i czterech ciężko rannych, a na dodatek ich dowódca leżał jak kłoda na ziemi przyciągnięty do punktu medycznego za szmaty. Chociaż zaczynał już odzyskiwać przytomność.

W obecnej chwili niebiescy muszą skupić się na jak najszybszym udzieleniu pomocy rannym i odjechaniu z tego miejsca. Gdyż ta potyczka mogła przykuć czyjąś uwagę i w najlepszym przypadku byłaby to jakaś kolejna banda brudnych desperatów...

→ Warunki atmosferyczne: Brak oznak wiatru; W powietrzu czuć wilgoć. Słońce widocznie zaczyna dawać o sobie znak, brak mgły. Temperatura wynosi 10°C.
→ Podłoże: Błotniste, wyschnięte na wiór, miejscami podmokłe.
→ Termin: ? - nie ma sensu ustalać wam terminu skoro ja nie jestem sam w 100% pewien czy go dotrzymam też, załóżmy że półtorej tygodnia, tak do 3-4.08
→ Wszystkie rzuty kością - tutaj

Rozpiska przeciwników:

Rozpiska postaci - S.SPEC:


Obrażenia i stan Psychiczny:
Ivo: Uspokaja się - delikatne draśnięcie na policzku; płytka rana postrzałowa uda;
Rudy: Zdezorientowany(w pierwszych kilku postach będzie miał problemy z łączeniem wątków) - nie słyszy na lewe ucho, urwana część lewego ucha, szrama na skroni; zdezorientowanie; intensywny ból przeszywający całe ciało; obfite krwawienie uda;
Ursegor: Lekki stres - trafiony w pośladek; rozpraszający ból i uczucie pieczenia w miejscu trafienia; krwawienie 1/7;
Coral: Uspokaja się; lekka dezorientacja;
Haruto: Złamana kość piszczelowa(usztywniona), stłuczenie na ramieniu, przecięta skóra na czole(opatrzone), chwilowe utraty przytomności.
Risa: trafiona w brzuch; brak zniszczonych organów; silny ból i krwawienie; wymaga opatrzenia ran; wykrwawianie się 2/8.
Wakana: trafiona w bark; kula zatrzymała się na kości; roztrzaskana kość; nie może ruszać dominującą ręką; silny ból; niemożliwość korzystania z broni(w pełnym stopniu);
Daichi: - niegroźna rana postrzałowa lewej łydki; problemy z poruszaniem się;
Yūtarō: - rana w wyniku trafienia rykoszetem; rozwalone ucho i szramy dokoo
Kyōko:Martwa.
Tarō: Martwy;
Shōta: Martwy;
Hiroki: rozerwana tchawica i zmiażdżona krtań, Martwy;
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 15 z 19 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17, 18, 19  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach