Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 19 z 19 Previous  1 ... 11 ... 17, 18, 19

Go down

Pisanie 18.09.19 0:08  •  Wichrowe szczyty. - Page 19 Empty Re: Wichrowe szczyty.
- Wy nie musicie mnie potrzebować, ale planeta jak najbardziej. - przeniósł spojrzenie na kobietę, ale trwało to zaledwie chwilę, kiedy na powrót skupił swoje spojrzenie na zebranych.
- Macie rację. Mogłem wam je zabrać w każdej chwili. Ale to byłaby zbyt prosta droga, zbyt łatwa. Ponadto interesowały mnie wasze reakcje, poświęcenie. Na ile jesteście w stanie rzucić wszystko, aby ratować tych, których kochacie? Czy pozostała w was iskra empatii i lojalności? Na niektóre pytania otrzymałem już odpowiedź, na inne wciąż czekam. - uśmiechnął się, lecz najwidoczniej nie zamierzał udzielić więcej informacji co tak naprawdę siedziało w jego głowie.
Uniósł dłonie, w których trzymał księgę i otworzył ją, przesuwając palcem po jednej ze stron.
- Niestety, ale nie ma już dla was ratunku. Mówisz chłopcze, żebym uratował planetę dla was, zazielenił ją, pozbył się zła, które dotknęło jej mieszkańców.... ale po co? - uniósł wzrok na Laviaha, prostując rękę przed siebie. Jeden z jeźdźców, najbardziej postawny, podszedł do niego wyciągając zza paska zaostrzony nóż i przeciął jego ostrzem cienką skórę Apokalipsy. Brunatna krew zaczęła powoli skapywać i wsiąkać w ziemię.
- Już raz otrzymaliście ziemię, prawda? Piękną, pełną zieleni, zwierzyny, czystego powietrza. Była rajem. I ludzkość ją zniszczyła. - dodał ze smutkiem, a potem wymówił parę słów w niezrozumiałym języku dla was. Jaskrawy błysk na krótką chwilę, dosłownie parę sekund oślepił was, a kiedy odzyskaliście wzrok - nad jego dłonią unosiło się sześć artefaktów. Waszych artefaktów.
- Jestem wręcz przekonany, że gdybym dał wam kolejną szansę, to... to znowu zniszczylibyście planetę. Jak sami przyznaliście "mordujemy się wzajemnie, zarażamy, gwałcimy, wykarmiamy się, obrażamy, nadstawiamy za siebie karku, łączymy się w grupy i rozchodzimy w różne strony". Minął ponad wiek od wielkiej katastrofy, od apogeum zła, którego dopuściła się ludzkość. Co tak naprawdę się zmieniło? Nic. I wierzę, że nadal się nic nie zmieni. Dam was wodę, roślinność, planeta odrodzi się dla was - a wy i tak ją zdewastujecie. Nie szanowaliście jej, i nie będziecie szanować. Dlatego dokonam resetu. Nie bójcie się, nie będziecie cierpieć.
                                         
Apokalipsa
Apokalipsa
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.19 1:00  •  Wichrowe szczyty. - Page 19 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Zaśmiał się ironicznie, jakby wyłapał jakiś niemożliwy do wychwycenia przez innych kawał.
Żartujesz sobie? – wciął się gdzieś pod koniec monologu. Artefakty wirowały już nad ręką apokalipsy, ale Grow nie sprawiał wrażenia zainteresowanego; prawie tak, jakby nie zaskoczyły go kolejne czary, następna manifestacja siły. Wzrok miał utkwiony w obliczu górującej nad przywódcami postaci. – Z jakiej racji zmieniasz znaczenie moich słów? Mordujemy. Oczywiście, że tak. Gwałcimy – jasne. Kradniemy, plujemy sobie w twarz. Ale, tak jak sami przyznaliśmy, robimy też inne rzeczy. Do diabła, gość po mojej prawej – ruchem nadgarstka wskazał Yury'ego – jest w stanie ci przytaknąć jak głupi pies, jeżeli tylko ocalisz jego znajomą. Nie nazwiesz tego poświęceniem? Dobrocią? – Ręką machnął ku Laviahowi. – On z kolei utrzymuje Eden. Jedyne miejsce, które organizuje wodę, prowiant i odzież dla Desperacji. Nie musi tego robić. Tak naprawdę mogliby się zamknąć w swojej społeczności i działać na własny rachunek – żyliby jak w bajce. To także, według ciebie, jest niewystarczające? Niech będzie. – Palce oparły się na ramieniu Kami przy której stał. – Łowczyni, zarażona waszą chorobą, uciekła z siedziby, ukryła się wysoko w górach. Tam, gdzie nikogo innego nie było. Wolała zginąć – z pomocą tej przeklętej plagi albo pod warstwami śniegu – niż wystawić innych na niebezpieczeństwo. To także nic nie znaczy? W Mieście-3 uchroniono miliardy ludzi. S.SPEC przez całe millenium mogło stworzyć gigantyczną armię, a zamiast tego stworzyli organ władzy, który czuwa nad ostatnim procentem rasy – i pozwalają żyć tym osobom w dostatku. Codziennie giną pod naporem wrogów, a mimo tego nie zrezygnowali. Z Kościoła Nowej Wiary znam takich, którzy działali wbrew brutalnym zasadom. Znam kogoś, kto chronił własnych przeciwników, choć nie musiał tego robić. Wciąż za mało? To co mieliśmy zrobić? Co byłoby wystarczające, żeby zdać test, o którym nawet nie wiedzieliśmy? Mylisz zresztą pojęcia. Gdyby z Ziemi zniknęły ból, cierpienie, katastrofy – stałaby się rajem. A to nie ma być raj. To ma być walka, nie tak? Rodzimy się, toczymy tę całą, przysłowiową bitwę, a na końcu przegrywamy lub wygrywamy. Niebo albo piekło. – Zrobił krok do przodu i wyciągnął rękę. – Oddaj mi zresztą mój artefakt. Mam zamiar walczyć za ten świat, bo jest jeszcze o co.

|| Wyjątkowo odpisuję przed Yū. Jest to jednorazowa sytuacja (za zgodą obu stron). Po mnie odpisuje Yū, a potem jest stara kolejka.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.19 1:17  •  Wichrowe szczyty. - Page 19 Empty Re: Wichrowe szczyty.
 Sztylet w jej dłoni zaczął wirować powoli. Obracała rękojeść pomiędzy palcami zwężając powiekę.
 Nie interesowały jej słowa pozostałych. Wierzyła, że każdy ma swoją rację, swój cel, które to Apokalipsa ignorowała. Była wszechpotężna, na to wychodziło. Nie zniżała się do poziomu wysłuchiwania ludzi, którym zgotowała przez ostatni rok piekło. Po prostu sprowadziła sobie widownię, jakiej mogła teraz grać na nosie.
 Kiedy Grow dotknął jej ramienia, przytaknęła powoli. Chociaż nie słyszała wszystkiego co mówił, wiedziała, że może się z nim bezpiecznie zgodzić. Nie miał w zwyczaju pleść głupot, gdy sytuacja stawała się poważna. Poza tym, nawet gdyby pieprzył od rzeczy, po prostu by go w tym wsparła.
 Rzuciła szybkie spojrzenie na pozostałych. Czy poprą sygnał Wilczura do sprzeciwu?
 Skupiona na swoim zadaniu wycelowała krótkim ostrzem i cisnęła nim w księgę trzymaną w dłoniach Apokalipsy.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.19 1:59  •  Wichrowe szczyty. - Page 19 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Yury wycofał się o kilka kroków w tył. Znowu zrównał się z mężczyzną i kobietą, którzy pojawili się na Wzgórzu przed nim.
  — Chcesz zaleczyć przemoc przemocą? — Lufa trzymanego przez biomecha pistoletu znalazła się na wysokości czoła komika. — Kurwa, trzy razy podchodziłem do kursu pierwszej pomocy i trzykrotnie go oblałem, ale nawet ja wiem, że przy użyciu pięści rana się pogłębiła.
  Zerknął kątem oka na trzymany w kobiecej dłoni sztylet, którego zręcznie obracała w palcach. Nieznany, ale czytelny gest.
  — Nie — odrzekł. Wykorzystując fakt, że jej partner zbliżył się o krok do Apokalipsy, uchwycił drobny nadgarstek w protezę, zanim kobieta wykonała zamach. — On na to czeka. Szuka pretekstu. Tu nie chodzi o artefakty. Gdyby faktycznie je chciał, zdobyłby je bez naszego udziału. Widziałem do czego są zdolni. Dwukrotnie. Myślisz, że ich to obejdzie?
   Skonfrontował spojrzenie z twarzą kobietą. Nie obejdzie. Chyba każdy z tutaj obecnych był tego świadom. Nie obchodziła ich przemoc, agresja, gwałty, rozboje i choroby, więc co było ich celem? Czego chcieli? Jak uzdrowić Hayashi?
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.19 10:42  •  Wichrowe szczyty. - Page 19 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Bullshit intensifies
Uniósł brew na rozbudowaną wypowiedź Wymordowanego. Moebius był szczerze pod wrażeniem jego słów. Bez przesady, ale jednak. Przynajmniej teraz nie musiał wygłaszać jakiejś patetycznej mowy o M-3, S.SPEC i jego mieszkańcach. Wygodne. Przy okazji dowiedział się kilku ciekawych rzeczy.
Przymrużył oczy, rzucając krótkie, groźne spojrzenie w kierunku czerwonookiej, jakoby dopiero teraz będąc pewnym jej tożsamości. Na tym jednak poprzestał. Nie teraz na to czas. Wrócił oczami na Apokalipsę.
Otworzył je szerzej w zdziwieniu, gdy odzyskał wzrok i doświadczył tego, co dokonał Apokalipsa swoją oślepiającą sztuczką. Czyli jednak hipoteza, że nie mógł odebrać artefaktów bez zgody właścicieli była błędna. Hadrian syknął pod nosem krótkie "shit", przybierając rozgniewany wyraz. Prawie ponownie chwycił za broń, ale natychmiast zrezygnował z tego pomysłu. Przed chwilą jedna z jego dedukcji - nie tylko jego zresztą - została nieprzychylnie dla bohatera zweryfikowana. Z tą, w której przewidywał możliwość zakończenia całego tego spotkania kilkoma celnymi strzałami, byłoby zapewne podobnie.
- Podobno historia lubi się powtarzać - stwierdził, zmuszając się do zadziornego uśmiechu, a usta mu drżały z gniewu przy każdym słowie - Myślisz, że po Twoim resecie wszystko pójdzie po Twojej myśli? Nawet jeśli tym razem postanowisz brać bardziej czynny udział w formowaniu świata, cholera wie, co z tego wyjdzie. Śmiem nawet twierdzić, że to, czego dokonaliśmy przez te setki lat, czego efektami tak bardzo gardzisz, jest najlepszym scenariuszem na jaki mogłeś liczyć. Może to Ty najwięcej ryzykujesz, chcąc zrobić ten cały...reset?
Najwidoczniej Apokalipsa nie potrafił przewidywać przyszłości. W przeciwnym wypadku nie musiałby organizować tego spotkania, a życie toczyłoby się po jego myśli. Rozpoczęcie od nowa, bo tak można było zrozumieć znaczenie określenia "reset", mogło przynieść podobne, albo identyczne skutki. Których prawdopodobnie Hadrian i jego obecni towarzysze nie doświadczą. Ale jeżeli istnieją zaświaty, to będą mogli z nich cisnąć bekę, jak starania Apokalipsy znów skończą się porażką. W takim wypadku pozostaje jedno, ważne pytanie: czy w zaświatach podają popcorn?
- Ja również bym "grzecznie" poprosił o mój sygnet, please.
Jego dłoń zbliżyła się do kabury, a opuszek palca wskazującego lekko otarł się o gładką czerń Noblesse Oblige.
Nothing here
Ubranie z profilu (bez prochowca, z jedną kaburą i Noblesse Oblige)
Forma trwa, sialalala~.
                                         
Hadrian
Dyktator
Hadrian
Dyktator
 
 
 

GODNOŚĆ :
Hadrian Moebius


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.09.19 23:04  •  Wichrowe szczyty. - Page 19 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Trzeba powiedzieć, że zaczynało robić się grubo. Wzajemne przerzucanie się winą, groźby, kradzież artefaktów i widmo końca świata, takiego już naprawdę, stawało się praktycznie namacalne. Do tego jego "towarzysze", o zgrozo, zaczynali dawać się ponieść emocjom co nie wróżyło nic dobrego. No cóż, Akela był na tyle arogancki, że wierzył o swojej wyższości nad barbarzyńskimi instynktami pozostały.
Wsunął obie dłonie w kieszenie bluzy i zrobił trzy kroki w tył, unosząc lewy kącik ust ku górze.
- To wy idźcie popełnijcie samobójstwo, a ja sobie odczekam. - mruknął pod nosem. Zresztą, nawet jak prorok ruszył wraz z nimi, to odstawał siłą fizyczną od innych samców tutaj. A żeby cokolwiek zdziałać, musiałby znaleźć się bardzo blisko oponenta bo nie wierzył, że ktoś taki jak samozwańczy Apokalipsa jest podatny na jakiekolwiek mentalne ataki.
Ciężko mu to przyznać, ale na tę chwile był bezużyteczny. Możliwe, że gdyby Apokalipsa był skupiony na innych.... Wzrok przesunął na czwórkę przydupasów jaśnie Pan-Koniec-Świata-W-Mojej-Dupie... nadal oni pozostawali problemem.
Syknął pod nosem czując świerzbienie torebek jadowych w kłach.
Nie było miejsca do ataku, rozproszenia, niczego.
Byli w dupie.
                                         
Akela
Prorok     Opętany
Akela
Prorok     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Noah Caleb O'Harleyh


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.09.19 17:21  •  Wichrowe szczyty. - Page 19 Empty Re: Wichrowe szczyty.
Ta planeta to też wszyscy ci, którzy ją zamieszkują ― zaoponował, choć na próżno było dosłuchiwać się w jego głosie jakiejkolwiek zmiany tonu. Wciąż wierzył, że uda im się znaleźć jakiś wspólny język – bądź co bądź dyplomacja była dla Laviaha jedyną drogą działania. Prawdopodobnie nawet przyparty do ściany wolałby zginąć niż dopuścić się aktu przemocy wobec kogoś, kto być może miał jeszcze szansę zmienić swoje zdanie. Dość łatwo przychodziło mu odpieranie od siebie myśli o ataku, nawet jeśli mężczyzna chciał dopuścić się największej zbrodni w historii tego świata.
____„Żartujesz sobie?”
____Spojrzenie błękitnych oczu momentalnie zahaczyło o twarz jednego z przywódców. W tym momencie to on wydawał się przejąć pałeczkę w całej konwersacji i – jak szybko się okazało – miał w tym wszystkim pewną słuszność. Skrzydlaty nie mógł powstrzymać się, by nie przytaknąć głową, a ten wymowny gest tylko utwierdzał w przekonaniu, po czyjej stronie był skłonny się opowiedzieć.
____Mówię, żebyś uratował planetę właśnie dlatego. Bo nie wszystko jest czarne albo białe, a świat nauczył mnie już tego, że unicestwienie nie przyniesie niczego dobrego. Myślisz, że ludzie wiele wieków temu byli skłonni walczyć z kataklizmami? Powstrzymać trzęsienia ziemi? Uciszyć tsunami? Myślisz, że byli w stanie pozbyć się nieznanych plag? Spotkało ich już wystarczająco dużo cierpienia i to właśnie ono skłoniło ich do brutalnej walki o przetrwanie. Pokolenia, przed którymi stoisz, nie znają raju, który stworzył sam Bóg – żyją na spuściźnie wszystkich przodków. Znają tylko i wyłącznie to, co jest teraz i jestem pewien, że zrobią wszystko, by zawalczyć o tę dawną świetność, której nie mieli okazji spróbować.
____Zacisnął gwałtownie powieki. Kto by pomyślał, że pomimo swojej łagodnej postawy zostanie pozbawiony artefaktu, który był własnością nie tylko jego, ale całego Edenu.
____To nie jest rozwiązanie ― powtórzył, stopniowo czując narastającą bezradność. Wszelkie złe przeczucia pozostałych tylko się potwierdziły.
                                         
Laviah
Archanioł
Laviah
Archanioł
 
 
 

GODNOŚĆ :
Laviah. Po prostu.


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.09.19 23:47  •  Wichrowe szczyty. - Page 19 Empty Re: Wichrowe szczyty.
- Anioł, który żyje od samego początku świata, i wymordowany, dla którego koniec świata oznaczał początek. Widać, że przewyższacie innych swoim doświadczeniem, co przekłada się na rozum i myślenie. - odezwał się kierując swe słowa w stronę zarówno Laviaha, jak i Growlithe'a.
- Niech będzie. - zamknął księgę, a artefakty, które wibrowały w powietrzu, nagle rozpłynęły się, wracając do swoich właścicieli.
- Pomogę wam w odbudowaniu planety, ale nie od razu, nie za darmo. Najpierw musicie mi udowodnić, że wam zależy, że jesteście gotowi na zmiany, nie tylko na świecie, ale w was samych. Musicie dać coś z siebie. Daję wam rok. Dokładnie za rok o tej samej porze, spotkamy się znowu. I wtedy ocenię co zrobiliście do tej pory. Czy cokolwiek zmieniliście ku lepszemu. - wyciągnął dłoń w waszą stronę i pstryknął palcami. Każdy z przywódców mógł poczuć pieczenie na lewym nadgarstku oraz uczucie ścisku. Trwało to jednak chwilę, i już po chwili uczucie gorąca ustąpiło przyjemnemu chłodowi metalu.
- Nie zostawię was jednak z pustymi słowami. To powinno wam pomóc w odbudowaniu świata. A teraz.... wracajcie do siebie. Cieszcie się rokiem, lecz pamiętajcie. Wrócę tu, by sprawdzić wasze postępy. - to były ostatnie słowa, które usłyszeliście, nim obraz zaczął rozmazywać się przed waszymi oczami. A potem była już tylko ciemność.

UWAGA! WAŻNE!
Spoiler:

Wydarzenie zakończone
                                         
Apokalipsa
Apokalipsa
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 19 z 19 Previous  1 ... 11 ... 17, 18, 19

 
Nie możesz odpowiadać w tematach