Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 02.11.15 18:29  •  Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 Empty Re: Cmentarz na tyłach posiadłości
Halloween. Cóż, kiedyś musiało w końcu nadejść.
Z początku Natalie nie zamierzała obchodzić tego "święta" w żaden szczególny sposób. Miała siedzieć jak zwykle w swoim mieszaniu, usiłując znaleźć błędy w nowo napisanym programie. Ale jak to z planami bywa, często nagle się zmieniają.
Zupełnym przypadkiem anielica dowiedziała się o odbywającym się dziś przyjęciu. Początkowo nie chciała iść, ale po dość burzliwej dyskusji z pewnym łowcą, doszła do wniosku, że musi wreszcie jakoś odreagować.
Bal przebierańców? Czemu nie? Chyba nawet w moim stylu.
Przyjrzała się sobie w lustrze.
Właściwie, to nie muszę się nawet przebierać, by wtopić się tam w tłum...
Zaśmiała się w duchu i podeszła do szafy. Mimo wszystko zamierzała sobie coś znaleźć.
Dzisiejszy wybór? Może klasycznie. Zwykła, niepokojąca osoba.
Naciągnęła na nogi czarne spodnie, założyła czarna koszulę, do tego czarne wysokie buty i jeszcze długi czarny płaszcz. Włosy ciasno upięła i schowała pod krótką czarną peruką. Chwyciła za kosmetyki do charakteryzacji i po kilku minutach wyczarowała sobie na twarzy glasgow smile. Przykryła go zakrwawioną maseczką jednorazową i naciągnęła na głowę kaptur.
Na to idziemy straszyć.

Miejsce wydało jej się bardzo klimatyczne. Nie traciło taką tandetą, jak niektóre. Właściwie, mogłaby przysiąc, że to, co ją mijało naprawdę nie pochodziło z tego świata.
Łał. Genialne miejsce.
Zatrzymała się na chwilę i wzięła podanego jej na tacy cukierka. Nie zastanawiając się długo, rozwinęła papierek, odsunęła maskę i wrzuciła sobie słodycz do ust. Spojrzała na opakowanie.
Hm. 9. Moja szczęśliwa liczba.
Wzruszyła ramionami i wyszła na zewnątrz. Skierowała się w stronę cmentarza, cały czas żując swój mały prezent, który miał smak wiśniowej gumy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.15 18:56  •  Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 Empty Re: Cmentarz na tyłach posiadłości
Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 XCOSv9v
ZMIENIASZ SIĘ W... DUCHA!

W Halloween nie obyłoby się bez duchów. Najwidoczniej NATALIE wyczuła ten brak wśród gości i postanowiła naprawić karygodny błąd. Z pewnością nie musiała się przejmować czymś tam trywialnym, jak otwieranie drzwi. Po co, skoro można przez nie przejść na chama?


DODATKOWE: baw się, rly. Po przemianie w danego potwora, automatycznie otrzymujesz również jego umiejętności, wady i zalety. Urok działać będzie do końca balu.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.15 20:15  •  Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 Empty Re: Cmentarz na tyłach posiadłości
Pomocy, pomocy!
Był czymś. I to czymś w przykrótkiej sukience. Nie czuł twarzy, ale za to czuł tentacle wijące się z tyłu jego pleców. Ciekawe do czego miałyby mu służyć? Łapania ofiar? Gwałcenia niewinnych dziewic? Układania włosów? Oh, wait. Wraz z twarzą zniknęły też jego włosy i jakikolwiek pigment. Wizja też nie była normalna. Trochę zamazana, trochę niewyraźna, a jednak dobrze wyłapywał postacie innych. Toteż w taki sposób wynalazł grupkę osób. Ba, po jakimś czasie nawet zaczął ich słyszeć. Miał tylko problem z poruszaniem się. Nie mógł chodzić, mógł tylko stać w miejscu. Jeśli chciał się przesunąć, musiał skupić się na konkretnym miejscu, a po chwili się tam znajdował. Haczyk był w tym, że musiał być tam jakiś obiekt, najlepiej drzewo. Męczyło go to, ale powoli zbliżał się ku obecnym tu... stworzeniom.
A może to jednak zły pomysł?
Szukał pomocy i wyjaśnień, ale wychodziło na to, że oni też ich potrzebowali. Był w ogóle ciekaw czy da radę się jakkolwiek odezwać, bo przecież nie ma ust. Brnął przed siebie aż dotarł do granicy drzew. Jeszcze paręnaście metrów i ktoś go zauważy... albo i nie. Jakże zdziwiony był, kiedy okazało się, że nie może ruszyć się dalej. Coś nie pozwalało mu wyjść poza gąszcze. Tak jakby jego podświadomość kazała mu zostać w ukryciu. Jakkolwiek spanikowany spojrzał w stronę postaci nieopodal. Okazało się też, że jednak nie może krzyczeć. A to peszek. Czyżby przyszło mu utknąć w tym ogrodzie na wieki?

Nie przejmujcie się mną, czekam na Rumcajsa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.15 20:17  •  Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 Empty Re: Cmentarz na tyłach posiadłości
Szła jak gdyby nigdy nic, powoli oddalając się od rezydencji i zagłębiając się w gąszcz kamiennych figur. Mijała kolejne nagrobki, żując powoli swoją rozpuszczalną gumę i rozglądając się dookoła. Mimo ciemnej nocy, bardzo dobrze wszystko widziała, a było tu co podziwiać.
Cukierek powoli się rozpuszczał, a Natalie ogarniała jakaś dziwna senność. Na początku to ignorowała i starała się po prostu zwalczyć to uczucie, ale po kilku minutach nie była w stanie już udawać, że go nie dostrzega.
Kurwa, co jest?
Szła coraz wolniej, a oczy były już częściej zamknięte niż otwarte. Zawroty głowy zaczęły jej uniemożliwiać poruszanie się. Przystanęła przy jednym z nagrobków chcąc przetrzeć zmęczoną twarz. Wtedy wszystko zlało się w jeden wielki bałagan kolorowych plam i dźwięków, a później zniknęło. Poczuła tylko jak spada.
Otworzyła gwałtownie oczy, prawie w tym samym momencie, kiedy jej ciało już miało dotknąć podłoża. Odruchowo wyciągnęła rękę, by chwycić za kamień i odzyskać równowagę, ale coś poszło nie po jej myśli. Zamiast dosięgnąć nagrobka, po prostu machnęła ręką gdzieś w bok nie natrafiając na żadną przeszkodę. Plus był za to taki, że jednak jej twarz nie zapoznała się bliżej z trawnikiem. Anielica zawisła w powietrzu z  twarzą zawieszoną kilka centymetrów nad ziemią.
Jej początkowe zdziwienie już po chwili zastąpiła na jej twarzy rezygnacja.
Kolejny głupi psikus moich mocy co?
Zamachała ręką, próbując dotknąć nagrobka.
Nope. Nadal jestem cieniem.
Nauczona doświadczeniem, jakoś ustawiła swoje ciało do pionu i zamknęła oczy.
Skup się Natalie. Teraz się materializujemy. No już. Odzyskaj ciało. Przecież wiem, że potrafisz.
Niestety, mimo usilnych prób moc nie chciała jej słuchać. To zaczynało się robić dziwne, gdyż tę sztuczkę już przecież opanowała.
Co jest?
Ze zdziwieniem otworzyła oczy i spojrzała na swoje dłonie. Dopiero teraz jej jeszcze lekko otumaniony mózg dostrzegł, że coś się zmieniło. Miała lekko przezroczyste ciało i ubrana była w zwiewne białe szaty.
Przyjrzała się sobie dokładniej, usiłując określić co się stało. Powoli narastała w niej panika.
Co się dzieje? Co to kurna ma być?
Po szybkiej i wnikliwej analizie, doszła do tego, że stała się duchem. Niestety, dlaczego? jak? po co? i na jak długo? nie było jej dane się dowiedzieć.
Po kilku minutach takiego oswajania się z nową formą, po prostu wzruszyła ramionami i ruszyła dalej. Tym razem lewitując sobie zamiast idąc.
Eh. I tak nic na to nie poradzę...
Początkowe zdziwienie i panika zostały teraz zastąpione całkowita akceptacją nowego stanu rzeczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.15 20:59  •  Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 Empty Re: Cmentarz na tyłach posiadłości
Kiedy tylko doszły do niego informacje na temat organizowanej imprezy Halloween, nie mogło go tam zabraknąć. Lubił tego typu przyjęcia, zawsze miał okazję do poznania nowych ludzi, nawalić się. Po prostu się rozerwać. Spoglądając na swój wygląd, od stóp do głowy, stwierdził, że przez ostatnie parę lat jego wygląd upodabnia się do tego szczególnego dnia. Więc nawet nie miał obowiązku nakładać na siebie coś bardziej tematycznego, kiedy na pierwszy rzut oka wyglądał tematycznie, o czymś świadczył sam tatuaż, fryzura i jego ubiór. Na złość nawet wciągnął na siebie bluzę, gdzie na rękawach i przodzie widniały charakterystyczne nadruki z kośćmi. Jeansy natomiast były już normalne, czarne oraz glany szesnastki również czarne, trochę wychodzone. W takim stroju oraz z niewielkim ekwipunkiem w postaci telefonu, paczki papierosów, zapalniczki benzynowej i noża motylkowego, udał się na przyjęcie.
Nie powie, kiedy ujrzał ów miejsce, kopara opadała do samej ziemi. Szczękę zbierał dość szybko, nie dając po sobie poznać, że coś takiego w ogóle śmiało zrobić na nim wrażenie. No dobra, nie ukrywał się z tym. Jego oczy płynęły żywym płomieniem, rozglądając się po wszystkich stronach świata. Dawno nie był w takim miejscu i nie powie, oko cieszyło. Jednak dobrze zrobił, wybierając się na tą imprezę. Nie zastanawiając się szczególnie nad egzystencją swojego życia, zgarną cukierek na tacy, całkiem odruchowo. Odpakował go i bezmyślnie włożył go do ust, w błyskawiczny sposób zjadając słodycz. Jego zdaniem był z lekka przesłotkawy, ale nie zwracał na to większej uwagi. Podziwiając krajobraz, z kieszeni wyciągnął paczkę papierosów i poczęstował się jednym. Odpalił go, dym wypuszczając nozdrzami. Chowając papierek cukierka, dostrzegł, że na nim jest cyferka 6, ale na nią również nie zwrócił większej uwagi. Bardziej był przejęty widokiem, jaki mu prezentowano. No, coś niesamowitego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.15 21:55  •  Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 Empty Re: Cmentarz na tyłach posiadłości
Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 YERKdnx
ZMIENIASZ SIĘ W... DYNIOGŁOWEGO!

Głupi cukierek, a niejeden stracił dla niego głowę. RUMCAJS coś o tym wie, bo słodycz w jego organizmie postanowiła upodobnić go do postaci, która stała z koszem łakoci przed rezydencja - wielki pomarańczowy łeb, świecące oczy i ten upiorny uśmiech... Nic dziwnego, że dzieciaki do niego podbiegają, ciągnąc za ubrania i domagając się więcej. Pewnie nawet nie wiedzą, że tylko jeden z Dyniogłowych zarabia na tym balu.


DODATKOWE: baw się, rly. Po przemianie w danego potwora, automatycznie otrzymujesz również jego umiejętności, wady i zalety. Urok działać będzie do końca balu.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.15 22:27  •  Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 Empty Re: Cmentarz na tyłach posiadłości
Stał tak. I stał. I stał. I właściwie nie wiedział co teraz robić. Nie mógł zawołać, nie mógł podejść, nie mógł nawet pomachać, bo nikt nie dostrzegłby tak powolnych ruchów. Nie mógł nawet się skrzywić, bo nie miał cholernej twarzy. Przyglądał się im przez chwilę, po czym postanowił szukać pomocy gdzie indziej. Odwrócił się powoli i "ruszył" w drugą stronę. Przemieszczał się od drzewa do drzewa, w oddali widząc jakieś światło. To tam chyba były okolice wejścia na ten cały cmentarz. Być może spotka tam kogoś, kto będzie wystarczająco blisko gąszczy, żeby mógł go zauważyć. Pełen nadziei i z zimnym podmuchem, kołyszącym jego sukienką podążał dalej.
W końcu dostrzegł kogoś przed sobą. Koleś wyglądał jak przebieraniec, a jednocześnie było w nim coś takiego, że wydawało się to być jego normalnym wyglądem. Yunosuke w postaci przerośniętego białasa bez twarzy przyglądał się jak mężczyzna bezmyślnie połyka cukierek. Ostrzegłby go, ale nie mógł. No cholera. Teraz mógł tylko obserwować jak głowa nieznajomego znika, a po chwili na jej miejscu pojawia się... dynia. I to nie taka zwykła, bo z upiornym uśmiechem wyrytym w niej. Musiał coś zrobić zanim tamten spanikuje, czy coś. Byleby nie uciekł.
Udało mu się wyrwać z cieni drzew. Ni stąd ni zowąd znalazł się tuż przed nim. Przerastał Dyniogłowego o niemal metr. Zastanawiał się jak ma mu cokolwiek przekazać, przechylił bezwyrazową głowę. Czarne macki wiły się tuż za nim, a sukienka psuła cały efekt.
- T... T-t... Ty... - nagle zorientował się, że może używać czegoś w rodzaju telepatii, chociaż szło mu to kiepsko. Nie wiedział nawet czy osobnik to słyszy. Przechylił głowę w drugą stronę i spróbował znowu.
- S-słysz... mnie...?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.15 11:01  •  Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 Empty Re: Cmentarz na tyłach posiadłości
Wkurzenie tajemniczego stwora nie było kompletnie tym, jaki efekt chciał osiągnąć. A tym bardziej, ze w zasadzie nie wiedział jakim cudem nagle to coś wystrzeliło z jego ręki. Przecież to w ogóle nie miało sensu! Ani trochę. Grima był zdezorientowany, a stwór ani trochę zadowolony. Na dodatek zaczęły się pojawiać jeszcze inne osoby, które też zmieniały się od tych durnych cukierków. Zmowa jakiś tajemniczych służb? Może S.Specu? Czy może była tutaj chociaż jedna osoba, która miała pojęcie co tutaj się wyrabia?
Grima chyba jednak był zbyt bojaźliwy, żeby po prostu skorzystać na tym i zacząć się bawić. Może bardziej dlatego, że czuł, że tutaj żyje. Gdyby mu się śniło, to byłaby nieco inna sytuacja. A tak, to po prostu było mu strasznie niekomfortowo, w dodatku ten habit, ten jakiś dziwny pokład energii.
- Grzeczny stwór, nie zjesz mnie, prawda? - Bąknął pod nosem, cofając się kilka kroków do tyłu.
Harry potter mode on.
Wiązka zielonego światła wystrzeliła w ziemię, a że to był cmentarz, to szkielet, który był w ziemi, zaczął wyłazić na powierzchnię, składać się do kupy. I po chwili koło Grimy stał trochę brudny, ale ładny szkielet ludzki, a jego stwórca miał wrażenie, że zaraz zejdzie z tego życia.
Nie. Absolutnie nie dotarło w żadne sposób do niego, że mógłby się zabawić mocami. Ledwo się obudził, a mało co nie rzucił się na niego jakiś stwór, a swoją dłonią wskrzesił szkielet. No nie.
No po prostu kurfa no nie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.15 11:50  •  Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 Empty Re: Cmentarz na tyłach posiadłości
Hyst jak to hyst, ciekawski wszystkiego był, więc jak tylko usłyszał jakiś szelest, od razu spojrzał w tamtą stronę. Widział jeszcze Grima w normalnej postaci, który to zjada cukierka i po chwili zmienia się w harrego portera, Jezu jak super! Niemalże podskoczył i zapiszczał ale w tym czasie dosięgła ich zielona wiązka światła, automatem odskoczył bo nie wiedział co to jest, tak samo zrobił to jego nowy nieludzki przyjaciel.
-Ej zrobiłeś to za pomocą tego cukierka?!-  Rzucił szybko z wielkim zdziwieniem, po chwili podbiegł do Grima i popatrzył się na niego z każdej strony. W między czasie wołał o jakieś "oooo" "aaaaaa" "aouuaaaa i och" No coś niesamowitego to dla niego było.
-Chodź zjemy tego cukierka też, chce mieć taką laskę co wali zielonym światłem! -   zaskrzeczał Hyst pokazując palcem na Grima i jego różdżkę, przy okazji lekko skacząc. No prawie jak mała dziewczynka.
-To jest nazywa różdżka debilu.-  powiedział spokojnie, po czym spojrzał na psa podobnego i do niego podszedł. -Nic Ci nie jest? On raczej nie jest złą osobą.-  Powiedział a raczej starał sie powiedzieć to słodkim głosem, jednak u niego bardziej brzmiało to przerażająco niż słodko. Biedna Lilo, jeszcze będą jej się koszmary śniły po nocach. Po tych słowach znowu usłyszał wiązkę światła, spojrzał szybko na kolegę i zamrugał kilka razy, po czym zrobił wielkie oczy a usta wykrzywił w grymas który miał być jego uśmiechem. Ponieważ to przed jego oczyma ukazał się obrazek, na którym to trup samowolnie wychodzi sobie z grobu. Co?
-Łaaa patrz na to patrz!-  Krzyknął zadowolony Hyst, jak mała dziewczynka co widziała czarodziejkę z księżyca. On tez tako chciał być! Też chciał mieć taką pałkę i z niej strzelać. Też!
-Zjemy!-  Krzyknął Hyst i już wyjmował cukierka prawą dłonią, jednak lewa go zatrzymała. -nie!-  powiedział stanowczo Acadia, on nie chciał się zmieniać, miał tu psiaka którym chciał się zająć. -Tak! - Odkrzyknął od razu Hyst jak zwykle bardziej piskliwym głosem niż Acadia, po czym starał sobie włożyć cukierka do buzi. -W życiu.-  mruknął Acadia i tym razem postarał się wywalić, i wtedy niestety prawa dłoń puściła cukierka i poleciał o te 2 metry dalej. A Acadia nie pozwolił wstać. To Hyst po ciężkiej walce z swoim bratem drugą jaźnią, podskoczył leżąc na brzuchu (oczywiście wspomagając się prawą dłonią i lewą nogą) i jakoś dotarł do cukierka. Jednak, że Acadia dalej nie chciał jego zjeść, to starał się mu przeszkodzić, Hyst na to skrępował lewą rękę i prawą nogę po czym zjadł cukierka z ziemi. Pociućkał i wypluł papierek. Dopiero teraz on sam zobaczył rozmazany numer 2.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.15 12:03  •  Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 Empty Re: Cmentarz na tyłach posiadłości
Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 9a4WXed
ZMIENIASZ SIĘ W... TWÓR FRANKENSTEINA!

Może i przywrócono HYSTERICSA do życia dzięki sławnemu Wiktorowi Frankensteinowi, ale pewnie ciężko mu się odnaleźć w rzeczywistym świecie, skoro wszyscy uciekają na jego widok piszcząc altem.


DODATKOWE: baw się, rly. Po przemianie w danego potwora, automatycznie otrzymujesz również jego umiejętności, wady i zalety. Urok działać będzie do końca balu.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.15 17:57  •  Cmentarz na tyłach posiadłości - Page 2 Empty Re: Cmentarz na tyłach posiadłości
Po otrząśnięciu się z pierwszego strachu, szybko powróciła do poprzedniej postawy. Przekrzywiła łeb, spoglądając z zaciekawieniem na rozentuzjazmowanego łowcę przed sobą. Gdyby mogła wydać z siebie cokolwiek poza agresywnymi warknięciami, z pewnością w te pędy rzuciłaby się, żeby ostrzec nieszczęśnika przed eksperymentowaniem z tajemniczymi cukierkami. Zdecydowanie nie było to bezpieczne, zważywszy na to, co stało się z każdym próbującym ich nieszczęśnikiem. Nawet jeżeli nagłe uzyskanie magicznych mocy mogło wydawać się przyjemne i ciekawe, to brak umiejętności panowania nad nimi już na pewno taki nie był. Wystarczy pomyśleć, ile różnych sytuacji może się teraz przydarzyć i jak wiele z nich będzie tragiczne w skutkach.
Powoli obróciła się w kierunku nieznanego sobie czarodzieja last minute, chwilowo zostawiając Hystericsa samego sobie. Wydawało się, że dobrze mu się prowadzi dialog w pojedynkę, a Lise zainteresował nieznajomy. Nie do końca dobrze się to wszystko zaczęło, a przydałoby się mimo wszystko upewnić owego osobnika, że nie musi się dziwnego stworzenia obawiać. W końcu choć w zmienionym ciele, Lise nadal była sobą i nie skrzywdziłaby nikogo, nawet jeżeli wystraszyła się nie na żarty.
Spokojnie, przekładając łapę za łapą, przekroczyła przeszkadzającą jej stertę kamieni - jakiś zdewastowany nagrobek, zapewne - i zbliżyła się do Grimy. Starała się przybrać w miarę łagodny wyraz pyska, ale nie jest to rzecz prosta, kiedy się zostało zamienionym w jakieś upiorne stworzenie, którym zapewne straszy się dzieci, żeby były grzeczne.
Gdy znalazła się w dość neutralnej, aczkolwiek bliskiej odległości, majtnęła oślizgłym ogonem i przysiadła, wpatrując się w mężczyznę obojętnym wzrokiem. Brzydka bestia, aczkolwiek pilny obserwator mógł zauważyć, ze nie ma złych zamiarów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach