Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 18.04.14 14:23  •  Utsukushī tsuki Empty Utsukushī tsuki

UTSUKUSHI TSUKI
Utsukushī tsuki REBv38o
Jest to małe, oddalone od reszty piękne jezioro otoczone tradycyjnymi drzewami sakury. W nocy oświetla je tylko księżyc odbijany od tafli wody. Naprawdę mało ludzi można tu spotkać, więc jest to dość dyskretne miejsce. Woda przybiera zawsze kolor nieba i nigdy nie widać w niej dna


Uroczy spacer we dwoje? Błąd! Mimo że jeziorko mogło być uważane za jedną z bardziej urokliwych lokacji w okolicy Miasta-3, nie było tu miejsca na romantyczne chwile. Nie dzisiaj.
Od jeziora w ich stronę, w zastraszająco szybkim tempie zbliżała się nieokreślona czarna chmura, jednocześnie pustosząc z roślinności całą pozostawianą za sobą przestrzeń. Dało się słyszeć dziwny, nasilający się dźwięk przypominający szeleszczenie. Coś jakby w stronę Lisicy i Hakera zbliżał się milion małych owadów. Bo tak było. Szarańcza dotarła do nich szybciej, niż mogliby w jakikolwiek sposób zareagować, po domyśleniu się, co właściwie zmierza w ich kierunku. Powitała ich, przesłaniając widoczność Kitsune, wplątując się w jej włosy, wchodząc do różnych otworów, w których nie powinno jej być… ust na przykład. I oczu. I do uszu też, bo jak szaleć, to szaleć. Dalej; tradycyjny strój białowłosej istoty może i nie prezentował się najgorzej, ale w tym momencie stał się bardzo niepraktyczny. Biedne, małe, nieudolne insekty gubiły się w obszernym materiale, zaplątywały się i nie umiały wydostać. Tymczasem Akasemis miał nieco więcej szczęścia; jako że paradował w masce przeciwgazowej i kapturze na głowie(chyba że nie, ugh, opieram się na „Aktualnym wyglądzie”, ale to tam najwyżej… trudno~), uchronił się przed atakami na twarz i większość otworów ciała. Owszem, najazd małych, świergoczących stworzonek nadal musiał być dla niego niezbyt przyjemnym przeżyciem, jednak odczuwał go w zdecydowanie mniejszym stopniu – szarańcza obijała się o niego, przesłaniała mu widok na piękno otaczającego go świata, ale w zasadzie nie robiła nic więcej.
Wszystko to trwało zaledwie kilka sekund. Owady oddaliły się w poszukiwaniu dalszego pożywienia. Pozostawiły za sobą jednak niemałe zniszczenia – wszystkie drzewa, krzaczki i cała reszta roślinności została ogołocona ze swoich „zielonych” partii. Kobieta mogła poczuć, że coś rusza się w jej włosach. Insekty nie były na tyle inteligentne, by samodzielnie się stamtąd wydostać. Chłopak natomiast dostał od Matki Natury mały prezencik w postaci świerszczy w kieszeniach kurtki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.15 13:19  •  Utsukushī tsuki Empty Re: Utsukushī tsuki
......To wcale nie tak, że mu się nie śpieszyło z dostarczeniem dokumentów do bazy wojskowej M-3. Chociaż... no dobra, właśnie tak było. Nikita nie miał zamiaru biec, ścigać się z wiatrem i z m ę c z y ć, tylko i wyłącznie po to, by rozpocząć parogodzinne użeranie się i negocjacje dotyczące jego immunitetu. Nie śpieszyło mu się też do usłyszenia, że skoro dał dokumenty, to od razu może brać w dupę troki i wracać do M-6. Z doświadczenia wiedział, że tym to się właśnie rozpocznie. Nie dostanie kawki, czy też herbatki, tylko bezpośrednio wepchną go pod rynnę i spróbują zniechęcić. A on będzie musiał wszystko pozałatwiać dyplomatycznie. Nie oszukiwał się jednak nadmiernie; wiedział, że uprzejmy będzie tylko przez pierwsze pięć minut (jak dobrze pójdzie), a później pozwoli odkryć swój mało przyjemny charakter. Chyba, że M-3 go w jakiś sposób zaskoczy, aczkolwiek w to również powątpiewał. Mniejsza z tym, bo przedostaniu się wreszcie do miasta, co także trwało dłuższą chwilę podążył w pierwszym lepszym kierunku, dochodząc do wniosku, że jego obecność w S.SPEC zależy od tego, kiedy tam trafi. Nie miał zamiaru pytać się kogokolwiek o drogę, tylko po prostu iść przed siebie i pozwiedzać. Skrzydła złożył ciasno przy sobie, by nie rzucały się aż tak bardzo w oczy i westchnął cicho, zastanawiając się, czemu zawędrował akurat na jezioro. Zresztą, wydało mu się, że w tej części miasta wszędzie widzi jeziora.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.15 14:22  •  Utsukushī tsuki Empty Re: Utsukushī tsuki
Zima otuliła miasto szczelną kołderką, odczuć ją można było w każdym niemalże zakątku w mniejszym lub większym stopniu, zawsze jednak gdzieś się czaiła. Szczególnie tu, w najmniej zaludnionej części miasta, dawało się ją odczuć najmocniej. Drzewa, krzewy, wszystko zimowało pod warstwą śnieżnego puchu. Cały świat czekał na odrobinę ciepła, by móc powrócić do życia.
Olivier również czekał. Dla niego wiosna oznaczała początek sezonu, czas, gdy znów będzie miał mnóstwo pracy aż po same łokcie, kiedy będzie musiał dbać nie tylko o kwiaciarnię, ale również o ogród. Nie lubił zimowej stagnacji, wolał działać, choć czasem naprawdę nie miał sił. Zimą mógł wprawdzie zregenerować siły, miał więcej czasu na swoje pozostałe pasje, ale przecież jego największą miłością były kwiaty, które właśnie przesypiały najgorszy dla siebie okres, by wraz z pierwszymi promieniami wiosennego słońca znów podjąć walkę o przetrwanie.
Teraz, nie mając co ze sobą zrobić, wybrał się na samotny spacer brzegiem jeziora. Uśpione wiśnie witały go przygniecionymi śniegiem gałęziami, jakby składały mu pokłon. Olivier szedł między nimi wolny krokiem, myślami uciekając gdzieś w dal. Nie myślał o niczym konkretnym, ot, snuł filozoficzne rozmyślania o życiu. Zaraz też przysiadł na jednej z ławek, wcześniej uprzątnąwszy ją ze śniegu. Wyciągnął gitarę i kilkoma szarpnięciami sprawdził, czy nie rozstroiła się podczas transportu, by następnie zacząć grać spokojne, nastrojowe melodie bez słów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.15 21:59  •  Utsukushī tsuki Empty Re: Utsukushī tsuki
Cóż, mężczyzna w aktualnej chwili żałował tak naprawdę tylko jednego; faktu, że psy musiał zostawić pod opieką jednego z tutejszych weterynarzy wraz ze wszystkimi dokumentami, które je dotyczyły. Obserwacja, jakieś papierki do stworzenia, sprawdzenie ważności pieczątek... a on w między czasie miał sobie powędrować do koszar i zdać raport. No cóż, jak widać, tam jak na razie nie trafił i raczej w aktualnym momencie wcale mu się nie spieszyło. Jak kochają to poczekają.
Dobry żart.
W każdym bądź razie Bojar ze znużeniem wpatrywał się w krajobraz przed sobą, całkowicie ignorując wszechobecny... chłód. Być może to przeszkolenie wojskowe, może przyzwyczajenie, ale mężczyzna rzadko kiedy zwracał uwagę na pogodę. Po prostu ignorował to w dużym stopniu, a choćby szalała burza z piorunami, to jak będzie mu się wybitnie śpieszyć - wyskoczy w krótkich spodenkach i zwykłej koszuli. No, ale to w aktualnej chwili nie było zbyt ważne. Leniwym ruchem obrócił cię, słysząc coś, czy też raczej kogoś za sobą. Przekrzywił głowę, nieśpiesznym krokiem zmierzając w kierunku źródła dźwięku, nie przejmując się tym, że jego obecność może być niechciana.
- Priviet - mruknął nisko, znajdując się za nieznajomym mężczyzną z gitarą, ciekaw, czy ten w ogóle zarejestrował wcześniej jego obecność - nie zmarzną ci dłonie, nieznajomy, od gry na mrozie? Ponoć o palce artysty należy dbać.
Pozwolił sobie na subtelne zabarwienie głosu nutą kpiny, przy okazji biodrem opierając się o tył ławki. Na razie nie naruszał jego przestrzeni osobistej w nadmierny sposób.

// Meh, wybacz za możliwe błędy, ale nie dość, że zwiesza się mi sprzęt, to jeszcze internet i to nie sprzyja sensownemu pisaniu
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.02.15 9:10  •  Utsukushī tsuki Empty Re: Utsukushī tsuki
Powoli trącał struny, zapominając o świecie zewnętrznym. Lubił to, nawet bardzo, pozwalało mu się to zrelaksować i zapomnieć o kłopotach i wszelkich zmartwieniach. Tak bardzo wczuł się w grę, że nie od razu zarejestrował, że ktoś się do niego zbliża. I to jeszcze od tyłu.
Drgnął zaskoczony, od razu gubiąc rytm, a z gitary wydobyło się kilka zafałszowanych dźwięków. Odruchowo położył rękę na strunach, by uciszyć instrument, odwracając się jednocześnie w stronę nieznajomego. Jego oczom ukazał się wysoki mężczyzna w skórze, który wydawał się być wyjątkowo znudzony. Może właśnie dlatego jego towarzystwo wywoływało niepokój i pragnienie ucieczki, gdzie tylko pieprz rośnie. Olivier zdusił nerwowy ucisk w brzuchu, starając się nie okazywać po sobie, że nie do końca podoba mu się towarzystwo niebezpiecznego nieznajomego.
- Żaden ze mnie artysta, zwykły pasjonata. Ot, lubię czasem pobrzdąkać.... - Przywołał na twarz miły uśmiech, starając się za wszelką cenę ukryć fakt, że czuje się nieco nieswojo w tym towarzystwie. Musiał przyznać, że nie bardzo podobała mu się perspektywa skończenia gdzieś w rowie pobity do nieprzytomności "dla wyższych celów". Nieznajomy wyglądał na typowego, pewnego siebie zakapiora, który tylko szuka zaczepki. Oli zbyt dobrze znał swoje możliwości, by wiedzieć, że jeden nieostrożny ruch i już po nim. Nigdy nie był mistrzem samoobrony, choć też nie można powiedzieć, że jest słabeuszem. Lata pracy w ogrodzie jak i treningi włóczni sprawiły, że wypracował u siebie pewne odruchy, tak więc całkiem bezbronny to on nie był... No ale z pewnością stojąca za nim góra mięcha miała przewagę.
- A ciebie co tu sprowadza? To raczej nie jest miejsce dla typowych twardzieli... - Rzucił niby to niewinnie, ale i w jego głosie dało się wyczuć odrobinę kpiny. Skoro wielkolud mógł sobie z niego pożartować, to i chyba jemu było wolno, prawda? Miał tylko nadzieję, że zbytnio nie przeholował...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.03.15 21:47  •  Utsukushī tsuki Empty Re: Utsukushī tsuki
......Mężczyzna pozwolił, by w jego oczach pojawiła się iskierka złośliwej satysfakcji. Lubił, gdy ludzie czuli się niepewnie w jego obecności. Niezaprzeczalnie do tego właśnie dążył, zarówno, gdy był młodszy, jak i teraz. Aktualne ułatwiała mu to zarówno postura fizyczna, jak i dość wybuchowy, dominujący temperament. Większość społeczeństwa widząc go, miała ochotę zadzwonić na policję... problem był w tym, że również był mundurowym, więc sam jego wygląd nie wystarczył do wniesienia oskarżenia. Szkoda. Chętnie pokłóciłby się z jakimś prawnikiem w sądzie, ale póki był tutaj, w M-3, miał utrzymywać pozory praworządnego obywatela.
Pozory.
- Cóż, przynajmniej dzięki temu palce są... zwinne - rzucił z kamienną twarzą, jakby pozwalał to zinterpretować na własny sposób, chociaż jednocześnie był ciekaw, jaka myśl jako pierwsza zagości w umyśle nieznajomego.
Teoretycznie, według Bojara, ludzie mieli bardzo łatwy do przewidzenia tok myślenia, chociaż czasami myśli odruchowo zbiegały na różne tory. Każdy dopasowywał dane słowo pod siebie, analizował je na swój sposób. Dowolne zdanie wiele osób może zrozumieć całkowicie inaczej,albo tak samo... wszystko zależy od charakteru danej osoby, sytuacji, w której aktualnie się znajduje i wielu innych czynników.
Nikita przekręcił nieco głowę na bok, wbijając intensywne spojrzenie w nieznajomego, palcem prawej dłoni kreśląc jakieś wzory na ławce.
- T w a r d z i e l a - mruknął krótko, jakby smakując te słowo, po czym parsknął krótko śmiechem, pozwalając sobie na szerszy, wilczy uśmiech - och, wiesz, to tylko takie pozory, wewnętrznie jestem naprawdę czułym facetem, romantykiem i poetą... nie mam bladego pojęcia, dlaczego wszyscy oceniają książkę po okładce.
Nawet gdyby bardzo chciałoby się uwierzyć w jego słowa, to jednak ton, ten jawny sarkazm i jakieś nieme wyzwanie do pociągnięcia tematu wystarczyły, by wiedzieć, że daleko mu do posiadania artystycznej, wrażliwej duszy. Swobodnie, jakby znali się od dawna przejechał dłonią po włosach Oliviera.
- Ładny kucyk - cóż, w sumie to zabrzmiało specyficzne - raczej nie lubię sztywnych początków znajomości, tych standardów, podstawowych pytań, nuuudy, ale chyba wypada się przedstawić. Nikita Morozow, do różnych usług.
Pod koniec głos nabrał lekkiej dwuznaczności, celowo, najpewniej po to, by speszyć nieszczęsnego obywatela. Większość mężczyzn czuła się w takich sytuacjach niepewnie (a przecież o to chodziło), a nieliczni mieli ochotę bronić swojego męskiego honoru... tyle że raczej dość szybko rezygnowali z siłowych rozwiązań. Nikita umiał przemawiać ludziom do rozsądku, naprawdę. Na swój własny sposób. Ach, no i jeszcze istniała grupa, która to ignorowała albo w ogóle nie zauważała. Różnie bywa. Aczkolwiek zawsze można spróbować kogoś podręczyć swoją obecnością, czyż nie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.03.15 11:29  •  Utsukushī tsuki Empty Re: Utsukushī tsuki
Widać było, że nieznajomy bawił się całą tą sytuacją. To on był panem, on dyktował warunku, od niego wszystko zależało. Pewność siebie biła z każdej komórki jego ciała, nieco przytłaczając biednego grajka.
Ale tylko trochę.
W końcu chłopak też miał swoje poczucie własnej wartości, którego byle burak nie może zaburzyć. Wiedział, ile jest wart i do czego jest zdolny, tak więc przytyki nieznajomego, choć wzbudzające niepokój, nie robiły na nim większego wrażenia. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że mógłby być podrywany. A już na pewno, że czynności tej dokonywałby drugi mężczyzna. Na samą myśl zrobiło mu się niedobrze.
Nic jednak po sobie nie okazywał, nawet gdy mężczyzna dosyć sugestywnie zakończył swoją wypowiedź. Zwinne palce? Cóż, nie jemu wnikać, co miał na myśli. Zmarszczył jednak nieznacznie brwi, przyglądając się nieznajomemu, jakby szukał u niego podpowiedzi w interpretacji jego słów. Mężczyzna jednakże zachował kamienną twarz, jakby w ogóle go to nie ruszyło. Chłopak nie miał pojęcia, co o tym wszystkim sądzić.
Aczkolwiek wyglądało na to, że mężczyzna jest także obdarzony swego rodzaju poczuciem humoru, gdyż z uśmiechem i lekką dozą szyderstwa zareagował na delikatny przytyk chłopaka. To dobrze. Może dzięki temu nieco dłużej będzie cieszył się dobrym zdrowiem. Widać było, że nieznajomy nie był osobą, z której można było bezkarnie żartować, więc każde słowo musiało być doskonale wyważone.
- No ja właśnie też nie rozumiem tego oceniania po powierzchowności. Przecież równie dobrze mogę być seryjnym mordercą, prawda? – Odpowiedział w podobnym tonie.
Zaraz jednak cała jego pewność siebie poszła się paść.
Jeden gest wystarczył, by jego umysł ogarnęła panika.
To nie powinno się wydarzyć.
Dlaczego...?
Starał się za wszelką cenę opanować, w końcu to był tylko niewinny gest. Tak, przecież nie ma zamiaru nic mu zrobić, prawda? Nie skrzywdzi go, nie będzie się do niego dobierał, nie tutaj, przecież to jest miejsce publiczne, ktoś mógłby ich zobaczyć, a przecież Olivier nie da się zaciągnąć obcemu kolesiowi w jakieś bardziej ustronne miejsce...
Będzie dobrze.
Tak. Musi być.
Nie może być inaczej.
- O.. Khm... Olivier Dunham, miło mi. – Zdołał wydukać, starając się ze wszystkich sił opanować narastająca panikę. Nie mógł sobie pozwolić na zbytnie okazywanie emocji, nie mógł pokazać, że się boi durnego dotyku. Przecież do niczego nie doszło, tak? Nic się nie stało, to tylko dotyk...
To. Przecież. Tylko. Pieprzony. Dotyk.
Jego ciało jednak nie chciało go słuchać. Oddech przyspieszył, na przedramionach pojawiła się gęsia skórka, a serce tłukło się w piersi. Miał ochotę uciekać, jak najdalej, jednak wiedział, że to nie byłoby mile widziane. Zresztą, może mężczyzna zauważy, że taki dotyk jest niepożądany i da mu spokój? Choć szczerze w to wątpił. Naprawdę. Każda komórka jego ciała krzyczała, by uciekał, bo to na pewno dobrze się nie skończy.
Nie chciał jednak okazywać zdenerwowania, więc powoli, by nie pokazać, jak bardzo drżą mu ręce,  zaczął chować gitarę do leżącego obok futerału. Starannie więc włożył piórko między struny, by nigdzie się nie wysunęło, po czym włożył instrument do środka, by następnie dokładnie zasunąć zamek. Robił wszystko, by zyskać na czasie i nie musieć na niego spoglądać, nie nawiązywać jakiegokolwiek kontaktu... Byleby tylko zyskać na czasie...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.03.15 16:24  •  Utsukushī tsuki Empty Re: Utsukushī tsuki
......Oparty bokiem o ławkę zmrużył delikatnie oczy, leniwie przypatrując się personie przed sobą. Nieśpiesznie taksował go wzrokiem, bez jakiegoś konkretnego celu, a jedynie z powodu wewnętrznego kaprysu. Nie widział potrzeby w tłumaczeniu tego, nawet jeśli intensywność jego spojrzenia czasem onieśmielała ludzi. Lubił dokładnie zapamiętywać swoistego rodzaju szczegóły, łatwiej było mu później przypomnieć sobie taką osobę, jej poglądy, czy też reakcje na jego bardziej wybuchowe zachowania. Nie, żeby obchodziło go, co ktoś o nim myśli. Po prostu gdy dokładnie zapamiętał twarz i mimikę danej osoby, tym łatwiej zapamiętywał jej... "wnętrze". Przy jego zawodzie wbrew wszystkiemu było to dość potrzebne.
Niemniej drobny, kpiący uśmieszek wygiął jego usta, gdy Olivier nie zareagował na drobną dwuznaczność jego głosu. Powstrzymał swoistego rodzaju chęć, by pociągnąć to jeszcze dalej. Nie można przecież wiecznie oddawać się samym przyjemnością.
- Touche, skowronku. Bywa, że pod skórą człowieka kryje się bestia, czyż nie? - rzucił luźno, wbrew ogólnym opiniom potrafiąc rozmawiać o zwykłych sprawach, bez ironii czy też kpiny w głosie.
...co innego, że z reguły nie trwało to zbyt długo. Skrzydlaty zauważył drobną zmianę w zachowaniu drugiego mężczyzny, aczkolwiek nie wywarło to na nim specjalnego wrażenia. Skojarzył to z własnym zachowaniem, co sprawiło, że wewnętrznie mruknął krótko z satysfakcją, ale nie zamierzał tego dzisiejszego dnia drążyć. Jeśli ktoś go nie podjudzał, to z reguły on sam dość szybko odpuszczał. Miał poza tym swoje nieco spaczone poczucie honoru, które wstrzymywało go od gnębienia osób, które nie potrafią się obronić. Co prawda, nie znał aż tak dobrze Oliviera, by móc to bezapelacyjnie stwierdzić, ale generalnie obywatele mieli w jego wypadku nieco większe fory, niż inni wojskowi, czy też wymordowani. Cóż, a przynajmniej wtedy, gdy miał dobry nastrój. A opóźnianie wizyty z dyktatorami, co raczej nie wprawiało ich w dobry humor, zdecydowanie mu ten nastrój poprawiało.
- Jeszcze nie wiesz, czy miłe - rzucił jedynie, pozwalając, by kąciki ust uniosły się w szerszym uśmiechu - nie musisz od razu chować gitary, jeśli chcesz grać. Gryzę, ale tylko sporadycznie.
Stał cały czas w tym samym miejscu, coraz więcej ciężaru przenosząc na stronę, którą opierał się o ławkę. Można powiedzieć, że na razie przypominał rozleniwionego dużego kota. Spokojny, może da się pogłaskać. Aczkolwiek wystarczył jeden bodziec, by odruchowo wysunął pazury i drasnął nimi po twarzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.03.15 20:50  •  Utsukushī tsuki Empty Re: Utsukushī tsuki
Czuł się źle. Zbyt dużo uwagi, zbyt dużo zainteresowania. Wciąż czuł mrowienie po tym, jak mężczyzna dotknął jego włosów. Starał się jednak niczego po sobie nie okazywać, co chyba raczej średnio mu szło. Nie podobała mu się postawa mężczyzny, to jak się z nim bawił, jak grał na jego emocjach, bezczelnie wlepiając w niego wzrok, jakby chciał go zgwałcić, rozebrać, cholera jedna wie, co jeszcze.
Nie podobało mu się to.
Nic w tym mężczyźnie mu się nie podobało od momentu, gdy ośmielił się go dotknąć.
Miał ochotę wrzeszczeć, jednak ostatkiem sił się powstrzymywał. To byłoby nie na miejscu.
A czy na miejscu jest głaskanie nieznajomych facetów?!
No tak, mężczyzna również zachował się nieadekwatnie. Ale może taki miał właśnie styl? Już po samym akcencie dawało się zauważyć, że nie był stąd. Może więc głaskanie po włosach na powitanie było elementem jakiejś kultury?
Ale jakiej, do jasnej cholery?
Nie miał pojęcia. Jedyne, czego chciał, co znaleźć się jak najdalej stąd. Dręczenie chłopaka sprawiało mężczyźnie niewypowiedzianą radość, bo było widać już na pierwszy rzut oka. Ten uśmiech, błysk w oku... Zdecydowanie trzeba było wiać.
Poprawił zamek, sprawdził, czy niczego nie zapomniał i oparł gitarę o ławkę. Powinien wstać, złapać ją i wyjść z tego przeklętego miejsca. Coś go jednak trzymało.
Strach?
Z pewnością.
- To chyba faktycznie nie jest odpowiednia pogoda na granie... - Rzucił, próbując się nawet uśmiechnąć, jednak nie do końca mu to wyszło. Przymknął oczy, usiłując uspokoić rozkołatane serce, gdy mężczyzna jeszcze bardziej się nad nim nachylił. Niemalże czuł jego oddech na twarzy. Gorący, niemalże palący oddech, zwiastujący jedynie ból...



//Przepraszam za zwłokę i biedę ;n; Jakby co, to Bojar nie musi się krępować i może jeszcze trochę posmyrać Oliego~
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.15 16:11  •  Utsukushī tsuki Empty Re: Utsukushī tsuki
......Bojar ze swoistego rodzaju rozbawieniem obserwował reakcję nieznajomego. Nie dało się nie zauważyć jego niepokoju i niechęci. Nie mogąc się opanować, mężczyzna parsknął cicho pod nosem, kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Nie martw się aż tak bardzo - mruknął, rozluźniony wkładając ręce do kieszeni - nie interesuje mnie zaciąganie do łóżka niechętnych cywili. Jest to mało ekscytujące.
Bądź co bądź, wystarczy pstryknięcie, a znajdą się pęczki chętnych osób... a z opornymi wojskowymi i urzędnikami zawsze jest o wiele więcej zabawy, dorzucił w myślach, aczkolwiek tego nie powiedział już na głos.
Jeszcze wyszedłby na zarozumiałego, aroganckiego dupka.
Co nie rozmijałoby się aż tak bardzo z prawdą. Dodać do tego jeszcze inteligencję, której nie można było mu odmówić, a ewidentnie powstanie doskonały opis jego osobowości, która potrafiłaby doprowadzić do szewskiej pasji świętego. O ile którykolwiek byłby na tyle nierozsądny, by się do niego zbliżyć. Był istnym magnesem na kłopoty, więc potencjalny anioł stróż raczej wolałby złożyć wymówienie... ale niewątpliwie znalazłaby się niejedna osoba, która była bardziej problematyczna.
Bo w Nikicie od czasu do czasu pojawiał się łaskawie zdrowy rozsądek i instynkt samozachowawczy, ku uciesze większości person.
- Zimno, chłodno, palce marzną, a organizm się wyziębia, więc ewidentnie jest do dobry powód do uciecz... zakończenia gry na gitarze - mruknął z delikatną kpiną, chociaż wątpił, by Oliviera dało się podjudzić do jakiegoś ciekawszego zachowania.
Albo najpewniej był po prostu na to zbyt leniwy dzisiejszego dnia.

// Ta. Kompletny brak weny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.04.15 20:39  •  Utsukushī tsuki Empty Re: Utsukushī tsuki
Dla niego to ani trochę nie było zabawne. Co niby jest zabawnego w dręczeniu drugiej osoby, no co? I to w jeszcze tak perfidny sposób! Olivier odnosił wrażenie, że mężczyzna zna wszystkie jego lęki, obawy, wszystko, co myśli, czuje, czego pragnie, wszystko, o czym tylko można wiedzieć. Miał ochotę krzyczeć, wrzeszczeć bez opamiętania, wyrzucić z siebie to wszystko.
Wiedział jednak, że nie może. Że ten obcy facet właśnie tego chciał.
A nie da mu  tej satysfakcji. Już wystarczająco się skompromitował. Na szczęście w okolicy nikogo nie było, więc nikt nie widział jego ataku paniki.
-Spokojnie.... – Wymamrotał do siebie, nawet nie zauważając, że wypowiedział to na głos. Dopiero po chwili się zorientował, a na jego policzkach wykwitł rumieniec.
Przełknął ślinę, słysząc jego kolejne słowa.
A jednak przez chwilę stanowił obiekt jego zainteresowania.
Jego oczy mimowolnie rozszerzyły się w strachu.
Już nie panował nad sobą.
Kolejne słowa do niego nie docierały.
Ucieczka....
Tak, to dobry pomysł...
- Jesteś chory.... – Wyszeptał ochrypłym głosem, patrząc na niego ze strachem. Palce mimowolnie zacisnęły się mocniej na gryfie gitary ukrytej w futerale. - Chryste, powinieneś się leczyć! Przecież to nie jest normalne....!
Powoli podniósł się z ławki, rzucając przestraszone spojrzenia wokół. Wciąż jednak głównie koncentrował się na mężczyźnie. Chciał wiedzieć, kiedy zaatakuje, by móc się bronić. Jednocześnie chciał jak najszybciej stamtąd uciec, zanim mężczyzna zmieni zdanie. A co, jeśli nagle Olivier zacznie być dla niego interesujący?


//Zupełnie nie mam pojęcia, co robić. Proponuję albo zrobić coś drastycznego, albo zakończyć tę sesję ._.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach