Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 01.05.16 16:32  •  Klub "Asylum" - Page 2 Empty Re: Klub "Asylum"
W środku spotkał nieco mniej upierdliwego mężczyznę, który od razu kazał mu zrzucić z siebie ciuchy, po czym niemalże wsadził go pod prysznic. Hiroya westchnął ciężko, włączył ciepłą wodę, namydlił się i wyszorował porządnie każdą część ciała (dosłownie) gąbką. Następnie nawalił sobie na włosy tonę szamponu i zaczął mocno szorować. Ten prysznic go do końca orzeźwił. Przestał być już taki zmęczony, gdy poczuł strumienie gorącej wody, uderzające o jego ciało. Wyszorował porządnie jeszcze raz włosy, twarz i ogółem całe ciało, po czym wyszedł spod prysznica i zaczął się wycierać. Spojrzał na leżące obok ciuchy, złożone w kostkę. Była to ciemnoszara bluza dresowa z kapturem, świeża bielizna, biała koszulka, czarne spodnie. Na ziemi ułożone były brązowe buty.
Jednak najpierw musiał załatwić jedną rzecz.
Chwycił za leżące obok na szafce nożyczki i zaczął przycinać swoje włosy. Przyciął je trochę - sięgały nieco powyżej uszu, były krótsze niż poprzednio. Znalazł również golarkę i skorzystał, aby się ogolić. Zdecydował się jednak przyciąć zarost, a nie zgolić go kompletnie - nie chciał wyglądać tak, jak wyglądał przed życiowym spierdoleniem.
Gdy już zrobił, co miał zrobić, ubrał się i ruszył w stronę barku.
- Poproszę kurczaka z kaszą, ziemniakami, kapustą i sosem. Byle jakim. Do picia wódka. - mruknął swoim zachrypiałym głosem, po chwili usłyszał jednak o dziwnym zakazie spożywania alkoholu, więc sprostował. - Jak nie wódka, to może być nawet gówno w płynie. Dajcie cokolwiek. - nie powinien tak marudzić, i choć nabrał nieco sił, to wciąż nie ufał nikomu wokół.
Zjadł swoją porcję i ponownie zwrócił się do barmana.
- Gdzie jest ten depozyt?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.16 16:55  •  Klub "Asylum" - Page 2 Empty Re: Klub "Asylum"
//NPC 4
Spojrzał na niego lekko marszcząc brwi.
- Panie Hachimoto. Musi pan zrozumieć jedno. Jest pan może i w niespotykanym miejscu i nie może się panu stać tu śmiertelna krzywda, ale nie oznacza to, że ma pan prawo być nieznośny czy chamski. - W tym momencie lekko zirytowany barman postawił przed nim szklankę, na której szybko zaczął pojawiać się szron. Zimno bijące z niej można było odczuć już w odległości paru metrów, a co dopiero kilkudziesięciu centymetrów. - Jest pan w bezpiecznym miejscu z niebezpiecznymi osobnikami. Celowo nie użyłem słowa "ludźmi". Zapytam więc jeszcze raz, co chciałby Pan do picia? To co Pan wybierze znajdzie się w Pana gardle z pańską pomocą czy też bez niej więc radzę wybrać inny przysmak.
Po tych słowach nalał mu to o co poprosił, po czym wrócił do reszty klientów.
~~
Kiedy Hiroya skończył w spokoju swój posiłek, zostały mu wręczone dwie niewielkie kapsułki.
- Jedna jest na zbicie gorączki, która widać, że pan ma, druga jest nasenna. Proszę je przy mnie wziąć, Frederick Pana zaprowadzi do kwater żeby mógł Pan odpocząć i się przespać, przyda się Panu.
Po łyknięciu tabletek przez nowego gościa Asylum, został on zaprowadzony do kwater.
Większość z nich była zajęta przez różnej maści ludzi, aniołów, wymordowanych i Łowców, każdy był tu z innego powodu, ale z żadnym lepiej nie było wdawać się w dyskusje.
- Pańskie łóżko, w razie gdyby czegoś Pan potrzebował proszę się skierować do baru. Tabletka powinna zadziałać za około 2 minuty.
Jego prochy zostały dobrane pod człowieka "po przeżyciach" więc z pewnością posłały go do snu na tyle na ile potrzebował, czyli minimum dwa dni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.05.16 19:59  •  Klub "Asylum" - Page 2 Empty Re: Klub "Asylum"
Mruknął pod nosem jakąś wiązankę przekleństw, zapewne "skurwiel, sukinsyn, skurwesyn" etc. Mruczał tak z kilka dobrych sekund, po których zdecydował się uspokoić i nie denerwować barmana. Miał w dupie całe to zimno, które od niego się roznosiło. Mógłby być nawet jebanym aniołem czy innym gównem, małe miało to znaczenie dla Hiroyi.
- Poproszę... Wody. Z cytryną. Trzy szklanki. - wychrypiał do barmana, pokazując trzy palce na dłoni, wciąż beznamiętnie. Jedyne, co poruszało się na jego twarzy, to skrzydełka nosa pod wpływem oddychania oraz powieki oczu, raz po raz zasłaniające jadeitowe oczęta.
Gdy podane mu zostały owe trzy szklanki, wypił je. Dokładnie tak, pił z namiętnością, jak nigdy. Dawno się tak nie cieszył piciem. Wypiłby ich więcej, ale nie chciał już naprzykrzać się barmanowi. Odchrząknął, podziękował, po czym otrzymał dwie tabletki. Zażył najpierw tę na gorączkę, następnie tę na sen. Miał tylko nadzieję, że nie na wieczny. Ale powoli zaczął się przyzwyczajać do myśli, iż nic mu tu nie zrobią raczej. Tak czy owak, zażył je w kompletnym milczeniu, popijając czwartą, nową szklanką wody, która została mu podana zaraz po tym, jak dostał w łapska tabletki.
Tak czy owak, zażył obie w kompletnym milczeniu, po czym ruszył za niejakim Frederickiem.
Gość zaprowadził go do kwater i wskazał łóżko, na którym Hachimoto mógł odpłynąć w błogą krainę snów, marzeń, odpoczynku ale i koszmarów. Często nie sypiał właśnie z ich powodu - miewał koszmary w postaci wspomnień z oględzin ciał zmarłej żony oraz córki, tej małej, czteroletniej córki, na którą jebane w dupę kozły z S.SPEC odważyły się podnieść rękę.
Chwilę później położył się wygodnie i, nie myśląc nad tym, co przyniesie przyszłość, zapadł w głęboki sen.
[time skip - około 56 godzin]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.16 11:24  •  Klub "Asylum" - Page 2 Empty Re: Klub "Asylum"
Westchnął. Druga w nocy. Dwa stosy papierów, przejrzanych było znacznie więcej. Koniec, on też czasem musi spać, jeżeli nie chce żeby go zabił jego własny pracoholizm.
Dziewiąta. Podniósł się z rozłożonej kanapy w biurze i poszedł od razu pod prysznic. Zamiast się myć to praktycznie przestał prawie cały czas, który pod nim spędził.
Wysuszył się szybko i ubrał w typowy dla niego wystrój. Wciąż lekko zaspany postanowił zjeść w Asylum żeby zobaczyć jak sytuacja wygląda na dole i czy nieznajomy w końcu się obudził.
Zamknął biuro na wszystkie spusty i ruszył na dół. Niedługo w drzwiach mają mu zamontować czytnik siatkówki oka czy tam palców, kto to tam wie, ważne, że będzie mniej pierdolenia z zamykaniem.
Zszedł niezauważenie po schodach i przeszedł przez ukryte przejście w kotłowni.
- Dzień dobry szefie, to co zwykle? - Usłyszał zza baru.
- Jak ty mnie dobrze rozumiesz, Arthur. Razy dwa poproszę, może ten pijak już się podniósł.
Postanowił zresztą sprawdzić samemu skoro miał jeszcze chwilę. Przeszedł się do kwater i bezceremonialnie wszedł do środka i pociągnął Hachimoto do góry.
- Przespałeś już trzecią noc, wstawaj do kurwy nędzy. Kochany od samego rana.
Dał mu chwilę na ogarniecie się i kazał iść za nim.
Kiedy wrócili do baru, zabrał oba talerze i herbaty na tacce ze sobą. Usiedli w jednym z lepszych "przedziałów".
Powoli jedząc postanowił zacząć rutynową rozmowę z nowym rekrutem, tyle jedynie, że dodał do swojej wypowiedzi to iż Hiroya właśnie owym rekrutem został.
- Wkopałeś się w niezłe gówno, z którego nie ma już wyjścia. Kim jesteś, czym się zajmowałeś, za co siedziałeś i w czym jesteś dobry.

//wiesz że jestem zaspany, nie czepiaj się proszę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.16 11:52  •  Klub "Asylum" - Page 2 Empty Re: Klub "Asylum"
Miał kolejny koszmar. Strasznie się pocił, a w jego głowie wciąż od nowa, niczym w pętli, odkrywał kawałek czarnych worków, aby ujrzeć pod nimi swoją rodzinę. I wtedy one razem mówiły "to Twoja wina". Właśnie zbierał się do ponownego ujrzenia ich twarzy...
"Przespałeś już trzecią noc, wstawaj do kurwy nędzy".
Otworzył oczy.
Spojrzał, kto go raczył pociągnąć i zobaczył kogoś, kogo w sumie się spodziewał. Właściciela pubu, w którym Hiroya zrobił mu niemalże antyreklamę. Było mu za siebie wstyd, bo jakby nie patrzeć, zamiast ogarnąć się życiowo, sam się do takiego stanu doprowadził. Przetarł oczy, podrapał się po zaroście, ułożył w miarę włosy i w swoich nowych, świeżych ciuchach ruszył za Marcusem.
Dotarł do baru, z którego mężczyzna odebrał dwie porcje jadła, po czym ruszył za nim do stolika. Tam zaczęli jeść. Hachimoto od razu dorwał się do jedzenia i zaczął je, o dziwo, w miarę elegancko przeżuwać. Każdy kęs przynosił mu coraz wielką ulgę, tak samo jak każdy łyk herbaty. W końcu, dzięki niemalże trzem dniom, zregenerował siły, a jedzenie jeszcze go doładowało. Doprowadził się do porządku, ale wszystko, jakby nie patrzeć, zawdzięczał temu gościowi, który siedział naprzeciwko niego.
"Wkopałeś się w niezłe gówno, z którego nie ma już wyjścia. Kim jesteś, czym się zajmowałeś, za co siedziałeś i w czym jesteś dobry."
Zmarszczył lekko brwi. Nie widział powodu, żeby mu tego nie powiedzieć - w końcu pewnie sam się dowiedział większości z przepustki. Niemniej zdziwiło go to pytanie.
- Imię pewnie już znasz. Nazwisko też. Mam trzydzieści jeden lat. - mruknął swoim charakterystycznym, chrypliwym głosem, po czym dodał, już nieco ciszej:
- Byłem w wojsku. Umiem strzelać z broni, znam taekwondo. Umiem bawić się androidami. - Nie wiedział, co jeszcze miał powiedzieć. Nie chciał mówić, za co trafił do więzienia, bo temat ten prowadził do jego zmarłych bliskich - a tematu tego bardzo, ale to bardzo unikał.
- Możemy nie mówić więcej na temat więzienia?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.16 22:44  •  Klub "Asylum" - Page 2 Empty Re: Klub "Asylum"
Wysłuchał co miał do powiedzenia skupiając się na nim i śniadaniu. Był równie głodny wiedzy jak i w klasyczny sposób więc bez słowa skupił się na obu rzeczach. Kiwnął głową potwierdzająco na jego stwierdzenie o podstawowej wiedzy na jego temat.
31 lat. Sam miał niewiele mniej kiedy dołączył do Łowców, choć to wydarzenie miało miejsce w ubiegłym wieku. Łyk herbaty nastąpił właśnie kiedy rozpoczynał wzmiankę o wojsku. Patrzył na niego cały czas, mrugając równie rzadko co typowy psychopata. Kiedy został sugestywnie poproszony żeby nie poruszać więcej tematu więzienia, przetarł twarz i przestawił na bok pusty talerz, po czym machnął do barmana aby ten zabrał go zabrał i przyniósł więcej herbaty razem z cienką teczką.
- Hachimoto Hiroya, wdowiec, lat 31, 176 centymetrów wzrostu, 68 kilo wagi - W tym momencie przerwał żeby spojrzeć jeszcze raz na swojego rozmówcę, tym razem jednak żeby ocenić jego budowę ciała. - Trochę ci się schudło widzę. Starszy kapral pełniący służbę od 2994 do 3002. Skazany na dożywocie za nieautoryzowany wgląd w akta i przebieg DR-204. I widzisz - W tym momencie przesunął plik kartek w stronę Hachimoto. - Tu się zaczynają schody. Nasi najlepsi ludzie w czasie kiedy ty spałeś przekopali bazę danych S.SPEC. Informacje o tobie nie były ukryte na tyle żeby się nie udało do nich dostać, ale projekt DR-204? Duch. Nigdzie, ale to nigdzie poza tą króciutką wzmianką u ciebie nie ma o nim żadnych informacji, nawet strzępka.
Dolał powoli herbaty do obu szklanek i dał mu chwilę na przejrzenie danych i przetrawienie wszystkich informacji.
- Twoją kartą jest właśnie ta operacja, czy cokolwiek to jest. Chcemy wiedzieć o niej wszystko, każdy detal, który posiadasz. Będziesz sprawdzany pod wykrywaczem kłamstw więc nawet nie próbuj koloryzować swojej wersji żeby uratować swoją dupę. A teraz powiedz, chcesz przeżyć? Jeśli tak, to lepiej się zbierz do kupy i przydaj się na coś.
Po tych słowach wrócił do picia herbaty jak gdyby nigdy nic, ot poranna rozmowa na temat pogody.
Wtrącił jednak po chwili komentarz, o którym wcześniej zapomniał.
- Akta są dla ciebie, sporo pewnie sam nie wiesz, więc polecam się zapoznać z lekturą, S.SPEC lubi inwigilować każdego kto ma z nimi styczność i nie tylko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.16 13:22  •  Klub "Asylum" - Page 2 Empty Re: Klub "Asylum"
Spojrzał mężczyźnie bez strachu w oczy, ale ze swego rodzaju wyzwaniem. On myślał, że straszenie go jakimiś gównianymi sposobami na śmierć będzie skutkowało? Najwyraźniej się przeliczył, bo mimo tego, że tak naprawdę Hiroya żył dotychczas jako biedak, utrzymywany ogniem zemsty, on dalej miał w sobie iskrę charakteru, jakiego nabył za kratkami. Gdy Marcus wymówił słowo "wdowiec", Hachimoto niemalże spalił go spojrzeniem, ale ani jeden mięsień na twarzy mu nie drgnął. Jak siedział z kamienną twarzą, tak siedział dalej.
Zajrzał w strony akt. Było tam zdjęcie jego, zdjęcie jego z rodziną, kilka zdjęć. Było tam niemalże wszystko o nim samym. Nawet odruchy i rzeczy, o których sam nie wiedział, a mógł się domyślać. W pewnym momencie mogłoby stać się to dla Marcusa pewną możliwością szantażowania Hachimoto - a on bardzo nie lubił być szantażowany.
Przedarł akta i wszystko, co było w środku, wyłączając zdjęcia, na pół, jeszcze raz na pół, następnie zgniótł w kulkę i celnie trafił do śmietnika.
- Chcę z powrotem moje zdjęcie, w kieszeni starego płaszcza. I wytrych. Resztę możesz spalić. - niemalże wysyczał te słowa mężczyzna.
Dopił herbatę do końca, stukając głośno w stół spodem kubka. Następnie dokończył pożywienie.
- Masz fajki? - spytał mężczyzny, do którego - jak było widać - nie pałał sympatią. Jednakże, bądź co bądź, to właśnie on uratował mu w pewien sposób życie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.16 14:46  •  Klub "Asylum" - Page 2 Empty Re: Klub "Asylum"
Uśmiechnął się rzucając sugestywne spojrzenie w stronę Hiroyi gdy ten próbował go "spalić" wzrokiem. Widział znacznie gorsze spojrzenia i w znacznie gorszych sytuacjach. Widząc co dzieje się z aktami westchnął cicho.
- Jak już mówiłem, są dla ciebie, my posiadamy swoją kopię. - Powiedział lekko, po czym dokończył herbatę.
Słysząc "prośbę" na temat jego rzeczy, odwrócił wzrok w stronę barmana i kiwnął lekko głową dając mu znak aby je przyniósł.
Po chwili worek znajdował się na stole.
- Masz tu wszystko poza bronią i amunicją do niej, kiedy będzie po wszystkim otrzymasz znacznie lepszy model niż to co radzieccy technicy potrafili skonstruować.
Wyciągnął na chwilę telefon żeby wysłać smsa kiedy Hachimoto zabierał swoje rzeczy.
Na jego pytanie spojrzał na niego z ukosa i skomentował to krótką wiązanką.
- Na czas wszelkich badań jesteś wolny od nałogów, czy tego chcesz czy nie. Tam gdzie się udasz nie masz co prosić o cokolwiek, dopóki nikt cie nie zna dopóty nikt nie wyciągnie do ciebie pomocnej ręki.
Wstał i zarzucił swoją marynarkę.
- Frederick, bądź tak dobry i zaprowadź go do Anterio, został już powiadomiony o jego przybyciu. - Skierował swoje słowa ciepłym tonem w stronę postawnego mężczyzny, na oko 2 metry wzrostu.
- Ta jest, szefie.
Uśmiechnął się w formie podziękowania i odwrócił ponownie w stronę Hiroyi.
- Jeżeli zobaczymy się następnym razem to będziesz mógł palić i pić do woli, o ile dożyjesz. Powodzenia.
Mówił tu głównie o rytuale, ale zanim do niego dojdzie, muszą sprawdzić czy w ogóle się do niego nadaje i czy jest sens  próbować, w końcu byle kto nie może zostać Łowcą.

[z/t] x2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach