Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 7 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Pisanie 17.07.16 16:27  •  Las - Page 8 Empty Re: Las
Niby czemu miał się skradać? Miał chociaż jeden powód do tego? Zwyczajnie, nie chciał zwracać swoją isobą zbyt wiele uwagi. Zwłaszcza, że był w miejscu opanowanym przez matkę naturę, którą szanował. Pomimo bycia dupkiem nieziemskim. Jednak gałązki, to cholerne, pieprzone gałązki, one zdradziły wszystko? Nie żeby mu to przeszkadzało, w końcu słoniemw składzie porcelany to on nie był. To nie tak, że się bał zwykłej dziewczyny, jednak pewne odruchy w człowieku pozostają. A coś co widzimy, nie zawsze jest tym samym w rzeczywistości. Pozory kochają mylić, skradać się niczym węże, oplatają nim zdążysz się zorientować. Jak to się mówi -Przezorny zawsze ubezpieczony. Toshio woli na zimne dmuchać, niż potem płacić bóg wie jaką cenę za nieostrożność. Nie spuszczał z niej wzroku swoich zielonych oczu, błądzac nimi po jej twarzy i sylwetce, ibserwujac każdy koci i zwinny ruch dziewczyny. Fiolet jej oczu wydał się jemu fascynujacy. Nieznacznie obniżył dłoń z rękojesci i przybrał bardziej luźną postawę. Słowa dziewczyny jedynie sprawiły, że wygiął usta w półuśmiech i parsknął. Krótko, dosadadnie, ale i prześmiewczo. Jakby to co powiedziała, było niczym przedni żart. - A czy ja jestem jakimś postumentem, co się obchodzi i podziwia? - Nie mógł sobie darować odrzucenia oiłeczki w jej stronę, w końcu sama go ku temu pchnęła, a gierki slowne to coś co lubi i wykorzysta do nich każdą okazję. Odwrócił nieco twarz i zmierzył ją spojrzeniem zielonych oczu, które zdawały się przenikać jej duszę na wskroś. -Hoo. Pazurki? Radziłbym Ci  je przyciąć, bo się jeszcze sama nimi zadrapiesz, a szkoda by było. -Zachichotał niczym chochlik po czym niespiesznie oblizał usta i skrzyżował ramiona. Cały czas mając ją na widolu. Jej podejście było dla niego niezrozumiałe. Przechylił głowę i zamrugał. -Ten świat to dziwka, on nie daje drugiej szansy. Kto traci gardę, ten ginie, proste.-Odpowiedział na jej pytanie i odwrócił się w jej stronę.  Czy miał szanse czy nie, przesądziłaby o tym tylko walka. Z resztą, nie zawsze do walki trzeba się uciekać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.07.16 17:15  •  Las - Page 8 Empty Re: Las
Wyglądało na to że nie tylko ona lubiła bacznie obserwować otoczenie oraz to co się w nim znajdowało. Jadowicie zielone oczy ani na chwilę nie przestały wwiercać się w jej delikatne rysy twarzy. Zimne i chłodne spojrzenie zdawało się przeszywać ją na wylot. Aż dziwny dreszcz przebiegł ją wzdłuż kręgosłupa. To było dziwne uczucie, tylko jedna osoba do tej pory była w stanie wzbudzić fascynację w białowłosej. Bo przecież ze strachem nie miało to nic do czynienia. Jego wypowiedź sprawiła że zachichotała cichuteńko przykładając tym samym zewnętrzną stronę dłoni dłoni do ust. Zabawny był, to musiała przyznać. - Słodko.. ale nie wyobrażaj sobie bóg wie czego.. - od razu go przycięła na wzmiankę o podziwie. To że był przystojny wcale nie znaczyło że dziewczyna będzie podbudowywać jego ego. "Kogoś trzeba tu oskubać z piórek.." mruknęła w myślach kopiując jego zachowanie. Zdjął rękę z rękojeści miecza, więc ona zrobiła to samo. Zmrużyła ślepka nieco bardziej. - Ohh.. jakiś ty uroczy i troskliwy.. ale moje pazurki nie są nawet w połowie tak ostre jak twój języczek skarbie.. - wymruczała uśmiechając się przesłodko do nowo poznanego młodzieńca. - Radzę nad nim popracować.. głupio by było stracić tak... przydatną część ciała.. - dodała po chwili odgarniając nieco białych kosmków za uszko. Przyglądała się jego już znacznie rozluźnionej postawie ze spokojem. Nie wyglądał groźnie, widziała miecz przy pasie ale już się go kurczowo nie trzymał. Ale jego prezencja była takim rzadkim zjawiskiem. Pozjadał wszystkie rozumy i może jeszcze jej powie żeby wracała do centrum bo to niebezpieczne. - Nikt przecież nie mówił że życie jest łatwe, lekkie i przyjemne.. gdyby takie było.. cóż.. nie byłoby zabawy.. - dodała po chwili ruszając w jego stronę. Na luzie oczywiście. Fiolet utkwił w jego zielonych patrzałkach, no przecież się nie wycofa, nie teraz. Miał silny charakter a może tylko takiego grał. Może jego katana to tylko plastikowa zabawka? Stanęła dosłownie o krok od niego nachalnie się mu przyglądając. Był tylko odrobinę wyższy ale równie arogancki. - Nie bój się cofnąć.. przecież trzeba się mieć na baczności.. nigdy nie wiadomo kiedy coś może cię zaatakować.. prawda.. ? - powtórzyła nieco ciszej, mrużąc oczy i po chwili bez namysłu, bez jakiejkolwiek krępacji przyłożyła wyprostowany palec do jego torsu w miejscu gdzie miał serce. - Bam.. - mruknęła. - Nie żyjesz.. - dodała ze śmiertelną powagą. Jej 'pistolet' oczywiście nie zrobił mu krzywdy. Zrobiła krok w tył i się roześmiała niewinnie. - Powinieneś wrzucić na luz.. nic ci przy mnie nie grozi.. no.. do momentu aż sam nie zaczniesz się prosić o kłopoty.. - dodała po chwili i splotła ze sobą rączki na karku nadal go bacznie obserwując.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.07.16 23:04  •  Las - Page 8 Empty Re: Las
W sumie to chłopak nie wyobrażał sobie nic. Ot powiedział pierwsze lepsze porównanie.  Na jej słowa jego brew się uniosła w lekkim zdziwieniu. Nie rozumiał jej na ten moment, zwłaszcza jej chichotu. Kobiety jednak są dziwne, tak samo dziwne rzeczy mogą sprawić, że te chichotają niczym Hieny. -Nie da się ukryć, że jest ostrzejszy, nigdy w to nie wątpiłem. - Na kolejne słowa udał zdziwienie, nawet lekkie przerażwnie. Wszystko jednak było grą pozorów. -Hoo już się mam zacząć bać? -W tym momencie, roześmiał się jakby dziewczyna opowiedziała przedni żart. Dla wzmocnienia efektu zakrył usta dłonią. -Chyba Cię rozczaruję, ale nie muszę nad nim pracować, sprawuje się bardzo dobrze. Może nawet lepiej niż Ci się wydaje. - Oczywistym było, że jego prezencja się zmieniła, poczuł się nieco pewniej i z tego co mówiła to nie dąży do walki. Jej oczy wwiercały się w niego, a jemu to nie przeszkadzało. Nadzwyczaj dobrze znosił spojrzenia innych. Po raz kolejny na jego ustach zawidniał nieco złośliwy półuśmiech. [colpr=#CCCC99]-Oczywiście, może dlatego właśnie kocham ten popierdolony świat, za brak nudy.[/color] -Gdy się do niego zbliżała, nic nie zrobił. Po proatu stał i czekał aż podejdzie. Wydawała się być bardzo pewna siebie, nie wiedział czy ma powód czy nie. Chciał jednak jej pokazać, że chyba ho nie docenia.  Nawet gdy położyła palec na jego piersi, to uśmieszek nie znikał. Dziewczyna mogła poczuć jak bije jego serce, rytm był nieco przyśpieszony, ale nie było to wynikiem strachu. -Ktoś tutaj chyba mnie nie docenia i czuje zbyt pewnie. -Arogamcja Toshio faktycznie byla tak samo wysoka jak on sam,  albo i wyższa. Oczywiście nie miał zamiaru dać jej wygrać tej słownej potyczki. Gdy ta się śmiała, to chlopak nachylił się nad jej uchem i wyszeptał. -Luz? Nie znam takiego słowa w niepewnej sytuacji, ślicznotko. -Angel zapewne nawet nie zauważyła kiedy dobył miecza i przystawił tóż pod jej lewą łopatką. - Dalej bedziesz chciała mi pokazać, jakmbardzo idiotą jestem? Darum sobie, ten numer nie przejdzie.-Jego głos był zimny i szorstki. Nie odsunął miecza i dalej się nachylał, mogła czuć oddech na swojej szyi i uchu.


Ostatnio zmieniony przez Toshio dnia 19.07.16 0:36, w całości zmieniany 3 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.07.16 0:00  •  Las - Page 8 Empty Re: Las
No proszę na jakiego aroganckiego typa jej przyszło natrafić, ale nie mogła narzekać. Przynajmniej było ciekawie a ona miała dobry humor dzięki temu. Kim mógł być chłopak z kataną przy pasie? Możliwości było od groma, ale z drugiej strony ona też miała swoje ostrze ze sobą. I on się jej nie pytał kim jest, więc nie było sensu drążyć tematu. Nie zadając pytań sama była bezpieczna od udzielania odpowiedzi. Ale nie kojarzyła go z podziemi więc tym bardziej nie zamierzała się zdradzić. Ale ciekawiło ją to jak dobrze posługuje się ostrzem. Ale wróćmy do wymiany 'uprzejmości' przez naszych bohaterów. Trzeba było przyznać że mimikę twarzy miał całkiem dobrze wyćwiczoną. Idealnie odegrał szok i strach tylko po to aby się roześmiać jej w twarz. Uniosła brew na jego zapewnienia z ciekawości. - Proszę jaki pewny swego.. no ale niech ci będzie.. uwierzę ci na słowo.. tak jakby..- skomentowała z bezczelnym uśmieszkiem malującym się na ustach.
W sumie nie wiedziała czego po nim oczekiwać, ale fakt że się nie ruszał a stał w tym samym miejscu pozwalając do siebie podejść sprawiał że ciekawość rosła. Typ był nieustraszony za co miał sporego plusa. A i chętnie uczestniczył w jej małej prowokacji. Kto by pomyślał że tego wieczora będzie miała tak ciekawą rozrywkę. Rozpieszczona i zuchwała łowczyni nie widziała żadnego zagrożenia ze strony chłopaka. Jak można być tak nieostrożnym? Kiedy sobie chichotała niewinnie, jej rozmówca pochylił się ku niej i bez ceregieli zbliżył usta do jej uszka. W między czasie jego broń została szybko wyciągnięta z pochwy, charakterystyczny odgłos, który znała aż za dobrze. I padła wypowiedź kompletnie zaskakująca białowłosą. Niemalże od razu zamilkła trawiąc w ciszy jego słowa a po ostatnim z nich poczuła końcówkę pod łopatką. Jej ciało odruchowo drgnęło na niespodziewane zetknięcie się z bronią. "Chwila STOP.. że co on wyprawia..?!" przemknęło jej przez myśl jedynie. Zmrużyła ślepka nie do końca wiedząc jak się zachować. Ściągnęła łopatki ze sobą bardziej sie prostując przed nim. Nie mogła się cofnąć bo by się po chamsku nadziała na jego ostrze. Ogólnie to odciął jej możliwe drogi ucieczki, a do tego jeszcze ją dekoncentrował! Wzdrygnęła się czując ciepły oddech na szyjce i uszku. To ona była od zawstydzania innych a nie odwrotnie. Chcąc nie chcąc na policzkach pojawił cię delikatny, ledwo widoczny rumieniec. - Zdaje mi się że nad interpretowałeś moje słowa.. nie twierdzę że jesteś idiotą..- odezwała się nieco cichym szeptem w odpowiedzi na jego zagranie. "..jesteś bezczelnym dupkiem.." dodała w myślach. Prawda była taka że sama była sobie winna, ale jak już naważyła piwa to musiała je grzecznie wypić. Z braku możliwości zrobiła tylko jeden krok i to w przód. Kładąc mu dłoń w miejscu gdzie wcześniej do niego 'strzelała z pistoletu' dla zabawy. - Nie ładnie tak grozić kobiecie kataną.. schowaj ostrze bo jeszcze ktoś nas tak zobaczy i ci się oberwie..- wyszeptała próbując się jakoś ogarnąć i pozbyć się różu z policzków dopóki nie widział jej twarzy.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.07.16 1:17  •  Las - Page 8 Empty Re: Las
Brunet  z natury był osobą, która budziła mieszane odczucia. Nie tylko wśród ludzi, lecz także i zwierząt. Przez jego zachowanie, trudno było wywnioskować jego zamiary i intencje. Ta cecha sprawiała, że w afekcie był groźnym typem. Trzeba powiedzieć również, jego bezczelność i pewność siebie była uzasadniona. Manipulując uczuciami oraz punktem widzenia ludzi, można osiągnąć naprawdę wiele. Jak na przykład w tym wypadku. Cała postawa dziewczyny runęła w jednej chwili, jej garda momentalnie  opadła. Nie zawsze jest ofiarą, ten kto tak wygląda. Nie wolno polegać tylko na wzroku, o czym nasza Angel zapomniała. Chłopak zamierzał jej to uświadomić, a co by w przyszłości w tarapaty nie wpadła. Dziewczyna miała to coś, ale nie umiała z tego korzystać. Jeszcze nie.
Z jego ust, po raz kolejny z resztą, wydostał się chichot, krótki i złośliwy. Zabrzmiał lekkim echem i ucichł. Zielonooki dalej trzymał miecz w tym samym miejscu co wcześniej. To samo tyczyło się jej szyi i ucha. Na jej słowa cmoknął jakby nie zadowolony z jej słów. - hoo.. Iie.  Nie rań mych uczuć proszę, to boli. – Jego głos zdawał się być przepełniony smutkiem, nieco cichszy i bardzo ekspresywny, dotykający serce. Co było ni mniej, ni więcej kolejną grą ze strony chłopaka. Kolejnym wybiegiem, ale do czego? -Prosiłem, nie rób ze mnie idioty. Dlaczego to robisz? Nee powiedz? -Nie chciał jeszcze kończyć, takie zabawne było obserwowanie jej. Wiedział, że ma tylko jedną drogę, co skwitował szerokim uśmieszkiem. Gdy jej ręka znowu spoczęła na jego klatce piersiowej to zamruczał. Dało się w tym słyszeć nutkę przyjemności oraz rozbawienia. Jego wolna ręka powoli powędrowała na pas dziewczyny, powoli sukcesywnie sunąc na jej krzyż. Same opuszki palców delikatnie drażniły jej skórę, nawet przez materiał, po prostu uczucie było wzmocnione zaistniałą sytuacją.  Nic nie mówiąc, jego usta znowu zbliżyły się do jej ucha by przesunąć po jego brzegu językiem, ciepłym i wilgotnym. Co miało na celu wywołać kolejne dreszcze. Ciekaw jak odporna jest na takie sytuacje, co zrobi. Chłopak perfekcyjne umiał wykorzystać swój magnetyzm, zdawał sobie z tego sprawę. Czasem nie umiał się oprzeć, może to było powodem, że ciągle był sam. Nie chciał się ograniczać. -Podoba Ci się to prawda? To w jaki sposób na Ciebie działam. Nie zaprzeczaj, to głupie.-Wyszeptał półgłosem i zbliżył nos do jej szyi, by poznać jej zapach, ciekaw był czy ten go zaintryguje, czy może wręcz przeciwnie.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.07.16 2:10  •  Las - Page 8 Empty Re: Las
Byłą taka pewna swego, można ją winić za to? Nie bardzo, zwłąszcza wiedząc że nie miała styczności z facetami jego pokroju. Na dobrą sprawę nie miała kompletnie styczności fizycznej z mężczyznami, która by ją uodporniła na takie zagrania. Powinna żałować że cały wolny czas spędzała na treningach tylko po to aby Eltyar był z niej zadowolony? Nie, tego akurat nie żałowała. Chciała być dla niego jak najbardziej przydatna. Przecież był jej przełożonym. Tak jak byłaby w stanie obić kogoś, czy stoczyć przyzwoitą walkę na miecze to w obliczu wyszczekanego manipulanta jej sytuacja wcale za dobrze nie wyglądała. Zwłaszcza kiedy postanowił kontynuować swoją zabawę i powrócił do szeptania już nieco delikatniejszym głosem. No w mordę strzelił skubaniec. Aż rozdziawiła usta z wrażenia. Był taki przekonywujący z tym swoim zasmuconym głosikiem. Aż jej się nieco głupio zrobiło że pogrywała sobie z nim od początku. Nie podając imienia naigrywała się z niego. Miał prawo chcieć się odgryźć i miał święte prawo poczuć sie urażony. - Jaa.. ale jaa.. to.. to nie tak.. - wymamrotała zerkając gdzieś w bok. Wybił ją z obojętności i śmiałości swoją grą aktorską. - Ja.. ja nie.. nie chciałam.. przepraszam.. - wymamrotała na kolejne słowa chłopaka. Gdyby widziała się z boku, jaka uległa się zrobiła tylko dlatego że ktoś skruszył głosik, sama dałaby sobie w twarz. Ale nie jej wina! Przywykła do tego że Ciro się na nią darł przez swoją impulsywność więc oczywiście na tego typu zagrania była odporna. Ale na ludzką krzywdę i to spowodowaną przez siebie. Nie, tego się nie spodziewała.
Poczuła się nieco dziwnie słysząc mruknięcie z jego strony, gdy tylko go dotknęła. Dłoń aż jej drgnęła w odpowiedzi. I dopiero oczka zrobiły się nieco większe gdy poczuła jego rękę na biodrze. - Ahh.. co.. co ty.. - wydukała czując jak chłopak sunie ręką już po jej plecach wsuwając ją pod jej luźno noszoną skórzaną kurtkę. Po plecach przeszedł ją dreszcz a oczka się zrobiły nieco większe. Aż się wzdrygnęła gdy łajdak polizał jej uszko i odruchowo naparła dłonią na jego tors. Był zdecydowanie za blisko. Musiała się od niego odsunąć ale nie miała gdzie. Zatrzymała się ponownie na ostrzy katany. Zrobiło się nagle jakoś dziwnie ciepło. I oczywiście musiał się odezwać. Perfidny i złośliwy do bólu. - Nnn.. Nie.. jesteś w błędzie..! - powiedziała w miarę stanowczo. "Jak on śmie mnie wpędzać w taki stan.. arogancki drań.." przeszło jej jedynie przez myśl gdy się poruszyła przy nim odchylając główkę bardziej w bok. - Coś sobie uroiłeś.. nie.. nie działasz na mnie w żaden sposób.. to.. to tylko głupi żart.. - broniła swego na tyle na ile mogła. I oczywiście że zaprzeczy, przecież porażką byłoby poddanie się jego woli. Wstrzymała oddech gdy zbliżył nosek do jej szyjki. "Co do cholery.." przeszło jej przez myśl. Jak chciał sprawdzić jak pachniała, wystarczyło spytać. Dostał by jasną odpowiedź w postaci 'nie twój interes'. Jej sprawa że pachniała białymi liliami, nie musiał tego już wiedzieć. W odpowiedzi złapała za jego prawe przedramię i ścisnęła je mocno. Na miary ludzkiej siły, przecież nie mogła się zdradzić kim jest. A i tak czuła że chłopak się z niej nabija, pewnie chciał jej utrzeć nosa. 1:0 dla niego w tej chwili ale ona nie odpuści tak łatwo. Nie znosiła przegrywać i przy pierwszej lepszej okazji odbije piłeczkę.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.07.16 3:57  •  Las - Page 8 Empty Re: Las
Czasem słowo jest najlepszą dostępna bronią, słowo ma moc i siłę. Toshio jako informator bardzo dobrze to wiedział i wykorzystywał. Nawet wobec swoich przełożonych. Często Ci nawet nie mieli o tym zielonego pojęcia. Zawsze byli jednak bardziej ostrożniejsi przy nim, niż normalnie. Pod tym względem jednak, kobiety były bardziej podatne na jego manipulacje,  z resztą nie tylko na nie. Wiedział, że się tego nie spodziewa. Dlatego jej reakcje były słodsze do oglądania. Cieszyło go to, gdy patrzył jak obrona drugiej osoby rozbija się na kawałeczki niczym stłuczony wazon, a zawartość wypływa i jest łatwa do odczytania. Upajał się tym jak dziewczyna się miota w odpowiedziach, jak mała ćma złapana w pajęczynę wielkiego i złego pająka. Jej głosowi zdecydowanie brakło stanowczości, był zachwiany. Ta nutka dezorientacjo ciągle w nim pobrzmiewała. Niby po co miał pytać ją o zapach skoro mógł sprawdzić to sam ? W ten sposób było ciekawiej, w dodatku mógł się nieco pobawić jej reakcjami. Jego bezczelność nie znała granic. Co poradzić, że tak mu się podobało? Jej zaprzeczenie było tak bardzo oczywiste, że aż nie przekonywujące, wywołało tylko, krotką falę śmiechu zielonookiego. -Żart? Oh, nie wydaje mi się, nie wydaje. -Wymruczał słodko do jej ucha. Co z tego, że dziewczyna złapała go za ramię? Taki ból był w stanie wytrzymać, z resztą odpłaci z nawiązką. Dziewczyna prosiła się by totalnie rozgruchotać jej pewność siebie. Toshio zrobił krok w jej stronę, tym samym byli jeszcze bliżej niż przedtem. Szybkim ruchem wyswobodził przedramię i chwycił jej podbródek. Uniósł go nieznacznie i zmusił ją by spojrzała mu w oczy. Chciał zobaczyć co w nich znajdzie. Jak daleko pozwoli mu się posunąć, istotką była ciekawą i chciał to sprawdzić. Gdy tak patrzył jej w oczy, to katana wylądowała w pochwie na boku chłopaka a tą ręka co ja trzymał złapał ją za biodro. Szybkim ruchem przyciągnął ja do siebie. Tak, że teraz bez problemu czuła jego ciało.- Lubię zapach Lilli, jest taki niewinny.-Toshio nieco przymrużył oczy delektując się jej zapachem.  Złożył krótki buziak na jej uchu i powoli sunął w dół do szyi by potem zawędrować do kącika jej ust. Wcale mu się nie śpieszyło. Sam chłopak pachniał jak połączenie cytrusów z czekoladą. Po chwili liznął kącik jej ust i krótko westchnął, na sekundę na jego ustach znowu zamajaczył uśmieszek. Bezpretensjonalnie przesunął językiem po jej ustach. Wiedział, że to ją totalnie rozbroi, tak przeczuwał. Domyślał się, że nie miała takich sytuacji z facetami. Może to sprawiło, że zachciał tego spróbować? Cholera jasna go wie. Pewnie lecz delikatnie złożył pocałunek na jej ustach. Jego usta były miękkie i ciepłe.  Wyczekując jakiejś reakcji ruszył rękę w górę by zaplątać palce w jej włosy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.07.16 5:34  •  Las - Page 8 Empty Re: Las
Unikała spojrzenia Tosha za wszelką cenę, pozwalał sobie aż za bardzo. No prawdę powiedziawszy w życiu nie spotkała tak bezczelnego i pewnego siebie typa. Może to ostatnie nie było do końca prawdą. Przecież Eltyar miał podobną aparycję, tyle że zamkniętą i niegroźną w porównaniu do tego cwaniaczka. Zamknęła aż oczka biorąc głębszy wdech i starając się jakoś uspokoić. Nie wiedzieć czemu miała wrażenie że nabawiła się arytmii bo jej biedne serduszko uderzało nieco szybciej niż powinno. Spodziewała się że jej rozmówca po chwili parsknie śmiechem z tego jak udało mu się ją zawstydzić. A była taka bezczelna na starcie. Obojętna postawa ulotniła się dość szybko, gdy została wzięta z zaskoczenia. Mało tego Tosh zrobił krok w jej stronę zmniejszając dystans o wiele bardziej niż poprzednio. Rozdziawiła aż usta zaskoczona. Jego słowa sprawiły że zwątpiła w jednej chwili. - Ale.. ale jak to? - wymamrotała jedynie w odpowiedzi nie wiedząc czego może się spodziewać po nim. Ta zabawa zaczynała się nieco bardziej rozkręcać ale nie koniecznie w sposób jaki by sobie tego życzyła. Poczuła jak wyszarpnął się jedną ręką z jej uścisku i złapał ją za podbródek. Nakierował jej twarz w swoją stronę. powieki się nieco uniosły pozwalając mu się z bliska napawać delikatnym fioletem, gdyby tylko wiedział że za tą odrobiną plastiku kryje się karmazynowa czerwień. Zapewne by ją z miejsca puścił wiedząc że jest jedną z łowców. Ale tego nie wiedział, na swoje nieszczęście. Co mógł dostrzec w jej pokolorowanych ślepkach? Szok i nie pewność. Policzki niemalże od razu przybrały na intensywnej barwie z zawstydzenia. Wpatrywała się w jego dzikie zielone ślepia z niedowierzaniem. Byłą tak pochłonięta sytuacją że nawet nie zwróciła uwagi gdy ostra końcówka katany przestała dotykać jej pleców. Za to poczuła jego dłoń na biodrze i szarpnięcie zerujące dystans między ich ciałami. Aż mruknęła przyciśnięta nagle do jego ciała. Dłonie odruchowo spoczęły na jego torsie i wszystkie mięśnie w jej ciele się napięły. - Nie obchodzi mnie co lubisz.. puszczaj.. - wymamrotała i zacisnęła dłoń na jego ubraniu czując jak chłopak przykłada usta do jej uszka. "To się nie dzieje na prawdę.. to nie może być prawda.. nie jestem taka słaba.." przeszło jej przez myśl. Nie znała nawet jego imienia a on już się do niej dobierał dla zabawy. Przecież była o wiele silniejsza wewnętrznie, nie mogła się dać złamać tak po prostu. Wzdrygnęła się czując jak łajdak na tym jednym muśnięciu nie poprzestaje i leci w dół po jej delikatnej szyjce. Dziwny dreszcz przebiegł jej wzdłuż kręgosłupa i ciepło jakie czuła zaczęło rosnąć. - Nie.. Przestań.. Nie możesz.. - wymamrotała napierając na jego tors żeby się uwolnić z jego objęć. Przecież była szybsza od niego i nim zdołał cokolwiek zrobić z jej usteczkami, ona wręcz błyskawicznie wsunęła dłoń między ich twarze zakrywając usteczka. Oczy zrobiły się większe diametralnie gdy przejechał językiem po jej paluszku. Sparaliżowało ją kompletnie na kilka sekund. Nie wiedziała jak ma się zachować bo to był pierwszy raz. Zuchwałość tego typa nie znała granic. Czas zdawał się zwolnić, wręcz stanąć w miejscu. Szarpnęła się mocniej w jego objęciach chcąc sie wyswobodzić nadal trzymając paluszki na ustach. Przecież nie da się mu pocałować tak po prostu.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.07.16 2:15  •  Las - Page 8 Empty Re: Las
Dziewczyna zaczęła zachowywać się niczym obruszona kotka, nawet lubi gdy to robią Chociaż czy jej opieranie coś da. Wiedział a raczej czuł to, że ją do niego ciągnie. Chciał sprawdzić jak bardzo. Było dla niego zaskoczeniem, gdy dziewczyna po prostu wsunęła dłoń między ich usta. Takiego czegoś się nie spodziewał. Jednak potrafiła to zrobić, oprzeć się jego urokowi, tylko jak długo? Wydał z siebie krótkie parsknięcie a potem na jego twarzy zakwitł słodki i uroczy uśmiech. Z serii tych co potrafią nie jedną dziewczynę oczarować i poruszyć. Nawet jego przytłaczająca aura zniknęła. Wiedział, że musi to rozegrać inaczej, lepiej. W ten sposób nawet się nie zorientuje kiedy.. -Summimasen ojou sama (Wybacz panienko). To było cholernie niegrzeczne z mojej strony. -Chwycił jej dłoń i ucałował jej wierzch, jego zielone oczy patrzyły już na nią inaczej, łagodniej nawet przepraszająco. Druga strona łajdaka, a może ta jego prawdziwa?  Musiała to już wywnioskować sama. Chłopak nawet zrobił lekki skłon i odsunął się na dwa kroki. Tym samym była wolna by zrobić co chciała. -Jestem prostym chłopakiem, który stara się przeżyć, nawet to miasto nie jest takie bezpieczne jak mówią. -Tutaj pokierował swoją twarz ku niebu a potem znowu na dziewczynę. Księżyc odbijał się w jego spojrzeniu. -Uciekam w to miejsce gdy chcę pobyć sam i pomyśleć z dala od zgiełku miasta. Taka moja samotnia.-Powędrował pod drzewo a potem zwinnie wskoczył na jedną z niższych gałęzi. Zamknął oczy z uśmiechem pozwalając by wiatr grał jego włosami. Ta godzina, do tego panujące ciemności odprężały go. Poklepał się po polikach i zerknął na nią. -Dałabyś się zaprosić na kawę albo herbatę u mnie?- Cóż, spodziewał się odmowy, ale nie zaszkodzi spróbować prawda? Miał pewien plan, ale najpierw musiał przygotować pod to pewien grunt. Zmachał nogami czekając na jej odpowiedź.  Gdzieś w oddali zawyła chorda dzikich psów, nieopodal zahuczała sowa. Noce zwierzęta zaczynały się budzić i wychodzić na polowanie. W głowie chłopaka zrodziła się myśl, że sam też powinien zapolować, aczkolwiek w nieco innym znaczeniu. -Zamówię też coś do zjedzenia.. Wstyd przyznać, ale nie umiem gotować. To jak? Przestanie kociak na mnie prychać? -Dalej było w nim nieco bezczelności aczkolwiek nie tyle co przedtem. Nie mógł przesadzać jeśli chciał by mu uwierzyła. Nie wiedział czy poskutkuje, ale nie miała powodów mu nie wierzyć. Przynajmniej na ten moment. W końcu wytłumaczył jej i przeprosił. Nie zachowywał się podejrzanie czy coś. Od jak osoba, którą nieco na początku poniosło, zdarza się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.07.16 2:58  •  Las - Page 8 Empty Re: Las
Manewr ochronny jej delikatnych, nie skalanych męskimi działaniami usteczek się powiódł. Teraz jedynie fioletowe ślepka wpatrywały się w jego twarz. Stali tak przez chwilę w bezruchu. Blisko siebie. "Nie wiele brakowało a skradłby mi mój pierwszy pocałunek.." przeszło jej przez myśl gdy próbowała się jakoś uspokoić. Pozbyć tej cholernej czerwieni z policzków. Nie spuszczała z niego wzroku ani na chwilę. Odchylił się trochę swoją facjatą od niej i ku zaskoczeniu Angel, uśmiechnął się. Łagodny i niewinny wygibas przyozdobił jego usta, aż uniosła brew nieco zaskoczona. Cała ta arogancja prysnęła w jednej chwili, ulatniając się z jego ciała. Zamrugała dla pewności upewniając się że nie ma zwidów. Jej ręka nadal zakrywała usta. Tosh ujął w jednej chwili jej drugą dłoń zbliżając ją do swoich ust i ucałował. Pewnie delikatny rumieniec by przyozdobił jej policzki gdyby nie była już oblana czerwienią. Odetchnęła nawet z ulgą gdy młodzieniec się cofnął nieco od niej. Obserwowała go bardzo uważnie. Dłoń powoli zsunęła się z ust i Angel zerknęła gdzieś w bok. - Nic.. się nie stało.. każdy popełnia głupstwa.. - wymamrotała cicho ale na tyle wyraźnie aby mógł usłyszeć. W pewnym sensie wiedziała że niepotrzebnie sprowokowała go, należało jej się takie potraktowanie. Mogła być dla niego milsza. Zerknęła na niego gdy swobodnie się wypowiadał. Rozchyliła lekko usteczka jakby chciała coś powiedzieć. Ale ten był pierwszy. Jego zachowanie się zmieniło i dając jej nieco swobody. To z kolei sprawiło że i ona nieco zmiękła. - Rozumiem cię.. też nie lubię tłumów.. - powiedziała odgarniając kosmyk białych włosów z twarzy wpatrując się w bezchmurne niebo i błyszczący na jego tle księżyc. Propozycja kawy sprawiła że zerknęła na niego zaskoczona. - Na kawę już trochę za późno.. ale herbata nie brzmi źle.. - powiedziała już z nieco większym spokojem. Zachował się jak dupek ale ona lepsza nie była. Drwiła z niego na starcie, głupio wyszło. Chciał się zrekompensować za to jak ją potraktował, to czemu by nie. Każdy przecież zasługiwał na drugą szansę. A nóż widelec może z tego wyjść jakaś dobra znajomość. Znajomych nigdy zbyt wielu. Słysząc komentarz o jedzonku uśmiechnęła się miło. - Jeśli to forma rekompensaty za nasze nieporozumienie to przyjmuję ofertę.. - powiedziała z uśmiechem. Złapała za suwak skórzanej kurtki i zapięła ją pod szyjkę. Zrobiło się już nieco zimno, nie chciała się przeziębić. Wsunęła dłonie do kieszeni kurtki i czekała aż ten zeskoczy z gałęzi.
                                         
Angel
Wtajemniczona
Angel
Wtajemniczona
 
 
 

GODNOŚĆ :
Angel Lacour de Fanel


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.07.16 0:35  •  Las - Page 8 Empty Re: Las
Z zadowoleniem obserwował wyniki swojego wybiegu. Wszystko szło po jego myśli. O mały włos a by się perfidnie uśmiechnął i zrujnował by to co się idało osiągnąć. Jakoś nie czuł żalu bawiąc się w ten sposób. Sam doskonale wiedxiał, że nie jeden i niw dwa razy, in sam będzie manipulowany. Miał chociaż nadzieje, że wyczuje to przed czasem, zanim będzie za późno. Ten świat nie był wart pokazywania prawdziwego serca, czysteho i szczerego, dlatego dawno temu sprawił, że szczerniało. Po raz kolejny zawiat chłodny przejmujący wiaterek, taki jak Toshio uwielbia. Wraz ze sobą przyniósł jakieś zapachy, bliżej nieokreślone. Słowa dziewczyny sprawiły, że parsknął szczerym, krotkim śmiechem po czym zeskoczył z gałęzi. Skoro się zhodziła to czas się zbierać i dalej trzymać się planu, rybka połykała haczyk i nawet o tym nie miała pojęcia. Widocznie robaczek na nim był zbyt interesujący. Szybkim, kocim ruchem podszedł do niej, ciepło się uśmiechając. -Nigdy jie jest za późno na kawę, ale jeśli wolisz herbatę to nie mam nic przeciw. -Powiedział po czym jeszcze raz soojrzał w niebo, księżyc dalej świecił jasno i nie było chmur. To sprawiło, że niebo zapełniło się gwiazdami. Zwłaszcza w lesie, gdzie nie unosił się smog i inne dziadostwa. Kolejna cecha, która sprawia, że Toshio kocha to miejsce. Czuje się z nim jakoś związany. Przeczesał grzywkę i poprawił umiejscowienie katany. Po chwili był gotów do drogi. -No to idziemy, chodź ze mną. -Powoli ruszył przez las kierujac się w stronę swojego domu. Nie był on wielki, ale za to funkcjonalny i przytulny.

Zt+ Angel
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Las - Page 8 Empty Re: Las
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach